Seriale
- steru
- Qualità Juventino
- Rejestracja: 12 września 2003
- Posty: 2102
- Rejestracja: 12 września 2003
Kolejny świetny odcinek budujący ostatecznie finałowe rozstrzygnięcia. Mimo że tempo znów było dość wolne kilka naprawdę mocnych scen się znalazło - mówię głównie o Toddzie który zabija byłą laskę Jessego i o Walcie Jr. który mówi ojcu co o nim sądzi. Przy scenie w barze niemal łzy w mi w oczach stały, patrząc na to jak kończy Walt, jak słyszy od syna takie słowa. Finał będzie wielki, nie mam co do tego wątpliwości.Pan Mietek pisze:Jak wrażenia po wczorajszym odcinku?
Cisza przed burzą. Czekam z niecierpliwością. Czuję, że happy endu nie będzie.
Do do "Dextera". Beznadziejne zakończenie, bardzo słabego sezonu. Twórcy mnie rozczarowali i nigdy nie zapomnę im jak zakończyli ten niegdyś genialny serial. Żałuję, że po czwartym sezonie produkcję opuścił pierwotny showrunner serialu. Jego wizja zakończenia "Dextera" była wręcz idealna. Tu możecie o tym poczytać http://showtv.pl/news_item_6138.htm
- leniup
- Redaktor
- Rejestracja: 07 listopada 2003
- Posty: 1032
- Rejestracja: 07 listopada 2003
Finał Dextera
Jeśli chodzi o moje odczucia jestem nieco zawiedziony. Spodziewałem się mimo wszystko jakiś niesamowitych emocji, bicia serca, choć chwili akcji gdzie po prostu oglądasz serial i nie masz nawet czasu na zastanowienie się co się stanie. Do tego przyzwyczaił mnie Dexter. A tymczasem było jedynie lekko łzawo. Dobrze, że to już koniec, myślę że wyprodukowali jakoś o dwa sezony za dużo, bo to jedna z trzech najlepszych produkcji jakie widziałem, przez tyle lat odcinek za odcinkiem, niesamowite. Zakończyli wątek Debry i Dexa (ten z Debrą kompletnie sobie inaczej wyobrażałem), natomiast ten serial to jeszcze inne charyzmatyczne postacie. Co z Quinnem, Angelem, Masuką? Po co w ogóle został wprowadzony ten wątek z jego córką, chyba tylko i wyłącznie jako zapychacz. No cóż, jestem lekko rozczarowany ale to nie zmienia mojej oceny genialnego serialu:)
- Kubba
- Juventino
- Rejestracja: 27 lipca 2006
- Posty: 1281
- Rejestracja: 27 lipca 2006
Dexter faktycznie zawiódł... Miałem nadzieję na bardziej energiczny finał, a wyszedł trochę melodramat. Co do Debry, spoko... nie przeszło mi przez myśl takie zakończenie jej wątku. Ogólnie serial kapitalny, szczególnie pierwsze sezony, bo te dwa ostatnie już niestety robione na siłę. Jeden z najlepszych seriali jakie oglądałem.
Co do BB. Przedostatni odcinek, trochę mniej szokujący i nie wbijający w fotel jak poprzedni, ale nadal było świetnie. Po prostu nie mogę się doczekać na finał! Z jednej strony szkoda, że to koniec tak genialnego serialu, ale z drugiej, Breaking kończy się będąc na samym szczycie...
EDIT:
Dziś wyszedł nowy odcinek Hałajmeta. Mam nadzieję, że ten ostatni sezon będzie udany, bo dwa wcześniejsze już tak bardzo nie śmieszyły i trzymały poziomu. Liczę na dobrą zabawę
Co do BB. Przedostatni odcinek, trochę mniej szokujący i nie wbijający w fotel jak poprzedni, ale nadal było świetnie. Po prostu nie mogę się doczekać na finał! Z jednej strony szkoda, że to koniec tak genialnego serialu, ale z drugiej, Breaking kończy się będąc na samym szczycie...
EDIT:
Dziś wyszedł nowy odcinek Hałajmeta. Mam nadzieję, że ten ostatni sezon będzie udany, bo dwa wcześniejsze już tak bardzo nie śmieszyły i trzymały poziomu. Liczę na dobrą zabawę

- Antichrist
- Juventino
- Rejestracja: 19 sierpnia 2010
- Posty: 1842
- Rejestracja: 19 sierpnia 2010
- Podziekował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Mnie również finał zawiódł. 
