Zarty, Dowcipy, Kawały
- tabo89
- Juventino
- Rejestracja: 25 kwietnia 2005
- Posty: 3983
- Rejestracja: 25 kwietnia 2005
rysiu_rsu zarabisty kawal, ale posluchajcie moich.
na poczatek taki krotki:
Bolek i Lolek spia w namiocie. Srodek nocy cisza az tu nagle glos:
-Bolek walisz konia??
-No
-To wal swojego :-D :-D :-D
a ten z serii sporotwych pilkarskich.
Idzie mały Tomek przez miasto z dwiema pelnymi torbami az tu nagle urwalo mu sie uch i na chodnik wysypuje sie mnostwo banknotow stu zlotowych. Dwoch wscipskich przechodniow, zaciekawieni skad chlopczyk ma tyle pieniedzy pytaja:
- Chlopcze skad masz tyle pieniedzy?????
A Tomek na to: - To dosc dluga historia opowiem wam:
Poszedlem na mecz pilkarski i tam byl taki płot z dziurką przez którą wszyscy siusiali. Wiec ja podszedlem z drugiej strony, łapałem za siusiaka i mówiłem:
- 100 złotych albo obcinam........
- A co masz w tej drugiej torbie???? - spytał jeden z nich
- Nie wszyscy chcieli płacić :-D :-D :-D :-D :-D :-D
na poczatek taki krotki:
Bolek i Lolek spia w namiocie. Srodek nocy cisza az tu nagle glos:
-Bolek walisz konia??
-No
-To wal swojego :-D :-D :-D
a ten z serii sporotwych pilkarskich.
Idzie mały Tomek przez miasto z dwiema pelnymi torbami az tu nagle urwalo mu sie uch i na chodnik wysypuje sie mnostwo banknotow stu zlotowych. Dwoch wscipskich przechodniow, zaciekawieni skad chlopczyk ma tyle pieniedzy pytaja:
- Chlopcze skad masz tyle pieniedzy?????
A Tomek na to: - To dosc dluga historia opowiem wam:
Poszedlem na mecz pilkarski i tam byl taki płot z dziurką przez którą wszyscy siusiali. Wiec ja podszedlem z drugiej strony, łapałem za siusiaka i mówiłem:
- 100 złotych albo obcinam........
- A co masz w tej drugiej torbie???? - spytał jeden z nich
- Nie wszyscy chcieli płacić :-D :-D :-D :-D :-D :-D
- aSsItCh
- Juventino
- Rejestracja: 11 marca 2004
- Posty: 120
- Rejestracja: 11 marca 2004
jak się jakieś kawały powtórzą to sorry bo nie czyrtałem wszystkich.
Po badaniach pacjeny pyta lekarza:
- Doktorze jak tam moje zdrowie?
- Zostało panu jeszcze 9...
- Ale czego? lat, miesięcy, tygodni?
A lekarz na to:
- 8,7,6,5,4,3...
******************************************
-Mamusiu to jajko jest nie świeże - skarży się dziecko przy śniadaniu.
-Jedz, nie gadaj - mówi matka zajęta kobiecymi sprawami.
Po chwili dziecko pyta:
-Mamusiu, dzióbek też mam zjeść?
******************************************
Blondynka do blondynki:
-Słuchaj, to jak się właściwie mówi: Iran czy Irak?
******************************************
Co mają wspólnego miś koalai krótkowzroczny ginekolog?
- Wilgotny nos
******************************************
Facet pruje swoim nowy Porshe. 100km/h, 150, 200, 250... Mokro, ślisko, na zakręcie pojawia się furmanka. Masakra. Konie fruwają, drzazgi lecą, woźnicy urwało nogi. Kierowca zatrzymuje się po kilkuset metrach, patrzy - krew. Wszędzie krew. Podchodzi blizej. Konie dogorywają. Postanawia skrócić im męki. Znajduje siekierę i... Trach - jeden nie żyje. Bach - drugi zarąbany. Facet rozgląda się, jego wzrok pada na woźnicę. Przestraszony chłop naciąga kocyk na kikuty i mówi:
- Panie, nawet mnie kur.a nie drasnęło!!
******************************************
Do spowiedzi przystępuje pewnien mężczyzna i mówi księdzu, że uprawiał seks z nieletnią.
- Pewnie Cię sprowokowała, synu
- mówi ksiądz wyrozumiale.
- Oczywiście, proszę księdza - zgadza się facet.
- Odmów 10 zdrowasiek i masz rozgrzeszenie - uśmiecha się duchowny.
Chwilę później do konfesjonału podchodzi inny wierny i mówi, że uprawiał seks ze staruszką.
- Pewnie był to jej ostatni raz w życiu więc zrobiłeś dobry uczynek. 10 zdrowasiek i masz rozgrzeszenie.
Następny mężczyzna w kolejce zwierza się, że uprawiał seks z księdzem z sąsiedniej parafii. Na to ksiądz, uderzając pięścią w konfesjonał:
- Tu jest Twoja parafia i tu jest Twój ksiądz!
******************************************
Podczas góralskiego wesela nad ranem jeden z gości krzyczy:
- Kto jeszcze nie miał panny młodej?
Spod stołu wynurza się jakiś koleś i podnosi rękę.
- A kto Ty jesteś?
- Pan młody.
******************************************
Mieczysław czuł się winny całe dni. Nieważnie jak bardzo się starał zapomnieć, nie mógł. Poczucie winy i wstydu nie opuszczało go ani na chwilę. Nie pomagało, że cały czas powtarzał sobie: "Mieciu nie matrw się tym. Nie jesteś pierwszym lekarzem, który sypia ze swoją pacjentką, na pewno nie będziesz ostatnim. Na dodatek nie masz żadnych zobowiązań, więc nie trap się już!".
Bo głos wewnętrzny przypominał mu: "Mieciu, ale Ty jesteś weterynarzem...".
******************************************
Kowalski umiera i oczywiście trafia do piekła. Tam wita go diabeł i oświadcza, że piekło jest teraz miejscem bardziej przyjaznym i demokratycznym, że Kowalski jako pierwszy gość może wybrać jeden z trzech rodzajów tortur. Każda trwa 1000 lat.
Kowalski idzie z diabłem do hallu, gdzie facet wisi głową w dół i jest biczowany łańcuchami. Gościowi bardzo się to nie podoba, więc idą dalej.
W następnym pomieszczeniu inny piekielnik jest biczowany batem uplecionym z kocich ogonów. Kowalski kręci głową. W końcu dochodzą do zupełnie golutkiego mężczyzny przywiązanego do ściany. Wspaniała kobieta raczy go seksem oralnym.
Kowalski mówi:
- To jest miejsce, od którego chciałbym zacząć.
Diabeł się upewnia:
- To potrwa 1000 lat, zdajesz sobie sprawę z tego?
- Tak wiem, ale zdania nie zmienię.
- Ok - diabeł podchodzi do piękniej blondynki, puka ją w ramię. - Zmykaj, jest już Twój zmiennik.
*********************************************
Pewniego dnie żona wysłała męża do sklepu po ślimaki. Facet kupił potrzebne produkty, ale przy ladzie zobaczył piękną kobietę. Od słowa do słowa, poszli do niej i wylądowali w łóżku. Rano facet się budzi, ubiera, bierze ślimaki i idzie do domu. Staje pod drzwiami, puka i ciągle nie wie, co powiedzieć żonie. Słyszy, że kobieta podchodzi, otwiera drzwi i w ostatniej chwili wpada mu do głowy pomysł. Wysypuje ślimaki na wycieraczkę i mówi:
- No chłopaki, jesteśmy na miejscu. Wchodzimy, wchodzimy!
