Trener jakiego nie znamy ?!
- Mati
- Juventino
- Rejestracja: 15 kwietnia 2004
- Posty: 1070
- Rejestracja: 15 kwietnia 2004
A jak Buffon mówił, że jest najlepszym bramkarzem to Ci nie przeszkadzało ?
Nie bronię Mourinho, pytam z ciekawości, a wypowiedź Gianluigiego mi się nie podobała, tak samo jak i Portugalczyka. Ale jakim jest człowiekiem trener Interu, udowadniał już wiele razy.
Nie bronię Mourinho, pytam z ciekawości, a wypowiedź Gianluigiego mi się nie podobała, tak samo jak i Portugalczyka. Ale jakim jest człowiekiem trener Interu, udowadniał już wiele razy.
- January
- Juventino
- Rejestracja: 14 marca 2006
- Posty: 536
- Rejestracja: 14 marca 2006
Może nie słyszałem lub nie czytałem tej wypowiedzi Buffona, ale na pewno nie spodobałyby mi się takie słowa. Pewność siebie to jedno a pycha to drugie...Mati pisze:A jak Buffon mówił, że jest najlepszym bramkarzem to Ci nie przeszkadzało ?
Nie bronię Mourinho, pytam z ciekawości, a wypowiedź Gianluigiego mi się nie podobała, tak samo jak i Portugalczyka. Ale jakim jest człowiekiem trener Interu, udowadniał już wiele razy.
:rotfl:jakiś geniusz z fcinter.pl pisze: co do Taidera to zagrał super - w swojej strefie czyścił praktycznie wszystko i te piły kilkudziesięciometrowe grane co do milimetry majstersztyk - powiedziałbym, że był nawet lepszy od tego vidala
- figc1898
- Juventino
- Rejestracja: 04 listopada 2003
- Posty: 400
- Rejestracja: 04 listopada 2003
Czy te słowa, które powiedział Ranieri mogą spowodować odejście Trezegueta ? Chyba zaczęła się jakaś mała wojenka.
- Mati
- Juventino
- Rejestracja: 15 kwietnia 2004
- Posty: 1070
- Rejestracja: 15 kwietnia 2004
Przypomina mi to wymianę słów między naszym trenerem i Giorgio Chiellinim, wtedy skończyło się dobrze ...
Głupia sytuacja, bo Treze po tak długiej przerwie był po prostu głodny gry i za dużo powiedział. Ranieri natomiast musiał się poważnie wnerwić, ponieważ wcześniej Cobrę traktował trochę jak taką "świętą krowę". Takie słowa w jego ustach brzmią zaskakująco, jeśli faktycznie skrytykował Davida w ten sposób, różnie może to się zakończyć.
Głupia sytuacja, bo Treze po tak długiej przerwie był po prostu głodny gry i za dużo powiedział. Ranieri natomiast musiał się poważnie wnerwić, ponieważ wcześniej Cobrę traktował trochę jak taką "świętą krowę". Takie słowa w jego ustach brzmią zaskakująco, jeśli faktycznie skrytykował Davida w ten sposób, różnie może to się zakończyć.
- zoff
- Qualità Juventino
- Rejestracja: 12 lipca 2006
- Posty: 2462
- Rejestracja: 12 lipca 2006
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Ja osobiście mam tylko nadzieje, że na tym nie ucierpi nasza gra. Dobrze wiemy, że z naszą skutecznością w ataku w roku 2009 najlepiej nie jest. Amauri moim zdaniem jest w słabszej formie. Jak wiemy, grał w każdym meczu w Serie A, do tego Liga Mistrzów plus rozgrywki Coppa Italia. Dla Amauriego jest to pierwszy tak ciężki sezon i po prostu naturalnie przyszedł kryzys. Dlatego mam nadzieje, że piękną ripostą popisze się Treze.
Oby tylko ta wypowiedź nie odbiła się na naszej drużynie. Dziennikarze nie śpią, będą szukać sensacji, kiedy Treze raz czy dwa usiądzie na ławce rezerwowej. Największa radochę z tego wszystkiego będą mieli nasi rywale, bo doskonale wiedząc jak groźny jest Trezeguet w polu karnym rywala.
Oby tylko ta wypowiedź nie odbiła się na naszej drużynie. Dziennikarze nie śpią, będą szukać sensacji, kiedy Treze raz czy dwa usiądzie na ławce rezerwowej. Największa radochę z tego wszystkiego będą mieli nasi rywale, bo doskonale wiedząc jak groźny jest Trezeguet w polu karnym rywala.
- meloo
- Juventino
- Rejestracja: 17 stycznia 2008
- Posty: 136
- Rejestracja: 17 stycznia 2008
Dziecinada... i tyle. Rozumie jeszcze Treze, wrocił po kontuzji i podszedł do tego bardzo ambicjonalnie ale to co wyprawia ta nasza trenerzyna to juz kabaret. Poucza Treze ze takie sprawy załatwia sie w szatni a sam odpowiada i krytykuje go w mediach.. nie dziwie sie ze mało kto go szanuje w naszej szatni. Juz Del Piero strzelał mu fochy teraz Treze... Nie tak sie załatwia takie sprawy, kompletny brak profesjonalizmu.
