Proszę o porady prawne w temacie zadłużenia rodzica.

Wszystko co nie związane z Juventusem i sportem. Aktualne wydarzenia ze świata polityki, muzyki i kina.
ODPOWIEDZ
Antek666

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 17 stycznia 2012
Posty: 872
Rejestracja: 17 stycznia 2012

Nieprzeczytany post 25 maja 2014, 18:24

Hej :P

Może to naiwne,ale mam nadzieję,że znajdę tu kogoś kto mi pomoże,doradzi.

Sprawa jest dość skomplikowana,ale już tłumaczę. Dla mnie najukochańsza osoba na świecie czyli moja mama ma spore długi. Różne,mniejsze i nieco większe kredyty,też i ciągle czynsz za mieszkanie trochę ciągle zadłużony.

Jest ona osobą schorowaną i na rencie,ta wynosi ok 1400zł ale kilka stów bierze sobie komornik,dlatego mama odebrać może ok 900zł miesięcznie. Czynsz bieżący to 400,na leki miesięcznie potrzebuje ok 300zł,a więc mamy już 700. Do tego gaz,prąd,telewizja czy telefon i ot mamy całą "rentę".


Moim dużym powodem do dumy jest fakt,że od lat 3-4 miesięcznie wspieram mamę kwotą kilkuset euro,czasem są to 200 a czasem 400,zależy ile ja sam mam,ale zazwyczaj jest to minimum 200euro miesięcznie.

Ale jest to też problemem i ja nie mogę tak cały czas,mam swoje plany i marzenia i swoje cele które chcę zrealizować. Mam dwójkę rodzeństwa,siostrę i "brata". Brat napisany w cudzysłowie bo to dupek a nie brat. Jeszcze niecały rok temu siostra potrafiła pokryjomu przed mężem wspierać trochę finansowo naszą mamę,od prawie roku sama stoi krucho finansowo,z powodu drugiego już rozwodu. No a brat cały cza ma to w pupie. Zadzwoni czasem,popyta co słychać u mamy i nawet jak usłyszy,że kiepsko u niej z kasą to nic,nigdy nie pomoże.Taki typ wiecznie narzekającego na brak pieniędzy,choć jest to nieprawdą.

Teraz moje pytanie- czy można jakkolwiek zmusić brata aby też poczuł się odpowiedzialnym za losy swojej matki? Skoro on się nie przejmuje tym,że mamuśka nie ma co jeść można go jakkolwiek zmusić aby też ją wspierał :?:

W ogóle co można zrobić aby mnie odciążyć od wspierania mamy? Sorry,ja nie jestem typem mojego brata i nie zostawię jej wiedząc,że nie ma co do garnka włożyć,no ale tak jak pisałem....ja nie mogę już tak dłużej.No a do spłaty całkowitej wszystkich zadłużeń mojej mamy to musiałbym kolejne ok 8-10 lat ją wspierać i pomagać jej spłacać komorników,zadłużenia,odsetki i na jedzenie. Prawda jest taka,że gdybym ja był taki jak mój brat to nic bym nie wysyłał mamie no i najprawdopodbniej ta by po prostu zmarła z niedożywienia,czy z braku leków :/


Jest jeszcze jedna sprawa. Rodzice rozwiedli się 22lata temu gdy ja miałem 5 latek,a około 10 lat temu ojciec mieszkając z bratem(jego żonką i córką) sprzedał mieszkanie(jak dobrze kojarzę za kwotę ok 250tys zł) i z tych pieniędzy sporą sumkę dostał mój bart i jedynie on. Ja i siostra nie dostaliśmy ani grosza,choć z tego co gdzieś czytałem coś też nam powinno się należeć w takim wypadku. mimo,że nie mieszkalismy z ojcem,a tylko brat. Jak to wygląda? Pamiętam,że mama tylko musiała wtedy coś podpisać,że jakby zrzeka się tego majątku na mojego ojca czy coś. Da się coś z tym zrobić?