*********************************************
Facet składa reklamacje u złotej rybki, a ona na to:
- O co Ci chodzi gościu? Chciałeś kasę, masz kasę, chciałeś auto, masz auto, chciałeś świetną laskę, masz najlepszy towar na mieście...
A mężczyzna:
- No i co z tego, skoro wszystko i tak śmierdzi rybą...
*********************************************
W środku nocy mąż budzi żonę i podaje jej dwie tabletki.
- Co to jest? - pyta zdumiona żona.
- Aspiryna, na ból głowy, kochanie - przymila się mąż.
- Ale mnie nie boli głowa.
- Ha! Mam Cię!
********************************************
Wędkarz wybrał się na połów. Nad brzegiem rzeki zdał sobie sprawę, że nie wziął przynęty.
Rozejrzał się i zobaczył małogo węża, który właśnie upolował robaka.
Mężczyzna zabrał zwierzakowi łup, ale zrobiło mu się go żal. Otworzył więc puszkę piwa i wlał wężykowi trochę browaru do gardła. Wężyk przełknął i popełzł w las.
Godzinę później wędkarz poczuł stuknięcie w nogę. Wężyk miał w pysku 3 robaki.
********************************************
Wiosna. Po mroźnej, dlugiej zimie mały niedźwiadek wytacza się z jaskini. Wychudzony, chwieje się na nóżkach, oczka ma podkrążone. Zaniepokojona mama - niedźwiedzica pyta:
- Synku, co sie stało? Czy na pewno na całą zimę poddałeś sie hibernacji jak prosiłam?
- Hibernacji? myślałem, że powiedziałaś masturbacji...
********************************************
W rodzinie było dwóch synów.
Jeden - pesymista, drugi - optymista.
Na gwiazdkę ojciec dał synowi pesymiście ogromną ilość elektronicznych zabawek, zaś pokój syna - optymisty wypełnił końskimi odchodami.
Następnego dnia przechodzi obok pokojów dzieci i słyszy, że mały czarnowidz płacze.
- Synku czemu płaczesz?
- Bo tyle zabawek i musze przeczytać tyle instrukcji obsługi, i pewnie nie ma w nich baterii, i niedługo się zepsują...
Ojciec przechodzi obok drugiego pokoju, a tam synek optymista przerzuca raźno kawałki nawozu, podśpiewując:
- Gdzieś tu jest mój kucyk, gdzieś tu jest mój kucyk!
********************************************
Młoda dziewczyna idzie w nocy przez park. Zachciało jej się palić, ale nie miała papierosów. Nagle zobaczyła trzech mężczyzn na ławce.
- Przepraszam, czy mogą mnie panowie poczęstować papierosem?
- Oczywiście, ale musisz się oddać każdemu z nas.
- No dobrze, tak mi się chce palić, że zrobie wszystko.
Po kilkunastu minutach dziewczyna obsłużyła wszystkich panów i prosi o papierosa. Oni, zgodnie z umową częstują ją, ale panienka prosi jeszcze o ogień. Jeden z mężczyzn wyciąga zapalniczkę, zapala, zbliża do twarzy dziewczyny i nagle zdumiony pyta:
- Agnieszka?!
- Tata?!
- Eee... To Ty palisz córeczko?!
*******************************************
Do baru wchodzi facet i zamawia setkę. Z kieszeni wyciąga naparstek i odlewa do niego trochę alkoholu, a z drugiej kieszeni wyjmuje kilkunastocentymetrowego człowieczka, stawia go na barze i wręcza mu naparstek. Barman gapi się na nich z wybałuszonymi oczami:
- Panie, skąd pan takiego krasnala wytrzasnął?
- Wie pan, byliśmy razem w Afryce... Idziemy tam przez las i widzimy jak tubylcy tańczą dookoła ogniska, a w środku taki śmieszny gość w pióropuszu wywija grzechotkami. I jak Ty mu, Heniu wtedy powiedziałeś?
Że on jest dupa a nie czarownik?
*******************************************
Facet spotyka w barze bardzo atrakcyjną kobietę. Stawia jej drinka, później jeszcze dwa, następnie jadą do jej domu. Juz na klatce schodowej zaczynają się całować i oczywiście idą do łóżka. Po doskonałym seksie faceta naszła chęć na papierosa. Wyciąga fajkę z kieszeni leżących pod łóżkiem jeansów, szuka zapalniczki, ale nie może jej znaleźć.
- Skarbie masz może zapałki? - pyta kobietę.
- Jasne, powinny być w szufladzie nocnego stolika - odpowiada dziewczyna.
Facet otwiera szufladę i widzi, że pudełko zapałek leży na zdjęciu jakiegoś grubego, brodatego faceta. Zaczyna się martwić.
- To pewnie Twój mąż...
- Nie głuptasie - potrząsa głową dziewczyna i przytula się do niego.
- No to pewnie chłopak...
- Nie...
- Ojciec? Brat?
- Nie kochanie - mówi panienka, kładąc mu głowę na ramieniu. - To ja przed operacją...
**********************************************
Kubuś puchatek i Prosiaczek idą przez Stumilowy Las
- Dokąd idziemy Kubusiu? - pyta Prosiaczek
- Idziemy bić świniaka na wielką ucztę.
- A jak nam świniak ucieknie?
- Ja Ci kur.a ucieknę...
**********************************************
Cłop i jego żona leżą w łóżku. Ona szydełkuje a on czyta jakąś gazetę.
W pewnej chwili mąż odkłada gazetę i pyta połowicę:
- Czy wiedziałaś, że ludzie to jedyny gatunek, którego samice są w stanie odczuwać orgazm?
- Naprawde? - żona uśmiecha się zalotnie.
Rolnik drapie się w głowę, wstaje z łóżka i gdzieś idzie. Wraca złachany po półgodzinie i mówi:
- No dobra, krowa i owca na pewno nie mogą, ale świnia kwiczała tak, że nie jestem pewien.
**********************************************
W ramach nowego programu resocjalizacji młody dresiarz, zamiast trafic do poprawczaka, zostaje skierowany do pracy w firmie transportowej. Dostaje półciężarówkę i ma przewieźć towar na południe kraju. Tuż przed północą szef firmy odbiera telefon:
- Szefie, spoźnie się, bo potrąciłem jakąś świnię.
- Daj spokoj, po prostu ściągnij truchło na pobocze i jedź dalej.
- Ale szefie, ta świnia nie jest całkiem martwa, strasznie piszczy...
- Słuchaj, za siedzeniem jest strzelba, dobij tę świnię, kopnij truchło na pobocze i jedź dalej.
Godzinę później telefon szefa znów się odzywa.
- Szefie, dobiłem tę świnię, skopałem truchło na pobocze, ale nie mogę wyciągnąć roweru spod auta.
- Jakiego roweru? - krzyczy szef.
- No tego, którym ta pijana świnia jechała do wsi.
**********************************************
Dwa kompletnie głupie elfy zabłądziły w lesie. Jeden mówi:
- Strzel, może ktoś nas usłyszy.
Jego towarzysz nie namyślając się wiele strzelił raz, dwa, trzy, cztery razy. Elfy nasłuchują... Nic.
