Polityka
- Vimes
- Juventino
- Rejestracja: 06 maja 2003
- Posty: 5874
- Rejestracja: 06 maja 2003
Pozostaję przy tym, co napisałem ponad rok temu w trzecim akapicie tego posta. UE powinna wrócić na wcześniejszy etap integracji i nie uszczęśliwiać ludzi na siłę vide uchwalanie przez parlamenty traktatów, które zostały odrzucone przez ludzi w referendach.deszczowy pisze:Mój dobry Vimesie, wiem, że utopijne plany są, em, utopijne. Ja pytam CO DALEJ? Jeśli nie Unia, to co?
Wiedziałem, że mogą być z tym problemy, dlatego razu pewnego w tym poście napisałem coś takiego: "(...) dla jasności dodam tylko, że deficyt budżetowy, deficyt sektora finansów publicznych i dług publiczny, który może być liczony według metodologii polskiej i europejskiej, to różne pojęcia i nie można ich stosować zamiennie".
W pierwszym podanym przez Ciebie linku jest mowa o deficycie budżetowym, a w drugim o długu publicznym, czyli o dwóch różnych rzeczach.
- Vimes
- Juventino
- Rejestracja: 06 maja 2003
- Posty: 5874
- Rejestracja: 06 maja 2003
Wracam do wątku o fascynacji środowisk lewicowych terroryzmem. Publicyści "Krytyki Politycznej" tacy jak Roman Kurkiewicz i Michał Sutowski posunęli się wręcz do apologii działań terrorystycznych. Oczywiście wszystko w imię lewicowych ideałów. Wcześniej była o tym mowa tutaj:
POST 1
POST 2
POST 3
Teraz pojawił się ciekawy artykuł Piotra Kowalczuka, rzymskiego korespondenta "Rzeczpospolitej": "Wynika z tego, że mordować bezkarnie wolno, o ile robi się to z właściwych, czyli lewicowych pozycji ideologicznych". Naprawdę polecam, bo autor na konkretnych przykładach wykazuje jak zachodnia kawiorowa lewica bez mrugnięcia okiem rozgrzesza zwykłych morderców, którzy popełniali zbrodnie w imię chorej ideologii.
POST 1
POST 2
POST 3
Teraz pojawił się ciekawy artykuł Piotra Kowalczuka, rzymskiego korespondenta "Rzeczpospolitej": "Wynika z tego, że mordować bezkarnie wolno, o ile robi się to z właściwych, czyli lewicowych pozycji ideologicznych". Naprawdę polecam, bo autor na konkretnych przykładach wykazuje jak zachodnia kawiorowa lewica bez mrugnięcia okiem rozgrzesza zwykłych morderców, którzy popełniali zbrodnie w imię chorej ideologii.
- Lypsky
- Juventino
- Rejestracja: 22 grudnia 2003
- Posty: 3798
- Rejestracja: 22 grudnia 2003
Właśnie obejrzałem pierwszy polski film dokumentalny na temat katastrofy Smoleńskiej "Mgła". Film był dodatkiem do dzisiejszej "Gazety Polskiej" (nie, nie czytam), a przedstawia on wydarzenia z 10 kwietnia z perspektywy najbliższych współpracowników Lecha Kaczyńskiego.
Jestem nieco zaskoczony bo spodziewałem się czegoś dużo bardziej stronniczego, tymczasem więcej tu osobistych odczuć i przeżyć głównych bohaterów niż jazdy po rządzie, Tusku i Komorowskim.
Oczywiście są momenty, w których Sasin czy Duda mają pretensje, formułują zarzuty pod adresem rządzących (głównie chodzi o przygotowanie uroczystości, przejęcie urzędu po Prezydenta przez Komorowskiego czy opóźnianie przyjazdu Jarka na teren katastrofy).
Ktoś z was widział, jak odczucia?
http://tvp.info/informacje/polska/mgla- ... ej/3735188
EDIT:
link do filmu: http://maciwoda.salon24.pl/265275,mgla-w-sieci
Jestem nieco zaskoczony bo spodziewałem się czegoś dużo bardziej stronniczego, tymczasem więcej tu osobistych odczuć i przeżyć głównych bohaterów niż jazdy po rządzie, Tusku i Komorowskim.
