Serie A (28): JUVENTUS 3-3 Siena
- Nexen
- Juventino
- Rejestracja: 16 lutego 2010
- Posty: 10
- Rejestracja: 16 lutego 2010
Niestety ale mam odczucie, że szybko strzelone 3 bramki zepsuły nam mecz. Paradoks ? Nie wiem czy to efekt Zacca, który być może kazał spacerkiem przejść przez to spotkanie po mówiąc szczerze dobrej pierwszej połowie. A w niej ? Cała drużyna spisała się bez zarzutu prócz Chimentiego, który według mnie mógł się lepiej ustawić przy pierwszej bramce, Cannavaro i Grygery z wiadomych powodów.
W drugiej połowie ogólne rozluźnienie + nietrafione zmiany Zacca i mamy efekt jaki mamy. Tym bardziej jestem wkurzony bo Sampa, Napoli, Palermo, Roma zagrały pod nas.
Melo rozegrał całkiem dobry mecz, to on wybijał piłkę głową stojąc na linii bramkowej, gdy Leggro zrobił rajd z piłką na połowę Sieny i ją stracił kto myślicie asekurował środek obrony z Canną ? Melo. Plus ładnie czyścił w środku, Sissoko też miał kilka udanych odbiorów, ładny rajd na prawej stronie, pod koniec meczu już niestety grał nerwowo.
Prawda jest taka, że przegraliśmy przez jednego zawodnika który zawalił wszystkie 3 bramki.
EDIT : Seedorf zapewnia w 90 minucie 3 pkt dla ACM, oj będzie się działo w końcówce sezonu.. :twisted:
W drugiej połowie ogólne rozluźnienie + nietrafione zmiany Zacca i mamy efekt jaki mamy. Tym bardziej jestem wkurzony bo Sampa, Napoli, Palermo, Roma zagrały pod nas.
Melo rozegrał całkiem dobry mecz, to on wybijał piłkę głową stojąc na linii bramkowej, gdy Leggro zrobił rajd z piłką na połowę Sieny i ją stracił kto myślicie asekurował środek obrony z Canną ? Melo. Plus ładnie czyścił w środku, Sissoko też miał kilka udanych odbiorów, ładny rajd na prawej stronie, pod koniec meczu już niestety grał nerwowo.
Prawda jest taka, że przegraliśmy przez jednego zawodnika który zawalił wszystkie 3 bramki.
EDIT : Seedorf zapewnia w 90 minucie 3 pkt dla ACM, oj będzie się działo w końcówce sezonu.. :twisted:



- eslk
- Juventino
- Rejestracja: 09 listopada 2008
- Posty: 528
- Rejestracja: 09 listopada 2008
Powiem więcej, przez tą zmiane straciliśmy 3 punkty.Zawidowianin pisze:Beznadziejne zdjęcie Marchisio. W pierwszej połowie praktycznie wszystko co dobre szło naszą prawą stroną, mimo obecności Grygery. I to była właśnie zasługa Claudio.
Siena wszystkie swoje bramki stwarzała po akcjach lewą stroną boiska, tam gdzie grali w drugiej połowie Camoranesi i Grygera. Marchisio to dużo bardziej defensywny piłkarz, niż Mauro i w pierwszych 45 minutach razem z Czechem spokojnie dawali rade powstrzymywać Maccarone. Potem to się zmieniło, bo Camor po prostu za wolno wracał do defensywy, a Grygera to szkoda gadać.
Zac to od Claudio powinien zaczynać skład, bo to on posyła 90% celnych piłek do przodu (a nie w bok, tak jak inni). Pierwsza bramka (podanie Marchisio do Treze, Francuz się gubi, Claudio przejmuje i podaje do Candrevy, itd...), druga bramka (zwód, minięcie obrońcy, strzał) - obie przy udziale Marchisio. A i Candrevie się dużo lepiej grało. Idiotyczna zmiana.
Do Melo to ja już siły nie mam. Powiem szczerze, wolałem Zanettiego. Serio. A Nasza obrona grała dzisiaj tragicznie i dało się to już wyczuć w pierwszej polowie.
