Polityka
- Szilgu
- Juventino
- Rejestracja: 02 września 2004
- Posty: 1801
- Rejestracja: 02 września 2004
Lordzie, jeśli chodzi o te 'śmieszne' stypendia to przynajmniej na Polibudzie Lubelskiej jest bodajże 6 kierunków na których 30 osób dostaje za rok 9000zł. Do tego dochodza dla najlepszych stypendia za osiągnięcia (jakies 20 osob). Procent to niemały, bo studentów na tych kierunkach (na drugim roku) jest w granicach 50-70. To chyba wystarczająca motywacja, aby na taki kierunek pójśc. Tyle, że jeśli 90% naszego społeczeństwa nie radzi sobie z matmą i są 'humanistami' :lol: to nawet 500000zł by ich nie zmotywowało, bo po prostu sobie nie poradzą.
- deszczowy
- Juventino
- Rejestracja: 01 września 2005
- Posty: 5690
- Rejestracja: 01 września 2005
A co masz, synu, do "humanistów"? Bo wyczuwam tu jakąś drwinę.Szikit pisze:Lordzie, jeśli chodzi o te 'śmieszne' stypendia to przynajmniej na Polibudzie Lubelskiej jest bodajże 6 kierunków na których 30 osób dostaje za rok 9000zł. Do tego dochodza dla najlepszych stypendia za osiągnięcia (jakies 20 osob). Procent to niemały, bo studentów na tych kierunkach (na drugim roku) jest w granicach 50-70. To chyba wystarczająca motywacja, aby na taki kierunek pójśc. Tyle, że jeśli 90% naszego społeczeństwa nie radzi sobie z matmą i są 'humanistami' :lol: to nawet 500000zł by ich nie zmotywowało, bo po prostu sobie nie poradzą.
- Szilgu
- Juventino
- Rejestracja: 02 września 2004
- Posty: 1801
- Rejestracja: 02 września 2004
Spora część tych humanistów to po prostu ludzie, którzy kompletnie nie radzą sobie ze ścisłych przedmiotów, a z polskiego i historii jakoś im szło :roll: Dałem cudzysłów, bo nie mam na myśli tu każdego kto poszedł na tego typu studia. Zresztą sam do końca nie byłem przekonany czy iść na matmę, czy na dziennikarstwo.
Nigdy nie rozumiałem podziałów ludzi na tych ścisłych i humanistów. Osoba inteligentna poradzi sobie zarówno z jednym jak i z drugim. Więc śmieszą mnie ich tłumaczenia, że nie mają głowy do matmy.
Nigdy nie rozumiałem podziałów ludzi na tych ścisłych i humanistów. Osoba inteligentna poradzi sobie zarówno z jednym jak i z drugim. Więc śmieszą mnie ich tłumaczenia, że nie mają głowy do matmy.
- deszczowy
- Juventino
- Rejestracja: 01 września 2005
- Posty: 5690
- Rejestracja: 01 września 2005
Bzdura. Ja nie umiem pisemnie podzielić, a obudzisz mnie o 3 w nocy i zacznę Ci cytować z pamięci "Polowanie na Czerwony Październik". A próba porozmawiania z moim kumplem - matematykiem i informatykiem o sztuce i literaturze kończy się wytrzeszczeniem oczu przez niego i wzruszeniem ramion. Także...Szikit pisze:Spora część tych humanistów to po prostu ludzie, którzy kompletnie nie radzą sobie ze ścisłych przedmiotów, a z polskiego i historii jakoś im szło :roll: Dałem cudzysłów, bo nie mam na myśli tu każdego kto poszedł na tego typu studia. Zresztą sam do końca nie byłem przekonany czy iść na matmę, czy na dziennikarstwo.
Nigdy nie rozumiałem podziałów ludzi na tych ścisłych i humanistów. Osoba inteligentna poradzi sobie zarówno z jednym jak i z drugim. Więc śmieszą mnie ich tłumaczenia, że nie mają głowy do matmy.
- Smok-u
- Juventino
- Rejestracja: 31 maja 2008
- Posty: 1535
- Rejestracja: 31 maja 2008
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Nie wierzę! Zgadzam się z Deszczowym, nie uważam się za jakiegoś wybitnego humanistę, ale zdecydowanie wolniej od przeciętnego Kowalskiego idzie mi nauka Chemii, Fizyki czy Matmy. A na sprawdziany z Historii, WoS-u itp. uczę się szybko, sprawnie i przyjemnie. Dlatego sądzę ,że można mieć predyspozycje do nauki danych przedmiotów, tak jak napisał Deszczowy.deszczowy pisze:Bzdura. Ja nie umiem pisemnie podzielić, a obudzisz mnie o 3 w nocy i zacznę Ci cytować z pamięci "Polowanie na Czerwony Październik". A próba porozmawiania z moim kumplem - matematykiem i informatykiem o sztuce i literaturze kończy się wytrzeszczeniem oczu przez niego i wzruszeniem ramion. Także...