Oczywiście są momenty, w których Sasin czy Duda mają pretensje, formułują zarzuty pod adresem rządzących (głównie chodzi o przygotowanie uroczystości, przejęcie urzędu po Prezydenta przez Komorowskiego czy opóźnianie przyjazdu Jarka na teren katastrofy).
Ktoś z was widział, jak odczucia?
http://tvp.info/informacje/polska/mgla- ... ej/3735188
EDIT:
link do filmu: http://maciwoda.salon24.pl/265275,mgla-w-sieci
a ja kocham gołe baby, gołe baby do przesady
- Vimes
- Juventino
- Rejestracja: 06 maja 2003
- Posty: 5874
- Rejestracja: 06 maja 2003
Polecam ciekawy artykulik na temat polityczno-biologicznej ciekawostki: "Konserwatyści patrzą inaczej". Fragment na zachętę:
Robert Gwiazdowski: "(...) W Stanach Zjednoczonych, które budowały się na fundamencie liberalnych teorii ekonomicznych, "liberał" to coś wartościowego. Więc gdy pojawił się kryzys drugiej połowy XIX wieku, to zwolennicy nowych metod interwencjonistycznych, zwolennicy zwiększenia siły państwa, czyli rozwiązań które w Europie głosili socjaliści, nie chcieli broń Boże być socjalistami, dlatego że w Ameryce pod sztandarem socjalizmu niewiele mogliby zdziałać. Więc oni nazwali się liberałami, tymi "prawdziwymi" liberałami, a zwolenników tradycyjnego liberalizmu przechrzcili na "konserwatystów", bo tamci chcieli bronić tradycji wolnościowej, która wykształciła się w Stanach Zjednoczonych wraz z przybyciem ojców założycieli".
Dziennikarz: "Czyli amerykański konserwatysta to mniej więcej europejski wolnościowiec, a amerykański liberał to mniej więcej europejski socjaldemokrata"?
Robert Gwiazdowski: "Dokładnie tak".
Przypominam dla jasności, że pojęcie "liberał" i "liberalizm" w dzisiejszych czasach oznacza w USA coś innego niż pierwotnie. Dla rozjaśnienia sytuacji fragment wywiadu z Robertem Gwiazdowskim:Liberałów i konserwatystów różnią nie tylko poglądy, ale również biologia – przekonują amerykańscy naukowcy.Badacze z Uniwersytetu Nebraska-Lincoln do czynników kształtujących naszą orientację polityczną zaliczają uwarunkowania biologiczne.
Robert Gwiazdowski: "(...) W Stanach Zjednoczonych, które budowały się na fundamencie liberalnych teorii ekonomicznych, "liberał" to coś wartościowego. Więc gdy pojawił się kryzys drugiej połowy XIX wieku, to zwolennicy nowych metod interwencjonistycznych, zwolennicy zwiększenia siły państwa, czyli rozwiązań które w Europie głosili socjaliści, nie chcieli broń Boże być socjalistami, dlatego że w Ameryce pod sztandarem socjalizmu niewiele mogliby zdziałać. Więc oni nazwali się liberałami, tymi "prawdziwymi" liberałami, a zwolenników tradycyjnego liberalizmu przechrzcili na "konserwatystów", bo tamci chcieli bronić tradycji wolnościowej, która wykształciła się w Stanach Zjednoczonych wraz z przybyciem ojców założycieli".
Dziennikarz: "Czyli amerykański konserwatysta to mniej więcej europejski wolnościowiec, a amerykański liberał to mniej więcej europejski socjaldemokrata"?
Robert Gwiazdowski: "Dokładnie tak".
- Antichrist
- Juventino
- Rejestracja: 19 sierpnia 2010
- Posty: 1842
- Rejestracja: 19 sierpnia 2010
- Podziekował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Prezydent skierował do Trybunału Konstytucyjnego cięcia w administracji
Wydawać by się mogło, że pomysł redukcji zatrudnienia w administracji to dobry pomysł, a jednak Prezydent jest innego zdania... Pomijając już nawet intencje Tuska. Może gdyby koło tyłka się zapaliło niektórym urzędnikom, to i traktowanie ludzi byłoby inne.
