Książki
- Pan Mietek
- Juventino
- Rejestracja: 29 sierpnia 2009
- Posty: 3897
- Rejestracja: 29 sierpnia 2009
Przeczytałem ostatnio "Straszliwie sam. Mój dziennik" Raymonda Domenecha i myślę, że to naprawdę wyjątkowa książka. Jeśli chodzi o literaturę piłkarską, to nie jestem wprawdzie wielkim znawcą ale ta książka jest dość szczególna. Poznajemy bardzo dużo niuansów z pracy trenera-selekcjonera, jednocześnie mamy możliwość przeanalizowania całej przygody Domenecha z kadrą Francji i poznania tej historii, zwieńczonej fatalnym występem w RPA, od zupełnie innej strony. Nie z tabloidów i serwisów internetowych a z wewnątrz.
Po przeczytaniu poczułem naprawdę dużą sympatię do Domenecha i muszę przyznać, że zrewidowałem swoją opinię o nim. Nie od razu o 180 stopni ale zmieniłem Okazał się on nie zarozumiałym bufonem a człowiekiem, któremu nie brakowało wyczucia, który był gotów schować swoją dumę dla dobra reprezentacji ale nie dał rady okiełznać bandy gwiazdorów. Oczywiście, to jest tylko jeden punkt widzenia ale pewne jego obserwacje pokrywają się z tym co można było do tej pory przypuszczać. To co wyczyniali niektórzy piłkarze naprawdę mnie zaskoczyło i przyznam, że zawiodłem się na części tych o których miałem jak najbardziej pozytywne zdanie. Ale nie będę się wdawał w szczegóły, żeby nie psuć komuś lektury. Zachwyty Stanowskiego nad tą pozycją są w pełni uzasadnione.
Przy okazji, proszę o polecenie jakiejś lektury - czytam aktualnie "Złego" Tyrmanda i poszukuję czegoś w podobnym klimacie. Przychodzi komuś coś do głowy? I drugie pytanie, "Morfinę" warto kupić?
Po przeczytaniu poczułem naprawdę dużą sympatię do Domenecha i muszę przyznać, że zrewidowałem swoją opinię o nim. Nie od razu o 180 stopni ale zmieniłem Okazał się on nie zarozumiałym bufonem a człowiekiem, któremu nie brakowało wyczucia, który był gotów schować swoją dumę dla dobra reprezentacji ale nie dał rady okiełznać bandy gwiazdorów. Oczywiście, to jest tylko jeden punkt widzenia ale pewne jego obserwacje pokrywają się z tym co można było do tej pory przypuszczać. To co wyczyniali niektórzy piłkarze naprawdę mnie zaskoczyło i przyznam, że zawiodłem się na części tych o których miałem jak najbardziej pozytywne zdanie. Ale nie będę się wdawał w szczegóły, żeby nie psuć komuś lektury. Zachwyty Stanowskiego nad tą pozycją są w pełni uzasadnione.
Przy okazji, proszę o polecenie jakiejś lektury - czytam aktualnie "Złego" Tyrmanda i poszukuję czegoś w podobnym klimacie. Przychodzi komuś coś do głowy? I drugie pytanie, "Morfinę" warto kupić?
- Alfa i Omega
- Juventino
- Rejestracja: 24 sierpnia 2006
- Posty: 1148
- Rejestracja: 24 sierpnia 2006
Panie Mietku, literatura piłkarska nie jest najwyższych lotów zwykle. To najczęściej produkcyjniaki pisane przez mało zdolnych ghostów albo książki przeznaczone dla młodych czytelników. Oczywiście, jest sporo wyjątków i można trafić na ciekawe książki tego gatunku, acz niestety - lwia część rynku to nic obiecującego.
Fragment dzienniku Domenecha wysłał mi niedawno kumpel i jestem - co najmniej - zainteresowany tym tytułem. Zapowiada się bardzo, bardzo dobrze.