Ani Sissoko ani Melo dzisiaj nie trzymali pozycji. Oni nie mogą grać razem, potrzebny jest jeszcze jakiś ogarnięty pomocnik, który nie pogubi się z piłką. W tej chwili to mam ochote wywalić z drużyny te wszystkie wielkie gwiazdy z Brazylii. I Melo, który czasami zachowuje się jak naćpany, kompetnie brakuje mu odpowiedzialności w grze, i Amauriego, który przez pół sezonu nie potrafi strzelić gola, i Diego, który co prawda ostatnio grał lepiej, ale i tak w porównaniu z Candrevą wypada tak sobie. O Naszych obrońcach tylko z litości nie wspomnę (cała formacja jest do wymiany - zostać powinien tylko Chiellini, ewentualnie Legro i Zebina; reszte sprzedać, De Ceglie wypożyczyć).
- JuveCracow
- Juventino
- Rejestracja: 20 stycznia 2008
- Posty: 209
- Rejestracja: 20 stycznia 2008
W sierpniu z pełną powagą stwierdziłem, że przeciwko słabemu przeciwnikowi wystawienie na środku obrony Zdenka to dobry pomysł. Łukaszu, przyznaję, pomyliłem się... :doh:
Łeb mnie boli, żal straconych punktów któryś raz z kolei i pora skorzystać z opcji "wygadanie się na forum". Po kolei- skoro w 10 minut wpadły trzy gole i Siena była już na deskach, to znaczy, że potencjał i sportowa złość są tam, gdzie być powinny. Kochane pieszczoszki Zaca były dziś zmotywowane znakomicie, przycisnęły od samego początku, pokazały co potrafią i to z lepszym, niż sam bym się spodziewał skutkiem, aż oczy przez pierwszy kwadrans przecierałem i... co? Za łatwo poszło? Zabrakło koncentracji, dojrzałości w grze, żeby dowieźć prowadzenie do samego końca? Winien nieporadny nie od dzisiaj Czechu, stary Chimenti i za chude łydki Legro, czy co też mu dziś nawaliło?
Psioczy się tu mocno na Zdenka i całą defensywę, no i słusznie, bo błogosławiony Nicola jak na imiennika słynnego Fina przystało zrobił mi dziś prezent co się zowie. :doh: Chciałem Grygerę na stoperze i dostałem. Co było wcześniej i później, wiadomo, obrona be itd. Też mnie szlag trafia, jak o występie naszego Quasimodo pomyślę. Ale poza tym:
1. Brak motoru napędowego i doświadczonego rozgrywającego w jednym, kogoś, kto oprócz walki, przetrzymałby spokojnie piłkę i ogarnął chaos panujący dziś często w drugiej linii. Brakuje mi ciągle następcy Nedveda pełną gębą. Diego to prawie napastnik, technik podobnie jak Camor i ADP, grający za nim Melo i Momo powalczą, chociaż niezbyt dziś skutecznie, Tziolisa, Vergassoli i spółki w środku nie zdominowali, ogólnie niewiele z tego ich "starania się" dziś przeciwko Sienie wynikało, bo i podobni do siebie, sami prochu nie wymyślą, na moje oko różnią się głównie ruchliwością na boisku. Candreva też ciężaru prowadzenia gry jeszcze nie udźwignie, chociaż gra coraz lepiej i mi imponuje. Może z upływem czasu, jak nabierze doświadczenia i zgra się z ekipą, będzie można na niego w pełni liczyć, ale póki co to obiecująca melodia przyszłości i tych kilka fajerwerków, które mu czasem wyjdą.
2. Brak zróżnicowania zawodników w drugiej linii to chyba większy problem niż kiksy obrońców, którzy jak Grygera gubią się pod presją, bo i czego się od nich spodziewać, jak pomoc nie umie słabego rywala zdominować i spokoju do gry wprowadzić. Poulsen, Melo, Momo i Marchisio- co z tego, że chociaż ten ostatni próbuje jak choćby dzisiaj akcji do przodu, skoro niewiele z tego wynika i łapię się na tym, że dostrzegam go, jak drepce w cieniu kolegów gdzieś, za czymś, mrucząc coś pod nosem... Jak patrzę na ich styl gry, to to jest głównie jakaś wysunięta przed środkową linię defensywa. Trzej pierwsi podobni jak trzy krople wody, CM rozwija się i jeszcze mnie nie porywa, skutkiem czego robi się mało kreatywna dziura między napadem a obroną.