Bo jeśli nie ma takiej opcji prawnej aby mój brat musiał wspierać finansowo moją mamę to gdyby go podciągnąć do spłaty pewnej sumy z tej otrzymanej przy sprzedaży mieszkania ojca? Ja nie chcę wcale tej kasy,ale dzięki takiemu manewrowi mógłbym odciążyć siebie samego od wspierania mamy.

W ogóle jesli nie widać perspektyw by osoba zadłużona spłaciła swoje zadłużenia to można coś zrobić...? Najgorsze jest to,że odsetki od wszystkiego rosną non stop,tak jak i np koszty komornicze itp.

Ech... Jakby był tu ktoś obeznany w takich sprawach to prosiłbym o pomoc...


Siewier

Administrator
Administrator
Awatar użytkownika
Rejestracja: 25 kwietnia 2003
Posty: 9969
Rejestracja: 25 kwietnia 2003

Nieprzeczytany post 25 maja 2014, 19:43

Nie jestem dokładnie obeznany w takimi sprawach, więc to co napiszę raczej potraktuj jako wskazówki do zweryfikowania, niż odpowiedzi na swoje pytania.

Jeżeli chodzi o brata to jest coś takiego jak alimenty na rodziców. Jeżeli rodzic/e znajdują się w ciężkiej sytuacji a dzieci stać na to, żeby ich wspierać, to można sądownie to wyegzekwować. Sąd musi uznać, że sytuacja jest faktycznie ciężka, a dzieci stać na pomaganie rodzicom - oba warunki muszą być spełnione.
Niedostatek rodzica uprawniający do ubiegania się o alimenty najczęściej jest określany przez brak możliwości zakupu leków, opału, jedzenia, ubrań - czyli tych rzeczy, których komornikowi teoretycznie nie wolno zająć. Gdy się to określa to nie bierze się na pewno pod uwagę tych dóbr, które rodzic otrzymuje w ramach darowizn od osób niezobowiązanych do alimentów.

Rodzic może wskazać konkretne dziecko, ale sąd może później wskazać rodzeństwo, żeby wypełniało obowiązek alimentacyjny za brata, jeżeli ten nie będzie w stanie się z niego wywiązać. Trzeba tutaj więc uważać, bo może wszystko tak się skończyć, że to Ty z siostrą będziecie musieli płacić alimenty, ponieważ brat udowodni, że to on jest biedniejszy. Jeżeli ma żonę, to sam może kombinować tak, żeby wszystko spisać na nią, a od synowej alimentów nie można dostać.

To co sąd uzna za sytuacje ciężką, co za sytuację umożliwiającą płacenie alimentów, to już w moim odczuciu wolna amerykanka. Jest to rozstrzygane indywidualnie. Nawet jeżeli ktoś nie pracuje, to można od takiej osoby wyciągnąć alimenty - jeżeli tylko mają do tego predyspozycje (wykształcenie, wiec, stan zdrowia) - wszystko wygląda podobnie do sytuacji z alimentami na dziecko.

Nie wiem jak sądy podchodzą do takich sytuacji, gdy jest ona wynikiem narobienia długów.

Biorąc pod uwagę to, że często zapadają wyroki gdzie dzieci muszą płacić na rodziców alkoholików czy narkomanów, albo nawet takich, których rola w ich życiu ograniczała się zaledwie do spłodzenia, to myślę, że warto próbować. Jeżeli nie brat, to na pewno ojciec, którego może być łatwiej pociągnąć do alimentów, ale na pewno nie z tytułu sprzedanego mieszkania - okresy, w których jest czas na ubieganie się o weryfikację takich spraw to przeważnie 5 lat.

