: 03 lutego 2013, 16:05
Paaanie, wyjazdowe zwycięstwo. Trzy punkty ponad Napoli, niewiele, ale zawsze coś. Nie wiem czy - kiedy dojdzie LM - uda nam się te przewagę utrzymać, tym bardziej, że przed nami dwa trudne mecze z wymagającymi rywalami. Nowa miotła w Romie, wcześniej Viola, a już 1 marca - na parę dni przed rewanżem ze Szkotami - wyjazd do Neapolu i być może mecz o pierwsze miejsce w tabeli. Dziś dwie bramki przewagi wystarczyły, Chievo nie stać było na więcej, niż strzelenie bramki kontaktowej. Sami nie byliśmy tak słabi, by stracić punkty, ani tak mocni, bym się zachwycał, choć kilka zagrań było obiecujących. W porównaniu z końcem stycznia progres jest widoczny, ale tło nie było szczególnie wymagające. Ważne punkty. Po kolei:
De Ceglie - mimo, że wcześniej do gry awizowany był Peluso, na lewym skrzydle kolejny raz hasał wychowanek Starej Damy. Występ taki, że na dwoje babka wróżyła. Cegła zaczął od fatalnego dośrodkowania w 1', ale sześć minut później zaliczył dobry przechwyt. W 18' nieudana próba dryblingu, ale 10 minut przed przerwa pokazał się z dobrej strony, walcząc do końca o piłkę na skraju pola karnego. W 61' dobra centra, ale uderzenie / odbicie piłki przez Pogbę zablokowane, skończyło się kornerem. W 66' dobra akcja Cegły zakończona dośrodkowaniem, ale Matri nie sięgnął piłki. 9 minut później Pirlo uruchomił Kuczera, który wbiegł w pole karne, ale strzał pozostawiał sporo do życzenia. Bomba niedźwiedziowa to to nie była. Zawsze jak widzę takie wejścia z lewej strony zakończone strzałem, to se przypominam słowa Cegły z początków jego gry w Juve, marzenia o byciu następcą Nedveda. Wolałbym, by realizował je w innym klubie.
Marrone - nerwowy początek meczu, lekkomyślne zagranie, widać, że młokos. Opierzyć się gdzieś powinien... Gdyby napastnik przejął tę piłkę, mielibyśmy koszmarny początek spotkania z winy Marrone. W 24' dobrze krył napastnika, skracając kąt obronionego przez Buffona strzału, ale na kilka minut przed końcem meczu wdał się w ryzykowny drybling i musiał podawać piłkę do bramkarza. Jak zaczął, tak skończył. Warunki fizyczne do gry w obronie ma, ale gołym okiem widoczne są braki doświadczenia, koncentracji na początku i pod koniec meczu. W sumie ciężko się dziwić.
Brak Bonucciego najbardziej widoczny był przy bramce dla Chievo, bodaj Barzagli nie zdążył wybić piłki a Caceres wiele wślizgiem nie zdziałał. Urugwajczyk w przekroju całego spotkania był pewnym punktem obrony - w 18' dobrze zablokował strzał w polu karnym, w 34' zanotował świetny przechwyt, a cztery minuty po wznowieniu gry był gdzie być powinien i dobrze wybił piłkę.
Barzagli zaimponował mi w 64. minucie. Świetne wyjście z kontrą, zawędrował aż w pole karne Chievo i gdyby obrońcy nie zdążyli wybić (zagranej jeśli dobrze pamiętam trochę za plecy) piłki, zanotowałby asystę w ważnym momencie spotkania. W tej akcji dogrywał mu wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Quag, który kilkadziesiąt sekund później został na wyraźnym spalonym. Mr. Dreamgol spróbował kolejny raz uderzenia w 73', ale łatwo został zablokowany. Marna próba. 12 minut później podobna sytuacja... Tuż przed końcowym gwizdkiem spróbował zagrania piętą, ale obrońcy Chievo zablokowali go po raz kolejny. Nie widział dziś za bardzo rywali na boisku : P
Matri w 9. minucie zagrał ponad głowami obrońców dobrą piłkę do wychodzącego na pozycję Vidala. Gdyby Chilijczyk zdołał ją przechwycić... :roll: co się odwlecze, to nie uciecze. Po chwili Vidal odwdzięczył się Matriemu piękną asystą. Wyjście w tempo napastnika, celny strzał, akcja pierwsza klasa. W 59. minucie Matri zakręcił kilka razy przed polem karnym, ale strzał zablokowany, a 21 minut później za wolno wracał ze spalonego. W końcówce przyszło zmęczenie, wraz z jego wzrostem malała dokładność jego zagrań. Brawa za bramkę i aktywność, wychodzenie w tempo do piłki. Pracował w przodzie, był zaangażowany w rozegranie akcji, zaprzeczenie drewnianego napastnika. Pytanie, czy Szkoci nie zniechęcą go do takiej gry paroma ostrymi zagraniami już na samym początku.