Zero klasy, zero charyzmy, zero "jaj" - ot cały Ranieri.
I gdyby nie nasz sztab medyczny to kontuzje Treze uznałbym za beszczelny ruch trenera... a tak nigdy nie wiadomo :roll:
Zero klasy, zero charyzmy, zero "jaj" - ot cały Ranieri.
I gdyby nie nasz sztab medyczny to kontuzje Treze uznałbym za beszczelny ruch trenera... a tak nigdy nie wiadomo :roll:
- szczypek
- Juventino
- Rejestracja: 18 marca 2007
- Posty: 5532
- Rejestracja: 18 marca 2007
- Otrzymał podziękowanie: 24 razy
"Jeśli chce ze mną kontaktować się przez media, to ja będę mu odpowiadał tak samo". I za przeproszeniem gówno możesz wiedzieć o tym, jak jest w szatni naszej drużyny.juvelook pisze:Dziecinada... i tyle. Rozumie jeszcze Treze, wrocił po kontuzji i podszedł do tego bardzo ambicjonalnie ale to co wyprawia ta nasza trenerzyna to juz kabaret. Poucza Treze ze takie sprawy załatwia sie w szatni a sam odpowiada i krytykuje go w mediach.. nie dziwie sie ze mało kto go szanuje w naszej szatni. Juz Del Piero strzelał mu fochy teraz Treze... Nie tak sie załatwia takie sprawy, kompletny brak profesjonalizmu.
Bardzo konstruktywny opis. Coś jeszcze chcesz nam o sobie opowiedzieć?juvelook pisze:Zero klasy, zero charyzmy, zero "jaj"
Ja tą całą "sprzeczkę" traktuje tylko w jednej kategorii. Kategorii złości po przegranym meczu. Trezeguet chciał dać z siebie wszystko i dał zapewne. Miał nadzieję, że dogra mecz do końca, ale do decyzji Ranieriego nie można mieć pretensji. Trzeba było wtedy nam takiego zawodnika jak Amauri, który mógł odświeżyć nieco ofensywę (czy to zrobił to już nie jest w tym momencie istotne). David nie grał bardzo długo i dlatego teraz pewnie oczekuje, że będzie mu dane grać więcej. I dobrze, bo to może spotęgować jego zaangażowanie, wole walki i co za tym idzie strzelanie bramek. Nie sądzę jednak jakoby zachowanie Trezegola miało wpłynąć w jakiś sposób na jego przyszłość w Juventusie.
Ranieri zachowuje się moim zdaniem bardzo profesjonalnie nie dając zawodnikom przekraczać pewnych granic. O ile można czasami się zastanawiać, czemu wykonał taki a nie inny ruch w ustawieniu piłkarzy na boisku, o tyle dyskusje o jego poza meczowych wypowiedziach są czasami irytujące. Zarzuca mu się, że nie potrafi skrytykować zespołu, podejść obiektywnie do pewnych spraw i być krytycznym także dla siebie, chwaląc ich po każdym (nawet niezbyt nieudanym) meczu. Ale dla mnie to jest zachowanie odpowiednie, bo tylko tak można pozwolić zawodnikom zapomnieć o tym co było, zmobilizować do następnego występu, a ewentualne błędy wyłożyć już poza anteną. On ma świadomość tego, co ma... Tego, że ma takich a nie innych zawodników, ale coś próbuje z tego stworzyć.
Nigdy nie byłem jego zapalonym zwolennikiem, ale też i przeciwnikiem, bo uważam, że każdemu należy się szansa, a o Ranierim na pewno jeszcze nie można powiedzieć, że jej nie wykorzystał.
- Majos
- Juventino
- Rejestracja: 16 kwietnia 2008
- Posty: 966
- Rejestracja: 16 kwietnia 2008
Mam nadzieję, że to jakieś zwykłem niedomówienie. Prawdopodobnie obaj Panowie szybko to sobie wyjaśnią, bo nie można pracować w takim nazwijmy to "małym konflikcie". Nasz ambitny, nawet za bardzo Trezeguet po prostu czół się na siłach dokończyć mecz, nawet strzelić w nim bramkę dającą awans. Ranieri go ściągną, a Trezeguet długo nie grał, stąd jego wielkie chęci o gry. Ale jak jest naprawdę w szatni Juventusu to wiedzą tylko zawodnicy i sztab.