Wydawać by się mogło, że pomysł redukcji zatrudnienia w administracji to dobry pomysł, a jednak Prezydent jest innego zdania... Pomijając już nawet intencje Tuska. Może gdyby koło tyłka się zapaliło niektórym urzędnikom, to i traktowanie ludzi byłoby inne.
The time has come, it's quite clear, our Antichrist is almost here.
- deszczowy
- Juventino
- Rejestracja: 01 września 2005
- Posty: 5690
- Rejestracja: 01 września 2005
- Vimes
- Juventino
- Rejestracja: 06 maja 2003
- Posty: 5874
- Rejestracja: 06 maja 2003
Najlepszy komentarz do tej decyzji prezydenta jaki czytałem, autorstwa Michała Szułdrzyńskiego z "Rzeczpospolitej": "Decyzja wygodna dla wszystkich". Nic dodać, nic ująć.Antichrist pisze:Prezydent skierował do Trybunału Konstytucyjnego cięcia w administracji
Wydawać by się mogło, że pomysł redukcji zatrudnienia w administracji to dobry pomysł, a jednak Prezydent jest innego zdania... Pomijając już nawet intencje Tuska. Może gdyby koło tyłka się zapaliło niektórym urzędnikom, to i traktowanie ludzi byłoby inne.
----------------------------------------------------------------------------------------
"The Economist" po raz kolejny napisał o Polsce: "Get a move on". Jeżeli ktoś nie lubi angielskiego, to tutaj możecie zapoznać się z esencją tego artykułu: "The Economist: Polska powinna zabrać się do roboty."Za fasadą słychać trzaski"". Platforma oczywiście twierdzi, że artykuł jest nieobiektywny: "Platforma odpowiada na miażdzącą ocenę rządu w "The Economist": "Ten artykuł jest nieobiektywny", "Rzecz incydentalna"". Rzecz jasna, obiektywnie o Platformie pisze tylko "Gazeta Wyborcza" lub mówi tvn :lol:. Platforma ma jeszcze jeden problem. Wcześniej pisałem, że próbuje spacyfikować "Rzeczpospolitą", która nie chce współtworzyć jej Matriksa, ale "The Economist" jest już poza zasięgiem łapek naszego rządu.
- Antichrist
- Juventino
- Rejestracja: 19 sierpnia 2010
- Posty: 1842
- Rejestracja: 19 sierpnia 2010
- Podziekował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
A już chciałem o tym pisać. Przeczytałem artykuł i zawarte jest w nim wszystko to, co chciałoby się głośno wykrzyczeć. Mimo iż nigdy nie zagłosowałbym na PiS, to nie jestem też fanem opcji rządzącej. W najnowszym numerze Przekroju jest wywiad z Premierem i mimo, iż Tusk nie atakuje w nim Kaczyńskiego, to jak zwykle skupia się na sprawach mało istotnych i unika poważnych tematów. I pewnie PO wygra tegoroczne wybory parlamentarne i zamiast budować szkoły i drogi, będą budować politykę.Vimes pisze:"The Economist" po raz kolejny napisał o Polsce: "Get a move on".
Oby.The Economist pisze:Either way, victory would make him the first serving Polish prime minister to be re-elected. With that historic triumph behind him, he could concentrate on making the changes that the country needs.
The time has come, it's quite clear, our Antichrist is almost here.
- CzarnyZkultury
- Juventino
- Rejestracja: 28 sierpnia 2006
- Posty: 755
- Rejestracja: 28 sierpnia 2006
odchodząc na chwile od bieżącej polityki..
czy ktoś (Vimes?) jest w stanie zaproponować jakieś książki, wywiady czy artykuły W. Bukowskiego na temat polityki międzynarodowej ZSRR?
druga sprawa.. ;D
Potrzebuje również kilka tytułów nt. polityki międzynarodowej Theodore'a Roosevelt'a.
czy ktoś (Vimes?) jest w stanie zaproponować jakieś książki, wywiady czy artykuły W. Bukowskiego na temat polityki międzynarodowej ZSRR?
druga sprawa.. ;D
Potrzebuje również kilka tytułów nt. polityki międzynarodowej Theodore'a Roosevelt'a.