- Strzelaj jeszcze - mówi ten pomysłowy
- Nie mogę. Strzały mi się skończyły.
**********************************************
Morderca, skazany na 25 lat więzienia ucieka. Włamuje się do pewnego domu, gdzie zastaje młodą parę podczas wieczornych igraszek. Bandyta przywiązuje mężczyzne do krzesła i zostawia w kącie pokoju, po czym rzuca kobietę na łóżko. Przez chwilę całuje jej szyję, po czym wybiega. W tym momencie związany chłopak podpełza do dziewczyny i mówi:
- Kochanie, ten facet to bandyta, od lat nie widział kobiety, bedzie się na Tobie wyżywał seksualnie, ale bądź dzielna, od tego zależy nasze życie. Pozwól mu zrobić wszystko, na co ma ochotę i udawaj, że Ci się podoba. Widziałem jak całowal Twoją szyję i...
- Ależ skarbie - przerywa kobiera. - On nie całował mojej szyi, tylko szeptał mi do ucha.
- Co Ci szeptał?
- Pytał gdzie trzymamy wazelinę. Bądź dzielny, kochanie.
**********************************************
no spoko... na dziś starczy bo już rady nie daje
z 2,5 godziny piszę te kawały
jeszcze tu wpadnę
pozdro 4 @ll 
Po badaniach pacjeny pyta lekarza:
- Doktorze jak tam moje zdrowie?
- Zostało panu jeszcze 9...
- Ale czego? lat, miesięcy, tygodni?
A lekarz na to:
- 8,7,6,5,4,3...
******************************************
-Mamusiu to jajko jest nie świeże - skarży się dziecko przy śniadaniu.
-Jedz, nie gadaj - mówi matka zajęta kobiecymi sprawami.
Po chwili dziecko pyta:
-Mamusiu, dzióbek też mam zjeść?
******************************************
Blondynka do blondynki:
-Słuchaj, to jak się właściwie mówi: Iran czy Irak?
******************************************
Co mają wspólnego miś koalai krótkowzroczny ginekolog?
- Wilgotny nos
******************************************
Facet pruje swoim nowy Porshe. 100km/h, 150, 200, 250... Mokro, ślisko, na zakręcie pojawia się furmanka. Masakra. Konie fruwają, drzazgi lecą, woźnicy urwało nogi. Kierowca zatrzymuje się po kilkuset metrach, patrzy - krew. Wszędzie krew. Podchodzi blizej. Konie dogorywają. Postanawia skrócić im męki. Znajduje siekierę i... Trach - jeden nie żyje. Bach - drugi zarąbany. Facet rozgląda się, jego wzrok pada na woźnicę. Przestraszony chłop naciąga kocyk na kikuty i mówi:
- Panie, nawet mnie kur.a nie drasnęło!!
******************************************
Do spowiedzi przystępuje pewnien mężczyzna i mówi księdzu, że uprawiał seks z nieletnią.
- Pewnie Cię sprowokowała, synu
- mówi ksiądz wyrozumiale.
- Oczywiście, proszę księdza - zgadza się facet.
- Odmów 10 zdrowasiek i masz rozgrzeszenie - uśmiecha się duchowny.
Chwilę później do konfesjonału podchodzi inny wierny i mówi, że uprawiał seks ze staruszką.
- Pewnie był to jej ostatni raz w życiu więc zrobiłeś dobry uczynek. 10 zdrowasiek i masz rozgrzeszenie.
Następny mężczyzna w kolejce zwierza się, że uprawiał seks z księdzem z sąsiedniej parafii. Na to ksiądz, uderzając pięścią w konfesjonał:
- Tu jest Twoja parafia i tu jest Twój ksiądz!
******************************************
Podczas góralskiego wesela nad ranem jeden z gości krzyczy:
- Kto jeszcze nie miał panny młodej?
Spod stołu wynurza się jakiś koleś i podnosi rękę.
- A kto Ty jesteś?
- Pan młody.
******************************************
Mieczysław czuł się winny całe dni. Nieważnie jak bardzo się starał zapomnieć, nie mógł. Poczucie winy i wstydu nie opuszczało go ani na chwilę. Nie pomagało, że cały czas powtarzał sobie: "Mieciu nie matrw się tym. Nie jesteś pierwszym lekarzem, który sypia ze swoją pacjentką, na pewno nie będziesz ostatnim. Na dodatek nie masz żadnych zobowiązań, więc nie trap się już!".
Bo głos wewnętrzny przypominał mu: "Mieciu, ale Ty jesteś weterynarzem...".
******************************************
Kowalski umiera i oczywiście trafia do piekła. Tam wita go diabeł i oświadcza, że piekło jest teraz miejscem bardziej przyjaznym i demokratycznym, że Kowalski jako pierwszy gość może wybrać jeden z trzech rodzajów tortur. Każda trwa 1000 lat.
Kowalski idzie z diabłem do hallu, gdzie facet wisi głową w dół i jest biczowany łańcuchami. Gościowi bardzo się to nie podoba, więc idą dalej.
W następnym pomieszczeniu inny piekielnik jest biczowany batem uplecionym z kocich ogonów. Kowalski kręci głową. W końcu dochodzą do zupełnie golutkiego mężczyzny przywiązanego do ściany. Wspaniała kobieta raczy go seksem oralnym.
Kowalski mówi:
- To jest miejsce, od którego chciałbym zacząć.
Diabeł się upewnia:
- To potrwa 1000 lat, zdajesz sobie sprawę z tego?
- Tak wiem, ale zdania nie zmienię.
- Ok - diabeł podchodzi do piękniej blondynki, puka ją w ramię. - Zmykaj, jest już Twój zmiennik.
*********************************************
Pewniego dnie żona wysłała męża do sklepu po ślimaki. Facet kupił potrzebne produkty, ale przy ladzie zobaczył piękną kobietę. Od słowa do słowa, poszli do niej i wylądowali w łóżku. Rano facet się budzi, ubiera, bierze ślimaki i idzie do domu. Staje pod drzwiami, puka i ciągle nie wie, co powiedzieć żonie. Słyszy, że kobieta podchodzi, otwiera drzwi i w ostatniej chwili wpada mu do głowy pomysł. Wysypuje ślimaki na wycieraczkę i mówi:
- No chłopaki, jesteśmy na miejscu. Wchodzimy, wchodzimy!
*********************************************
Facet składa reklamacje u złotej rybki, a ona na to:
- O co Ci chodzi gościu? Chciałeś kasę, masz kasę, chciałeś auto, masz auto, chciałeś świetną laskę, masz najlepszy towar na mieście...
A mężczyzna:
- No i co z tego, skoro wszystko i tak śmierdzi rybą...
*********************************************
W środku nocy mąż budzi żonę i podaje jej dwie tabletki.
- Co to jest? - pyta zdumiona żona.
- Aspiryna, na ból głowy, kochanie - przymila się mąż.
- Ale mnie nie boli głowa.
- Ha! Mam Cię!
********************************************
Wędkarz wybrał się na połów. Nad brzegiem rzeki zdał sobie sprawę, że nie wziął przynęty.
Rozejrzał się i zobaczył małogo węża, który właśnie upolował robaka.
Mężczyzna zabrał zwierzakowi łup, ale zrobiło mu się go żal. Otworzył więc puszkę piwa i wlał wężykowi trochę browaru do gardła. Wężyk przełknął i popełzł w las.