Nie znając kwot ciężko mówić o konkretnym sposobie wyjścia z długów. Jeżeli mama posiada mieszkanie, to sposobem na pewno może być wyprowadzenie majątku. Sprzedaż lub przepisanie i sprzedaż - po chłopsku to zanim komornik się sam dobierze to sprzedać co się tylko da, schować w skarpecie i z tego żyć lub z tego spłacić długi. Tutaj też trzeba uważać na wszelkiej maści skargi (brata jako pominiętego zstępnego, lub paulińskiej od wierzyciela, który może sądownie unieważnić przekazanie majątku jeżeli odbywa się to z pokrzywdzeniem jego interesów).

Na początku najlepiej pozbyć się komornika - z pominięciem jego osoby spróbować dogadać się jakoś z bankiem, ustalić jakieś kwoty spłaty, daje to spore oszczędności bo komornik dużo tych pieniędzy po prostu zabiera dla siebie.

Czytać i notować - sporo roboty, ale w określonych sytuacjach można w ten sposób wyjść nawet z zdawałoby się tragicznej sytuacji. Warunek jest jeden - odwaga osoby, znajdującej się w takiej sytuacji. Z tym bywa najczęściej, bo motyw ze sprzedaniem mieszkania dla wielu jest psychicznie nie do przejścia, bo przecież traci się w ten sposób coś wartościowego, nie biorąc jednak pod uwagę, że jeśli sami tego nie zrobimy to zrobi to za nas z wielką stratą dla nas komornik/wierzyciel - kwestia czasu.
Czasami rozwiązaniem jest kredyt konsolidacyjny - w uproszczeniu bierzemy kredyt na wszystkie nasze kredyty - w jednym banku większa kwota, brak komornika, więc koszta (oprocentowanie, karne odsetki etc) są z automatu dużo niższe.

Zacząć od prostych rzeczy, tj spisanie wszystkich dochodów i rozchodów, wszystkich długów, podstaw i oprocentowania, ile i jaki komornik zabiera, ile konkretnym bankom jesteśmy winni itp itd Później czytać czytać i jeszcze raz czytać - na necie jest od groma porad czy opisów konkretnych sytuacji. Mama może wypisać na Ciebie upoważnienie i wtedy sam możesz się dowiadywać u komornika czy w banku wszystkich szczegółów.

Później szukać jakiegoś doradcy, czy prawnika (może być online czy przez telefon) i zadawać konkretne pytania - im konkretniejsze tym mniej czasu i kasy się poświęci.


Jeśli mi coś jeszcze przyjdzie do głowy to dam znać :ok:


Antek666

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 17 stycznia 2012
Posty: 872
Rejestracja: 17 stycznia 2012

Nieprzeczytany post 25 maja 2014, 22:07

Dziękuję Ci bardzo za odpowiedź. Jak widać sytuacja jest dość trudna i patowa,dlatego cieszę się z każdej jednej mniejszej czy większej pomocy i o taką też proszę.Bo ja już nie wiem co mam robić,a nie mogę kolejne kilka lat mamy wspierać finansowo,dlatego muszę ten problem rozwiązać.

Szczerze jest coś o co mam żal do siebie samego...bo jak raz Juve latem 2012 grało z berlińską Herthą to owszem ja starałem się pomóc i wiem,że niektórym pomogłem ale mogłem wtedy jeszcze lepiej to zorganizować,chociażby przykładowo kupując Wam wejściówki w stacjonarnym berlińskim sklepie,dzięki czemu każdy mógłby zaoszczędzić 2 euro. Cały czas mam nadzieję,że Juve wkrótce odwiedzi ponownie mój Berlin i wtedy będę miał okazję drugi raz się wykazać i jeszcze lepiej pomóc swoim :ok:

