Gdyby kózka nie skakała ... ;)

Wszystko co nie związane z Juventusem i sportem. Aktualne wydarzenia ze świata polityki, muzyki i kina.
ODPOWIEDZ
3andit

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 22 listopada 2002
Posty: 186
Rejestracja: 22 listopada 2002

Nieprzeczytany post 01 lutego 2005, 17:33

KOPEĆ pisze:...Na razie troche mi utrudniają życie przy graniu, ale jak już kompletnie źle stane to mi sie skręca i potem nie umiem chodzić przez 2 tygodnie, puchnie i w ogole...
UlTrAs pisze: to też mialem :P cosik mi sie podczas gry w noge kolano przekręcilo w bok :lol: nie moglem chodzić prawie cały miesiąc, ale do lekarza nie poszlem bo wakacje byly i szkoda czasu na gips. Moja rada taka: zakończyć kariere pilkarską. U mnie wszystkie problemy z kolanami zaczynaly sie właśnie po grze w piłe :wink:
Tak to wszystko czytam i czytami aż mnie skręca. Te niby niewinne skręcenie w bok to typowa kontuzja narciarska. Skręcenie stawu kolanowego to przynajmniej rozciągnięte więzadła a czesto ich zerwanie. To puchnięcie to popularnie zwana woda w kolanie czyli zbieranie się osocza z krwią pod skórą. Ta kontuzja niestety sama się nie leczy. Oczywiście można przetrwać, moze organizm sobie poradzi z osoczem itp. itd. Ale nie jest w stanie zregenerowac więzadeł i każde krzywe stanięcie bedzie powodowało ból.

W moim przypadku zawsze miałem problemy z kolanami przeciązenie szybki wzrost itp. Poważna kontuzja przyszłą 1,5 roku temu.Poczatkowo był uślizg nogi i rozciągnięcie więzadeł. Sciąganie wody, gips ( ulubiony od tyłka do kostki ;)) 3 tygodnie i 3 miesiące rehabilitacji, bez operacji. Pół roku gry w piłke (oczywiścuie w stabilizatorze) i znowu, nawet stabilizator nie pomógł :shock: Zerwanie więzadeł krzyżowych :shock: 5 tygodni w gipsie. W poniedziałek mam rezonans magnetyczny a potem sie zobaczy. Więc wiem co to znaczy cholerny ból w kolanie i łzy w oczach przy próbie jakiego kolwiek jego zgięcia, dlatego dziwię się wam że tak lekcewazycie urazy kolan. Jak powiedział mój trener "Człowiek wyszedł Bogu genialnie, ale spierniczył kolana", jest to bardzo słąba konstrukcja przez co te z pozru lekkie kontuzje w rzeczywistości moga sie okazac mocno destruktywne. Więc nie pierniczcie że szkoda czasu na lekarza czy coś. Bo nie tylko wasza kariera moze się szybko skończyć, ale i kolana nie doniosą was do starości, czego ja osobiście się teraz najbardziej boje


< Dziękujmy BOGU za to, że stworzył dla nas JUVE i Kobiety >
wErOn

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 06 listopada 2003
Posty: 668
Rejestracja: 06 listopada 2003

Nieprzeczytany post 01 lutego 2005, 20:20

3andit dobrze mówi, nie można niczego lekcewarzyć, bo wakacje, bo się nie chce itd. Potem będziecie żałować że woleliście pograć 2 mecze więcej i nie iść do lekarza, a teraz macie miesiąc, czy dwa przerwy. Tak było w moim przypadku - od dwóch lat mam problemy z kolanami, również było to związane z okresem dojrzewania i zbyt szybkiego wzrostu. Grałem w gałe, a kolana bolaly, lekarza nakazał przerwać wszelkie "wyczyny" ale co tam może wiedzieć lekarz :roll: Teraz wreszcie kolejna kontuzja, jestem po zabiegu i czeka mnie 3 miesiące rehabilitacji, chociaż mówią że nie 100% osób wraca do sportu po artroskopii :|

Ja znam inne powiedzenie > Lepiej nie mieć łękotki niż być po jej uszkodzeniu ...

Zresztą człowiek, który sam nie przeżył jakiejś dłuższej kontuzji nic nie może wiedzieć, co to znaczy i jakie to jest trudne zadanie dla piłkarza - wrócić po kontuzji ...


