Najciekawsze szkolne akcje
- mleko
- Juventino
- Rejestracja: 02 listopada 2003
- Posty: 198
- Rejestracja: 02 listopada 2003
dobry temat
ja tez mialem nieeeeezla klase (mam nadzieje ze w liceum bedzie rownie fajna czyli rownie glupia
)
co tam sie dzialo: picie na lekcjach (nie uczestniczylem
), petarda na lekcji,nawalanki na przerwach i rzucanie w 10 na chlopaka na podlodze (po tym byly telefony pedagoga do domow :-D ),plecak zrzucany z 3 pietra,ogromny cyrkiel latajacy po klasie ktory o malo co nie trafil nauczycielki,rzucanie jablkami na korytarzu-ale syf... :-D ,wywalanie drzwi od korytarza na schody,psucie klamek od sal-chociaz opoznialo lekcje
,zrzucanie butelek z woda na schody...ehhhh...dlugo by wymieniac...ogolnie przez cala szkole uwazani bylismy za TOTALNYCH IDIOTOW...ostatnio wpadlismy na pomysl zeby sie wyniesc z naszego miasta bo nikt tu na nie chce



co tam sie dzialo: picie na lekcjach (nie uczestniczylem





- Mati_88
- Juventino
- Rejestracja: 30 sierpnia 2003
- Posty: 3
- Rejestracja: 30 sierpnia 2003
Myśmy rzucali balonami z wodą po szkole;) Kumpel odpalil petarde dosyc grubą w klasie dzien przed radą i byla wielka afera. Jeden gość powiedział nauczycielce ze jej dzieci mają diabła za uszami:) Juz nie wspomne o przeklenstwach podczas lekcji. Powstal wtedy nowy tekst Zaj... ć CI wPier...l:) :lol: A własnie dobre bylo puszczanie ,,smierdzieli,, czyli siarko wodor na glownj przerwie na schodach albo glownym holu:) Byly numery ale duzo tu opisywac. Nie ma to jak szkolne jajca:) 

- Cryhavoc
- Juventino
- Rejestracja: 23 sierpnia 2004
- Posty: 11
- Rejestracja: 23 sierpnia 2004
Najciekawsze akcje? hmmm.... no dla przykładu w tamtym roku wybiliśmy szybe kumplem z klasy, na szczęście wyleciała tylko szyba, on został w środku
Pamiętam jeszcze jeden czwartkowy, zimowy wieczór w szkole... było coś kolo 18... mielismy "religie" czyli ksiedza jak zwykle nie było, ten sam kumpel postanowil sie pobawić w elektryka i wsadził długopis do kontaktu....<brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> prąd w całej szkole
a szkola liczy okolo 1700 uczniow tak ze chaos byl calkiem niezly ;P


