LM 14/15 (gr. A) [2]: Atletico 1-0 JUVENTUS

Przedmeczowe przewidywania, gorące pomeczowe dyskusje, wasze oceny gry Juve i poszczególnych zawodników.
Zablokowany
Pluto

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 17 października 2002
Posty: 2413
Rejestracja: 17 października 2002
Podziekował: 1 raz
Otrzymał podziękowanie: 11 razy

Nieprzeczytany post 01 października 2014, 23:17

Lichy zawala bramkę, forum hejtuje Evre, że nie dryblował jak Ronaldo :ok: :ok: :ok:


Marian.

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 25 lutego 2009
Posty: 1213
Rejestracja: 25 lutego 2009

Nieprzeczytany post 01 października 2014, 23:19

pumex pisze:
alessandro1977 pisze:
pumex pisze:Hiszpanie od początku do końca grali dokładnie to, co sobie zamierzyli przed meczem.
Że co proszę ? Założyli sobie walenie głową w mur ? Nic nie grali
W pierwszej połowie nic nie grali, ale w drugiej już grali. Ciekawa teza :ok: Atletico grało to samo, co zwykle. Od początku, do końca. Non stop całą drużyną przed linią piłki, czekając na kontrę i możliwość dośrodkowania. Oczywiście możesz próbować kontrować moją opinię pustym "piszesz brednie", tylko ciekawy jestem, czy ktoś jeszcze będzie zdania, żeśmy zneutralizowali Atletico. :think:
pumexie, mówisz, że Atletico grało to co zwykle. Czyli co, zawsze grają taki piach?

Ja rozumiem, że Atletico to drużyna, która nie potrzebuje utrzymywać się przy piłce 60% czasu, nie mówie, że potrzebują 20 okazji do zdobycia gola, ale dzisiaj Madrytczycy zagrali po prostu piach i tyle. Jeśli w meczu u siebie praktycznie nie potrafili nam zagrozić to moim zdaniem coś tu jest nie tak. Udało im się strzelić farfocla i tyle w temacie.

My zbytnio lepsi nie byliśmy, ale jeśli udałoby nam się zremisować, to Juve byłoby chwalone, a Atletico byłoby rugane. Mieli 1 okazje, przyfarcili, taka jest prawda. Inna sprawa, że Lichy dał tyłka w tej akcji.

Nie oddaliśmy strzału na bramkę, co jest z deka przykre, ale nie można powiedziec, żę bylismy gorsi od Atletico. Na pewno nie zasłużyliśmy na porażke.

W siebie ich pykniemy.


Obrazek
Krystek

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 28 sierpnia 2009
Posty: 593
Rejestracja: 28 sierpnia 2009

Nieprzeczytany post 01 października 2014, 23:20

meda11 pisze:Pytanie do maruderów. Rozumiem, że gdyby w linijce "celne strzały" przy Atletico widniała cyfra 7, przy Juve 3, a wynik byłby identyczny jak w dzisiejszym spotkaniu to bylibyście mniej zawiedzeni? Ja wiem, że 0 celnych strzałów po naszej stronie to nie powód do dumy ale nie nadawajcie tonu jakby Buffon musiał przynajmniej 8 razy wyciągać się jak długi, bo tak nie było. Zluzujcie na litość boską... :roll:
Ale co do tego ma Buffon? Chodzi tutaj o nasz sposób gry w ataku, a w zasadzie coś co tylko się tak nazywa. Przy takiej formacji i takim nastawieniu po prostu w ataku nic nie potrafimy zrobić jak tylko trafi się trochę lepsza obrona. Uważam że piłkarzy mamy bardzo dobrych, ale jak mówię, kwestia taktyki.