- LordJuve
- Juventino
- Rejestracja: 26 maja 2005
- Posty: 3426
- Rejestracja: 26 maja 2005
Bardzo ciekawy artykuł został przedstawiony w Rzeczpospolitej. Jak wiemy, każdy kij ma dwa końce...dwie strony medalu itp. itd.
Osobiście staram się racjonalnie podchodzić do tematu katastrofy smoleńskiej. Jednak rewelacje Rzepy skłaniają do zastanowienia na ile możemy wierzyć przyczynom tragedii, które przedstawił MAK?
Cóż...rzecz można, nihil novi, wielu jeszcze w dzień tragedii wiedziało, że to Kaczyński kazał lądować i koniec. Nie przeczę, wiemy co się działo w Gruzji swego czasu.
ALE
Lądowanie samolotu to procedura bardzo skomplikowana, w tym wypadku trzeba współpracy wieży i pilotów...czy ta współpraca była na odpowiednim poziomie?
Co więcej, jakim prawem rząd RP zgodził się z wolą Rosjan aby rozpatrywać tą sprawę na podstawie konwencji chicagowskiej?! Przecież ten lot nie był lotem cywilnym, a o takich mówi konwencja?!
Myślę, że ta katastrofalna decyzja rządu pomogła Rosjanom na wydanie tak stronniczej opinii, w której oni sami nie widzą żadnej skazy u siebie.
Nie mogło być inaczej. Nie w sytuacji, gdy całą sprawę kontroluje Rosja.
Tusk i jego ludzie powinni stanąć przed Trybunałem Stanu, za to, że zamiast od razu powołać międzynarodową komisję to próbują to zrobić teraz, w momencie, gdy trzeba jakoś "uratować twarz" po, dosyć, wątpliwym raporcie MAK.
Takie działanie, tzn. oddawanie całej sprawy w ręce Rosjan, to ewidentne działanie na szkodę Polski! Powinna być międzynarodowa komisja!
Cóż, być może sam prezydent wydał rozkaz lądowania, być może podpity gen. Błasik groził sądem polowym...ale jedno jest pewne, ruscy też dali ciała, wiedzieli KTO leci tym samolotem, wiedzieli JAKIE są warunki pogodowe, jaki mają sprzęt...nie zrobili NIC aby zapobiec katastrofie.
Moim zdaniem wina leży mw. po środku, jak bardzo - to ciężko ustalić, ale nie można oczekiwać niczego więcej od Rosji Putina, gdzie skazuje się biznesmenów, dziennikarzy itp. ludzi.
Osobiście staram się racjonalnie podchodzić do tematu katastrofy smoleńskiej. Jednak rewelacje Rzepy skłaniają do zastanowienia na ile możemy wierzyć przyczynom tragedii, które przedstawił MAK?
Cóż...rzecz można, nihil novi, wielu jeszcze w dzień tragedii wiedziało, że to Kaczyński kazał lądować i koniec. Nie przeczę, wiemy co się działo w Gruzji swego czasu.
ALE
Lądowanie samolotu to procedura bardzo skomplikowana, w tym wypadku trzeba współpracy wieży i pilotów...czy ta współpraca była na odpowiednim poziomie?
Co więcej, jakim prawem rząd RP zgodził się z wolą Rosjan aby rozpatrywać tą sprawę na podstawie konwencji chicagowskiej?! Przecież ten lot nie był lotem cywilnym, a o takich mówi konwencja?!
Myślę, że ta katastrofalna decyzja rządu pomogła Rosjanom na wydanie tak stronniczej opinii, w której oni sami nie widzą żadnej skazy u siebie.
Nie mogło być inaczej. Nie w sytuacji, gdy całą sprawę kontroluje Rosja.
Tusk i jego ludzie powinni stanąć przed Trybunałem Stanu, za to, że zamiast od razu powołać międzynarodową komisję to próbują to zrobić teraz, w momencie, gdy trzeba jakoś "uratować twarz" po, dosyć, wątpliwym raporcie MAK.