- Dionizos
- Juventino
- Rejestracja: 30 marca 2003
- Posty: 1706
- Rejestracja: 30 marca 2003
To ja dodam jeszcze o lekkich przegieciach w mojej budzie. Zawsze bardzo nie lubilismy pana R. nauczyciela chemii. Jego sposob nauczania skrytykowala nawet moja korepetytorka (musialem na korki chodzic lasnie dzieki panu R.). Z czasem lekcje chemii zaczynaly sie robic ciekawe, bo przychodzila na nie praktykantka nie malej urody
. Rzucane byly wiec z konca klasy komenatzre, min. jeden w strone pana R. (musze zauwazyc, ze jest on bardzo, ale to bardzo niski), komentarz brzmial tak : Widzisz mały jak dup*** ładnie mowi? Aż sie k**** chce popatrzec. Innego razu pan R. wyrzucal z klasy kilku kumpli, jeden wychodzac krzyknal: mały pedał. Przy innej okazji pan r postanowil juz nie wyrzucac nikogo z klasy tylko brac do odpowiedzi, jeden kolega wstal, odpowiedzial, dostal pale i zamiast usiasc ruszyl w strone nauczyciela, ten skulil sie, po odejsciu kumpla wyprostowal i krzynal: o czasy, o obyczaje
. Kolejnego znow razu Pan R konczyl lekcje i zauwazyl na suficie kilkaset :shock: , mokrych kulek z papieru. okazlao sie ze to koledzy z tylnych lawek pluli na sufit cala lekcje. \
Fajen akcje byly tez na lekcjach historii. Nasza Pani, pani Bulgarka (byla bardzo opalona,a przy okazji brzydka) , miala zwyczaj zbaczac z tematu. Zaczynala od Hitlera konczyla na funduszach emerytalnych w japonii. Oczywiscie nikt nie smial jej tego wytknac. Pewnego jednak razu, przy wystawianiu oceny, kolega powaznie sie zdenerwowal i wytkanl jej wszystkie jej wady, brzmialo to mniej wiecej tak: Bo Pani nic nas nie uczy tylko gada jakies bzdury, ciagle popija kawe i pisze niewyrazne sprawdziany, co to juz komputerow nie ma, albo maszyny do pisania w tej szkole? Pani oczywiscie wyslala go do pedagog szkolnej. Inny kumpel przeczytal na swojej lawce brydzkie slowo, oznaczajace kobiece narzady rodne. Zaczal wiec ten wyraz glosno wykrzykiwac. A Bulgarka, zrezygnowana juz calym rokiem z nami, zapytala sie go spokojnie, Macius co sie znowu stalo? No <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)>* prosze pani. Co? Tu jest tak napisane <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)>* i zaczal przeliterowywac c.i.p.*. Pod koniec roku bylo duzo gorzej, coraz gorsze stopnie dla wszytskich, wiec starannie co lekcja pozbywalismy sie doniczek z kwiatami i map. Ladowaly one za oknem.
Za to na polskim dyscyplina byla wieksza, mimo to i tak nikt sie nie uczyl. W grupie uczniow, ktorzy sie najgorzej zachowywali a bylo ich 5 (mnie nie 8) ,a le tez rzucalem doniczkami), byl jeden gosc nawet inteligentny. Jak kots z nich nie mial pracy domowej czytal prace wlasnie jego. Ktregos razu, jak zawsze jeden z tej 5 nie mial pracy i przeczytal pace kolegi. Nauczycielka na to: to teraz ty Pawel. A Pawel, wiec pani co? Moze ja nie bede czytal drugi raz 8) .


Fajen akcje byly tez na lekcjach historii. Nasza Pani, pani Bulgarka (byla bardzo opalona,a przy okazji brzydka) , miala zwyczaj zbaczac z tematu. Zaczynala od Hitlera konczyla na funduszach emerytalnych w japonii. Oczywiscie nikt nie smial jej tego wytknac. Pewnego jednak razu, przy wystawianiu oceny, kolega powaznie sie zdenerwowal i wytkanl jej wszystkie jej wady, brzmialo to mniej wiecej tak: Bo Pani nic nas nie uczy tylko gada jakies bzdury, ciagle popija kawe i pisze niewyrazne sprawdziany, co to juz komputerow nie ma, albo maszyny do pisania w tej szkole? Pani oczywiscie wyslala go do pedagog szkolnej. Inny kumpel przeczytal na swojej lawce brydzkie slowo, oznaczajace kobiece narzady rodne. Zaczal wiec ten wyraz glosno wykrzykiwac. A Bulgarka, zrezygnowana juz calym rokiem z nami, zapytala sie go spokojnie, Macius co sie znowu stalo? No <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)>* prosze pani. Co? Tu jest tak napisane <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)>* i zaczal przeliterowywac c.i.p.*. Pod koniec roku bylo duzo gorzej, coraz gorsze stopnie dla wszytskich, wiec starannie co lekcja pozbywalismy sie doniczek z kwiatami i map. Ladowaly one za oknem.
Za to na polskim dyscyplina byla wieksza, mimo to i tak nikt sie nie uczyl. W grupie uczniow, ktorzy sie najgorzej zachowywali a bylo ich 5 (mnie nie 8) ,a le tez rzucalem doniczkami), byl jeden gosc nawet inteligentny. Jak kots z nich nie mial pracy domowej czytal prace wlasnie jego. Ktregos razu, jak zawsze jeden z tej 5 nie mial pracy i przeczytal pace kolegi. Nauczycielka na to: to teraz ty Pawel. A Pawel, wiec pani co? Moze ja nie bede czytal drugi raz 8) .
- Pawciosss
- Juventino
- Rejestracja: 02 maja 2004
- Posty: 420
- Rejestracja: 02 maja 2004
U nas rytuałem było chodzenie po dachach. Ja z qmplami zresztą zostałem za to prawie wywalony z budy. Ale podobno jeden qmpel (tak mi mówili ,bo mnie akurat dziwnym trafem nie było na tej lekcji
)wyszedł podczas Niemca do kibla no i wszedł na dach ,otworzył okno od naszej klasy z góry i zaczął rozmawiać z nauczycielką 