- LordJuve
- Juventino
- Rejestracja: 26 maja 2005
- Posty: 3426
- Rejestracja: 26 maja 2005
No, więc dokonałeś już wyboru i czujesz, że jesteś po tej lepszej stronie "mocy"?:lol:Szikit pisze: Zresztą sam do końca nie byłem przekonany czy iść na matmę, czy na dziennikarstwo.
Szikit pisze: Nigdy nie rozumiałem podziałów ludzi na tych ścisłych i humanistów. Osoba inteligentna poradzi sobie zarówno z jednym jak i z drugim. Więc śmieszą mnie ich tłumaczenia, że nie mają głowy do matmy.
Widać, że nie nadawałeś się na dziennikarstwo, chociaż z takim prześmiewczym podejściem należałbyś do elity Lisa.
Fakt, osoba inteligenta poradzi sobie ze wszystkim, albo przynajmniej wieloma rzeczami. Owszem, ja obecnie kończę technikum informatyczne i nauk ścisłych mam tutaj mnogo - da się przeżyć, "przełknąć", ale jakie to nieprzyjemne. Za to uwielbiam dyscypliny bardziej humanistyczne, historię, WOS, języki.
Owszem, mogę ogarniać i to i to (tak nawiasem mówiąc, drodzy "scisłowcy", humanista to człowiek wszechstronny, który zgłębia wiedzę bez sztucznych podziałów. Przecież wzorcowi, antyczni humaniści [nie Ci od człowiek w centrum itp. itd.] ogarniali swoim zainteresowaniem szereg dyscyplin w tym także te, które teraz uważamy za ścisłe bądź humanistyczne), ale jaki w tym jest sens, skoro przedmioty ścisłe kompletnie mnie nie interesują i zgłębianie ich sprawia mi psychiczno-fizyczny ból.
Owszem, teraz ktoś mi zarzuci, że dupa ze mnie nie humanista, zgodzę się, ale chciałbym tutaj zaznaczyć, że tzw. "ścisłowcy" mają wybujałe ego. Często powtarzane frazesy "humaniści to darmozjady", "nieroby", "każdy ścisłowiec może być dobrym humanistą, odwrotnie nie" to najlepsze przykłady na to jak koniunktura gospodarcza nakręca interakcje społeczne. Teraz ścisłowcy to "elyta" i przyszłość narodu a humaniści...kto, co właściwie? Problem w tym, że cały ten podział to podział właśnie humanistów.
Pewne naturalne predyspozycje, ale przede wszystkim środowisko a także proces wychowawczy ma nieoceniony wpływ na tzw. podział na humanistów i ściśniętych. Być może to jest odpowiedź, której szukasz Szikit.
PS.
Tak na zakończenie. Przypomnijcie sobie jak byliście dzieciakami. Jedni byli bardziej ogarnięci, inni mniej. Tak bywa. Jednak założę się, że fajniej było rozwiązywać w sumie proste i szybkie zadania z matematyki aniżeli wgłębiać się i czytać jakieś durne, długie teksty, które się dłużyły i marnowały masę czasu, kto w ogóle lubiał pisać czy czytać za dzieciaka? To wymagało większego zainteresowania aniżeli konieczne minimum na matmę.
Teraz, zgodzę się, że KAŻDY człowiek potrafi zgłębiać wiedzę i nabywać praktycznych umiejętności jej wykorzystywania, ale do pewnego stopnia. Przykład? Proszę bardzo...każdy z nas potrafi mnożyć, dzielić, dodawać, odejmować, pisać i czytać. Jedni lepiej, inni gorzej. W zakresie pewnych podstawowych umiejętności nie różnimy się, ale schody zaczynają się wraz z wiekiem i wzrostem stopnia trudności zagadnień.
To dopiero w gimnazjum czy szkole średniej pojawiają się prawdziwe różnicę w poziomie pojmowania danych zagadnień przez poszczególnych uczniów. Powody są różne, naturalne predyspozycje, podejście do danego przedmiotu, zaległości czy też upodobania. Jednak te wszystkie czynniki, o których wspominałem wyżej, robią właśnie różnicę, dlatego i tutaj kwestia nie jest taka prosta jakby sobie tego życzyli pan Zabrotta i niektórzy "ściśnięci".
