Zdrada
- Mateo
- Juventino
- Rejestracja: 24 października 2004
- Posty: 406
- Rejestracja: 24 października 2004
To, że nie pije nie jest spowodowane moim wiekiem 8) . Że jeszcze nie zacząłem 8) . Jeszcze pół roku temu ciągnęło mnie picie dla szpanu, schlanie sie na imprezie czy coś takiego :-D . Ale od pewnego czasu zrozumiałem, że alkohol do szczęścia mi potrzebny nie jest, najwyżej moge wypić od czasu do czasu jedno piwko, ale schlanie sie to nie dla mnie. Jedynie tloske moge wypić, wszycho w granicach przyzwoitościPatryk pisze:To jeszcze zaczniesz pićdjmati pisze:I podobnie jak jeden z moich poprzedników nie ćpam, nie pije więc zawsze wiem co robie i jestem świadomy swych czynów i wiem, że ...taki naród polski :-D nie masz wyjscia :twisted:

Ale już mnie nie ciągnie, jedno, dwa piwka i OK, a wiadomo, że taka dawka praktycznie nie daje żadnej ''fazy'' ani nic.
- Notch
- Juventino
- Rejestracja: 01 lipca 2003
- Posty: 76
- Rejestracja: 01 lipca 2003
djmati pisze: To, że nie pije nie jest spowodowane moim wiekiem 8) . Że jeszcze nie zacząłem 8) . Jeszcze pół roku temu ciągnęło mnie picie dla szpanu, schlanie sie na imprezie czy coś takiego :-D . Ale od pewnego czasu zrozumiałem, że alkohol do szczęścia mi potrzebny nie jest, najwyżej moge wypić od czasu do czasu jedno piwko, ale schlanie sie to nie dla mnie. Jedynie tloske moge wypić, wszycho w granicach przyzwoitości.
Ale już mnie nie ciągnie, jedno, dwa piwka i OK, a wiadomo, że taka dawka praktycznie nie daje żadnej ''fazy'' ani nic.
Jak zaczniesz studia to calkowiecie zmienisz podejscie

No baastahoo pisze: To naprawdę mądra wypowiedź!
- aleksander1986
- Juventino
- Rejestracja: 02 sierpnia 2004
- Posty: 241
- Rejestracja: 02 sierpnia 2004
Czy wybaczyłbym zdradę,oczywiście że nie.Nie mówie tutaj o tym że moja laska rozmawia z innym czy coś.Nie mówie bierze mnie wtedy zazdrość.Tylko jezeli byloby tak że ja wyjezdzam na tydzien albo cos w tym stylu a po powrocie sie dowiaduje ze lizała sie z jakims kolesiem albo cos wiecej to chyba bym nie wytrzymal.Ja jestem strasznie zazdrosny ale kto nie jest zazdrosny o swoja dziewczynę.Koles dostalby a do niej bym sie nie odzywal.Jezeli dziewczyna lub chlopak zdradzi to swiadczy o tym ze nie bylo zadnego uczucia miedzy nimi.Nie istnialo slowo MIŁOŚĆ, jakze piekne ale zarazem bolesne.Przekonuja sie Ci ktorzy kochaja druga osobe a oni takie numery robią na boku.Prawdziwa miłość powinna opierać się tylko i wyłącznie na zaufaniu do tej drugiej osoby jezeli tego nie ma to nie ma szans aby to 6 literowe slowo mialo jakiekolwiek znaczenie :!: Co do przyjazni miedzy kobieta a mezczyzna to z wlasnego doswiadczenia wiem ze owa przyjazn nie istnieje.Znałem pewna laske z 3 lata i myslalem ze jest tylko i aż moją przyjaciolka ale nie wytrzymalem i wyznalem jej swoje uczucia ktore we mnie narastaly i z dnia na dzien wszystko sie popsulo.Obecnie jestem z w zwiazku z moja nowa dziewczyna i jest ok.Ona praktycznie wie o mnie wszystko.Dobrze nam sie uklada,ja jestem zazdrosny o nią a ona o mnie.Może to chore ale widac ze nam na sobie zalezy.