(..)z każdą godziną, z każdą minutą uczę się ciebie człowieku.. z każdą sekundą i z każdą chwilą jestem głupszy(..)
Wolność i kapitalizm!
Jamal_TH

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 02 listopada 2003
Posty: 234
Rejestracja: 02 listopada 2003

Nieprzeczytany post 01 lutego 2005, 20:42

Wajron pisze:3andit dobrze mówi, nie można niczego lekcewarzyć, bo wakacje, bo się nie chce itd. Potem będziecie żałować że woleliście pograć 2 mecze więcej i nie iść do lekarza, a teraz macie miesiąc, czy dwa przerwy. Tak było w moim przypadku
Dokładnie tak było w moim przypadku, ponadrywaŁem jakieś naczepy na pachwinach niby, lekarz zakazał grę kategorycznie... Ale ja byłem ,,mądrzejszy'' smarowałem nogę maśćmi i próbowałem innych sposobów, które tylko pogorszały mój stan.Skończyło się, że rano nie mogłem wstać z łożka... Zmagam się z tym 5miesięcy i stary współczuję Ci tak długiej przerwy... Dzisiaj byłem na treningu, niby mi przechodzi, ale nadal czuję ból, trochę czasu minie, zanim wrócę do formy.Przykre.
Wajron pisze:Zresztą człowiek, który sam nie przeżył jakiejś dłuższej kontuzji nic nie może wiedzieć, co to znaczy i jakie to jest trudne zadanie dla piłkarza - wrócić po kontuzji ...
Za to podziwiam Del Piero, on jest takim ,,małym wielkim rycerzem'', po prostu wzór sportowca.pozdrawiam tych, którzy wiedzą, jak ciężko jest wrócić po kontuzji... :?


Go hard, or go home.
Adu

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 24 stycznia 2004
Posty: 195
Rejestracja: 24 stycznia 2004

Nieprzeczytany post 01 lutego 2005, 20:54

no ja tez sie moge na ten temat wypowiedziec, bo juz sie dorobilem dwoch ciezkich kontuzji.
pierwsza- podczas meczu w pileczke, kilka tygodni gips, niestety zle zrosniety przyczep misnia 4 glowego zakonczyl moja 5letnia kariere pilkarska (nawet kiedys gralem w mistrzu polski i raz na glownej murawie legii w finale pucharu) no ale niestety po kontuzji trzeba bylo zrezygnowaxc z tego sportu, a skutki odczuwam do dzis, bo nie moge zginac do konca nogi w kolanie
druga kontuzja juz niestety powazniejsza na meczu siatkowki, na ktora sie przerzucilem z wyzej wymienionego powodu. w sumie juz jest 11 miesiecy po kontuzji, a dopiero w zeszlym miesiacu zakonczylem rehabilitacje. ale prawda jest taka,ze ciagle noga mi nie najlepiej dziala i nadal nie moge biegac. mialem robiona operacje, wlasnie arttroskopie i usuwany kawalek l;ekotki, do tego najprawdopodobniej rozciagniete wiezadlo krzyzowe (na rezonansie wyszlo ze jest zerwanme) no i niestety mozlwe jest to ze konieczna bedzie rekonstrukcja tego wiezadla, do tego mialem jeszcze pozrywane jakies inne wiezadla w kolanie i mase innych <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> o ktorych juz nie chce mi sie wspominac. niestety juz teraz jesli chodzi o sport to myslec o szachach lub bierkach (chociaz jestem dobrej mysli i mam nadzieje ze jeszcze bede mogl uprawiac inne sporty)
ogolnie nikomu tego nie polecam, bo to zadna przyjemnosc, a dodam tylko ze druga kontuzja przytrafila mi sie jakos akuroat okolo miesiaca przed egzaminem na AWF... no ale juz nigdy mnie na ta uczelnie nie przyjma...


wszystkie drogi prowadza do... TURYNU!
KOPEĆ

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 12 sierpnia 2003
Posty: 187
Rejestracja: 12 sierpnia 2003

Nieprzeczytany post 01 lutego 2005, 21:28

[quote="UlTrAs"][quote="KOPEĆ"]jak już kompletnie źle stane to mi sie skręca i potem nie umiem chodzić przez 2 tygodnie, puchnie i w ogole...[/quote]

to też mialem :P cosik mi sie podczas gry w noge kolano przekręcilo w bok :lol: nie moglem chodzić prawie cały miesiąc, ale do lekarza nie poszlem bo wakacje byly i szkoda czasu na gips. Moja rada taka: zakończyć kariere pilkarską. U mnie wszystkie problemy z kolanami zaczynaly sie właśnie po grze w piłe :wink:[/quote]


