Polityka
- deszczowy
- Juventino
- Rejestracja: 01 września 2005
- Posty: 5690
- Rejestracja: 01 września 2005
Dla mnie to Ty robisz unik takim pytaniem. Taka polityka ekonomiczno - fiskalna, polegająca na dzieleniu się z państwem osiągniętym dochodami jest prowadzona odkąd istniało państwo. Zresztą chyba sprawiedliwe jest, że jeśli państwo tworzy miejsca pracy i zatrudnia, to i później żąda udziału w zyskach, nie?Vimes pisze:Dlaczego mam sobie darować? Czyż to nie lewica rzekomo walczy o wyzwolenie uciskanych? A może prawdą jest to co powiedziała Margaret Thatcher: "Wszyscy widzimy socjalistów wznoszących zaciśnięte pięści i krzyczących 'Władza dla ludu!' Ale my wiemy co oni naprawdę myślą - 'Władza nad ludem! Władza dla rządu!'". Chłop pańszczyźniany pracował na swojego pana krócej niż przeciętny Polak pracuje na swój rząd - to jest niezaprzeczalny fakt Panie Deszczowy. Prosiłbym jednak, żebyś odpowiedział na moje pytanie - jeżeli rząd odbiera przeciętnemu obywatelowi połowę wypracowanego majątku, to czy ten obywatel jest wolny? Nie rób uników.deszczowy pisze:Zieeeeeew. Daruj sobie takie chwyty. A jak Ci się tak cholernie nie podoba, do emigruj na Samoa, wolna droga.Vimes pisze:2) Czy człowiek, który połowę wypracowanego przez siebie majątku oddaje państwu jest człowiekiem wolnym czy jest już może niewolnikiem?
No więc proponowane rozwiązanie z opodatkowaniem bezdzietnych kawalerów jest - przewrotnie - dość logiczne, c`nie? Nie chcesz mieć dzieci, nie chcesz rozwoju kraju - to zapłaćVimes pisze:Widzisz tak samo jak Ty masz gdzieś, że Twoje długi w przyszłości będą spłacać Twoje dzieci i wnuki tak samo w przeszłości mieli gdzieś Twoi rodzice i dziadkowie to, że Ty będziesz spłacać ich długi teraz. To jest błędne koło, które samo się nakręca. Gdyby jeszcze dzieci spłacały długi tylko i wyłącznie swoich rodziców, wtedy możnaby powiedzieć, że to jest fair. Jednak tak nie jest. Wszystko ma swój kres, żyć na kredyt nie można w nieskończoność. System, który działa w taki sposób kiedyś musi się zawalić. W Polsce ten moment się zbliża. Jeżeli rodzi się coraz mniej dzieci, to kto będzie spłacać rosnące długi?deszczowy pisze:Pieprzenie. Zadłużanie się rzędów przez emisję obligacji jest powszechnym, praktykowanym od lat sposobem na łatanie dziur. Jak się decyduje na taki krok, to trzeba później je wykupić, Praw fizyki pan nie zmienisz i pan nie bądź głąb. I mam gdzieś, że będą to robić moje dzieci, czy wnuki. Żyją w państwie, więc mają wobec niego pewne obowiązki. Np. płacenie podatków. A moralność.... powiedziałbym, że nie chodzi pod rękę z ekonomią.Vimes pisze:3) Czy moralne jest zadłużanie się na konto przyszłych pokoleń? Dla jasności tego pytania sprecyzuję, że kiedy rząd emituje obligacje np. 20-letnie, oznacza to, że będzie je musiał wykupić z podatków, które pobierze za 20 lat (nie ma tutaj znaczenia, kto będzie rządził za te 20 lat, ponieważ dług ciąży na państwie, a nie na konkretnym rządzie), czyli od przyszłego pokolenia, które teraz leży w kołysce i nie ma nic do gadania w tej sprawie.

Trochę cyniczne jest twoje podejście. "Dobra - ja coś tam dam, a wy mnie za to ubierzcie, obrońcie, zbudujcie dom, drogę do niego, i dajcie mi zatrudnienie. Ale pamiętajcie, mogę dać tylko tyci - tyci!"Vimes pisze:Deszczowy, ja chcę płacić podatki. Pytanie tylko na jakie cele? Chcę płacić za to, żeby państwo zapewniło mi bezpieczeństwo zewnętrzne dzięki sprawnej armii, chcę płacić za bezpieczeństwo wewnętrzne, które powinny zapewnić mi policja i sądy. Chcę płacić na wynagrodzenie polityków prowadzących politykę zagraniczną i reprezentujących mój kraj na arenie międzynarodowej. Mogę rozważyć płacenie podatków na budowę infrastruktury. Ja po prostu chcę sprawnego państwa o ograniczonych kompetencjach, które nie ingeruje w moje życie prywatne i nie mówi mi jak mam żyć. Górna relacja wydatków publicznych do PKB jaką mogę zaakceptować to 30%, ale ani grosza więcej, a już z pewnością nie tyle co teraz.deszczowy pisze:Vimes, do ciężkiej nędzy, czegoś się tak tych podatków czepił?? Żyjesz w państwie to musisz płacić! O co Ci chodzi do cholery?Vimes pisze:Na koniec cytat ze "Kosiarza" Terry'ego Pratchetta: "Jest śmierć i podatki, ale podatki są gorsze, bo śmierć przynajmniej nie trafia się człowiekowi co roku".
