Matura 2010
- LordJuve
- Juventino
- Rejestracja: 26 maja 2005
- Posty: 3426
- Rejestracja: 26 maja 2005
Dla kogo oba są ważne? Dla rzeszy ludzi wiążących swoją przyszłość ze wzorem maturalnym, w którym jest magiczne słowo "matematyka"?pan Zambrotta pisze:Ale teraz patrzę na to inaczej, bo skoro oba są ważne to czemu nie zdawać ich razem?
Którzy lektorzy najbardziej narzekają? Ci z uczelni technicznych, kierunków ścisłych. Tam potrzebny jest dobrze rozwinięty aparat matematyczny, nie tylko zdolność logicznego myślenia, ale wszystkie "narzędzia" matematyczne - od takich studentów powinno się wymagać matury z matematyki, bo skoro pragną być inżynierami to ten tytuł do czegoś zobowiązuje, prawda?
Logicznie postępują ludzie, którzy znają swoje atuty i słabości i rezygnują z pchania się na kierunek ścisły.
Problem obowiązkowej matury z matmy rozwiąże sprawę? Nie wiem. Railis egoistycznie stwierdził, że nie każdy musi mieć maturę. No pewne, wprowadziliśmy wymóg, ale nie staramy się przygotować ludzi do tego wymogu, bo co się zmieni w szkołach? W zdecydowanej większości lekcji matematyki będzie zdecydowanie za mało a sposób przekazywania tej wiedzy, przy permanentnie małej ilości godzin, też nie zawsze jest szczęśliwy.
Więc drogi Railisie, sam kij nie wystarczy, gdzie jest marchewka? Noo chyba, że ty już jesteś szczęśliwym maturzystą z wyśrubowanym wynikiem z matematyki rozszerzonej, które umożliwiły ci naturalne uwarunkowanie i jakieś prestiżowe liceum.
Oświata postawiła wymóg, ale nie zrobiła nic w tym kierunku, żeby nie tylko zmusić uczniów do pisania matury z matematyki, ale także ich do niej zachęcić i pomóc im ją ZROZUMIEĆ i polubić.
Nauczyciele już zaczynają zacierać ręce, matematycy będą mieli wielu chętnych na korki z matmy.
pan Zambrotta, kiedyś w technikum w było 12 h w cyklu nauczynia samej fizyki...teraz jest jej 5 godzin, z matmą podobnie.
Nie mów więc, że to ludzie idiocieją, po prostu mamy nieudolny system nauczania. Matematyka to nie polski, tutaj nie wystarczy samo prowadzenie lekcji, trzeba coś więcej...noo chyba, że się ma w klasie samych orłów.
Tak, macie rację, usprawiedliwiam się w razie kiepskiego wyniku. Jednak, nie chcę być ofiarą takiej oto sytuacji: świetnie zdana matura z polskiego, wosu, ang, noo ale matura z matmy kiepsko. Ludzie przecież od razu przykleją ci nalepę idioty i człowieka, który z logiką nie ma nic wspólnego i który jest typowym "humanistą".
Patrzycie na wszystko tylko i wyłącznie z jednej strony.
Najpierw muszą ci podać masę teoretycznej matni, która jest potrzebna tylko po to, żeby wyciągać te wnioski. Bardzo często wystarczy poznać pewien schemat. Co ciekawe, często matematycy używają pojęcia "schemat" a nie "logiczne myślenie".pan Zambrotta pisze:Piszesz jakieś farmazony. W szkolnej matematyce chodzi o to, że podają ci pewne fakty, a ty na tej podstawie umiesz rozwiązywać powiązane problemy i zagadnienia - to jest logika
Logiką jest też wyciąganie wniosków z pewnej tezy, jest nią też pisanie wypracowań, z czym wiele osób ma trudności.
- pan Zambrotta
- Juventino
- Rejestracja: 01 czerwca 2004
- Posty: 5352
- Rejestracja: 01 czerwca 2004
Ważne są jak widać dla rektorów chociażby Uniwerku Warszawskiego, którzy mają dość <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> ludzi z Ministerstwa Edukacji. Robią swoje własne, słuszne porządki, bo mają do tego święte prawo by nie przyjmować głąbów pod swój dach.LordJuve pisze:Dla kogo oba są ważne? Dla rzeszy ludzi wiążących swoją przyszłość ze wzorem maturalnym, w którym jest magiczne słowo "matematyka"?pan Zambrotta pisze:Ale teraz patrzę na to inaczej, bo skoro oba są ważne to czemu nie zdawać ich razem?
Którzy lektorzy najbardziej narzekają? Ci z uczelni technicznych, kierunków ścisłych. Tam potrzebny jest dobrze rozwinięty aparat matematyczny, nie tylko zdolność logicznego myślenia, ale wszystkie "narzędzia" matematyczne - od takich studentów powinno się wymagać matury z matematyki, bo skoro pragną być inżynierami to ten tytuł do czegoś zobowiązuje, prawda?