...Taka miłość jest jedna...Juve
- Łukasz- Staqik
- Juventino
- Rejestracja: 19 lipca 2005
- Posty: 1
- Rejestracja: 19 lipca 2005
Najwiekszą zdradą byłoby kiedy ktos z naszego teamu przeszedłby do Milanu:)
A tak na serio te nie chce mi sie pisać, choc niektórzy wypowiedzieli sie w naprawde madry sposób

A tak na serio te nie chce mi sie pisać, choc niektórzy wypowiedzieli sie w naprawde madry sposób

- wojti-s
- Juventino
- Rejestracja: 15 lipca 2003
- Posty: 559
- Rejestracja: 15 lipca 2003
Może to i dziwne co napisze, ale nie wiem co bym zrobil. Tak naprawdę siedząc przed komputerem możemy rozważyć różne warianty naszego zachowania. Przez głowe przewijają się tysiące myśli związanych z tym co zrobić , jak sie zachować w wypadku zdrady przez ukochaną nam osobę. Zapewne wiekszosc ludzi powie => ja zrobiłbym tak i tak. Moim zdaniem owa osoba postąpiłaby nieco inaczej niz to sobie założyła. Dlaczego ? Bo myślenie i mówienie o zdradzie, a jej doswiadczenie to dwie zupełnie odmienne sytuacje.
Rozważajac już o samej zdradzie. Nic zdrady nie może usprawiedliwić, bo jezeli się kogoś kocha z całego serca to jest sie mu oddanym w 100% i nie zaprząta sobie głowy np. adoratorami/adoratorkami. Oczywiście ze względu na zaistniałe okolicznosci można conajwyżej zmniejszyć winę ( albo ją ewidentnie poglębić). Jednak zdrada jest zdradą i nalezy o tym pamiętac. Jeśli ktoś zdradzi raz to potem może drugi, trzeci itd. Jezeli w związku jedna polowa zdradzi druga to można powiedzieć, że jej nie kocha bowiem zdrada przeczy miłości.
To by było na tyle tej obszernej ( jak na mnie) wypowiedzi
Rozważajac już o samej zdradzie. Nic zdrady nie może usprawiedliwić, bo jezeli się kogoś kocha z całego serca to jest sie mu oddanym w 100% i nie zaprząta sobie głowy np. adoratorami/adoratorkami. Oczywiście ze względu na zaistniałe okolicznosci można conajwyżej zmniejszyć winę ( albo ją ewidentnie poglębić). Jednak zdrada jest zdradą i nalezy o tym pamiętac. Jeśli ktoś zdradzi raz to potem może drugi, trzeci itd. Jezeli w związku jedna polowa zdradzi druga to można powiedzieć, że jej nie kocha bowiem zdrada przeczy miłości.
To by było na tyle tej obszernej ( jak na mnie) wypowiedzi
- PABLO
- Juventino
- Rejestracja: 20 lutego 2003
- Posty: 484
- Rejestracja: 20 lutego 2003
jeszcze nigdy nie przezylem zdrady... ale latwo sie postawic w takiej sytuacji.jest sie z kobieta i ta kobieta "pobawi" sie z innym.w takiej sytuacji bez zastanowienia bym sie rozstal z taka owa kobitka. zrobila to raz,zrobi i drugi raz.wedlug mnie nie ma opcji "zalezy od okolicznosci"
- _Jah
- Juventino
- Rejestracja: 28 czerwca 2004
- Posty: 731
- Rejestracja: 28 czerwca 2004
Zdrada, hę. Na wstępie chcę zaznaczyć, że nigdy jeszcze naprawdę nie kochałem, dlatego spróbuje jedynie poruszyć swoje domysły na ten trudny temat. Na początku uważam, że wypadałoby oddzielić zdradę kobiety od zdrady mężczyzny. Nie oszukujmy się, mężczyzna to typowy wzrokowiec, czuły na kobiece piękno, zwłaszcza zewnętrzne
. Kobieta natomiast potrzebuje dużo więcej, mianowicie zrozumienia, oparcia duchowego, ubóstwiania i rozpieszczania przez swojego partnera. Oczywiście, ja jedynie uogólniam, ale przyznacie, że jest w tym dużo prawdy?. Tym samym uważam, że zdrada kobiety jest o wiele bardziej bolesna. A czy ja potrafiłbym wybaczyć? tak, ale moja partnerka musiałaby obrócić niebo i ziemię, aby mnie przekonać o słuszności swojego błędnego wyboru. Musiałaby mnie przekonać, że jest w tym również część mojej winy, że dopuściłem się do pewnego rodzaju zaniedbania, oraz, że z jej strony był to jedynie czysty sex, który okazał się silniejszy i zdolny do przejęcia kontroli nad jej duszą. Bowiem w naszym życiu oprócz ręki Bożej, jest również palec Szatana, a nie każdy potrafi być na tyle silny, aby mógł się jemu przeciwstawić w każdej chwili słabości. Dlatego też kiedy już znajdę tą wyjątkową osobę, którą będę kochał rozumem, duszą, ciałem, wówczas starał się będę z całych sił, aby jeden wybryk Demona nie przekreślił Naszej Miłości. Wszystko trzeba przemyśleć, nie można w imię bzdurnej zasady przekreślać drogi do swojego raju. Bóg wystawia Nas na próby, dlatego bądźmy uważni i ...szczęśliwi.