3. Candreva, Camor, Diego i Del Piero, o reszcie napastników nie mówiąc, grają jakby byli oderwaną od zespołu przednią formacją i koncentrują się na popisach w pierwszej linii, od wielkiego święta angażując we własne pomysły i poczynania partnerów z "drugiego planu". Zgranie przedniej formacji z drugą linią pozostawia jak dla mnie sporo do życzenia, podobnie jak chyba za bardzo podobni do siebie są nasi niezbyt fizycznie imponujący "technicy" i obdarzeni :lol: głównie siłą i wzrostem czyściciele środka pola. Co z tego, że ci pierwsi czasem zaczarują, ci drudzy niekiedy skutecznie w destrukcji popracują, skoro widzę, że nie ma kto tego w jedną, logiczną całość do harmonijnej kupy zebrać?
Tym, kogo mi na dziś dzień najbardziej brakuje jest właśnie ktoś, kto to wszystko połączy... Zrobi coś, co potrafili Deco i Xavi w Barcelonie, a co we Włoszech pokazywali chociażby Stanković w Interze albo Pizarro w Romie. Kiedyś mieliśmy zróżnicowaną drugą linię- Tacchinardi "pracował" w tyłach i walczył o górne piłki, teraz Momo, Melo, Poulsen czy nawet teoretycznie bardziej "do przodu" Marchisio robią właściwie to samo, pytanie po co nam aż tylu tak podobnych do siebie graczy, którzy wykonują podobne zadania a bywa, że grają niemal wszyscy razem, ustawiani nie wiadomo po co jeden obok drugiego. Gdzie następcy Di Livio i Deschampsa? Taki skromnego wzrostu Davids potrafił wesprzeć najpierw Zizou, a potem Niedźwiedzia na rozegraniu i świetnie pomagał rozprowadzić grę po ziemi, uzupełniając się idealnie z wyższym kolegą w centrum, a naszemu obecnemu Marchisio do tego poziomu jest jeszcze bardzo daleko, zresztą ich styl gry jest zupełnie inny. Brakuje niskiego, ale szybkiego DM-a. W przodzie Diego nie jest i nie będzie następcą takiego serca drużyny, jakim był przez lata Nedved, jeśli już nasz Brazylijczyk kogoś na dłuższą metę zastąpi, to chyba starzejących się nieuchronnie Camora lub Alexa, których mi przypomina znacznie bardziej niż Czeską Furię, po której tylko płacz i zgrzytanie zębów pozostały.
Za psem strzelić tak "zgraną i umiejętnie zbudowaną" drużynę. Trzech podobnych jak trzy krople wody środkowych pomocników sobie, trzech atakujących w pierwszej linii sobie, słabsza z meczu na mecz defensywa sobie. Dziurawe i rozlazłe tyły, niezgrabny, siłowy korpus, oderwany od reszty ciała łeb, a kończyny zbędne, bo przecież gramy środkiem. Mnie ten sezon pokazuje, jak głupio przebudowywany był po 2006 roku Juventus. Podrażniona po pobycie w Serie B ambicja i dobra dyspozycja duetu Alex- Treze zrobiły dwa lata temu swoje. W zeszłym roku jako tako, głównie doświadczeniem Niedźwiedzia i Zanettiego nadrabialiśmy braki na rozegraniu, w lecie były transfery za 50 milionów, ale co z tego, skoro Melo gra w porównaniu do CZ za bardzo z tyłu, Diego za bardzo z przodu, a pomiędzy niepewnymi kumplami pierwszego z obrony i grającymi od wielkiego dzwonu ciekawą/skuteczną piłkę napastnikami zieje pustka, na którą już patrzeć nie mogę. I kto ma ją zdaniem naszego zarządu wypełnić? Candreva i Marchisio? Jeśli do końca sezonu się tego nie nauczą, to obawiam się, że będzie krucho i to wcale nie przez słusznie, jak mecz ze Sieną pokazał, odsądzanego tu od czci, wiary i umiejętności Zdenka Grygerę...
Łeb mnie boli, żal straconych punktów któryś raz z kolei i pora skorzystać z opcji "wygadanie się na forum". Po kolei- skoro w 10 minut wpadły trzy gole i Siena była już na deskach, to znaczy, że potencjał i sportowa złość są tam, gdzie być powinny. Kochane pieszczoszki Zaca były dziś zmotywowane znakomicie, przycisnęły od samego początku, pokazały co potrafią i to z lepszym, niż sam bym się spodziewał skutkiem, aż oczy przez pierwszy kwadrans przecierałem i... co? Za łatwo poszło? Zabrakło koncentracji, dojrzałości w grze, żeby dowieźć prowadzenie do samego końca? Winien nieporadny nie od dzisiaj Czechu, stary Chimenti i za chude łydki Legro, czy co też mu dziś nawaliło?