- JuveCracow
- Juventino
- Rejestracja: 20 stycznia 2008
- Posty: 209
- Rejestracja: 20 stycznia 2008
Rozumiem złość Trezegola na Ranieriego, bo mam taką samą opinię o przeprowadzonej zmianie- można było przerzucić wszystkie siły na atak i zamiast jakichś przedziwnych, całkowicie nieudanych prób klepania piłki w samej końcówce podjąć próbę pokonania zespołu z Anglii wyspiarską bronią, czyli długimi piłkami wrzucanymi na parę wysokich napastników, a to z głębi pola, a to ze skrzydeł. W drugiej połowie spotkania rzuciła mi się w oczy prosta kalkulacja- przy stanie 2:1 i konieczności strzelenia jeszcze jednej bramki Ranieri powinien postawić wszystko na jedną, ofensywną kartę. Brakowało niestety do potrzebnej trójki jednego Króla (pola karnego?), bo chociaż Iaquinta i Alex strzelili wcześniej co do nich należało, a Treze pięknie asystował, to we wtorkowej grze stan para- para przecież nam z Chelsea nie wystarczył po wysokiej karcie (Drogba) niebieskich w pierwszym spotkaniu i feralnej 46 minucie rewanżu w Turynie.
W argumentacji Ranieriego, zamieszczonej w tutejszym newsie dziwi mnie wytykanie "ile razy DT 17 dotknął piłki" i sugerowanie, że "nie biegał z innymi" środkowemu napastnikowi, który będąc tyle miesięcy kontuzjowanym, zaliczył w najważniejszym momencie sezonu wspaniałą asystę, idealnie w tempo biegu partnera z ataku z techniczną precyzją na najwyższym poziomie. Czy Tinkerman napewno wie, jaka jest rola wykańczającej akcję dziewiątki, nazywanej przez anglojęzycznych "(clinical) striker centre"? Czy rozumie różnicę pomiędzy odbiorem piłki (DM, DC, L/RD), rozegraniem (AM), ostatnim podaniem (AM, L/RM, FC) i strzałem (AM, SC, FC)? David dysponuje zabójczą precyzją podania i strzału, nie walecznością na poziomie Sissoko czy wybieganiem dobrego skrzydłowego, jak w takim razie można oczekiwać od niego, że będzie bawił się w rozgrywanie piłki i cofaniem się po nią, skoro w końcówce meczu mieliśmy na boisku Hasana i Sebę na skrzydłach, w centrum Tiago i Marchisio, a w ataku Del Piero? Ktoś musi korzystać z podań pięciu zawodników i ustawiać się do nich w polu karnym, czy to wina Trezegola, że nie dostawał ich tyle, co przy drugiej linii w składzie Camor- Sissoko- klasowy rozgrywający- Nedved/następca Czecha dostawać powinien?
"Trener, jakiego nie znamy" powiedział, że nawet nie podszedł do Trezeguet, nie wyjaśnił powodów zmiany, nie rozmawiał osobiście z wielkim piłkarzem, traktując go w ten sposób jak anonimowego wyrobnika. Nie odpowiedział merytorycznie na wątpliwości Francuza, tylko zaczął go na łamach prasy obrażać ("rozpieszczone dziecko") i pouczać, jak ma się zachowywać, podczas gdy nasz napastnik nie czynił wobec trenera żadnych osobistych wycieczek i przytyków, a mówił jedynie o meczu. Nie jest Pan dyktatorem, Panie Claudio Szacowny, ani ojcem gracza, który zrobił dla klubu znacznie więcej, niż Pan i ma prawo, by mieć zastrzeżenia do szkoleniowca i wypowiadać się na temat porażki. Nie każdego, proszę Pana trenera, interesuje tylko "bieganie (...) ten umie się bronić, powalczy (...) a nawet czasem rozegra (...) i bieganie z innymi aż do końca meczu". To filozofia dobra dla średniaków, którzy tylko waleczność mogą przeciwstawić umiejętnościom najlepszych, a są też na szczęście urodzeni zwycięzcy, których nie zadowala miejsce, które Juventus w tym sezonie zajął w najbardziej prestiżowych piłkarskich rozgrywkach na świecie. Jestem całym sercem z Trezegolem, pamiętam jak rok temu Koeman wyrzucał Canizaresa i Albeldę z Valencii... Kolejny mędrzec wyżywa się na zawodniku, który ma odwagę kulturalnie wyrażać swoje zdanie, żeby przy udziale "transferowych ekspertów" zostać udzielnym władcą stadka Molinarów, Poulsenów i Grygerów? W wielkim klubie to nie przejdzie, więc Claudio Ranieri i Secco, nie idźcie tą drogą...
Podobno w dzisiejszym futbolu nie ma miejsca na sentymenty. Ale ja pamiętam, co zrobił dla nas Trezeguet i widzę, co Tinkerman robi obecnie. Chociaż nie uważam, że nasz trener powinien odejść, bo widzę jaki skład ma do dyspozycji i nie mam pretensji do wyników, to oczekiwałbym więcej szacunku dla tak doświadczonego snajpera jak David. Czy tak trudno zrozumieć, że po wielomiesięcznej przerwie ambitnego napastnika roznosi chęć gry podczas meczu i złość, gdy znów musi biernie przyglądać się poczynaniom kolegów? A że nie każdy musi (bez sensu dla swojej roli na placu gry) uganiać się ile wlezie za piłką, bo od tego są pomocnicy... Ja w pełni rozumiem wypowiedź DT 17, a ostra riposta Ranieriego to na moje oko siermiężna próba wyegzekwowania dla siebie szacunku przez rzemieślnika, który usiłował wbić zardzewiały od nieomylnej trafności gwóźdź kluczowej dla końcówki meczu decyzji za pomocą argentyńsko- francuskiego diamentu. Jasne, że takie rzeczy mówi się w szatni, ale mówiąc o swoim żalu Trezeguet nie atakował szkoleniowca, w przeciwieństwie do tego, co zaprezentował obcesową krytyką świetnego piłkarza co najwyżej przeciętny (jak na Juventus) trener.