A "Morfinę" trzeba kupić, dopóki są dostępne pierwsze wydania, żeby móc się chwalić, że ma się tak dobrą książkę z premierowego druku :DD Kawał świetnej literatury.
Fragment dzienniku Domenecha wysłał mi niedawno kumpel i jestem - co najmniej - zainteresowany tym tytułem. Zapowiada się bardzo, bardzo dobrze.
A "Morfinę" trzeba kupić, dopóki są dostępne pierwsze wydania, żeby móc się chwalić, że ma się tak dobrą książkę z premierowego druku :DD Kawał świetnej literatury.
- Pan Mietek
- Juventino
- Rejestracja: 29 sierpnia 2009
- Posty: 3897
- Rejestracja: 29 sierpnia 2009
No właśnie, na rynku mamy mnóstwo przesłodzonych książek pisanych o piłkarzach, którzy w danym momencie są na fali a bynajmniej nie mają ciekawych życiorysów. Ważniejsze od wartości, powiedzmy, artystycznej jest to ile dzieciaków kupi książkę ze swoim idolem na okładce. To niestety znak naszych czasów.Alfa i Omega pisze:Panie Mietku, literatura piłkarska nie jest najwyższych lotów zwykle. To najczęściej produkcyjniaki pisane przez mało zdolnych ghostów albo książki przeznaczone dla młodych czytelników. Oczywiście, jest sporo wyjątków i można trafić na ciekawe książki tego gatunku, acz niestety - lwia część rynku to nic obiecującego.
W takim razie wezmę się za "Morfinę" jak skończę Tyrmanda. Ale jako, że od jakiegoś czasu używam przede wszystkim Kindle'a to książki z premierowego druku na półce mieć nie będę.....Alfa i Omega pisze:A "Morfinę" trzeba kupić, dopóki są dostępne pierwsze wydania, żeby móc się chwalić, że ma się tak dobrą książkę z premierowego druku :DD Kawał świetnej literatury.
Tak przy okazji dodam, że "Morfina" dostała nagrodę czytelników Nike.
- Łukasz
- Juventino
- Rejestracja: 13 października 2002
- Posty: 6351
- Rejestracja: 13 października 2002
Tak. Mi też się, po fragmencie, spodobała. Konkrety o atmosferze i ludziach. Chyba ciekawie wygląda też książka Lahma.Alfa i Omega pisze: Fragment dzienniku Domenecha wysłał mi niedawno kumpel i jestem - co najmniej - zainteresowany tym tytułem. Zapowiada się bardzo, bardzo dobrze.
- deszczowy
- Juventino
- Rejestracja: 01 września 2005
- Posty: 7524
- Rejestracja: 01 września 2005
Stan mówił, że na prywatnej kolacji RD mówił też trochę o innych piłkarzach i wg niego Treze był np. zwyczajnie głupi Taka tam ciekawostka kuluarowa.
- Ouh_yeah
- Qualità Juventino
- Rejestracja: 06 sierpnia 2010
- Posty: 7749
- Rejestracja: 06 sierpnia 2010
Nie bierzecie pod uwagę możliwości, że Domenech poprzekręcał niektóre rzeczy, a niektóre całkowicie pominął? Książki nie czytałem (szkoda mi pieniędzy na tego typu literaturę) ale z fragmentów i komentarzy wielu osób wynika, że to on był najfajniejszy, najmądrzejszy, najbardziej poukładany, a wszyscy, którzy się z nim nie dogadywali byli tchórzliwymi półdebilami, którym się nic nie chciało.
