Polityka

Wszystko co nie związane z Juventusem i sportem. Aktualne wydarzenia ze świata polityki, muzyki i kina.
ODPOWIEDZ
Smok-u

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 31 maja 2008
Posty: 1535
Rejestracja: 31 maja 2008
Otrzymał podziękowanie: 1 raz

Nieprzeczytany post 06 listopada 2010, 22:51

deszczowy pisze:BTW: czy ja mam wrażenie, czy dyskusja w tym temacie toczy się zasadniczo między nami trzema?
Fajnie się was czyta, dlatego nikt nie chce tego przerywać :)
Vimes pisze:W poprzednim poście napisałem, że swoje ewentualne kandydowanie zostawiam na emeryturę, ponieważ uważam, że człowiek powinien najpierw udowodnić, że potrafi sobie w życiu poradzić, a dopiero potem ubiegać się o funkcje publiczne, które dają mu wpływ na jakość życia innych ludzi. Jak widać nasze podejście w tej kwestii jest diametralnie różne.


Zawsze się z tobą zgadzam Vimesie, w w/w fragmencie również, jednak mam pewne ale. Moja skromna osoba także startuje w najbliższych wyborach, mimo, iż mam tylko 18 lat i nie miałem szans udowodnić swojej odpowiedzialności, chcę coś zmienić. Startuję ponieważ widzę ,że w Szczecin, początkowo SLD, obecnie PO doprowadza do coraz większej ruiny, i moje kandydowanie jest wyrazem pewnego rodzaju "buntu" na to co się dzieje, w okół mnie. Nie startuje z listy PiS-u.
deszczowy pisze:Państwowa służba zdrowia.
NIE,NIE,NIE! Trzeba się w mądry sposób pozbyć NFZ raz na zawsze.
LordJuve pisze:Taa, są chwytliwe, a wiesz dlaczego? Bo z definicji obiecują ludziom gruszki na wierzbie, ale w praktyce są utopijne. Wiesz, to taki dobry materiał na kampanię wyborczą. Problem prawicy jest taki, że już na wstępie ma utrudniony dostęp do elektoratu...bo jak tu komukolwiek obiecywać realne postulaty, kiedy każdy dookoła kusi równością, wolnością i braterstwem.


:bravo: świetnie napisane. Spotkałem się z tym podczas przekonywania moich kolegów by głosowali na prawicę. Ciężko się dyskutuje z kimś, kto ma wbite pod czachą ,że jak wygra lewica to on dostanie "prace, kasę i wakacje".
LordJuve pisze: Hehehe, a mogę widzieć ile masz lat? :prochno: Bo wiesz, ja za parę lat planuje pokojowy zamach stanu, może lecisz na jakieś koło poselskie, tak wiesz, na początek? :smile: Potem co do podziału władzy się dogadamy...ja myślę. :wink:
Mogę też? :pray: :)


deszczowy

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 01 września 2005
Posty: 5690
Rejestracja: 01 września 2005

Nieprzeczytany post 06 listopada 2010, 23:00

Smok-u pisze:
deszczowy pisze:Państwowa służba zdrowia.
NIE,NIE,NIE! Trzeba się w mądry sposób pozbyć NFZ raz na zawsze.
Powiedz to opiekującym się ludźmi leczonymi interferonem, który ten zły NFZ refunduje...


I believe in Moise(s) Kean

http://www.pmiska.pl/
LordJuve

Juventino
Juventino
Rejestracja: 26 maja 2005
Posty: 3426
Rejestracja: 26 maja 2005

Nieprzeczytany post 07 listopada 2010, 21:05

deszczowy pisze:
Smok-u pisze:
deszczowy pisze:Państwowa służba zdrowia.
NIE,NIE,NIE! Trzeba się w mądry sposób pozbyć NFZ raz na zawsze.
Powiedz to opiekującym się ludźmi leczonymi interferonem, który ten zły NFZ refunduje...
No toś Deszczowy niezłym populizmem poleciał. W sumie, niech mi ktoś poda chociaż jeden, typowo lewicowy pomysł, który na dłuższą metę okazal się dobry? Być może moje radykalne stanowisko polega na zwykłej...niewiedzy. Jestem otwarty na jej zdobywanie.
Smok-u pisze:
LordJuve pisze: Hehehe, a mogę widzieć ile masz lat? :prochno: Bo wiesz, ja za parę lat planuje pokojowy zamach stanu, może lecisz na jakieś koło poselskie, tak wiesz, na początek? :smile: Potem co do podziału władzy się dogadamy...ja myślę. :wink:
Mogę też? :pray: :)
Pewnie, że tak...przynajmniej ja się zgadzam, pytanie co na to Vimes?
Tylko wiecie Panowie, musimy być tak radykalni jak Korwin i Kaczor razem wzięci a jednocześnie tak medialni jak Reagan i Thatcher w okresie największej popularności - inaczej nie mamy szans z szalejącą lewicą.