Wracając do tematu...
Siewier pisze:Jeżeli chodzi o brata to jest coś takiego jak alimenty na rodziców. Jeżeli rodzic/e znajdują się w ciężkiej sytuacji a dzieci stać na to, żeby ich wspierać, to można sądownie to wyegzekwować. Sąd musi uznać, że sytuacja jest faktycznie ciężka, a dzieci stać na pomaganie rodzicom - oba warunki muszą być spełnione.
O,fajna opcja o której jeszcze nie słyszałem. Tylko mam nadzieję,że sąd bierze pod uwagę realne dochody mamy czyli te ok900zł a nie 1400zł renty którą ma na papierze. Bo jeżeli sądy biorą tę sumę teoretyczną a nie realną to wątpię w powodzenie tej akcji. Otwieram oficjalnie notatnik i wrzucam tę możliwość do środka i doinformuję się w tym :wink:
Siewier pisze:Rodzic może wskazać konkretne dziecko, ale sąd może później wskazać rodzeństwo, żeby wypełniało obowiązek alimentacyjny za brata, jeżeli ten nie będzie w stanie się z niego wywiązać. Trzeba tutaj więc uważać, bo może wszystko tak się skończyć, że to Ty z siostrą będziecie musieli płacić alimenty, ponieważ brat udowodni, że to on jest biedniejszy. Jeżeli ma żonę, to sam może kombinować tak, żeby wszystko spisać na nią, a od synowej alimentów nie można dostać.
Heh,no niestety znam mojego brata i krętacz z niego niesamowity,całe życie w sumie.Dlatego przed jakimikolwiek krokami będę musiał się dobrze przygotować i tak to zrobić żeby nie mógł się z niczego wykręcić i nic mataczyć. Skoro on nie traktuje mamy jak należy to niech nie liczy,że ja będę go traktował jak brata :/
Siewier pisze:Biorąc pod uwagę to, że często zapadają wyroki gdzie dzieci muszą płacić na rodziców alkoholików czy narkomanów, albo nawet takich, których rola w ich życiu ograniczała się zaledwie do spłodzenia, to myślę, że warto próbować. Jeżeli nie brat, to na pewno ojciec, którego może być łatwiej pociągnąć do alimentów, ale na pewno nie z tytułu sprzedanego mieszkania - okresy, w których jest czas na ubieganie się o weryfikację takich spraw to przeważnie 5 lat.
Myślisz,że mój ojciec ewentualnie też mógłby mamę wspierać? Mimo,że rozwiedli się 22 lata temu?
Z tym mieszkaniem to spoko chociaż szkoda,bo tu nie chodzi o zwrot kasy dla mnie a o pomoc dla mamy.Ale poszukam gdzieś w necie więcej info czy na pewno tylko do 5 lat można się o coś ubiegać. Ale to i tak opcja "rezerwowa".
Siewier pisze:Nie znając kwot ciężko mówić o konkretnym sposobie wyjścia z długów. Jeżeli mama posiada mieszkanie, to sposobem na pewno może być wyprowadzenie majątku.

Na początku najlepiej pozbyć się komornika - z pominięciem jego osoby spróbować dogadać się jakoś z bankiem, ustalić jakieś kwoty spłaty, daje to spore oszczędności bo komornik dużo tych pieniędzy po prostu zabiera dla siebie.
Hmmm,sam dokładnie już się pogubiłem w tych kwotach zadłużenia mamy i nie znam bieżących rachunków itp. Ale szacuję,że łącznie ze wszystkimi odsetkami,opłatami sądowymi i kosztami komorniczymi może to być kwota rzędu 70-100 tys. zl. Niestety te mieszkanie w którym mama mieszka nie jest własnościowym,TBS można powiedzieć.

Z komornikiem masz pełną rację,w takich sytuacjach to są najgorsze pijawy : P Wiem,że ze 2 lata temu udało się mamie dogadać z jednym bankiem,że będzie to sama spłacać,ale nie wiem już co z tego wyszło.
Siewier pisze:Czytać i notować - sporo roboty, ale w określonych sytuacjach można w ten sposób wyjść nawet z zdawałoby się tragicznej sytuacji. Warunek jest jeden - odwaga osoby, znajdującej się w takiej sytuacji.
Czasami rozwiązaniem jest kredyt konsolidacyjny - w uproszczeniu bierzemy kredyt na wszystkie nasze kredyty - w jednym banku większa kwota, brak komornika, więc koszta (oprocentowanie, karne odsetki etc) są z automatu dużo niższe.