Forza Juve!
Nedved1983

Juventino
Juventino
Rejestracja: 26 lutego 2012
Posty: 611
Rejestracja: 26 lutego 2012

Nieprzeczytany post 01 października 2014, 23:25

To nie był mecz piłki a pojedynek w rynsztoku. Atletico prezentuje poziom jak spod budki z piwem a nie mistrza Hiszpanii.
Tego się można było spodziewać. Teveza zniwelowali. Ll, Vidal ( zwłaszcza on :( )i Pogba bez formy. Kto miał strzelać i atakować?!
Dajmy naszemu trenerowi trochę czasu, przy takim sędziowaniu i grze rywali każdy by dziś miał problem.


zahor

Juventino
Juventino
Rejestracja: 23 listopada 2009
Posty: 3817
Rejestracja: 23 listopada 2009

Nieprzeczytany post 01 października 2014, 23:26

Marian. pisze: Nie oddaliśmy strzału na bramkę, co jest z deka przykre, ale nie można powiedziec, żę bylismy gorsi od Atletico. Na pewno nie zasłużyliśmy na porażke.
Przypomnij mi proszę kiedy to ostatni raz miała miejsce sytuacja odwrotna, tzn. taka, że byliśmy gorsi i na wygraną nie zasługiwaliśmy, ale udało się mimo wszystko odprawić rywala z kwitkiem. Bo co wejdę na forum po przegranym meczu, to czytam właśnie że w sumie nie byliśmy słabsi, że należał nam się przynajmniej remis itd. natomiast nigdy nie działa to w drugą stronę. Galatasaray na awans nie zasłużyło, Benfica wykopsała nas z LE mimo że to uczciwiej byłoby, gdybyśmy to my zagrali w finale, Real w dwumeczu wcale nie wyglądał lepiej, Atletico również te trzy punktu zgarnęło dzisiaj nie zaprezentowawszy niczego ponad to, co grał Juventus. Nie wiem, może należy złożyć ofiarę z cielaka albo świni żeby odczarować tę klątwę :think: Nigdy nie są gorsi, ale jak przychodzi co do czego to w pucharach zawsze rywalowi się przyfarci, wiatr krzywo zawieje, sędzia się pomyli, któryś z naszych wstanie z łóżka lewą nogą albo diabli wiedzą co jeszcze.
sebatiaen pisze:Zahor a co ma mecz z Galatą i Athletico?
Przeczytaj jeszcze raz moją wypowiedź, tam jest wyraźnie napisane jaki wspólny mianownik mają wszystkie pucharowe porażki Juventusu ostatnimi czasy.
Ostatnio zmieniony 01 października 2014, 23:32 przez zahor, łącznie zmieniany 1 raz.


Hołek

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 11 września 2005
Posty: 280
Rejestracja: 11 września 2005
Podziekował: 8 razy
Otrzymał podziękowanie: 2 razy

Nieprzeczytany post 01 października 2014, 23:29

W końcu!Dzień wielkiego triumfu większości użytkowników JP.Nareszcie można dać upust złości,wyrzucić odrobinę jadu z dna swych serduszek.Przegraliśmy. Viva la Simeone!
Atletico zagrało piłkarski kosmos.Oddali dwa strzały,o których wspominał przed meczem boski Diego. On wiedział,że tak to się skończy.Oni mieli to zamierzone.
Allegri?Partacz.Zero szczałów.Tragedia.

A tak na poważnie.Z tak paralityczną lewą stroną (Giorgio..eh,szczerze tęskniłem za Angelo), połową ataku ,oraz duetem Vidal & Pogba-chłopaki (wciąż) na Ibizie -tego po prostu nie dało się wygrać.I to boli najbardziej.Świadomość,że byli w naszym zasięgu.Więcej odwagi i ryzyka ze strony Maxa także by nie zaszkodziło.
Szczere wyrazy szacunku dla Stefana.Jak często na niego narzekam, tak w LM,zazwyczaj trzyma poziom.


Niektórzy ludzie postrzegają rzeczy w ich naturalnym stanie i zadają sobie pytanie: Dlaczego? Ja marzę o rzeczach, których nigdy nie było i mówię sobie: Dlaczego nie?
sebatiaen

Juventino
Juventino
Rejestracja: 03 kwietnia 2010
Posty: 1602
Rejestracja: 03 kwietnia 2010

Nieprzeczytany post 01 października 2014, 23:29

Zahor a co ma mecz z Galatą i Athletico?
Za Galatą nasi zagrali słabo z zespołem który dostał lanie od Realu jakies 6-2 u siebie a dzisiaj zagraliśy dobry mecz z drużyną która ogrywa wszystkich:).
Ci co realnie patrzą to to skumali, te porównania:)


squinter

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 12 grudnia 2011
Posty: 1071
Rejestracja: 12 grudnia 2011