Vimes

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 06 maja 2003
Posty: 5874
Rejestracja: 06 maja 2003

Nieprzeczytany post 09 listopada 2010, 12:45

Niecałe trzy tygodnie temu napisałem, że premier Tusk i Platforma Obywatelska rozpoczęli zamach na niezależność "Rzeczpospolitej". Wczoraj, na portalu wPolityce.pl opublikowano interesującą wiadomość:
W wojnie o "Rzeczpospolitą", ostatnią gazetę, która stara się jeszcze patrzeć nie tylko opozycji, ale i rządowi na ręce, wcale nie chodzi o pieniądze. To wiadomo. Ale jak ustalił portal wPolityce.pl, intencja ta nie jest tylko w domyśle. Ona jest wprost podawana we wniosku o rozwiązanie spółki Presspublika (wydawcy "Rz") jaki złożył w sądzie jej państwowy udziałowiec. Nasz informator z kręgów biznesowych, który widział ten wniosek, stwierdza:

We wniosku jasno jest powiedziane, że jednym z powodów próby rozwiązania spółki przez stronę rządową jest niewłaściwa linia polityczna gazety. Reprezentowana przez Macieja Łętowskiego strona stawia kierownictwu gazety zarzuty politycznego zaangażowania "Rz" (choć nie podaje żadnych dowodów), zwraca uwagę na krytycyzm wobec obecnej władzy, wprost niemal domaga się zaniechania publikacji mogących zaszkodzić rządowi. O tyle to dziwne, że konserwatywno-liberalny charakter gazety jest zapisany w jej statucie, a domaganie się skupienia wyłącznie na sprawach ekonomicznych oznacza koniec opiniotwórczości tytułu.

Źródło
Wygląda na to, że premierowi Tuskowi zachciewa się powrotu cenzury, ponieważ "Rzeczpospolita" to ostatnia tak duża gazeta, która nie chce przyłączyć się do tworzenia platformerskiego matriksa i wciąż pokazuje rzeczywistość taką jaka jest.

Obrazek

Premier Tusk pragnie chronić obywateli szkodliwym wpływem rzeczywistości :lol:.

Swój własny matriks, z tym, że na mniejszą skalę, tworzy również medialny koalicjant Platformy: "TVP Info, czyli świat według SLD".

Jak by tego było mało, to dzisiaj okazało się, że Polska zajmuje pierwsze miejsce w Europie pod względem inwigilacji własnych obywateli:
Polskie służby są europejskimi liderami w inwigilacji obywateli. W zeszłym roku ponad milion razy sięgnęły po nasze billingi!

Polska w ilości danych pobieranych od teleoperatorów zdecydowanie wyprzedza wszystkie kraje UE. W 2009 r. operatorzy w Polsce odnotowali 1,06 mln zapytań od służb, prokuratury i sądów dotyczących danych z billingów i internetu. Większość kierują służby (w tym policja).

To 27,5 zapytania na tysiąc dorosłych mieszkańców! Dla porównania drugi kraj w tej klasyfikacji - Czechy - odnotował 10 zapytań na tysiąc mieszkańców. Wielka Brytania i Francja - ok. 8,5. W Niemczech takich zapytań było tylko 0,2 na tysiąc mieszkańców, czyli 35 razy mniej niż w Polsce.

Dlaczego? Bo w Niemczech i wielu innych krajach służby mają różnego rodzaju ograniczenia. A w Polsce w majestacie prawa sa po prostu podłączone do baz danych operatorów telekomunikacyjnych. I - na ich koszt - mogą pobierać informacje bez podania jakiegokolwiek powodu.

Źródło
Powszechna opinia jest taka, że to za rządów PiSu wszystkich podsłuchiwano, ale jak widać pod rządami Platformy bijemy europejskie rekordy w tej dziedzinie.


Obrazek
LordJuve

Juventino
Juventino
Rejestracja: 26 maja 2005
Posty: 3426
Rejestracja: 26 maja 2005

Nieprzeczytany post 09 listopada 2010, 19:48

Dziś odbywa się wysłuchanie publiczne rządowego projektu ustawy - Prawo o szkolnictwie wyższym.

MNISW chce przeforsować ustawę, która zawiera szereg zmian. Jedną z nich jest kontrowersyjny punkt wprowadzający opłaty za studiowanie drugiego kierunku na uczelni państwowej. UWAGA. Ministerstwo nie podało jeszcze żadnych stawek, ale podobno brane są pod uwagę obecne opłaty za studia zaoczne. Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie studia zaoczne są za drogie, nieosiągalne, jestem, jak na razie, za biedny.