Godzinę później wędkarz poczuł stuknięcie w nogę. Wężyk miał w pysku 3 robaki.
********************************************
Wiosna. Po mroźnej, dlugiej zimie mały niedźwiadek wytacza się z jaskini. Wychudzony, chwieje się na nóżkach, oczka ma podkrążone. Zaniepokojona mama - niedźwiedzica pyta:
- Synku, co sie stało? Czy na pewno na całą zimę poddałeś sie hibernacji jak prosiłam?
- Hibernacji? myślałem, że powiedziałaś masturbacji...
********************************************
W rodzinie było dwóch synów.
Jeden - pesymista, drugi - optymista.
Na gwiazdkę ojciec dał synowi pesymiście ogromną ilość elektronicznych zabawek, zaś pokój syna - optymisty wypełnił końskimi odchodami.
Następnego dnia przechodzi obok pokojów dzieci i słyszy, że mały czarnowidz płacze.
- Synku czemu płaczesz?
- Bo tyle zabawek i musze przeczytać tyle instrukcji obsługi, i pewnie nie ma w nich baterii, i niedługo się zepsują...
Ojciec przechodzi obok drugiego pokoju, a tam synek optymista przerzuca raźno kawałki nawozu, podśpiewując:
- Gdzieś tu jest mój kucyk, gdzieś tu jest mój kucyk!
********************************************
Młoda dziewczyna idzie w nocy przez park. Zachciało jej się palić, ale nie miała papierosów. Nagle zobaczyła trzech mężczyzn na ławce.
- Przepraszam, czy mogą mnie panowie poczęstować papierosem?
- Oczywiście, ale musisz się oddać każdemu z nas.
- No dobrze, tak mi się chce palić, że zrobie wszystko.
Po kilkunastu minutach dziewczyna obsłużyła wszystkich panów i prosi o papierosa. Oni, zgodnie z umową częstują ją, ale panienka prosi jeszcze o ogień. Jeden z mężczyzn wyciąga zapalniczkę, zapala, zbliża do twarzy dziewczyny i nagle zdumiony pyta:
- Agnieszka?!
- Tata?!
- Eee... To Ty palisz córeczko?!
*******************************************
Do baru wchodzi facet i zamawia setkę. Z kieszeni wyciąga naparstek i odlewa do niego trochę alkoholu, a z drugiej kieszeni wyjmuje kilkunastocentymetrowego człowieczka, stawia go na barze i wręcza mu naparstek. Barman gapi się na nich z wybałuszonymi oczami:
- Panie, skąd pan takiego krasnala wytrzasnął?
- Wie pan, byliśmy razem w Afryce... Idziemy tam przez las i widzimy jak tubylcy tańczą dookoła ogniska, a w środku taki śmieszny gość w pióropuszu wywija grzechotkami. I jak Ty mu, Heniu wtedy powiedziałeś?
Że on jest dupa a nie czarownik?
*******************************************
Facet spotyka w barze bardzo atrakcyjną kobietę. Stawia jej drinka, później jeszcze dwa, następnie jadą do jej domu. Juz na klatce schodowej zaczynają się całować i oczywiście idą do łóżka. Po doskonałym seksie faceta naszła chęć na papierosa. Wyciąga fajkę z kieszeni leżących pod łóżkiem jeansów, szuka zapalniczki, ale nie może jej znaleźć.
- Skarbie masz może zapałki? - pyta kobietę.
- Jasne, powinny być w szufladzie nocnego stolika - odpowiada dziewczyna.
Facet otwiera szufladę i widzi, że pudełko zapałek leży na zdjęciu jakiegoś grubego, brodatego faceta. Zaczyna się martwić.
- To pewnie Twój mąż...
- Nie głuptasie - potrząsa głową dziewczyna i przytula się do niego.
- No to pewnie chłopak...
- Nie...
- Ojciec? Brat?
- Nie kochanie - mówi panienka, kładąc mu głowę na ramieniu. - To ja przed operacją...
**********************************************
Kubuś puchatek i Prosiaczek idą przez Stumilowy Las
- Dokąd idziemy Kubusiu? - pyta Prosiaczek
- Idziemy bić świniaka na wielką ucztę.
- A jak nam świniak ucieknie?
- Ja Ci kur.a ucieknę...
**********************************************
Cłop i jego żona leżą w łóżku. Ona szydełkuje a on czyta jakąś gazetę.
W pewnej chwili mąż odkłada gazetę i pyta połowicę:
- Czy wiedziałaś, że ludzie to jedyny gatunek, którego samice są w stanie odczuwać orgazm?
- Naprawde? - żona uśmiecha się zalotnie.
Rolnik drapie się w głowę, wstaje z łóżka i gdzieś idzie. Wraca złachany po półgodzinie i mówi:
- No dobra, krowa i owca na pewno nie mogą, ale świnia kwiczała tak, że nie jestem pewien.
**********************************************
W ramach nowego programu resocjalizacji młody dresiarz, zamiast trafic do poprawczaka, zostaje skierowany do pracy w firmie transportowej. Dostaje półciężarówkę i ma przewieźć towar na południe kraju. Tuż przed północą szef firmy odbiera telefon:
- Szefie, spoźnie się, bo potrąciłem jakąś świnię.
- Daj spokoj, po prostu ściągnij truchło na pobocze i jedź dalej.
- Ale szefie, ta świnia nie jest całkiem martwa, strasznie piszczy...
- Słuchaj, za siedzeniem jest strzelba, dobij tę świnię, kopnij truchło na pobocze i jedź dalej.
Godzinę później telefon szefa znów się odzywa.
- Szefie, dobiłem tę świnię, skopałem truchło na pobocze, ale nie mogę wyciągnąć roweru spod auta.
- Jakiego roweru? - krzyczy szef.
- No tego, którym ta pijana świnia jechała do wsi.
**********************************************
Dwa kompletnie głupie elfy zabłądziły w lesie. Jeden mówi:
- Strzel, może ktoś nas usłyszy.
Jego towarzysz nie namyślając się wiele strzelił raz, dwa, trzy, cztery razy. Elfy nasłuchują... Nic.
- Strzelaj jeszcze - mówi ten pomysłowy
- Nie mogę. Strzały mi się skończyły.
**********************************************
Morderca, skazany na 25 lat więzienia ucieka. Włamuje się do pewnego domu, gdzie zastaje młodą parę podczas wieczornych igraszek. Bandyta przywiązuje mężczyzne do krzesła i zostawia w kącie pokoju, po czym rzuca kobietę na łóżko. Przez chwilę całuje jej szyję, po czym wybiega. W tym momencie związany chłopak podpełza do dziewczyny i mówi:
- Kochanie, ten facet to bandyta, od lat nie widział kobiety, bedzie się na Tobie wyżywał seksualnie, ale bądź dzielna, od tego zależy nasze życie. Pozwól mu zrobić wszystko, na co ma ochotę i udawaj, że Ci się podoba. Widziałem jak całowal Twoją szyję i...
- Ależ skarbie - przerywa kobiera. - On nie całował mojej szyi, tylko szeptał mi do ucha.
- Co Ci szeptał?
- Pytał gdzie trzymamy wazelinę. Bądź dzielny, kochanie.
**********************************************
no spoko... na dziś starczy bo już rady nie daje





Kwiat miłości rozkwita w świetle uczuć
I w nim też usycha...