Podobały mi się zagrania Matriego z Pirlo - chociażby klepka po przechwycie piłki przez tego drugiego w 20. minucie. Chwilę później Matri obsłużył świetnym podaniem Giovinco, ale ten przestrzelił. Dwie minuty później Mitra Matri przekombinował, próba technicznego zagrania zakończona niepowodzeniem, poszła groźna kontra.
Pirlo sześć minut przed przerwą w swoim stylu przerzucił piłkę, Lichy miał okazję, ale strzelił w bramkarza, dobitka Matriego niecelna.
W 61. minucie ciekawa trójkowa akcja Lichy - Pogba - Pirlo , ale przerzut tego ostatniego do wychodzącego na pozycję Matriego był za mocny.
Giovinco w 14. minucie zanotował beznadziejne zagranie, zepsuta akcja, piłka oddana za darmo, ni to strzał, ni to co. Na szczęście w miarę upływu czasu radził sobie coraz lepiej, było go coraz więcej. Chwilę po marnym strzale dobrze rozciągnął na lewo, ale centra Pogby nie przyniosła żadnego zagrożenia bramkarzowi Chievo. W 28' zaszalał na prawym skrzydle, skończyło się rzutem wolnym - Pirlo zagrał do ustawionego przed polem karnym Vidala, ten strzelił z pierwszej, rykoszet i korner. W 32' Seba z Lichym dobrze rozegrali rzut z autu, ponownie skończyło się kornerem. Widać że mieli to przećwiczone - tuż przed przerwą kolejny rozegrany przez dwójkę Seba - Lichtsteiner aut skończył się niecelnym strzałem Szwajcara. Grunt, że Mrówka miał udział przy drugiej, i - jak się okazało - zwycięskiej bramce. Poszła kontra, Giovinco prostopadle do Matriego, ten zszedł na prawo. Widać było, że szukali siebie nawzajem na boisku - po chwili piłka wróciła do Seby, zagranie piętą do Lichtsteinera, a ten - przy biernej postawie obrońców Chievo - umieścił piłkę w bramce. Obawiam się, że z lepszą defensywą by to nie przeszło - przez chwilę miałem wrażenie, że Seba niepotrzebnie w końcówce akcji wpieprzył się pomiędzy Matriego a Szwajcara, zamiast czekać na dobitkę w okolicy 20 metra, ale skończyło się pięknym zagraniem, więc wyszło na jego.
Uwielbiam patrzeć na grę Lichtsteinera. Jego ciągłe wejścia w pole karne, harówka na skrzydle, jak na samym początku złapał się za nogę, serce mi zadrżało. Jego brak byłby dziś olbrzymim osłabieniem.
Praca sędziów budziła ostatnio kontrowersje, dziś nie byłoby na moje oko na co psioczyć. Jedyne do czego mogę się przyczepić, to dwa ofsajdy - w 25. minucie spalonego nie widziałem, a o co chodziło z podniesioną chorągiewką w 91' - nie załapałem. Dwóch wybiegało do zagranej przez Pirlo piłki, żaden z nich na moje oko na spalonym nie był, ale cudów z tej akcji i tak by nie było, więc luz.
De Ceglie - mimo, że wcześniej do gry awizowany był Peluso, na lewym skrzydle kolejny raz hasał wychowanek Starej Damy. Występ taki, że na dwoje babka wróżyła. Cegła zaczął od fatalnego dośrodkowania w 1', ale sześć minut później zaliczył dobry przechwyt. W 18' nieudana próba dryblingu, ale 10 minut przed przerwa pokazał się z dobrej strony, walcząc do końca o piłkę na skraju pola karnego. W 61' dobra centra, ale uderzenie / odbicie piłki przez Pogbę zablokowane, skończyło się kornerem. W 66' dobra akcja Cegły zakończona dośrodkowaniem, ale Matri nie sięgnął piłki. 9 minut później Pirlo uruchomił Kuczera, który wbiegł w pole karne, ale strzał pozostawiał sporo do życzenia. Bomba niedźwiedziowa to to nie była. Zawsze jak widzę takie wejścia z lewej strony zakończone strzałem, to se przypominam słowa Cegły z początków jego gry w Juve, marzenia o byciu następcą Nedveda. Wolałbym, by realizował je w innym klubie.
Marrone - nerwowy początek meczu, lekkomyślne zagranie, widać, że młokos. Opierzyć się gdzieś powinien... Gdyby napastnik przejął tę piłkę, mielibyśmy koszmarny początek spotkania z winy Marrone. W 24' dobrze krył napastnika, skracając kąt obronionego przez Buffona strzału, ale na kilka minut przed końcem meczu wdał się w ryzykowny drybling i musiał podawać piłkę do bramkarza. Jak zaczął, tak skończył. Warunki fizyczne do gry w obronie ma, ale gołym okiem widoczne są braki doświadczenia, koncentracji na początku i pod koniec meczu. W sumie ciężko się dziwić.
Brak Bonucciego najbardziej widoczny był przy bramce dla Chievo, bodaj Barzagli nie zdążył wybić piłki a Caceres wiele wślizgiem nie zdziałał. Urugwajczyk w przekroju całego spotkania był pewnym punktem obrony - w 18' dobrze zablokował strzał w polu karnym, w 34' zanotował świetny przechwyt, a cztery minuty po wznowieniu gry był gdzie być powinien i dobrze wybił piłkę.