Nieprzeczytany post 01 października 2014, 23:31

nasza najgrozniejsza sytuacja, ktora o maly wlos zakonczylaby sie swojakiem bodajze Garcii, miala miejsce chwile po przejsciu na gre 4 w obronie, ale to na pewno przypadek, a nie wina 3:5:2, prawda zahor?


dawid1897

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 22 lutego 2008
Posty: 1218
Rejestracja: 22 lutego 2008
Podziekował: 1 raz

Nieprzeczytany post 01 października 2014, 23:32

meda11 pisze:Pytanie do maruderów. Rozumiem, że gdyby w linijce "celne strzały" przy Atletico widniała cyfra 7, przy Juve 3, a wynik byłby identyczny jak w dzisiejszym spotkaniu to bylibyście mniej zawiedzeni? Ja wiem, że 0 celnych strzałów po naszej stronie to nie powód do dumy ale nie nadawajcie tonu jakby Buffon musiał przynajmniej 8 razy wyciągać się jak długi, bo tak nie było. Zluzujcie na litość boską... :roll:
Przegraliśmy. I jak tu nie marudzić?
Atletico gralo tak jak Benfica sezon temu z nami w le, nie powinniśmy przegrać. Max ogarnij


FORZA JUVE!!!
Michael (L)

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 28 czerwca 2004
Posty: 61
Rejestracja: 28 czerwca 2004

Nieprzeczytany post 01 października 2014, 23:32

Niby ładnie rozgrywaliśmy piłkę, ale co z tego skoro było to 60 metrów od bramki rywali. ZERO :!: Celnych strzałów na bramkę mówi samo przez siebie :angry: . Dobra obrona, mało kreatywna pomoc, na plus Markiz udanie zastępujący Pirlo, który to może mieć problem, żeby go wygryźć z pierwszego składu ( kto by pomyślał). Vidal walczył, zaliczył sporo strat i nie istniał w ataku. Pogba w pierwszej połowie jeszcze coś próbował, a później znikł. Llojernte nic do gry nie wniósł, owszem walczył o górne piłki, zastawiał się, bez efektów. Uważam, że to zły wybór Allegriego biorą pod uwagę jak świetnie grających głową i fizycznie silnych obrońców ma Ateleti. Tevez cofał się bardzo głęboko starając się pomóc w rozgrywaniu piłki, niewiele to jednak dawało. Niby tragedii nie było, ale mam wrażenie, że zagraliśmy jak nami Simeone zadyrygował :(


I believe I can fly

I believe I can touch the sky
pumex

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 23 lutego 2008
Posty: 7834
Rejestracja: 23 lutego 2008

Nieprzeczytany post 01 października 2014, 23:32

Marian. pisze:
pumex pisze:
alessandro1977 pisze:Że co proszę ? Założyli sobie walenie głową w mur ? Nic nie grali
W pierwszej połowie nic nie grali, ale w drugiej już grali. Ciekawa teza :ok: Atletico grało to samo, co zwykle. Od początku, do końca. Non stop całą drużyną przed linią piłki, czekając na kontrę i możliwość dośrodkowania. Oczywiście możesz próbować kontrować moją opinię pustym "piszesz brednie", tylko ciekawy jestem, czy ktoś jeszcze będzie zdania, żeśmy zneutralizowali Atletico. :think:
pumexie, mówisz, że Atletico grało to co zwykle. Czyli co, zawsze grają taki piach?
Ale Stary, mnie nie chodzi o to, czy Atletico zagrało świetnie, czy zagrało słabo. Mnie chodzi o sposób ich gry. Sposób, który Simeone niezmiennie stosuje grając przeciwko drużynom, które prawdopodobnie będą przez dłuższy czas przy piłce. Oni się cofnęli, co akurat sprzyjało jałowemu klepaniu Juventusu, ale to nie powód, by forsować tezę, że Atletico zostało w jakiś sposób zneutralizowane. Poza tym pisanie, że Atletico przyfarciło... wychodzi na to, że Hiszpanie są źródłem szczęścia, skoro tak często udaje im się strzelać bramki pozornie z niczego. Natomiast Juventus to kopalnia pecha - zawsze zagrają niby nieźle, a wynik nie będzie korzystny.