Takie działanie, tzn. oddawanie całej sprawy w ręce Rosjan, to ewidentne działanie na szkodę Polski! Powinna być międzynarodowa komisja!
Cóż, być może sam prezydent wydał rozkaz lądowania, być może podpity gen. Błasik groził sądem polowym...ale jedno jest pewne, ruscy też dali ciała, wiedzieli KTO leci tym samolotem, wiedzieli JAKIE są warunki pogodowe, jaki mają sprzęt...nie zrobili NIC aby zapobiec katastrofie.
Moim zdaniem wina leży mw. po środku, jak bardzo - to ciężko ustalić, ale nie można oczekiwać niczego więcej od Rosji Putina, gdzie skazuje się biznesmenów, dziennikarzy itp. ludzi.
- Vimes
- Juventino
- Rejestracja: 06 maja 2003
- Posty: 5874
- Rejestracja: 06 maja 2003
Ten artykuł idealnie pokazuje jaki stosunek do Polski mają Rosjanie. Jak słyszę o tym "ociepleniu stosunków" z naszym Wielkim Bratem ze wschodu to po prostu mnie skręca. Odnoszę wrażenie, że naszego premiera i prezydenta skłoniło do wyciągnięcia takich wniosków zrobienie sobie "słit foci" z Putinem i Miedwiediewem:LordJuve pisze:Bardzo ciekawy artykuł został przedstawiony w Rzeczpospolitej.


Totalna niekompetencja Donalda Tuska w tej sprawie wychodzi na jaw, okazuje się, że nawet w sprawie konwencji chicagowskiej premier wstawiał nam kit: "Putin zlecił MAK dochodzenie".
- LordJuve
- Juventino
- Rejestracja: 26 maja 2005
- Posty: 3426
- Rejestracja: 26 maja 2005
Tym razem TVN24 przekazuje ciekawe info, jak widać, dla MAKu wszystko co działo się w wieży na lotnisku w Smoleńsku, cytuję: "nic nie wnosi do sprawy". :lol:
Nie ma nawet JEDNEGO zdjęcia z wieży?! Ja rozumiem, że awarię się zdarzają, szczególnie, że lotnisko w Smoleńsku jest tragiczne, ALE przypominam, że 3 dni wcześniej, 7 kwietnia 2010, na tym samym lotnisku lądował Tusk i...Putin. Nie wierzę, ze przed lądowaniem Władka nie sprawdzili dokładnie całego sprzętu!
Poza tym, jak można przyjmować prezydenta obcego kraju na lotnisku, w którym istnieją TAKIE usterki?! Jak można nawigować lądowanie samolotu w takiej sytuacji, i co gorsza, zwalać całą winę za katastrofę na pilotów, którzy, jak widać, lądowali (względnie próbowali dojść do wysokości 100 m) w zasadzie na ślepo?!
Nie ma nawet JEDNEGO zdjęcia z wieży?! Ja rozumiem, że awarię się zdarzają, szczególnie, że lotnisko w Smoleńsku jest tragiczne, ALE przypominam, że 3 dni wcześniej, 7 kwietnia 2010, na tym samym lotnisku lądował Tusk i...Putin. Nie wierzę, ze przed lądowaniem Władka nie sprawdzili dokładnie całego sprzętu!
Poza tym, jak można przyjmować prezydenta obcego kraju na lotnisku, w którym istnieją TAKIE usterki?! Jak można nawigować lądowanie samolotu w takiej sytuacji, i co gorsza, zwalać całą winę za katastrofę na pilotów, którzy, jak widać, lądowali (względnie próbowali dojść do wysokości 100 m) w zasadzie na ślepo?!
- Lypsky
- Juventino
- Rejestracja: 22 grudnia 2003
- Posty: 3798
- Rejestracja: 22 grudnia 2003
aż wierzyć się nie chce, ale źródłem GW.Kapitan Arkadiusz Protasiuk nie chciał lądować "za wszelką cenę" - jak twierdzi MAK. Chciał odejść na drugi krąg nad lotniskiem. Nie zdążył wykonać manewru - wynika z uwag polskiej komisji do rosyjskiego raportu. Dlaczego nie zdążył?