- Vimes
- Juventino
- Rejestracja: 06 maja 2003
- Posty: 5874
- Rejestracja: 06 maja 2003
Deszczowy, nie obraź się, ale ostatnie zdanie Twojej wypowiedzi jest ogromnym nonsensem. Twierdzenie o tworzeniu miejsc pracy w odniesieniu do państwa jest prawdziwe tylko i wyłącznie w przypadku zakładów pracy będących własnością państwa. W dodatku jest ono dość kontrowersyjne, ponieważ państwo zatrudniając pracowników nie musi liczyć się z rachunkiem ekonomicznym, tzn. może zatrudnić kilka osób do pracy, którą może wykonywać tylko jedna. Nazywa się to bezrobociem ukrytym (mam na myśli pierwszy akapit podlinkowanej definicji), które było wielkim problemem w PRL. Miejsca pracy tworzą prywatni przedsiębiorcy, którzy w odróżnieniu od państwa muszą uwzględniać w swojej działalności gospodarczej rachunek ekonomiczny. Jeżeli tego nie zrobią to zbankrutują. Państwo może sobie pozwolić na lekceważenie rachunku ekonomicznego, ponieważ kontroluje emisję pieniądza, co oznacza, że zatrudnionym przez siebie pracownikom może zapłacić w bardzo prosty sposób, tj. dodrukowując dodatkowy pieniądz, który z powodu inflacji jest nic nie warty i w ten sposób dochodzimy do problemu pustych półek sklepowych znanego z PRL.deszczowy pisze:Dla mnie to Ty robisz unik takim pytaniem. Taka polityka ekonomiczno - fiskalna, polegająca na dzieleniu się z państwem osiągniętym dochodami jest prowadzona odkąd istniało państwo. Zresztą chyba sprawiedliwe jest, że jeśli państwo tworzy miejsca pracy i zatrudnia, to i później żąda udziału w zyskach, nie?Vimes pisze:Dlaczego mam sobie darować? Czyż to nie lewica rzekomo walczy o wyzwolenie uciskanych? A może prawdą jest to co powiedziała Margaret Thatcher: "Wszyscy widzimy socjalistów wznoszących zaciśnięte pięści i krzyczących 'Władza dla ludu!' Ale my wiemy co oni naprawdę myślą - 'Władza nad ludem! Władza dla rządu!'". Chłop pańszczyźniany pracował na swojego pana krócej niż przeciętny Polak pracuje na swój rząd - to jest niezaprzeczalny fakt Panie Deszczowy. Prosiłbym jednak, żebyś odpowiedział na moje pytanie - jeżeli rząd odbiera przeciętnemu obywatelowi połowę wypracowanego majątku, to czy ten obywatel jest wolny? Nie rób uników.deszczowy pisze: Zieeeeeew. Daruj sobie takie chwyty. A jak Ci się tak cholernie nie podoba, do emigruj na Samoa, wolna droga.
Obecnie państwo tworzy miejsca pracy zatrudniając urzędników, a o tym jak ogromne są tego koszty to już sobie rozmawialiśmy. W dodatku ci urzędnicy zamiast ułatwiać życie, to je utrudniają, więc lepiej byłoby się ich pozbyć. Już tutaj pisałem, że przeciętny przedsiębiorca traci 1/3 swojego czasu z powodu biurokracji, a to generuje dodatkowe koszty.
Dla jasności, zadaniem państwa nie jest tworzenie miejsc pracy, tylko zapewnienie warunków dla ich tworzenia, czyli zabezpieczenia praw własności i bezpieczeństwa obrotu gospodarczego, a do tego potrzebny jest sprawny wymiar sprawiedliwości i jasne prawo. Dzięki temu prywatni przedsiębiorcy mogą spokojnie prowadzić swoją działalność i tworzyć miejsca pracy.
Deszczowy, nadal proszę Cię o konkretną odpowiedź na moje pytanie - jeżeli rząd odbiera przeciętnemu obywatelowi połowę wypracowanego majątku, to czy ten obywatel jest wolny? Prosta i krótka odpowiedź ze świata dwuwartościowej logiki - tak czy nie?
Logicznie byłoby przestać zaciągać dług na koszt innych bez ich zgody. Skoro uważasz, że nie ma nic złego w zadłużaniu przyszłych pokoleń to dam Ci przykład rozumowania przez analogię. Jeżeli za pomocą sfałszowanych dokumentów wezmę kredyt na Twoje nazwisko i przechulam pieniądze, a bank zażąda spłaty kredytu od Ciebie, to czy to będzie fair? Stosując Twoją logikę, mogę powiedzieć, że Ty też możesz podrobić czyjeś dokumenty i wziąć kredyt na jego konto. Dokładnie tak samo postępuje państwo, w imieniu obecnego pokolenia zaciąga kredyt na konto przyszłego pokolenia, bez jego wiedzy i zgody. Potem proces powtarza się w odniesieniu do kolejnych pokoleń i tak zabawa kręci się w kółko. Problem jeżeli kolejne pokolenia są coraz mniej liczne, bo wtedy na jednego obywatela przypada coraz większa część długu.deszczowy pisze:No więc proponowane rozwiązanie z opodatkowaniem bezdzietnych kawalerów jest - przewrotnie - dość logiczne, c`nie? Nie chcesz mieć dzieci, nie chcesz rozwoju kraju - to zapłaćVimes pisze:Widzisz tak samo jak Ty masz gdzieś, że Twoje długi w przyszłości będą spłacać Twoje dzieci i wnuki tak samo w przeszłości mieli gdzieś Twoi rodzice i dziadkowie to, że Ty będziesz spłacać ich długi teraz. To jest błędne koło, które samo się nakręca. Gdyby jeszcze dzieci spłacały długi tylko i wyłącznie swoich rodziców, wtedy możnaby powiedzieć, że to jest fair. Jednak tak nie jest. Wszystko ma swój kres, żyć na kredyt nie można w nieskończoność. System, który działa w taki sposób kiedyś musi się zawalić. W Polsce ten moment się zbliża. Jeżeli rodzi się coraz mniej dzieci, to kto będzie spłacać rosnące długi?deszczowy pisze: Pieprzenie. Zadłużanie się rzędów przez emisję obligacji jest powszechnym, praktykowanym od lat sposobem na łatanie dziur. Jak się decyduje na taki krok, to trzeba później je wykupić, Praw fizyki pan nie zmienisz i pan nie bądź głąb. I mam gdzieś, że będą to robić moje dzieci, czy wnuki. Żyją w państwie, więc mają wobec niego pewne obowiązki. Np. płacenie podatków. A moralność.... powiedziałbym, że nie chodzi pod rękę z ekonomią.