Ogólnie tak jak pisałem, wynik jest jaki jest. Jednakże smuci to, żeśmy znowu nie potrafili zawalczyć o pełną pulę, a przynajmniej ja tej walki nie wychwyciłem.


Obrazek
gucio_juve

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 03 lipca 2006
Posty: 1038
Rejestracja: 03 lipca 2006

Nieprzeczytany post 01 października 2014, 23:35

Unfortunetli, dalej w zespole nie mamy tego "kogoś" kto w takim meczu przedryblowałby 2,3 gości i zza 16 (lub w jakikolwiek inny sposób) huknął na 1:0, albo zagrał otwierające podanie.

Drużyną jesteśmy świetną, mamy spory potencjał w młodych piłkarzach, pomysł na grę także jest. Ja za dzisiejszy mecz mam wielkie pretensje do Vidala, bo piłkarz jego pokroju powinien dać z siebie dużo, dużo więcej. Widać, że po kontuzji nie jest jeszcze sobą (i nie zmienią tego dwa gole w meczu z Ceseną). Atuty traciliśmy na 20 metrze przed bramką Atleti i na nasze nieszczęście, ich obrońcy grali dzisiaj perfekcyjnie.

Aha. Nie rozumiem zamiany fatalnego na początku sezonu Chielliniego, za będącego w końcu w jako takiej formie Ogbonnę. Postawię tezę, że Atletico zaczęło grać dobrze, od momentu kiksu King-Konga przy linii bocznej (sytuacja z Ardą).

Wygrajcie z Romą, a wynik dzisiejszy odpłynie w niepamięć :dance:


zahor

Juventino
Juventino
Rejestracja: 23 listopada 2009
Posty: 3817
Rejestracja: 23 listopada 2009

Nieprzeczytany post 01 października 2014, 23:39

squinter pisze:nasza najgrozniejsza sytuacja, ktora o maly wlos zakonczylaby sie swojakiem bodajze Garcii, miala miejsce chwile po przejsciu na gre 4 w obronie, ale to na pewno przypadek, a nie wina 3:5:2, prawda zahor?
Pominę zupełnie tak oczywistą kwestię jak to, że jak drużyna przegrywa, goni wynik, rzuca wszystko na jedną szalę, to zasadniczo prawdopodobieństwo stworzenia groźnej sytuacji jest większe, niezależnie od formacji. Ale czekaj, czekaj, a kto to wykonał taki rajd prawą stroną? Czyżby nie był to Lichtsteiner? Ten, który ponoć nic nie daje w ofensywie, którego trzeba przesunąć na prawą obronę w 4-3-3 (czy czymkolwiek innym), bo z przodu jest jałowy (2 asysty i gol w tym sezonie), za to kapitalnie broni (tylko dzisiaj zgubił krycie)?

Ta sytuacja miała miejsce tylko i wyłącznie dlatego, że do Lichego jakby nie dotarło że jest on w tym momencie czwartym obrońcą i grał dalej swoje czyli to, do czego przywykł będąc wahadłowym. Na krótką metę może się to sprawdzić, natomiast obawiam się że na dłuższą wyglądałoby to tak, jak gra Lichtsteinera w kadrze narodowej.
gucio_juve pisze:Unfortunetli, dalej w zespole nie mamy tego "kogoś" kto w takim meczu przedryblowałby 2,3 gości i zza 16 (lub w jakikolwiek inny sposób) huknął na 1:0, albo zagrał otwierające podanie.
Taki ktoś kosztuje niestety 50mln+ więc jest spore ryzyko że długo jeszcze taki piłkarz do nas nie zawita. Z tym się już pogodziłem jakiś czas temu. Natomiast Atletico pokazuje konsekwentnie jak można sobie bez takiego gracza poradzić.


Marian.

