Polityka
- preclix
- Juventino

- Rejestracja: 14 grudnia 2004
- Posty: 661
- Rejestracja: 14 grudnia 2004
Co ciekawe, zakaz dokonywania uboju rytualnego na terenie Polski został uznany za przejaw antysemityzmu nie tylko przez środowiska żydowskie. Teza taka padła też z ust jednego z członków Rady Decyzyjnej Ruchu Narodowego, Mariana Kowalskiego. Jak widać idea bycia "pod prąd" obowiązuje niezależnie od interesu politycznego tegoż stowarzyszenia. A może Pan Kowalski po prostu nie lubi zwierzątVimes pisze:Podnoszenie kwestii antysemityzmu przy okazji zakazu uboju rytualnego to czysty absurd. Zresztą ostatnio coraz częściej uderza się w Polskę i Polaków jak w bęben oskarżając o antysemityzm i wręcz współpracę z Niemcami.
Staram się robić podobnie. Same radykalizmy i skrajności, zero środka i wyważenia, zero miejsca na rozsądną rozmowę. "Francja i Niemcy są już stracone" - ja to samo myślę o tym temacie na forum.Myzarel pisze:Dobrze robiłem unikając tej części forum jak ognia.
Wierzenie w te brednie z kwejka (o Japonii i obywatelstwie dla muzułmanów) dobrze ilustruje potencjał intelektualny najzagorzalszych antyislamistów.
Czas na mój ulubiony argument.Vimes pisze:Przypuszczam, że może to być na przykład lista zamachów terrorystycznych przeprowadzonych przez wyznawców "religii pokoju":Alfa i Omega pisze:Skąd czerpiesz w ogóle swoją wiedzę na temat islamu? Tak z ciekawości.Gotti pisze:Islam powinien być prawnie zakazany tak jak Nazizm, bo jest tak samo zbrodniczy, ale z dwojga złego jak już pisałem wolałbym żyć obok nazistów niż islamistów.
1) List of Islamic terrorist attacks
"Według danych Europolu (Europejskiego Urzędu Policji) w latach 2006-2009 w Europie doszło do 1770 zamachów terrorystycznych. Islamiści byli autorami 6 z nich (0,34 proc. wszystkich zamachów), skrajna lewica – 106 (blisko 6 proc.), a organizacje skrajnej prawicy rasistowskiej lub separatystycznej 1596 – co stanowi ponad 90 proc (...) Od 1990 r. w Europie zginęło w nich [zamachach neonazistów] 249 osób, a w wyniku aktów terroru islamistów – 263 osoby."
Chyba kpisz. Członek al-Kaidy zabija rebelianta (jeden z ataków na podanej stronie) to jest to wina religii, a nie polityki/wojny? Jak można przypinać łatkę islamskich ataków porachunkom wewnątrzkrajowym? Wg różnych szacunków od 200 do 600 tys osób zginęło w kolumbijskiej wojnie domowej, która trwa. Są to ataki chrześcijańskie? Nie takie rzeczy działy się w Europie z rąk chrześcijan jeszcze za mojego i Twojego życia.
Każdego roku meksykańska wojna z kartelami pochłania 2 razy tyle ofiar, co w Afganistanie i 4 razy tyle co w Iraku. Wybuchają samochody pułapki, giną niewinni ludzie. Lista dziennikarzy zabitych w Meksyku:Vimes pisze:Każdego roku islamiści mordują więcej ludzi niż hiszpańska inkwizycja przez 350 lat swojego istnienia,
b) każdego dnia islamiści mordują więcej ludzi niż Ku Klux Klan w ciągu ostatnich 50 lat swojego istnienia...
https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_j ... _in_Mexico Chrześcijańskie zabójstwa?
Chcesz czy nie chcesz, wszystkie europejskie rządy biorą się za 'optymalizujących' podatki. Niemcy przekupują szwajcarskich bankierów za kilka mln €, dane wyciekają i zwraca się nawet parę mld €. Do tego naciski na Cypr, Szwajcarię, żeby udostępniały więcej danych... Nasze skarbówki też się 'wyrabiają' - to światowy trend, pełno tego w prasie ostatnio.Vimes pisze:może określenie "faszysta" jest bardziej trafne pod adresem Rostowskiego, który dąży do totalnej inwigilacji życia obywateli.
Przecież masz PalikotaOrkos pisze:Byle tylko nie oglądać tych samych ryjów od ponad 20 lat.
Ouh_yeah pisze:Cztery lata trzepania kasy i jeden garniak z przeceny. Wyobraźcie sobie jakie to wszystko musi być pazerne na pieniądze
Vimes pisze:Politykom narzekającym na swoje zarobki należałoby przypomnieć, że w każdej chwili mogą żłożyć mandat i iść do pracy, w której zarabią więcej. Może wtedy premier Tusk przestałby się martwić "jak żyć" za 21 tysięcy.
Zostawilibyście takie dyskusje czytelnikom Faktu i SE. Przecież Tusk dostaje 5 tys mniej niż premier Czech, 4 razy mniej niż premier Irlandii, o Niemcach i Francji nie wspominając. Na wszystkie polskie partie rocznie przeznacza się 54 mln zł. W Austrii wydaje się 800 mln. Potem nie ma porządnych samolotów, bo się decydenci boją o spadek poparcia. Najlepiej żale ludzi o premie dla parlamentarzystów skwitował Borusewicz: "Tabloidy nie będą mnie uczyły etyki". Trzeba utworzyć fundusze reprezentacyjne (dla rządu, nie posłów), a kasę dla partii lepiej kontrolować (jawność i przejrzystość wydatków, oszczędności i obowiązek rozliczania). Partie pieniędzy mają sporo, więc można też znów to trochę uciąć.Lucas87 pisze:Taa wracając do tematu niskich zarobków POlitków nie można zapomnieć niedawnych wzruszających wypowiedzi Lisa i Palikota, którzy sugerowali, że należałoby natychmiast POdwyższyć Tuskowi pensje bo jest POniżej europejskich standardów :rotfl: :rotfl:
Radzę nie dawać się zwieść tym, którzy przekonują, że w sporach o ubój rytualny chodzi o polskich Żydów i muzułmanów. Najgłośniej przebiły się wypowiedzi rabina, ale tak naprawdę sedno jest gdzie indziej. Grupa posłów PO zaproponowała kompromis, żeby ubój rytualny dalej był możliwy dla wspólnot religijnych w Polsce, ale ani rabin, ani minister rolnictwa nie byli zainteresowani (!). Od początku chodziło więc o kasę z eksportu. Coraz więcej muzułmanów dopuszcza z resztą ubój z ogłuszaniem.preclix pisze:Co ciekawe, zakaz dokonywania uboju rytualnego na terenie Polski został uznany za przejaw antysemityzmu nie tylko przez środowiska żydowskie. Teza taka padła też z ust jednego z członków Rady Decyzyjnej Ruchu Narodowego, Mariana Kowalskiego. Jak widać idea bycia "pod prąd" obowiązuje niezależnie od interesu politycznego tegoż stowarzyszenia. A może Pan Kowalski po prostu nie lubi zwierząt.
_________________
Wszystkim uczestnikom dyskusji o muzułmanach -niezależnie od poglądów - gorąco polecam świetną angielską komedię "Cztery lwy", która traktuje o angielskich dżihadystach.
http://www.imdb.com/title/tt1341167/
- Pan Mietek
- Juventino

- Rejestracja: 29 sierpnia 2009
- Posty: 2637
- Rejestracja: 29 sierpnia 2009
Zasadniczo, nie jestem jakiś bardzo anty-muzułmański ale odpiszę.
Po drugie, tutaj z kolei należy sobie zadać pytanie czy to co mają za akt "skrajnej prawicy" jest rzeczywiście aktem skrajnej prawicy.
Swoją droga, chyba nigdy nie pojmę czemu rasizm jest prawicowy......
Przy okazji, chciałem zacytować prof. Gwiazdowskiego, cytat pochodzi z "Krótkiej historii podatku dochodowego":
Ten fragment w mojej opinii dobrze odnosi się do postawionego przez Ciebie pytania. A biorąc pod uwagę, że nasze skarbówki są jakie są, obawiam się, że większe kompetencje jeszcze by spotęgowały nadużycia jakich się dopuszczają.
____________________________________________________
Jeśli chodzi o moje ogólne zdanie na temat muzułmanów to ekspertem nie jestem ale mam wrażenie, że oni po prostu są jeszcze zacofani. Chrześcijanie przecież też mają swój czarny okres w historii, w którym wykazywali znikomą tolerancję dla innowierców i dopuszczali się strasznych rzeczy ale już jakieś kilkaset lat temu doszli do tego, że jest to złe. Być może nastanie taki czas, kiedy Islam nie będzie już zdominowany przez brodatych facetów owładniętych rządzą niszczenia zachodniej cywilizacji?
To takie moje przemyślenie, z zaznaczeniem, że nie reprezentuję żadnej strony bo jestem chyba agnostykiem.
Po pierwsze, wciąż muslimy mają więcejalina pisze:"Według danych Europolu (Europejskiego Urzędu Policji) w latach 2006-2009 w Europie doszło do 1770 zamachów terrorystycznych. Islamiści byli autorami 6 z nich (0,34 proc. wszystkich zamachów), skrajna lewica – 106 (blisko 6 proc.), a organizacje skrajnej prawicy rasistowskiej lub separatystycznej 1596 – co stanowi ponad 90 proc (...) Od 1990 r. w Europie zginęło w nich [zamachach neonazistów] 249 osób, a w wyniku aktów terroru islamistów – 263 osoby."
Swoją droga, chyba nigdy nie pojmę czemu rasizm jest prawicowy......
Podałeś przykład z zastrzeleniem rebelianta przez członka al-kaidy więc zgadzam się - część tych przykładów mogła być przesadzona. Ale ja w mniej więcej co drugim z tych opisów widzę "bomb", "dismantled a bomb" itd. Spora część dzieje się też tam gdzie nie są prowadzone działania wojenne, także mnie osobiście to przekonuje. W przeciwieństwie do Twojego porównania.alina pisze:Chyba kpisz. Członek al-Kaidy zabija rebelianta (jeden z ataków na podanej stronie) to jest to wina religii, a nie polityki/wojny? Jak można przypinać łatkę islamskich ataków porachunkom wewnątrzkrajowym? Wg różnych szacunków od 200 do 600 tys osób zginęło w kolumbijskiej wojnie domowej, która trwa. Są to ataki chrześcijańskie? Nie takie rzeczy działy się w Europie z rąk chrześcijan jeszcze za mojego i Twojego życia.
Pozostaje pytanie, czy to jest w porządku. Bo to, że "wszyscy" coś robią nie oznacza, że staje się to moralnie poprawne.alina pisze:Chcesz czy nie chcesz, wszystkie europejskie rządy biorą się za 'optymalizujących' podatki. Niemcy przekupują szwajcarskich bankierów za kilka mln €, dane wyciekają i zwraca się nawet parę mld €. Do tego naciski na Cypr, Szwajcarię, żeby udostępniały więcej danych... Nasze skarbówki też się 'wyrabiają' - to światowy trend, pełno tego w prasie ostatnio
Przy okazji, chciałem zacytować prof. Gwiazdowskiego, cytat pochodzi z "Krótkiej historii podatku dochodowego":
http://www.kapitalizm.republika.pl/historia.htmlW roku 1802, po pokoju w Amiens, podatek ten został zniesiony. Wprowadzono go jednak ponownie już rok później. Jego najwyższa stawka została zredukowana do 5%, ale obniżono dolny próg podatkowy do 50 funtów. W roku 1804 najwyższa stawka została ponownie podniesiona do 10%. Mimo że podatek ten został wprowadzony w celu uzyskania dochodów na prowadzenie popieranych przez społeczeństwo wojen z napoleońską Francją, cieszył się on szczególnie złą opinią. Jego przeciwnicy podkreślali jego inkwizytorski charakter oraz sprzeczność z naturalnymi prawami człowieka. Powszechny był pogląd - pisze Alvin Rabushka - "że podatek dochodowy jest ciężarem zbyt ohydnym, by nakładać go na człowieka, gdyż ujawnia stan jego finansów urzędnikowi podatkowemu"
Ten fragment w mojej opinii dobrze odnosi się do postawionego przez Ciebie pytania. A biorąc pod uwagę, że nasze skarbówki są jakie są, obawiam się, że większe kompetencje jeszcze by spotęgowały nadużycia jakich się dopuszczają.
____________________________________________________
Jeśli chodzi o moje ogólne zdanie na temat muzułmanów to ekspertem nie jestem ale mam wrażenie, że oni po prostu są jeszcze zacofani. Chrześcijanie przecież też mają swój czarny okres w historii, w którym wykazywali znikomą tolerancję dla innowierców i dopuszczali się strasznych rzeczy ale już jakieś kilkaset lat temu doszli do tego, że jest to złe. Być może nastanie taki czas, kiedy Islam nie będzie już zdominowany przez brodatych facetów owładniętych rządzą niszczenia zachodniej cywilizacji?
To takie moje przemyślenie, z zaznaczeniem, że nie reprezentuję żadnej strony bo jestem chyba agnostykiem.
Można ten film gdzieś tanio nabyć?alina pisze:Wszystkim uczestnikom dyskusji o muzułmanach -niezależnie od poglądów - gorąco polecam świetną angielską komedię "Cztery lwy", która traktuje o angielskich dżihadystach.
- Vimes
- Juventino

- Rejestracja: 06 maja 2003
- Posty: 5874
- Rejestracja: 06 maja 2003
Alino, a przyszło Ci do głowy, żeby zweryfikować podane w tym cytacie dane z dokumentem źródłowym? Bo za chwilę czeka Cię bardzo duże zdziwienie. Zatem wyszukujemy wspomniany dokument, przykładowo z 2009 roku: https://www.europol.europa.eu/sites/def ... 2009_1.pdf. Tutaj masz wszystkie z okresu, do którego odnosi się Twój cytat: https://www.europol.europa.eu/sites/def ... 2007_1.pdf, https://www.europol.europa.eu/sites/def ... 2008_0.pdf, http://www.consilium.europa.eu/uedocs/c ... 202010.pdf. Przejrzyj je, a przekonasz się o tym, że w każdym wygląda to podobnie, a ja nie mam teraz czasu robić screenshotów z każdego.alina pisze:Czas na mój ulubiony argument.
"Według danych Europolu (Europejskiego Urzędu Policji) w latach 2006-2009 w Europie doszło do 1770 zamachów terrorystycznych. Islamiści byli autorami 6 z nich (0,34 proc. wszystkich zamachów), skrajna lewica – 106 (blisko 6 proc.), a organizacje skrajnej prawicy rasistowskiej lub separatystycznej 1596 – co stanowi ponad 90 proc (...) Od 1990 r. w Europie zginęło w nich [zamachach neonazistów] 249 osób, a w wyniku aktów terroru islamistów – 263 osoby."