Deszczowy, zacytuj mi fragment, w którym napisałem, że oczekuję od państwa aby zapewniło mi ubranie, dom i pracę?! Przypuszczam, że mnie nie zrozumiałeś, bo o tak prymitywną manipulację Cię nie posądzam. W poprzednim poście wyraźnie sprecyzowałem czego oczekuję od państwa za moje podatki:deszczowy pisze:Trochę cyniczne jest twoje podejście. "Dobra - ja coś tam dam, a wy mnie za to ubierzcie, obrońcie, zbudujcie dom, drogę do niego, i dajcie mi zatrudnienie. Ale pamiętajcie, mogę dać tylko tyci - tyci!"Vimes pisze:Deszczowy, ja chcę płacić podatki. Pytanie tylko na jakie cele? Chcę płacić za to, żeby państwo zapewniło mi bezpieczeństwo zewnętrzne dzięki sprawnej armii, chcę płacić za bezpieczeństwo wewnętrzne, które powinny zapewnić mi policja i sądy. Chcę płacić na wynagrodzenie polityków prowadzących politykę zagraniczną i reprezentujących mój kraj na arenie międzynarodowej. Mogę rozważyć płacenie podatków na budowę infrastruktury. Ja po prostu chcę sprawnego państwa o ograniczonych kompetencjach, które nie ingeruje w moje życie prywatne i nie mówi mi jak mam żyć. Górna relacja wydatków publicznych do PKB jaką mogę zaakceptować to 30%, ale ani grosza więcej, a już z pewnością nie tyle co teraz.deszczowy pisze: Vimes, do ciężkiej nędzy, czegoś się tak tych podatków czepił?? Żyjesz w państwie to musisz płacić! O co Ci chodzi do cholery?
1) Bezpieczeństwo zewnętrzne, czyli obrona przed atakiem innego państwa, dlatego napisałem o finansowaniu z podatków armii.
2) Bezpieczeństwo wewnętrzne, czyli obrona przed atakiem współobywateli i zapewnienie ram prawnych prowadzenia działalności gospodarczej, dlatego napisałem o finansowaniu z podatków sądów i policji.
3) Prowadzenie polityki zagranicznej, dlatego napisałem o finansowaniu z podatków wynagrodzeń polityków.
4) Ewentualnie budowa infrastruktury.
Powiedz mi gdzie Ty znalazłeś całą resztę, o którą mnie posądzasz?! Zapewnienie sobie ubrania, domu i pracy jest tylko i wyłącznie moim prywatnym zadaniem. Ja nie oczekuję tego od państwa. Aha, i na koniec, jeżeli twierdzisz, że 30% dochodów na te cztery cele to jest "tyci-tyci", to powiedz mi ile to jest dla Ciebie dużo?
- deszczowy
- Juventino
- Rejestracja: 01 września 2005
- Posty: 5690
- Rejestracja: 01 września 2005
Vimes pisze: Deszczowy, nie obraź się, ale ostatnie zdanie Twojej wypowiedzi jest ogromnym nonsensem. Twierdzenie o tworzeniu miejsc pracy w odniesieniu do państwa jest prawdziwe tylko i wyłącznie w przypadku zakładów pracy będących własnością państwa. W dodatku jest ono dość kontrowersyjne, ponieważ państwo zatrudniając pracowników nie musi liczyć się z rachunkiem ekonomicznym, tzn. może zatrudnić kilka osób do pracy, którą może wykonywać tylko jedna. Nazywa się to bezrobociem ukrytym (mam na myśli pierwszy akapit podlinkowanej definicji), które było wielkim problemem w PRL. Miejsca pracy tworzą prywatni przedsiębiorcy, którzy w odróżnieniu od państwa muszą uwzględniać w swojej działalności gospodarczej rachunek ekonomiczny. Jeżeli tego nie zrobią to zbankrutują. Państwo może sobie pozwolić na lekceważenie rachunku ekonomicznego, ponieważ kontroluje emisję pieniądza, co oznacza, że zatrudnionym przez siebie pracownikom może zapłacić w bardzo prosty sposób, tj. dodrukowując dodatkowy pieniądz, który z powodu inflacji jest nic nie warty i w ten sposób dochodzimy do problemu pustych półek sklepowych znanego z PRL.