Co do Breaking Bad, to faktycznie może odcinek nie wgniótł w fotel jak poprzedni, ale końcówka miodzio.SPOILERY!W to, że będzie happy end nie wierzyłem, ponieważ żaden z sezonów w taki sposób się nie kończył, poza tym byłoby to zbyt banalne. Śmierć Debry była dla mnie sporym zaskoczeniem, bo faktycznie dostawała mocno po tyłku przez cały serial. Swoją drogą, dlaczego tak Dexter wybrał? Zostawił Harrisona z seryjną morderczynią, który jest jeszcze małym dzieckiem i nie wiadomo, jak coś takiego by na niego wpłynęło. Zostawia kobietę, którą kocha z niewiadomego powodu. Bo to, jak zostało nam pokazane wrzucenie zwłok Debry do wody pokazuje, że jest ostatnią ofiarą Dextera. I skoro Dexter przeżył, to dalej jest niebezpieczny, bo nie wierzę, że nagle przeszła mu ochota zabijania. Równie dobrze mógł lecieć do tej Argentyny. Bardziej do gustu przypadłaby mi końcówka, o której mówił pierwotny showrunner.KONIEC SPOILERÓW.

The time has come, it's quite clear, our Antichrist is almost here.
- Sila Spokoju
- Juventino
- Rejestracja: 18 marca 2009
- Posty: 2508
- Rejestracja: 18 marca 2009
- Podziekował: 25 razy
- Otrzymał podziękowanie: 51 razy
Panowie potrzebuję jakiegoś dobrego serialu bo nie mam co oglądać 
Oglądam/Oglądałem:
Suits
Supernatural
Walking Dead
Banshee
Californication
Fringe
WhiteCollar (porzucone, bo zaczęło mnie nudzić).
Lost
Z góry napiszę, że nie interesuje mnie gra o tron.

Oglądam/Oglądałem:
Suits
Supernatural
Walking Dead
Banshee
Californication
Fringe
WhiteCollar (porzucone, bo zaczęło mnie nudzić).
Lost
Z góry napiszę, że nie interesuje mnie gra o tron.

- Konrad_cmf_
- Juventino
- Rejestracja: 22 lutego 2005
- Posty: 60
- Rejestracja: 22 lutego 2005
To Sons Of Anarchy zdecydowanie. Świetna akcja, świetnie dopasowani do ról aktorzy plus genialny soundtrack.
- Dante93
- Juventino
- Rejestracja: 21 lutego 2011
- Posty: 1331
- Rejestracja: 21 lutego 2011
House of Cards. Ja ogólnie nie jestem fanem ani serialów, ani filmów, ale akurat ten krótki (narazie wyszedł jeden, 13-to odcinkowy sezon) serial bardzo przypadł mi do gustu 
ktoś tam pisze:"(...)oni sa chorzy na zwyciestwa"
- Juras_Senat
- Qualità Juventino
- Rejestracja: 21 marca 2010
- Posty: 838
- Rejestracja: 21 marca 2010
Polecam Shameless! Wersje amerykańska, nie brytyjski pierwowzór. Ot, historia rodzinki z biednej dzielnicy. W rolę zdegenerowanego ojca rodziny wciela się William H. Macy i gra go świetnie, generalnie przemyślenia Franka i jego alkoholowe perypetie to sól tego serialu, choć postacie drugoplanowe też dają radę.
No i jeśli lubisz humor momentami abdurdalny, to weź się koniecznie za It's always be sunny in Filadelphia. Genialna dla mnie produkcja z Dannym DeVito.
No i jeśli lubisz humor momentami abdurdalny, to weź się koniecznie za It's always be sunny in Filadelphia. Genialna dla mnie produkcja z Dannym DeVito.
- Kruczenzo
- Juventino
- Rejestracja: 27 września 2011
- Posty: 534
- Rejestracja: 27 września 2011
Jestesmy juz po premierze premierowego odcinka 17 sezonu South Parku, zaplanowane jest tylko 10 odcinków. Mam nadzieję że odbije się to na ich jakości ;].
Gorsze jest natomiast to, że postanowiono zrobić intro w 3D co wg. mojej opinii całkowicie kłóci się z klimatem South Park ;/
Gorsze jest natomiast to, że postanowiono zrobić intro w 3D co wg. mojej opinii całkowicie kłóci się z klimatem South Park ;/
- Pan Mietek
- Juventino
- Rejestracja: 29 sierpnia 2009
- Posty: 2637
- Rejestracja: 29 sierpnia 2009
Kto już obejrzał finał BB? 