Taktyka 2-4-3 mogła być samobójcza, ale i tak straciliśmy drugiego gola, podczas gdy nie dość, że tak właśnie wygląda ofensywne ustawienie, gdy gra się w 10, to przy bezproduktywnie grających pomocnikach jedyną szansą na dającego awans gola było oparcie się (długie piłki w okolice 16- 20 metra) na świetnych zawodnikach pierwszej linii, którymi w godnej podziwu obfitości dysponujemy, a przy takim założeniu taktycznym, jakie poniżej opiszę absolutnie każdy z nich jest potrzebny, by zbudować przewagę pod polem karnym rywala. Alternatywna opcja to zmiana Grygery na Amauriego-> rozegranie z głębi pola (2 obrońców, 2 DM) i skrzydłami-> Olof, Molinaro, Tiago i Marchisio pilnują obrony i odbierają piłki-> Seba wspiera Alexa na lewej flance, wysocy snajperzy naciskają stoperów podczas gdy Hasan zamyka akcje z prawej strony-> i na przemian 1)wrzutka z obrony do ataku-> kombinacyjna gra na 16-20 metrze lub 2)przerzucenie piłki na skrzydła-> dośrodkowanie na dwójkę (ważna równowaga wzrostu przy stoperach) wysokich napastników. Niestety, Ranieri chciał jedynie tego, by zawodzący ostatnio skutecznością Amauri sobie pobiegał- no, to sobie pobiegał, osamotniony w polu karnym Chelsea, zdominowany wzrostem przez obu stoperów The Blues, skazany na z góry przegraną walkę "dwóch na jednego"- i tak do końcowego gwizdka sędziego...
A na deser...
Załączam komentarz do wyrażonego poniżej zarzutu Misia Coccolino, specjalisty od, cytuję "chorych"- bo odmiennych od jego własnej- opinii. Rozumienie faktów nazywasz naginaniem, a moje zdanie na temat konfliktu na linii trener- zawodnik "chorym" dlatego, że zamiast bronić trenera wskazuję na sposób, w jaki pokazał, że kompletnie nie liczy się ze zdaniem jednego z najlepszych w klubie zawodników? Jeśli Ranieri mówi, że nie rozmawiał osobiście z Davidem, a na jego normalne, wyrażone w prasie zastrzeżenia, wynikające z w pełni dla mnie zrozumiałej, sportowej złości i godnej podziwu ambicji odpowiada używając słów "zdrada" i "rozpieszczone dziecko" to znaczy, że tak samo jak Chińczyk komentujący niedawno jego opinię o "żółtych kartkach" traktuje siebie jak świętą krowę i wali z grubej rury, gdy tylko ktoś ośmieli się nie podzielać jego zdania na temat nieomylnie słusznej decyzji. Najpierw poucza doświadczonego zawodnika i mistrza świata, jak i gdzie należy rozmawiać z trenerem, a potem daje dowód własnej kulturze i znajomości głoszonych przez siebie mądrości, gdy właśnie w prasie krzyczy na niegrzeczne "rozpieszczone dziecko" i lamentuje na temat "zdrady" jakiej "nie szanujący"- czytaj nie traktujący go z boską czcią- piłkarz miał się dopuścić wyrażając żal, że nie dane mu było walczyć do końca z resztą zespołu. Dla Ciebie, autorze jedynych "zdrowych" opinii szkoleniowiec jest dyktatorem, któremu wszystko wolno, którego nic nie obchodzi, bo przecież "to on tu rządzi"? Tinkerman nie jest bogiem, a jeśli ma się w składzie wybitnych graczy, to nie można traktować ich jak pierwszych lepszych kopaczy. Jeśli najpierw uczenie rozprawia na temat sposobu i miejsca rozmów na linii piłkarz- trener i krytykuje zawodnika za prasowe wypowiedzi, a potem właśnie na łamach prasy lekką ręką dolewa oliwy do ognia, żali się i wyśmiewa zasłużonego dla klubu napastnika, to jak może oczekiwać, że będzie traktowany na poważnie i z szacunkiem?