Cała ta gadka była chyba o tych, co idą na kierunki humanistyczne, a jednym z wymogów jest jedynie zaliczenie prostej matury podstawowej z matmy. To nie jest żadne pchanie się w kierunki ścisłe.LordJuve pisze:Logicznie postępują ludzie, którzy znają swoje atuty i słabości i rezygnują z pchania się na kierunek ścisły.
Od wielu już lat narzeka się na podobne rzeczy, ale zapominasz chyba, że żeby zdać to wymagane minimum na maturze podstawowej z matmy, liczba godzin matematyki jest wystarczająca. Naprawdę, przeglądam co roku arkusze z matmy i fizy i próg minimalny jest banalny. Każdego rozgarniętego gimnazjalistę po roku bym przygotował do takiej matury, a wiem co to znaczy przygotować, bo często udzielam korków z matmy. Objętość bryły, jakis procent, jakieś proste funkcje trygonometryczne. No trochę sie ceńmy.LordJuve pisze:Problem obowiązkowej matury z matmy rozwiąże sprawę? Nie wiem. Railis egoistycznie stwierdził, że nie każdy musi mieć maturę. No pewne, wprowadziliśmy wymóg, ale nie staramy się przygotować ludzi do tego wymogu, bo co się zmieni w szkołach? W zdecydowanej większości lekcji matematyki będzie zdecydowanie za mało a sposób przekazywania tej wiedzy, przy permanentnie małej ilości godzin, też nie zawsze jest szczęśliwy.
Więc drogi Railisie, sam kij nie wystarczy, gdzie jest marchewka? Noo chyba, że ty już jesteś szczęśliwym maturzystą z wyśrubowanym wynikiem z matematyki rozszerzonej, które umożliwiły ci naturalne uwarunkowanie i jakieś prestiżowe liceum.
Oświata postawiła wymóg, ale nie zrobiła nic w tym kierunku, żeby nie tylko zmusić uczniów do pisania matury z matematyki, ale także ich do niej zachęcić i pomóc im ją ZROZUMIEĆ i polubić.
Nauczyciele już zaczynają zacierać ręce, matematycy będą mieli wielu chętnych na korki z matmy.
A jak ktoś chce zdawać rozszerzenie, to ma fakultety, kółka, srółka i masę czasu w domu. To chyba normalne, że trzeba poświęcić trochę własnego czasu, by zdać maturę o wyższym poziomie, tak było i tak jest. Ludzie brali i będą brać korki do matury nie ważne, ile godzin tygodniowo będą mieli przedmiotu. Tylko niektórzy będą lamentować, jak to za dużo do nauki i system edukacji jest be, szukając winnych wszedzie byle nie brać się do pracy.
Efekt jest ten sam, ludzie idiocieją. A wprowadzenie matury z matematyki jeszcze bardziej zaniży poziom matury podstawowej, to naturalne. Matura zawsze była dostosowywana do poziomu nauczania, więc jeśli ograniczono coś w programie dydaktycznym, to tego nie będzie na maturze podstawowej.LordJuve pisze:pan Zambrotta, kiedyś w technikum w było 12 h w cyklu nauczynia samej fizyki...teraz jest jej 5 godzin, z matmą podobnie.
Nie mów więc, że to ludzie idiocieją, po prostu mamy nieudolny system nauczania. Matematyka to nie polski, tutaj nie wystarczy samo prowadzenie lekcji, trzeba coś więcej...noo chyba, że się ma w klasie samych orłów.
Noo, trzeba było od razu się przyznać że boisz się wynikuLordJuve pisze:Tak, macie rację, usprawiedliwiam się w razie kiepskiego wyniku. Jednak, nie chcę być ofiarą takiej oto sytuacji: świetnie zdana matura z polskiego, wosu, ang, noo ale matura z matmy kiepsko. Ludzie przecież od razu przykleją ci nalepę idioty i człowieka, który z logiką nie ma nic wspólnego i który jest typowym "humanistą".
Patrzycie na wszystko tylko i wyłącznie z jednej strony.

W tym przypadku nie ma żadnej "drugiej strony", to czy przykleją ci łatę idioty zależne jest tylko od ciebie. Jak nie zdasz prostej maturki z matmy czy polaka, to się nie dziw że będą piętnować cię czy wytykać palcami.
A jak prezentujesz takie podejście, to trzeba było się przenieść do szkoły specjalnej i postarać się dodatkowo o dysleksję na maturze z polaka - będą na ciebie dmuchać i chuchać i wmawiać pierdoły, że matury za trudne czy coś w tym stylu. Zawsze będzie istnieć wymówka.
Noo, ale czemu przez maturę z polaka mogłem nie dostać się na renomowane wrocławskie PWr ? Tam do rekrutacji jest wymagana matura z polskiego, podobnie pewnie jak w większości politechnik. Przecież to profanacja nauk ścisłych! Boję się, że jak uzyskam z innym kandydatem podobny poziom punktowy z matmy i fizy, to zakwalifikuje się ktoś, kto jest lepszym humanistą ode mnie :!:LordJuve pisze:Logiką jest też wyciąganie wniosków z pewnej tezy, jest nią też pisanie wypracowań, z czym wiele osób ma trudności.
