Polityka

Wszystko co nie związane z Juventusem i sportem. Aktualne wydarzenia ze świata polityki, muzyki i kina.
ODPOWIEDZ
LordJuve

Juventino
Juventino
Rejestracja: 26 maja 2005
Posty: 3426
Rejestracja: 26 maja 2005

Nieprzeczytany post 20 marca 2013, 23:58

alina pisze: Dowaliłeś do pieca. Oczywiście masz rację, szczęśliwość Szwedów to zasługa głównie dobrej sytuacji ekonomicznej - są po prostu bogaci.
Zgadzam się.
alina pisze: Do tego oczywiście - czy tego chcesz, czy nie - wygodne państwo opiekuńcze, zaufanie - zarówno wobec współobywateli, jak i państwa (do tego opozycja i rząd mają bardzo podobne programy).
Nie zgadzam się. Piszesz o "wygodnym państwie opiekuńczym". Masz jednak świadomość, że owo państwo opiekuńcze jest drogie w utrzymaniu? Masz świadomość, że w latach 90' Szwecja przeżywała kryzys, który był związany m.in. z ogromnymi wydatkami na zabezpieczenia socjalne?

Zaufanie? Do współobywateli? Proszę cię. Rząd Szwecji nie ma zaufania do obywateli, najlepszym dowodem za tą tezą jest przerośnienty aparat państwowy, kilkadziesiąt urzędów, które kontrolują niemal każdy aspekt życia społecznego.
Jakim prawem piszesz o zaufaniu do obywateli w państwie, w którym obowiązuje jedyna, słuszna linia ideologiczna a wszystko co wykracza poza poprawność polityczną jest nazywane "zbrodnią nienawiści"?
alina pisze: Ale, kurna, co do dobrobytu w rozwiniętej, nowoczesnej gospodarce mają zasoby drewna? Białoruś jest 3. na świecie w wydobyciu potasu i co im to daje? Opieranie gospodarki na surowcach, czy nieskomplikowanym przemyśle żadnego kraju nie uczyni bogatym. Czasem nawet wręcz przeciwnie - może być szkodliwe. Projekt "Polska spichlerzem Europy" przyniósł same szkody.
Co ma drewno do potasu? Czy z potasu można budować domy? Czy wartość i rola na światowych rynkach obu tych surowców jest identyczna? Cóż za porównanie.

Na prostym wydobyciu surowców ogromne pieniądze zdobywają kraje arabskie, tak więc da się, jednak ropa naftowa to nie potas. :ok: :lol:

Istotną część gospodarki szwedzkiej stanowią bogactwa naturalne takie jak m.in. wysokiej jakości rudy żelaza oraz duża, zwłaszcza w stosunku do zaludnienia, powierzchnia lasów. W XVII i XVIII wieku Szwecja zapewniała około połowy całej europejskiej produkcji stali, dzięki dostępowi do wyjątkowo czystej rudy oraz dostępności drewna, z którego wytwarzano węgiel drzewny, używany następnie do wytopu żelaza.

W XX wieku Szwecja stała się jednym z największych eksporterów rudy żelaza. Szczytowy okres wydobycia przypada na 1975 rok kiedy uzyskano rekordowe wydobycie 40 milionów ton[8]. Wydobywane są także rudy cynku, ołowiu, miedzi, wolframu, tytanu i uranu. Ważną gałęzią gospodarki Szwecji jest produkcja drewna – jest ona m.in. jednym z największych na świecie eksporterów celulozy. Grunty orne stanowią zaledwie 7% powierzchni kraju, rolnictwo jest wysoce zmechanizowane i intensywne.