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 25 lutego 2009
Posty: 1213
Rejestracja: 25 lutego 2009

Nieprzeczytany post 01 października 2014, 23:42

zahor pisze:
Marian. pisze: Nie oddaliśmy strzału na bramkę, co jest z deka przykre, ale nie można powiedziec, żę bylismy gorsi od Atletico. Na pewno nie zasłużyliśmy na porażke.
Przypomnij mi proszę kiedy to ostatni raz miała miejsce sytuacja odwrotna, tzn. taka, że byliśmy gorsi i na wygraną nie zasługiwaliśmy, ale udało się mimo wszystko odprawić rywala z kwitkiem. Bo co wejdę na forum po przegranym meczu, to czytam właśnie że w sumie nie byliśmy słabsi, że należał nam się przynajmniej remis itd. natomiast nigdy nie działa to w drugą stronę. Galatasaray na awans nie zasłużyło, Benfica wykopsała nas z LE mimo że to uczciwiej byłoby, gdybyśmy to my zagrali w finale, Real w dwumeczu wcale nie wyglądał lepiej, Atletico również te trzy punktu zgarnęło dzisiaj nie zaprezentowawszy niczego ponad to, co grał Juventus. Nie wiem, może należy złożyć ofiarę z cielaka albo świni żeby odczarować tę klątwę :think: Nigdy nie są gorsi, ale jak przychodzi co do czego to w pucharach zawsze rywalowi się przyfarci, wiatr krzywo zawieje, sędzia się pomyli, któryś z naszych wstanie z łóżka lewą nogą albo diabli wiedzą co jeszcze.
Nie wiem co to w ogóle ma do rzeczy. Ja po prostu stwierdziłem fakt. Atletico nie grało nic i nie zasłużyło na zwycięstwo. Powinien być remis i tyle. Niestety go nie ma i trzeba żyć dalej.

A przykład meczu, w którym to my przyfarciliśmy? Do głowy przychodzi mi mecz z Milanem w poprzednim sezonie na San Siro. Milan nas cisnał, jedna kontra z naszej strony i już podcięliśmy im skrzydła, a w drugiej połowie Carlitos pozbawił ich jakichkolwiek złudzeń. Ale fakt, meczów w których byliśmy wyraźnie słabsi, a mimo to wygraliśmy bylo mało.


Obrazek
squinter

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 12 grudnia 2011
Posty: 1071
Rejestracja: 12 grudnia 2011

Nieprzeczytany post 01 października 2014, 23:43

zahor pisze:
squinter pisze:nasza najgrozniejsza sytuacja, ktora o maly wlos zakonczylaby sie swojakiem bodajze Garcii, miala miejsce chwile po przejsciu na gre 4 w obronie, ale to na pewno przypadek, a nie wina 3:5:2, prawda zahor?
Pominę zupełnie tak oczywistą kwestię jak to, że jak drużyna przegrywa, goni wynik, rzuca wszystko na jedną szalę, to zasadniczo prawdopodobieństwo stworzenia groźnej sytuacji jest większe, niezależnie od formacji. Ale czekaj, czekaj, a kto to wykonał taki rajd prawą stroną? Czyżby nie był to Lichtsteiner? Ten, który ponoć nic nie daje w ofensywie, którego trzeba przesunąć na prawą obronę w 4-3-3 (czy czymkolwiek innym), bo z przodu jest jałowy (2 asysty i gol w tym sezonie), za to kapitalnie broni (tylko dzisiaj zgubił krycie)?

Ta sytuacja miała miejsce tylko i wyłącznie dlatego, że do Lichego jakby nie dotarło że jest on w tym momencie czwartym obrońcą i grał dalej swoje czyli to, do czego przywykł będąc wahadłowym. Na krótką metę może się to sprawdzić, natomiast obawiam się że na dłuższą wyglądałoby to tak, jak gra Lichtsteinera w kadrze narodowej.
owszem, rajd Lichtsteinera ale przy pomocy Pereyry (i jego swietnego podania) i podwojeniu na skrzydle, co przy 3:5:2 nie jest mozliwe. a Lichy "gral dalej swoje" przez to, o czym wspomniales wczesniej - przegrywalismy i sila rzeczy musial grac ofensywnie. o jego grze w defensywie nic nie wspominalem, aczkolwiek smiem zaryzykowac, ze moglby nie byc tak spozniony z kryciem, gdybysmy grali 4 w obronie.


Zablokowany