Wielkie romanse, żadnych pocałunków, w ogóle niczego. Bardzo czyste! A jednak wielkie. Uczucia, niewypowiedziane uczucia są niezapomniane... La Vecchia Signora, czyli Stara Dama!
- kurdt
- Juventino
- Rejestracja: 23 lipca 2004
- Posty: 44
- Rejestracja: 23 lipca 2004
Spróbuje wyrazić swoje zdanie na ten temat, mimo iż nikt do tej pory mnie jeszcze nie zdradził, ani ja nikogo nie zdradziłem. Ciekawe czy kiedyś będę cierpiał z tego powodu...:roll: W każdym razie wydaje mi się, że jeżeli w oczach osoby, która zdradzała widać, że szczerze przeprasza można jej wybaczyć. Każdemu zdarzy się popełnić błąd i zazwyczaj każdy tych błędów potem żałuje. Bez względu na to jakiego kalibru one były. Myślę, że gdyby to była pierwsza zdrada można ją przebaczyć.

Historia mnowomiejskiego jest bardzo podobna do mojej. Każda przyjaźń kobiety z mężczyzną przeradza się w miłość. Moją prawdziwa przyjaciółką również jest dziewczyna, od roku. Dogaduje się z nią najlepiej, mowimy sobie praktycznie o wszystkim. Ale był taki okres, że zacząłem coś do niej czuć. Nie wiem czemu, to przyszło tak nagle :shock: Nie powiedziałem jej o tym, nie chciałem psuć naszej przyjaźni, ale przez to musiałem "odcierpieć swoje" jak to określił mnowomiejski. Z tym pierwiastkiem uczuciowym zgadzam się w 100%, bo takich przykładów "przemiany" przyjaźni w miłość znam dosc wiele.
Święta racja.Sobi666 pisze: tylko ze nigdy nie można mówić nigdy
Co zrobisz? Nic nie zrobisz!Patryk pisze:Teraz ja mam pytanko Cool co byscie zrobili, gdybyscie wzieli slub, a po slubie, jakis czas po slubie, zona powiadomilaby was ze rok, 2 lata temu zdradzila gdzies na wczasach? wycieczce? imprezie?

Historia mnowomiejskiego jest bardzo podobna do mojej. Każda przyjaźń kobiety z mężczyzną przeradza się w miłość. Moją prawdziwa przyjaciółką również jest dziewczyna, od roku. Dogaduje się z nią najlepiej, mowimy sobie praktycznie o wszystkim. Ale był taki okres, że zacząłem coś do niej czuć. Nie wiem czemu, to przyszło tak nagle :shock: Nie powiedziałem jej o tym, nie chciałem psuć naszej przyjaźni, ale przez to musiałem "odcierpieć swoje" jak to określił mnowomiejski. Z tym pierwiastkiem uczuciowym zgadzam się w 100%, bo takich przykładów "przemiany" przyjaźni w miłość znam dosc wiele.