Na to pytanie ma dać odpowiedź polska komisja badająca katastrofę smoleńską. Raport planuje ogłosić w lutym. Ale już dziś kwestionuje jedno z istotnych ustaleń MAK. Dowody na to, że załoga próbowała "przerwać zniżanie", znaleźliśmy w szczegółowych uwagach do rosyjskiego raportu. Potwierdza je płk Mirosław Grochowski wiceprzewodniczący naszej komisji.
"Odchodzimy" - nowe słowo z kabiny pilotów
Najważniejsze jest odczytane w grudniu przez ekspertów fonoskopii z Centralnego Laboratorium Kryminalistyki KGP zdanie Protasiuka: "Odchodzimy". W uwagach do raportu MAK czytamy: "Zgodnie z zapisem CRV [Cockpit Voice Recorder], odczytanym przez stronę polską, dowódca załogi zgłosił, po minięciu wysokości 100 metrów, że odchodzi na drugi krąg. Drugi pilot to potwierdził".
Komisja badania wypadków lotniczych zastrzega: "brak jest jednak (...) zdecydowanej komendy inicjującej ten proces" (przerwania zniżania).
Nie oznacza to, że kapitan nie wykonywał tego manewru. Komisja pisze o tym trzy razy:
- "załoga rozpoczęła procedurę odejścia na drugi krąg"; - "załoga próbowała - nieskutecznie - przerwać podejście"; - "była to realizacja spóźnionej procedury odejścia na drugi krąg" (w ostatnim przypadku chodzi o "zerwanie" autopilota).
Polska komisja oferowała MAK ekspertyzę fonoskopijną przed opublikowaniem końcowego raportu. MAK jej nie wykorzystał. W raporcie napisał, że "decyzji dowódcy statku powietrznego o odejściu na drugi krąg nie było".
Polska komisja nie zgadza się z tym. A skoro MAK wśród bezpośrednich przyczyn katastrofy wymienia „kontynuowanie zniżania w warunkach nieuzasadnionego ryzyka z dominującym celem wykonania lądowania ťza wszelką cenę Ť”- spór jest istotny, bo dotyczy przyczyn, a nie tylko okoliczności katastrofy.
Potwierdza to płk. Grochowski: - Co do ustaleń przyczyn tej katastrofy będą różnice między naszym raportem a MAK.
Bardzo ważna jest uwaga, że "odchodzimy" zarejestrowano na wysokości 100 metrów. Bo to tzw. wysokość decyzji - na której pilot miał właśnie zdecydować, czy ląduje, czy odchodzi na drugi krąg. Zgodnie z przepisami - jeśli nie widział ziemi (a 10 kwietnia mgła to uniemożliwiała), to musiał odlecieć. Wcześniej kierownik lotów z wieży w Smoleńsku wydał komendę pozwalającą zejść tupolewowi tylko na tę wysokość.
Komisja planuje eksperymentalny lot tupolewa
W znanej dotychczas wersji stenogramu z kokpitu zdanie: "Odchodzimy" pada z ust drugiego pilota - 14 sek przed katastrofą, gdy samolot zszedł poniżej 80 m od ziemi (ale w stosunku do pasa startowego był niżej, bo leciał nad jarem o głębokości ok. 60 m).
Z nowej, grudniowej ekspertyzy fonoskopijnej wynika, że było to potwierdzenie stwierdzenia kapitana.
W której sekundzie lotu Protasiuk decyduje: "Odchodzimy"? Z uwag do raportu MAK i stenogramu wynika, że na wysokości 100 m prezydencki tupolew był 2400 m od progu pasa. I leciał na niej przez 8 sekund.
Jeśli kpt. Protasiuk zareagował od razu po zejściu na 100 m, było to 22 sekundy przed katastrofą. W kokpicie słychać już było ostrzeżenia systemu TAWS: "terrain ahead". Półtorej sekundy później TAWS pierwszy raz alarmował "pull up" (w górę!). I to jest ten moment, w którym Protasiuk decyduje: "Odchodzimy".