Powiedz mi Alino, jaką liczbę widzisz w kolumnie "Right Wing"? Bo ja okrągłe zero. A co napisał autor przytoczonego przez Ciebie cytatu? Zdecydowane większość tych ataków to ataki przyporządkowane do kategorii "Separatystyczne", która jak widzisz nie została wrzucona do "Right Wing". Ataki miały miejsce we Francji i Hiszpanii, na granicach tych państw leży Kraj Basków, którzy walczą o swoją niepodległość również przy pomocy terroru. Konkretnie robi to ETA. Czy tę organizację można przyporządkować do prawicy? Jaka jest jej orientacja polityczna? Można to bardzo łatwo sprawdzić, ponieważ ETA posiada powiązane partie polityczne, które ją reprezentują. Taką partią była istniejąca do 2003 roku, w którym to została zdelegalizowana partia Batasuna, o której czytamy, że: "została założona w 1978 r. jako nacjonalistyczna formacja o lewicowym zabarwieniu". Jeżeli masz jeszcze jakieś wątpliwości to po swojej delegalizacji Batasuna poparła w wyborach w 2005 roku Komunistyczną Partię Kraju Basków. Tutaj masz ich reklamę wyborczą:

Czy dostrzegasz już manipulację, którą posłużył się autor przytaczanego przez Ciebie cytatu, a którą Ty łyknąłeś jak młody pelikan?
Ruszajmy zatem dalej i zobaczmy ile osób aresztowano, w poszczególnych kategoriach:

W "Right Wing" znowu zero, a co widzimy w kategorii "Islamist"? 187 aresztowanych osób. Pewnie za niewinność :lol:. Zatem sprawdźmy jak wyglądają statystyki sądowe:

W "Right Wing" widzimy całe dwa wyroki. Natomiast w "Islamist" 190 wyroków, więcej niż aresztowanych, ponieważ niektórzy z aresztowanych byli sądzeni w więcej niż jednym procesie.
Alino, chciałeś zabłysnąć, a tylko się ośmieszyłeś. Podaj proszę źródło, z którego zaczerpnąłeś ten swój funta kłaków wart "ulubiony argument", bo chętnie się przekonam, kto tak bardzo lubi manipulować danymi, żeby mącić w głowach takich naiwnych i łatwowiernych młodzieńców jak Ty, aż mi Ciebie jest żal.
Vimesie, odtrąbiłeś sukces, serdecznie winszuję. Problem polega na tym, że wygrałeś dyskusję na poboczny temat. Ja nie udowadniam, że prawica jest be, bo morduje, etc. Ja staram się pokazać, za jak małą część ataków odpowiadają islamiści - niepotrzebnie tylko dałem tak długi cytat. Ok, ETA zabija mnóstwo ludzi - nie neguję tego. Ale my rozmawiamy (od paru stron na forum) o Islamie, a nie "prawica jest lepsza, bo zabija mniej osób". Zwróć uwagę, że w moim poście, poza cytatem, ani razu nie pojawia się słowo "prawica" ani "lewica", więc nie wciągaj mnie w tego typu niskich lotów dyskusje z przypinaniem etykietek. Prawak, lewak, dżihadysta, ekolog, liberał czy po prostu zwykły świr - jeżeli ktoś wysadza niewinnych ludzi, to powinien iść do paki/psychiatryka - motywy nie mają tu większego znaczenia (choć zbrodnie separatystów byłby chyba najłatwiejsze do wybaczenia).
________________________________
A propos ETA i etykietek - postaram się zwięźle, bo nie chcę w to głębiej wchodzić:
2. Zadanie domowe odrobiłeś, ale nie do końca. Separatyści to nie tylko ETA, dobry wynik mieli też chłopaki z (uwaga!) prawicowej nacjonalistycznej FLNC (i jej zbrojnych ramion nacjonalistycznych i rasistowskich CC i RC). Oczywiście i tu prosty (prawica-lewica; dobro-zło) schemat nie działa, bo ponoć FLNC ma też lewicowych kibiców. Sama ETA we Francji dokonała 15 ataków - margines.
) i 123 ataki FLNC (prawackie
). Daj se spokój z dysputami, czy prawica czy lewica są fajniejsze.
A propos aniołków na skrajnej prawicy:
Do rzeczy - pan Maciej Nowicki (który z tymi separatystami to nieźle nagiął, delikatnie ujmując) z Newsweeka napisał, że w ciągu 4 lat (2006-09) islamiści dokonali w Europie 6 ataków, co stanowi 0,34% wszystkich ataków terrorystycznych. To jest sedno. Rodowici Europejczycy odpowiadają więc za 99,66% ataków terrorystycznych w Europie! Jakbyś popytał ludzi na ulicy, ile % ataków ich zdaniem jest dziełem muzułmanów, to by Ci mówili, że 90%. A tu nie ma nawet procenta! Żeby nie być posądzonym o manipulacje policzyłem też wskaźnik za lata 2010-12. Ataków było 642. Islamskie? 9, co daje 1,4 %. Więc w latach 2010-12 rodowici cywilizowani Europejczycy odpowiadali za 98,6% aktów terroru na własnym kontynencie.
Co do aresztowań - masz rację, że tu liczby są gorsze dla muzułmanów. Ale duża liczba aresztowań w stosunku do ataków dowodzi też innej rzeczy - otóż dla publiki rządy mają wychwalanie multi-kulti i tolerancję, a pod stołem inwigiluje się i walczy z dżihadystami.

Przerażające
_______________________
Napisz mi też, jak zaklasyfikujesz Breivika. Bo skoro gdy członek Al-Kaidy zabija syryjskiego rebelianta = islamski atak, to Breivik to powinien być atak chrześcijański (sam Breivik mówi o sobie "chrześcijański krzyżowiec" i "obrońca chrześcijaństwa").
________________________________
A propos ETA i etykietek - postaram się zwięźle, bo nie chcę w to głębiej wchodzić:
1. ETA jest lewacka, ale wywodzi się z prawicowej Nacjonalistycznej Partii Basków (dla ETA metody NPB są za miękkie).Vimes pisze:Ataki [separatystów] miały miejsce we Francji i Hiszpanii, na granicach tych państw leży Kraj Basków, którzy walczą o swoją niepodległość również przy pomocy terroru. Konkretnie robi to ETA.
2. Zadanie domowe odrobiłeś, ale nie do końca. Separatyści to nie tylko ETA, dobry wynik mieli też chłopaki z (uwaga!) prawicowej nacjonalistycznej FLNC (i jej zbrojnych ramion nacjonalistycznych i rasistowskich CC i RC). Oczywiście i tu prosty (prawica-lewica; dobro-zło) schemat nie działa, bo ponoć FLNC ma też lewicowych kibiców. Sama ETA we Francji dokonała 15 ataków - margines.
W 2008 mamy więc 269 ataków ETA (lewackieIn France, 123 attacks were carried out by Corsican separatist groups, one third of which were claimed under the umbrella of the Front de Libération Nationale de la Corse (FLNC). Basque separatist groups carried out 14 attacks.
A propos aniołków na skrajnej prawicy:
_________________________________transnationalterrorism.eu pisze:In their annual report on terrorism, Europol states that right wing violence is often labeled as extremism instead of terrorism. This is also mentioned by Crenshaw
Do rzeczy - pan Maciej Nowicki (który z tymi separatystami to nieźle nagiął, delikatnie ujmując) z Newsweeka napisał, że w ciągu 4 lat (2006-09) islamiści dokonali w Europie 6 ataków, co stanowi 0,34% wszystkich ataków terrorystycznych. To jest sedno. Rodowici Europejczycy odpowiadają więc za 99,66% ataków terrorystycznych w Europie! Jakbyś popytał ludzi na ulicy, ile % ataków ich zdaniem jest dziełem muzułmanów, to by Ci mówili, że 90%. A tu nie ma nawet procenta! Żeby nie być posądzonym o manipulacje policzyłem też wskaźnik za lata 2010-12. Ataków było 642. Islamskie? 9, co daje 1,4 %. Więc w latach 2010-12 rodowici cywilizowani Europejczycy odpowiadali za 98,6% aktów terroru na własnym kontynencie.
Co do aresztowań - masz rację, że tu liczby są gorsze dla muzułmanów. Ale duża liczba aresztowań w stosunku do ataków dowodzi też innej rzeczy - otóż dla publiki rządy mają wychwalanie multi-kulti i tolerancję, a pod stołem inwigiluje się i walczy z dżihadystami.

Przerażające
Serio, Vimes, serio? Odpowiedziałeś na 1/10 mojego posta, obalając fragment nienapisany przeze mnie i niezwiązany z głównym wątkiem i piszesz takie coś?Vimes pisze:mącić w głowach takich naiwnych i łatwowiernych młodzieńców jak Ty, aż mi Ciebie jest żal.
Czekam na komentarz. O mojej odpowiedzi na Twoją krytykę rządu rodem z Faktu nie wspominając.alina pisze:Chyba kpisz. Członek al-Kaidy zabija rebelianta (jeden z ataków na podanej stronie) to jest to wina religii, a nie polityki/wojny? Jak można przypinać łatkę islamskich ataków porachunkom wewnątrzkrajowym? Wg różnych szacunków od 200 do 600 tys osób zginęło w kolumbijskiej wojnie domowej, która trwa. Są to ataki chrześcijańskie? Nie takie rzeczy działy się w Europie z rąk chrześcijan jeszcze za mojego i Twojego życia.
Każdego roku meksykańska wojna z kartelami pochłania 2 razy tyle ofiar, co w Afganistanie i 4 razy tyle co w Iraku. Wybuchają samochody pułapki, giną niewinni ludzie. Lista dziennikarzy zabitych w Meksyku:Vimes pisze:Każdego roku islamiści mordują więcej ludzi niż hiszpańska inkwizycja przez 350 lat swojego istnienia,
b) każdego dnia islamiści mordują więcej ludzi niż Ku Klux Klan w ciągu ostatnich 50 lat swojego istnienia...
https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_j ... _in_Mexico Chrześcijańskie zabójstwa?
_______________________
Napisz mi też, jak zaklasyfikujesz Breivika. Bo skoro gdy członek Al-Kaidy zabija syryjskiego rebelianta = islamski atak, to Breivik to powinien być atak chrześcijański (sam Breivik mówi o sobie "chrześcijański krzyżowiec" i "obrońca chrześcijaństwa").
- Vimes
- Juventino