W argumentacji Ranieriego, zamieszczonej w tutejszym newsie dziwi mnie wytykanie "ile razy DT 17 dotknął piłki" i sugerowanie, że "nie biegał z innymi" środkowemu napastnikowi, który będąc tyle miesięcy kontuzjowanym, zaliczył w najważniejszym momencie sezonu wspaniałą asystę, idealnie w tempo biegu partnera z ataku z techniczną precyzją na najwyższym poziomie. Czy Tinkerman napewno wie, jaka jest rola wykańczającej akcję dziewiątki, nazywanej przez anglojęzycznych "(clinical) striker centre"? Czy rozumie różnicę pomiędzy odbiorem piłki (DM, DC, L/RD), rozegraniem (AM), ostatnim podaniem (AM, L/RM, FC) i strzałem (AM, SC, FC)? David dysponuje zabójczą precyzją podania i strzału, nie walecznością na poziomie Sissoko czy wybieganiem dobrego skrzydłowego, jak w takim razie można oczekiwać od niego, że będzie bawił się w rozgrywanie piłki i cofaniem się po nią, skoro w końcówce meczu mieliśmy na boisku Hasana i Sebę na skrzydłach, w centrum Tiago i Marchisio, a w ataku Del Piero? Ktoś musi korzystać z podań pięciu zawodników i ustawiać się do nich w polu karnym, czy to wina Trezegola, że nie dostawał ich tyle, co przy drugiej linii w składzie Camor- Sissoko- klasowy rozgrywający- Nedved/następca Czecha dostawać powinien?
"Trener, jakiego nie znamy" powiedział, że nawet nie podszedł do Trezeguet, nie wyjaśnił powodów zmiany, nie rozmawiał osobiście z wielkim piłkarzem, traktując go w ten sposób jak anonimowego wyrobnika. Nie odpowiedział merytorycznie na wątpliwości Francuza, tylko zaczął go na łamach prasy obrażać ("rozpieszczone dziecko") i pouczać, jak ma się zachowywać, podczas gdy nasz napastnik nie czynił wobec trenera żadnych osobistych wycieczek i przytyków, a mówił jedynie o meczu. Nie jest Pan dyktatorem, Panie Claudio Szacowny, ani ojcem gracza, który zrobił dla klubu znacznie więcej, niż Pan i ma prawo, by mieć zastrzeżenia do szkoleniowca i wypowiadać się na temat porażki. Nie każdego, proszę Pana trenera, interesuje tylko "bieganie (...) ten umie się bronić, powalczy (...) a nawet czasem rozegra (...) i bieganie z innymi aż do końca meczu". To filozofia dobra dla średniaków, którzy tylko waleczność mogą przeciwstawić umiejętnościom najlepszych, a są też na szczęście urodzeni zwycięzcy, których nie zadowala miejsce, które Juventus w tym sezonie zajął w najbardziej prestiżowych piłkarskich rozgrywkach na świecie. Jestem całym sercem z Trezegolem, pamiętam jak rok temu Koeman wyrzucał Canizaresa i Albeldę z Valencii... Kolejny mędrzec wyżywa się na zawodniku, który ma odwagę kulturalnie wyrażać swoje zdanie, żeby przy udziale "transferowych ekspertów" zostać udzielnym władcą stadka Molinarów, Poulsenów i Grygerów? W wielkim klubie to nie przejdzie, więc Claudio Ranieri i Secco, nie idźcie tą drogą...
Podobno w dzisiejszym futbolu nie ma miejsca na sentymenty. Ale ja pamiętam, co zrobił dla nas Trezeguet i widzę, co Tinkerman robi obecnie. Chociaż nie uważam, że nasz trener powinien odejść, bo widzę jaki skład ma do dyspozycji i nie mam pretensji do wyników, to oczekiwałbym więcej szacunku dla tak doświadczonego snajpera jak David. Czy tak trudno zrozumieć, że po wielomiesięcznej przerwie ambitnego napastnika roznosi chęć gry podczas meczu i złość, gdy znów musi biernie przyglądać się poczynaniom kolegów? A że nie każdy musi (bez sensu dla swojej roli na placu gry) uganiać się ile wlezie za piłką, bo od tego są pomocnicy... Ja w pełni rozumiem wypowiedź DT 17, a ostra riposta Ranieriego to na moje oko siermiężna próba wyegzekwowania dla siebie szacunku przez rzemieślnika, który usiłował wbić zardzewiały od nieomylnej trafności gwóźdź kluczowej dla końcówki meczu decyzji za pomocą argentyńsko- francuskiego diamentu. Jasne, że takie rzeczy mówi się w szatni, ale mówiąc o swoim żalu Trezeguet nie atakował szkoleniowca, w przeciwieństwie do tego, co zaprezentował obcesową krytyką świetnego piłkarza co najwyżej przeciętny (jak na Juventus) trener.