W uwagach do raportu MAK czytamy: "Załoga zaczęła nieudaną procedurę odejścia na drugi krąg po zadziałaniu sygnału o niebezpiecznej wysokości".
Co było dalej?
- Tego jeszcze nie mogę powiedzieć, bo to przedmiot bardzo szczegółowych badań komisji. Szukamy odpowiedzi, dlaczego - pomimo podjęcia tej decyzji - lot skończył się tragicznie. Jeszcze nie wiem, czy nasze rozumowanie potwierdzi się w badaniach. To jeden z najtrudniejszych elementów tej sprawy - mówi nam płk Grochowski.
Upewniamy się: - Czyli nie było tak, że pilot chciał wylądować "za wszelką cenę"? Bo od wysokości 100 metrów próbował siebie i pasażerów ratować?
Płk. Grochowski: - Tak, to wyraźnie zasygnalizowaliśmy. Dowódca zdecydował o odejściu, ale nie wiemy, dlaczego się nie udało.
- Padają jeszcze jakieś słowa w kokpicie, które to wyjaśniają?
- Nie - mówi Grochowski.
Co zrobi komisja? Chce wykonać eksperyment - symulowany lot drugim z posiadanych przez Polskę egzemplarzem tupolewa. Chodzi o powtórzenie (oczywiście na bezpiecznej wysokości) czynności załogi prezydenckiego tupolewa zarejestrowanych przez "czarne skrzynki".
W uwagach czytamy bowiem, że "nieudaną procedurę odejścia na drugi krąg" potwierdzają "zarejestrowane ruchy wolantu".
Grochowski: - Pilot nie siedział z założonymi rękami. Trzymał wolant. Korygował pracę automatycznego pilota, miał ręce na sterownicy.
Tego, czy pilot miał ręce na sterownicy, nie dowiemy się, bo nie ma obrazu wideo z kabiny, ale rejestratory pokładowe zapisały ruchy wolantem.
Według raportu MAK pilot "zerwał" wolantem autopilota i automat ciągu dopiero "w momencie pierwszego zderzenia z przeszkodą" (samolot otarł się o czubki brzóz 1100 m przed początkiem pasa). Polska strona to kwestionuje. Pisze, że autopilot i automat ciągu wyłączone zostały sekundę wcześniej. I że nie było to "instynktowne działanie załogi" ani reakcja na przeszkodę (drzewa), której nie widzieli.
Nasza komisja kwalifikuje to jako "realizację spóźnionej procedury odejścia", "nieudaną próbę rozwiązania sytuacji krytycznej".
Kontrolerzy myśleli, że samolot odejdzie
Czy w tych okolicznościach jakąś rolę odegrać mogli kontrolerzy ze Smoleńska? Czy ich komenda: "Horyzont 101", nakazująca poderwanie maszyny, nie była spóźniona?
Przede wszystkim wieża nie miała informacji, że kapitan podjął decyzję: "Odchodzimy". - Ale z korespondencji, którą opublikujemy, wynika, że na wieży spodziewali się, że ten samolot odejdzie - mówi nam Grochowski. - Bo ta pogoda nie pozwalała podjąć próby lądowania na tym lotnisku.
Z tym, że warunków do lądowania nie było, nasza komisja w pełni zgadza się MAK.
Z uwag do raportu MAK wynika też, że „komenda ťhoryzont 101 Ť była wydana przez kierownika strefy lądowania zbyt późno, gdy znacznik samolotu zniknął ze wskaźnika [radaru w wieży]”.
Ale czy gdyby padła wcześniej, mogła uratować przed katastrofą? Płk. Grochowski odmawia oceny. Polskie uwagi o pracy kontrolerów skupiają się bowiem na tym, co było wcześniej - przed decyzją "odchodzimy".
Polska komisja podkreśla, że kontrolerzy powinni byli skierować samolot na lotnisko zapasowe. Zabrakło "reakcji kontrolera strefy lądowania przy podejściu do lądowania samolotu Tu-154 M na jego odchylenia od nakazanej ścieżki"; "zbyt późno wydana została komenda na przerwanie podejścia".