Psioczy się tu mocno na Zdenka i całą defensywę, no i słusznie, bo błogosławiony Nicola jak na imiennika słynnego Fina przystało zrobił mi dziś prezent co się zowie. :doh: Chciałem Grygerę na stoperze i dostałem. Co było wcześniej i później, wiadomo, obrona be itd. Też mnie szlag trafia, jak o występie naszego Quasimodo pomyślę. Ale poza tym:
1. Brak motoru napędowego i doświadczonego rozgrywającego w jednym, kogoś, kto oprócz walki, przetrzymałby spokojnie piłkę i ogarnął chaos panujący dziś często w drugiej linii. Brakuje mi ciągle następcy Nedveda pełną gębą. Diego to prawie napastnik, technik podobnie jak Camor i ADP, grający za nim Melo i Momo powalczą, chociaż niezbyt dziś skutecznie, Tziolisa, Vergassoli i spółki w środku nie zdominowali, ogólnie niewiele z tego ich "starania się" dziś przeciwko Sienie wynikało, bo i podobni do siebie, sami prochu nie wymyślą, na moje oko różnią się głównie ruchliwością na boisku. Candreva też ciężaru prowadzenia gry jeszcze nie udźwignie, chociaż gra coraz lepiej i mi imponuje. Może z upływem czasu, jak nabierze doświadczenia i zgra się z ekipą, będzie można na niego w pełni liczyć, ale póki co to obiecująca melodia przyszłości i tych kilka fajerwerków, które mu czasem wyjdą.
2. Brak zróżnicowania zawodników w drugiej linii to chyba większy problem niż kiksy obrońców, którzy jak Grygera gubią się pod presją, bo i czego się od nich spodziewać, jak pomoc nie umie słabego rywala zdominować i spokoju do gry wprowadzić. Poulsen, Melo, Momo i Marchisio- co z tego, że chociaż ten ostatni próbuje jak choćby dzisiaj akcji do przodu, skoro niewiele z tego wynika i łapię się na tym, że dostrzegam go, jak drepce w cieniu kolegów gdzieś, za czymś, mrucząc coś pod nosem... Jak patrzę na ich styl gry, to to jest głównie jakaś wysunięta przed środkową linię defensywa. Trzej pierwsi podobni jak trzy krople wody, CM rozwija się i jeszcze mnie nie porywa, skutkiem czego robi się mało kreatywna dziura między napadem a obroną.
3. Candreva, Camor, Diego i Del Piero, o reszcie napastników nie mówiąc, grają jakby byli oderwaną od zespołu przednią formacją i koncentrują się na popisach w pierwszej linii, od wielkiego święta angażując we własne pomysły i poczynania partnerów z "drugiego planu". Zgranie przedniej formacji z drugą linią pozostawia jak dla mnie sporo do życzenia, podobnie jak chyba za bardzo podobni do siebie są nasi niezbyt fizycznie imponujący "technicy" i obdarzeni :lol: głównie siłą i wzrostem czyściciele środka pola. Co z tego, że ci pierwsi czasem zaczarują, ci drudzy niekiedy skutecznie w destrukcji popracują, skoro widzę, że nie ma kto tego w jedną, logiczną całość do harmonijnej kupy zebrać?
Tym, kogo mi na dziś dzień najbardziej brakuje jest właśnie ktoś, kto to wszystko połączy... Zrobi coś, co potrafili Deco i Xavi w Barcelonie, a co we Włoszech pokazywali chociażby Stanković w Interze albo Pizarro w Romie. Kiedyś mieliśmy zróżnicowaną drugą linię- Tacchinardi "pracował" w tyłach i walczył o górne piłki, teraz Momo, Melo, Poulsen czy nawet teoretycznie bardziej "do przodu" Marchisio robią właściwie to samo, pytanie po co nam aż tylu tak podobnych do siebie graczy, którzy wykonują podobne zadania a bywa, że grają niemal wszyscy razem, ustawiani nie wiadomo po co jeden obok drugiego. Gdzie następcy Di Livio i Deschampsa? Taki skromnego wzrostu Davids potrafił wesprzeć najpierw Zizou, a potem Niedźwiedzia na rozegraniu i świetnie pomagał rozprowadzić grę po ziemi, uzupełniając się idealnie z wyższym kolegą w centrum, a naszemu obecnemu Marchisio do tego poziomu jest jeszcze bardzo daleko, zresztą ich styl gry jest zupełnie inny. Brakuje niskiego, ale szybkiego DM-a. W przodzie Diego nie jest i nie będzie następcą takiego serca drużyny, jakim był przez lata Nedved, jeśli już nasz Brazylijczyk kogoś na dłuższą metę zastąpi, to chyba starzejących się nieuchronnie Camora lub Alexa, których mi przypomina znacznie bardziej niż Czeską Furię, po której tylko płacz i zgrzytanie zębów pozostały.