Ostatnio zmieniony 10 listopada 2010, 15:07 przez LordJuve, łącznie zmieniany 1 raz.
- Szilgu
- Juventino
- Rejestracja: 02 września 2004
- Posty: 1801
- Rejestracja: 02 września 2004
Wybacz, ale ja w życiu spotkałem się jedynie z takimi osobami. Sam o sztuce i literaturze lubię rozmawiać, a studiuję matme. Osoby, które są najlepsze na roku także nie ograniczają się jedynie do przedmiotów ścisłych.
Matematycy z którymi nie da się pogadać o literaturze i są kompletnymi analfabetami, zwykle tę matme mają 'wytrenowaną'. Zresztą rozmawiając z nimi od razu widać, że nie są to ludzie o wysokiej inteligencji.
Jakiś czas temu uczyłem ludzi z osiedla matmy. Efekt był taki, że osoby naprawdę dobre z humana (a z matmy zagrożone), łapały w chwilę. I to na więcej niż 2-3. Więc uważam, że i w twoim przypadku słabe wyniki z matmy mogły być jedynie brakami w edukacji, a tak naprawdę wystarczyłby dobry nauczyciel, bądź trochę inny stosunek do tego przedmiotu, aby mieć dobre wyniki.
EDIT:
Lordzie, nie czuję że jestem po lepszej stronie. Wybrałem matmę z racji większych perspektyw. Dziennikarzem może i byłbym słabym. Znam definicję humanisty, miałem tu zresztą o tym pisać, ale sobie darowałem. Potraktowałem słowo humanista, jako definicję człowieka dobrego z Wosu, historii itp.
O procesie wychowawczym niejako wspomniałem pisząc o sytuacji deszczowego.
W dodatku nie twierdzę, że każdy matematyk może być 'humanistą', a odwrotnie nie. Uważam, że każdy inteligentny człowiek mógłby rozwijać się w obu dziedzinach.
Matematycy z którymi nie da się pogadać o literaturze i są kompletnymi analfabetami, zwykle tę matme mają 'wytrenowaną'. Zresztą rozmawiając z nimi od razu widać, że nie są to ludzie o wysokiej inteligencji.
Jakiś czas temu uczyłem ludzi z osiedla matmy. Efekt był taki, że osoby naprawdę dobre z humana (a z matmy zagrożone), łapały w chwilę. I to na więcej niż 2-3. Więc uważam, że i w twoim przypadku słabe wyniki z matmy mogły być jedynie brakami w edukacji, a tak naprawdę wystarczyłby dobry nauczyciel, bądź trochę inny stosunek do tego przedmiotu, aby mieć dobre wyniki.
EDIT:
Lordzie, nie czuję że jestem po lepszej stronie. Wybrałem matmę z racji większych perspektyw. Dziennikarzem może i byłbym słabym. Znam definicję humanisty, miałem tu zresztą o tym pisać, ale sobie darowałem. Potraktowałem słowo humanista, jako definicję człowieka dobrego z Wosu, historii itp.
O procesie wychowawczym niejako wspomniałem pisząc o sytuacji deszczowego.
W dodatku nie twierdzę, że każdy matematyk może być 'humanistą', a odwrotnie nie. Uważam, że każdy inteligentny człowiek mógłby rozwijać się w obu dziedzinach.
- Łukasz
- Juventino
- Rejestracja: 13 października 2002
- Posty: 4350
- Rejestracja: 13 października 2002
Sztuczny podział na humanistów i ścisłych jest zupełnie niepotrzebny. Ludzie dzielą się na mądrych i głupich, a tacy znajdują się tak w jednej jak i drugiej wyżej wymienionej grupie.
@Lordzie - ja mam wrażenie, że to bardziej Ciebie, a nie Miśka należałoby "wyciągnąć z romantyzmu".
@Lordzie - ja mam wrażenie, że to bardziej Ciebie, a nie Miśka należałoby "wyciągnąć z romantyzmu".
- Filippo911
- Juventino
- Rejestracja: 04 marca 2008
- Posty: 381
- Rejestracja: 04 marca 2008
Co do podziałów na "ścisłowców i humanistów" , i tego co napisał Szkiit - często ludzie uznają to za wytłumaczenie gorszych ocen . Taka zgrabna wymówka .
Sam byłem w liceum w klasie humanistycznej i ... i teraz jestem na Geologii .