- Rejestracja: 06 maja 2003
- Posty: 5874
- Rejestracja: 06 maja 2003
Jak na razie udowodniłeś tylko, że posługujesz się zmanipulowanymi danymi. Przedstawiłeś cytat z szokującą tezą, że za ponad 90% zamachów odpowiada skrajna prawica, co jak wykazałem jest kompletną bzdurą i przejawem nieuczciwości dziennikarza, który to napisał. Udowodniłeś również swoje bezkrytyczne podejście do tych piramidalnych bzdur nie weryfikując danych w dokumencie źródłowym. Zrozumiałbym to jeszcze gdyby ten dokument był trudno dostępny, ale wystarczyło kilkanaście sekund, żeby go odnaleźć.alina pisze:Ja nie udowadniam, że prawica jest be, bo morduje, etc.
Fakt, niepotrzebnie, bo wtedy nie wiedzilibyśmy, że pan dziennikarz tak bardzo lubi manipulować danymialina pisze:Ja staram się pokazać, za jak małą część ataków odpowiadają islamiści - niepotrzebnie tylko dałem tak długi cytat.
Prawda, rozmawiamy o islamie, a Ty nagle postanowiłeś zawęzić dyskusję w sensie geograficznym wyłącznie do Europy i to niecałej, bo siłą rzeczy Europol koncentruje się na zbieraniu szczegółowych danych na obszarze UE, a o reszcie wspomina raczej bardzo pobieżnie i próbujesz udowodnić, że tutaj islamiści przeprowadzają mało zamachów. Moim zdaniem, jeszcze większy sukces odniósłbyś dysktując o islamskich zamachach terrorystycznych na Antarktydzie, wtedy islam byłby czysty jak łza. Poza tym, raport Europolu nie obejmuje takich zdarzeń związanych z islamem jak zabójstwa honorowe, czy skrajna nietolerancja wobec wyznawców innych religii, o czym w dalszej części posta.alina pisze:Ale my rozmawiamy (od paru stron na forum) o Islamie, a nie "prawica jest lepsza, bo zabija mniej osób".
Ten cytat, który określiłeś swoim "ulubionym argumentem", jednoznacznie (i fałszywie) wskazuje głównego winowajcę i trudno koło tego przejść obojętnie. Teraz próbujesz odwracać kota ogonem i twierdzisz, że ktoś Cię próbuje wciągać w jakieś dyskusje, chociaż sam narzuciłeś to posługiwanie się etykietkami z tej prostej przczyny, że raport Europolu operuje właśnie takimi etykietkami jak m. in. "prawica" i "lewica", więc trudno dyskutować o samym raporcie, do którego się odwołujesz bez używania zastosowanych w nim terminów.alina pisze:Zwróć uwagę, że w moim poście, poza cytatem, ani razu nie pojawia się słowo "prawica" ani "lewica", więc nie wciągaj mnie w tego typu niskich lotów dyskusje z przypinaniem etykietek. Prawak, lewak, dżihadysta, ekolog, liberał czy po prostu zwykły świr - jeżeli ktoś wysadza niewinnych ludzi, to powinien iść do paki/psychiatryka - motywy nie mają tu większego znaczenia (choć zbrodnie separatystów byłby chyba najłatwiejsze do wybaczenia).
Mała prośba, jeżeli wrzucasz coś takiego to po pierwsze podaj dokładny link, a nie tylko do strony głównej, a po drugie sprawdź jak dokładnie zostało to sformułowane w raporcie, na który się powołuje, a przede wszystkim, w którym to jest raporcie, bo przepraszam bardzo, ale nie chce mi się szukać w każdym. Uprzejmie proszę o więcej detali.alina pisze:A propos aniołków na skrajnej prawicy:transnationalterrorism.eu pisze:In their annual report on terrorism, Europol states that right wing violence is often labeled as extremism instead of terrorism. This is also mentioned by Crenshaw
Dobór ram czasowych przez tego pana tylko potwierdza jego zamiar dokonania manipulacji. Zaczął od 2006 roku, żeby przypadkiem nie musieć wspominać o zamachach bombowych w Londynie z lipca 2005 roku, w których zginęły 52 osoby, a ponad 700 zostało rannych. Biorąc pod uwagę wcześniejsze manipulacje na temat danych Europolu pan Maciej Nowicki całkowicie się skompromitował jako dziennikarz.alina pisze:Do rzeczy - pan Maciej Nowicki (który z tymi separatystami to nieźle nagiął, delikatnie ujmując) z Newsweeka napisał, że w ciągu 4 lat (2006-09) islamiści dokonali w Europie 6 ataków, co stanowi 0,34% wszystkich ataków terrorystycznych. To jest sedno. Rodowici Europejczycy odpowiadają więc za 99,66% ataków terrorystycznych w Europie! Jakbyś popytał ludzi na ulicy, ile % ataków ich zdaniem jest dziełem muzułmanów, to by Ci mówili, że 90%. A tu nie ma nawet procenta! Żeby nie być posądzonym o manipulacje policzyłem też wskaźnik za lata 2010-12. Ataków było 642. Islamskie? 9, co daje 1,4 %. Więc w latach 2010-12 rodowici cywilizowani Europejczycy odpowiadali za 98,6% aktów terroru na własnym kontynencie.
Jeżeli chodzi o terroryzm rodowitych Europejczyków to jest on dosyć specyficzny, ograniczony do konkretnych regionów walczących o autonomię lub niepodległość. Przyjmijmy terminologię Europolu i nazwijmy tych ludzi separatystami. Oni nie próbują narzucać swojej ideologii czy wiary ogółowi ludzkości, im chodzi tylko o jakiś konkretny kawałek ziemi. Przedstawiciele innych nacji, nie będących z nimi w konflikcie, raczej nie mają się czego obawiać, o ile nie znajdą się w rejonie zapalnym. Natomiast Al-Kaida zajmuje się umotywowanym religijnie terroryzmem w wymiarze globalnym i dlatego islamski terroryzm jest większym zagrożeniem.
Szukasz przerażających rzeczy? W takim razie musisz poszerzyć swoje pole widzenia poza bogatą Europę, na której się skoncentrowałeś, a w której przygotowanie zamachu na dużą skalę takie łatwe raczej nie jest, a przynajmniej duża liczba aresztowań wśród islamistów świadczy, o tym, że służby starają się to maksymalnie utrudnić. Chociaż i tutaj zdarzają się rzeczy przerażające jak obcięcie głowy żołnierzowi w biały dzień na ulicy Londynu czy zamordowanie holenderskiego reżysera za film o islamie. Pamiętaj również, że krytyka mahometan na forum nie dotyczyła tylko i wyłącznie zamachów terrorystycznych sensu stricte, ale także zabójstw honorowych:
Zabójstwo honorowe może być dokonane nawet z najbardziej błahego powodu: "Pakistan: zabite za taniec".Organizacje praw człowieka alarmują, że codziennie na całym świecie w zabójstwach honorowych ginie kilkanaście kobiet. W ciągu roku około pięciu tysięcy. Nie tylko w krajach Bliskiego Wschodu, lecz także w Europie, gdzie ściągają imigranci z krajów arabskich i Azji. W muzułmańskich społecznościach w Wielkiej Brytanii, Niemczech i we Francji dochodzi do kilkunastu morderstw rocznie. W dokumencie wydanym w czerwcu Rada Europy alarmuje, że liczba ta z roku na rok jest coraz większa.
Źródło
Kolejną kwestią jest skrajna nietolerancja mahometan w miejscach, w których stanowią oni większość. Palenie świątyń, szkół czy sierocińców prowadzonych przez wyznawców innych religii jest na porządku dziennym, przykładowo: w Etiopii spalono 50 miejsc kultu, szkołę i sierociniec. O tych ludziach można powiedzieć, że mieli szczęście, bo przeżyli, ale w Nigerii palą szkoły razem z dziećmi i nauczycielami w środku: "Islamiści zaatakowali szkołę w Nigerii. Zabili 30 osób", mordują wiernych podczas mszy: "Nigeria: napadli i podpalili kościół po pasterce. Strzelanina, 6 ofiar", podkładają bomby pod kościoły: "Nigeria: 52 osoby zginęły w starciach i atakach na kościoły". W Egipcie sprawy mają się podobnie: "Zamach na katolików w Egipcie. Sarkozy do Mubaraka: barbarzyński i tchórzliwy atak".
Czy to jest dla Ciebie wystarczająco przerażające? Chcesz importować więcej islamistów do Europy licząc, że tutaj złagodnieją? Polecam również Twej lekturze wywiad z polskimi duchownymi islamskimi, którzy chętnie wprowadziliby szariat w Polsce: "Polski imam marzy o szariacie".
Krytyka islamu na forum dotyczyła całkształtu zjawisk towarzyszących wyznawcom tej religii, a nie tylko jak to chciałeś ograniczyć aktów terroru w państwach Unii Europejskiej zaprezentowanych w raporcie Europolu, później zmanipulowanym przez Macieja Nowickiego.
Al-Kaida to organizacja wyznaniowa, która wzywa do globalnego dżihadu i wprowadzenia prawa szariatu, więc jeżeli członek tej organizacji kogoś zabija to uznaję, że przyświeca mu motyw religijny, bo chce wprowadzenia islamskiego państwa wyznaniowego w wersji "hardkor". Poza tym, Al-Kaida jest organizacją międzynarodową, więc trudno to podpiąć pod porachunki wewnątrzkrajowe. Natomiast o ile mi wiadomo wojna domowa w Kolumbii nie ma nic wspólnego z żadną religią, tam walczyli i chyba walczą nadal komuniści z antykomunistami, a w tle przewijają się interesy karteli narkotykowych. Czy któraś ze stron konfliktu w Kolumbii walczy o powstanie państwa wyznaniowego lub prymat jakieś określonej religii?alina pisze:Chyba kpisz. Członek al-Kaidy zabija rebelianta (jeden z ataków na podanej stronie) to jest to wina religii, a nie polityki/wojny? Jak można przypinać łatkę islamskich ataków porachunkom wewnątrzkrajowym? Wg różnych szacunków od 200 do 600 tys osób zginęło w kolumbijskiej wojnie domowej, która trwa. Są to ataki chrześcijańskie? Nie takie rzeczy działy się w Europie z rąk chrześcijan jeszcze za mojego i Twojego życia.
Każdego roku meksykańska wojna z kartelami pochłania 2 razy tyle ofiar, co w Afganistanie i 4 razy tyle co w Iraku. Wybuchają samochody pułapki, giną niewinni ludzie. Lista dziennikarzy zabitych w Meksyku:Vimes pisze:Każdego roku islamiści mordują więcej ludzi niż hiszpańska inkwizycja przez 350 lat swojego istnienia,
b) każdego dnia islamiści mordują więcej ludzi niż Ku Klux Klan w ciągu ostatnich 50 lat swojego istnienia...
https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_j ... _in_Mexico Chrześcijańskie zabójstwa?
A co w mojej wypowidzi było niejasnego? Napisałem, że premier podobnie jak każdy Polak jest wolnym człowiekiem i jeżeli uważa, że zarabia za mało to może skorzystać z przysłgującego mu prawa do złożenia mandatu i znalezienia lepiej płatnej pracy, tak żeby mógł kupować sukienki żonie za własne pieniądze. Dobrze, ale wrócmy do tego co napisałeś:alina pisze:O mojej odpowiedzi na Twoją krytykę rządu rodem z Faktu nie wspominając.
Dlaczego premier Polski, państwa umiarkowanie bogatego miałby zarabiać tak samo jak jego odpowiednicy w zdecydowanie bardziej zamożnych państwach? Bo Tomasz Lis tak powiedział w swoim programie :lol:?alina pisze:Przecież Tusk dostaje 5 tys mniej niż premier Czech, 4 razy mniej niż premier Irlandii, o Niemcach i Francji nie wspominając. Na wszystkie polskie partie rocznie przeznacza się 54 mln zł. W Austrii wydaje się 800 mln. Potem nie ma porządnych samolotów, bo się decydenci boją o spadek poparcia. Najlepiej żale ludzi o premie dla parlamentarzystów skwitował Borusewicz: "Tabloidy nie będą mnie uczyły etyki". Trzeba utworzyć fundusze reprezentacyjne (dla rządu, nie posłów), a kasę dla partii lepiej kontrolować (jawność i przejrzystość wydatków, oszczędności i obowiązek rozliczania). Partie pieniędzy mają sporo, więc można też znów to trochę uciąć.
PKB per capita według parytetu siły nabywczej (dane z 2012 roku), wziąłem te państwa, które byłeś łaskaw wymienić:
Austria 42 409 USD
Irlandia 41 920 USD
Niemcy 39 028 USD
Francja 35 548 USD
Czechy 27 191 USD
Polska 20 592 USD
Zwróć uwagę, że porównanie jest dosyć łaskawe, bo gdybym wziął wartości nominalne to różnice byłyby jeszcze większe. Tyle jeżeli chodzi o czynniki ekonomiczne, nie wspominając o tym, że Niemcy i Francja to państwa zupełnie innego ciężaru gatunkowego o mocniejszej pozycji na arenie międzynarodowej, co również znajduje odzwierciedlenie w zarobkach ich przywódców. Chętnie dowiedziałbym się ile zarabiają przywódcy państw o PKB per capita według parytetu siły nabywczej zbliżonym do naszego. Poza tym, warto przypomnieć, że w odróżnieniu od Donalda Tuska nie wszyscy politycy potrzebują do życia garniturów za kilka patyków i wina z najwyższej półki, na przykład prezydent Urugwaju 90% swoich zarobków przeznacza dla biednych. Można? Można. Czy prestiż Urugwaju na arenie międzynarodowej jakoś z tego powodu ucierpiał?
Zaklasyfikuję go jako zbrodniarza, który nie powinien nigdy opuścić więzienia. Breivik złamał V przykazanie Dekalogu będąc człowiekiem poczytalnym (tak chyba orzekli lekarze?) i to nie raz, więc jakoś trudno mi uwierzyć, że przyświecały mu chrześcijańskie pobudki. W islamie nie ma zakazu zabijania, prawo rozstrzyga tylko, czy ktoś został pozbawiony życia zgodnie z nakazami religii, czy też wbrew nim. Jeżeli przeczytasz sobie wywiad z imami, który podlinkowałem wcześniej to jeden z nich mówi, że odstępstwo od islamu karane jest śmiercią: "Tak, apostazja jest zbrodnią, którą karze się śmiercią", drugi co prawda się nie zgadza, ale obaj są w Polsce i ciekawe, którego poglądy wygrają. Problem z islamem jest również taki, że nie ma kogoś takiego jak papież, który mógłby wydać ostateczną interpretację. Ciekawi mnie czy ten imam mieszkający w Polsce rzeczywiście zabiłby kogoś za apostazję. Chociaż pewnie nie osobiście, bo muzułmanie są w tym aspekcie dość sprytni i dobrze wykorzystują europejskie prawo, które jest łagodniejsze dla osób młodocianych. Przykładowo do dokonania honorowego morderstwa najczęściej wybiera się najmłodszego męskiego krewnego ofiary, czyli siostrę zabija młodszy brat: "Rekordowo niski wyrok za „honorowe” morderstwo w Szwecji". Konkretnie 4 lata w ośrodku dla młodocianych za bestialski mord na siostrze, bo sprawcą był 16-letni chłopak. Taki wyrok to jak powiedzenie mahometanom, że mogą kultywować swoje barbarzyńskie obyczaje w Europie praktycznie bezkarnie.alina pisze:Napisz mi też, jak zaklasyfikujesz Breivika. Bo skoro gdy członek Al-Kaidy zabija syryjskiego rebelianta = islamski atak, to Breivik to powinien być atak chrześcijański (sam Breivik mówi o sobie "chrześcijański krzyżowiec" i "obrońca chrześcijaństwa").
Ostatnio zmieniony 30 lipca 2013, 14:56 przez Vimes, łącznie zmieniany 1 raz.
W przypadku ETA Ty również manipulowałeś/pomyliłeś się, a przecież wystarczyło kilkanaście sekund. Przedstawiłem też szokujące dane, że ~99% zamachów terrorystycznych w Europie powodują sami Europejczycy z dziada pradziada. Zestaw sobie liczbę zamachów (czasem najczęściej 0 lub 1-2 rocznie, 6 to rekord) z 50 milionami muzułmanów mieszkającymi na Starym Kontynencie. Wykres z Wikipedii ze strony 'terroryzm' też pokazuje skalę zagrożenia (wybacz, zapomniało mi się wrzucić to w poprzednim poście):Vimes pisze:Jak na razie udowodniłeś tylko, że posługujesz się zmanipulowanymi danymi. Przedstawiłeś cytat z szokującą tezą, że za ponad 90% zamachów odpowiada skrajna prawica, co jak wykazałem jest kompletną bzdurą i przejawem nieuczciwości dziennikarza, który to napisał. Udowodniłeś również swoje bezkrytyczne podejście do tych piramidalnych bzdur nie weryfikując danych w dokumencie źródłowym. Zrozumiałbym to jeszcze gdyby ten dokument był trudno dostępny, ale wystarczyło kilkanaście sekund, żeby go odnaleźć.alina pisze:Ja nie udowadniam, że prawica jest be, bo morduje, etc.

Na Antarktydzie mam się koncentrować? Mnie się zdawało, że rozmawiamy o islamie właśnie w kontekście zagrożenia dla Europy. Jak Pakistańczyk wysadza Pakistańczyka to nie ma to dla mnie większego znaczenia, odłamki samochodu-pułapki tu nie dolecą. Zarzucasz mi odwracanie kota ogonem, a jak liczby okazały się druzgocące dla Twojej tezy "Muzułmanin=terrorysta", to sam schodzisz gdzieś na Bliski Wschód. Liczby jasno pokazują, że muzułmanin w Europie się cywilizuje.Vimes pisze:Prawda, rozmawiamy o islamie, a Ty nagle postanowiłeś zawęzić dyskusję w sensie geograficznym wyłącznie do Europy i to niecałej, bo siłą rzeczy Europol koncentruje się na zbieraniu szczegółowych danych na obszarze UEalina pisze:Ale my rozmawiamy (od paru stron na forum) o Islamie, a nie "prawica jest lepsza, bo zabija mniej osób".
Jestem miły i porobiłem screeny (raport 2007):Vimes pisze:Mała prośba, jeżeli wrzucasz coś takiego to po pierwsze podaj dokładny link, a nie tylko do strony głównej, a po drugie sprawdź jak dokładnie zostało to sformułowane w raporcie, na który się powołuje, a przede wszystkim, w którym to jest raporcie, bo przepraszam bardzo, ale nie chce mi się szukać w każdym. Uprzejmie proszę o więcej detali.alina pisze:A propos aniołków na skrajnej prawicy:transnationalterrorism.eu pisze:In their annual report on terrorism, Europol states that right wing violence is often labeled as extremism instead of terrorism. This is also mentioned by Crenshaw