- Johnny777
- Juventino
- Rejestracja: 16 lipca 2003
- Posty: 1064
- Rejestracja: 16 lipca 2003
Nieprawda że KAŻDA !kurdt pisze:Każda przyjaźń kobiety z mężczyzną przeradza się w miłość. Moją prawdziwa przyjaciółką również jest dziewczyna, od roku. Dogaduje się z nią najlepiej, mowimy sobie praktycznie o wszystkim. Ale był taki okres, że zacząłem coś do niej czuć. Nie wiem czemu, to przyszło tak nagle :shock: Nie powiedziałem jej o tym, nie chciałem psuć naszej przyjaźni, ale przez to musiałem "odcierpieć swoje" jak to określił mnowomiejski. Z tym pierwiastkiem uczuciowym zgadzam się w 100%, bo takich przykładów "przemiany" przyjaźni w miłość znam dosc wiele.
Wiem - czepiam się ale to nie jest norma - nie każda przyjaźń Kobiety i Faceta musi prowadzić od razu do uczucia czy miłości. Moja przyjaciółka wie o mnie sporo, zna moje Dziewczyny - dużo rozmawiamy także na ich temat - ja znam jej facetów - i jakoś nie przyszło nam do głowy żeby być "parą" choć wielu ludzi nas za takową uważało.
- SonGopik
- Juventino
- Rejestracja: 29 listopada 2003
- Posty: 80
- Rejestracja: 29 listopada 2003
Ja chyba nigdy nie umialbym wybaczyc zdrady. Gdyby kiedykolwiek jakas kobieta mnie tak zranila, to nie umialbym potem z nia normalnie zyc... Nie wazne czy spala z kims, calowala sie, czy cokolwiek innego. Dla mnie liczy sie sam fakt, ze zdradzila. Byc moze zalowalbym tej decyzji, bo kochac po zdradzie na pewno bym nie przestal, ale zerwalbym z nia i nigdy wiecej nie chcialbym jej widziec.
Ja rowniez sie z tym nie zgadzam.Tak jak Johnny777 mam przyjaciolke, z ktora widuje sie dosc czesto i bardzo sie lubimy, ale nigdy nam nie przyszlo do glowy, zeby byc ze soba.kurdt pisze:Każda przyjaźń kobiety z mężczyzną przeradza się w miłość.
- Dario
- Juventino
- Rejestracja: 16 października 2003
- Posty: 36
- Rejestracja: 16 października 2003
Hmmm, z tego co tu piszecie wnioskuję że jestem głupi. Tzn też tak zawsze myślałem, że nie można wybaczyć zdrady itp. ale gdy przechodzi od myśli do faktów to zawsze jest inaczej. Chyba jestem tu jednym z bardziej doświadczonych
bo przeżyłem już 3 zdrady, niby nie było nic więcej niż SMSy, listy, prezenty itp ale tego nie wiem, przynajmniej Ona tak mówi, nie wiem czy wierzyć czy nie. Za każdym razem był to już niby ostatni raz. Od ostatniego razu mijają trzy miesiące i niby jest już spoko, głupio się czasem czuję przeglądając potajemnie Jej telefon, pocztę czy GG ale usprawiedliwiam się tym że to konieczne. Czasem myślę że dobrze robię a czasem że może lepiej było to przerwać wtedy. Nie wiem.