Zacząć od prostych rzeczy, tj spisanie wszystkich dochodów i rozchodów, wszystkich długów, podstaw i oprocentowania, ile i jaki komornik zabiera, ile konkretnym bankom jesteśmy winni itp itd Później czytać czytać i jeszcze raz czytać - na necie jest od groma porad czy opisów konkretnych sytuacji. Mama może wypisać na Ciebie upoważnienie i wtedy sam możesz się dowiadywać u komornika czy w banku wszystkich szczegółów.
No tego się niestety spodziewałem,że sporo roboty z tym wszystkim będzie,ale odważny jestem całe życie i podejmę się :wink: Całe szczęście,że mam jeszcze ok 2-3 miesiące lekkiego luzu przed rozpoczęciem kształcenia się i robienia sobie zawodu.
Z tego co wiem to jak ma się już komornika i jest się w tych BIKach itp itd to nie można wziąć żadnego kredytu z kredytem konsolidacyjnym włącznie,hmm?

Najgorsze jest to,że moja mama jest dobrą osobą,ma miękkie serce itp. No i ona nie widzi tego co brat robi(raczej czego nie robi) i ona próbuję mnie uspokajać i żebym nie był taki "cięty" na brata :lol: Jak jej mówię to co ona sama zaczęła mówić dziękując mi,że "gdyby nie ja to by nie miała już dawno za co żyć" albo gdy mówię,że fajnie że jej drugi syn dzwoni i pyta co u niej a jak ona powie,że "ano nie mam za co żyć,czekam aż mi Tomek wyślę" to brat nigdy nie powie czegoś w stylu "a to czekaj mamuś,to Ci wyślę chociaż 50zł na jedzenie",no i jak takie rzeczy mówię mamie to albo milczy albo mówi "no ale weź przestań" :angry: Ona oczywiście docenia moją kilkuletnią pomoc ale z drugiej strony oczywiście ciągle kocha drugiego syna,mimo że wsparcia od niego nie ma żadnego...

Dzięki raz jeszcze za Twoją odpowiedź,wlałeś trochę nadziei w me serce :-D


LordJuve

Juventino
Juventino
Rejestracja: 26 maja 2005
Posty: 4162
Rejestracja: 26 maja 2005

Nieprzeczytany post 26 maja 2014, 09:09

Po pierwsze: są prawnicze fora internetowe, często wypowiadają się tam osoby, które znają się na prawie. Myślę, że lepiej będzie, jeśli uderzysz w takie miejsca (możesz wrzucić 1 tekst wiadomości na kilka for), bo na forum JP to Ty dostaniesz 100 poszlak i 0 konkretnych odpowiedzi. Szkoda czasu.

Po drugie: stać Cię na wspieranie mamy, więc chyba znajdziesz 50 czy 100 zł na poradę prawną? W takich kwestiach trzeba bardzo uważać, bo w Internecie można znaleźć informacje sensowne, ale też sporo bzdur - tak więc porada profesjonalisty jest niezbędna i moim zdaniem nie powinieneś za długo czekać jeśli zależy Ci na sprawnym i szybkim rozwiązaniu sprawy.

Tak czy inaczej: życzę powodzenia!


Antek666

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 17 stycznia 2012
Posty: 872
Rejestracja: 17 stycznia 2012

Nieprzeczytany post 31 maja 2014, 14:27

LordJuve pisze:Po pierwsze: są prawnicze fora internetowe, często wypowiadają się tam osoby, które znają się na prawie. Myślę, że lepiej będzie, jeśli uderzysz w takie miejsca (możesz wrzucić 1 tekst wiadomości na kilka for), bo na forum JP to Ty dostaniesz 100 poszlak i 0 konkretnych odpowiedzi. Szkoda czasu.