Wiem, czym jest inflacja, Vimesie

To, że biurokracja jest niebywale przerośnięta, to też wiadomo. Tylko pytanie jak ją zmniejszyć. Bo to kolejni bezrobotni, kolejne zasiłki, kolejne koszty "aktywizacji zawodowej"... czyli kwadratura koła.Vimes pisze:Obecnie państwo tworzy miejsca pracy zatrudniając urzędników, a o tym jak ogromne są tego koszty to już sobie rozmawialiśmy. W dodatku ci urzędnicy zamiast ułatwiać życie, to je utrudniają, więc lepiej byłoby się ich pozbyć. Już tutaj pisałem, że przeciętny przedsiębiorca traci 1/3 swojego czasu z powodu biurokracji, a to generuje dodatkowe koszty.
Nie.Vimes pisze:Deszczowy, nadal proszę Cię o konkretną odpowiedź na moje pytanie - jeżeli rząd odbiera przeciętnemu obywatelowi połowę wypracowanego majątku, to czy ten obywatel jest wolny? Prosta i krótka odpowiedź ze świata dwuwartościowej logiki - tak czy nie?
No dobrze, niech będzie, że mnie przekonałeś. Zatem - co proponujesz?Vimes pisze:Logicznie byłoby przestać zaciągać dług na koszt innych bez ich zgody. Skoro uważasz, że nie ma nic złego w zadłużaniu przyszłych pokoleń to dam Ci przykład rozumowania przez analogię. Jeżeli za pomocą sfałszowanych dokumentów wezmę kredyt na Twoje nazwisko i przechulam pieniądze, a bank zażąda spłaty kredytu od Ciebie, to czy to będzie fair? Stosując Twoją logikę, mogę powiedzieć, że Ty też możesz podrobić czyjeś dokumenty i wziąć kredyt na jego konto. Dokładnie tak samo postępuje państwo, w imieniu obecnego pokolenia zaciąga kredyt na konto przyszłego pokolenia, bez jego wiedzy i zgody. Potem proces powtarza się w odniesieniu do kolejnych pokoleń i tak zabawa kręci się w kółko. Problem jeżeli kolejne pokolenia są coraz mniej liczne, bo wtedy na jednego obywatela przypada coraz większa część długu.
Dobra, przeholowałem trochę. A 30% - masz rację. To nie jest tak mało.Vimes pisze: Powiedz mi gdzie Ty znalazłeś całą resztę, o którą mnie posądzasz?! Zapewnienie sobie ubrania, domu i pracy jest tylko i wyłącznie moim prywatnym zadaniem. Ja nie oczekuję tego od państwa. Aha, i na koniec, jeżeli twierdzisz, że 30% dochodów na te cztery cele to jest "tyci-tyci", to powiedz mi ile to jest dla Ciebie dużo?
- Vimes
- Juventino
- Rejestracja: 06 maja 2003
- Posty: 5874
- Rejestracja: 06 maja 2003
Pół biedy byłoby wtedy, gdyby urzędnicy tylko pobierali swoje wynagrodzenia i nic nie robili, ale oni zamiast pomagać to wręcz wyrządzają ogromne szkody zwykłym obywatelom. Zapoznaj się proszę z historią Niny Cholewickiej (artykuł jest naprawdę krótki). Ta kobieta i jej firma została praktycznie zniszczona przez urzędników w majestacie prawa. Firma tej kobiety była rentowna, zatrudniała 50 osób, które po jej upadku straciły pracę i środki do życia. Pani Cholewicka na sprawiedliwość musiała czekać aż 12 lat! Za błędy urzędników zapłacą podatnicy, czyli my. Myślisz, że to tylko odosobniony przypadek? Zapewniam Cię, że nie. W tekście masz chociażby jeszcze wspomnianego Romana Kluskę, a to tylko wierzchołek góry lodowej. Dlatego szanuję każdego człowieka, który decyduje się na samodzielne podjęcie działalności gospodarczej. Uwierz mi, że lepiej zwolnić tych urzędników, nawet jeżeli zwiększy się przez to bezrobocie.deszczowy pisze:To, że biurokracja jest niebywale przerośnięta, to też wiadomo. Tylko pytanie jak ją zmniejszyć. Bo to kolejni bezrobotni, kolejne zasiłki, kolejne koszty "aktywizacji zawodowej"... czyli kwadratura koła.Vimes pisze:Obecnie państwo tworzy miejsca pracy zatrudniając urzędników, a o tym jak ogromne są tego koszty to już sobie rozmawialiśmy. W dodatku ci urzędnicy zamiast ułatwiać życie, to je utrudniają, więc lepiej byłoby się ich pozbyć. Już tutaj pisałem, że przeciętny przedsiębiorca traci 1/3 swojego czasu z powodu biurokracji, a to generuje dodatkowe koszty.
Cieszy mnie, że tak uważaszdeszczowy pisze:Nie.Vimes pisze:Deszczowy, nadal proszę Cię o konkretną odpowiedź na moje pytanie - jeżeli rząd odbiera przeciętnemu obywatelowi połowę wypracowanego majątku, to czy ten obywatel jest wolny? Prosta i krótka odpowiedź ze świata dwuwartościowej logiki - tak czy nie?