- _Jah
- Juventino
- Rejestracja: 28 czerwca 2004
- Posty: 731
- Rejestracja: 28 czerwca 2004
Ale bzdury. Minęły 2 lata i jestem w stanie powiedzieć coś więcej na ten temat. Zatem zdrady bym nie wybaczył. Nigdy. Powiem więcej - okazało się, że jestem niepoprawnym zazdrośnikiem. Ani ze mną pożartować na te tematy, ani nic. Jestem zaborczy. Kazałem jej wyczyścić listę gg, komórki. Żądam spokoju. Żadnych imprez beze mnie. Żadnych przydupasów. Sam również jestem czysty w tym względzie. I o to idzie. Święty spokój!!! Nikt nie może jej dotknąć. Taką mamy zasadę. Ja też nic nie mogę. Quid pro quo. Jeżeli kocha, to nie zdradzi. Jestem przewrażliwiony na punkcie myśli, że ktoś mógłby ją dotknąć, albo, gdyby ona mogła pomyśleć o kimś innym w kategoriach pożądania. Dużo wymagam, bo sam staram się być fair. To jednak nigdy nie zniknie. Dokuczliwe to uczucie, tymbardziej jeżeli jej przy mnie nie ma. Niestety nic za friko._Jah pisze:Zdrada, hę. Na wstępie chcę zaznaczyć, że nigdy jeszcze naprawdę nie kochałem, dlatego spróbuje jedynie poruszyć swoje domysły na ten trudny temat. Na początku uważam, że wypadałoby oddzielić zdradę kobiety od zdrady mężczyzny. Nie oszukujmy się, mężczyzna to typowy wzrokowiec, czuły na kobiece piękno, zwłaszcza zewnętrzne. Kobieta natomiast potrzebuje dużo więcej, mianowicie zrozumienia, oparcia duchowego, ubóstwiania i rozpieszczania przez swojego partnera. Oczywiście, ja jedynie uogólniam, ale przyznacie, że jest w tym dużo prawdy?. Tym samym uważam, że zdrada kobiety jest o wiele bardziej bolesna. A czy ja potrafiłbym wybaczyć? tak, ale moja partnerka musiałaby obrócić niebo i ziemię, aby mnie przekonać o słuszności swojego błędnego wyboru. Musiałaby mnie przekonać, że jest w tym również część mojej winy, że dopuściłem się do pewnego rodzaju zaniedbania, oraz, że z jej strony był to jedynie czysty sex, który okazał się silniejszy i zdolny do przejęcia kontroli nad jej duszą. Bowiem w naszym życiu oprócz ręki Bożej, jest również palec Szatana, a nie każdy potrafi być na tyle silny, aby mógł się jemu przeciwstawić w każdej chwili słabości. Dlatego też kiedy już znajdę tą wyjątkową osobę, którą będę kochał rozumem, duszą, ciałem, wówczas starał się będę z całych sił, aby jeden wybryk Demona nie przekreślił Naszej Miłości. Wszystko trzeba przemyśleć, nie można w imię bzdurnej zasady przekreślać drogi do swojego raju. Bóg wystawia Nas na próby, dlatego bądźmy uważni i ...szczęśliwi.
Wielkie romanse, żadnych pocałunków, w ogóle niczego. Bardzo czyste! A jednak wielkie. Uczucia, niewypowiedziane uczucia są niezapomniane... La Vecchia Signora, czyli Stara Dama!
- wojteceek
- Juventino
- Rejestracja: 27 grudnia 2006
- Posty: 182
- Rejestracja: 27 grudnia 2006
No a ja już taką sytuacje miałem i zachowałem się całkiem inaczej niż myślałem wcześniej. Zawsze sobie mówiłem, że zdrady nie wybaczę a jednak było całkiem inaczej.
Na wybaczenie składa się wiele czynników. Jeśli kogoś się kocha i widzisz, że druga osoba też Cię kocha, a jeśli jeszcze widzisz jak bardzo żałuje tego co zrobiła to już jest inna sprawa. Ja zdecydowałem się wybaczyć i w ogóle tego nie żałuję... jest teraz jeszcze lepiej niż przed tym, kiedy to się stało. Znów zacząłem ufać swojej dziewczynie i wierze, że już takiego czegoś nie zrobi.
Więc nie mówcie, że nie wybaczycie jeśli nie byliście w takiej sytuacji...
Na wybaczenie składa się wiele czynników. Jeśli kogoś się kocha i widzisz, że druga osoba też Cię kocha, a jeśli jeszcze widzisz jak bardzo żałuje tego co zrobiła to już jest inna sprawa. Ja zdecydowałem się wybaczyć i w ogóle tego nie żałuję... jest teraz jeszcze lepiej niż przed tym, kiedy to się stało. Znów zacząłem ufać swojej dziewczynie i wierze, że już takiego czegoś nie zrobi.
Więc nie mówcie, że nie wybaczycie jeśli nie byliście w takiej sytuacji...
- Kryształ
- Juventino
- Rejestracja: 17 sierpnia 2005
- Posty: 419
- Rejestracja: 17 sierpnia 2005
Zdrada... ogolem ciezki a zarazme ciekawy temat. Niestety przyszlo mi zostac takim niechlujnym przykladem zdrady, poniewaz sam zdadzilem (i nie bede sie tutaj usprawieldiwial) w afekcie gdyz sam zostalem zdradzony. (nie wiem czy wszyscy nadazaja). I oczywiscie gdybym mogl cofnac czas to bym nie zdradzil ale tez nie wybaczyl bym tej zdrady.