Dzięki temu mogę powiedzieć , że nie jestem ograniczony do jakiegoś jednego sposobu postrzegania świata - ulubione tematy dyskusji przy piwie to historia , polityka (nie tylko krajowa) , gospodarka , pogranicza socjologii , krytyka kultury i sztuki itd ... trochę się tego zbierze .
Nie przeczę są humaniści i ścisłowcy , ale często te określenia są nadużywane !! (Chyba tylko żeby na siłę pogrupować ludzi w ramki)
F.
Sam byłem w liceum w klasie humanistycznej i ... i teraz jestem na Geologii .
Dzięki temu mogę powiedzieć , że nie jestem ograniczony do jakiegoś jednego sposobu postrzegania świata - ulubione tematy dyskusji przy piwie to historia , polityka (nie tylko krajowa) , gospodarka , pogranicza socjologii , krytyka kultury i sztuki itd ... trochę się tego zbierze .
Nie przeczę są humaniści i ścisłowcy , ale często te określenia są nadużywane !! (Chyba tylko żeby na siłę pogrupować ludzi w ramki)
F.
- LordJuve
- Juventino
- Rejestracja: 26 maja 2005
- Posty: 3426
- Rejestracja: 26 maja 2005
Nie wiem czy w ogóle powinienem pytać, być może to nie jest odpowiednie miejsce na takie pytanie, ale powiedz, czy możesz podać jakieś merytoryczne argumenty za Twoją tezą? Byłbym bardzo wdzięczny, wiesz, tak w ramach jaźni odzwierciedlonej...Łukasz pisze: @Lordzie - ja mam wrażenie, że to bardziej Ciebie, a nie Miśka należałoby "wyciągnąć z romantyzmu".
Aha, jeszcze jedno, to, że ktoś po prostu nie lubi/nie interesuje się przedmiotami ścisłymi bądź nie kieruje się, jak wielu tutaj, zasadami opłacalności nie oznacza, że musi być głupi/gorszy itp. itd. Niestety, ale większość ściśniętych tak właśnie postrzega sprawę.
W związku z powyższym bardzo pasuje tutaj filozofia pana Zambrotty. Jeżeli ktoś nie jest w ciemię bity to da sobie radę bo to nie studia, nie papierek, ale w zdecydowanej większości nasza ciężka praca doprowadza nas do sukcesu.
Uważam, że zbyt wielu tzw. "humanistów" leci na, uwaga! pozorną, łatwiznę a z drugiej strony, zbyt wielu "ścisłowców" opiera swoje założenia na chwilowej (nawet sami specjaliści do końca nie wiedzą co będzie za kilka lat) sytuacji na rynku pracy.
Ja jestem zdania, ze jeżeli ktoś będzie sobie miał poradzić, to sobie poradzi, ale żeby ograniczać ambicję tych, którzy chcą pracować i przeć w naukę studiując na 2, czy nawet więcej, kierunkach (i nie koniecznie dla papierka Misq) tylko po to, żeby ratować w ten sposób problemy szkolnictwa wyższego to trzeba wyjątkowo mieć sobie za nic ambicję i chęć pracy obywateli RP.
- Łukasz
- Juventino
- Rejestracja: 13 października 2002
- Posty: 4350
- Rejestracja: 13 października 2002
Dużo słów - mało treści. A ta z kolei bardzo idealistyczna ("Ach, jakby mogło być pięknie!"). Misiek twardo stoi na nogach, a Ty chodzisz z głową chmurach.LordJuve pisze:Nie wiem czy w ogóle powinienem pytać, być może to nie jest odpowiednie miejsce na takie pytanie, ale powiedz, czy możesz podać jakieś merytoryczne argumenty za Twoją tezą? Byłbym bardzo wdzięczny, wiesz, tak w ramach jaźni odzwierciedlonej...Łukasz pisze: @Lordzie - ja mam wrażenie, że to bardziej Ciebie, a nie Miśka należałoby "wyciągnąć z romantyzmu".
- pan Zambrotta
- Juventino
- Rejestracja: 01 czerwca 2004
- Posty: 5352
- Rejestracja: 01 czerwca 2004
nasza kochana gwiazda lordjuve ma wyraźny problem z samym sobą. Argumenty wymyślane na siłę, byle pasowały do jego "widzimisie". A tego nie lubią misie :snooty:
- meda11
- Juventino
- Rejestracja: 24 grudnia 2007
- Posty: 1081
- Rejestracja: 24 grudnia 2007
To się rozkręciła "edukacja" - może potrzebny osobny temat?