Okazuje się, że separatyści to nie tylko lewaki z ETA i od teraz już mówimy 'separatyści'Vimes pisze:Jeżeli chodzi o terroryzm rodowitych Europejczyków to jest on dosyć specyficzny, ograniczony do konkretnych regionów walczących o autonomię lub niepodległość. Przyjmijmy terminologię Europolu i nazwijmy tych ludzi separatystami. Oni nie próbują narzucać swojej ideologii czy wiary ogółowi ludzkości, im chodzi tylko o jakiś konkretny kawałek ziemi. Przedstawiciele innych nacji, nie będących z nimi w konflikcie, raczej nie mają się czego obawiać, o ile nie znajdą się w rejonie zapalnym. Natomiast Al-Kaida zajmuje się umotywowanym religijnie terroryzmem w wymiarze globalnym i dlatego islamski terroryzm jest większym zagrożeniem.
Podane przez Ciebie kryterium w zasadzie wyłącza też spod etykietki 'islamskie' lwią część przytoczonych przez Ciebie w linku ataków z Iraku, Afganistanu, Syrii, etc. Zabicie hiszpańskiego czy francuskiego policjanta przez członka ETA nie różni się wiele od zabicia policjanta czy strażnika więzienia afgańskiego, albo gdy Sunnita zabija Kurda (analogia - ataki Korsykanów są motywowane głównie rasistowsko). Ataki Al-Kaidy w Iraku też nie wyglądają mi na umotywowany religijnie terroryzm w wymiarze globalnym.
Terroryzm z Twojej stronki jest ograniczony do konkretnych regionów walczących o autonomię lub niepodległość i przedstawiciele innych nacji, nie będących z nimi w konflikcie, raczej nie mają się czego obawiać, o ile nie znajdą się w rejonie zapalnym, czyli Iraku, Afganie, Syrii, etc.
Jak żołnierzowi w UK odcięto głowę maczetą, to internet do dziś wrze (btw, zapewne gdyby nie było nagrania, to wydźwięk byłby połowę mniejszy) i zewsząd słychać głosy o 'wojnie cywilizacji' i 'upadku Europy'. W tym samym tygodniu cywilizowany chrześcijanin zabił maczetą cywilizowanego chrześcijanina w Krakowie i mało kto się tym przejął. A porpos reżysera, to się zastanawiam, dlaczego twórcy "Czterech lwów" jeszcze żyją.Vimes pisze:Szukasz przerażających rzeczy? W takim razie musisz poszerzyć swoje pole widzenia poza bogatą Europę, na której się skoncentrowałeś, a w której przygotowanie zamachu na dużą skalę takie łatwe raczej nie jest, a przynajmniej duża liczba aresztowań wśród islamistów świadczy, o tym, że służby starają się to maksymalnie utrudnić. Chociaż i tutaj zdarzają się rzeczy przerażające jak obcięcie głowy żołnierzowi w biały dzień na ulicy Londynu czy zamordowanie holenderskiego reżysera za film o islamie.
Jeżeli przykładami o zabójstwach honorowych i inne wynalazkach dowodzisz cywilizacyjnego zapóźnienia wobec Zachodu, to ja Ci tylko przytaknę. Ciężko być człowiekiem renesansu rodząc się w domu z gliny bez dostępu do wody i prądu. Problem w tym, że Zachód musi się zastanowić, jak te masy ludzi wyciągnąć z biedy (a więc i zniechcić do ekstremizmów). Zachód z resztą wielokrotnie przykładał rękę do tego, by w tym regionie panował nieustanny chaos i ekstremiści rośli w siłę. Ty natomiast próbujesz w iluśtam sążnistych postach zniechęcić ludzi do muzułmanów, co nie ma większego sensu. Ludzie wiedzą, temat islamu jest już nawet na Kwejku. Łatka muzułmana-terrorysty przyjęła się już bardzo dawno temu i prędko nie odejdzie.
A propos działań Zachodu to polecam "Chmury nad Bagdadem", który krok po kroku pokazuje, jak Amerykanie koncertowo spartolili tę wojnę i sami sobie nawarzyli piwa:
http://www.filmweb.pl/film/Chmury+nad+B ... 007-407771
Ludzi, którym brakuje ogłady nie brakuje też w krajach nie-muzułmańskich. O tym, że kobiety mają się czego bać na Bliskim Wschodzie czy też w Europie no bo muzułmanie "gwałcą na potęgę" słychać co chwilę. O tym, że Indie wcale nie lepsze, wiem od niedawna.
Jak popatrzysz na listę z Twojej strony (klik) to tam mało który atak jest sprawą Al-Kaidy. Na liście masz same kraje, gdzie toczy się wojna domowa.Vimes pisze:Al-Kaida to organizacja wyznaniowa, która wzywa do globalnego dżihadu i wprowadzenia prawa szariatu, więc jeżeli członek tej organizacji kogoś zabija to uznaję, że przyświeca mu motyw religijny, bo chce wprowadzenia islamskiego państwa wyznaniowego w wersji "hardkor". Poza tym, Al-Kaida jest organizacją międzynarodową, więc trudno to podpiąć pod porachunki wewnątrzkrajowe. Natomiast o ile mi wiadomo wojna domowa w Kolumbii nie ma nic wspólnego z żadną religią, tam walczyli i chyba walczą nadal komuniści z antykomunistami, a w tle przewijają się interesy karteli narkotykowych. Czy któraś ze stron konfliktu w Kolumbii walczy o powstanie państwa wyznaniowego lub prymat jakieś określonej religii?alina pisze:Chyba kpisz. Członek al-Kaidy zabija rebelianta (jeden z ataków na podanej stronie) to jest to wina religii, a nie polityki/wojny? Jak można przypinać łatkę islamskich ataków porachunkom wewnątrzkrajowym? Wg różnych szacunków od 200 do 600 tys osób zginęło w kolumbijskiej wojnie domowej, która trwa. Są to ataki chrześcijańskie? Nie takie rzeczy działy się w Europie z rąk chrześcijan jeszcze za mojego i Twojego życia.
Każdego roku meksykańska wojna z kartelami pochłania 2 razy tyle ofiar, co w Afganistanie i 4 razy tyle co w Iraku. Wybuchają samochody pułapki, giną niewinni ludzie. Lista dziennikarzy zabitych w Meksyku:Vimes pisze:Każdego roku islamiści mordują więcej ludzi niż hiszpańska inkwizycja przez 350 lat swojego istnienia,
b) każdego dnia islamiści mordują więcej ludzi niż Ku Klux Klan w ciągu ostatnich 50 lat swojego istnienia...
https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_j ... _in_Mexico Chrześcijańskie zabójstwa?
Jak znam życie, to w przypadku krucjat powiesz, że decydująca była polityka, nie religia.
Mnie się zdaje, że skoro premier małego 10-milionowego państwa zarabia więcej od premiera państwa 38-milionowego, to są podstawy, żeby sugerować podwyżkę. Piszesz o Urugwaju. Jeżeli następny prezydent nie będzie rozdawał pensji, to jako głowa państwa 3-milionowego zgarnie miesięcznie blisko 40 tys zł.Vimes pisze:Dlaczego premier Polski, państwa umiarkowanie bogatego miałby zarabiać tak samo jak jego odpowiednicy w zdecydowanie bardziej zamożnych państwach? Bo Tomasz Lis tak powiedział w swoim programie :lol:?
Do myślenia może dać artykuł Polityki, napisany dłuuuugo przed wypowiedziami Lisa i Palikota:
http://www.polityka.pl/kraj/analizy/153 ... -malo.readPremier Donald Tusk zarabia 16 tys. 674 zł brutto – na co składają się pensja zasadnicza oraz dodatki: funkcyjny i za wieloletnią pracę. Po odliczeniu podatku i składek, na konto głowy polskiego rządu wpływa niecałe 13 tys. zł. Zarobki jego zagranicznych kolegów po fachu mogą frustrować premiera. Szef rządu Czech, gdzie średnia krajowa płaca jest tylko nieznacznie wyższa od polskiej, zarabia o kilka tysięcy więcej od Tuska. Nie mówiąc o prezydencie Francji, który po obcięciu swojej pensji o jedną trzecią zarabia w przeliczeniu na złotówki prawie 60 tys.
Nawet uwzględniając, że średnia pensja we Francji czy Niemczech jest prawie trzykrotnie wyższa niż w Polsce, to zachowując te proporcje, wynagrodzenie naszego premiera i prezydenta i tak są dużo niższe. Tuskowi płacimy o ponad połowę mniej niż Hiszpanie swojemu Mariano Rajoyowi – 27 tys. zł. Zarabia tyle samo, co premier Litwy, która ma 12 razy mniej ludności niż Polska.
Do tego Donald Tusk ma na głowie 450 tys. zł kredytu, który zaciągnął razem z żoną, synem i synową na ich pierwsze małżeńskie mieszkanie. Małgorzata Tusk w wywiadzie dla kolorowej prasy wyznała, że „wszyscy solidarnie go spłacają”. Przy takich zarobkach i z niepracującą żoną na utrzymaniu to jedyna forma wsparcia finansowego, jaką Tusk mógł dać swojemu synowi na życiowym starcie. Z poselskiej, a później z premierowskiej pensji nie mógł za wiele odłożyć. Ujawnia w oświadczeniu majątkowym 35 tys. zł i 500 dol. oszczędności. Halina Kochalska, analityk Open Finance, zdolność kredytową premiera, uwzględniając jego metrykę, ocenia na około pół miliona złotych, co może wystarczy na 50-metrowe mieszkanie w przeciętnej dzielnicy Warszawy. Dodaje, że banki niechętnie udzielają politykom wielkich kredytów, jeżeli polityka to jedyne źródło ich utrzymania.
– Porównywalne pieniądze zarabia kierownik w korporacjach, odpowiadający za zarządzanie tylko jednym obszarem firmy, na przykład marketingiem czy finansami. Ma on pod sobą kilkuosobowy zespół ludzi – mówi Barbara Zych, ekspert branży HR. Nad takimi kierownikami jest jeszcze dyrektor z dwa razy większymi zarobkami, a nad nim dyrektor departamentu z jeszcze większym uposażeniem itd.
Coś mało łaskawy jesteś, bo nominalnie Czechy wypadają gorzej (26 tys), a Polska lepiej (22 tys) [BŚ]. Reszta krajów ma niemal identyczne wyniki. Mógłbym tu napisać, że "totalnie się skompromitowałeś". W przeciwieństwie do Ciebie, będę jednak wyrozumiały i pozwolę Ci podawać takie liczby, jakie pasują Ci do tezy, bez zarzutów o manipulacje.Vimes pisze:PKB per capita według parytetu siły nabywczej (dane z 2012 roku), wziąłem te państwa, które byłeś łaskaw wymienić:
Austria 42 409 USD
Irlandia 41 920 USD
Niemcy 39 028 USD
Francja 35 548 USD
Czechy 27 191 USD
Polska 20 592 USD
Zwróć uwagę, że porównanie jest dosyć łaskawe, bo gdybym wziął wartości nominalne to różnice byłyby jeszcze większe.
I to mi starczy. Nie mogę uciec od wrażenia, że ataki 'swoich' (chrześcijan, europejczyków) starasz się usprawiedliwić, a u islamistów pobudki polityczne, separatystyczne, etc Cię nie interesują i wszystko zaliczasz pod morderczą religię. Spodziewałem się też sławetnego argumentu 'jak ktoś jest zbrodniarzem, to automatycznie nie jest chrześcijaninem'. Lord pisał to samo jak się oburzał, że Gazeta napisała, że Jimmy Savile (ten od molestowania) jest "gorliwym katolikiem" i "chodzi co tydzień do kościoła". To jest bardzo wygodne podejście, nie powiem.Vimes pisze:Zaklasyfikuję go jako zbrodniarza, który nie powinien nigdy opuścić więzienia. Breivik złamał V przykazanie Dekalogu będąc człowiekiem poczytalnym (tak chyba orzekli lekarze?) i to nie raz, więc jakoś trudno mi uwierzyć, że przyświecały mu chrześcijańskie pobudki.
- Vimes
- Juventino

- Rejestracja: 06 maja 2003
- Posty: 5874
- Rejestracja: 06 maja 2003
Podałem dane ze strony Międzynarodowego Funduszu Walutowego, więc ta tania próba oskarżenia mnie o manipulację jakoś Ci nie wyszła.alina pisze:Coś mało łaskawy jesteś, bo nominalnie Czechy wypadają gorzej (26 tys), a Polska lepiej (22 tys) [BŚ]. Reszta krajów ma niemal identyczne wyniki. Mógłbym tu napisać, że "totalnie się skompromitowałeś". W przeciwieństwie do Ciebie, będę jednak wyrozumiały i pozwolę Ci podawać takie liczby, jakie pasują Ci do tezy, bez zarzutów o manipulacje.Vimes pisze:PKB per capita według parytetu siły nabywczej (dane z 2012 roku), wziąłem te państwa, które byłeś łaskaw wymienić:
Austria 42 409 USD
Irlandia 41 920 USD
Niemcy 39 028 USD
Francja 35 548 USD
Czechy 27 191 USD
Polska 20 592 USD
Zwróć uwagę, że porównanie jest dosyć łaskawe, bo gdybym wziął wartości nominalne to różnice byłyby jeszcze większe.
IMF World Economic Outlook Database:
1) Austria
2) Irlandia
3) Niemcy
4) Francja
5) Czechy
6) Polska
Poza tym, to pokaż mi, gdzie na stronie Banku Światowego masz napisane, że nominalne PKB per capita Polski w 2012 roku wyniosło 22 tys. (USD jak rozumiem, bo jednostki monetarnej nie podałeś), a Czech 26 tys.? Wchodzę na stronę Banku Światowego w tabelę z nominalnym PKB per capita: http://data.worldbank.org/indicator/NY.GDP.PCAP.CD i widzę wartość 12 708 USD przy Polsce i 18 608 USD przy Czechach:


Wartości, które Ty podałeś to PKB per capita według parytetu siły nabywczej [GDP per capita, PPP (current international $)]: http://data.worldbank.org/indicator/NY.GDP.PCAP.PP.CD, a nie nominalne [GDP per capita (current US$)]. Rozbieżność pomiędzy danymi IMF i WB występuje, ale nie jest znowu taka duża. Przypuszczam, że może to wynikać z różnego składu referencyjnego koszyka dóbr wykorzystywanego przez IMF i WB.
PKB per capita według parytetu siły nabywczej:
Polska 20,591.752 USD według IMF i 21,903 USD według WB.
Czechy 27,190.922 USD według IMF i 26,426 USD według WB.
Nominalne PKB per capita:
Polska 12,537.934 USD według IMF i 12,708 USD według WB.
Czechy 18,579.311 USD według IMF i 18,608 USD według WB.
Rozumiesz w ogóle o co mi chodziło? Jeżeli porównałbyś nominalne PKB per capita Polski z nominalnym PKB per capita Niemiec (których też użyłeś w swoim przykładzie), a które wynosi 41,512.749 USD według IMF i 41,514 USD według WB to wyglądałoby to zdecydowanie gorzej w porównaniu z polskimi nominalnymi 12 tysiącami, dlatego napisałem, że porównanie według parytetu siły nabywczej jest łaskawsze od nominalnego. Jeżeli nie rozumiesz tego konceptu to możesz przeczytać na przykład ten artykuł: "Jeden dolar może więcej!".
Jeżeli ktoś się tutaj kompromituje to w dalszym ciągu jesteś to Ty.
Dobrze Cię rozumiem, że twierdzisz, iż zarobki polityków powinny być uzależnione od liczby obwateli i wielkości państwa, a nie jego zamożności? W takim razie politycy w Nigerii powinni być krezusami, bo mieszka tam ponad 170 milionów biednych obywateli, a premier Luksemburga powienien dostawać mniej, bo mieszka w nim zaledwie trochę ponad 0,5 mln obrzydliwie bogatych ludzi :lol:. Cóż, ja się z takim poglądem nie zgadzam. Poza tym, dlaczego nie jesteś w stanie przyjąć do wiadomości, że bycie premierem nie jest przymusowe i jak komuś nie odpowiadają zarobki to w każdej chwili może odejść?alina pisze:Mnie się zdaje, że skoro premier małego 10-milionowego państwa zarabia więcej od premiera państwa 38-milionowego, to są podstawy, żeby sugerować podwyżkę. Piszesz o Urugwaju. Jeżeli następny prezydent nie będzie rozdawał pensji, to jako głowa państwa 3-milionowego zgarnie miesięcznie blisko 40 tys zł.Vimes pisze:Dlaczego premier Polski, państwa umiarkowanie bogatego miałby zarabiać tak samo jak jego odpowiednicy w zdecydowanie bardziej zamożnych państwach? Bo Tomasz Lis tak powiedział w swoim programie :lol:?
Próbuję Ci wytłumaczyć, że religia chrześcijańska jednoznacznie potępia zabijanie, co zostało jasno napisane w Dekalogu i każdy chrześcijanin, który zabija sprzeniewierza się swojej religii. Natomiast w islamie nie ma zakazu zabijania, prawo rozstrzyga tylko, czy ktoś został pozbawiony życia zgodnie z nakazami religii, czy też wbrew nim. Zajrzyj do "Reliance of the Traveller and Tools for the Worshipper. A CLASSIC MANUAL OF ISLAMIC SACRED LAW BY AHMAD IBN NAQIB AL-MISRI", w którym napisano, że:alina pisze:I to mi starczy. Nie mogę uciec od wrażenia, że ataki 'swoich' (chrześcijan, europejczyków) starasz się usprawiedliwić, a u islamistów pobudki polityczne, separatystyczne, etc Cię nie interesują i wszystko zaliczasz pod morderczą religię. Spodziewałem się też sławetnego argumentu 'jak ktoś jest zbrodniarzem, to automatycznie nie jest chrześcijaninem'. Lord pisał to samo jak się oburzał, że Gazeta napisała, że Jimmy Savile (ten od molestowania) jest "gorliwym katolikiem" i "chodzi co tydzień do kościoła". To jest bardzo wygodne podejście, nie powiem.Vimes pisze:Zaklasyfikuję go jako zbrodniarza, który nie powinien nigdy opuścić więzienia. Breivik złamał V przykazanie Dekalogu będąc człowiekiem poczytalnym (tak chyba orzekli lekarze?) i to nie raz, więc jakoś trudno mi uwierzyć, że przyświecały mu chrześcijańskie pobudki.
Masz jasno powiedziane, że dopuszczalne jest zamordowanie cudzołożników, w odwecie za czyjąś śmierć lub za apostazję. Jeżeli poczytasz dalej to znajdziesz:o1.0 WHO IS SUBJECT TO RETALIATION FOR INJURIOUS CRIMES
(O: Injurious crimes includes not only those committed with injurious weapons, but those inflicted otherwise as well, such as with sorcery (def: x136). Killing without right is, after unbelief, one of the very worst enormities, as Shafi`i explicitly states in (n: Muzani's) The Epitome. The Prophet (Allah bless him and give him peace) said: ``The blood of a Muslim man who testifies that there is no god but Allah and that I am the Messenger of Allah is not lawful to shed unless he be one of three: a married adulterer, someone killed in retaliation for killing another, or some-one who abandons his religion and the Muslim community,''and in another hadith, ``The killing of a believer is more heinous in Allah's sight that doing away with all of this world.''Allah Most High says: ``... and not to slay the soul that Allah has forbidden, except with right'' (Koran 6:151), and, ``O you who believe, retaliation is prescribed for you regarding the slain...'' (Koran 2:178).)
W punktach od 2 do 4 masz napisane za jakie czyny nie należy się odwet. Punkt numer 4 jest wykorzystywany jako religijne usprawiedliwienie dla honorowych zabójstw.o1.2 The following are not subject to retaliation:
(1) a child or insane person, under any circumstances (O: whether Muslim or non-Muslim. The ruling for a person intermitently insane is that he is considered as a sane person when in his right mind, and as if someone continously insane when in an interval of insanity. If someone against whom retaliation is obligatory subsequently becomes insane, the full penalty is nevertheless exacted. A homicide committed by someone who is drunk is (A: considered the same as that of a sane person,) like
his pronouncing divorce (dis: n1.2));
(2) a Muslim for killing a non-Muslim;
(3) a Jewish or Christian subject of the Islamic state for killing an apostate from Islam (O: because a subject of the state is under its protection, while killing an apostate from Islam is without consequences);
(4) a father or mother (or their fathers of mothers) fir killing their offspring, or offspring's offspring;
(5) nor is retaliation permissible to a descendant for (A: his ancestor's) killing someone whose death would otherwise entitle the descendant to retaliate, such as when his father kills his mother.
Polecam również artykuł z "Middle East Quarterly" o zabójstwach honorowych: "Światowe trendy zabójstw honorowych".
Rozumiesz o co mi chodzi? Chrześcijanin w żaden sposób nie może usprawiedliwiać dokonanego przez siebie morderstwa religią, a muzułmanin może powiedzieć, że postąpił zgodnie z zasadami swojej religii.
W Londynie mordowali z Allahem na ustach, więc nie ma żadnych wątpliwości. Powiedz mi zatem skąd wiesz, że ci z Krakowa byli chrześcijanami? Polak=katolik :lol:?alina pisze:Jak żołnierzowi w UK odcięto głowę maczetą, to internet do dziś wrze (btw, zapewne gdyby nie było nagrania, to wydźwięk byłby połowę mniejszy) i zewsząd słychać głosy o 'wojnie cywilizacji' i 'upadku Europy'. W tym samym tygodniu cywilizowany chrześcijanin zabił maczetą cywilizowanego chrześcijanina w Krakowie i mało kto się tym przejął.
Natomiast mi się wydawało, że rozmawiamy o islamie jako religii w szerokim sensie obejmującym również zagrożenie dla Europy. Jeżeli piszesze, że "Liczby jasno pokazują, że muzułmanin w Europie się cywilizuje" to jak wyjaśnisz ostatnie zdanie z tego cytatu:alina pisze:Mnie się zdawało, że rozmawiamy o islamie właśnie w kontekście zagrożenia dla Europy. Jak Pakistańczyk wysadza Pakistańczyka to nie ma to dla mnie większego znaczenia, odłamki samochodu-pułapki tu nie dolecą. Zarzucasz mi odwracanie kota ogonem, a jak liczby okazały się druzgocące dla Twojej tezy "Muzułmanin=terrorysta", to sam schodzisz gdzieś na Bliski Wschód. Liczby jasno pokazują, że muzułmanin w Europie się cywilizuje.
Cywilizują się i jednocześnie popełniają coraz więcej honorowych morderstw? Jak to wytłumaczysz? Jak wytłumaczysz to co mówią w wywiadzie polscy imamowie, bo oni nie chcą się cywilizować, tylko chcą wprowadzenia szariatu w Polsce.Organizacje praw człowieka alarmują, że codziennie na całym świecie w zabójstwach honorowych ginie kilkanaście kobiet. W ciągu roku około pięciu tysięcy. Nie tylko w krajach Bliskiego Wschodu, lecz także w Europie, gdzie ściągają imigranci z krajów arabskich i Azji. W muzułmańskich społecznościach w Wielkiej Brytanii, Niemczech i we Francji dochodzi do kilkunastu morderstw rocznie. W dokumencie wydanym w czerwcu Rada Europy alarmuje, że liczba ta z roku na rok jest coraz większa.
Poza tym, analityk Stratforu twierdzi, że:
Zilustrował to taką grafiką: http://www.stratfor.com/sites/default/f ... Europe.jpg. Czy mahometanie w Europie, aby na pewno się cywilizują? Liczba aresztowań wśród islamistów z raportów Europolu potwierdzają, że po zamachach postawa europejskich władz stała się bardziej proaktywna.A timeline of attacks and thwarted plots in Europe shows that the pace of jihadist activity on the Continent is increasing. As was the case in the United States, major attacks like the March 2004 Madrid train bombings and the July 2005 London subway bombings have caused European authorities to become far more focused on this threat, and consequently they have become more proactive in their approach to combating it.
Źródło
Jeżeli chodzi o resztę Twojego posta to powiedz mi, która z organizacji sklasyfikowanych jako separatystyczne chce wprowadzić państwo wyznaniowe lub religię dominującą? Ich celem jest uzyskanie autonomii lub niepodległości. Natomiast ataki islamistów mają na celu narzucenie swojej wizji świata i ustanowienie państwa wyznaniowego. Moim zdaniem, to istotna różnica.
- Karowiew
- Juventino