Dlaczego???
Powiedzmy, ze dziewczyna ktora mnie zdradzila byla dla mnie "kims" niesamowicie waznym i kiedy tylko o niej pomyslalem widzialem ja... i tego drugiego ktorzy robia to i tamto... i taki widok nie dawal mi spokoju do tej pory kiedy widze ja na jakism zdjeciu czy tez imprezie naszych wspolnych znajomych nie jestem w stanie na nia spojrzec...i to jest najgorsze.
Co do tej "przyjazni" damsko meskiej kraza rozne mity i historie i tak na podstawie wlasnych doswiadczen moge wyroznic dwa rodzaje "przyjazni".
1. Kiedy to nasza najlepsza kumpela ze szkoly, klasy, osiedla staje ci sie coraz to blizsza osoba i nawet nie wiesz kiedy (bo tak nam/wam sie fajnie gada itp.) wpadasz z nia do lozka...
2. Najgorszy przypadek jaki istnieje. Kiedy niesamowicie podoba ci sie druga osoba, jednak pomimo wielu podejsc ona mowi ci ze mozemy zostac przyjaciolmi bo TY nie jestes tym jedynym z ktorym chciala by byc. I od tej chwili zaczyna sie prawdziwy horror. Ty z racji tego ze ja kochasz a nie mozecie byc razme w sensie pary stajesz sie jej przyjacielem nawet najwiekszym. Jestes swiadkiem jak spotyka sie z innymi opowiada ci o nich, ty udajesz ze cie to interesuje chociaz tak naprawde myslisz o jednym, zeby byc z NIA. Aż pewnego dnia nie wyrabiasz i wyrzucasz jej wszystko jak na spowiedzi ze przez te wszystkie lata nie chodzilo ci o przyjazn, tylko o nia... Myslisz ze dzieki przyazni zblizysz sie do niej i wyczekasz odpowiedni moment jednak to jest tylko pozorne poniewaz ten moment nigdy nie nadejdzie...a to jest przerazajace...
[/b]
Dlaczego???
Powiedzmy, ze dziewczyna ktora mnie zdradzila byla dla mnie "kims" niesamowicie waznym i kiedy tylko o niej pomyslalem widzialem ja... i tego drugiego ktorzy robia to i tamto... i taki widok nie dawal mi spokoju do tej pory kiedy widze ja na jakism zdjeciu czy tez imprezie naszych wspolnych znajomych nie jestem w stanie na nia spojrzec...i to jest najgorsze.
Co do tej "przyjazni" damsko meskiej kraza rozne mity i historie i tak na podstawie wlasnych doswiadczen moge wyroznic dwa rodzaje "przyjazni".
1. Kiedy to nasza najlepsza kumpela ze szkoly, klasy, osiedla staje ci sie coraz to blizsza osoba i nawet nie wiesz kiedy (bo tak nam/wam sie fajnie gada itp.) wpadasz z nia do lozka...
2. Najgorszy przypadek jaki istnieje. Kiedy niesamowicie podoba ci sie druga osoba, jednak pomimo wielu podejsc ona mowi ci ze mozemy zostac przyjaciolmi bo TY nie jestes tym jedynym z ktorym chciala by byc. I od tej chwili zaczyna sie prawdziwy horror. Ty z racji tego ze ja kochasz a nie mozecie byc razme w sensie pary stajesz sie jej przyjacielem nawet najwiekszym. Jestes swiadkiem jak spotyka sie z innymi opowiada ci o nich, ty udajesz ze cie to interesuje chociaz tak naprawde myslisz o jednym, zeby byc z NIA. Aż pewnego dnia nie wyrabiasz i wyrzucasz jej wszystko jak na spowiedzi ze przez te wszystkie lata nie chodzilo ci o przyjazn, tylko o nia... Myslisz ze dzieki przyazni zblizysz sie do niej i wyczekasz odpowiedni moment jednak to jest tylko pozorne poniewaz ten moment nigdy nie nadejdzie...a to jest przerazajace...
[/b]