- climas
- Juventino
- Rejestracja: 26 stycznia 2004
- Posty: 107
- Rejestracja: 26 stycznia 2004
Mój nauczyciel od polskiego, jest bardzo wymagający, ale na jego lekcje chodzi się z przyjemnością, bo co chwile rzuca w strone klasy głupie teksty (jak ja to lubie
), raz przy sprawdzaniu obecności, wyczytał moje imię i powiedział "nic nie mów, wiem, że jesteś, bo czuje twój smród". Kiedyś jak pytał, chciał zobaczyć kumpla zeszyt, ten mu go dał, a nauczyciel wyciągnął białe rękawiczki i je ubrał mówiąć "Wiesz grzybica i te sprawy, nie będe ryzykował" na końcu rzucił w niego tym zeszytem.
To miało miejsce krótko przed wakacjami, na w-f skakaliśmy wzwyż, kumpel tak skoczył, że jego głowa wpadła między drabinki i nie mógł jej wyciągnąć, przez chwiele.
To miało miejsce na chemii, kumpel zapytał się czy może wyjść, nauczycielka mu nie pozwoliła, to on jeszcze raz, czy może wyjść, bo mu się chce pierdzieć, nauczycielka powiedziała nie, no to kumpel powiedział nie to nie i puścił takiego perfidnego bąka, wylądował na dywaniku u dyrektora, a my wietrzyliśmy klase.

To miało miejsce krótko przed wakacjami, na w-f skakaliśmy wzwyż, kumpel tak skoczył, że jego głowa wpadła między drabinki i nie mógł jej wyciągnąć, przez chwiele.
To miało miejsce na chemii, kumpel zapytał się czy może wyjść, nauczycielka mu nie pozwoliła, to on jeszcze raz, czy może wyjść, bo mu się chce pierdzieć, nauczycielka powiedziała nie, no to kumpel powiedział nie to nie i puścił takiego perfidnego bąka, wylądował na dywaniku u dyrektora, a my wietrzyliśmy klase.
- booyak
- Juventino
- Rejestracja: 08 czerwca 2003
- Posty: 920
- Rejestracja: 08 czerwca 2003
Jeśli chodzi o jakieś zabawne sytuacje to na myśl przychodzi mi tylko jedna... Wybrana przez nasze grono pedagogiczne w szkole najbardziej durną sytuacją ostatnich 10 lat :lol: :lol: :lol:
Siedzieliśmy z kumplem w pierwszej ławce (nie z własnej woli) a babka od Polskiego właśnie nawijała o tym jak to młodzież dziś przeklina i nie panuje nad swoim językiem... W tym samym momencie kumpel uderzył mnie z pięści w ramie a ja na całą klase krzyknąłem 'weź kurcze spadaj' (chyba każdy domyśla się jak to brzmiało na prawde... I oczywiście nie pozostałem dłużny koledze i oddałem mu 8) A on na to 'Aleś mi kurcze zapierniczył' tak samo głośno jak ja... Klasa zaczęła się śmiać a babka od Polaka (była wyrozumiała 8) ) Tylko opuściła głowę i zakończyła lekcje...
Siedzieliśmy z kumplem w pierwszej ławce (nie z własnej woli) a babka od Polskiego właśnie nawijała o tym jak to młodzież dziś przeklina i nie panuje nad swoim językiem... W tym samym momencie kumpel uderzył mnie z pięści w ramie a ja na całą klase krzyknąłem 'weź kurcze spadaj' (chyba każdy domyśla się jak to brzmiało na prawde... I oczywiście nie pozostałem dłużny koledze i oddałem mu 8) A on na to 'Aleś mi kurcze zapierniczył' tak samo głośno jak ja... Klasa zaczęła się śmiać a babka od Polaka (była wyrozumiała 8) ) Tylko opuściła głowę i zakończyła lekcje...
★ ★ ★
- swiergot
- Juventino
- Rejestracja: 22 czerwca 2003
- Posty: 1153
- Rejestracja: 22 czerwca 2003
Przypomniały mi się jeszcze dwie sytuacje. Raz w podstawówce na niemieckim facetka wzięła do odpowiedzi nijakiego Bartka. Ani mądry, ani wychowany on nie był. Oczywiście nie odpowiedział na żadne pytanie, więc dostał banię. Nie spodobało mu się to, więc wziął plecak, rzucił w kierunku nauczycielki "ty k****" i kopnął w drzwi, chcąc je otworzyć. Na jego nieszczęście drzwi ani drgnęły, za to jego rzuciło na podłogę. Musiała go ta noga bardzo boleć, bo zwijał się na podłodze cały czas powtarzając "k****" :lol: Doczołgał się tak do drzwi, szarpnął za klamkę i wyszedł (tzn. wyczołgał się). W klasie zapanowała cisza. Przerwał ją dopiero kolega, który postanowił pocieszyć nauczycielkę: "k**** to też kobieta, tylko inaczej zarabia na chleb" :lol:
Druga sytuacja jest tak nieprawdopodobna, ale jednak się wydarzyła. A było to na studniówce. Już po polonezie, kiedy impreza się rozkręciła, nagle ktoś sobie uświadomił, że nie ma jednego kolegi. Pobiegliśmy więc do telefonu i zadzwoniliśmy do niego do domu. Dialog wyglądał następująco:
- Kozi? Co robisz?
- A siedzę sobie i oglądam telewizję.
- Dlaczego nie przyszedłeś?
- Gdzie?
- Na studniówkę!
- Dzisiaj jest studniówka?!
:lol:
Druga sytuacja jest tak nieprawdopodobna, ale jednak się wydarzyła. A było to na studniówce. Już po polonezie, kiedy impreza się rozkręciła, nagle ktoś sobie uświadomił, że nie ma jednego kolegi. Pobiegliśmy więc do telefonu i zadzwoniliśmy do niego do domu. Dialog wyglądał następująco:
- Kozi? Co robisz?
- A siedzę sobie i oglądam telewizję.
- Dlaczego nie przyszedłeś?
- Gdzie?
- Na studniówkę!
- Dzisiaj jest studniówka?!
:lol:

- Pavel87
- Juventino
- Rejestracja: 02 maja 2004
- Posty: 225
- Rejestracja: 02 maja 2004
U nas też był raz niezły strzał. Ostatni sprawdzian z biologii w gimnazjum. U nas zawwsze było tak że jak ktoś już skończył pisać to nie siedział do końca lekcji w klasie tylko wychodził na hol i tam siedział aż wszyscy skończą pisać. No i tak wyszło nas już z klasy większośc chłopaków. Obok była otwarta klasa do przyrody i leżały tam jakieś kasztany. No to wzialiśmy te kasztany i zaczęliśmy se kopać nimi. W pewnym momencie wyszedł z klasy jeden gość i mówi że by wracać do klasy bo wszyscy skończyli. I w tym momencie kiedy drzwi do klasy były otworzone jeden gość tak kopnął kasztanem że ten wleciał do klasy. W drzwiach był taki minimalny próg i ten kasztan na nim tak zakantował że go podbiło i walnął nauczycielne prosto w łeb. :lol:
Ale potem sie nam dostało od wychowawczyni
Ale potem sie nam dostało od wychowawczyni

Forza Squadra Bianconera
- zlatan_sc
- Juventino
- Rejestracja: 09 grudnia 2004
- Posty: 199
- Rejestracja: 09 grudnia 2004
Oj duzo bylo takich akcji. Wysmarowanie sie keczupem i bieganie po korytarzu (w tym nie btalem udzialu), zamelinowanie sie w szkolnym holu i wystawienie karteczek "zbieram na wino" (gites miny nauczycieli
). Ale najbardziej hardkorowe zdarzenie mialo miejsce rok temu. Mielismy do szkoly na 12:30 i postanowilismy kupic sobie po winie, bo lekcje bede luzne i nikt nas nie nakryje. Od poczatku bylem przeciwny temu pomyslowi i kupilem sobie jeno browara i wypilem razem z kolezanka patrzac jak koledzy delektuja sie winem. Po mnie i kolezance nie bylo niczego widac, ale koledzy :shock: I oczywiscie poszli w takim stanie do szkoly. Na pierwszej lekcji jeden kolega zwymiotowal na drugiego
(moze wydaje sie to glupie ale wszyscy z tego lali, nawet pani) Powiedzial oczywiscie, ze zjadl cos ciezkiego i pani pozwolila mu isc do higienistki, gdzie oczywiscie koles wpadl, przyszla po niego matka i mial obciach na cala szkole.