Wniosek jeden - do nauki, a nie lamentować przez fora internetowe. A jeśli narzekacie na za trudny poziom w szkole, to wiedzcie że na studiach będzie 666 razy gorzej

EDIT:
no to jesteś (_|_) a nie studentŁukasz pisze:Na porządnych studiach ścisłych. Bo humanistyczne wyglądają jednak trochę inaczej.pan Zambrotta pisze:na studiach będzie 666 razy gorzej
Tak więc:Nie każdy.pan Zambrotta pisze:każdy student z chęcią oddałby swoją co półroczną sesję, za głupią raz na 3 lata maturę

Ostatnio zmieniony 05 września 2009, 11:52 przez pan Zambrotta, łącznie zmieniany 2 razy.
- Łukasz
- Juventino
- Rejestracja: 13 października 2002
- Posty: 4350
- Rejestracja: 13 października 2002
Na porządnych studiach ścisłych. Bo humanistyczne wyglądają jednak trochę inaczej.pan Zambrotta pisze:na studiach będzie 666 razy gorzej
Tak więc:
Nie każdy.pan Zambrotta pisze:każdy student z chęcią oddałby swoją co półroczną sesję, za głupią raz na 3 lata maturę
Edit:
Gucio prawda, ja jestem Słowik
- Dybala 4ever
- Juventino
- Rejestracja: 28 października 2007
- Posty: 1612
- Rejestracja: 28 października 2007
Chciałbym dostać się na prawo, ale na pewno będzie bardzo ciężko albo na jakieś studia językowe.paul636 pisze:I gdzie się wybierasz?juventinek123 pisze: hista-rozszerzenie
wos-rozszerzenie
- attyla7
- Juventino
- Rejestracja: 30 września 2008
- Posty: 90
- Rejestracja: 30 września 2008
kurcze to tak samo jak ja - też zdaje te przedmioty i chciałbym iść na prawo na UW a ty? może sie spotkamy na uczelni za rok xDjuventinek123 pisze:Chciałbym dostać się na prawo, ale na pewno będzie bardzo ciężko albo na jakieś studia językowe.paul636 pisze:I gdzie się wybierasz?juventinek123 pisze: hista-rozszerzenie
wos-rozszerzenie
- Michael900
- Juventino
- Rejestracja: 10 maja 2005
- Posty: 723
- Rejestracja: 10 maja 2005
Spór o maturę z matmy z matematykami jest bezsensowny - zawsze któryś nauczyciel znajdzie jakiś bezsensowny argument. Takiej osobie nie przetłumaczy si nic (tak samo jak nie przetłumaczy się kibicowi Juventusu, że jego klub kupował mecze). W końcu co się dziwić... Uczył się czlowiek tej matematyki na maturę, zdał ją. Potem 5 lat wkuwania na studiach i co z tego ma? W większości przypadków uczy w szkole matematyki osoby, które myślą tylko jak tu się wymigać od nauki - i to wszystko za marne grosze. I teraz taki nieudacznik będzie mi kazał zdawać maturę. I patrzy się na mnię jak na jakiegoś ćwierćinteligenta z IQ 50 zawszę jak nieodrobię pracy domowej.
A ja uroczyście oświadczam... nie umiem obliczać jakiś głupich funkcji, trygonometrii i jestem z tego dumny! Ja chcę odnieść sukces w życiu, napisać kilka ksiązek itd. A te cyferki przeszkadzają mi w tym. Tracę tylko na tym czas, który mógłbym przeznaczyć na faktyczne rozwijanie swoich zainteresowań. Matematyka zabija kreatywność, a uczy szablonowego myślenia... No super... zobaczymy jak będzie wyglądała Polska za kilka lat - radzę sobie przypomnieć o obowiązkowej maturze z matmy kiedy będziemy wymyślać jakiemuś urzędnikowi w okienku, że jest nieludzki, że znowu ta biurokracja jest zła itp.
Żeby było jasne.. też w maju zdaję maturę.
A ja uroczyście oświadczam... nie umiem obliczać jakiś głupich funkcji, trygonometrii i jestem z tego dumny! Ja chcę odnieść sukces w życiu, napisać kilka ksiązek itd. A te cyferki przeszkadzają mi w tym. Tracę tylko na tym czas, który mógłbym przeznaczyć na faktyczne rozwijanie swoich zainteresowań. Matematyka zabija kreatywność, a uczy szablonowego myślenia... No super... zobaczymy jak będzie wyglądała Polska za kilka lat - radzę sobie przypomnieć o obowiązkowej maturze z matmy kiedy będziemy wymyślać jakiemuś urzędnikowi w okienku, że jest nieludzki, że znowu ta biurokracja jest zła itp.
Żeby było jasne.. też w maju zdaję maturę.
- Mati
- Juventino
- Rejestracja: 15 kwietnia 2004
- Posty: 1070
- Rejestracja: 15 kwietnia 2004
Widzisz Michael, a mnie zawsze denerwowało uczenie sie na pamięć kto jakie książki kiedy napisał. To jest chyba jeszcze gorsze, bo nie rozwija myślenia, a zabija je, w zamian ćwicząc pamięć.