Żeby nie marudzić jak socjalista stwierdzam, że owszem, mogę pójść do pracy i zarobić na swoją edukację...w końcu nie każdy studia musi mieć, co nie? Ok, ale czy będąc człowiekiem ambitnym, który ma możliwości (ponieważ osiąga dobre wyniki na pierwotnym kierunku i zyskuje zgody rektorów uczelni na rozpoczęcie nauki na drugim kierunku - czyli <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> nie jest mówiąc kolokwialnie) i chęci do poszerzania swojej wiedzy muszę być za to karany? Od kiedy ambicję i chęć robienia czegokolwiek POnad to co jest POtrzebne jest czymś nagannym?

Poza tym, jak mam pogodzić studiowanie na dwóch kierunkach i do tego zarabianie na naukę? Jeżeli ministerstwo strzeli stawki jak za zaoczne to powiem Wam tak: dorywcza praca w markecie na nocki czy telemarketing raczej nie wystarczy a czasu, na dwóch kierunkach, ma się raczej niewiele i pełny etat raczej na pewno odpada.

Teraz pytanie, jaka jest logika i sens w nakładaniu takiej opłaty? Nie od dziś wiadomo, że polskie szkolnictwo wyższe leży i kwiczy, mamy kompletnie nieelastyczne programy nauczania, nieprzystosowane do potrzeb rynku, dla wielu osób studiowanie dwóch kierunków to jedna z niewielu szans na dobrą przyszłość.

Co więcej, ludzie, którzy studiują dwa kierunki to raczej osoby ambitne, które chcą się uczyć...ale niekoniecznie zamożne. Wiemy, jak śmiesznie niskie pomoce socjalne dostają polscy studenci. Wiemy też, że masa tych zdolnych (niekoniecznie odsetek WYBITNYCH, ale też pewien procent ludzi po prostu zdolnych i ambitnych, które nie muszą mieć stypendium donka czy tam bronka i pobierać 1000 zł na kierunku) pochodzi z rodzin uboższych. Czy Ci ludzie powinni być karani za chęć zdobywania wiedzy, chęć pracy, kształcenia się?

Ta propozycja przypomina mi trochę sytuację ze studiami zaocznymi. Obecnie, co się jednak już zmienia, student zaoczny to stereotypowy synek/córeczka bogatego tatusia i mamusi, który studiuje tylko i wyłącznie, żeby mieć +1000 do fejma.

Bardzo nie chciałbym aby masa zdolnych osób zrezygnowała ze swoich marzeń, nie chciałbym, aby studiowanie drugiego kierunku oznaczało bycie WYBITNYM bądź bogatym. Przecież w czasach antycznych każdy mógł korzystać z wykładów wielu szkół filozoficznych i bynajmniej nie było to powodem do jakichkolwiek szykan - wręcz przeciwnie!

Uważam, tak przewrotnie, że wielu "studentów" powinno płacić za studiowanie tylko jednego kierunku.

Co Wy, aktualni, byli czy nawet przyszli studenci myślicie o pomyśle naszego POrządnego rządu? Środowiska studenckie i akademickie protestują przeciw tej ustawie, szczególnie przeciw pomyśle opłat za drugi kierunek. Być może pod wpływem presji otoczenia ustawa zostanie zmieniona przed ostatecznym uchwaleniem.

Czy wg Was pomysł opłat za drugi kierunek jest bardziej pozytywny, czy bardziej negatywny? Wg mnie nie ma oceny jednoznacznej, no chyba, że przyjmiemy postawy równie jednoznaczne, np. rozpatrzymy sprawę znanego naciągacza, który studiował na kilku, wirtualnych, kierunkach i ciągnął parę tysięcy zł socjału - no, ale każdy wie, że to podchodzi pod kwestię prokuratury i ministerstwa sprawiedliwości a nie problematykę typową dla przeciętnego studenta.


pan Zambrotta

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 01 czerwca 2004
Posty: 5352
Rejestracja: 01 czerwca 2004