Czytając większość odpowiedzi przypomina mi się pewne zdanie (nie pamiętam z kogo jest to cytat): "Jednym z największych absurdów dzisiejszego świata jest fakt, że o kształcie swojego życia, przyszłości musisz zadecydować w momencie kiedy to jesteś największym <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> - nastolatkiem." :lol:
Czytając większość odpowiedzi przypomina mi się pewne zdanie (nie pamiętam z kogo jest to cytat): "Jednym z największych absurdów dzisiejszego świata jest fakt, że o kształcie swojego życia, przyszłości musisz zadecydować w momencie kiedy to jesteś największym <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> - nastolatkiem." :lol:
- deszczowy
- Juventino
- Rejestracja: 01 września 2005
- Posty: 5690
- Rejestracja: 01 września 2005
"Humanista" w klasycznym rozumieniu tego słowa, to człowiek poruszający się biegle zarówno w morzu słów, jak i w odmętach cyfr. Kiedyś humanistą był człowiek uniwersalny, dobrze odnajdujący się w w tych i w tych realiach. A w ogóle - czemu to rozkminiamy? :-DSzikit pisze: Lordzie, nie czuję że jestem po lepszej stronie. Wybrałem matmę z racji większych perspektyw. Dziennikarzem może i byłbym słabym. Znam definicję humanisty, miałem tu zresztą o tym pisać, ale sobie darowałem. Potraktowałem słowo humanista, jako definicję człowieka dobrego z Wosu, historii itp.
O procesie wychowawczym niejako wspomniałem pisząc o sytuacji deszczowego.
W dodatku nie twierdzę, że każdy matematyk może być 'humanistą', a odwrotnie nie. Uważam, że każdy inteligentny człowiek mógłby rozwijać się w obu dziedzinach.
- LordJuve
- Juventino
- Rejestracja: 26 maja 2005
- Posty: 3426
- Rejestracja: 26 maja 2005
W sumie mnie tam rybka, mi i tak się marzy Ameryka Południowa. Poza tym, jak same misie twierdzą, miś to zwierzątko "o bardzo małym rozumku".pan Zambrotta pisze:nasza kochana gwiazda lordjuve ma wyraźny problem z samym sobą. Argumenty wymyślane na siłę, byle pasowały do jego "widzimisie". A tego nie lubią misie :snooty:
Misq, wiedziałeś, że roczne utrzymanie więźnia kosztuje 2 razy więcej aniżeli utrzymanie studenta na dziennych studiach państwowych. Czy uważasz, że porządni obywatele, którzy chcą zadbać o swoją przyszłość (a co za tym idzie o przyszłość swojego kraju) mają być traktowanie gorzej niż margines społeczny? Może rodziny skazańców powinny też płacić za utrzymanie swojego? Hm, a może powinniśmy utworzyć kołchozy, co Ty na to? Ja, jako ultrakonserwatysta jestem jak najbardziej za...lubię takie klimaty.
No i dobra, ale problem jest taki, że wg masy "ściśniętych" to właśnie osoby o takich przymiotach jak: inteligentny, mądry, wszechstronny, nieograniczony stanowią wysoki procent studentów/absolwentów kierunków ścisłych a tzw. "humaniści" to lenie, którym nie chce się uczyć, robić i wszystkie swoje wady zrzucają na fakt, że są właśnie "humanistami" i im ta okropna matma nie idzie.deszczowy pisze: "Humanista" w klasycznym rozumieniu tego słowa, to człowiek poruszający się biegle zarówno w morzu słów, jak i w odmętach cyfr. Kiedyś humanistą był człowiek uniwersalny, dobrze odnajdujący się w w tych i w tych realiach. A w ogóle - czemu to rozkminiamy? :-D
W myśl stwierdzenia, że "każdy ścisłowiec może być humanistą, ale odwrotnie już nie". W ogóle, jak ktoś się interesuje to niech przeglądnie przeróżne fora, pobawi w humanistę-socjologa i przekona się, jak tego typu dyskusje wyglądają (na tym forum też to widać). Żeby mi naczelny wódz nie imputował, że mam argumenty z dupy.
Prawda jest taka, że mamy teraz dobrą koniunkturę i parcie na przemysł, nową technologię (z kolei okres rozkwitu usług wyższych jeszcze nie jest w fazie optymalnej tak jak na zachodzie) i masa pryszczatych okularników, którzy potrafią tylko klepać całki szczerzy swoje krzywe zęby i węszy okazję do super-hiper zarobków. Szkoda, że tak wielu z nich zapomina kto im dał okazję do tego...