Gdy nadejdzie czas by odbyć ostatnią podróż
Będę myślał o Tobie...
- Gotti
- Juventino
- Rejestracja: 06 marca 2005
- Posty: 1263
- Rejestracja: 06 marca 2005
Doktor Frankenstein i jego potwór wybrali się na wycieczkę do lasu. W pewnym momencie obydwóm zachciało się robić kupę, więc poszli w krzaki. Gdy już było po wszystkim, potwór pyta:
- Doktorze, dlaczego tu leży jedna kupa, skoro obydwaj załatwialiśmy się?
- Widocznie zapomniałeś zdjąć spodnie, ty kwadratowy łbie!
===============================================
Pani na lekcji polskiego prosi dzieci, aby ułożyły zdanie, w którym
będzie nazwa ptaka. Zgłasza się Jaś:
- Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak.
- No, może być. Ale zdania z dwoma ptakami już nie ułożysz.
- Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak i wyrznął orla - przyjmuje
wyzwanie Jaś.
- A z trzema ptakami ?
- Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak, wyrznął orla i puścił
pawia.
- A z czterema ptakami, cwaniaczku ?
- Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak, wyrznął orla, po czym
puścił pawia, aż mu dwa gile wyszły z nosa.
- A z pięcioma ptakami ?
- Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak, wyrznął orla, po czym
puścił pawia, aż mu dwa gile wyszły z nosa i poszedł dalej pić na sępa.
===============================================
Młody plemnik pyta się starszego o to jak dochodzi do zapłodnienia. Starszy wyjaśnia mu, że najpierw musi przepłynąć kawał drogi, a jak dopłynie do drzwi musi zapukać i ładnie się
przedstawić: "Dzień dobry jestem plemnik". Z za drzwi usłyszy " Dzień dobry jestem jajeczko", drzwi się otworzą, on wpłynie do środka i dojdzie do zapłodnienia. Po jakimś czasie doszło do wytrysku i młody plemnik płynie, tak jak mu starszy kolega kazał. Gdy dopłynął do drzwi zapukał i ładnie się przedstawił: "Dzień dobry jestem plemnik!"
Ale w odpowiedzi usłyszał: "Dzień dobry jestem migdałek".
===============================================
Wpada blondynka do Pizzerii z gó**em w ręku i mówi:
- Patrzcie, prawie bym wdepnęła.
===============================================
Żołnierz pisze kartkę do ojca: tato dostałem syfilisa!
Po tygodniu przychodzi odpowiedź: ja tam się nie znam na tych wojskowych odznaczeniach, ale NOŚ TO Z DUMĄ!
===============================================
Mąż mówi do żony:
- Nie twierdzę, kochanie, że twoja mama źle gotuje, ale zaczynam rozumieć dlaczego twoja rodzina modli się przed obiadem!
===============================================
Nauczycielka w szkole pyta Jasia.
- Jasiu, powiedz co mamy z gąski?
- Smalec.
- No dobrze Jasiu, ale co jeszcze?
- Smalec.
-Dobrze, powiedz mi, co masz w poduszce?
- Dziurę.
- A co jest w tej dziurze?
- Pierze.
- No to co mamy z gąski?
- Smalec.
- Doktorze, dlaczego tu leży jedna kupa, skoro obydwaj załatwialiśmy się?
- Widocznie zapomniałeś zdjąć spodnie, ty kwadratowy łbie!
===============================================
Pani na lekcji polskiego prosi dzieci, aby ułożyły zdanie, w którym
będzie nazwa ptaka. Zgłasza się Jaś:
- Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak.
- No, może być. Ale zdania z dwoma ptakami już nie ułożysz.
- Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak i wyrznął orla - przyjmuje
wyzwanie Jaś.
- A z trzema ptakami ?
- Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak, wyrznął orla i puścił
pawia.
- A z czterema ptakami, cwaniaczku ?
- Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak, wyrznął orla, po czym
puścił pawia, aż mu dwa gile wyszły z nosa.
- A z pięcioma ptakami ?
- Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak, wyrznął orla, po czym
puścił pawia, aż mu dwa gile wyszły z nosa i poszedł dalej pić na sępa.
===============================================
Młody plemnik pyta się starszego o to jak dochodzi do zapłodnienia. Starszy wyjaśnia mu, że najpierw musi przepłynąć kawał drogi, a jak dopłynie do drzwi musi zapukać i ładnie się
przedstawić: "Dzień dobry jestem plemnik". Z za drzwi usłyszy " Dzień dobry jestem jajeczko", drzwi się otworzą, on wpłynie do środka i dojdzie do zapłodnienia. Po jakimś czasie doszło do wytrysku i młody plemnik płynie, tak jak mu starszy kolega kazał. Gdy dopłynął do drzwi zapukał i ładnie się przedstawił: "Dzień dobry jestem plemnik!"
Ale w odpowiedzi usłyszał: "Dzień dobry jestem migdałek".
===============================================
Wpada blondynka do Pizzerii z gó**em w ręku i mówi:
- Patrzcie, prawie bym wdepnęła.
===============================================
Żołnierz pisze kartkę do ojca: tato dostałem syfilisa!
Po tygodniu przychodzi odpowiedź: ja tam się nie znam na tych wojskowych odznaczeniach, ale NOŚ TO Z DUMĄ!
===============================================
Mąż mówi do żony:
- Nie twierdzę, kochanie, że twoja mama źle gotuje, ale zaczynam rozumieć dlaczego twoja rodzina modli się przed obiadem!
===============================================
Nauczycielka w szkole pyta Jasia.
- Jasiu, powiedz co mamy z gąski?
- Smalec.
- No dobrze Jasiu, ale co jeszcze?
- Smalec.
-Dobrze, powiedz mi, co masz w poduszce?
- Dziurę.
- A co jest w tej dziurze?
- Pierze.
- No to co mamy z gąski?
- Smalec.
- Soldignio
- Juventino
- Rejestracja: 22 marca 2005
- Posty: 3
- Rejestracja: 22 marca 2005
A ja mam dowcip a'propos sukcesu naszej wspaniałej reprezentacji na turnieju w Kijowie:
CO robi kibic gdy drużyna Janasa zdobywa mistrzostwo świata?????
.......
Wyłącza Playstation i idzie spać;-))))
CO robi kibic gdy drużyna Janasa zdobywa mistrzostwo świata?????
.......
Wyłącza Playstation i idzie spać;-))))
SIEMPRE JUVE!!!!!!
- Venomik
- Juventino
- Rejestracja: 20 lipca 2005
- Posty: 1489
- Rejestracja: 20 lipca 2005
Na lekcji religii:
- powiedzcie dzieci, co to jest: ma rudy ogon, je orzechy oraz skacze z drzewa na drzewo?
Zgłasza się jasiu
- Proszę Jasiu.
- Sądząc z opisu to wiewiórka... ale znając siostrę to pewnie Pan Jezus
- powiedzcie dzieci, co to jest: ma rudy ogon, je orzechy oraz skacze z drzewa na drzewo?
Zgłasza się jasiu
- Proszę Jasiu.