Na razie widzę, że nikt nie komentuje, także może się wstrzymam z opinią. Generalnie jestem zawiedziony bo założyłem się z kolegą o to kto w ostatnim odcinku kopnie w kalendarz i przegrałem
A tak na serio to mniej więcej takiego zakończenia się spodziewałem i mam mieszane uczucia ale więcej na razie nie powiem.

Na razie widzę, że nikt nie komentuje, także może się wstrzymam z opinią. Generalnie jestem zawiedziony bo założyłem się z kolegą o to kto w ostatnim odcinku kopnie w kalendarz i przegrałem

- Arbuzini
- Juventino
- Rejestracja: 17 sierpnia 2008
- Posty: 4332
- Rejestracja: 17 sierpnia 2008
Dzisiaj zaliczyłem dwa finały seriali.
Breaking Bad niczym nie zaskoczył. Finały sezonów z katastrofą lotniczą, czy z Gusem miażdżyły system. Zakończenie serialu niezłe i tyle. Moim zdaniem nie zostaliśmy niczym wielkim zaskoczeni, ale było też kilka naprawdę wybornych akcji. Plus to powolne budowanie napięcia. Wystawiam 7,5/10.
Dexter. Kurczę, naprawdę podobał mi się ten odcinek. Do czasu. Tak przez 3/4 naprawdę trzymał mnie w napięciu i dobrze się to oglądało. Potem zaczęło robić się kiepsko pod względem fabularnym, jak i realizacyjnym. Po tym jak Dexter [LEKKI SPOILER]dochodzi do wniosku, że zawsze będzie krzywdził bliskich miałem jeszcze nadzieję, że finał się obroni. Symboliczna scena z Deb. A na koniec... broda. Nosz ku.[/LEKKI SPOILER]. W serialu była masa ciekawych postaci i ostatecznie scenarzyści potraktowali większość z nich z buta. Bez oceny, bo mam zbyt mieszane odczucia.
Breaking Bad niczym nie zaskoczył. Finały sezonów z katastrofą lotniczą, czy z Gusem miażdżyły system. Zakończenie serialu niezłe i tyle. Moim zdaniem nie zostaliśmy niczym wielkim zaskoczeni, ale było też kilka naprawdę wybornych akcji. Plus to powolne budowanie napięcia. Wystawiam 7,5/10.
Dexter. Kurczę, naprawdę podobał mi się ten odcinek. Do czasu. Tak przez 3/4 naprawdę trzymał mnie w napięciu i dobrze się to oglądało. Potem zaczęło robić się kiepsko pod względem fabularnym, jak i realizacyjnym. Po tym jak Dexter [LEKKI SPOILER]dochodzi do wniosku, że zawsze będzie krzywdził bliskich miałem jeszcze nadzieję, że finał się obroni. Symboliczna scena z Deb. A na koniec... broda. Nosz ku.[/LEKKI SPOILER]. W serialu była masa ciekawych postaci i ostatecznie scenarzyści potraktowali większość z nich z buta. Bez oceny, bo mam zbyt mieszane odczucia.
- steru
- Qualità Juventino
- Rejestracja: 12 września 2003
- Posty: 2102
- Rejestracja: 12 września 2003
Jeśli miałbym określić jednym słowem finał "Breaking Bad" to powiedziałbym - idealny.
Serial zmierzał do nieuchronnego końca i w moim przekonaniu niewiadomą zostawała jedynie jedna rzecz, mianowicie sposób w jaki Walt opuści świat.
Odcinek od początku był świetnie prowadzony. Już pierwsza scena w zaśnieżonym samochodzie wywołała u mnie nie małe poruszenie. To jak Walt to wszystko zaplanował i doprowadził do końca może budzić podziw. I Jesse - ostatecznie Walt ochronił go swoim ciałem przed pociskami latającymi dookoła, mimo iż ostatnim razem pragnął jedynie jego śmierci. Serial pożegnał się z nami w świetny sposób, a scena śmierci Walta z jednej strony spowodowała u mnie wielki smutek a z drugiej ogromną satysfakcję. Brawa dla twórców, że nie bali się uśmiercić głównego bohatera.
Serial zmierzał do nieuchronnego końca i w moim przekonaniu niewiadomą zostawała jedynie jedna rzecz, mianowicie sposób w jaki Walt opuści świat.