Nieprzeczytany post 09 listopada 2010, 20:05

LordJuve pisze:Żeby nie marudzić
ty jak zwykle marudzisz.
LordJuve pisze:jak socjalista stwierdzam, że owszem, mogę pójść do pracy i zarobić na swoją edukację...w końcu nie każdy studia musi mieć, co nie? Ok, ale czy będąc człowiekiem ambitnym, który ma możliwości (ponieważ osiąga dobre wyniki na pierwotnym kierunku i zyskuje zgody rektorów uczelni na rozpoczęcie nauki na drugim kierunku - czyli <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> nie jest mówiąc kolokwialnie) i chęci do poszerzania swojej wiedzy muszę być za to karany? Od kiedy ambicję i chęć robienia czegokolwiek POnad to co jest POtrzebne jest czymś nagannym?
No więc tak, po pierwsze - nie jest karany. On za to musi po prostu zapłacić. Sprytna manipulacja, ale jak na 4latka :ok:
Państwo płaci za studia, inwestuje w naukę i co z tego ma? guzik. Co zdolniejszy i sprytniejszy wyjeżdża za granicę, 10% idzie do dobrze płatnej pracy, reszta - tworzy tzw. "studenckie bezrobocie" - nie pracują w zawodzie. Nauczenie takiego studenciaka i płacenie za X lat studiów poszło w las. A nasza gospodarka stoi dalej.
Państwo wreszcie zaczyna się się dobierać do pupy studenciakom. Bardzo dobrze. W naszym kraju zapanowała dziwna moda na studiowanie. Teraz studentem może zostać każdy, nawet na dziennych. Będzie studiował tak poważne kierunki jak "logistyka", "marketing", "zarządzanie", "językoznawstwo", "rybołówstwo", "frajerstwo", "mieszczaństwo", "wolnomularstwo" i inne tego typu pierdoły. Najlepiej jeszcze 2, 3 fakultety !
LordJuve pisze: Nie od dziś wiadomo, że polskie szkolnictwo wyższe leży i kwiczy, mamy kompletnie nieelastyczne programy nauczania, nieprzystosowane do potrzeb rynku,
Nieprzystosowani do potrzeb rynku są studenci-nieroby. Nie uczelnie.
LordJuve pisze:dla wielu osób studiowanie dwóch kierunków to jedna z niewielu szans na dobrą przyszłość.
BZDURA !


Może mi ktoś powiedzieć, po co robić drugi kierunek? jakby tytuł magistra cokolwiek znaczył :lol: minęły czasy, kiedy magister dostawał pracę i pieniądze za nic nierobienie. Nie warto budzić się z ręką w nocnikach, moi mali milusińscy.


prezes3c pisze: 12 sierpnia 2020, 22:06
Sorek21 pisze: 12 sierpnia 2020, 21:45Neymar mógł trzy gole wsadzić do przerwy.
A Juventus mógł 2 razy wygrać LM między 2015 a 2017
LordJuve

Juventino
Juventino
Rejestracja: 26 maja 2005
Posty: 3426
Rejestracja: 26 maja 2005

Nieprzeczytany post 09 listopada 2010, 21:18

Jeżeli Ty, kolo, twierdzisz, że relacja szkolnictwo wyższe - rynek pracy w Polsce jest jak najbardziej ok i cały ból rozchodzi się o studentów-nierobów to cieszę się, że zabrałeś się za informatykę, komputer przyjmie wszystko.

Jak myślisz, wszelkie opinie ekspertów (i to z wielu stron konfliktu, poza rządową oczywiście) są wyssane z palca? Poczytaj czasem coś więcej niż helpa do Borlanda. Linkami nie będę Ci sypał bo po co? Łapki masz, wujka google znasz a jakby co to i tak Vimes ma lepsze ode mnie.

Czy Ty na prawdę uważasz, że państwo ma prawo wyłączności do zdolnych studentów? Jeżeli ktoś ciężko haruje kilka lat żeby osiągnąć swój sukces to ma odwdzięczyć się swojej matce-ojczyźnie pracą w gorszych warunkach aniżeli na zachodzie? Oczywiście, że to byłby piękny gest, ale obecnie mamy jak na lekarstwo takich patriotów-altruistów. Czy nie uważasz, że samo płacenie coraz wyższych podatków jest wystarczającym aktem względem państwa?

Państwo ma tyle na ile sobie "zapracuje". Przede wszystkim coraz wyższy poziom skolaryzacji i liczby studentów. Czy Ty na prawdę nie zdajesz sobie sprawy, że na zachodzie, w tych lepszych gospodarkach to nie liczba studentów jest istotna, ale elastyczność programów nauczania, które są dostosowane do potrzeb rynku?
Liczbą studentów poszczególnych kierunków można sterować, ale nakładanie opłat na niski procent studentów, którzy chcą się po prostu uczyć to karanie ambicji, nie po prostu płacenie za usługi na rzecz biednego państwa.

Przede wszystkim, piszesz tak, jakby to studenci dwóch kierunków uczelni państwowych stanowili największy problem.

A co powiesz na temat około 40 % studentów uczelni prywatnych? Pewnie to, że prywatne szkolnictwo wyższe nakręca gospodarkę... :lol:


pan Zambrotta

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 01 czerwca 2004
Posty: 5352
Rejestracja: 01 czerwca 2004