Po drugie: stać Cię na wspieranie mamy, więc chyba znajdziesz 50 czy 100 zł na poradę prawną? W takich kwestiach trzeba bardzo uważać, bo w Internecie można znaleźć informacje sensowne, ale też sporo bzdur - tak więc porada profesjonalisty jest niezbędna i moim zdaniem nie powinieneś za długo czekać jeśli zależy Ci na sprawnym i szybkim rozwiązaniu sprawy.

Tak czy inaczej: życzę powodzenia!
Drogi Lordzie,

zdaję sobie sprawę,że istnieją różne fora prawnicze itp,z tym że tam też ciężko jest o pierwsze konkretne i darmowe porady. Poza tym choć nieraz bywam tu mniej uprzejmy czy niekiedy nawet nieco chamski to jednak Was lubię i ufam Wam. No a jak wiesz na JP poza setkami specjalistów piłkarskich masz też i speców w innych dziedzinach i jakiś prawnik się tu pewnie też zawieruszył :wink: W zeszłą niedziele pierwsze co zrobiłem to napisałem tutaj,choć mogłem wpierw np popytać wśród znajomych czy nie mają jakiegoś znajomego kogoś obeznanego w tych sprawach.

Z wynagrodzeniem kogoś stąd też nie byłoby problemu,tylko jeszcze nikt konkretny się nie zameldował niestety. Swoją drogą...gdyby tak większość fanów Juve załatwiała swoje sprawy przez fachowców-fanów Juve to...stać byłoby nasz klub teraz na takiego Sancheza :smile: Bo jak fani Juve mają więcej pracy to i więcej kasy z której pewien odsetek przeznaczy coś na Juventus : P

Ponieważ moje kontakty z bratem są może i dość dziwne i nie w pełni udane,ale nie są jeszcze spalone dlatego wpierw chcę go odwiedzić i przy jakiejś kawie(dla odmiany) najlepiej z nim pogadać i na spokojnie(to będzie ważne...) porozmawiać i wytłumaczyc wszystko jak komuś ułomnemu,a nuż zrozumie :ok: Jak nie to myślę,że np najlepsza nasza rodzinka(z Poznania) z czego <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> jest moją chrzestną będę zdecydowanie po mojej stronie i ew. też mogą spróbować z nim porozmawiać.Ewentualnie też nasz ojciec. Jak słowa i argumenty do niego nie dotrą to wtedy dotrą do niego wezwania sądowe.Taka moja taktyka obecnie.

Ale terminarz mam w tej chwili zbyt napięty i choć miałem zamiar to jednak w ten weekend nie wybieram się do Polski,w następny to zrobię. Teraz mam za dużo roboty i nauki by przygotować się dobrze do testów do ośrodka "robiącego" wykształcenie :wink:

Za życzenia powodzenia nie dziękuję,żeby nie zapeszyć,ale miło mi się zrobiło,pozdrawiam.


Robaku

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 07 maja 2005
Posty: 5420
Rejestracja: 07 maja 2005