No to maż coś jak ja... czyli lekarz stwierdził osłabienie więzadeł krzyżowych przednich...
Na szczęście jestem bramkarzem i jak bronie to kolanem nie musze kręcić... tylko czasem jak gram na placu albo na hali to mnie bierze na czarowanie i wtedy jest już niebezpiecznie :)

Pozdro dla wszystkich inwalidów :)


KOPEĆ

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 12 sierpnia 2003
Posty: 187
Rejestracja: 12 sierpnia 2003

Nieprzeczytany post 01 lutego 2005, 21:31

[quote="3andit"][quote="KOPEĆ"]...Na razie troche mi utrudniają życie przy graniu, ale jak już kompletnie źle stane to mi sie skręca i potem nie umiem chodzić przez 2 tygodnie, puchnie i w ogole...[/quote]

[quote="UlTrAs"]
to też mialem :P cosik mi sie podczas gry w noge kolano przekręcilo w bok :lol: nie moglem chodzić prawie cały miesiąc, ale do lekarza nie poszlem bo wakacje byly i szkoda czasu na gips. Moja rada taka: zakończyć kariere pilkarską. U mnie wszystkie problemy z kolanami zaczynaly sie właśnie po grze w piłe :wink:[/quote]

Tak to wszystko czytam i czytami aż mnie skręca. Te niby niewinne skręcenie w bok to typowa kontuzja narciarska. Skręcenie stawu kolanowego to przynajmniej rozciągnięte więzadła a czesto ich zerwanie. To puchnięcie to popularnie zwana woda w kolanie czyli zbieranie się osocza z krwią pod skórą. Ta kontuzja niestety sama się nie leczy. Oczywiście można przetrwać, moze organizm sobie poradzi z osoczem itp. itd. Ale nie jest w stanie zregenerowac więzadeł i każde krzywe stanięcie bedzie powodowało ból.

W moim przypadku zawsze miałem problemy z kolanami przeciązenie szybki wzrost itp. Poważna kontuzja przyszłą 1,5 roku temu.Poczatkowo był uślizg nogi i rozciągnięcie więzadeł. Sciąganie wody, gips ( ulubiony od tyłka do kostki ;)) 3 tygodnie i 3 miesiące rehabilitacji, bez operacji. Pół roku gry w piłke (oczywiścuie w stabilizatorze) i znowu, nawet stabilizator nie pomógł :shock: Zerwanie więzadeł krzyżowych :shock: 5 tygodni w gipsie. W poniedziałek mam rezonans magnetyczny a potem sie zobaczy. Więc wiem co to znaczy cholerny ból w kolanie i łzy w oczach przy próbie jakiego kolwiek jego zgięcia, dlatego dziwię się wam że tak lekcewazycie urazy kolan. Jak powiedział mój trener "Człowiek wyszedł Bogu genialnie, ale spierniczył kolana", jest to bardzo słąba konstrukcja przez co te z pozru lekkie kontuzje w rzeczywistości moga sie okazac mocno destruktywne. Więc nie pierniczcie że szkoda czasu na lekarza czy coś. Bo nie tylko wasza kariera moze się szybko skończyć, ale i kolana nie doniosą was do starości, czego ja osobiście się teraz najbardziej boje[/quote]

Stary współczuje Ci tego zerwania :/ To na prawde nie jest przyjemne uczucie... na szczęście jakoś zawsze miałem szczęście i nie zrywałem tylko rozciągnięcie tak jak napisales... Nie wiem jak długo jeszcze wytrzymają... sam do lekarza nie pójde sie w gips wsadzić, bo kocham grać i nie dam sie :/ dopiero jak kontuzja mnie do tego smusi :)


3andit

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 22 listopada 2002
Posty: 186
Rejestracja: 22 listopada 2002