Murray Rothbard zaproponował bardzo radykalne rozwiązanie, o którym już była mowa: "Nieuznawanie długu publicznego". W tym przypadku trzebaby naprawdę bardzo dokładnie rozważyć wszystkie plusy i minusy. Dlatego uważam, że początkowo należałoby przestać dług publiczny zwiększać, czyli skończyć z tworzeniem deficytu budżetowego. Państwo powinno wydawać tyle, ile pobiera w postaci podatków, wtedy sytuacja jest jasna i przejrzysta. Taką inicjatywę promuje KoLiber, a link podał już wcześniej Moonk: "Polska bez długu". Powinniśmy wykorzystać doświadczenia krajów, które dobrze wyszły na redukcji wydatków budżetowych, a o których była mowa w tekście o "Niekeynesowskich skutkach zacieśnienia polityki fiskalnej". Warto byłoby również pomyśleć o polskiej wersji "Big Society", którą stara się obecnie promować premier Wielkiej Brytanii David Cameron: "Margaret Thatcher może być dumna z przywódcy torysów". Wiem, że do realizacji takiej wizji potrzeba odważnego polityka, ale przykład Camerona daje nadzieję, że ktoś taki może się znaleźć. Facet jest młody, decydując się na odważne reformy postawił na szali nie tylko swoją przyszłą karierę polityczną, ale również, a może przed wszystkim los Partii Konserwatywnej w Wielkiej Brytanii na wiele lat. Polsce potrzeba właśnie takiego odważnego politycznego lidera, a Donald Tusk, ku mojemu wielkiemu rozczarowaniu niestety nim nie jest.deszczowy pisze:No dobrze, niech będzie, że mnie przekonałeś. Zatem - co proponujesz?Vimes pisze:Logicznie byłoby przestać zaciągać dług na koszt innych bez ich zgody. Skoro uważasz, że nie ma nic złego w zadłużaniu przyszłych pokoleń to dam Ci przykład rozumowania przez analogię. Jeżeli za pomocą sfałszowanych dokumentów wezmę kredyt na Twoje nazwisko i przechulam pieniądze, a bank zażąda spłaty kredytu od Ciebie, to czy to będzie fair? Stosując Twoją logikę, mogę powiedzieć, że Ty też możesz podrobić czyjeś dokumenty i wziąć kredyt na jego konto. Dokładnie tak samo postępuje państwo, w imieniu obecnego pokolenia zaciąga kredyt na konto przyszłego pokolenia, bez jego wiedzy i zgody. Potem proces powtarza się w odniesieniu do kolejnych pokoleń i tak zabawa kręci się w kółko. Problem jeżeli kolejne pokolenia są coraz mniej liczne, bo wtedy na jednego obywatela przypada coraz większa część długu.
- Bukol87
- Juventino
- Rejestracja: 23 marca 2005
- Posty: 1008
- Rejestracja: 23 marca 2005
Nie chcę przeszkadzać w dyskusji, ale może kogoś zainteresuje coś bardziej lajtowego
http://antyleft.salon24.pl/
Where is cross?
http://antyleft.salon24.pl/
Where is cross?
- Vimes
- Juventino
- Rejestracja: 06 maja 2003
- Posty: 5874
- Rejestracja: 06 maja 2003
Bardzo smakowita ironiaBukol87 pisze:Nie chcę przeszkadzać w dyskusji, ale może kogoś zainteresuje coś bardziej lajtowego
http://antyleft.salon24.pl/
Where is cross?

----------------------------------------------------------------------------------------
Okazuje się, że nawet "Gazeta Wyborcza" od czasu do czasu może się do czegoś przydać. Serio. Pochwalę "organ Michnika" za publikację wywiadu z prof. Krzysztofem Rybińskim, trzeba przyznać, że bardzo trafnie zatytułowanego "To nie jest przyjazne państwo, to nieprzyjazne draństwo". Chociaż licentia poetica należy się prof. Rybińskiemu. Jednak nie mogę nie zauważyć, że wypowiedzi pana profesora wywołały w dziennikarzu "Wyborczej" duży szok poznawczy, co łatwo można zauważyć w jego pytaniach: "Nie przesadza pan?", "Nie za mocno?", "Ostro". Jak widać, trzeźwa krytyka rządu Platformy dla dziennikarzy "Wyborczej" wciąż jest bardzo trudna do przyjęcia. Jednak wywiad opublikowali, więc za to daję im plus. Chociaż czy mieli inne wyjście? Z prof. Rybińskiego nie da się zrobić oszołoma i z pewnością nie można mu przypisać jakiejkolwiek sympati do PiSu.
Polecam lekturę całego wywiadu, a na zachętę wybrałem parę co smaczniejszych kąsków zaserwowanych przez prof. Rybińskiego:
O długu publicznym: "W wyniku polityki zadłużania państwa rozpoczętej przez Gierka, licząc w dzisiejszych dolarach, Polska zadłużyła się o 50 mld dolarów. Tusk zakłada, że dług publiczny w latach 2008-13 wzrośnie o 330 mld złotych, czyli o 100 mld dolarów. To "dwa Gierki"".
O politykach: "Ja pójdę na wybory, ale oddam nieważny głos, żeby zaprotestować przeciw niskiej jakości rządzenia w ciągu minionych czterech lat. Od 20 lat mamy ciągle nowe partie i te same twarze, te same dawno nieaktualne konflikty, ten sam dramatyczny brak zdolności do strategicznego rządzenia krajem, co udowodniły tragedie, które dotknęły Polskę w tym roku".
O polskich przedsiębiorcach: "Mamy nieprawdopodobnie silnych przedsiębiorców, którzy sobie radzą w każdych warunkach. Mamy ludzi, którzy pracują bardzo długo - według statystyk najciężej w Europie. Oczywiście, że się rozwijaliśmy, i to nieźle. Ale nie było w tym wsparcia ze strony rządzących. To się działo pomimo ich szkodliwej działalności. Polska jest źle rządzona. Żenada i wstyd".