Poza tym nie masz racji, że matematyka uczy tylko i wyłącznie szablonowego myślenia, bo na przykład rozwiązanie jakiegokolwiek zadania z matematyki na poziomie matury rozszerzonej wymaga sporej kreatywności, tam już nie ma schematów, a jest znajdywanie różnych zależności.
W każdym razie rozumiem co masz na myśli, jednak myślę, że są jakieś elementarne rzeczy które każdy wykształcony Polak powinien znać. Zarówno podstawowe zagadnienia literackie (i nie narzekałem że muszę sie ich uczyć) jak i podstawowe zagadnienia matematyczne (tym bardziej, że tegoroczna matura na poziomie podstawowym nie będzie trudna).
Poza tym nie masz racji, że matematyka uczy tylko i wyłącznie szablonowego myślenia, bo na przykład rozwiązanie jakiegokolwiek zadania z matematyki na poziomie matury rozszerzonej wymaga sporej kreatywności, tam już nie ma schematów, a jest znajdywanie różnych zależności.
W każdym razie rozumiem co masz na myśli, jednak myślę, że są jakieś elementarne rzeczy które każdy wykształcony Polak powinien znać. Zarówno podstawowe zagadnienia literackie (i nie narzekałem że muszę sie ich uczyć) jak i podstawowe zagadnienia matematyczne (tym bardziej, że tegoroczna matura na poziomie podstawowym nie będzie trudna).
- m-a-t-t-e-o
- Juventino
- Rejestracja: 22 marca 2005
- Posty: 355
- Rejestracja: 22 marca 2005
....natomiast nauczyciel polskiego, historii etc to człowiek pełen ambicji, który zawód nauczyciela wybrał z pasji, z chęci kształcenia młodego pokolenia... Chciało by się powiedzieć jednym tchem... Myślę, że masz jakieś dziwne uprzedzenie do "ścisłowców"Michael900 pisze:Spór o maturę z matmy z matematykami jest bezsensowny - zawsze któryś nauczyciel znajdzie jakiś bezsensowny argument. Takiej osobie nie przetłumaczy si nic (tak samo jak nie przetłumaczy się kibicowi Juventusu, że jego klub kupował mecze). W końcu co się dziwić... Uczył się czlowiek tej matematyki na maturę, zdał ją. Potem 5 lat wkuwania na studiach i co z tego ma? W większości przypadków uczy w szkole matematyki osoby, które myślą tylko jak tu się wymigać od nauki - i to wszystko za marne grosze. I teraz taki nieudacznik będzie mi kazał zdawać maturę. I patrzy się na mnię jak na jakiegoś ćwierćinteligenta z IQ 50 zawszę jak nieodrobię pracy domowej.
Myślę, że jeśli niewiedzę z jakiegokolwiek tematu traktujesz jako powód do dumy, to sukces, jeśli tylko masz podobnie pokrętną definicję tego słowa, na pewno osiągniesz...Michael900 pisze:nie umiem obliczać jakiś głupich funkcji, trygonometrii i jestem z tego dumny! Ja chcę odnieść sukces w życiu(...)
Szablonowego myślenia? Nie chcę umniejszać roli humanistów jako takich, ale jeśli naprawde tak uważasz to masz klapki na oczach... Kto wymyśla nowe wynalazki? Dzięki komu masz lodówkę tv, komputer i wszystkie inne tego typu drobiażdżki bez których nie wyobrażasz sobie życia? Jak myślisz, która grupa przeważa w biurze patentowym? Myślę, że to dobry przykład skoro wynalazek to wręcz antyteza "schematycznego myślenia"...Michael900 pisze:Matematyka zabija kreatywność, a uczy szablonowego myślenia... No super... zobaczymy jak będzie wyglądała Polska za kilka lat - radzę sobie przypomnieć o obowiązkowej maturze z matmy kiedy będziemy wymyślać jakiemuś urzędnikowi w okienku, że jest nieludzki, że znowu ta biurokracja jest zła itp.
A na koniec... Jestem studentem, ale nie uczelni ścisłej, nie jestem zwolennikiem obowiązkowej matematyki na maturze (ani polskiego ani nawet samej obowiązkowej matury jako takiej...)
- kornknot
- Qualità Juventino
- Rejestracja: 12 stycznia 2003
- Posty: 560
- Rejestracja: 12 stycznia 2003
Po pierwsze to trochę szacnku dla nauczycieli, taki niedacznik skończył studia matematyczne na których ty prawdopodobnie nie przeszedł byś pierwszej sesji skoro nie miesz policzyc "głupich funkcji, trygonometri".Michael900 pisze:Spór o maturę z matmy z matematykami jest bezsensowny - zawsze któryś nauczyciel znajdzie jakiś bezsensowny argument. Takiej osobie nie przetłumaczy si nic (tak samo jak nie przetłumaczy się kibicowi Juventusu, że jego klub kupował mecze). W końcu co się dziwić... Uczył się czlowiek tej matematyki na maturę, zdał ją. Potem 5 lat wkuwania na studiach i co z tego ma? W większości przypadków uczy w szkole matematyki osoby, które myślą tylko jak tu się wymigać od nauki - i to wszystko za marne grosze. I teraz taki nieudacznik będzie mi kazał zdawać maturę. I patrzy się na mnię jak na jakiegoś ćwierćinteligenta z IQ 50 zawszę jak nieodrobię pracy domowej.