Nieprzeczytany post 02 lutego 2005, 15:51

KOPEĆ pisze:...Nie wiem jak długo jeszcze wytrzymają... sam do lekarza nie pójde sie w gips wsadzić, bo kocham grać i nie dam sie :/ dopiero jak kontuzja mnie do tego smusi :)
Skoro tak bardzo niechcesz to moge Ci tylko polecić dwie rzeczy: stabilizator - wyniesie cię to +/-150 złotych, ale zminimalizuje możliwośc skręcenie kolana. Będzie Ci w nim się ten staw mimo wszystko przy większych przeciążeniach ruszał, ale bedziesz miał uczucie jak by niepozwalał na zbyt duży wychył i wstawiał noge spowrotem. W ten sposób powrót do gry po zajściu zajmie Ci 5 min a nie 5 miesięcy. Drudie to porządne ale naprawde spore wzmocnienie mięsni czworogłowego w szczególności i reszty w nodze posiadającej to skręcone kolano. Ja nie miałem ich dobrze rozbudowanych przez co nawet wspomniany wyrzej stabilizator nie pomógł. Tak jak Adu grałem w siatke skoczyłem do bloku i normalnie spadłem za ziemię, żadnych skętów skrzywień itp. ale jednak noga się ruszyłą i poszły więzadła.


< Dziękujmy BOGU za to, że stworzył dla nas JUVE i Kobiety >
Adu

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 24 stycznia 2004
Posty: 195
Rejestracja: 24 stycznia 2004

Nieprzeczytany post 02 lutego 2005, 16:12

3andit pisze:
Skoro tak bardzo niechcesz to moge Ci tylko polecić dwie rzeczy: stabilizator - wyniesie cię to +/-150 złotych, ale zminimalizuje możliwośc skręcenie kolana. .
jedna mi sie tu rzecz nie zgadza. mianowicie cena. bo ja za jeden stabilizator zaplacilem 750 zl,ale to byl do rehabilitacji, a teraz musze kupic drugi ktory kosztuje kilka tysiecy, polecaja mi taki za 3 000, a najlepsze sa za 5 000, i dopiero taki stabilizator naprawde pomaga. bo oczywiscie sa take za 150 czy iles, ale one tylko troche wzmacniaja, ale w przypadku kontuzji nie daja nic.


wszystkie drogi prowadza do... TURYNU!
Szymek

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 19 sierpnia 2004
Posty: 1183
Rejestracja: 19 sierpnia 2004

Nieprzeczytany post 02 lutego 2005, 16:19

Adu pisze:sa take za 150 czy iles, ale one tylko troche wzmacniaja, ale w przypadku kontuzji nie daja nic.
Oj kolego mylisz się, moja siostra podczast gry w siatkówkę zerwała wiązadła krzyżowe w kolanie i miała operację. Stabilizator za 150 zł jej pomógł, dziś z nią wszystko dobrze, nadal gra w siate!


Adu

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 24 stycznia 2004
Posty: 195
Rejestracja: 24 stycznia 2004

Nieprzeczytany post 02 lutego 2005, 16:24

Szymek pisze: Oj kolego mylisz się, moja siostra podczast gry w siatkówkę zerwała wiązadła krzyżowe w kolanie i miała operację. Stabilizator za 150 zł jej pomógł, dziś z nią wszystko dobrze, nadal gra w siate!
ale jaki to stabilizator? bo jesli to stabilizatorl to musi miec szyny wzmacniajace, bo innaczej to na pewno wiele nie pomoze, poza tym mowisz o rehabilitacji, czy podczas gry? kolejna sprawa to taka, ze do wyczynu, tzn do gry powinien byc z juedna szyna, dla wygody, a najlepiej zeby ta szyna byla tytanowa, a za 150 to raczej takiego nie znajdziesz. a jeszcze jest jedna roznica- stabilizator czy opaska uciskowa? bo opaska nic nie pomoze


wszystkie drogi prowadza do... TURYNU!
Wicior

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 15 sierpnia 2003
Posty: 1184
Rejestracja: 15 sierpnia 2003
Otrzymał podziękowanie: 2 razy