O tworzeniu prawa: "W 1990 roku rocznik ustaw miał 20 centymetrów. Teraz ma 2 metry. Rządzący generują biegunkę legislacyjną. Sejm wyrzuca z siebie potworne ilości ustaw koszmarnej jakości. Żeby to obsłużyć, zatrudnia się tysiące ludzi, którzy muszą się w tym jakoś rozeznać, czyli te procedury zaaplikować społeczeństwu i gospodarce. W 1990 roku było 159 tys. urzędników w kraju. Teraz mamy ich ponad 430 tys. Za rządów PiS liczba urzędników w administracji publicznej wzrosła o 50 tys. Za rządów PO o kolejne 50 tys. To nie jest przyjazne państwo, to nieprzyjazne draństwo".
O niespójnej polityce: "Wiceminister rozwoju regionalnego Jerzy Kwieciński trzy lata temu sporządził dokument, w którym podsumował wszystkie strategie rządowe w latach 1989-2006. Było ich 406, z czego ponad 250 było ciągle aktualnych. One generowały wydatki, były wzajemnie sprzeczne. Od tamtego czasu przyjęto kilkadziesiąt nowych strategii rządowych".
O Donaldzie Tusku: "Marketing polityczny i PR. Premier jest zapatrzony w słupki popularności i masuje je codziennie. A tymczasem w finansach publicznych szykuje nam się dramat, bo nie ma poważnych reform".
O Platformie Obywatelskiej: "Platforma Obywatelska przepoczwarzyła się z partii, która była bliska sercom wielu światłych ludzi w Polsce, w tym przedsiębiorcom, w populistyczną partię władzy".
Polecam również lekturę blogu prof. Krzysztofa Rybińskiego: http://www.rybinski.eu/.
- deszczowy
- Juventino
- Rejestracja: 01 września 2005
- Posty: 5690
- Rejestracja: 01 września 2005
Przedstawiam wam Ołówek Friedmana. Czyli krótki, fajny, poglądowy filmik o tym, dlaczego urzędasów powinno się tępić, jak pluskwy.* Vimes - będziesz zachwycony!
* - Tak tak, Vimesie. Ja też nie lubię biurew i tej cholernej choroby współczesnego świata
* - Tak tak, Vimesie. Ja też nie lubię biurew i tej cholernej choroby współczesnego świata
- Karowiew
- Juventino
- Rejestracja: 26 czerwca 2008
- Posty: 1206
- Rejestracja: 26 czerwca 2008
Myślę, że wtedy jednak padnie taki tekst:... pisze:Pogadamy, jak to wprowadzą. Po co panikujecie, ludzie?Vimes pisze:
Widzę tutaj pewną drobną niekonsekwencję rządu. Stawka podatku VAT na prezerwatywy wynosi 7%, a na wózki dziecięce 22%. Zastanawia mnie jeszcze jedna sprawa. Jak na propozycję "bykowego" zareagują ci "młodzi, wykształceni, z wielkich miast", którzy stanowią podobno elektorat PO
.
http://www.rp.pl/artykul/2,534829-Gigan ... ycje-.html... pisze:A co tu dodawać? Donald locuta, causa finita. Podwyżka podatków będzie i już. Chcesz iść na barykady?
http://www.rp.pl/artykul/2,534829-Gigan ... ycje-.html
Jak to było jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie :rotfl: I tym pesymistycznym akcentem rządów PO-PSL kończę przygodę z pisaniem postów na JP, decyzję spowodowaną awansem w robocie i poszerzeniem listy obowiązkówRzeczpospolita pisze:
Od początku tego roku dług zaciągany przez rząd, jego agencje i samorządy wzrósł o 51 mld zł i wyniósł 721 mld zł. Jeżeli to tempo utrzyma się do końca roku, może on przekroczyć 55 proc. PKB. Niesie to ze sobą znaczne utrudnienia dla państwa i obywateli.
– Niezależnie od sposobu liczenia do końca roku dług wzrośnie o kolejne 58 mld zł – wylicza były minister finansów Mirosław Gronicki. – A to oznacza, że zarówno według krajowej, jak i unijnej metody liczenia drugi próg ostrożnościowy – 55 proc. PKB – zostanie przekroczony.
Ekonomista zaznacza jednocześnie, że sytuacja może być lepsza, jeśli złoty się umocni. Jednym z najboleśniejszych skutków przekroczenia progu 55 proc. PKB w końcu 2010 r. będzie podwyżka stawki VAT. Po pierwszym podniesieniu o 1 pkt proc. od stycznia 2011 r. czekać nas może kolejna – od lipca 2012 r. – być może nawet o 2 pkt proc., do 25 proc.
To jednak nie wszystko. W 2012 r. cała budżetówka – łącznie z nauczycielami – będzie się musiała pogodzić z zamrożeniem pensji. Na waloryzację świadczeń nie będą też mogli liczyć renciści i emeryci.
W przypadku przekroczenia progu 55 proc. PKB prawo przewiduje poważne ograniczenia w zaciąganiu zobowiązań publicznych. Deficyt w budżecie na 2012 rok nie będzie mógł wzrosnąć w relacji do dochodu bardziej niż w poprzednim roku. Gorzej z samorządami. – Inwestycje publiczne pchają obecnie naszą gospodarkę do przodu, wzrost zadłużenia powyżej 55 proc. PKB oznacza dla nas zakaz zadłużania się – wyjaśnia Danuta Kamińska, skarbnik Katowic.
Pojawiają się głosy, by jeszcze przed 2012 r. ograniczyć możliwości zadłużania się samorządów. Dla nich byłby to ogromny kłopot – obecnie masowo zapożyczają się głównie po to, by korzystać z funduszy unijnych. Po 2013 roku możliwości zdobycia pieniędzy z Brukseli będą dużo mniejsze.