Za psem strzelić tak "zgraną i umiejętnie zbudowaną" drużynę. Trzech podobnych jak trzy krople wody środkowych pomocników sobie, trzech atakujących w pierwszej linii sobie, słabsza z meczu na mecz defensywa sobie. Dziurawe i rozlazłe tyły, niezgrabny, siłowy korpus, oderwany od reszty ciała łeb, a kończyny zbędne, bo przecież gramy środkiem. Mnie ten sezon pokazuje, jak głupio przebudowywany był po 2006 roku Juventus. Podrażniona po pobycie w Serie B ambicja i dobra dyspozycja duetu Alex- Treze zrobiły dwa lata temu swoje. W zeszłym roku jako tako, głównie doświadczeniem Niedźwiedzia i Zanettiego nadrabialiśmy braki na rozegraniu, w lecie były transfery za 50 milionów, ale co z tego, skoro Melo gra w porównaniu do CZ za bardzo z tyłu, Diego za bardzo z przodu, a pomiędzy niepewnymi kumplami pierwszego z obrony i grającymi od wielkiego dzwonu ciekawą/skuteczną piłkę napastnikami zieje pustka, na którą już patrzeć nie mogę. I kto ma ją zdaniem naszego zarządu wypełnić? Candreva i Marchisio? Jeśli do końca sezonu się tego nie nauczą, to obawiam się, że będzie krucho i to wcale nie przez słusznie, jak mecz ze Sieną pokazał, odsądzanego tu od czci, wiary i umiejętności Zdenka Grygerę...
- Nexen
- Juventino
- Rejestracja: 16 lutego 2010
- Posty: 10
- Rejestracja: 16 lutego 2010
Nie ma co wygłaszać spiskowej teorii dziejów. To tylko Siena, w pierwszej połowie zagraliśmy bardzo dobry mecz, strzeliliśmy 3 bramki w kilkanaście minut, bramkę straciliśmy nie przez ZDOMINOWANIE przez Sienę środka pola (jak to można wyczytać z posta powyżej) a przez INDYWIDUALNY błąd, za który oprócz winowajcy winę jeszcze ponosi w mniejszej formie Cannavaro i Chimenti.
Druga połowa to nietrafione zmiany, ogólne rozluźnienie, zachowywanie sił na Czwartek i.. rywal. No bo to tylko Siena i wygrana nam się należy i już.
Wbijcie sobie do głowy, że wczoraj grali Ci sami piłkarze (no może prawie Ci sami) co potrafili wygrać z Interem u siebie, z Ajaxem na wyjeździe, z Romą na wyjeździe (kto w tamtym meczu narzekał na Diego?), Sampdorią u siebie aż 5:1.. Przykładów jest więcej, i nie rozumiem tej dziecinnej złości po OK przegranym meczu ze Sieną.
Przegraliśmy przez indywidualne błędy i braki w defensywie, wszystko inne funkcjonowało jak należy - przykładem jest przecież zdominowana przez nas pierwsza połowa.
To, że mamy niekompletną defensywę i gdy Chiellini łapie uraz lub pauzuje za kartki robi się nieciekawie wiadomo nie od dziś, a tak się wczoraj złożyło, że i Giorgio zabrakło i Leggro w 50 minucie, o Caceresie bądź Zebinie na prawej obronie nie mówiąc.
Jaki z tego wniosek ? Sezon przegraliśmy głównie przez defensywę, wystarczy spojrzeć ile tracimy bramek, ile błędów w tej formacji nam się przytrafia, i jakie mamy urozmaicenie wśród defensorów.
Środek pomocy mamy OK, jeżeli mamy grać choinką to fajnie byłoby sprowadzić wartościowego zmiennika do duetu Diego-Candreva + jeszcze jakiegoś solidnego napastnika (Kuranyi?). Ale obrona to jest absolutny priorytet.
Edit: I jeszcze jedno, odkąd przyszedł do nas Zacc w tej drużynie z każdym kolejnym meczem widzę coraz większy potencjał.