- Rejestracja: 26 czerwca 2008
- Posty: 1206
- Rejestracja: 26 czerwca 2008
Ja tylko z małym pytankiem, nie chcąć psuć i przerywać pasjonującej dyskusji. Otóż czytam, iż:
1. ETA jest lewacka, ale wywodzi się z prawicowej Nacjonalistycznej Partii Basków (dla ETA metody NPB są za miękkie).
2. Zadanie domowe odrobiłeś, ale nie do końca. Separatyści to nie tylko ETA, dobry wynik mieli też chłopaki z (uwaga!) prawicowej nacjonalistycznej FLNC (i jej zbrojnych ramion nacjonalistycznych i rasistowskich CC i RC).
Skąd zaczerpnąłeś informacje o tym, iż obie partie są prawicowe?
1. ETA jest lewacka, ale wywodzi się z prawicowej Nacjonalistycznej Partii Basków (dla ETA metody NPB są za miękkie).
2. Zadanie domowe odrobiłeś, ale nie do końca. Separatyści to nie tylko ETA, dobry wynik mieli też chłopaki z (uwaga!) prawicowej nacjonalistycznej FLNC (i jej zbrojnych ramion nacjonalistycznych i rasistowskich CC i RC).
Skąd zaczerpnąłeś informacje o tym, iż obie partie są prawicowe?
"(…) mówmy o przykrych rzeczach, ale… eee… musi… przejście na emeryturę musi być na tyle późne, że oczekiwany przeciętny oczywiście, oczekiwana przeciętna długość życia nie była bardzo długa" - Jacek Rostowski
- Vimes
- Juventino

- Rejestracja: 06 maja 2003
- Posty: 5874
- Rejestracja: 06 maja 2003
W uzupełnieniu do poprzedniego posta, dzisiaj pojawił się interesujący news:
Całe szczęście, że na razie jesteśmy tylko szlakiem tranzytowym, a nie celem ataku.W minionym roku Polskę kilkakrotnie odwiedziły osoby związane z islamskimi terrorystami. Jak ustaliła „Codzienna”, polskie służby dowiedziały się o tym już po wyjeździe tych osób z naszego kraju.
29 lipca sofijski dziennik „Trud” na swojej stronie internetowej podał, że części do bomby, która eksplodowała na lotnisku w Burgas w lipcu 2012 r., dotarły do Bułgarii z Polski. Terroryści, którzy przygotowali ten zamach, przebywali w Polsce podczas Euro 2012. Pod koniec czerwca wsiedli w pociąg i niezatrzymywani przez nikogo dotarli na miejsce 20 dni przed zamachem. Polskie służby nie miały pojęcia o przewożeniu części bomby do Burgas, chociaż w Polsce obowiązywał wówczas ogłoszony przez premiera pierwszy stopień zagrożenia terrorystycznego. Miał on związek ze znalezieniem w drugiej połowie czerwca 2012 r. przez Straż Graniczną na tratwie płynącej po Bugu materiałów wybuchowych, planu Warszawy i telefonu komórkowego.
Bomba eksplodowała na lotnisku w Burgas 18 lipca 2012 r. w pobliżu autobusu z izraelskimi turystami. W zamachu zginęło siedem osób: pięcioro Izraelczyków, bułgarski kierowca i zamachowiec. Według władz bułgarskich śledztwo, które jeszcze nie zostało zakończone, wskazuje, że są wyraźne ślady prowadzące do libańskiego ugrupowania Hezbollah jako autora zamachu. Ministrowie spraw zagranicznych państw UE zdecydowali, że wpiszą zbrojne ramię Hezbollahu na unijną listę organizacji terrorystycznych, o co w tym roku wnioskowała Wielka Brytania.
W ubiegłym tygodniu bułgarskie MSW poinformowało, że ustalono tożsamość osób, które przyjechały do Burgas z częściami do bomby: byli to obywatel Kanady Hassan El Hajj Hassan oraz obywatel Australii Meliad Farah. Obaj mieszkają obecnie w Libanie.
Źródło
Nie ma to jak klecić posta 2h i na koniec pomylić karty i patrzeć nie na te dane co trzeba :doh:Vimes pisze:nominalne
Ty sprowadzasz do absurdu i ja tak zrobię. Wg Twojej logiki premier Luksemburga powinien dostawać dwa razy więcej, niż prezydent USAVimes pisze:Dobrze Cię rozumiem, że twierdzisz, iż zarobki polityków powinny być uzależnione od liczby obwateli i wielkości państwa, a nie jego zamożności? W takim razie politycy w Nigerii powinni być krezusami, bo mieszka tam ponad 170 milionów biednych obywateli, a premier Luksemburga powienien dostawać mniej, bo mieszka w nim zaledwie trochę ponad 0,5 mln obrzydliwie bogatych ludzi :lol:.
Co do Czech i Polski - wcześniej piszesz "Niemcy i Francja to państwa zupełnie innego ciężaru gatunkowego o mocniejszej pozycji na arenie międzynarodowej, co również znajduje odzwierciedlenie w zarobkach ich przywódców". Czyli większe i bardziej znaczące kraje są u Ciebie ok, ale jak ja twierdzę, że Polska jest większa, ludniejsza i ma większą siłę oddziaływania od Czech to już jest nieważne?
Argumentów na podniesienie pensji jest mnóstwo:
1. Średnia pensja we Francji czy Niemczech jest prawie trzykrotnie wyższa niż w Polsce, to zachowując te proporcje, wynagrodzenie naszego premiera i prezydenta i tak są dużo niższe.
2. Na Litwie premier dostaje tyle co Tusk, a kraj ma 12 razy mniej ludności, podobne PKB per capita i niższą średnią pensję.
3. Wybrałeś sobie PKB, bo Ci wygodnie. Średnia płaca w Czechach jest 14% wyższa niż w PL, a czeski premier dostaje 40% więcej od Tuska.
4. Prezydent Urugwaju ma pod sobą 3 mln obywateli, kraj ma podobne PKB i kasuje 40 tys PLN.
5. Podwładni w poszczególnych ministerstwach dostają więcej niż premier.
5. Spora część szefów logistyki czy finansów w jakiejś firmie dostaje więcej pieniędzy od premiera 40-milionowego kraju. O prezesach czy choćby wiceprezesach nawet nie wspominam.
Itd, itd...
To argument gdzieś na poziomie "jak ktoś nie żył w trakcie WW2 to nie ma prawa zabierać głosu na ten temat" czy "nie jesteś trenerem, więc nie masz prawa krytykować Del Neriego". Dajmy premierowi minimalną krajową - jak się nie podoba to się może podać do dymisji. Znów pachnie Faktem/SE.Vimes pisze:Poza tym, dlaczego nie jesteś w stanie przyjąć do wiadomości, że bycie premierem nie jest przymusowe i jak komuś nie odpowiadają zarobki to w każdej chwili może odejść?
Nie mam pojęcia. A jak wytłumaczysz, dlaczego prawica się radykalizuje i przemoc z jej strony to "narastający problem" (cyt. raport Europol). Wypadało by się odnieść, bo specjalnie prosiłeś o źródło i tego nie skomentowałeś.Vimes pisze:Cywilizują się i jednocześnie popełniają coraz więcej honorowych morderstw? Jak to wytłumaczysz?
Po tym, jak się tu dowiedziałem, że Hitler był lewakiem, chyba nie mam ochoty na tego typu przepychanki. Ale jak masz coś ciekawego o NPB i FLNC to dawaj.Karowiew pisze:Skąd zaczerpnąłeś informacje o tym, iż obie partie są prawicowe?
- Karowiew
- Juventino

- Rejestracja: 26 czerwca 2008
- Posty: 1206
- Rejestracja: 26 czerwca 2008
Nie mam czego dać, szczególnie na temat FLNC. Skoro jednak określiłeś je prawicowymi to założyłem, że na czymś się opierasz, w końcu - kto jak kto - zawsze jakiś link do whoscored czy juventiknows masz w zanadrzu.alina pisze:Ale jak masz coś ciekawego o NPB i FLNC to dawaj.
Pamiętam tę dysputę, ja - gwoli przypomnienia - opowiadałem się za klasyfikowaniem nazizmu jako hybrydy. Dla Ciebie nazizm był w pierwszej kolejności prawicowy.alina pisze:Po tym, jak się tu dowiedziałem, że Hitler był lewakiem, chyba nie mam ochoty na tego typu przepychanki.
"(…) mówmy o przykrych rzeczach, ale… eee… musi… przejście na emeryturę musi być na tyle późne, że oczekiwany przeciętny oczywiście, oczekiwana przeciętna długość życia nie była bardzo długa" - Jacek Rostowski
- Vimes
- Juventino

- Rejestracja: 06 maja 2003
- Posty: 5874
- Rejestracja: 06 maja 2003
Odetchnąłem z ulgą, bo już zacząłem załamywać ręce i myśleć, że jako student ekonomii masz problem z rozróżnianiem podstawowych pojęć. Mała sugestia na przyszłość, zanim zaczniesz komuś imputować manipulację, sprawdź czy znowu nie pomyliłeś kart, bo w takiej sytuacji to nie dość, że sam mimowolnie wychodzisz na ignoranta to jeszcze bezpodstawnie oczerniasz drugą osobę.alina pisze:Nie ma to jak klecić posta 2h i na koniec pomylić karty i patrzeć nie na te dane co trzeba :doh:Vimes pisze:nominalne
Przywódca globalnego hegemona gospodarczego i militarnego, najpotężniejszy polityk na naszej planecie, czyli prezydent USA zarabia 400 000 dolarów rocznie (słownie: czterysta tysięcy, żadnego zera tam nie brakuje), czyli 33 333 miesięcznie (po przeliczeniu na polską walutę będzie to trochę ponad 105 000 złotych miesięcznie). Premier Polski jak podaje tvn24 otrzymuje w sumie 21 000 złotych miesięcznie. Czyli tylko pięć razy mniej. Prezydent USA odpowiada nie tylko za los ponad 300 mln Amerykanów, ale także podejmuje decyzje mające wielki wpływ na losy całego świata. Czy uważasz, że ta różnica zarobków odzwierciedla różnicę odpowiedzialności pomiędzy nimi?alina pisze:Ty sprowadzasz do absurdu i ja tak zrobię. Wg Twojej logiki premier Luksemburga powinien dostawać dwa razy więcej, niż prezydent USAVimes pisze:Dobrze Cię rozumiem, że twierdzisz, iż zarobki polityków powinny być uzależnione od liczby obwateli i wielkości państwa, a nie jego zamożności? W takim razie politycy w Nigerii powinni być krezusami, bo mieszka tam ponad 170 milionów biednych obywateli, a premier Luksemburga powienien dostawać mniej, bo mieszka w nim zaledwie trochę ponad 0,5 mln obrzydliwie bogatych ludzi :lol:.
Co do Czech i Polski - wcześniej piszesz "Niemcy i Francja to państwa zupełnie innego ciężaru gatunkowego o mocniejszej pozycji na arenie międzynarodowej, co również znajduje odzwierciedlenie w zarobkach ich przywódców". Czyli większe i bardziej znaczące kraje są u Ciebie ok, ale jak ja twierdzę, że Polska jest większa, ludniejsza i ma większą siłę oddziaływania od Czech to już jest nieważne?
Piszesz, że: "Spora część szefów logistyki czy finansów w jakiejś firmie dostaje więcej pieniędzy od premiera 40-milionowego kraju. O prezesach czy choćby wiceprezesach nawet nie wspominam", więc rozumiem, że chcesz porównywać zarobki w sektorze prywatnym z tymi w sektorze publicznym? W takim razie może sprawdź sobie ile zarabiają CEO w amerykańskich spółkach giełdowych w porównaniu z prezydentem USA. Zresztą co tam zarobki CEO, porównaj sobie ile zarabia przeciętny piłkarz Serie A w porównaniu z Obamą. Taki Padoin zarabia rocznie prawie dwa razy więcej, a Storari prawie cztery razy więcej niż prezydent USA
Poza tym, jestem być może trochę naiwnie zapatrzony w postawę polityków takich jak Margaret Thatcher, która kierowała się surowym kodeksem etycznym przy korzystaniu z publicznych pieniędzy:
Donek niestety "Żelaznej Damie" do pięt nie dorasta pod tym względem i bez luksusu trudno mu żyć. Podobnie jak minister Radosław Sikorski, któremu zachciało się kiedyś 500 krzeseł, które miały kosztować łącznie od 3 do 4 mln złotych, a z pomysłu wycofał się dopiero pod wpływem krytyki prasy. Jak ich porównać z Thatcher to wyglądają jak watażki z jakieś bananowej republiki.Okazuje się, że Margaret Thatcher potrafiła zrobić awanturę swoim współpracownikom, bo wydali na remont w siedzibie na Downing Street 2 tys. funtów. Upierała się, że 19 funtów za deskę do prasowania zapłaci sama.
Własnoręcznie malowała i tapetowała swoje rodzinne mieszkanie. Jej oszczędność wynika z kultury w jakiej została wychowana. Postawa taka ma głębsze przesłanie, jest to moralny purytanizm. To też kwestia religii i etyki pracy charakterystycznej dla niższych warstw klasy średniej. Ona oszczędność miała we krwi. To też efekt doświadczeń wojennych. Całe pokolenie, które ją przeżyło charakteryzuje większa powściągliwość w czynieniu wydatków. To też cecha Elżbiety II.
Źródło
Dobrze w takim razie, przypomnijmy jak "ciężko" :lol: pracuje Donald Tusk:alina pisze:Argumentów na podniesienie pensji jest mnóstwo:
6 mln złotych za loty pomiędzy Warszawą i Gdańskiem, bo Tusk miał taki kaprys. Należy przypomnieć, że robi to pomimo tego, że jako premierowi przysługuje mu rządowa willa w Warszawie na Parkowej, która ma 480 metrów kwadratowych. Dlaczego nasz miłościwie panujący premier marnotrawi 6 baniek na loty do Trójmiasta, skoro pod nosem ma bardzo luksusową willę do dyspozycji? Przypomnijmy również, że w wyborach Tusk startował z Warszawy, a nie z Sopotu.Trzy i pół roku w rządzie. niemal nieustannie w samolocie między Gdańskiem a warszawą. Weekendy długości od trzech i pół do czterech dni. Polski premier nawet kryzysami w państwie zarządza z Trójmiasta, a rządowe samoloty traktuje jak taksówki. (...)
Ile kosztują podróże premiera do domu? Godzina lotu Tu-154M na trasie Warszawa – Gdańsk kosztowała około 50 tys. zł. Godzina lotu Embraera 175 (uwzględniając koszty czarteru i LOT-owskiej obsługi) to koszt ok. 36 tys. zł. Godzina lotu Jaka-40 – 16 tys. zł. Z analizy danych z CIR – przy ostrożnych szacunkach – wynika, że loty Tuska do domu kosztowały ponad 6 mln zł. Z kolei biletu LOT w klasie biznes to ok. 400 zł w jedną stronę.
Źródło
Jeżeli chcesz poznać prawdziwy charakter człowieka, daj mu władzę. Thatcher i Tusk dostali władzę i pokazali jakimi są ludźmi. Niestety nasz premier w porównaniu do "Żelaznej Damy" wygląda jak satrapa z bananowej republiki.
Mam parę pytań do artykułu z "Polityki", na który się powołujesz: http://www.polityka.pl/kraj/analizy/153 ... -malo.read. Zastanawia mnie dlaczego tam jest mowa tylko o podstawowej pensji premiera:
Przemilaczane zostały natomiast pełne dane z oświadczeń majątkowych premiera:Premier Donald Tusk zarabia 16 tys. 674 zł brutto – na co składają się pensja zasadnicza oraz dodatki: funkcyjny i za wieloletnią pracę. Po odliczeniu podatku i składek, na konto głowy polskiego rządu wpływa niecałe 13 tys. zł.