Licząc według metodologii unijnej, nasz dług wynosi już 745 mld zł. Tempo jego wzrostu spowoduje, że w połowie 2011 r. przekroczy limit 60 proc. PKB. Możemy mieć kłopoty z pozyskiwaniem funduszy unijnych.
Rzeczpospolita

"(…) mówmy o przykrych rzeczach, ale… eee… musi… przejście na emeryturę musi być na tyle późne, że oczekiwany przeciętny oczywiście, oczekiwana przeciętna długość życia nie była bardzo długa" - Jacek Rostowski
- Vimes
- Juventino
- Rejestracja: 06 maja 2003
- Posty: 5874
- Rejestracja: 06 maja 2003
Opowieść o ołówku znam z tej książki. Zresztą sama książka powstała na podstawie całej serii programów telewizyjnych poświęconych gospodarce, które Friedman zrealizował dla amerykańskiej telewizji publicznej. Serial miał bardzo ciekawą formę, bez zbędnego przynudzania i teoretyzowania. Tutaj możesz obejrzeć oryginalną wersję opowieści o ołówku w wykonaniu Friedmana (z polskimi napisami). Pod tym adresem są linki do obejrzenia większości odcinków, ale w języku angielskim. A na koniec coś, co może Cię najbardziej zainteresować, czyli fragment programu, w którym Thomas Sowell prawi o państwie opiekuńczym (polskie napisy).deszczowy pisze:Przedstawiam wam Ołówek Friedmana. Czyli krótki, fajny, poglądowy filmik o tym, dlaczego urzędasów powinno się tępić, jak pluskwy.* Vimes - będziesz zachwycony!
* - Tak tak, Vimesie. Ja też nie lubię biurew i tej cholernej choroby współczesnego świata
Gratuluję tego awansuKarowiew pisze:I tym pesymistycznym akcentem rządów PO-PSL kończę przygodę z pisaniem postów na JP, decyzję spowodowaną awansem w robocie i poszerzeniem listy obowiązków![]()

- gloria_victis
- Szczakowianin
- Rejestracja: 21 stycznia 2005
- Posty: 72
- Rejestracja: 21 stycznia 2005
Nie prowadzi się dyskusji na temat "czy jeśli utniemy małpie łeb brzeszczotem to zdechnie?". Podobnie bezdyskusyjna powinna być teza, że absolutnie wszystko co lewicowe jest złe. Zwłaszcza zasiłki. Wynika to z doświadczenia życiowego i praw ekonomii. Swoją drogą, jak można zrobić profesorem ekonomii osobę o lewicowych poglądach (casus prof. Senyszyn)?
Pozdrawiam wszystkich oszołomów. Goń bolszewika!
Pozdrawiam wszystkich oszołomów. Goń bolszewika!
"Chciałbym umrzeć na kiłę" Wojciech Jaruzelski
"Szkoda, ze Wojciech Jaruzelski nie umarł na kiłę w 68" Teodor Biegin
"Szkoda, ze Wojciech Jaruzelski nie umarł na kiłę w 68" Teodor Biegin
- Vimes
- Juventino
- Rejestracja: 06 maja 2003
- Posty: 5874
- Rejestracja: 06 maja 2003
Jak powszechnie wiadomo przodownicy walki o "postęp" obyczajowy zamieszkują głównie Szwecję. Jakiś czas temu pisałem tutaj o pewnym ich projekcie, mającym na celu walkę z tradycyjnie pojmowanymi rolami kobiety i mężczyzny. Mianowicie "postępaki" doszli do wniosku, że w ramach równouprawnienia mężczyźni również powinni karmić dzieci piersią:

Oczywiście, można i należy się z tego śmiać. Jednak Szanowni Forumowicze pamiętajcie, że to jest właśnie "postęp" obyczajowy jaki promują i chcą wprowadzić socjaliści wszelkiej maści, którzy opanowali Unię Europejską. Czy naprawdę chcecie funkcjonować w stworzonej przez nich rzeczywistości?
Przypominam to dlatego, że eksperyment musiał się najwyraźniej powieść, ponieważ:Szwedzi podjęli eksperyment mający umożliwić mężczyznom karmienie niemowląt tak, jak obecnie mogą to robić wyłącznie kobiety.
26-letni Ragnar Bengtsson od wtorku co trzy godziny podłącza sobie do sutka specjalną pompę, której zadaniem jest stymulacja produkcji mleka przez organizm. Chce karmić piersią swoje przyszłe dzieci. Jego wysiłki dokumentuje telewizja TV 8 – w każdą środę widzowie będą się dowiadywali o postępach w wieczornym show Roberta Aschberga.
Ponieważ stymulacje muszą być przeprowadzane regularnie, Bengtsson będzie używał pompy również podczas zajęć na Uniwersytecie Sztokholmskim, gdzie studiuje. – Może się to okazać bardzo ważne dla mężczyzn, umożliwiając im bliższy kontakt z dziećmi od najmłodszego wieku – powiedział młody człowiek cytowany przez portal The Local.
Źródło
Pewnie kiedyś w ramach walki z dyskryminacją jakiś "postępak" dojdzie do wniosku, że mężczyźni również powinni rodzić dzieci. Właściwie to dziwne, że jeszcze na to nie wpadli. Jak widać nie widzieli tego filmu:Europejski Trybunał Sprawiedliwości orzekł, że pracującym ojcom w Hiszpanii także przysługuje przerwa w pracy na karmienie piersią, nawet jeśli matka dziecka nie pracuje - donosi CNN.