A ja uroczyście oświadczam... nie umiem obliczać jakiś głupich funkcji, trygonometrii i jestem z tego dumny! Ja chcę odnieść sukces w życiu, napisać kilka ksiązek itd. A te cyferki przeszkadzają mi w tym. Tracę tylko na tym czas, który mógłbym przeznaczyć na faktyczne rozwijanie swoich zainteresowań. Matematyka zabija kreatywność, a uczy szablonowego myślenia... No super... zobaczymy jak będzie wyglądała Polska za kilka lat - radzę sobie przypomnieć o obowiązkowej maturze z matmy kiedy będziemy wymyślać jakiemuś urzędnikowi w okienku, że jest nieludzki, że znowu ta biurokracja jest zła itp.
Żeby było jasne.. też w maju zdaję maturę.
Matematyka uczy szablonowego myslenia? No bez jaj, sam piszesz że jej nie umiesz a uważasz że jest ona taka sztampowa. Matematykę trzeba pierwsze zrozmieć i dostrzec jak ją rozwiązać a potem dopiero to zrobić. Czemu nawięcej osób ma problemy z matematyką skoro to jest zwykły szablon? Najlepiej czegoś czego się nie rozumie zbesztać i wyśmiać. Nic to że ten przedmiot stanowi podwaliny na wszelkich ekonomicznych i ścisłych kierunkach.
Polski w liceum uczy myślenia? Napisz rozprawkę czy tam inne badziewie z łopatologicznego tekstu które pięciolatek rozumie. Kawał wyzwania. Jak czytasz lektury to nie ma szans, żebyś nie zdał.
Inną kwestią jest to, że matura jest najzwyczajniej na świecie banalna i na prawde trzeba mieć w tyłku naukę żeby oblać.
Ale ja o czymś innym, tylko troche się zagotowałem jak przeczytałem posta Michaela900.
Ciesze się, że wreszcie Matematyka jest obowiązkowa, bo bałem się że dojdzie już do tego że wystarczy człowiekowi zdać polski i angielski żeby się dostać na studia. Nasze państwo z roku na rok próbuje kształcić osoby tylko pod kątem jednego kierunku, idziesz na humana, olej fizyke, majce, chemie i wszystko co ma liczby. Troche lepiej jest pod względem uczelni ścisłych bo przynajmniej osoba musi polski zdać. Ale i tak kiepściutko.
Ludzie jeśli chcecie się uważać za wykształconych to musicie znać i rozumieć podstawy zarówno matematyki jak i historii. A nie narzekajcie, że dodali wam kolejny straszny przedmiot i musicie tracić swój drogocenny czas na takie głupoty jak Matematyka czy J. polski.
- Michael900
- Juventino
- Rejestracja: 10 maja 2005
- Posty: 723
- Rejestracja: 10 maja 2005
Jeśli chodzi o historię to ja również nie lubię uczyć się dat. Poza tym każdy cały czas myśli, że historia to nic innego jak tylko wkuwanie dat. Otóż nie. To jest tylko mała cząstka. Najważniejsze, jest żeby zrozumieć dany temat i potrafić go swobodnie, swoimi słowami opowiedzieć – tylko tyle.Mati pisze:Widzisz Michael, a mnie zawsze denerwowało uczenie sie na pamięć kto jakie książki kiedy napisał. To jest chyba jeszcze gorsze, bo nie rozwija myślenia, a zabija je, w zamian ćwicząc pamięć.
Mati pisze: Poza tym nie masz racji, że matematyka uczy tylko i wyłącznie szablonowego myślenia, bo na przykład rozwiązanie jakiegokolwiek zadania z matematyki na poziomie matury rozszerzonej wymaga sporej kreatywności, tam już nie ma schematów, a jest znajdywanie różnych zależności.
No właśnie, na poziomie rozszerzonym. Jeśli ktoś chce zadawać rozszerzenie to robi to dobrowolnie i widocznie jest w tym dobry, ale my teraz rozmawiamy o podstawowej, do której zmusza się słabych uczniów.
m-a-t-t-e-o pisze: ....natomiast nauczyciel polskiego, historii etc to człowiek pełen ambicji, który zawód nauczyciela wybrał z pasji, z chęci kształcenia młodego pokolenia... Chciało by się powiedzieć jednym tchem...