Taktyka 2-4-3 mogła być samobójcza, ale i tak straciliśmy drugiego gola, podczas gdy nie dość, że tak właśnie wygląda ofensywne ustawienie, gdy gra się w 10, to przy bezproduktywnie grających pomocnikach jedyną szansą na dającego awans gola było oparcie się (długie piłki w okolice 16- 20 metra) na świetnych zawodnikach pierwszej linii, którymi w godnej podziwu obfitości dysponujemy, a przy takim założeniu taktycznym, jakie poniżej opiszę absolutnie każdy z nich jest potrzebny, by zbudować przewagę pod polem karnym rywala. Alternatywna opcja to zmiana Grygery na Amauriego-> rozegranie z głębi pola (2 obrońców, 2 DM) i skrzydłami-> Olof, Molinaro, Tiago i Marchisio pilnują obrony i odbierają piłki-> Seba wspiera Alexa na lewej flance, wysocy snajperzy naciskają stoperów podczas gdy Hasan zamyka akcje z prawej strony-> i na przemian 1)wrzutka z obrony do ataku-> kombinacyjna gra na 16-20 metrze lub 2)przerzucenie piłki na skrzydła-> dośrodkowanie na dwójkę (ważna równowaga wzrostu przy stoperach) wysokich napastników. Niestety, Ranieri chciał jedynie tego, by zawodzący ostatnio skutecznością Amauri sobie pobiegał- no, to sobie pobiegał, osamotniony w polu karnym Chelsea, zdominowany wzrostem przez obu stoperów The Blues, skazany na z góry przegraną walkę "dwóch na jednego"- i tak do końcowego gwizdka sędziego...
A na deser...
Załączam komentarz do wyrażonego poniżej zarzutu Misia Coccolino, specjalisty od, cytuję "chorych"- bo odmiennych od jego własnej- opinii. Rozumienie faktów nazywasz naginaniem, a moje zdanie na temat konfliktu na linii trener- zawodnik "chorym" dlatego, że zamiast bronić trenera wskazuję na sposób, w jaki pokazał, że kompletnie nie liczy się ze zdaniem jednego z najlepszych w klubie zawodników? Jeśli Ranieri mówi, że nie rozmawiał osobiście z Davidem, a na jego normalne, wyrażone w prasie zastrzeżenia, wynikające z w pełni dla mnie zrozumiałej, sportowej złości i godnej podziwu ambicji odpowiada używając słów "zdrada" i "rozpieszczone dziecko" to znaczy, że tak samo jak Chińczyk komentujący niedawno jego opinię o "żółtych kartkach" traktuje siebie jak świętą krowę i wali z grubej rury, gdy tylko ktoś ośmieli się nie podzielać jego zdania na temat nieomylnie słusznej decyzji. Najpierw poucza doświadczonego zawodnika i mistrza świata, jak i gdzie należy rozmawiać z trenerem, a potem daje dowód własnej kulturze i znajomości głoszonych przez siebie mądrości, gdy właśnie w prasie krzyczy na niegrzeczne "rozpieszczone dziecko" i lamentuje na temat "zdrady" jakiej "nie szanujący"- czytaj nie traktujący go z boską czcią- piłkarz miał się dopuścić wyrażając żal, że nie dane mu było walczyć do końca z resztą zespołu. Dla Ciebie, autorze jedynych "zdrowych" opinii szkoleniowiec jest dyktatorem, któremu wszystko wolno, którego nic nie obchodzi, bo przecież "to on tu rządzi"? Tinkerman nie jest bogiem, a jeśli ma się w składzie wybitnych graczy, to nie można traktować ich jak pierwszych lepszych kopaczy. Jeśli najpierw uczenie rozprawia na temat sposobu i miejsca rozmów na linii piłkarz- trener i krytykuje zawodnika za prasowe wypowiedzi, a potem właśnie na łamach prasy lekką ręką dolewa oliwy do ognia, żali się i wyśmiewa zasłużonego dla klubu napastnika, to jak może oczekiwać, że będzie traktowany na poważnie i z szacunkiem?
Ostatnio zmieniony 14 marca 2009, 17:21 przez JuveCracow, łącznie zmieniany 1 raz.
- pan Zambrotta
- Juventino
- Rejestracja: 01 czerwca 2004
- Posty: 5352
- Rejestracja: 01 czerwca 2004
Skład w I połowie:
........................................Trezeguet
...........................Del Piero......................Iaquinta
W II połowie zarówno Treze jak i Iaquinta opadli z sił.
Jak my mieliśmy wtedy grać ? Boczni napastnicy nie dawali sobie rady - Iaquinta nie wyrabiał, Alex od samego początku grał przeciętnie. Nie można było też liczyć tylko na to, że piłka znajdzie w polu karnym osłabionego Treze, a ten dokopie ją do siatki. Z resztą najlepszy dowód na brak dobrej kondycji u Francuza jest fakt, że obecnie ma znowu jakieś problemy z mięśniami.
Skład po zmianie Giovinco:
................................Del Piero.............Trezeguet........
.........Giovinco................................................................Salihamidzic
Jeśli ktoś wyskoczy tutaj, że nadal graliśmy 4-3-3, niech spojrzy na gesty wchodzącego Giovinco - wyraźnie sygnalizował "Panowie, gramy 4-4-2".