Źródło: http://bip.kprm.gov.pl/download/75/6761/tusk.pdf i http://bip.kprm.gov.pl/download/75/8260/Donald_Tusk.pdf.
Należy tutaj dodać, że dieta poselska jest praktycznie zwolniona z podatku dochodowego. Zwolnienie jest limitowane do wysokości 2 280 zł miesięcznie na podstawie art. 21 ust. 1 pkt 17 ustawy z 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych (t.j. Dz.U. z 2010 r. nr 51, poz. 307 z późn. zm.). Nadwyżka ponad tę kwotę będzie opodatkowana PIT.
W dalszej części artykułu:
Interesujący fragment tekstu bazujący na wielu niejasnościach. Po pierwsze, czy zarobki przywódców innych państw to kwoty netto czy brutto? Tego pani dziennikarka nie napisała. Jednak można się tego bardzo łatwo domyślić. Premier Hiszpanii Mariano Rajoy zarabia rocznie 75 tys. EUR brutto, czyli 6 250 EUR miesięcznie. Przy dzisiejszym kursie euro to będzie jakieś 26,3 tys. złotych brutto miesięcznie. Tusk - 19 tys. złotych brutto, Rajoy - 26 tys. złotych brutto, a co napisała pani dziennikarka? "Tuskowi płacimy o ponad połowę mniej niż Hiszpanie swojemu Mariano Rajoyowi". Rzeczywiście jak porównamy podstawową pensję netto Tuska z brutto Rajoy'a to będzie połowa :lol:.Zarobki jego zagranicznych kolegów po fachu mogą frustrować premiera. Szef rządu Czech, gdzie średnia krajowa płaca jest tylko nieznacznie wyższa od polskiej, zarabia o kilka tysięcy więcej od Tuska. Nie mówiąc o prezydencie Francji, który po obcięciu swojej pensji o jedną trzecią zarabia w przeliczeniu na złotówki prawie 60 tys.
Nawet uwzględniając, że średnia pensja we Francji czy Niemczech jest prawie trzykrotnie wyższa niż w Polsce, to zachowując te proporcje, wynagrodzenie naszego premiera i prezydenta i tak są dużo niższe. Tuskowi płacimy o ponad połowę mniej niż Hiszpanie swojemu Mariano Rajoyowi – 27 tys. zł. Zarabia tyle samo, co premier Litwy, która ma 12 razy mniej ludności niż Polska.
Prezydent Francji zarabia 14 910 EUR miesięcznie brutto, czyli na złotówki jakieś 63 tys. złotych brutto miesięcznie. Tusk - 19 tys. brutto, Hollande - 63 tys. złotych brutto. Jednak pani dziennikarka dalej zestawia zarobki netto Tuska z brutto Hollande'a. Pani dziennikarka napisała: "średnia pensja we Francji czy Niemczech jest prawie trzykrotnie wyższa niż w Polsce". 19*3,31=63 i tak się składa, że mniej więcej tyle wynosi różnica w zarobkach brutto pomiędzy Tuskiem i Holllandem. Pogratulować rzetelności autorce :lol:.
Moim zdaniem, to bardzo źle jeżeli ludzi do polityki przyciąga chęć zarabiania pieniędzy. Uważam, że politykami powinni zostawać ludzie spełnieni na gruncie zawodowym, którzy już osiągnęli osobisty sukces finansowy i czują chęć działalności publicznej nie po to, żeby dorwać się do koryta, tylko zrobić coś dobrego dla kraju.
Aha, skoro już jesteśmy przy naszym premierze, którego poglądy są jak chorągiewka na wietrze to można zagrać: http://zmienpremiera.pl/.
Zajrzałem do najnowszego raportu, żeby zobaczyć o co chodzi Europolowi z tą prawicową przemocą i byłem zaskoczony tym, co oni klasyfikują jako "violent right-wing extremism":alina pisze:A jak wytłumaczysz, dlaczego prawica się radykalizuje i przemoc z jej strony to "narastający problem" (cyt. raport Europol).
W pierwszym przypadku Cyganie przejechali 19-latka, co wywołało zamieszki. Dla Europolu to "violent right-wing extremism". W drugim przypadku Cyganie zaatakowali kogoś maczetą, co również wywołało zamieszki. Dla Europolu reakcja na czyny popełnione przez Cyganów to "violent right-wing extremism". Interesujące. W takim razie może deportacje Cyganów z Francji zarządzone przez Sarkozy'ego w 2010 roku i poparte przez większość Francuzów też należałoby uznać za "violent right-wing extremism" :lol:.In September 2011, Bulgaria experienced heavy unrest after the van of a Roma family ran over and killed a 19-year-old man. An angry crowd of about 2000 people gathered and attacked three houses owned by the Roma leader in the village, shouting anti-Roma slogans. Further violent demonstrations by nationalist youths gradually spread to other towns. A total of 127 persons were arrested during the escalations. The violence was thought to be the worst since 1997, when an economic crisis and hyperinflation brought Bulgarian citizens to the streets.
The Czech Republic has also experienced rising tensions against the ethnic minority of Roma people. The escalations started after a group of Roma attacked an individual with a machete last summer in a bar close to the town of Varnsdorf in Bohemia. The Czech ‘Workers Party of Social Justice’ - Delnická Strana Sociálni Spravedlnosti (DSSS) - seems to have taken advantage of this situation and mobilised their regional work by establishing local and regional affiliated organisations, as well as organising frequent anti-Roma protest marches in several towns.
Źródło
Zerknąłem również do tego raportu, z którego wyciągnąłeś swoje cytaty. Piszą tam, że dwóch skinheadów napadło w Warszawie jakiegoś gościa z użyciem noża. Z ciekawości sprawdziłem o co chodziło i okazało się, że ten gość był przywódcą anarchistycznej bojówki, w starciu z którą zginął jakiś młody skinhead, a ten atak był odwetem za jego śmierć. Inny przejaw "prawicowego ekstremizmu" z tego raportu to:
W całym raporcie liczącym 44 strony "prawicowym ekstremistom" poświęcono zaledwie jedną stronę i żeby ją zapełnić musieli na niej umieścić wzmiankę o shackowaniu strony lewicowców w odwecie za włamanie na prawicowe forum dyskusyjne, przecież to jest komiczne.Right-wing extremists also attack their political opponents on the Internet. For instance, on 5 October 2005, German right-wing extremists hacked a left-wing extremist mail-order site and published customers’ personal data on the Internet. The attack came after left-wing extremists hacked into right-wing extremist discussion forums.
Poza tym, widzę, że ze wszystkich kwestii poruszanych w naszej dyskusji, skupiłeś się na wątku dla siebie najważniejszym, czyli zarobkach premiera. Chętnie dowiedziałbym się również, co sądzisz o wątkach, które postanowiełeś dyskretnie pominąć, czyli o tym, że:
1) islam jako religia zezwala na mordowanie ludzi w określonych przypadkach takich jak na przykład apostazja, cudzołóstwo, zemsta za czyjąś śmierć,
2) że morderstwa honorowe są zgodne z religią islamską,
3) że polscy imamowie domagają się wprowadzenia szariatu w Polsce, że chcieliby zalegalizowania wielożeństwa i ślubów z dziećmi?
Czy coś takiego jak cywilizowany islam w ogóle istnieje?
- LordJuve
- Juventino