Nieprzeczytany post 09 listopada 2010, 21:28

LordJuve pisze:Jeżeli Ty, kolo, twierdzisz, że relacja szkolnictwo wyższe - rynek pracy w Polsce jest jak najbardziej ok
posłuchaj mnie dobrze i uważnie. I zapamiętaj sobie synku, co ci mówię:
NIE MA żadnej relacji pt: "szkolnictwo wyższe - rynek pracy". Tym zdaniem dobitnie pokazujesz, jak bardzo jesteś "świeży", nie w temacie.
Jeżeli uważasz, że idziesz na uczelnię wyższą po to, by dobrze zarabiać, jesteś w błędzie.
Na uczelnie idziesz po to, by zdobyć tytuł zawodowy. Koniec kropka.
Jesteś wśród tej szarej gęstej masy studentów, która sama nie wie, co ma robić w życiu. Nie wymagaj od uczelni tego, by przygotowała cię do rynku pracy. Ty sam masz o to zadbać.
Odzywkami typu: "Nie od dziś wiadomo, że polskie szkolnictwo wyższe leży i kwiczy, mamy kompletnie nieelastyczne programy nauczania, nieprzystosowane do potrzeb rynku, ", "dla wielu osób studiowanie dwóch kierunków to jedna z niewielu szans na dobrą przyszłość." pokazujesz tylko nieznajomość w temacie. Co, pierwszy(drugi) rok studiów i pozjadałeś już wszystkie rozumy? coś nie wyszło.

Karanie ambicji? chłopie, oni dają im przysługę. Nie warto pchać się w drugi fakultet, na cholerę?


prezes3c pisze: 12 sierpnia 2020, 22:06
Sorek21 pisze: 12 sierpnia 2020, 21:45Neymar mógł trzy gole wsadzić do przerwy.
A Juventus mógł 2 razy wygrać LM między 2015 a 2017
Filippo911

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 04 marca 2008
Posty: 381
Rejestracja: 04 marca 2008

Nieprzeczytany post 09 listopada 2010, 21:38

Problem z uczelniami / studentami , a rynkiem pracy jest , ale dość mocno nakręcony przez samych "studentów" . Piszę w "" ponieważ osobiście uważam za ściemę zaliczanie na podstawie płaconego czesnego , w jakichś szkółkach niedzielnych. Mnóstwo z szkółek powstało żeby dawać papierek do woja i ZUSu itp.
Są absolwenci , ale jak to sie ma do rynku pracy ... sami sobie odpowiedzcie .
Inna bajka to , to że żaki nie wiedzą co chcą robić po tych studiach . Wiec nie tyle program jest problemem co podejście ludzi (przykład - patrz humaniści) .
pan Zambrotta pisze:Nieprzystosowani do potrzeb rynku są studenci-nieroby. Nie uczelnie.
dokładnie
F.
Ostatnio zmieniony 09 listopada 2010, 21:39 przez Filippo911, łącznie zmieniany 1 raz.


Juve Master

Juventino
Juventino
Rejestracja: 11 marca 2005
Posty: 368
Rejestracja: 11 marca 2005

Nieprzeczytany post 09 listopada 2010, 21:39

Oj matko święta. Dawno się nie wypowiadałem w moim ulubionym pokoju zwierzeń na JP, ale post Lorda mnie automatycznie skłonił, żeby dorzucić swoje trzy grosze. :> Rozbierzmy to na czynniki pierwsze.
Jeżeli chodzi o mnie to fakt, że szkolnictwo wyższe do tej pory nie zostało sprywatyzowane w Polsce w całkowitym wymiarze jest dla mnie nonsensem. Mogę z ciekawości zapytać ile miałaby wynieść Cię taka opłata jeżeli chciałbyś podjąć naukę na 2 kierunku? 400 zł w skali miesiąca? Kapkę więcej? Mój kolega z Poznania studiuje zaocznie na Polibudzie i płaci bodaj 1800 zł za semestr. To jest jakaś wielka kwota?
Brzmisz dokładnie jak socjalista. Jak trafnie napisał Pan Zet płacenie za usługę to nie jest kara. Edukacja wyższa to dokładnie jest usługa. Przynajmniej tak powinna być postrzegana.

Nawet gdybyś podjął dwa kierunki na uczelni, to uwierz mi, że przy stawkach, o których ja wiem lekko ogarnąłbyś sprawę. Zwłaszcza, jeżeli moja ex jakoś nie ma z tym problemu. Studiuje dziennie kulturoznawstwo i zaocznie stos. miedz. i pracuje 3 dni w tygodniu. Lekko!

Polskie szkolnictwo wyższe leży i kwiczy właśnie dlatego, że studia są darmowe i uczelnie muszą się utrzymywać głównie z budżetu państwa. Ja aktualnie studiuję w Anglii pod Londynem i temat opłat za studia stał się dalece bardziej gorący, bo tak się składa, że rząd Dejwida Camerona planuje spore cięcia budżetowe na edukację i nie tylko zresztą.