Źródło

Oczywiście, można i należy się z tego śmiać. Jednak Szanowni Forumowicze pamiętajcie, że to jest właśnie "postęp" obyczajowy jaki promują i chcą wprowadzić socjaliści wszelkiej maści, którzy opanowali Unię Europejską. Czy naprawdę chcecie funkcjonować w stworzonej przez nich rzeczywistości?
- Azrael
- Juventino
- Rejestracja: 15 marca 2008
- Posty: 977
- Rejestracja: 15 marca 2008
Nie chce Ci psuć całej tej pięknej koncepcji logicznej, ale... delikatna różnica pomiędzy rodzeniem dzieci, a ich karmieniem jednak jest. Wiem, że czasem ciężko to sobie wyobrazić, ale wciąż poza karmieniem dzieci piersią istnieje jeszcze sztuczne karmienie z butelki, które "na domiar złego", w ogólnym rozrachunku jest o wiele popularniejszym sposobem karmienia - zwłaszcza gdy nasza pociecha osiąga już pewien wiek. No ok, możemy się wściekać, że Europejski Trybunał Sprawiedliwości pozwala ojcom karmić (z butelki) swoje dzieci, tylko czy warto strzępić od tego opuszki palców wklepując takie postulaty na klawiaturze komputerów...Vimes pisze:Przypominam to dlatego, że eksperyment musiał się najwyraźniej powieść, ponieważ:
Pewnie kiedyś w ramach walki z dyskryminacją jakiś "postępak" dojdzie do wniosku, że mężczyźni również powinni rodzić dzieci. Właściwie to dziwne, że jeszcze na to nie wpadliEuropejski Trybunał Sprawiedliwości orzekł, że pracującym ojcom w Hiszpanii także przysługuje przerwa w pracy na karmienie piersią, nawet jeśli matka dziecka nie pracuje - donosi CNN.
Źródło
Także drogi Vimesie tym razem trafiony, ale niezatopiony!
Co do eksperymentów ww. Szweda to zapewne znajdziesz tysiące o wiele głupszych pomysłów na zwrócenie na siebie uwagi. Nie przywiązywałbym do tego zbyt wielkiej wagi.
Pozdrawiam!
- Vimes
- Juventino
- Rejestracja: 06 maja 2003
- Posty: 5874
- Rejestracja: 06 maja 2003
Zapewniam Cię Azraelu, że pomimo mojej nikłej wiedzy z tematyki biologiczno-medycznej wielkim wysiłkiem mojego małego umysłu zdołałem dostrzec tą subtelną różnicęAzrael pisze:Nie chce Ci psuć całej tej pięknej koncepcji logicznej, ale... delikatna różnica pomiędzy rodzeniem dzieci, a ich karmieniem jednak jest.

Azraelu, czy każdy głupi pomysł zyska poklask na uniwersytecie, jak w przypadku tego Szweda? Szczerze w to powątpiewam. Jak widać szwedzka awangarda czuwa.Azrael pisze:Co do eksperymentów ww. Szweda to zapewne znajdziesz tysiące o wiele głupszych pomysłów na zwrócenie na siebie uwagi. Nie przywiązywałbym do tego zbyt wielkiej wagi.
- mateo369
- Juventino
- Rejestracja: 18 lutego 2006
- Posty: 1659
- Rejestracja: 18 lutego 2006
O ile "obrońcy" krzyża do tej pory wzbudzali u mnie pogardę czy co najwyżej śmiech o tyle wczoraj przeszli samych siebie. Gdy ktoś powiedział przez megafon, że samolot którym miała wracać m. in. żona prezydenta uległ awarii z tłumu wyłoniły się okrzyki "może spadnie!" i "niech zostanie!". Teraz już nie mam wątpliwości, że faktycznie reaktywacja ZOMO by się przydała, bo ktoś w końcu musi z tym zrobić porządek po męsku a nie bawić się z nimi jak z dziećmi. Fakt, że podobnie jak ich przywódca Jarosław, są przesiąknięci na wylot frustracją i nienawiścią do rządu i prezydenta, w żaden sposób nie daje im prawa do takich zachowań.
"Freddy believes if a fridge falls in front of you, it's your job to get out of its way. I believe it's the fridge's job to get out of mine." - Frank Underwood
- Smok-u
- Juventino
- Rejestracja: 31 maja 2008
- Posty: 1535
- Rejestracja: 31 maja 2008
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
To jest dno, czuję się obrażony, iż oni nazywają się Chrześcijanami, tak jak ja. Trzeba ich potępić i o nich zapomnieć! Czekam tylko na to by w/w ludzie, przestali "pajacować" byśmy zaczęli mówić o tym jaki mamy tragiczny rząd, a nie o nich i ich zachowaniu.mateo369 pisze:O ile "obrońcy" krzyża do tej pory wzbudzali u mnie pogardę czy co najwyżej śmiech o tyle wczoraj przeszli samych siebie. Gdy ktoś powiedział przez megafon, że samolot którym miała wracać m. in. żona prezydenta uległ awarii z tłumu wyłoniły się okrzyki "może spadnie!" i "niech zostanie!". Teraz już nie mam wątpliwości, że faktycznie reaktywacja ZOMO by się przydała, bo ktoś w końcu musi z tym zrobić porządek po męsku a nie bawić się z nimi jak z dziećmi. Fakt, że podobnie jak ich przywódca Jarosław, są przesiąknięci na wylot frustracją i nienawiścią do rządu i prezydenta, w żaden sposób nie daje im prawa do takich zachowań.