Owszem, Szwecja ma wyspecjalizowane gałęzie gospodarki, takie jak przemysł maszynowy czy produkcja broni, ALE: specjalizacja gospodarki i jej rozwój wymaga ogromnych nakładów, poza tym to jest długoletni proces. Bez drewna, rud żelaza i kumulacji kapitału Szwecja nie miałaby Ikei, Volvo, Saaba czy Ericssona. :ok:
alina pisze:A co ma monoetniczność do szczęścia? Tylko ein Volk, ein Reich daje radość? :smile:
Ależ ty jesteś krótkowzroczny. A to, że nie masz takiego problemu jak USA z latynosami czy Francja z muzułmanami. Rozumiesz już?
alina pisze:Znów te surowce. Pewnie dlatego w Japonii głodują.
:angry:...pewnie, że surowce są ważne, gdyby tak nie było to Japonia nie byłaby jednym z największych importerów złomu elektronicznego. To kraj pozbawiony miedzi, kupno czystej jest drogie, więc przeprowadzają na ogromną skalę recykling miedzi, bez której spora część ich gospodarki nie mogłaby funkcjonować. Brawo alina za tok myślenia. :ok:


deszczowy

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 01 września 2005
Posty: 5690
Rejestracja: 01 września 2005

Nieprzeczytany post 21 marca 2013, 16:34

LJ, jeszcze coś - skoro mówiłeś, że "poza ogniem i kołem to tak raczej nie bardzo", to mam do Ciebie pytanie - terapia genowa, czyli wprowadzania przez wirusy prawidłowych genów do chorych komórek też nie zasługuje na miano wynalazku przełomowego i epokowego?
LordJuve pisze: Ty dalej nie rozumiesz o co chodzi? :/ Terapia genowa jest wynalazkiem przełomowym. Co jednak ma wspólnego z rewolucja na skalę GLOBALNĄ? Zapewne jeszcze mniej niż Internet, który dociera tylko do 1/3 ludzkości a niektórym wydaje się jakby rewolucjonizowal życie całego gatunku ludzkiego. :lol:
A pies cię skrobał, gadanie z tobą to jak całowania bawoła w d_pę - mały pożytek, mała przyjemność i wstyd przed Wieśkiem :/

Żyj dalej ogniem i kołem.
Ostatnio zmieniony 21 marca 2013, 21:27 przez deszczowy, łącznie zmieniany 1 raz.


I believe in Moise(s) Kean

http://www.pmiska.pl/
LordJuve

Juventino
Juventino
Rejestracja: 26 maja 2005
Posty: 3426
Rejestracja: 26 maja 2005

Nieprzeczytany post 21 marca 2013, 21:24

deszczowy pisze:LJ, jeszcze coś - skoro mówiłeś, że "poza ogniem i kołem to tak raczej nie bardzo", to mam do Ciebie pytanie - terapia genowa, czyli wprowadzania przez wirusy prawidłowych genów do chorych komórek też nie zasługuje na miano wynalazku przełomowego i epokowego?
Ty dalej nie rozumiesz o co chodzi? :/ Terapia genowa jest wynalazkiem przełomowym. Co jednak ma wspólnego z rewolucja na skalę GLOBALNĄ? Zapewne jeszcze mniej niż Internet, który dociera tylko do 1/3 ludzkości a niektórym wydaje się jakby rewolucjonizowal życie całego gatunku ludzkiego. :lol:


Alfa i Omega

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 24 sierpnia 2006
Posty: 1013
Rejestracja: 24 sierpnia 2006

Nieprzeczytany post 21 marca 2013, 22:13

Ech, Lordzie, zajrzyjże czasem do słownika jeśli próbujesz wyszydzać, bo wyszedł Ci efekt odwrotny do zamierzonego.
LordJuve pisze:Internet, który dociera tylko do 1/3 ludzkości a niektórym wydaje się jakby rewolucjonizowal życie całego gatunku ludzkiego. :lol:
Kiedyś raczej większość ludzi będzie miała dostęp do neta. Za ileś-tam lat. I wtedy to będzie rewolucja? Nie. Bo rewolucja to zmiany gwałtowne i zachodzące szybko, a nie na przełomie kilkunastu-kilkudziesięciu lat (wyjątek: rewolucja neolityczna).

Internet to rewolta na skalę globalną, dlatego, że jest dostępny na kilku różnych kontynentach (a może nawet na wszystkich, nie wiem jak z Antarktydą). W diabli-wiedzą-ilu państwach. To w zupełności wystarczy, by użyć tego stwierdzenia.