Stąd też jutro udaję się w tym celu ponarzekać:
http://www.demo2010.org/wp-content/uplo ... roof-1.jpg
http://anticuts.com/2010/11/05/ucl-mour ... education/

Na chwilę obecna w Anglii jesteś zmuszony uiścić opłatę za czesne roczne w granicach od 3000 do 3500 funtów, a po cięciach w edukacji kwota ta ma wzrosnąć dwukrotnie. Mówimy tu oczywiście tylko o opłacie za naukę na jednym kierunku. Nie wspominam już o dodatkowych opłatach, które cudzoziemiec musi pokryć. Przede wszystkim mam na myśli akademik, którego cena jest zbliżona do tej za czesne. Dzięki tak astronomicznym, przynajmniej jak na polskie realia, opłatom, znajdują się środki na poprawę rozwoju uczelni.

Ludzie, którzy studiują dwa kierunki to przede wszystkim ludzie wahający się, co do swojej przyszłości... lub ci niepotrafiący wypełnić sobie odpowiednio nadmiaru czasu angażując się w inne zajęcia.

Teraz dochodzimy do sedna sprawy.. uczelnie brytolskie mają to do siebie, że mają bardzo rozbudowany i sprawnie działający system stypendialno/pożyczkowy. Jeżeli tylko odpowiednio wypełnisz aplikację, w której poprosisz o pożyczkę na studia, to bez większych problemów uzyskach pożyczkę na czesne, lokum oraz ewentualne granty na życie, ale o nie już trochę trudniej jeżeli nie jesteś Brytyjczykiem,.

Studenci zaoczni dzielą się moim odczuciu i w mieście, w którym do niedawna mieszkałem, czyli w Poznaniu na dwie grupy; pierwsza z nich to faktycznie ci, którzy są tępi i/lub leniwi ale mają bogatych rodziców, którzy posyłają ich na prywatne wyższe szkoły, które akurat u nas prestiżem się pochwalić nie mogą, natomiast druga grupa to studenci zaoczni uczelni państwowych, którzy po prostu nie ogarnęli matury, a następnie rekrutacji, żeby dostać się na studia dzienne lub też są z mniejszych miejscowości i żeby się utrzymać w dużym mieście, w tygodniu pracują a weekend przesiadują na uczelni.

Tak, a w średniowieczu to..

Tyle ode mnie.


meda11

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 24 grudnia 2007
Posty: 1081
Rejestracja: 24 grudnia 2007

Nieprzeczytany post 09 listopada 2010, 21:43

pan Zambrotta pisze:
LordJuve pisze: Nie od dziś wiadomo, że polskie szkolnictwo wyższe leży i kwiczy, mamy kompletnie nieelastyczne programy nauczania, nieprzystosowane do potrzeb rynku,
Nieprzystosowani do potrzeb rynku są studenci-nieroby. Nie uczelnie.
Tutaj się nie zgodzę Misiu. Programy zajęć na uczelniach wyższych są w większości przypadków naciągane na maksa. Grupy ćwiczeniowe niejednokrotnie przepełnione, a samych ćwiczeń/labków śmiesznie mało podczas gdy ilość godzin wykładów przeraża. Sama kadra również nie jest najlepsza, tzn. jest pełna teoretyków, którzy zdobyli wszystkie możliwe tytuły, napisali dzisiątki książek (które potem sami cytują na swoich wykładach) i 90% swojej kariery spędzili z nosami w książkach za biurkiem. Sam jestem absolwentem pedagogiki i mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że ludzi znających się na swoim fachu-prowadzących zajęcia na uczelni mogę policzyć na palcach jednej ręki - przez 3 lata studiów! To jest chore. Począwszy od drugiego roku to ja wraz z dwiema koleżankami prowadziliśmy 3/4 ćwiczeń, bo panie mgr były świetnie obkute ale co z tego jak większość tego co chciały nam włożyć do łbów nie miało przełożenia w realnej pracy? Moje praktyki(wymagane 60 godzin w placówce opiekuńczo-wychowawczej), które przerodziły się w wolontariat (i ten trwa już nieprzerwanie od 3 lat - kilkaset godzin) dały mi więcej pojęcia o dzieciach/młodzieży z rodzin patologicznych i rzeczywistości panującej w takich placówkach niż te pieprzone 3 lata słuchania "autorytetów". Najbardziej rozwalił mnie widok podczas kolonii dla młodzieży patologicznej gdzie byłem jednym z wychowawców. Grupę najmniej "zdegenerowaną" prowadziła pani prof. dr hab XY (jeden z największych autorytetów w polskiej pedagogice!), która postanowiła zrobić pokazówke i wcielić w życie kolejny swój wpsaniały program resocjalizacyjny (a do pomocy wzieła sobie swoje ukochane 3 studentki - prymuski). Przemilcze szopkę jaką odstawiała terroryzując owe studentki podczas posiłków (pani "autorytet" jest wegetarianką) ale tego co odprawiała ze swoimi podopiecznymi już nie... Ona nie ogarniała ich kompletnie! Miała najmniejszą grupę (12 dzieciaków - pozostałe liczyły 15), a te jeździły z nią jak dziką świnią. Studentki również dostawały od młodych po głowach więc wieczorami ryczały, że one tak nie mogą i chcą wracać do domu. :prochno: Pal licho gdyby to działo się gdzieś z boku - ale ten cyrk widzieli wszyscy. I taka osoba oblewa mnie na poprawce, bo na końcu egzaminu wymieniłem zbyt mało pozycji z których korzystałem przygotowując się do poprawki? Tak wygląda 3/4 naszej kadry - różnią się między sobą jedynie ilością skrótów przed imieniem i nazwiskiem. To jest dramat.