- Rejestracja: 26 maja 2005
- Posty: 3426
- Rejestracja: 26 maja 2005
Tak w temacie Islamu w Europie. Chciałbym wrzucić swoje 3, przysłowiowe, grosze:
"Tam, gdzie imiona Cezara, Trajana, i Wergiliusza, tam gdzie imiona Mojżesza i Świętego Pawła, tam, gdzie imiona Arystotelesa, Platona i Euklidesa mają równoczesne znaczenie i moc autorytetu, tam jest Europa. Każda rasa i każda ziemia, która została zromanizowana, pozyskana dla chrześcijaństwa i poddana dyscyplinie Greków w sferze ducha, jest niewątpliwie europejska.” - Paul Valéry
Nasze życie składa się z ciągu nieustannych zmian a wymarzona stabilizacja ma najczęściej złudny charakter. Zmiana jest oczywistą właściwością rzeczywistości społecznej. Wynika z tego jej uniwersalny charakter: dotyka każdego człowieka i każdy element środowiska, w którym żyjemy. Jednym z elementów rzeczywistości społecznej, który od kilku dekad przechodzi nieustanne przemiany jest skład etniczny mieszkańców Europy.
Po II Wojnie Światowej, w latach 50' ubiegłego wieku, rozpoczęła się masowa imigracja ludności muzułmańskiej do Europy. Miała ona charakter głównie zarobkowy, a jej efektem jest stały przyrost liczby muzułmanów na Starym Kontynencie. Ten proces demograficzny dobrze ilustrują statystki: wg danych Global Race, Ethnicity, and Migration (REM) Uniwersytetu w Minnesocie około 5% populacji Europy (27 państw, 500 milionów mieszkańców) to muzułmanie (Francja 6% populacji, Holandia 5,7%, Niemcy 5%, Dania 3,7%, Belgia 3%, Wielka Brytania 2,7%) . Obiektywne dane na temat liczby wyznawców Mahometa należy uzupełnić o prognozę, wg której w 2050 roku będą oni stanowić 20% populacji całej Europy. Powyższe dane wskazują na istnienie poważnego procesu społecznego, czyli konglomeratu powiązanych ze sobą zmian odnoszących się do sytuacji demograficznej na Starym Kontynencie. W tym momencie pojawia się kluczowe pytanie: czy współczesna Europa – lub w rozumieniu instytucjonalnym: Unia Europejska ¬– jest gotowa na przyjęcie takiej liczby obywateli wywodzących się z całkowicie odmiennej tradycji kulturowej? Pytanie to dotyka podstawowej kwestii dominującej tożsamości kulturowej we współczesnej Europie i samookreślenia się instytucji europejskich a także ich polityk względem imigrantów.
Tożsamość kulturowa to, najkrócej ujmując, "unikalny dla każdej jednostki zestaw czerpanych z różnych źródeł treści kulturowych, z którymi się identyfikuje, realizowany w życiu tej jednostki.". Powyższa definicja Piotra Sztompki zmusza do zadania sobie pytania: jakie są owe "źródła treści kulturowych", z których czerpią rdzenni Europejczycy i europejscy wyznawcy Mahometa?
Jednoznaczne określenie charakterystyki tzw. tożsamości europejskiej jest niezwykle trudne, gdyż do różnych doświadczeń narodowościowych mieszkańców Europy dochodzą spory o sam rdzeń tego co określa dziś kulturę europejską. Doskonałym przykładem braku jasnej i uniwersalnej wizji tożsamości europejskiej jest polemika, która miała miejsce między Josephem Ratzingerem (dziś emerytowany papież Benedykt XVI) a niemieckim filozofem i socjologiem Jurgenem Habermasem, której efektem była wspólna konkluzja o konieczności dialogu pomiędzy racjonalnym, oświeceniowym rozumem a sferą wiary. Istotą tego dialogu powinien być zdrowy rozsądek i samoograniczanie, ale także wzajemne zrozumienie religijnych i niereligijnych mieszkańców Europy. Pomimo całkowicie odmiennych perspektyw ( Habermas nawiązuje głównie do tradycji Oświecenia, Benedykt XVI odwoływał się do chrześcijańskich korzeni Cywilizacji Zachodniej), obaj zgadzają się jeszcze w jednym aspekcie: dostrzegają poważne zagrożenie dla stabilności Europy w fanatyzmie religijnym oraz widzą konieczność prowadzenia międzykulturowego dialogu w obszarze współczesnej Europy. Dialog ten urzeczywistnia się współcześnie w koncepcji Europy wielokulturowej, wieloetnicznej. W dokumentach Parlamentu Europejskiego określa się działania Wspólnoty na rzecz dynamicznego wzbogacania życia społecznego poprzez poszukiwanie harmonii, intensyfikację kontaktów, porównywanie różnych tradycji kulturowych czy stymulowanie wzajemnego zrozumienia między ludźmi. Taka relatywistyczna koncepcja kultury, będącej raczej sposobem życia danej wspólnoty a nie nadrzędnym zbiorem znaczeń, symboli i interpretacji, jest elastyczna i pozwala prowadzić działania instytucjonalne w obszarach współwystępowania przedstawicieli wielu kultur czy mniejszości. Z drugiej strony tak istotne elementy dziedzictwa kulturowego jak pochodzenie etniczne, tradycja czy wyznanie przestają odkrywać decydujące znaczenie w kreowaniu polityki kulturowej, a przez to znikają z pola widzenia rdzennych mieszkańców Europy. Różnorodność i dialog międzykulturowy przysłoniły tradycyjne rozumienie tożsamości w kategoriach przynależności religijnej czy etnicznej, które odgrywają podstawową rolę w przypadku mniejszości muzułmańskiej.
Jakie konsekwencje może mieć wyżej nakreślona perspektywa kulturowa? Wydaje się, że jej efektem jest błędne rozumienie pewnych zjawisk, które są związane z aktywnością mniejszości muzułmańskich w Europie. Ryszard Machnikowski w tekście Muzułmanie w Europie Zachodniej – między integracją a radykalizacją?, przedstawia kilkadziesiąt sytuacji konfliktowych, w których udział brali przedstawiciele mniejszości muzułmańskiej. Analiza tych wydarzeń pozwala wyciągnąć interesująca, aczkolwiek niepokojące wnioski. Autor przyjmuje szeroką perspektywę historyczną, gdyż swój wywód rozpoczyna od okresu wczesnego średniowiecza. Jednak istotne są relacje muzułmańsko-europejskie z okresu ostatnich kilku dekad, a dokładnie od połowy XX wieku, kiedy to nastąpił napływ ludności muzułmańskiej do krajów Europy Zachodniej. Pominąwszy aspekty społeczno-ekonomicznych czynników imigracji muzułmańskiej – trzy fale emigracji: ekonomiczna z lat 1960 - 1974, społeczna z okresu 1975 - 1989 i polityczna, która rozpoczęta ok. 1990 r. – chciałbym wskazać na pewne cechy sytuacji konfliktowych w relacjach Europa - mniejszość muzułmańska, które moim zdaniem mają kluczowe znaczenie w procesie zrozumienia tej grupy społecznej i jej miejsca w strukturze nowoczesnych społeczeństw europejskich.
Pierwszym, istotnym wydarzeniem była tzw. afera Salmana Rushdiego, który w 1988 roku wydał książkę "Szatańskie Wersety", która wywołała falę protestów w świecie muzułmańskim, ale nie tylko. Muzułmanie mieszkający na terenie Europy także domagali się zakazu jej sprzedaży, co wyrażali między innymi poprzez akcje protestacyjne. W trakcie jednej z nich, 14 stycznia 1989 roku w brytyjskim mieście Bradford, doszło do publicznego palenia książek Rushdiego, co wskazuje, że protestujący nie zgadzali się z podstawowym prawem autora do wolności słowa i działalności gospodarczej – wartości podstawowych w zachodnich, liberalnych demokracjach. Sprawa "Szatańskich Wersetów" powróciła w roku 2007, kiedy brytyjska królowa Elżbieta II nadała Salmanowi Rushdiemu szlachectwo, co także wywołało protesty części społeczności muzułmańskich. Innym, wspominanym przez Machnikowskiego wydarzeniem była wojna w Zatoce Perskiej. Interwencja wojsk państw Zachodu, mająca na celu wyzwolenie Kuwejtu spod okupacji irackiej, wywołała liczne protesty w świecie Arabskim, w tym na obszarze Europy. 2 sierpnia 1990 r. reprezentanci 35 muzułmańskich organizacji w Wielkiej Brytanii zaprotestowali przeciwko interwencji sił zachodnich w ten konflikt a 20 stycznia 1991 r. w Bradford uchwalono rezolucję ostro potępiającą prowadzoną przez Amerykanów „agresję przeciwko Irakowi”. Istotne w tym przypadku jest zaangażowanie mniejszości muzułmańskiej na poziomie instytucjonalnym a także wykorzystywana przez te insytucje retoryka, pojawiały się takie określenia jak antyiracka "krucjata" czy "strażnicy Świętych Miejsc Islamu". U progu XXI wieku także doszło do spięć pomiędzy mniejszościami etnicznymi a autochtonami. Miejscem niepokojów znów była Wielka Brytania, a dokładnie brytyjskie miasta, w których znaczny odsetek mieszkańców stanowili imigranci. Samym tylko Oldham w ciągu pierwszej połowy 2001 roku doszło do około 570 napaści, w których 62 % ofiar stanowili biali. Jeszcze większe zamieszki miały miejsce we Francji w październiku i listopadzie 2005 roku. Jak podaje Machnikowski, w ich efekcie doszło do aresztowania blisko 3 tysięcy osób (głównie młodzież) a straty wyceniono na 250 milionów euro. Do starć z policją doszło w 274 miastach. Przytłaczający bilans zamyka informacja o dwójce zabitych i 126 rannych.
W ostatnich latach szczególnie mocno rozbrzmiała sprawa tzw. "karykatur Mahometa". W 2005 roku duński dziennik "Jyllands-Posten" opublikował 12 karykatur proroka Mahometa, co stał się źródłem gwałtownej reakcji wyznawców Islamu na całym świecie. W samej Europie doszło do prób wymuszenia na ówczesnym premierze Danii Andersie F. Rasmussenie potępienia publikacji tych obrazów. Próby dokonało 11 ambasadorów państw muzułmańskich w Danii. Co więcej, duńskie organizacje muzułmańskie składały doniesienia o możliwości popełnienia przestępstwa a w kilka miesięcy po samej publikacji doszło do kilkusetosobowej manifestacji w Londynie, podczas której demonstranci nieśli transparenty z napisami: „Zarżnij/zmasakruj/obetnij głowy tym, którzy obrażają islam”, „Europa to rak, islam to lekarstwo/odpowiedź”, „Europo – zapłacisz, twój 9/11 jest już w drodze”, „Bądźcie przygotowanie na prawdziwy holocaust”, „Wolności słowa – idź do piekła”.
W dalszej części swoich dociekań, Machnikowski rozpoczyna analizę zjawiska radykalizmu i terroryzmu islamskiego na obszarze Europy. Wśród wielu nazwisk, powiązań czy nazw kolejnych siatek terrorystycznych pojawia się kilka określeń i zjawisk bardzo istotnych. Autor nawiązuje do krwawych ataków terrorystycznych w Madrycie (marzec 2004) i Londynie (lipiec 2005) a także morderstwa reżysera filmowego Theo Van Gogha z 2004 roku. Z racji objętości tego tekstu nie podejmuje się dokładnej analizy tych tragicznych wydarzeń, natomiast chciałbym zwrócić uwagę na kilka faktów dotyczących zamachowców. Serhane bin Fakhet, jeden z terrorystów odpowiedzialnych za ataki na kolejkę podmiejską w Madrycie, pisał doktorat z ekonomii na uniwersytecie jako stypendysta rządu hiszpańskiego. Wysoki poziom wykształcenia i wsparcie finansowe Hiszpanii nie wystarczyły, aby uchronić Fakheta przed wpływami fundamentalistów islamskich. Znane są jego kontakty z radykalnym, londyńskim imamem Abu Katadą . Innym zamachowcem był holenderski obywatel pochodzenia marokańskiego Muhammada Bouyeri, który zamordował w 2004 roku reżysera Theo Van Gogha, autora głośnego filmu "Submission" (celem produkcji było zwrócenie uwagi na przemoc stosowaną wobec muzułmanek.). Bouyeri zradykalizował się w holenderskim więzieniu (trafił tam za bójkę), założył też komórkę terrorystyczną o nazwie "Hofstad", której członkowie planowali liczne zamachy na terenie Holandii. Organizacja została jednak rozbita przez holenderskie służby specjalne. W jej skład wchodzili młodzi Holendrzy pochodzący z rodzin imigranckich a ich radykalizacja przebiegała w radykalnym meczecie as -Sunna w Hadze. Podobna historia jest związana z grupą terrorystów odpowiedzialnych za ataki w Londynie. Trzech z czterech zamachowców było częstymi uczestnikami modlitw w londyńskim meczecie radykalnego imama Abu Hamzy. Charakterystyka zamachowców jest niepokojąca: Mohammed Sidique Khan (30 lat), pracował w szkole podstawowej, był lubiany przez dzieci, rodziców, a także przełożonych. Khan zostawił swoją żonę Hasinę i ośmiomiesięczną córeczkę. Shehzad Tawneer (22 lata) był absolwentem wychowania fizycznego lokalnego uniwersytetu. Germaine Lindsay (19 lat) zostawił ciężarną żonę i 14-miesięczne dziecko. Tylko dwójka zamachowców była znana z radykalnych poglądów a jeden miał kryminalną przeszłość (skazany za kradzież w sklepie).
Powyższa analiza kilku konfliktów wskazuje, że pochodzenie etniczne oraz wyznanie mają bardzo istotną rolę w procesie rozumienia mniejszości muzułmańskiej. Natomiast bez pełnego zrozumienia elity polityczne nie będą w stanie prowadzić skuteczny dialog pomiędzy racjonalną, laicką Europą a odmienną tożsamościową mniejszością muzułmańską. Wyrugowanie elementu wyznania z oficjalnego dyskursu politycznego na obszarze Unii Europejskiej nie jest rozsądnym działaniem w perspektywie coraz wyższej religijności muzułman, którą potwierdzają badania Komisji Fulbrighta z 2006 roku. Wydaje się, że konieczna jest reinterpretacja stosunku do mniejszości muzułmańskiej. Oświeceniowy, racjonalny rozum nie jest w stanie w pełni zrozumieć świata wartości i symboli Islamu, religii, w której nie ma podziału na sacrum i profanum. Unikanie elementów religijnych prowadzi jedynie do zaciemniania obrazu rzeczywistości i pogłębiania wzajemnego niezrozumienia. Trafnie opisał to Machnikowski na przykładzie dyskursu po gwałtownych protestach we Francji w 2005 roku: "Publicznie powszechnie wykluczano tzw. czynnik religijny, choć przygniatająca większość osób biorących udział w zamieszkach to muzułmanie. W oficjalnych komentarzach jak ognia unikano jednak odniesień do religii, mimo iż na filmach z miejsc zamieszek widoczna była młodzież podpalająca samochody i krzycząca "Allahu akbar."
Chciałbym odwołać się do postaci Pitirima A. Sorokina, który w połowie XX wieku, próbował zintegrować współczesne mu koncepcje z zakresu nauk społecznych w jeden, wielki system socjologiczny. W jego koncepcjach kluczową rolę odgrywała kultura, rozumiana jako: łączna suma wszystkiego, co jest wytwarzane lub modyfikowane przez świadomą i nieświadomą działalność dwóch lub więcej jednostek wchodzących ze sobą w interakcję i warunkujących nawzajem swoje zachowania". Taka szeroka definicja kultury zawiera w sobie także systemy religijne, które, jak zostało wspomniane, zostały usunięte z współczesnych perspektyw na rzeczywistość społeczną w Europie. Jednak istotniejszym dla wzajemnego zrozumienia jest pogląd Sorokina o troistej naturze człowieka, która składa się ze: zmysłów, rozumu i duszy, a przez to wielowymiarowości rzeczywistości społecznej, którą człowiek wytwarza w niezliczonych interakcjach. Taki pogląd na naturę człowieka, a przez to na jego budowę wewnętrzną, tożsamość, gwarantuje szeroką perspektywę, zawierającą w sobie nie tylko elementy rzeczywistości istotne z punktu widzenia laickiego Europejczyka czy chrześcijanina, ale także przeciętnego muzułmanina, dla którego religia, owa sfera duszy, stanowi ciągle bardzo ważną rolę.
Wreszcie, przechodząc na najwyższy poziom abstrakcji, należy wspomnieć o sztandarowej koncepcji Sorokina, czyli supersystemach społecznokulturowych. Są to kategorie, w których dominuje jedna, naczelna zasada, przenikająca systemy wartości (takich jak język, prawo, religia, sztuka, nauka). Rosyjski socjolog wyróżnił trzy typy supersystemów: sensatywny, ideacyjny i idealistyczny. W każdym z nich dominuje inna zasada: w sensatywnym rzeczywistość jest postrzegana jako jedynie empiryczna, poznawalna za pomocą zmysłów i rozumu. W supersystemie ideacyjnym natomiast rzeczywistość ma charakter głównie duchowy, jej poznanie jest możliwe jedynie przez objawienie, drogą pozazmysłową. Pomiędzy tymi typami idealnymi znajduje się supersystem idealistyczny, w których zakłada się materialny jak i duchowy charakter rzeczywistości, co wymaga wykorzystania różnych dróg poznania. W moim odczuciu powyższa typologizacja nakłada się na dyskurs dotyczący tożsamości europejskiej i mojego pytania o tożsamość przedstawicieli mniejszości muzułmańskiej. Z jednej strony mamy oświeceniowych racjonalistów w postaci Jurgena Habermasa, gdzieś pośrodku dyskursu kulturowego znajdzie się papież Benedykt XVI, który wyciągnie z tradycji chrześcijaństwa rozumową i duchową drogę poznania, natomiast na drugim biegunie znajdzie się świat muzułmanów, zanurzony w ideacyjnym typie kultury. Tylko pełne uświadomienie sobie tych fundamentalnych różnic makrospołecznych (które, moim zdaniem, przenikają na niższe poziomy mezzo i microspołeczne, co widać w analizie sytuacji konfliktowych) i ich zobrazowanie powinno pozwolić na wykreowanie wspólnej, pokojowej przestrzeni społecznej, w której wzajemne różnice będą elementem ciągłych negocjacji, bez typowego dla dzisiejszej wielokulturowości pomijania drażliwych czy kontrowersyjnych elementów tożsamości danej grupy społecznej.
"Tam, gdzie imiona Cezara, Trajana, i Wergiliusza, tam gdzie imiona Mojżesza i Świętego Pawła, tam, gdzie imiona Arystotelesa, Platona i Euklidesa mają równoczesne znaczenie i moc autorytetu, tam jest Europa. Każda rasa i każda ziemia, która została zromanizowana, pozyskana dla chrześcijaństwa i poddana dyscyplinie Greków w sferze ducha, jest niewątpliwie europejska.” - Paul Valéry
Nasze życie składa się z ciągu nieustannych zmian a wymarzona stabilizacja ma najczęściej złudny charakter. Zmiana jest oczywistą właściwością rzeczywistości społecznej. Wynika z tego jej uniwersalny charakter: dotyka każdego człowieka i każdy element środowiska, w którym żyjemy. Jednym z elementów rzeczywistości społecznej, który od kilku dekad przechodzi nieustanne przemiany jest skład etniczny mieszkańców Europy.
Po II Wojnie Światowej, w latach 50' ubiegłego wieku, rozpoczęła się masowa imigracja ludności muzułmańskiej do Europy. Miała ona charakter głównie zarobkowy, a jej efektem jest stały przyrost liczby muzułmanów na Starym Kontynencie. Ten proces demograficzny dobrze ilustrują statystki: wg danych Global Race, Ethnicity, and Migration (REM) Uniwersytetu w Minnesocie około 5% populacji Europy (27 państw, 500 milionów mieszkańców) to muzułmanie (Francja 6% populacji, Holandia 5,7%, Niemcy 5%, Dania 3,7%, Belgia 3%, Wielka Brytania 2,7%) . Obiektywne dane na temat liczby wyznawców Mahometa należy uzupełnić o prognozę, wg której w 2050 roku będą oni stanowić 20% populacji całej Europy. Powyższe dane wskazują na istnienie poważnego procesu społecznego, czyli konglomeratu powiązanych ze sobą zmian odnoszących się do sytuacji demograficznej na Starym Kontynencie. W tym momencie pojawia się kluczowe pytanie: czy współczesna Europa – lub w rozumieniu instytucjonalnym: Unia Europejska ¬– jest gotowa na przyjęcie takiej liczby obywateli wywodzących się z całkowicie odmiennej tradycji kulturowej? Pytanie to dotyka podstawowej kwestii dominującej tożsamości kulturowej we współczesnej Europie i samookreślenia się instytucji europejskich a także ich polityk względem imigrantów.
Tożsamość kulturowa to, najkrócej ujmując, "unikalny dla każdej jednostki zestaw czerpanych z różnych źródeł treści kulturowych, z którymi się identyfikuje, realizowany w życiu tej jednostki.". Powyższa definicja Piotra Sztompki zmusza do zadania sobie pytania: jakie są owe "źródła treści kulturowych", z których czerpią rdzenni Europejczycy i europejscy wyznawcy Mahometa?
Jednoznaczne określenie charakterystyki tzw. tożsamości europejskiej jest niezwykle trudne, gdyż do różnych doświadczeń narodowościowych mieszkańców Europy dochodzą spory o sam rdzeń tego co określa dziś kulturę europejską. Doskonałym przykładem braku jasnej i uniwersalnej wizji tożsamości europejskiej jest polemika, która miała miejsce między Josephem Ratzingerem (dziś emerytowany papież Benedykt XVI) a niemieckim filozofem i socjologiem Jurgenem Habermasem, której efektem była wspólna konkluzja o konieczności dialogu pomiędzy racjonalnym, oświeceniowym rozumem a sferą wiary. Istotą tego dialogu powinien być zdrowy rozsądek i samoograniczanie, ale także wzajemne zrozumienie religijnych i niereligijnych mieszkańców Europy. Pomimo całkowicie odmiennych perspektyw ( Habermas nawiązuje głównie do tradycji Oświecenia, Benedykt XVI odwoływał się do chrześcijańskich korzeni Cywilizacji Zachodniej), obaj zgadzają się jeszcze w jednym aspekcie: dostrzegają poważne zagrożenie dla stabilności Europy w fanatyzmie religijnym oraz widzą konieczność prowadzenia międzykulturowego dialogu w obszarze współczesnej Europy. Dialog ten urzeczywistnia się współcześnie w koncepcji Europy wielokulturowej, wieloetnicznej. W dokumentach Parlamentu Europejskiego określa się działania Wspólnoty na rzecz dynamicznego wzbogacania życia społecznego poprzez poszukiwanie harmonii, intensyfikację kontaktów, porównywanie różnych tradycji kulturowych czy stymulowanie wzajemnego zrozumienia między ludźmi. Taka relatywistyczna koncepcja kultury, będącej raczej sposobem życia danej wspólnoty a nie nadrzędnym zbiorem znaczeń, symboli i interpretacji, jest elastyczna i pozwala prowadzić działania instytucjonalne w obszarach współwystępowania przedstawicieli wielu kultur czy mniejszości. Z drugiej strony tak istotne elementy dziedzictwa kulturowego jak pochodzenie etniczne, tradycja czy wyznanie przestają odkrywać decydujące znaczenie w kreowaniu polityki kulturowej, a przez to znikają z pola widzenia rdzennych mieszkańców Europy. Różnorodność i dialog międzykulturowy przysłoniły tradycyjne rozumienie tożsamości w kategoriach przynależności religijnej czy etnicznej, które odgrywają podstawową rolę w przypadku mniejszości muzułmańskiej.
Jakie konsekwencje może mieć wyżej nakreślona perspektywa kulturowa? Wydaje się, że jej efektem jest błędne rozumienie pewnych zjawisk, które są związane z aktywnością mniejszości muzułmańskich w Europie. Ryszard Machnikowski w tekście Muzułmanie w Europie Zachodniej – między integracją a radykalizacją?, przedstawia kilkadziesiąt sytuacji konfliktowych, w których udział brali przedstawiciele mniejszości muzułmańskiej. Analiza tych wydarzeń pozwala wyciągnąć interesująca, aczkolwiek niepokojące wnioski. Autor przyjmuje szeroką perspektywę historyczną, gdyż swój wywód rozpoczyna od okresu wczesnego średniowiecza. Jednak istotne są relacje muzułmańsko-europejskie z okresu ostatnich kilku dekad, a dokładnie od połowy XX wieku, kiedy to nastąpił napływ ludności muzułmańskiej do krajów Europy Zachodniej. Pominąwszy aspekty społeczno-ekonomicznych czynników imigracji muzułmańskiej – trzy fale emigracji: ekonomiczna z lat 1960 - 1974, społeczna z okresu 1975 - 1989 i polityczna, która rozpoczęta ok. 1990 r. – chciałbym wskazać na pewne cechy sytuacji konfliktowych w relacjach Europa - mniejszość muzułmańska, które moim zdaniem mają kluczowe znaczenie w procesie zrozumienia tej grupy społecznej i jej miejsca w strukturze nowoczesnych społeczeństw europejskich.
Pierwszym, istotnym wydarzeniem była tzw. afera Salmana Rushdiego, który w 1988 roku wydał książkę "Szatańskie Wersety", która wywołała falę protestów w świecie muzułmańskim, ale nie tylko. Muzułmanie mieszkający na terenie Europy także domagali się zakazu jej sprzedaży, co wyrażali między innymi poprzez akcje protestacyjne. W trakcie jednej z nich, 14 stycznia 1989 roku w brytyjskim mieście Bradford, doszło do publicznego palenia książek Rushdiego, co wskazuje, że protestujący nie zgadzali się z podstawowym prawem autora do wolności słowa i działalności gospodarczej – wartości podstawowych w zachodnich, liberalnych demokracjach. Sprawa "Szatańskich Wersetów" powróciła w roku 2007, kiedy brytyjska królowa Elżbieta II nadała Salmanowi Rushdiemu szlachectwo, co także wywołało protesty części społeczności muzułmańskich. Innym, wspominanym przez Machnikowskiego wydarzeniem była wojna w Zatoce Perskiej. Interwencja wojsk państw Zachodu, mająca na celu wyzwolenie Kuwejtu spod okupacji irackiej, wywołała liczne protesty w świecie Arabskim, w tym na obszarze Europy. 2 sierpnia 1990 r. reprezentanci 35 muzułmańskich organizacji w Wielkiej Brytanii zaprotestowali przeciwko interwencji sił zachodnich w ten konflikt a 20 stycznia 1991 r. w Bradford uchwalono rezolucję ostro potępiającą prowadzoną przez Amerykanów „agresję przeciwko Irakowi”. Istotne w tym przypadku jest zaangażowanie mniejszości muzułmańskiej na poziomie instytucjonalnym a także wykorzystywana przez te insytucje retoryka, pojawiały się takie określenia jak antyiracka "krucjata" czy "strażnicy Świętych Miejsc Islamu". U progu XXI wieku także doszło do spięć pomiędzy mniejszościami etnicznymi a autochtonami. Miejscem niepokojów znów była Wielka Brytania, a dokładnie brytyjskie miasta, w których znaczny odsetek mieszkańców stanowili imigranci. Samym tylko Oldham w ciągu pierwszej połowy 2001 roku doszło do około 570 napaści, w których 62 % ofiar stanowili biali. Jeszcze większe zamieszki miały miejsce we Francji w październiku i listopadzie 2005 roku. Jak podaje Machnikowski, w ich efekcie doszło do aresztowania blisko 3 tysięcy osób (głównie młodzież) a straty wyceniono na 250 milionów euro. Do starć z policją doszło w 274 miastach. Przytłaczający bilans zamyka informacja o dwójce zabitych i 126 rannych.
W ostatnich latach szczególnie mocno rozbrzmiała sprawa tzw. "karykatur Mahometa". W 2005 roku duński dziennik "Jyllands-Posten" opublikował 12 karykatur proroka Mahometa, co stał się źródłem gwałtownej reakcji wyznawców Islamu na całym świecie. W samej Europie doszło do prób wymuszenia na ówczesnym premierze Danii Andersie F. Rasmussenie potępienia publikacji tych obrazów. Próby dokonało 11 ambasadorów państw muzułmańskich w Danii. Co więcej, duńskie organizacje muzułmańskie składały doniesienia o możliwości popełnienia przestępstwa a w kilka miesięcy po samej publikacji doszło do kilkusetosobowej manifestacji w Londynie, podczas której demonstranci nieśli transparenty z napisami: „Zarżnij/zmasakruj/obetnij głowy tym, którzy obrażają islam”, „Europa to rak, islam to lekarstwo/odpowiedź”, „Europo – zapłacisz, twój 9/11 jest już w drodze”, „Bądźcie przygotowanie na prawdziwy holocaust”, „Wolności słowa – idź do piekła”.
W dalszej części swoich dociekań, Machnikowski rozpoczyna analizę zjawiska radykalizmu i terroryzmu islamskiego na obszarze Europy. Wśród wielu nazwisk, powiązań czy nazw kolejnych siatek terrorystycznych pojawia się kilka określeń i zjawisk bardzo istotnych. Autor nawiązuje do krwawych ataków terrorystycznych w Madrycie (marzec 2004) i Londynie (lipiec 2005) a także morderstwa reżysera filmowego Theo Van Gogha z 2004 roku. Z racji objętości tego tekstu nie podejmuje się dokładnej analizy tych tragicznych wydarzeń, natomiast chciałbym zwrócić uwagę na kilka faktów dotyczących zamachowców. Serhane bin Fakhet, jeden z terrorystów odpowiedzialnych za ataki na kolejkę podmiejską w Madrycie, pisał doktorat z ekonomii na uniwersytecie jako stypendysta rządu hiszpańskiego. Wysoki poziom wykształcenia i wsparcie finansowe Hiszpanii nie wystarczyły, aby uchronić Fakheta przed wpływami fundamentalistów islamskich. Znane są jego kontakty z radykalnym, londyńskim imamem Abu Katadą . Innym zamachowcem był holenderski obywatel pochodzenia marokańskiego Muhammada Bouyeri, który zamordował w 2004 roku reżysera Theo Van Gogha, autora głośnego filmu "Submission" (celem produkcji było zwrócenie uwagi na przemoc stosowaną wobec muzułmanek.). Bouyeri zradykalizował się w holenderskim więzieniu (trafił tam za bójkę), założył też komórkę terrorystyczną o nazwie "Hofstad", której członkowie planowali liczne zamachy na terenie Holandii. Organizacja została jednak rozbita przez holenderskie służby specjalne. W jej skład wchodzili młodzi Holendrzy pochodzący z rodzin imigranckich a ich radykalizacja przebiegała w radykalnym meczecie as -Sunna w Hadze. Podobna historia jest związana z grupą terrorystów odpowiedzialnych za ataki w Londynie. Trzech z czterech zamachowców było częstymi uczestnikami modlitw w londyńskim meczecie radykalnego imama Abu Hamzy. Charakterystyka zamachowców jest niepokojąca: Mohammed Sidique Khan (30 lat), pracował w szkole podstawowej, był lubiany przez dzieci, rodziców, a także przełożonych. Khan zostawił swoją żonę Hasinę i ośmiomiesięczną córeczkę. Shehzad Tawneer (22 lata) był absolwentem wychowania fizycznego lokalnego uniwersytetu. Germaine Lindsay (19 lat) zostawił ciężarną żonę i 14-miesięczne dziecko. Tylko dwójka zamachowców była znana z radykalnych poglądów a jeden miał kryminalną przeszłość (skazany za kradzież w sklepie).
Powyższa analiza kilku konfliktów wskazuje, że pochodzenie etniczne oraz wyznanie mają bardzo istotną rolę w procesie rozumienia mniejszości muzułmańskiej. Natomiast bez pełnego zrozumienia elity polityczne nie będą w stanie prowadzić skuteczny dialog pomiędzy racjonalną, laicką Europą a odmienną tożsamościową mniejszością muzułmańską. Wyrugowanie elementu wyznania z oficjalnego dyskursu politycznego na obszarze Unii Europejskiej nie jest rozsądnym działaniem w perspektywie coraz wyższej religijności muzułman, którą potwierdzają badania Komisji Fulbrighta z 2006 roku. Wydaje się, że konieczna jest reinterpretacja stosunku do mniejszości muzułmańskiej. Oświeceniowy, racjonalny rozum nie jest w stanie w pełni zrozumieć świata wartości i symboli Islamu, religii, w której nie ma podziału na sacrum i profanum. Unikanie elementów religijnych prowadzi jedynie do zaciemniania obrazu rzeczywistości i pogłębiania wzajemnego niezrozumienia. Trafnie opisał to Machnikowski na przykładzie dyskursu po gwałtownych protestach we Francji w 2005 roku: "Publicznie powszechnie wykluczano tzw. czynnik religijny, choć przygniatająca większość osób biorących udział w zamieszkach to muzułmanie. W oficjalnych komentarzach jak ognia unikano jednak odniesień do religii, mimo iż na filmach z miejsc zamieszek widoczna była młodzież podpalająca samochody i krzycząca "Allahu akbar."
Chciałbym odwołać się do postaci Pitirima A. Sorokina, który w połowie XX wieku, próbował zintegrować współczesne mu koncepcje z zakresu nauk społecznych w jeden, wielki system socjologiczny. W jego koncepcjach kluczową rolę odgrywała kultura, rozumiana jako: łączna suma wszystkiego, co jest wytwarzane lub modyfikowane przez świadomą i nieświadomą działalność dwóch lub więcej jednostek wchodzących ze sobą w interakcję i warunkujących nawzajem swoje zachowania". Taka szeroka definicja kultury zawiera w sobie także systemy religijne, które, jak zostało wspomniane, zostały usunięte z współczesnych perspektyw na rzeczywistość społeczną w Europie. Jednak istotniejszym dla wzajemnego zrozumienia jest pogląd Sorokina o troistej naturze człowieka, która składa się ze: zmysłów, rozumu i duszy, a przez to wielowymiarowości rzeczywistości społecznej, którą człowiek wytwarza w niezliczonych interakcjach. Taki pogląd na naturę człowieka, a przez to na jego budowę wewnętrzną, tożsamość, gwarantuje szeroką perspektywę, zawierającą w sobie nie tylko elementy rzeczywistości istotne z punktu widzenia laickiego Europejczyka czy chrześcijanina, ale także przeciętnego muzułmanina, dla którego religia, owa sfera duszy, stanowi ciągle bardzo ważną rolę.
Wreszcie, przechodząc na najwyższy poziom abstrakcji, należy wspomnieć o sztandarowej koncepcji Sorokina, czyli supersystemach społecznokulturowych. Są to kategorie, w których dominuje jedna, naczelna zasada, przenikająca systemy wartości (takich jak język, prawo, religia, sztuka, nauka). Rosyjski socjolog wyróżnił trzy typy supersystemów: sensatywny, ideacyjny i idealistyczny. W każdym z nich dominuje inna zasada: w sensatywnym rzeczywistość jest postrzegana jako jedynie empiryczna, poznawalna za pomocą zmysłów i rozumu. W supersystemie ideacyjnym natomiast rzeczywistość ma charakter głównie duchowy, jej poznanie jest możliwe jedynie przez objawienie, drogą pozazmysłową. Pomiędzy tymi typami idealnymi znajduje się supersystem idealistyczny, w których zakłada się materialny jak i duchowy charakter rzeczywistości, co wymaga wykorzystania różnych dróg poznania. W moim odczuciu powyższa typologizacja nakłada się na dyskurs dotyczący tożsamości europejskiej i mojego pytania o tożsamość przedstawicieli mniejszości muzułmańskiej. Z jednej strony mamy oświeceniowych racjonalistów w postaci Jurgena Habermasa, gdzieś pośrodku dyskursu kulturowego znajdzie się papież Benedykt XVI, który wyciągnie z tradycji chrześcijaństwa rozumową i duchową drogę poznania, natomiast na drugim biegunie znajdzie się świat muzułmanów, zanurzony w ideacyjnym typie kultury. Tylko pełne uświadomienie sobie tych fundamentalnych różnic makrospołecznych (które, moim zdaniem, przenikają na niższe poziomy mezzo i microspołeczne, co widać w analizie sytuacji konfliktowych) i ich zobrazowanie powinno pozwolić na wykreowanie wspólnej, pokojowej przestrzeni społecznej, w której wzajemne różnice będą elementem ciągłych negocjacji, bez typowego dla dzisiejszej wielokulturowości pomijania drażliwych czy kontrowersyjnych elementów tożsamości danej grupy społecznej.
- Vimes
- Juventino