- Sądząc z opisu to wiewiórka... ale znając siostrę to pewnie Pan Jezus

Dirty mind
- eveline
- Juventino
- Rejestracja: 25 maja 2005
- Posty: 2
- Rejestracja: 25 maja 2005
Wracajac z treningu Beckham rozbil Ferrari. Roy Keane podpowiedzial mu, ze samochod da sie naprawic, musi tylko nadmuchac go przez rure wydechowa. No to David dmucha. Obok przejezdza Ferguson i mowi: - Czys ty zglupial? Dmuchasz w rure, a nie zakreciles szyb!
Forza Juve, il Comunale grida gir...
Forza Juve, c bianconera la cittr...
Forza Juve, c bianconera la cittr...
- ADAMJUVENTUSPL
- Juventino
- Rejestracja: 05 czerwca 2003
- Posty: 1271
- Rejestracja: 05 czerwca 2003
-Co śpiewają kibice Interu kiedy wspominają ostatnie Scudetto zdobyte przez ich drużynę?
-"Ale to już było, i nie wróci więcej..."
-"Ale to już było, i nie wróci więcej..."
Są trzy rzeczy które kocham Rodzina,Bóg oraz Juventus
"Łatwej jest wygrać drużynie zgranej, choć bez gwiazd, niż jedenastu niezgranym z sobą megapiłkarzom"
Alessandro Del Piero
"Łatwej jest wygrać drużynie zgranej, choć bez gwiazd, niż jedenastu niezgranym z sobą megapiłkarzom"
Alessandro Del Piero
- J1897
- Juventino
- Rejestracja: 05 listopada 2003
- Posty: 742
- Rejestracja: 05 listopada 2003
wejdźcie na stronę www.bash.org.pl :rotfl: mnóstwo fajnych tekstów... dużo czytania...
głównym celem serwisu jest publikowanie zabawnych cytatów z IRC...
przykłady:
głównym celem serwisu jest publikowanie zabawnych cytatów z IRC...
przykłady:
<maciek86> TERAZ MALY QIZ OKI
<maciek86> kto slucha hip Hopu wciska 1
<maciek86> kto slucha techna wciska 2
<maciek86> kto slucha metalu wciska 3
<mnxt> kto slucha disco polo wciska alt + f4
* aLaTaR (alatar@ntwklan-62-233-254-250.devs.futuro.pl) Quit (Quit: leaving)
* aLaTaR (alatar@ntwklan-62-233-254-250.devs.futuro.pl) has joined #ogame.pl
<aLaTaR> mnxt: eeejjjj jak wcisnelem to co napisales to mi zamnelo mirca ;>>>
<ChopS> moja rodzina jest *^^$@#*
<ChopS> *^^$@#* ??
<ChopS> otworzyłem okno a brat do mnie 'gdzie idziesz?'
- Alexa Del Piero
- Juventino
- Rejestracja: 30 października 2003
- Posty: 484
- Rejestracja: 30 października 2003
Coś na czasie
Sopot. Mandaryna właśnie zakończyła śpiewanie. publika szaleje:
- Jeszcze raz, jeszcze raz ,jeszcze raz!
No to zaśpiewała.
Skończyła, a publika:
- Jeszcze raz!
No i tak trzeci, czwarty piąty... dziewiąty raz...
W końcu Mandaryna już zrezygnowana do publiczności:
- Kochani, ale ja już nie mam siły śpiewać...
A publiczność:
- Śpiewaj, aż się nauczysz!
a na bashu rozbroił mnie ten tekst
<luzi> jednakze uwazam iz jest o wiele wiecej slow ktora pomagaja w partycypacji naszego przekazu werbalnego, co nie ziooom? :lol:
...
W sklepie tekstylnym do sprzedawczyni podchodzi elegancko ubrana kobieta i prosi o wełniany materiał w kolorze czerwonym. - Proszę taki, żeby nie był zbytnio jaskrawy i zbyt ciemny.
Sprzedawczyni przynosi kolejne bele materiałów, jest już bardzo zgrzana i zmęczona, a klientka ciągle wybrzydza. Po pół godzinie wybrała w końcu dobry kolor.
- Ile metrów?- pyta sprzedawczyni.
- Jakich metrów? Mój mąż przywiózł mi z Hiszpanii szmacianego byczka Fernando i gdzieś odpadł mu języczek.
Sopot. Mandaryna właśnie zakończyła śpiewanie. publika szaleje:
- Jeszcze raz, jeszcze raz ,jeszcze raz!
No to zaśpiewała.
Skończyła, a publika:
- Jeszcze raz!
No i tak trzeci, czwarty piąty... dziewiąty raz...
W końcu Mandaryna już zrezygnowana do publiczności:
- Kochani, ale ja już nie mam siły śpiewać...
A publiczność:
- Śpiewaj, aż się nauczysz!
a na bashu rozbroił mnie ten tekst
<luzi> jednakze uwazam iz jest o wiele wiecej slow ktora pomagaja w partycypacji naszego przekazu werbalnego, co nie ziooom? :lol:
...
W sklepie tekstylnym do sprzedawczyni podchodzi elegancko ubrana kobieta i prosi o wełniany materiał w kolorze czerwonym. - Proszę taki, żeby nie był zbytnio jaskrawy i zbyt ciemny.
Sprzedawczyni przynosi kolejne bele materiałów, jest już bardzo zgrzana i zmęczona, a klientka ciągle wybrzydza. Po pół godzinie wybrała w końcu dobry kolor.
- Ile metrów?- pyta sprzedawczyni.
- Jakich metrów? Mój mąż przywiózł mi z Hiszpanii szmacianego byczka Fernando i gdzieś odpadł mu języczek.

Fieri dopo la vittoria, fedeli dopo la sconfitta
FORZA JUVE !
FORZA JUVE !
- Ultras
- Qualità Juventino
- Rejestracja: 03 listopada 2003
- Posty: 1907
- Rejestracja: 03 listopada 2003
- Podziekował: 7 razy
Zima.Na zamarzniętym jeziorze pęka lód i małe dziecko wpada do wody,nie ma odważnych żeby rzucic mu się na pomoc,po chwili z tłumu wyskakuje facet,wpada do wody rratuje dziecko,wychodzi cały zmarznięty,zzipany,ale szczęśliwy że uratował dziecko.
Podchodzi do niego matka dziecka,patrzy na faceta,patrzy ipyta....
-a czapka?
W czasie Pomarańczowej Rewolucji Putin dzwoni do sztabu Juszczenki i mówi:
- Umożliwimy wam przejęcie władzy, ale musicie nam dać Lwów i Kijów.
W sztabie lekka konsternacja, po chwili odpowiadają:
- Ok, damy wam kijów, ale lwów musicie sobie sami nałapać.
Pewien facet cierpiał na zaniki pamięci. Pewnego dnia, gdy przyszli
do niego goście, zaczął opowiadać, że teraz leczy się u bardzo dobrego
ekarza. Przyjaciele zapytali więc, jak ów medyk się nazywa.
- No właśnie, miałem na końcu języka... Pamiętacie może, był taki
grecki poeta, w starożytności, taki ślepy...
- No był, Homer. Ten lekarz ma na nazwisko Homer?
- Nie, nie! On napisał taką epopeję, o tym jak Grecy się tłukli pod takim
miastem, które próbowali zdobyć...
- No tak, zdobywali Troje. To co, ten lekarz się jakoś podobnie nazywa?
Albo mieszka na takiej ulicy?
- Nie, nie, nie! Tam był taki wódz tych, no, Greków, taki główny...
- Agamemnon?
- O! No i on miał brata...