Nieprzeczytany post 02 lutego 2005, 18:01

Oh tak jak naszczęście mam to już za sobą.
W wieku 13 lat starsznie zaczęło mnie boleć kolano.Wtedy powiem szczerze miałem leciutką nadwage.. :D :D
I pewnego dnia gdy grałem w piłke(zresztą jak codzień)w prawym kolanie poczułem silny przeszywający ból.Lecz zaraz ból przeszedł i grałem dalej.W kilka dni później ból zaczął sie powtarzać ze zdwojoną siłą.
Powiedziałem o tym mojej mamie, która no bardzo sie tym przejeła.Odrazu pojechałem do lekarza, który orzekł, że z piłką na pół roku moge dać sobie spokój.Dostałem zwolnienie oraz lekarz podpowiedział mojej mamie aby zakupiła mi ściągaćz, zwykły, prosty ściągacz.Zacząłem go nosić oczyiście grałem w różnego rodzaju sporty.Przedewszystkim w ping-ponga.
Jak sie nastepnie okazało pozbyłem sie nadwagi w bardzo krutkim czasie.(po pobydzie na wakacjach)Teraz mam 16 wiosen i bólu nie widać...
moge mocno popukać sie po kolanie, klęczeć w kościelnej ławce, wcześniej była to dla mnie katorga(musiałem nusić kolana nad progiem ławki :-D ).
Wiem że ból nie wróci, ponieważ dbam teraz o to kolano.

Według mnie nie ma co myśleć o jakimś gipsie.., czy nawet operacji.Wystarczy troche silnej woli i w moim przypadku dobry ściagacz i sprawe mamy załatwioną.
Podliczając kolano przestało mnie boleć w ciagu 6,5 miesiąca..troche długo ale przynajmniej mam spokój... :twisted: :twisted:


Radidam

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 09 kwietnia 2004
Posty: 483
Rejestracja: 09 kwietnia 2004

Nieprzeczytany post 02 lutego 2005, 20:01

Ja sobie złamałem trzy palce u nogi !!!! Moj brat mnie wkurzyl i chciałem go kopnąć !! kopnelem mu w kolano i złamałem trzy palce w ten sam dzien poszedłem pojezdzic na rowerze ze złamanymi palcami i podczas powrotu wnoszac rower do domu kierownica przesunela sie i uszczerbila mi dwa zeby na gornej sczece !!!


Obrazek
Mania

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 17 kwietnia 2003
Posty: 366
Rejestracja: 17 kwietnia 2003

Nieprzeczytany post 02 lutego 2005, 23:59

Czytam sobie i czytam- i jakos tak mnie tez naszlo na zwierzenia (nie ma to jak sesja z papierosem i cola- I'm lovin' it 8) )- opowiem Wam moja historie :wink:

Jakies 10 lat mialam na karku kiedy zaczelam trenowac karate- na poczatku delikatnie i spokojnie, pozniej przerodzilo sie to w swoista obsesje ("musisz nabawic sie niegroznej obsesji"- John Irving) - 5 treningow w tygodniu, w weekendy bieganie i takie sprawy... Pozniej przyszly zawody- sukcesy- takie jak dwa (a moze trzy, nie pamietam juz) Mistrzostwa Polski oraz porazki- gorsze wystepy na Mistrzostwach Swiata w Szwajcarii oraz Europy w Holandii. Wszystko ladnie, pieknie, zrobili ze mna wywiad do gazety, ja bylam zacieta- sielanka 8) :wink:
I wtedy, wtedy wlasnie zaczelo sie cos psuc. Nie,nie, w zadnym wypadku nie stracilam checi-wrecz przeciwnie, tych bylo coraz wiecej i wiecej. Ktoregos lata, mniej wiecej po 6 miesiacach wzmozonych treningow (przygotowanie do Mistrzostw Europy w Poznaniu tym razem), miedzy jednym obozem a drugim- zaczelo mnie bolec kolano. Prawe. Z poczatku nie bylo najgorzej, lekarz kazal smarowac mascia- jakos dalo sie wytrzymac. Wyjechalam na kolejny oboz. Trenowalam trzy dni, kolano spuchlo tak niesamowicie ze do dzisiaj zaluje ze nie mam zdjecia- bylo na co popatrzec 8) W dzien czwarty w trybie natychmiastowym przewieziono mnie do szpitala. Duzo badan nie bylo, rentgen, takie rzeczy... Calutka prawa noge zagipsowali- na 6 tygodni. W wielkich bolach wytrzymalam kilka dni- w gipsie bolalo jeszcze bardziej- jak sie okazalo- byl zle zalozony. Gips zdjeto, udalam sie do innego lekarza. Ten to byl dobry, do dzis pamietam nasze sprzeczki :wink: Diagnoza- Osgood Schlathera. W jakiejs bardzo zaawansowanej i drastycznej formie. Podobno bardzo dziwne ze nic nie czulam wczesniej. I zastrzyki- 2 razy w tygodniu. Dobre trzy miesiace o kulach. I caly czas wizja zblizajacych sie zawodow- kontuzji doznalam jakos w lipcu, zawody byly w listopadzie. Na poczatku listopada czulam sie w miare dobrze, chodzilam normalnie. I cos mi odbilo- zaczelam blagac tate zeby pozwolil mi startowac w zawodach. Pozwolil. Wystartowalam- caly czas przerazona swoja glupota...