Dodatkowo Seba wymieniał się z Bośniakiem pozycjami.
Ostatnia faza meczu - Treze zmieniany na Amauriego, który w ustawieniu z Alexem jest tym bardziej wysuniętym.
Uważam to za dobre posunięcia Ranieriego, wszystko dla mnie jest sensowne i klarowne.
Nia martwiłbym się o ten konflikt, 100 razy większy był ten, gdy Francuz w Serie B pokazał zarządowi "basta". Jeśli wtedy został, teraz tym bardziej zostanie.
Pytanie brzmi też - kto by kupił Treze? Chyba tylko Lyon po sprzedaży Benzemy...
Trener nie ma obowiązku omawiać zmian z jakimkolwiek piłkarzem.
........................................Trezeguet
...........................Del Piero......................Iaquinta
W II połowie zarówno Treze jak i Iaquinta opadli z sił.
Jak my mieliśmy wtedy grać ? Boczni napastnicy nie dawali sobie rady - Iaquinta nie wyrabiał, Alex od samego początku grał przeciętnie. Nie można było też liczyć tylko na to, że piłka znajdzie w polu karnym osłabionego Treze, a ten dokopie ją do siatki. Z resztą najlepszy dowód na brak dobrej kondycji u Francuza jest fakt, że obecnie ma znowu jakieś problemy z mięśniami.
Skład po zmianie Giovinco:
................................Del Piero.............Trezeguet........
.........Giovinco................................................................Salihamidzic
Jeśli ktoś wyskoczy tutaj, że nadal graliśmy 4-3-3, niech spojrzy na gesty wchodzącego Giovinco - wyraźnie sygnalizował "Panowie, gramy 4-4-2".
Dodatkowo Seba wymieniał się z Bośniakiem pozycjami.
Ostatnia faza meczu - Treze zmieniany na Amauriego, który w ustawieniu z Alexem jest tym bardziej wysuniętym.
Uważam to za dobre posunięcia Ranieriego, wszystko dla mnie jest sensowne i klarowne.
Nia martwiłbym się o ten konflikt, 100 razy większy był ten, gdy Francuz w Serie B pokazał zarządowi "basta". Jeśli wtedy został, teraz tym bardziej zostanie.
Pytanie brzmi też - kto by kupił Treze? Chyba tylko Lyon po sprzedaży Benzemy...
To się nazywa naginanie faktów, aby pasowały do własnej chorej opinii.JuveCracow pisze:"Trener, jakiego nie znamy" powiedział, że nawet nie podszedł do Trezeguet, nie wyjaśnił powodów zmiany, nie rozmawiał osobiście z wielkim piłkarzem, traktując go w ten sposób jak anonimowego wyrobnika.
Trener nie ma obowiązku omawiać zmian z jakimkolwiek piłkarzem.
- Mati
- Juventino
- Rejestracja: 15 kwietnia 2004
- Posty: 1070
- Rejestracja: 15 kwietnia 2004
Różnica polega na tym, że David wtedy zostawał jako wielka gwiazda i część kręgosłupa drużyny. Obecnie jeśli zostanie, będzie musiał walczyć o miejsce w składzie. W Amaurim Cobra ma ogromnego rywala, chyba pierwszy raz od wielu lat pozycja Davida w Juve jest tak słaba, jeśli można to tak określić. To wszystko, plus wymiana zdań z Ranierim mogą sprawić, że sytuacja nie będzie taka oczywista.Misiu Kokolino pisze:Nia martwiłbym się o ten konflikt, 100 razy większy był ten, gdy Francuz w Serie B pokazał zarządowi "basta". Jeśli wtedy został, teraz tym bardziej.
- Kamex22
- Juventino
- Rejestracja: 19 sierpnia 2006
- Posty: 1396
- Rejestracja: 19 sierpnia 2006
A myslalem ze tylko ja to zauwazylem. Wyraznie bylo widac ze zeszlismy na bardziej opykane przez nas 4-4-2. Mysle tylko ze moze to Treze powinnien zejsc zamiast Iaquinty ale to i tak juz historia.Miś Coccolino pisze:Jeśli ktoś wyskoczy tutaj, że nadal graliśmy 4-3-3, niech spojrzy na gesty wchodzącego Giovinco - wyraźnie sygnalizował "Panowie, gramy 4-4-2".
Treze ma glupie pretensje o bycie zmienionym. Rozumiem pierwszy impuls po meczu nikt nie lubi byc zmieniany w takim meczu adrenalina i takie tam, ale po paru dniach dla L'equipe czy jak to sie pisze juz nie powinnien tak komentowac. Trener po to jest trenerem zeby decydowac kto ma grac a kto nie. Jesli Treze mial jakis problem powinnien pogadac o tym z Ranierim na pewno Claudio by go wysluchal wymieniliby sie argumentami doszliby do porozumienia, a tak mamy "konflikt" .