- Pan Mietek
- Juventino
- Rejestracja: 29 sierpnia 2009
- Posty: 3897
- Rejestracja: 29 sierpnia 2009
Oczywiście, jak sam napisałem - to co on napisał to jest tylko jeden punkt widzenia. Mimo wszystko jestem bardziej skłonny wierzyć w to co powiedział Domenech o m.in. Nasrim, Anelce czy Riberym niż to co oni twierdzą o nim. To co napisał Domenech i sposób w jaki przedstawia rozmaite wydarzenia świadczy o tym, że to jednak dojrzały i inteligentny człowiek a wyżej wymienieni nieraz udowadniali, że rozumu za wiele nie mają, mają za to wybujałe ego.Ouh_yeah pisze:Nie bierzecie pod uwagę możliwości, że Domenech poprzekręcał niektóre rzeczy, a niektóre całkowicie pominął? Książki nie czytałem (szkoda mi pieniędzy na tego typu literaturę) ale z fragmentów i komentarzy wielu osób wynika, że to on był najfajniejszy, najmądrzejszy, najbardziej poukładany, a wszyscy, którzy się z nim nie dogadywali byli tchórzliwymi półdebilami, którym się nic nie chciało.
Może był, w sumie co możemy o tym wiedzieć? Tak nawiasem, deszczu, byłeś na tym spotkaniu? Możesz coś więcej powiedzieć?deszczowy pisze:Stan mówił, że na prywatnej kolacji RD mówił też trochę o innych piłkarzach i wg niego Treze był np. zwyczajnie głupi
- deszczowy
- Juventino
- Rejestracja: 01 września 2005
- Posty: 7524
- Rejestracja: 01 września 2005
Byłem. Sala pełniutka, ze 200 osób. Domenech wywarł na mnie pozytywne wrażenie. Skromny, lekko ironiczny gość, z poukładaną głową. Fajnie było go posłuchać, jak z szyderczym uśmiechem mówił, że "Obraniak jest BARDZIEJ Polakiem"Pan Mietek pisze:Może był, w sumie co możemy o tym wiedzieć? Tak nawiasem, deszczu, byłeś na tym spotkaniu? Możesz coś więcej powiedzieć?deszczowy pisze:Stan mówił, że na prywatnej kolacji RD mówił też trochę o innych piłkarzach i wg niego Treze był np. zwyczajnie głupi
- Pan Mietek
- Juventino
- Rejestracja: 29 sierpnia 2009
- Posty: 3897
- Rejestracja: 29 sierpnia 2009
Przedwczoraj skończyłem czytać "Morfinę". Zmasakrowała mnie ta książka Nie sądziłem, że taka literatura tak bardzo przypadnie mi do gustu a jednak. Narracja - niesamowita. Za narrację tą książkę uwielbiam bo choć sama historia też jest interesująca to nie czytałem "Morfiny", żeby dowiedzieć się jak się rozwinie akcja a dla samej przyjemności z czytania.
Jestem też po przeczytaniu rozmowy Azazela z Alfą i Omegą, kilka stron wcześniej więc dorzucę swoje przemyślenia:
Po tytule i początku spodziewałem się czego innego od tej powieści, np., że Kostek
SPOJLERY
oleje tą "misję", będzie się tułał w mundurze Niemca z dolcami w kieszeni po Warszawie i tak się potoczy opowieść ale na pewno się nie rozczarowałem. Morfiny było jakoś bardzo mało, wbrew tytułowi.
Zastanawia mnie ten zabieg w którym narrator(ka?) opisywał jak zginą postacie - Łubieńska, Dzidzia i parę innych. Miało to jakiś sens, poza zaspokojeniem ciekawości czytelnika?
Swoją drogą, to ciekawe uczucie jak akcja powieści dzieje się w rejonach w których często bywam (na Starym Mokotowie jestem praktycznie codziennie). Raczej rzadko mi się to zdarza.
KONIEC SPOJLERÓW
Jestem też po przeczytaniu rozmowy Azazela z Alfą i Omegą, kilka stron wcześniej więc dorzucę swoje przemyślenia:
Po tytule i początku spodziewałem się czego innego od tej powieści, np., że Kostek
SPOJLERY
oleje tą "misję", będzie się tułał w mundurze Niemca z dolcami w kieszeni po Warszawie i tak się potoczy opowieść ale na pewno się nie rozczarowałem. Morfiny było jakoś bardzo mało, wbrew tytułowi.