- W naszym raporcie bardzo szczegółowo opiszemy ostatnie chwile tego lotu. Pokażemy ostatnią sekundę, w której była szansa na to, by nie zakończył się tak tragicznie - zapowiada Grochowski.
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... &startsz=x
a ja kocham gołe baby, gołe baby do przesady
- LordJuve
- Juventino
- Rejestracja: 26 maja 2005
- Posty: 3426
- Rejestracja: 26 maja 2005
Czyli co? Wychodzi na to, ze wieża w Smoleńsku nie dość, że źle prowadziła samolot to jeszcze wydała zgodę na podchodzenie do wysokości 100 m przez usta jakiegoś wojskowego?
Cholera, nie chce mi się wierzyć, że Ci ludzie bardziej bali się Kaczyńskiego niż śmierci, szczególnie, że odpowiadali za prawie 100 pasażerów.
Nie wierzę, że tacy piloci jak Protasiuk, którzy systematycznie przechodzą masę testów, mieli w momencie zagrożenia życia myśleć o jakiejkolwiek presji ze strony gen. Błasika czy Kaczyńskiego - w takiej chwili myślisz tylko o tym, żeby uratować własną du**!
Dla mnie przerażające jest to, że wieża nie miała sprawnie działającego rejestratora radarowego (link wyżej) a informowała naszych, że są na dobrym kursie! Cholera! Jakim prawem, w tak trudnym terenie i lotnisku, przy takim sprzęcie, mogli, w zasadzie na ślepo, kierować lądowanie samolotu?!
Podejrzewam, że ta cała sprawa mogłaby się dobrze skończyć, gdyby tylko współpraca na linii wieża - kokpit była sprawna. W takich warunkach nie ma prawa, aby było inaczej!
Myślę, że nasi piloci chcieli pokazać, że próbowali lądować, podejść na 100 m i odejść od lądowania, po to, aby presja, która ZAWSZE występuje w wypadku takich "wycieczek", została mocno złagodzona. Wydaje mi się, że przez kompletnie złe wartości podawane przez wieżę doszło do katastrofy...chociaż zaraz ktoś tu wpadnie i napisze, że to nie tak bo w ogóle nie powinni próbować lądować...
EDIT
Dobra Panie i Panowie,
W celu rozluźnienia atmosfery w tym topicu (sorry, ze dwa posty pod rząd) chciałbym Wam pokazać czym kończy się "wchodzenie w tyłek" homosi.
News warty polecenia fanom dobrego, klasycznego brzmienia.
Cholera, nie chce mi się wierzyć, że Ci ludzie bardziej bali się Kaczyńskiego niż śmierci, szczególnie, że odpowiadali za prawie 100 pasażerów.

Dla mnie przerażające jest to, że wieża nie miała sprawnie działającego rejestratora radarowego (link wyżej) a informowała naszych, że są na dobrym kursie! Cholera! Jakim prawem, w tak trudnym terenie i lotnisku, przy takim sprzęcie, mogli, w zasadzie na ślepo, kierować lądowanie samolotu?!
Podejrzewam, że ta cała sprawa mogłaby się dobrze skończyć, gdyby tylko współpraca na linii wieża - kokpit była sprawna. W takich warunkach nie ma prawa, aby było inaczej!
Myślę, że nasi piloci chcieli pokazać, że próbowali lądować, podejść na 100 m i odejść od lądowania, po to, aby presja, która ZAWSZE występuje w wypadku takich "wycieczek", została mocno złagodzona. Wydaje mi się, że przez kompletnie złe wartości podawane przez wieżę doszło do katastrofy...chociaż zaraz ktoś tu wpadnie i napisze, że to nie tak bo w ogóle nie powinni próbować lądować...
EDIT
Dobra Panie i Panowie,
W celu rozluźnienia atmosfery w tym topicu (sorry, ze dwa posty pod rząd) chciałbym Wam pokazać czym kończy się "wchodzenie w tyłek" homosi.
News warty polecenia fanom dobrego, klasycznego brzmienia.
Ostatnio zmieniony 17 stycznia 2011, 10:31 przez LordJuve, łącznie zmieniany 2 razy.