Dolce Vita

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 28 kwietnia 2011
Posty: 493
Rejestracja: 28 kwietnia 2011

Nieprzeczytany post 21 marca 2013, 23:17

Skandynawowie już od dawna chorują na poprawność. Słyszeliście kiedyś o norweskiej organizacji Barneverntjenesten? Pod byle pretekstem mogą odebrać rodzicom dzieci. Była masa takich przypadków. Faktycznie, kraje mlekiem i miodem płynące.


:plflag: :juveflag: :plflag:
annihilator1988

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 27 listopada 2009
Posty: 2771
Rejestracja: 27 listopada 2009

Nieprzeczytany post 22 marca 2013, 00:13

Propagandowy filmik Korei Północnej. Ja #### :doh: Spikerka chyba chyba fapała przy komentowaniu, bo widać, że jedzie na bezdechu


ktośtam na forum p$g pisze:Odnoszę wrażenie, że Ibra nie jest związany z PSG
LordJuve

Juventino
Juventino
Rejestracja: 26 maja 2005
Posty: 3426
Rejestracja: 26 maja 2005

Nieprzeczytany post 22 marca 2013, 00:22

Alfa i Omega pisze:Ech, Lordzie, zajrzyjże czasem do słownika jeśli próbujesz wyszydzać, bo wyszedł Ci efekt odwrotny do zamierzonego.
Nikogo nie wyszydzam. Staram się tylko stosować ogólnie przyjęte standardy naukowego dowodzenia. Ćwiczę do egzaminu...:lol:
Alfa i Omega pisze:Kiedyś raczej większość ludzi będzie miała dostęp do neta. Za ileś-tam lat. I wtedy to będzie rewolucja? Nie. Bo rewolucja to zmiany gwałtowne i zachodzące szybko, a nie na przełomie kilkunastu-kilkudziesięciu lat (wyjątek: rewolucja neolityczna).
Piszesz, że "kiedyś" większość ludzi będzie mieć dostęp do neta. To jest właśnie słowo klucz. Wtedy będziemy mogli mówić o rewolucji na skalę globalną. Dziś natomiast Internet to element rzeczywistości relatywnie niewielkiej części populacji (bo nawet w państwach z kręgu cywilizacji zachodniej są ludzie, którzy do Internetu dostępu nie mają bądź też nie potrafią się nim posługiwać).

Poza tym, masz świadomość, że twierdzenie iż "wyjątek potwierdza regułę" jest całkowicie błędne? :) Tak więc jak to jest z tą rewolucją? Możesz wyjaśnić głębiej to zjawisko? ;)
Alfa i Omega pisze:Internet to rewolta na skalę globalną, dlatego, że jest dostępny na kilku różnych kontynentach (a może nawet na wszystkich, nie wiem jak z Antarktydą). W diabli-wiedzą-ilu państwach. To w zupełności wystarczy, by użyć tego stwierdzenia.
W rozumowaniu potocznym: wystarczy. Dla laika, który żyje tu i teraz, to oczywiste, że Internet jest "wszędzie". Osoba wnikliwa czy też starająca się zachować pewne standardy naukowści zapyta: czy są ludzie, dla których dostęp do Internetu jest jedynie hipotetyczny a nie realny? Odpowiedź jest oczywista. Dlatego też Internet nie jest żadną "rewoltą na skalę globalną".

Pamiętajcie: sama, teoretyczna możliwość dostępu do Internetu (np. poprzez satelitę na Antarktydzie) to za mało. Eskimosi, w większości, nie mają realnej możliwości oraz umiejętność aby z tego skorzystać.

Dolce Vita pisze:Skandynawowie już od dawna chorują na poprawność. Słyszeliście kiedyś o norweskiej organizacji Barneverntjenesten? Pod byle pretekstem mogą odebrać rodzicom dzieci. Była masa takich przypadków. Faktycznie, kraje mlekiem i miodem płynące.
Można, za Michelem Foucault, powiedzieć o reżimie tożsamości, który stosują władzę Szwecji względem swoich obywateli. Gombrowicz mógłby napisać o "upupianiu", Orwell o "wielkim bracie"...

annihilator1988 pisze:Propagandowy filmik Korei Północnej. Ja #### :doh: Spikerka chyba chyba fapała przy komentowaniu, bo widać, że jedzie na bezdechu
Słabe, to lepsze: morze łez w Korei Płn. po śmierci ukochanego wodza.