Mając obecną kadrę spokojnie możemy zająć 3 lub 4 miejsce w lidze, jeżeli tak jak napisałem w lecie wzmocnimy obronę, przeprowadzimy mądre transfery będziemy równorzędnym rywalem dla Interu. W kontekście całego sezonu, bo równorzędnym jesteśmy już teraz.
Forza Juve!
Druga połowa to nietrafione zmiany, ogólne rozluźnienie, zachowywanie sił na Czwartek i.. rywal. No bo to tylko Siena i wygrana nam się należy i już.
Wbijcie sobie do głowy, że wczoraj grali Ci sami piłkarze (no może prawie Ci sami) co potrafili wygrać z Interem u siebie, z Ajaxem na wyjeździe, z Romą na wyjeździe (kto w tamtym meczu narzekał na Diego?), Sampdorią u siebie aż 5:1.. Przykładów jest więcej, i nie rozumiem tej dziecinnej złości po OK przegranym meczu ze Sieną.
Przegraliśmy przez indywidualne błędy i braki w defensywie, wszystko inne funkcjonowało jak należy - przykładem jest przecież zdominowana przez nas pierwsza połowa.
To, że mamy niekompletną defensywę i gdy Chiellini łapie uraz lub pauzuje za kartki robi się nieciekawie wiadomo nie od dziś, a tak się wczoraj złożyło, że i Giorgio zabrakło i Leggro w 50 minucie, o Caceresie bądź Zebinie na prawej obronie nie mówiąc.
Jaki z tego wniosek ? Sezon przegraliśmy głównie przez defensywę, wystarczy spojrzeć ile tracimy bramek, ile błędów w tej formacji nam się przytrafia, i jakie mamy urozmaicenie wśród defensorów.
Środek pomocy mamy OK, jeżeli mamy grać choinką to fajnie byłoby sprowadzić wartościowego zmiennika do duetu Diego-Candreva + jeszcze jakiegoś solidnego napastnika (Kuranyi?). Ale obrona to jest absolutny priorytet.
Edit: I jeszcze jedno, odkąd przyszedł do nas Zacc w tej drużynie z każdym kolejnym meczem widzę coraz większy potencjał.
Mając obecną kadrę spokojnie możemy zająć 3 lub 4 miejsce w lidze, jeżeli tak jak napisałem w lecie wzmocnimy obronę, przeprowadzimy mądre transfery będziemy równorzędnym rywalem dla Interu. W kontekście całego sezonu, bo równorzędnym jesteśmy już teraz.
Forza Juve!



- Majos
- Juventino
- Rejestracja: 16 kwietnia 2008
- Posty: 966
- Rejestracja: 16 kwietnia 2008
Strasznie źle się czuję po wczorajszym meczu. Nadal nie rozumiem, jak można prowadzić 3:0 zaraz po paru minutach pierwszej połowy, a potem jeszcze dostać 3. bramki i zremisować. Możliwe, że szybkie strzelenie bramki popsuły nam mecz. Co robił Zdenek Grygera to zakrawa po prostu o pomstę do nieba. Drugą i trzecią bramkę nam zawalił, niestety. Teraz trzeba odrabiać punkty w trudnych meczach z Sampdorią i Napoli.
- Marcin_ACM
- Milanista
- Rejestracja: 14 lutego 2007
- Posty: 190
- Rejestracja: 14 lutego 2007
Kurde, aż mi normalnie żal... Co się dzieje z tym klubem? Gdzie te piękne czasy Nedveda, rządzących Del Piero z Treze, Ibrahimovica albo Zidane, że nie wspomnę o Baggio, Bońku czy Platinim? Jak to takiego obrazu pasuje Zdenek Grygera albo Hasan Salihamidzic? Oni pasują co najwyżej do Albinoleffe razem z połową obecnego sładu Juve. Mam nadzieję, że wrócą czasy, gdy wielkie Juve będzie się biło z Milanem o najwyższe cele nie tylko w serie A.
- Nexen
- Juventino
- Rejestracja: 16 lutego 2010
- Posty: 10
- Rejestracja: 16 lutego 2010
Jeśli zarząd mądrze wyda pieniądze w letnim mercato to już na sezon 2011/2012 powinny wrócić stare czasy.. Ciągle mam nadzieję na rewanż za finał Ligi Mistrzów z wami i na dominację włoskiej piłki w Europie..Marcin_ACM pisze:Mam nadzieję, że wrócą czasy, gdy wielkie Juve będzie się biło z Milanem o najwyższe cele nie tylko w serie A.