Barzagli zaimponował mi w 64. minucie. Świetne wyjście z kontrą, zawędrował aż w pole karne Chievo i gdyby obrońcy nie zdążyli wybić (zagranej jeśli dobrze pamiętam trochę za plecy) piłki, zanotowałby asystę w ważnym momencie spotkania. W tej akcji dogrywał mu wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Quag, który kilkadziesiąt sekund później został na wyraźnym spalonym. Mr. Dreamgol spróbował kolejny raz uderzenia w 73', ale łatwo został zablokowany. Marna próba. 12 minut później podobna sytuacja... Tuż przed końcowym gwizdkiem spróbował zagrania piętą, ale obrońcy Chievo zablokowali go po raz kolejny. Nie widział dziś za bardzo rywali na boisku : P
Matri w 9. minucie zagrał ponad głowami obrońców dobrą piłkę do wychodzącego na pozycję Vidala. Gdyby Chilijczyk zdołał ją przechwycić... :roll: co się odwlecze, to nie uciecze. Po chwili Vidal odwdzięczył się Matriemu piękną asystą. Wyjście w tempo napastnika, celny strzał, akcja pierwsza klasa. W 59. minucie Matri zakręcił kilka razy przed polem karnym, ale strzał zablokowany, a 21 minut później za wolno wracał ze spalonego. W końcówce przyszło zmęczenie, wraz z jego wzrostem malała dokładność jego zagrań. Brawa za bramkę i aktywność, wychodzenie w tempo do piłki. Pracował w przodzie, był zaangażowany w rozegranie akcji, zaprzeczenie drewnianego napastnika. Pytanie, czy Szkoci nie zniechęcą go do takiej gry paroma ostrymi zagraniami już na samym początku.
Podobały mi się zagrania Matriego z Pirlo - chociażby klepka po przechwycie piłki przez tego drugiego w 20. minucie. Chwilę później Matri obsłużył świetnym podaniem Giovinco, ale ten przestrzelił. Dwie minuty później Mitra Matri przekombinował, próba technicznego zagrania zakończona niepowodzeniem, poszła groźna kontra.
Pirlo sześć minut przed przerwą w swoim stylu przerzucił piłkę, Lichy miał okazję, ale strzelił w bramkarza, dobitka Matriego niecelna.
W 61. minucie ciekawa trójkowa akcja Lichy - Pogba - Pirlo , ale przerzut tego ostatniego do wychodzącego na pozycję Matriego był za mocny.
Giovinco w 14. minucie zanotował beznadziejne zagranie, zepsuta akcja, piłka oddana za darmo, ni to strzał, ni to co. Na szczęście w miarę upływu czasu radził sobie coraz lepiej, było go coraz więcej. Chwilę po marnym strzale dobrze rozciągnął na lewo, ale centra Pogby nie przyniosła żadnego zagrożenia bramkarzowi Chievo. W 28' zaszalał na prawym skrzydle, skończyło się rzutem wolnym - Pirlo zagrał do ustawionego przed polem karnym Vidala, ten strzelił z pierwszej, rykoszet i korner. W 32' Seba z Lichym dobrze rozegrali rzut z autu, ponownie skończyło się kornerem. Widać że mieli to przećwiczone - tuż przed przerwą kolejny rozegrany przez dwójkę Seba - Lichtsteiner aut skończył się niecelnym strzałem Szwajcara. Grunt, że Mrówka miał udział przy drugiej, i - jak się okazało - zwycięskiej bramce. Poszła kontra, Giovinco prostopadle do Matriego, ten zszedł na prawo. Widać było, że szukali siebie nawzajem na boisku - po chwili piłka wróciła do Seby, zagranie piętą do Lichtsteinera, a ten - przy biernej postawie obrońców Chievo - umieścił piłkę w bramce. Obawiam się, że z lepszą defensywą by to nie przeszło - przez chwilę miałem wrażenie, że Seba niepotrzebnie w końcówce akcji wpieprzył się pomiędzy Matriego a Szwajcara, zamiast czekać na dobitkę w okolicy 20 metra, ale skończyło się pięknym zagraniem, więc wyszło na jego.
Uwielbiam patrzeć na grę Lichtsteinera. Jego ciągłe wejścia w pole karne, harówka na skrzydle, jak na samym początku złapał się za nogę, serce mi zadrżało. Jego brak byłby dziś olbrzymim osłabieniem.
Praca sędziów budziła ostatnio kontrowersje, dziś nie byłoby na moje oko na co psioczyć. Jedyne do czego mogę się przyczepić, to dwa ofsajdy - w 25. minucie spalonego nie widziałem, a o co chodziło z podniesioną chorągiewką w 91' - nie załapałem. Dwóch wybiegało do zagranej przez Pirlo piłki, żaden z nich na moje oko na spalonym nie był, ale cudów z tej akcji i tak by nie było, więc luz.