O historii można żywo dyskutować, na podstawie przedstawionych faktów zgadywać co się stało później - również, a nawet przede wszystkim na zwykłej lekcji. Przypomina to nawet czasami pracę dziennikarza, albo detektywa. A jak jest z matematyką?
m-a-t-t-e-o pisze: Myślę, że masz jakieś dziwne uprzedzenie do "ścisłowców"
Hmm... w każdym bądź razie jak słucham stylu wypowiedzi mojej nauczycielki od matematyki to mi się nóż w kieszeni otwiera.
m-a-t-t-e-o pisze: Myślę, że jeśli niewiedzę z jakiegokolwiek tematu traktujesz jako powód do dumy, to sukces, jeśli tylko masz podobnie pokrętną definicję tego słowa, na pewno osiągniesz.
Nie z jakiegokolwiek tylko z matematyki – z matematyki nie chcę nic wiedzieć, bo to tylko stek niepotrzebnych mi w życiu informacji, na które muszę tracić mój cenny czas. Poza tym bardzo jestem ciekaw jaki ty odniosłeś sukces?
kornknot pisze:Nasze państwo z roku na rok próbuje kształcić osoby tylko pod kątem jednego kierunku, idziesz na humana, olej fizyke, majce, chemie i wszystko co ma liczby.
Mi się wydaje, że jeśli chcemy coś osiągnąć to musimy całkowicie skoncentrować się na tym... A nie przejmować się jakąś matmą... Spytaj się jakiegoś matematyka o wojnę secesyjną, albo o jakiegoś króla Francji...
m-a-t-t-e-o pisze:Szablonowego myślenia? Nie chcę umniejszać roli humanistów jako takich, ale jeśli naprawde tak uważasz to masz klapki na oczach... Kto wymyśla nowe wynalazki? Dzięki komu masz lodówkę tv, komputer i wszystkie inne tego typu drobiażdżki bez których nie wyobrażasz sobie życia? Jak myślisz, która grupa przeważa w biurze patentowym? Myślę, że to dobry przykład skoro wynalazek to wręcz antyteza "schematycznego myślenia"...
kornknot pisze:Najlepiej czegoś czego się nie rozumie zbesztać i wyśmiać. Nic to że ten przedmiot stanowi podwaliny na wszelkich ekonomicznych i ścisłych kierunkach
Tylko chodzi o to, że ja bardzo cenię i lubię matematyków, inżynierów itd. Ale co z tym ma wspólnego podstawowa przymusowa matura z matmy dla osób słabych w kierunkach technicznych?
m-a-t-t-e-o pisze: Po pierwsze to trochę szacnku dla nauczycieli, taki niedacznik skończył studia matematyczne na których ty prawdopodobnie nie przeszedł byś pierwszej sesji skoro nie miesz policzyc "głupich funkcji, trygonometri".
Wiem, że bym nie przeszedł – nie cierpię matmy i po co miałbym to robić?
A miałeś kiedyś maksimum punktów za wypracowanie, albo czytanie ze zrozumieniem, że Ci się to takie łatwe wydaje?kornknot pisze:Polski w liceum uczy myślenia? Napisz rozprawkę czy tam inne badziewie z łopatologicznego tekstu które pięciolatek rozumie. Kawał wyzwania. Jak czytasz lektury to nie ma szans, żebyś nie zdał.
- pan Zambrotta
- Juventino
- Rejestracja: 01 czerwca 2004
- Posty: 5352
- Rejestracja: 01 czerwca 2004
Każdy cały czas myśli, że matematyka to nic innego, jak tylko wkuwanie wzorków i definicji. Otóż nie.To jest tylko mała cząstka. Najważniejsze jest zrozumieć dany temat i potrafić go swobodnie wykorzystywać w dziesiątkach zagadnień, zadań i problemach.Michael900 pisze:Jeśli chodzi o historię to ja również nie lubię uczyć się dat. Poza tym każdy cały czas myśli, że historia to nic innego jak tylko wkuwanie dat. Otóż nie. To jest tylko mała cząstka. Najważniejsze, jest żeby zrozumieć dany temat i potrafić go swobodnie, swoimi słowami opowiedzieć – tylko tyle.
Jeśli uważasz inaczej, to nic dziwnego, że nie rozumiesz matematyki.
No zaraz, zaraz... jest jeszcze polski, obowiązkowy j. obcy, tak nie można! ja chcę całkowicie podporządkować się historii! Olać system, uczmy się tylko tego, co chcemy!Michael900 pisze:Mi się wydaje, że jeśli chcemy coś osiągnąć to musimy całkowicie skoncentrować się na tym... A nie przejmować się jakąś matmą...
Jeśli nie potrafisz poświęcić odrobiny czasu na zrozumienie głupiej trygonometrii czy policzenie delty trójmianu kwadratowego, o czym proszą Cię na podstawowej maturze z matmy, to marnie widzę Twoją przyszłą edukację. Ale nie wszyscy muszą mieć matury, ktoś musi budować nam stadiony na Euro.
świat nie dzieli sie na humanistów i ścisłowców, nie wiem kto takie bzdury wszystkim naopowiadał (a może to jedna z tych wielu wymówek). świat się dzieli na ludzi i nierobów.