- Menelaosa. Ale co to ma wspólnego z lekarzem?
- Zaraz mówię. I tam był taki wódz trojański, który temu Mene... jak mu
tam, uprowadził żonę.
- Aaaa, Parys! Ten lekarz nazywa się Parys?
- Nieeeee! Ta żona, co on ja uprowadził, to jak miała na imię?
- Helena.
- Właśnie. Helena! Helenkaaaaaaa - woła do żony myjącej w kuchni naczynia
- Jak się nazywa ten mój lekarz?
- Jaki jest najszybszy ssak na ziemi?
- Gepard.
- A najszybszy ptak?
- Ptak geparda.
Jak Królewna Sniezka budzi krasnoludki?
-Seven Up!
Młoda para razem w parku...
On do niej : lubisz bez??
Ona: lubię, ale boję się ciąży.
Podchodzi do niego matka dziecka,patrzy na faceta,patrzy ipyta....
-a czapka?
W czasie Pomarańczowej Rewolucji Putin dzwoni do sztabu Juszczenki i mówi:
- Umożliwimy wam przejęcie władzy, ale musicie nam dać Lwów i Kijów.
W sztabie lekka konsternacja, po chwili odpowiadają:
- Ok, damy wam kijów, ale lwów musicie sobie sami nałapać.
Pewien facet cierpiał na zaniki pamięci. Pewnego dnia, gdy przyszli
do niego goście, zaczął opowiadać, że teraz leczy się u bardzo dobrego
ekarza. Przyjaciele zapytali więc, jak ów medyk się nazywa.
- No właśnie, miałem na końcu języka... Pamiętacie może, był taki
grecki poeta, w starożytności, taki ślepy...
- No był, Homer. Ten lekarz ma na nazwisko Homer?
- Nie, nie! On napisał taką epopeję, o tym jak Grecy się tłukli pod takim
miastem, które próbowali zdobyć...
- No tak, zdobywali Troje. To co, ten lekarz się jakoś podobnie nazywa?
Albo mieszka na takiej ulicy?
- Nie, nie, nie! Tam był taki wódz tych, no, Greków, taki główny...
- Agamemnon?
- O! No i on miał brata...
- Menelaosa. Ale co to ma wspólnego z lekarzem?
- Zaraz mówię. I tam był taki wódz trojański, który temu Mene... jak mu
tam, uprowadził żonę.
- Aaaa, Parys! Ten lekarz nazywa się Parys?
- Nieeeee! Ta żona, co on ja uprowadził, to jak miała na imię?
- Helena.
- Właśnie. Helena! Helenkaaaaaaa - woła do żony myjącej w kuchni naczynia
- Jak się nazywa ten mój lekarz?
- Jaki jest najszybszy ssak na ziemi?
- Gepard.
- A najszybszy ptak?
- Ptak geparda.
Jak Królewna Sniezka budzi krasnoludki?
-Seven Up!
Młoda para razem w parku...
On do niej : lubisz bez??
Ona: lubię, ale boję się ciąży.
- Wojtom
- Juventino
- Rejestracja: 14 września 2003
- Posty: 1212
- Rejestracja: 14 września 2003
Konferencja właścicieli browarów.
Po jej zakończeniu wspomniani szefowie wybierają się do baru.
Szef browaru Okocim podchodzi i mówi:
-Proszę najlepsze piwo świata - oczywiście Okocim.
Kolejny szef zamawia:
-Poproszę najlepsze piwo polskie - Warka oczywiście.
Kolej na szefa Lecha, zamawia:
- Lej pan najlepsze piwo - Lecha oczywiście...
Na koniec podchodzi szef piwa Leżajsk:
-Poproszę Colę...
Barman jest trochę zdziwiony, ale podaje colę. Pozostali szefowie patrzą jednak na tego z Leżajska i pytają:
-Dlaczego wziąłeś Colę?
-Skoro wy nie pijecie piwa, to i ja nie będę...

Po jej zakończeniu wspomniani szefowie wybierają się do baru.
Szef browaru Okocim podchodzi i mówi:
-Proszę najlepsze piwo świata - oczywiście Okocim.
Kolejny szef zamawia:
-Poproszę najlepsze piwo polskie - Warka oczywiście.
Kolej na szefa Lecha, zamawia:
- Lej pan najlepsze piwo - Lecha oczywiście...
Na koniec podchodzi szef piwa Leżajsk:
-Poproszę Colę...
Barman jest trochę zdziwiony, ale podaje colę. Pozostali szefowie patrzą jednak na tego z Leżajska i pytają:
-Dlaczego wziąłeś Colę?
-Skoro wy nie pijecie piwa, to i ja nie będę...
Alteri vivas oportet, si tibi vis vivere.
- felix jaegar
- Juventino
- Rejestracja: 14 stycznia 2005
- Posty: 70
- Rejestracja: 14 stycznia 2005
Dostałem dzis niezły kawał, jednakze jest on po angielsku... (Jesli to wbrew wczesniej ustalonym regułom to proszsę moderatorów o usunięcie posta)
JOKE:
A successful businessman flew to Vegas for the weekend to gamble. He lost the shirt off his back, and had nothing left but a quarter and the second half of his roundtrip ticket -- If he could just get to the airport he could get himself home.
So he went out to the front of the casino where there was a cab waiting. He got in and explained his situation to the cabbie. He promised to send the driver money from home, he offered him his credit card numbers, his drivers license number, his address, etc. but to no avail.
The cabbie said (adopt appropriate accent), "If you don't have fifteen dollars, get the hell out of my cab!" So the businessman was forced to hitch hike to the airport and barely caught his flight.
One year later the businessman, having worked long and hard to regain his financial success, returned to Vegas and this time he won big. Feeling pretty good about himself, he went out to the front of the casino to get a cab ride back to the airport.
Well who should he see out there, at the end of a long line of cabs, but his old buddy who had refused to give him a ride when he was down on his luck.
The businessman thought for a moment about how he could make the guy pay for his lack of charity, and he hit on a plan. The businessman got in the first cab in the line, "How much for a ride to the airport?" he asked.
"Fifteen bucks," came the reply.
"And how much for you to give me a blowjob on the way?"
"What?! Get the hell out of my cab."
The businessman got into the back of each cab in the long line and asked the same questions, with the same result.
When he got to his old friend at the back of the line, he got in and asked "How much for a ride to the airport?" The cabbie replied "fifteen bucks." The businessman said "Okay," and off they went.
Then, as they drove slowly past the long line of cabs the businessman gave a big smile and thumbs up sign to each driver.
JOKE:
A successful businessman flew to Vegas for the weekend to gamble. He lost the shirt off his back, and had nothing left but a quarter and the second half of his roundtrip ticket -- If he could just get to the airport he could get himself home.
So he went out to the front of the casino where there was a cab waiting. He got in and explained his situation to the cabbie. He promised to send the driver money from home, he offered him his credit card numbers, his drivers license number, his address, etc. but to no avail.
The cabbie said (adopt appropriate accent), "If you don't have fifteen dollars, get the hell out of my cab!" So the businessman was forced to hitch hike to the airport and barely caught his flight.
One year later the businessman, having worked long and hard to regain his financial success, returned to Vegas and this time he won big. Feeling pretty good about himself, he went out to the front of the casino to get a cab ride back to the airport.
Well who should he see out there, at the end of a long line of cabs, but his old buddy who had refused to give him a ride when he was down on his luck.