Obaj panowie sa jednak profesjonalistami, wiec mimo lekko kaprysnego charakterku Treze jestem pewny ze zostanie, a jesli by odszedl po sezonie (nie mowie ze jestem za, ale niemowie tez ze nie, decyzje zostawiam pilkarzowi) to na pewno nie z powodu konfliktu a np dlatego ze by chcial skonczyc kariere we ZFrancji albo z innego powodu. Ale mimo wszystko ogromnie watpie w odejscie Treze.
- meloo
- Juventino
- Rejestracja: 17 stycznia 2008
- Posty: 136
- Rejestracja: 17 stycznia 2008
Tym bardziej nie musi tego robic z pisamkami...Miś Coccolino pisze:Trener nie ma obowiązku omawiać zmian z jakimkolwiek piłkarzem.
Bo tu juz nawet nie chodzi o sens czy jego brak przy zmianie Treze, nie chodzi nawet o to czy powiedział Treze dlaczego go zmnienil.. tu chodzi o podstawowy profesjonalizmu. Krytykowanie a wrecz wysmiewanie piłkarza w mediach nawet z nim wczesniej nie rozmawiajac to dla mnie szczyt glupoty i amatorstwa...
Trener powinien byc dla piłkarzy autorytetem, szefem druzyny, kims kogo piłkarze beda powazac i szanowac, a jak jest w naszej szatni? Del Piero po swoim rzucaniu kurtka nawet nie musiał przepraszac... :roll: Jezeli tym zachowaniem Ranieri chciał cos udowodnic czy zyskac szacunke u kogokolwiek tu mu nie wyszło, raczej potwierdził tylko to ze nie nadaje sie do prowadzenia tak wielkiego i medialnego klubu. A jezeli ktos uwaza to co zrobił za profesjonalne i najlepsze rozwiazanie to dla mnie jest totalnym idiota...
Z reszta pilkarzy płaczacyc w mediach widuje sie czesto - trenra widze chyba pierwszy raz... no czysta amatorka :lol:
Hamuj sie chłopcze... :roll:szczypek pisze:Bardzo konstruktywny opis. Coś jeszcze chcesz nam o sobie opowiedzieć?juvelook pisze:Zero klasy, zero charyzmy, zero "jaj"
- pan Zambrotta
- Juventino
- Rejestracja: 01 czerwca 2004
- Posty: 5352
- Rejestracja: 01 czerwca 2004
Fakt, sytuacja Treze jest bardzo słaba, jednak jeśli zarząd będzie chciał się pozbyć gracza, zażąda sporych pieniędzy. Nie robili by szopki, po której Treze odszedłby do jakiegoś średniaka za 5 mln euro.Mati, w domu wołają na niego Mati__________ pisze:Różnica polega na tym, że David wtedy zostawał jako wielka gwiazda i część kręgosłupa drużyny. Obecnie jeśli zostanie, będzie musiał walczyć o miejsce w składzie. W Amaurim Cobra ma ogromnego rywala, chyba pierwszy raz od wielu lat pozycja Davida w Juve jest tak słaba, jeśli można to tak określić. To wszystko, plus wymiana zdań z Ranierim mogą sprawić, że sytuacja nie będzie taka oczywista.Misiu Kokolino pisze:Nia martwiłbym się o ten konflikt, 100 razy większy był ten, gdy Francuz w Serie B pokazał zarządowi "basta". Jeśli wtedy został, teraz tym bardziej.
Jeśli zainteresowanie wyrazi jakiś większy klub, wtedy ta sytuacja zostanie zapewne rozdmuchana, zarząd na pewno skorzystałby na tym by zarobić na schodzącej gwieździe.
No, ale skoro Barcelona przekonała się do Eto'o i nikt inny nie wyraża chęci pozyskania Francuza, sytaucja po kilku dniach ucichnie.
juvelook, z tobą nie gadam, bo widzę że jestem dla ciebie totalnym idiotą.
- szczypek
- Juventino
- Rejestracja: 18 marca 2007
- Posty: 5532
- Rejestracja: 18 marca 2007
- Otrzymał podziękowanie: 24 razy
A co Ty możesz wiedzieć o podstawach profesjonalizmu? Nigdy nie trenowałeś wielkiego klubu, nigdy zapewne nie musiałeś wypowiadać się po przegranym meczu, nigdy nie musiałeś komentować nieodpowiedniego zachowania piłkarza, ale wiesz co trzeba w takiej sytuacji lepiej zrobić od człowieka, który jest w tym fachu nie od dzisiaj.juvelook pisze:tu chodzi o podstawowy profesjonalizmu.
Dla Ciebie rzucenie kurtki przez Del Piero jest oznaką braku szacunku do trenera w szatni. Zapewne spędziłeś w niej wiele czasu i wiesz, że piłkarze uważają Renieriego za kompletnego amatora. Dlatego na treningach grają w bierki (od czasu do czasu w pokera), a na boisku nie pokazują tego, co on im nakazał.
Nie popieram tego co powiedział Ranieri, ale też i słów Davida. Moim zdaniem sprawa ta się szybko zakończy i to prawdopodobnie poza mediami.