- Mati
- Juventino
- Rejestracja: 15 kwietnia 2004
- Posty: 1070
- Rejestracja: 15 kwietnia 2004
Nie bierzesz pod uwagę faktu, że matematyka jest chyba jeszcze bardziej potrzebnym przedmiotem niż język polski, bo wiedza, kiedy Sienkiewicz napisał jakąś książkę nie przyda Ci się w sensie praktycznym, a jedynie będziesz o nią mądrzejszy. Natomiast liczenie funkcji, równań i tym podobnych rzeczy przyda Ci się w życiu, czy do do sprawienia, żeby Cię w banku nie oszukali, czy to po to, żeby rozumieć podstawowe zasady ekonomii, czy to po to, żeby policzyć progresję u bukmacherów, czy też w setkach innych przydatnych rzeczach. Powiedz mi natomiast w czym tak bardzo przyda Ci się język polski? Powiesz w poprawnym pisaniu, wypowiadaniu - zgadzam się. Nie widzę jednak żadnego argumentu za tym, że polski jest ważniejszy niż matematyka. A do jego obecności na maturze nikt nie ma zastrzeżeń. Uważam więc, że są dwie opcje - albo przedmioty na maturze będą zupełnie dowolne, albo znajdzie się tam i matematyka i język polski. Wybrano tę drugą opcję, myślę, że słusznie.
Nie odpowiedziałeś również na trafny argument kornknota: skoro matematyka jest taka szablonowa, to jaki sprawia Ci problem? Mnie się wydaje, że uczy przede wszystkim logicznego myślenia. W matematyce wystarczy słuchać tego co mówi nauczyciel i myśleć o tym, myśleć logicznie, a wszystko staje się proste. Druga sprawa, że to trochę kwestia kompetencji nauczyciela, bo jak nauczyciel nie potrafi przekazać wiedzy, to może być ciężko (z drugiej strony zawsze mi wystarczało to co mówią nauczyciele, a połowa klasy regularnie się żaliła, że nauczyciel zły i nie potrafi nauczyć...)
Piszesz, że nauczyciel historii jest jak dziennikarz, jak detektyw. Powiem Ci, że taki matematyk czy jeszcze lepiej informatyk, to duużo większy detektyw niż ten cały twój historyk, zapewniam
. To królowa nauk uczy dostrzegania związków między różnymi rzeczami i wykorzystywania ich, ona uczy logicznego myślenia, myślę, że można powiedzieć, że nie może być dobrego detektywa, który nie potrafiłby matematyki.
Nie odpowiedziałeś również na trafny argument kornknota: skoro matematyka jest taka szablonowa, to jaki sprawia Ci problem? Mnie się wydaje, że uczy przede wszystkim logicznego myślenia. W matematyce wystarczy słuchać tego co mówi nauczyciel i myśleć o tym, myśleć logicznie, a wszystko staje się proste. Druga sprawa, że to trochę kwestia kompetencji nauczyciela, bo jak nauczyciel nie potrafi przekazać wiedzy, to może być ciężko (z drugiej strony zawsze mi wystarczało to co mówią nauczyciele, a połowa klasy regularnie się żaliła, że nauczyciel zły i nie potrafi nauczyć...)
Piszesz, że nauczyciel historii jest jak dziennikarz, jak detektyw. Powiem Ci, że taki matematyk czy jeszcze lepiej informatyk, to duużo większy detektyw niż ten cały twój historyk, zapewniam

- m-a-t-t-e-o
- Juventino
- Rejestracja: 22 marca 2005
- Posty: 355
- Rejestracja: 22 marca 2005
O matematyce też żywo dyskutować i na podstawie przedstawionych faktów wyciągać wnioski prowadzące do rozwiązania zadania... Przypomina mi to prace detektywa który na podstawie poszlak znajduje rozwiązanie całej sprawy... Kwestia podejścia uczniów i nauczyciela... Jedyna różnica jest taka, że matematyka jest obiektywna...Michael900 pisze:O historii można żywo dyskutować, na podstawie przedstawionych faktów zgadywać co się stało później - również, a nawet przede wszystkim na zwykłej lekcji. Przypomina to nawet czasami pracę dziennikarza, albo detektywa. A jak jest z matematyką?
A obowiązkowość jakiegokolwiek przedmiotu na maturze, jak i obowiązkowość samej matury oczywiście jest bez sensu... Każdy powinien móc wybrać czego się chce uczyć, ponosząc tym samym konsekwencje tego wyboru, i te dobre (więcej czasu na coś innego) i te złe (nieumiejętność podstawowych rzeczy z danego zakresu sprowadza się do swego rodzaju "niepełnosprawności", uchodzenie za niewykształconego ignoranta).
- Anton Kandidow
- Juventino
- Rejestracja: 12 września 2009
- Posty: 1
- Rejestracja: 12 września 2009
A gadacie głupoty... panikę siejecie...
Ja nigdy specjalnie dobry z matematyki nie byłem, a się o maturę z tego przedmiotu nie martwię...
pracuję solidnie od dwóch lat, popracuje jeszcze rok, i myślę, że spokojnie to zdam z niezłym, choć nieprzydatnym wynikiem (ale to już znaczenia nie ma).