Odcinek od początku był świetnie prowadzony. Już pierwsza scena w zaśnieżonym samochodzie wywołała u mnie nie małe poruszenie. To jak Walt to wszystko zaplanował i doprowadził do końca może budzić podziw. I Jesse - ostatecznie Walt ochronił go swoim ciałem przed pociskami latającymi dookoła, mimo iż ostatnim razem pragnął jedynie jego śmierci. Serial pożegnał się z nami w świetny sposób, a scena śmierci Walta z jednej strony spowodowała u mnie wielki smutek a z drugiej ogromną satysfakcję. Brawa dla twórców, że nie bali się uśmiercić głównego bohatera.
- Pan Mietek
- Juventino
- Rejestracja: 29 sierpnia 2009
- Posty: 2637
- Rejestracja: 29 sierpnia 2009
Ja z kolei mam mieszane uczucia. Zasadniczo, to zakończenie jest logiczne, tak jak ja to widzę:
Walt zaczyna rozumieć do czego doprowadziły jego działania. Przez to wszystko co przeszedł stał się socjopatą. Dla mnie bardzo wymowna była scena, kiedy przed tym jak Jesse miał zginąć powiedział mu, że widział jak umierała Jane. To była bardzo mocna scena, która też podkreślała to jakim gruboskórnym <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> stał się Walt. Jeszcze odcinek wcześniej mając poważne rozterki moralne chciał dla Jessego jedynie bezbolesnej śmierci a teraz upajał się jego cierpieniem. Walt zrozumiał, że wszystkiemu jest winny on sam, jego ambicja i urażona duma przez którą zginął jego szwagier. Rodzina go nienawidzi, dom jest zrujnowany a Skyler, Holly i Walt Jr. żyją w jakiejś klitce, podczas gdy zapewnienie im dobrobytu było celem, który przyświecał Waltowi jak zaczynał "gotowanie".
Pod tym względem, można powiedzieć, że sytuacja w której Walt postanawia raz jeszcze użyć swojej niesamowitej pomysłowości i wrócić aby posprzątać cały ten bałagan, który narobił i pozbyć się ludzi, którzy mieli pojęcie jak gotować niebieską metę jest całkowicie logiczna. Ale mnie brakowało tutaj czegoś nieszablonowego. Jak sobie przypomnę fenomenalne rozwiązania fabularne we wcześniejszych odcinkach (a było ich mnóstwo) to mam wrażenie, że można było to zrobić lepiej.......
W każdym razie, Breaking Bad jako całość jest fenomenalnym serialem. Na pewno obejrzę go jeszcze kiedyś od samego początku do końca aby lepiej zrozumieć ewolucję Walta i innych bohaterów oraz wyłapać wszystkie smaczki
Walt zaczyna rozumieć do czego doprowadziły jego działania. Przez to wszystko co przeszedł stał się socjopatą. Dla mnie bardzo wymowna była scena, kiedy przed tym jak Jesse miał zginąć powiedział mu, że widział jak umierała Jane. To była bardzo mocna scena, która też podkreślała to jakim gruboskórnym <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> stał się Walt. Jeszcze odcinek wcześniej mając poważne rozterki moralne chciał dla Jessego jedynie bezbolesnej śmierci a teraz upajał się jego cierpieniem. Walt zrozumiał, że wszystkiemu jest winny on sam, jego ambicja i urażona duma przez którą zginął jego szwagier. Rodzina go nienawidzi, dom jest zrujnowany a Skyler, Holly i Walt Jr. żyją w jakiejś klitce, podczas gdy zapewnienie im dobrobytu było celem, który przyświecał Waltowi jak zaczynał "gotowanie".
Pod tym względem, można powiedzieć, że sytuacja w której Walt postanawia raz jeszcze użyć swojej niesamowitej pomysłowości i wrócić aby posprzątać cały ten bałagan, który narobił i pozbyć się ludzi, którzy mieli pojęcie jak gotować niebieską metę jest całkowicie logiczna. Ale mnie brakowało tutaj czegoś nieszablonowego. Jak sobie przypomnę fenomenalne rozwiązania fabularne we wcześniejszych odcinkach (a było ich mnóstwo) to mam wrażenie, że można było to zrobić lepiej.......
W każdym razie, Breaking Bad jako całość jest fenomenalnym serialem. Na pewno obejrzę go jeszcze kiedyś od samego początku do końca aby lepiej zrozumieć ewolucję Walta i innych bohaterów oraz wyłapać wszystkie smaczki