wloski w alfabecie pisze:Prawdą jest to, że eskimosi jedyną przyjemnością miedzy ludzką na jaką mogą sobie pozwolić jest pocieranie się o nosek.
- kowal1990
- Juventino
- Rejestracja: 24 lutego 2004
- Posty: 98
- Rejestracja: 24 lutego 2004
U nas w szkole to są jaja dzisaj w szkole kumpel przyniusł 5 kilo grochu, zabrałem mu i zrzucilem z 3 piętra, dyrektorowi na dzien kobiet kupilismy stringi xxl,wczasie lekcij polskiego z wychowawczyniom helenom pani po 50 calo klasą wstalismy i zaspiewalismy o hela ohelas twe cialo mni oniesmiela i nastepnie obrzucalismy ja snizkoami i wyszlismy z sali, z kolega wrzulilismy fajerwerka do pokoju nauczycieskiego jeszcze duzo takich jaj bylo tylko nie pamietam wiecej a jeszcze na rozpoczecie roku polska flage podmienilismy na flage rosij
- Wojtom
- Juventino
- Rejestracja: 14 września 2003
- Posty: 1212
- Rejestracja: 14 września 2003
Sporo takowych było, zwlaszcza w gimnazjum, w liceum się uspokoiłem
Do takich najbardziej "durnowatych" nalezy zaliczyc cos takiego:
- zrobiona kupa na spłuczkę w ubikacji (delikatnie ujmując) i wpada sprzątaczka do nas do klasy i furia ! :"Ja wam kurcze dam dzieci niedobre zakichane (ze tak to ujmę
) i kto ma to teraz posprzątac? Ja tego do ręki nie wezme" :lol:
ale to nie nasza ekipa :-D jacys inni zboczeńcy :lol:
- kwiatek ustawiony na drugim, takie te długie, w duzych doniczkach, co prawie w kazdej szkole są
ustawilismy tak na wysokim parapecie, ze tylko ruch, jakis lekki powiew wiatru i spada !
Leci szybko wychowawczyni ze schodów i "bum" jak nie pieuderzy i dym
a nas oczywiscie juz nie ma :-D
- Bawilismy sie jak zwykle rzucaniem koszem w ubikacji
( ale lole ) a z takiej racji, ze był metalowy
zabawa byla ostra, w koncu bez ryzyka nie ma zabawy, pewnego razu, w koszu były 4 butelki po tymbarku, kolega podnosi, rzuca w strone drugiego kolegi, ten nie widzi ( !!! ) schyla się zawiązac buta, a kosz ( metalowy ) "bum" w zlew i porcelanka wszędzie
i co robic? spie*uciekac
Na schodach o mało nie zabilismy księdza, co nas zgubiło, bo zorientował, ze nie spieszyło nam sie na lekcje, a chcielismy sie jak najdalej oddalic od miejsca zbrodni.
- rzucanie na lekcjach doniczkami, podstawkami, mydłem, chustkami namoczonymi, kredą, jabłkami i kaktusami ( !!! ) to wręcz był rytuał ! Nie było lekcji bez rzucania się czymś. Kaktusem bylo najostrzej
bo jak ktos dostal pod oko to dym niezly
:o Pewnego razu oczywiscie stalo sie cos, co stac sie nie powinno. Nauczycielka dostała w tył głowy ogromną podstawką od kwiatka ( srednica z 45 cm albo wiecej ) bo "weszła na linie ognia"
skonczyło sie u dyrektora...
Duzo by jeszcze pisac, a nie chce mi sie
Najlepsze, te co pamietam to w miare wspomnialem. Najlepsze jest to, ze oprocz nieodpowiedniego zachowania na koniec roku niczym innym sie to nie konczylo
Oprocz jednego przypadku, o ktorym musze wspomniec.
Godzina 8.23 Kolega wpada na "genialny" pomysł. Po usłyszeniu jego strategii oda razu mówię, nie biore w tym udzialu, patrze tylko. Kolo zadzwonił na policje ( !! :shock: ) i spanikowanym głosem powiedział, ze w szkole jest bomba ! Ale była jazdaaaaaaa ! Myslałem, ze nic sie nie stanie, a tu po 30 minutach, straż, policja, pogotowie, antyterroryści !!!! Co mnie najbardziej zdziwiło. Ale co, patrzymy pewni, ze zaraz pojadą, bo przeciez bomby nie ma. A tu wpada "doktorek" wyciaga jakies bajery i jedzie z odciskami palców !
Pozniej doszli kogo nie bylo na lekcjach, pobrali odciski od pacjentow i ten co dzwonił musiał zapłacic, za dojazd wszystkich ekip ! :shock: + rodzice + dyro + zachowanie + "szacunek" przez nauczycieli do konca roku.
To był chyba najwiekszy "wyczyn".
:o