A co zamierzam zdawać?
Polski- r,
matma- p,
angielski- p,
historia- r,
wos- r.
Po maturze zamierzam iść do seminarium przy jakimś zakonie (myślę, o zakonie św. Franciszka z Asyżu, choć równie mocno pociągają mnie Cystersi, Benedyktyni i... Kameduli... b. duże rozbieżności, ale mam jeszcze czas na zastanowienie się...).
PS. A tak w ogóle, to witam ;-).
Ja nigdy specjalnie dobry z matematyki nie byłem, a się o maturę z tego przedmiotu nie martwię...
pracuję solidnie od dwóch lat, popracuje jeszcze rok, i myślę, że spokojnie to zdam z niezłym, choć nieprzydatnym wynikiem (ale to już znaczenia nie ma).
A co zamierzam zdawać?
Polski- r,
matma- p,
angielski- p,
historia- r,
wos- r.
Po maturze zamierzam iść do seminarium przy jakimś zakonie (myślę, o zakonie św. Franciszka z Asyżu, choć równie mocno pociągają mnie Cystersi, Benedyktyni i... Kameduli... b. duże rozbieżności, ale mam jeszcze czas na zastanowienie się...).
PS. A tak w ogóle, to witam ;-).
- Michael900
- Juventino
- Rejestracja: 10 maja 2005
- Posty: 723
- Rejestracja: 10 maja 2005
Nie wszystko na świecie jest tylko czarne albo białe...pan Zambrotta pisze:No zaraz, zaraz... jest jeszcze polski, obowiązkowy j. obcy, tak nie można! ja chcę całkowicie podporządkować się historii! Olać system, uczmy się tylko tego, co chcemy!
No niestety system tak mi wmawia, że jeśli chcę w przyszłości napisać książkę np. o powstaniu warszawskim to muszę umieć obliczyć jakąś trygonometrię...pan Zambrotta pisze: Jeśli nie potrafisz poświęcić odrobiny czasu na zrozumienie głupiej trygonometrii czy policzenie delty trójmianu kwadratowego, o czym proszą Cię na podstawowej maturze z matmy, to marnie widzę Twoją przyszłą edukację. Ale nie wszyscy muszą mieć matury, ktoś musi budować nam stadiony na Euro.
Kolejny raz myślenie czarne-białe. Uczysz się matematyki to jesteś mistrz, nie uczysz się to jesteś ciul.pan Zambrotta pisze:świat nie dzieli sie na humanistów i ścisłowców, nie wiem kto takie bzdury wszystkim naopowiadał (a może to jedna z tych wielu wymówek). świat się dzieli na ludzi i nierobów.
Dyskusja na to, co jest ważniejsze będzie śmieszna i bezsensowna. Jedno nie może istnieć bez drugiego. Przedmioty humanistyczne są źródłem wszelkich zasad moralnych i etycznych. W rządach państw zazwyczaj zasiadają osoby z humanistycznym wykształceniem. Nośnik kultury, tradycji, tożsamości narodowej. Nie wspomnę tym, że czasami jakaś książka potrafi zmienić czyjeś życie. A dzięki matematyce nasz blok, w którym mieszkamy stoi już 20 lat i się nie zawalił... itd. itd. Nie ma sensu dyskutować. Świat buduje się dzięki współpracy humanistów z naukowcami. Tylko dlaczego ja mam zostać i jednym i drugim?pan Zambrotta pisze: Nie bierzesz pod uwagę faktu, że matematyka jest chyba jeszcze bardziej potrzebnym przedmiotem niż język polski, bo wiedza, kiedy Sienkiewicz napisał jakąś książkę nie przyda Ci się w sensie praktycznym, a jedynie będziesz o nią mądrzejszy.
Jedno jest pewne. Nie ma dużo osób które z nie-matematycznym wykształceniem po 30 roku życia wiedzą jak się oblicza deltę. I nie sądzę, żeby każdy codziennie łaził po mieście z długopisem i kartką w ręku i obliczał czy to aby na pewno u bukmachera dobrze policzyli mi wygraną... poza tym.. takie procenty są naprawdę przydatne i z tym jest wszystko ok... A le po co mi jakaś delta, albo trygonometria?
Sprawia mi problem, bo nie chcę się uczyć jakiś niepotrzebnych dla mnie osobiście bzdur i dlatego, że zabija twórcze myślenie.pan Zambrotta pisze: skoro matematyka jest taka szablonowa, to jaki sprawia Ci problem?
No z tej strony nigdy na to nie patrzyłem... dobre spostrzeżenie,m-a-t-t-e-o pisze: O matematyce też żywo dyskutować i na podstawie przedstawionych faktów wyciągać wnioski prowadzące do rozwiązania zadania... Przypomina mi to prace detektywa który na podstawie poszlak znajduje rozwiązanie całej sprawy... Kwestia podejścia uczniów i nauczyciela... Jedyna różnica jest taka, że matematyka jest obiektywna...