- Rejestracja: 06 maja 2003
- Posty: 5874
- Rejestracja: 06 maja 2003
Taka mała ciekawostka z Wielkiej Brytanii. Ostatnio uchwalili tam prawo pozwalające na zawieranie jednopłciowych pseudomałżeństw. Myślicie, że homoseksualiści osiągnęli już swój cel i są zadowoleni? Błąd. Teraz planują wytoczyć proces Kościołowi Anglii, żeby zmusić go do udzielenia im ślubu kościelnego, bo jak stwierdził jeden z nich: "It is a shame that we are forced to take Christians into a court to get them to recognise us". Tak się kończą ustępstwa wobec homototalitaryzmu. Dasz palec to będą chcieli wziąć całą rękę. Z ciekawością czekam na wyrok sądu.
Należy również przypomnieć, że w wyniku pozwów homoaktywistów zamknięto w Wielkiej Brytanii katolickie agencje adopcyjne, które preferowały umieszczać dzieci w rodzinach składających się z mamy i taty z co najmniej dwuletnim stażem małżeńskim, bo w ten sposób dyskryminowały homośków.
Postęp i europejskość pełną gębą.
Należy również przypomnieć, że w wyniku pozwów homoaktywistów zamknięto w Wielkiej Brytanii katolickie agencje adopcyjne, które preferowały umieszczać dzieci w rodzinach składających się z mamy i taty z co najmniej dwuletnim stażem małżeńskim, bo w ten sposób dyskryminowały homośków.
Postęp i europejskość pełną gębą.