III miejsce. To byl moj ostatni wystep- i chyba ten dla mnie najwazniejszy. Brzmi jak historia z hollywood? Zdecydowanie tak. O jej autentycznosci nie zapewniam- nie mam potrzeby wymyslac sobie przeszlosci, powinnam raczej zaczac wymyslac historyjki zeby urealnic moje zycie...

Co do kolan- przerwalam leczenie. Kolana jeszcze do dzisiaj mnie bola. Moze nie z taka moca ale jednak... Zwlaszcza jesienia i wiosna...

I tak wlasnie sobie mysle- czy warto bylo :?: Spac mi sie chce, nie mam pojecia :wink:

Gratulacje dla tych ktorzy przeczytaja to w calosci- przyznaje, ponioslo mnie...Swoja droga- calkiem niezly wynik jak na kogos z po raz trzeci zlamana prawa reka :wink: ... A kurcze blade, wyjatkowo dzisiaj trzezwa jestem :wink:

Agnieszka


3andit

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 22 listopada 2002
Posty: 186
Rejestracja: 22 listopada 2002

Nieprzeczytany post 05 lutego 2005, 00:13

Adu pisze:...bo oczywiscie sa take za 150 czy iles, ale one tylko troche wzmacniaja, ale w przypadku kontuzji nie daja nic.
W pewnym sensie masz rację. Masz to za co zapłacisz, ale moim zadniem nei wszystkie kontuzje wymagają wartych kilka tysięcy stabilizatorów
Adu pisze: ale jaki to stabilizator? bo jesli to stabilizatorl to musi miec szyny wzmacniajace.......stabilizator czy opaska uciskowa? bo opaska nic nie pomoze
Stabilizator to samo przez się się rozumie że chodzi o szyny. A opaska to faktycznie pomaga tylko w sprawach przeciążeniowych a nie zmienno konstrukcyjnych
Wicior pisze: Według mnie nie ma co myśleć o jakimś gipsie.., czy nawet operacji.Wystarczy troche silnej woli i w moim przypadku dobry ściagacz i sprawe mamy załatwioną.
Podliczając kolano przestało mnie boleć w ciagu 6,5 miesiąca..troche długo ale przynajmniej mam spokój... :twisted: :twisted:
Bo Ty Mistrzu nie miałeś kontuzji kolana tylko przeciążenie, takie coś faktycznie mozna zarzegnac opaskami. Też coś koło tego wieku po pewnym turnieju cało dniowym ( wiecie jak one wyglądaja, kilka meczy w ciagu dnia) taki ból że łzy w oczach, krótka przerwa, opaski i dałem rade. Tu nawet nie ma mowy o czymś podchodzącym pod gips. Nic nie zależy od silnej woli tylko od rodzaju kontuzji
Mania pisze:... Trenowalam trzy dni, kolano spuchlo tak niesamowicie ze do dzisiaj zaluje ze nie mam zdjecia- bylo na co popatrzec...
http://www.wariaty.piwko.pl/buc7.jpg
-zdjęcie mojego kolana po zerwaniu krzyżowych. Oczywiście woda w tym momencie króluje ;)


< Dziękujmy BOGU za to, że stworzył dla nas JUVE i Kobiety >
Adu

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 24 stycznia 2004
Posty: 195
Rejestracja: 24 stycznia 2004

Nieprzeczytany post 05 lutego 2005, 00:38

3andit pisze:
Adu pisze:...bo oczywiscie sa take za 150 czy iles, ale one tylko troche wzmacniaja, ale w przypadku kontuzji nie daja nic.
W pewnym sensie masz rację. Masz to za co zapłacisz, ale moim zadniem nei wszystkie kontuzje wymagają wartych kilka tysięcy stabilizatorów
no nie wszystkie, ale jesli juz mowimy o problemach z wiezadlami, to inne moga nie pomoc


wszystkie drogi prowadza do... TURYNU!
ODPOWIEDZ