Nieprzeczytany post 13 czerwca 2014, 16:09

To co napisał Siewier to generalnie racja.
Na pewno jest obowiązek alimentacyjny dzieci dorosłych wobec rodziców, którzy popadli w niedostatek.
Poczytaj kodeks rodzinny i opiekuńczy bo tam są ustalone przesłanki, które muszą być spełnione wraz z osobami zobowiązanymi. Kodeks ten jak dla mnie logiczny do końca nie jest. Ale myślę, że jeśli jesteś w Berlinie i nie masz dostepu do polskich bibliotek ot tak od razu, to sobie spokojnie, znajdziesz w necie kodeks wraz z komentarzem.
Co do otrzymania należności wynikających ze sprzedazy lokalu przez twojego ojca. to nie widzę podstaw dla których miałbyś otrzymać jakiekolwiek pieniądze z tego tytułu. Rodzic co najwyżej może być zobowiązany wobec ciebie do świadczenia alimentacyjnego, jeśli był i zaniechał tego, musiałbyś sprawdzić okres przedawnienia, jesli przedawnienia nie ma to mozesz wystapić z żądaniem zapłaty. Podobnie byli małzonkowie mogą miec wobec siebie roszczenia alimentacyjne, jeśli np. po uzyskaniu rozwodu, jednej ze stron spadł poziom "zycia" - tak to nie jest oczywiscie w ustawodastwie czy też w doktrynie, nazywane, ale chodzi glownie o to, aby chronić strony po rozwodzie. Założeniem tego przepisu jest to, iż np. jesli w czasie małzeństwa to mąż glównie odpowiadal za utrzymywanie rodziny a matka za wychowanie dziecka to po rozwodzie może kobieta domagać się również wobec samej siebie naleznosci alimentacyjnych, ponieważ jej poziom zycia się obniżył, a przez to, iż nie pracowała a wychowywała dzieci i zajmowała się domem, nie pracowała, nie rozwijala sie w tym kierunku i teraz po rozwodzie moze miec problem ze znalezieniem pracy itp.
Oczywiscie mówisz o rozwodzie 22 lata temu, ale pomijasz kwestie ile obecnie macie lat, czy ojciec płacił na was alimenty itp. To też jest ważne, w świetle ewentualnych przedawnień waszych możliwych roszczeń

Nastepstwa kwestia, ale to także do poczytania - upadłość konsumencka.
Poczytaj, moze zacznij od opracowań prawniczych o tym temacie. Ustal czy Wam się to podoba/opłaca i pomysł o tym.

Nie bawiłbym się w sprzedaż majątku i przepisywanie bo to skrajna glupota, która moge skończyć sie sprawą karną, a wierzyciel i tak ma możliwość obrony wynikającą z kodeksu cywilnego. m.in. art. 59 kc czy też 527 kc - skarga pauliańska. Uwierz mi, takie rzeczy możesz robić jesli ma hajs na obsługę prawną. Milion spółek i konto w tzw. "bezpiecznym banku" w jakims Liechtensteinie czy gdzieś tam.

I teraz taka rzecz smutna, aczkolwiek być może prawdziwa.
Rozumiem, iż matka jest tylko jedna i jest dla ciebie super ważną osobą. ALe zastanów się skad pojawiły się takie zobowiązania? Na takie kwoty jakie mówisz. 100 tys. zł ja wiem, że w dzisiejszym swiecie nie problem coś kupić za taką kwotę, ale jednak trzeba sie wg mnie trochę napocić , zeby uzbierać takie zobowiązania i niestety także niejednokrotnie wykazać "ułańską fantazją - czyt głupotą". Nie chce oceniać, jednak poprzez swoje zawodowe doświadczenia, wiem, że takim osobom nie pomaga się poprzez wysyłanie im stale pieniędzy.
Widziałem strasze panie pod 70 które miały długi komornicze opiewające na ok. 300 tys. zł i tłumaczące, iż "ich mąż jest psychiczny i stad te długi". Serio, nie były przekonujące.

Poza tym jeśli chcesz przelewać matce pieniadze na życie czy tez spłać jej długi rób to bezpośrednio komornikowi, jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości iż twoja kasa nie idzie tylko na potrzeby konieczne.
Komornicy to też ludzie i serio bardziej niż "dojechac osoby fizyczne" mają potrzeba dowalić spółkom, które posiadają faktyczny majątek ( nieruchomości bądź cenne ruchomości). Idzie się w większości dogadać, jeśli pokaze się wole spłaty i nie będzie sie strugało cwaniaka.

Jeśli uznasz, iż upadłość konsumencka jest warta rozważenia daj znać. Bo o tym mogę trochę poczytac i się doedukować się, żeby jakoś wytłumaczyć i hipotetycznie przeprowadzić przez ten proces. Wskazując na możliwe wady tego rozwiązania w waszym przypadku.

Co do kwestii rodzinnych to nie jest to ulubiony obszar prawa, który mnie interesuje, więc mogę tylko nakreślić jakieś podstawy, bez wchodzenia w szczegóły i konkrety.


ODPOWIEDZ