Mi się właśnie ten fragment bardzo podobał. Znaczy, podróż bo jak dojechali to już nic ciekawego nie było. Motyw z mszą był niezły.Alfa i Omega pisze:Nie licząc ostatnich 60-70 stron (kiedy Dzidzia i Willeman wyjeżdżają do Budapesztu) "Morfina" jest kapitalna.
Zastanawia mnie ten zabieg w którym narrator(ka?) opisywał jak zginą postacie - Łubieńska, Dzidzia i parę innych. Miało to jakiś sens, poza zaspokojeniem ciekawości czytelnika?
Swoją drogą, to ciekawe uczucie jak akcja powieści dzieje się w rejonach w których często bywam (na Starym Mokotowie jestem praktycznie codziennie). Raczej rzadko mi się to zdarza.
KONIEC SPOJLERÓW
- Łukasz
- Juventino
- Rejestracja: 13 października 2002
- Posty: 6351
- Rejestracja: 13 października 2002
Biografia Conte coś warta? O ludziach jest, czy słodkie pierdółki jak u Aleksa?
- LordJuve
- Juventino
- Rejestracja: 26 maja 2005
- Posty: 4162
- Rejestracja: 26 maja 2005
Dokładnie, podpinam się pod pytanie. Książka Del Piero nieco mnie rozczarowała, gdybym chciał poczytać pseudofilozoficzny traktat to wszedłbym na eiobę.Łukasz pisze:Biografia Conte coś warta? O ludziach jest, czy słodkie pierdółki jak u Aleksa?
- Alfa i Omega
- Juventino
- Rejestracja: 24 sierpnia 2006
- Posty: 1148
- Rejestracja: 24 sierpnia 2006
Impreza Spojlerowa
Koniec spojlerów
Mierziło mnie trochę, że Twardoch wówczas bardzo uspokoił wszystko i ciągnął jeden wątek. Bardzo leniwie zresztą. Cała duszność unosząca się wcześniej, stopniowo wyparowuje. Choć sama relacja tych dwojga bardzo fajna, motyw mszy też, kilka innych scen podobnie pozytywnie. No i postać tego pułkownika czy majora przednia.Pan Mietek pisze:Mi się właśnie ten fragment bardzo podobał. Znaczy, podróż bo jak dojechali to już nic ciekawego nie było. Motyw z mszą był niezły.Alfa i Omega pisze:Nie licząc ostatnich 60-70 stron (kiedy Dzidzia i Willeman wyjeżdżają do Budapesztu) "Morfina" jest kapitalna.
Twardoch twierdzi, że po prostu chciał zamknąć ten świat, który stworzył. Chciał dopowiedzieć wszystko. Trochę mi się to kupy nie trzyma, bo wątki Igi, Jacka i żony Kostka pozostały otwarte.Pan Mietek pisze:Zastanawia mnie ten zabieg w którym narrator(ka?) opisywał jak zginą postacie - Łubieńska, Dzidzia i parę innych. Miało to jakiś sens, poza zaspokojeniem ciekawości czytelnika?
Koniec spojlerów
- artur07
- Juventino
- Rejestracja: 25 sierpnia 2010
- Posty: 170
- Rejestracja: 25 sierpnia 2010
Jestem świeżo po lekturze obu pozycji. Jak dla mnie biografia Conte ciekawsza bo więcej pisze o swojej karierze itp. a nie bawi się w wywyody jak Alex Przeczytałem ją raptem w jeden dzień.Łukasz pisze:Biografia Conte coś warta? O ludziach jest, czy słodkie pierdółki jak u Aleksa?
Książką Alexa też się trochę rozczarowałem muszę przyznać.