Kolejna bzdura to same przedmioty - kto do jasnej cholery odpowiada za te ciągłe zmiany? Ktoś oblewając rok przy powtarzaniu musi zaliczać różnice programowe. To jak to jest? W miejsce powiedzmy 2 przedmiotów, które wyleciały wciskają inne i teraz pytanie. Te skreślone przedmioty okazały się "do pupy" i nieprzydatne? Na to wychodzi ale czemu rok wcześniej orają człowieka na zajęciach i na egzaminie, by rok później skreślić przedmiot. O co kaman?

Dodaj do tego wciskanie na chama czegoś czego nie chcemy i jest nam potrzebne jak wrzód na @#$%. Skoro wybrałem kierunek "pedagogika" i specjalność "opieka i wychowanie z profilaktyką uzależnień" to nie chcę słuchać co miał na myśli XVIII-wieczny naćpany "filozof". Ja chcę sposoby na dotarcie do takiego 14-letniego kryminalisty, który na dodatek ma problemy z dragami, a nie słuchać na 3cim roku o depresji 55latków z powodu zbliżającej się starości i bólu w krzyżu (przedmiot: gerontologia). Na #$%^ mi >20 godzin "Kultura języka" kiedy w placówce z gościem lat 17, mojego wzrostu (192cm) ale 15kg cięższym trzeba jechać na pełnej @#$%^&, a i niekiedy strzelić w łeb żeby ten "łaskawie" przestał skakać po "świeżaku"?

Ile już widziałem prymusek z "powołaniem", które przyszły zaliczyć praktyki (i zdobyć kolejną 5ke), a trzeciego dnia uciekały z płaczem bo "Ten słodziutki Marcinek lat 12 powiedział żebym pokazała piersi". :smile:

O kant stołu cały ten system kształcenia...

PS. Z resztą Twojej wypowiedzi nt. studiów zgadzam się. :wink:
Ostatnio zmieniony 09 listopada 2010, 21:52 przez meda11, łącznie zmieniany 3 razy.


Obrazek
LordJuve

Juventino
Juventino
Rejestracja: 26 maja 2005
Posty: 3426
Rejestracja: 26 maja 2005

Nieprzeczytany post 09 listopada 2010, 21:45

pan Zambrotta pisze:Co, pierwszy(drugi) rok studiów i pozjadałeś już wszystkie rozumy? coś nie wyszło.
Karanie ambicji? chłopie, oni dają im przysługę. Nie warto pchać się w drugi fakultet, na cholerę?
Nie, ja jeszcze nie studiuję i z każdym miesiącem coraz bardziej jestem przekonany, że to idiotyczny pomysł. Lepiej od razu zając się biznesem a papierek dorobić sobie później.

Szkoda, że Ty jesteś taki zorientowany. Widać, że patrzysz na rzeczywistość w perspektywie własnego "ja". Problem, że takich cwaniaków jak Ty jest wielu i grono z nich właśnie ma w dupie cały ten system i leci za każdą, lepszą ofertą finansową w tym wyścigu szczurów. Za ile się sprzedasz?

Zgadzam się z jednym, na uczelnie się idzie po to, żeby zdobyć tytuł zawodowy. 100% racji. Jednak w spojrzeniu ogólnospołecznym to zdobywanie zawodu ma masę konsekwencji, w tym takie, że masa absolwentów uczelni wyższych w Polsce jest nieprzydatna dla gospodarki...a to już nie jest wina studentów, ale państwa.

Tak w ogóle to liżesz tak ten państwowy syf aż miło. Najlepiej stwierdzić, że problemem jest człowiek a nie system...gdzieś już to słyszeliśmy...


pan Zambrotta

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 01 czerwca 2004
Posty: 5352
Rejestracja: 01 czerwca 2004

Nieprzeczytany post 10 listopada 2010, 09:56

Stek bzdur pod przykrywką ładnych słów - cały ty.
Studia powinny być traktowane jak usługa. Wyższego wykształcenia mieć nie musisz. Ci najlepsi po maturze dostają za darmo. Reszta niech płaci.