The businessman thought for a moment about how he could make the guy pay for his lack of charity, and he hit on a plan. The businessman got in the first cab in the line, "How much for a ride to the airport?" he asked.
"Fifteen bucks," came the reply.
"And how much for you to give me a blowjob on the way?"
"What?! Get the hell out of my cab."
The businessman got into the back of each cab in the long line and asked the same questions, with the same result.
When he got to his old friend at the back of the line, he got in and asked "How much for a ride to the airport?" The cabbie replied "fifteen bucks." The businessman said "Okay," and off they went.
Then, as they drove slowly past the long line of cabs the businessman gave a big smile and thumbs up sign to each driver.
Błogosławiony ten, co nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa.
-- Julian Tuwim (1894 - 1953) --
-- Julian Tuwim (1894 - 1953) --
- Alexa Del Piero
- Juventino
- Rejestracja: 30 października 2003
- Posty: 484
- Rejestracja: 30 października 2003
Bardzo dawno temu, w Boże Narodzenie, Święty Mikołaj przygotowywał się do swojej corocznej podróży. Jednak wszędzie piętrzyły się problemy. Czterech elfów zachorowało, a ich zastępcy nie produkowali zabawek tak szybko jak oni, więc Mikołaj zaczął podejrzewać, że może nie zdążyć... Pani Mikołajowa oświadczyła, że jej mama ma zamiar wkrótce ich odwiedzić, co go bardzo zdenerwowało. Na domiar złego, kiedy poszedł zaprzęgać renifery okazało się, że trzy z nich są w zaawansowanej ciąży, a dwa inne przeskoczyły przez płot i uciekły. Mikołaj zdenerwował się jeszcze bardziej. Gdy zaczął pakować sanie, jedna z płóz pod wpływem ciężaru złamała się. Worek runął na ziemię i zabawki rozsypały się. Wkurzony Mikołaj postanowił wrócić do domu na kawę i whisky. Gdy otworzył barek okazało się, że elfy wyżłopały mu cały alkohol i nie ma nic do wypicia.. Roztrzęsiony Mikołaj upuścił dzbanek do kawy, który roztrzaskał się na podłodze w kuchni. Poszedł więc po szczotkę, ale okazało się, że myszy zjadły włosie, z którego była zrobiona... I wtedy właśnie zadzwonił dzwonek do drzwi, więc Mikołaj poszedł otworzyć. Za drzwiami stał mały aniołek z piękną, wielką choinką.
- Wesołych Świąt, Mikołaju! Czyż nie piękny mamy dziś dzień? Przyniosłem Ci choinkę. Prawda, że jest wspaniała? Gdzie chciałbyś, żebym ją wsadził?
Od tego czasu rozpowszechniła się tradycja umieszczania aniołka na czubku choinki.
- Wesołych Świąt, Mikołaju! Czyż nie piękny mamy dziś dzień? Przyniosłem Ci choinkę. Prawda, że jest wspaniała? Gdzie chciałbyś, żebym ją wsadził?
Od tego czasu rozpowszechniła się tradycja umieszczania aniołka na czubku choinki.
Fieri dopo la vittoria, fedeli dopo la sconfitta
FORZA JUVE !
FORZA JUVE !
- Juv
- Juventino
- Rejestracja: 14 stycznia 2005
- Posty: 127
- Rejestracja: 14 stycznia 2005
Po polsku:felix jaegar pisze:Dostałem dzis niezły kawał, jednakze jest on po angielsku... (Jesli to wbrew wczesniej ustalonym regułom to proszsę moderatorów o usunięcie posta)
JOKE:
A successful businessman flew to Vegas for the weekend to gamble. He lost the shirt off his back, and had nothing left but a quarter and the second half of his roundtrip ticket -- If he could just get to the airport he could get himself home.
So he went out to the front of the casino where there was a cab waiting. He got in and explained his situation to the cabbie. He promised to send the driver money from home, he offered him his credit card numbers, his drivers license number, his address, etc. but to no avail.
The cabbie said (adopt appropriate accent), "If you don't have fifteen dollars, get the hell out of my cab!" So the businessman was forced to hitch hike to the airport and barely caught his flight.
One year later the businessman, having worked long and hard to regain his financial success, returned to Vegas and this time he won big. Feeling pretty good about himself, he went out to the front of the casino to get a cab ride back to the airport.
Well who should he see out there, at the end of a long line of cabs, but his old buddy who had refused to give him a ride when he was down on his luck.
The businessman thought for a moment about how he could make the guy pay for his lack of charity, and he hit on a plan. The businessman got in the first cab in the line, "How much for a ride to the airport?" he asked.
"Fifteen bucks," came the reply.
"And how much for you to give me a blowjob on the way?"
"What?! Get the hell out of my cab."
The businessman got into the back of each cab in the long line and asked the same questions, with the same result.
When he got to his old friend at the back of the line, he got in and asked "How much for a ride to the airport?" The cabbie replied "fifteen bucks." The businessman said "Okay," and off they went.
Then, as they drove slowly past the long line of cabs the businessman gave a big smile and thumbs up sign to each driver.
Odnoszacy sukcesy biznesmen przyleciał na weekend do Las Vegas na mały hazardzik. Niestety przegrał wszystko - zostało mu tylko ćwierć dolara i bilet powrotny na samolot. Gdyby tylko udało mu się dostać na lotnisko miałby zapewniony powrót do domu. Poszedł więc przed kasyno gdzie czekała taksówka. Wsiadł do niej i wyjasnił swoja sytuację taksówkarzowi.
Obiecał, że odesle kierowcy pieniadze z domu. Zaproponował, że da mu numery karty kredytowej, numer jego prawa jazdy, jego adres itd.
Taksówkarz odpowiedział: "jesli nie masz piętnastu dolców to wynos się z mojej taksówki!"
Biznesmen musiał skorzystać z autostopu i ledwo udał mu się dotrzeć na lotnisko przed odlotem samolotu.
Przez rok pracował długo i ciężko w celu odzyskania sukcesu finansowego. Gdy minał rok powrócił do Las Vegas i tym razem wygrał fortunę.Zadowolony z wygranej wyszedł przed kasyno, żeby wziać taksówkę na lotnisko.
Na końcu długiej kolejki taksówek zobaczył goscia, który odmówił mu podwiezienia gdy opusciło go szczęscie rok temu. Biznesmen zastanowił się przez chwilę i obmyslił plan ukarania taksówkarza za jego brak wyrozumiałosci.
Wsiadł do pierwszej w kolejce taksówki i zapytał:
"Ile kosztuje podwiezienie na lotnisko?"
"Piętnascie dolców" usłyszał w odpowiedzi.
"A ile by kosztowało gdybys po drodze mnie przeleciał?"
"Co?! Spadaj z mojej taksówki ty pedale jeden!"
Biznesmen wsiadał do kolejnych taksówek stojacych w długiej kolejce zadajac te same pytania z takim samym skutkiem.
Gdy doszedł do - stojacej na końcu kolejki - taksówki znajomego sprzed roku, wsiadł i zapytał: "Ile kosztuje podwiezienie na lotnisko?"
"Piętnascie dolców"
"OK" odpowiedział biznesmen i ruszyli.
Gdy przejeżdżali powoli wzdłuż długiej kolejki taksówek biznesmen usmiechał się szeroko i robił gest podnoszac kciuki do góry przed każdym mijanym kierowca...