Przyglądam się temu mercato ze spokojem jak do tej pory. Od początku nie wierzyłem w plotki, że Allegri przychodzi, ponieważ dostał zapewnienia transferowe. Zanosiło się, że kasy nie mamy i tak jest. Przy transferze CR7, aspektem, którego najbardziej się obawiałem, było to, by nie odbiło nam się to finansowo za jakiś czas, niestety to się dzieje (oczywiście pandemia w dużej mierze ten problem spowodowała - tego się nie dało przewidzieć).
Transfer Brazylijczyka na plus przy obecnej sytuacji, wykorzystana okazja, nie mamy tu nic do stracenia, tylko trzeba dawać mu szanse jakiekolwiek. Nie odpali to sprzedamy z zyskiem. Martwią te negocjacje w sprawie Locatellieego. Coraz ciemniej to widzę, za długo się to ciągnie, a te nasze propozycje są trochę niepoważne. Nie mam go za zbawcę naszej pomocy, ale za solidne uzupełnienie składu, gdzie dodając, że to Włoch, daje nam przyzwoitego zawodnika, który nie będzie za chwilę uciekał z klubu. Co przy zmianie polityki klubu jest bardzo istotne.
Ale to, że nie mamy kasy i nie będzie transferów - z tym się trzeba pogodzić. Niestety kuriozalne są dla mnie plotki o powrocie Pjanicia. To jest jakiś czyjś chory wymysł. Szukamy kasy, a tu władujemy w pensję, z której nie będzie większej pociechy na boisku. Warunki transferu Demirala też zostawiają sporo do życzenia, a już wisienką na torcie jest opłacanie części jego pensji. Dramat

Swoją drogą kontrakt Chielliniego, mimo całej mojej sympatii do niego to też żart - dwuletni z taką podwyżką, gdzie facet pewnie pół sezonu spędzi w szpitalu. A znając Maxa jeszcze będziemy z uporem maniaka grali środkiem Chiellini-Bonucci, a De Ligt będzie czekał na okazje. Ciężko nazwać to budowaniem zespołu na przyszłość.
Dzisiaj pojawiły się plotki o zainteresowaniu Chelsea, De Ligtem. Mam nadzieję, że naszym nie przyjdzie do głowy, by tu szukać zysków.
Ja mam tylko nadzieję, że prawdą jest to, że zmieniamy podejście i wracamy do rozsądnej polityki prowadzenia klubu jak dawniej. Dość kominów płacowych, transferów za chore kwoty - bo jak widać na dłuższą metę to nie dla nas. Czas wziąć przykład z Bayernu i iść tym tropem. Zajmie to teraz trochę czasu, aby to wyprostować, ale liczę, że z tej drogi nie zawrócimy już z powrotem.
Co do komentarzy tutaj odnośnie niewyczerpanych źródeł finansowych szejków i Angoli. Niestety tak to jest, jak się wpuściło do piłki takie chore pieniądze. Tylko, że żadna Superliga tu nie pomoże, bo spowoduje totalny rozłam piłki. Sam raczej widzę piłkę w ciemnych barwach, według mnie na tym najwyższym szczeblu piłka jest już nie do uratowania. Jest już tu za duża "pralnia pieniędzy" i w końcu to po prostu w ten czy inny sposób musi się rozpaść. Za duże dysproporcje finansowe między klubami, za dużo ludzi przy korycie, od którego dla dobra piłki nie odejdą (UEFA, FIFA, działacze największych klubów, piłkarze). Dla nich liczy się tylko jak największa kasa dla siebie. Nie wiem kiedy to nastąpi, ale jest to nieuchronne, w tej formie to nie przetrwa (w formie Superligi też nie). Czy będzie to za 10, 20 czy 30 lat, to się okaże. Może jednak w dłuższej perspektywie wyjdzie to jednak piłce na zdrowie. A sugerowanie się, że dzisiaj młodzież nie ogląda piłki? To pokolenie jest nie do uratowania, choćby nie wiem jakie reformy wymyślać. Wolą inne rzeczy i tego się nie przeskoczy, poza paroma pojedynczymi wyjątkami. Dla nich ważniejszy dzisiaj smartfon, wirtualna rozgrywka, niż siedzenie przed telewizorem. Niestety, takie czasy póki co. Puste boiska dookoła też to tylko potwierdzają, co jeszcze nie tak dawno byłoby nie do pomyślenia.