Zamiast marudzić, że drugi fakultet to niekiedy jedyna szansa na dobre życie, rozejrzyj się i ogarnij. Pracodawcy mają gdzieś dyplom magistra.
Mój dyplom magistra będzie tak samo traktowany jak dyplom magistra Politechniki Włoszczowskiej, czy innej uczelni z Koziej Wólki. Papier jest niezbędny, ale niewiele daje.
To ty masz zadbać o swój rozwój - uczelnia wyższa tylko pokazuje kierunki, w których można się kształcić. Zobacz, w czym jesteś najlepszy, kup sobie książki, studiuj, pogłębiaj wiedzę. Sam, do "zakrętu" nędzy. Tym się różnią studia od szkoły. Tutaj nikt Cię nie zmusi do nauki. Jak nie chcesz, to nara.

Zawsze płaczesz i narzekasz, rozmowa z tobą nie ma sensu. Zawsze będziesz płakać, jak ci jest źle i to wszystko wina systemu, zamiast wziąć się do roboty.


prezes3c pisze: 12 sierpnia 2020, 22:06
Sorek21 pisze: 12 sierpnia 2020, 21:45Neymar mógł trzy gole wsadzić do przerwy.
A Juventus mógł 2 razy wygrać LM między 2015 a 2017
Łukasz

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 13 października 2002
Posty: 4350
Rejestracja: 13 października 2002

Nieprzeczytany post 10 listopada 2010, 10:07

LordJuve pisze:masa absolwentów uczelni wyższych w Polsce jest nieprzydatna dla gospodarki...a to już nie jest wina studentów, ale państwa.
Czy to wina państwa, że ci studenci nie odnajdują się w kapitaliźmie? Komuno wróć?!
:roll:
LordJuve pisze:Najlepiej stwierdzić, że problemem jest człowiek a nie system...gdzieś już to słyszeliśmy...
Najlepiej zwalić wszystko na system, to też już gdzieś słyszeliśmy. Punks not dead.


Ale, Alex, Alessandro. DEL PIERO!

http://wsamookno.bloog.pl
LordJuve

Juventino
Juventino
Rejestracja: 26 maja 2005
Posty: 3426
Rejestracja: 26 maja 2005

Nieprzeczytany post 10 listopada 2010, 13:52

Łukasz pisze:
LordJuve pisze:masa absolwentów uczelni wyższych w Polsce jest nieprzydatna dla gospodarki...a to już nie jest wina studentów, ale państwa.
Czy to wina państwa, że ci studenci nie odnajdują się w kapitaliźmie? Komuno wróć?!
:roll:
To, że struktura szkolnictwa wyższego, w ogóle systemu edukacji, w Polsce ma wiele wad, o czym mówią przeróżne środowiska, to wina uczniów/studentów czy tych, którzy stanowią ten system? Jak myślisz?
Nie wycinaj zdań z kontekstu. Zgadzam się, że w większym procencie sami odpowiadamy za swój wybór kierunku i kariery zawodowej, ale na Boga, skoro gruby procent absolwentów uczelni wyższych w Polsce to absolwenci kierunków zupełnie nierentownych (patrz "a co ty możesz robić po kierunku humanistycznym!?") a Państwo nie robi nic (śmieszne stypendia dla małego procentu najlepszych nie są żadną zachętą w ujęciu ogólnospołecznym) aby lepiej wyjść naprzeciw wymogom pracodawców to jak myślisz, jak wyjść z tej sytuacji? Zrobić płatne studia? Wtedy masa z tych pseudouczelni upadnie a i liczba studentów także...tyle tylko, że to chyba nie problem bo studentów, wg powszechnej opinii, mamy zdecydowanie za dużo. Płatne studia, czemu nie? Tylko teraz zastanówmy się na ile jest to wykonalne w Polsce. Myślę, że wyrokowanie w stylu Misqa to dopiero naiwne i bzdurne podejście. To sprawa zdecydowanie bardziej złożona.
Łukasz pisze:
LordJuve pisze:Najlepiej stwierdzić, że problemem jest człowiek a nie system...gdzieś już to słyszeliśmy...
Najlepiej zwalić wszystko na system, to też już gdzieś słyszeliśmy. Punks not dead.
Wiesz co, twierdzenie, że za wszystko odpowiadają studenci, lub odwrotnie system, jest równie idiotyczne. Ja uważam, że to problem złożony, problem leży pośrodku, ale niektórzy, z panem Zambrottą na czele, widzą całą sytuację w naiwny, czarno-biały sposób...jakby go z romantyzmu wyciągnąć. Kolo, od kiedy z Ciebie taki "lyberał"?
Wprowadźmy Twoje pomysły a nic się nie zmieni, wszystko dalej będzie załamane, tylko, że w inną stronę
W ogóle, niektórzy uważają, że są tacy dojrzali i ułożeni, ale zachowują się jakby byli w gorącej wodzie kąpani - dziecinada.


ODPOWIEDZ