Do takich najbardziej "durnowatych" nalezy zaliczyc cos takiego:
- zrobiona kupa na spłuczkę w ubikacji (delikatnie ujmując) i wpada sprzątaczka do nas do klasy i furia ! :"Ja wam kurcze dam dzieci niedobre zakichane (ze tak to ujmę


- kwiatek ustawiony na drugim, takie te długie, w duzych doniczkach, co prawie w kazdej szkole są




- Bawilismy sie jak zwykle rzucaniem koszem w ubikacji




- rzucanie na lekcjach doniczkami, podstawkami, mydłem, chustkami namoczonymi, kredą, jabłkami i kaktusami ( !!! ) to wręcz był rytuał ! Nie było lekcji bez rzucania się czymś. Kaktusem bylo najostrzej



Duzo by jeszcze pisac, a nie chce mi sie

Godzina 8.23 Kolega wpada na "genialny" pomysł. Po usłyszeniu jego strategii oda razu mówię, nie biore w tym udzialu, patrze tylko. Kolo zadzwonił na policje ( !! :shock: ) i spanikowanym głosem powiedział, ze w szkole jest bomba ! Ale była jazdaaaaaaa ! Myslałem, ze nic sie nie stanie, a tu po 30 minutach, straż, policja, pogotowie, antyterroryści !!!! Co mnie najbardziej zdziwiło. Ale co, patrzymy pewni, ze zaraz pojadą, bo przeciez bomby nie ma. A tu wpada "doktorek" wyciaga jakies bajery i jedzie z odciskami palców !

To był chyba najwiekszy "wyczyn".

Alteri vivas oportet, si tibi vis vivere.
- Paulo
- Juventino
- Rejestracja: 02 listopada 2003
- Posty: 539
- Rejestracja: 02 listopada 2003
No ja muszę przyznać, że było trochę tych akcji. Najlepsza to chyba była wojna z szatniarami, a apogeum tego było ustawienie pod sam sufit ( jakieś 5m ) ławek przy ich kantorku. Akurat nie było wychowaczyni na lekcji i koleś podbiegł, zapukał, a jedna wyszła wrzeszcząc że to znowu oni a te ławki wszystkie tak huknęły że cała szkoła się zleciała, na czele z dyrektorką :-D oczywiście nagana jak nic. Inne akcje to gaśnica, albo jak babka od plasty mnie poprosiła żebym poszedł po kwiaty które ktoś wyrzucił przez okno z sali, a było to na parterze, więc mówię do niej że idę przez okno i wyskoczyłem i se poszedłem do domu
Jak mi się coś przypomni to napiszę.

Jak mi się coś przypomni to napiszę.
- Ole(k)Juve!
- Juventino
- Rejestracja: 28 lutego 2005
- Posty: 68
- Rejestracja: 28 lutego 2005
my z kolegami se robilismy gluche disco jak do nas na niemiecki przyszla praktykantka. nieco mniej rozgarnieci koledzy grali w tazosy czy cus. a w szkole na korytarzu zawsze gramy w gale.
Rób zakupy w dobrym sklepie z grami.