Alfa i Omega

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 24 sierpnia 2006
Posty: 1013
Rejestracja: 24 sierpnia 2006

Nieprzeczytany post 22 marca 2013, 01:31

Odnosiłem się do tego, iż:
a) mówisz, że internet nie jest rewolucją - jest bez wątpienia
b) że nie jest na skalę globalną - można tu przyjąć pewne kryteria subiektywne, ale teza przecząca Twojej jest jak najbardziej do wybronienia. I to nietrudnego ;)
LordJuve pisze:
Alfa i Omega pisze:Kiedyś raczej większość ludzi będzie miała dostęp do neta. Za ileś-tam lat. I wtedy to będzie rewolucja? Nie. Bo rewolucja to zmiany gwałtowne i zachodzące szybko, a nie na przełomie kilkunastu-kilkudziesięciu lat (wyjątek: rewolucja neolityczna).
Piszesz, że "kiedyś" większość ludzi będzie mieć dostęp do neta. To jest właśnie słowo klucz. Wtedy będziemy mogli mówić o rewolucji na skalę globalną. Dziś natomiast Internet to element rzeczywistości relatywnie niewielkiej części populacji (bo nawet w państwach z kręgu cywilizacji zachodniej są ludzie, którzy do Internetu dostępu nie mają bądź też nie potrafią się nim posługiwać).
Nie, o skali globalnej mówimy wtedy, kiedy coś jest dostępne na każdym kontynencie i to nie jednostkowo.

To jak, internet jest dostępny "niewielkiej" części populacji czy "relatywnie niewielkiej"? ;)
LordJuve pisze:Poza tym, masz świadomość, że twierdzenie iż "wyjątek potwierdza regułę" jest całkowicie błędne? :) Tak więc jak to jest z tą rewolucją? Możesz wyjaśnić głębiej to zjawisko? ;)
1. Matko oczywiście, że mam świadomość.
2. Napisałem, że rewolucja neolityczna jest wyjątkiem dlatego, że powszechnie przyjęło się nazywać to rewolucją. I tyle.
3. Za: Słownik Języka Polskiego, wyd. PWN: proces gwałtownych zmian w niedługim okresie czasu.
LordJuve pisze:
Alfa i Omega pisze:Internet to rewolta na skalę globalną, dlatego, że jest dostępny na kilku różnych kontynentach (a może nawet na wszystkich, nie wiem jak z Antarktydą). W diabli-wiedzą-ilu państwach. To w zupełności wystarczy, by użyć tego stwierdzenia.
W rozumowaniu potocznym: wystarczy. Dla laika, który żyje tu i teraz, to oczywiste, że Internet jest "wszędzie". Osoba wnikliwa czy też starająca się zachować pewne standardy naukowści zapyta: czy są ludzie, dla których dostęp do Internetu jest jedynie hipotetyczny a nie realny? Odpowiedź jest oczywista. Dlatego też Internet nie jest żadną "rewoltą na skalę globalną".
Bam, kula w płot ;) Twój argument nijak się ma do definicji rewolucji.


LordJuve

Juventino
Juventino
Rejestracja: 26 maja 2005
Posty: 3426
Rejestracja: 26 maja 2005

Nieprzeczytany post 22 marca 2013, 02:56

Alfa i Omega pisze: b) że nie jest na skalę globalną - można tu przyjąć pewne kryteria subiektywne, ale teza przecząca Twojej jest jak najbardziej do wybronienia. I to nietrudnego ;)
Proszę więc o jej wybronienie. Natomiast przyjmowanie kryteriów subiektywnych jest nienaukowe. Wiemy, z badań, i jest to wiedza obiektywna, że do Internetu ma dostęp około 30% populacji ludzkiej. Tyle można stwierdzić obiektywnie.
sjp.pwn.pl pisze:globalny
1. «obliczony ogólnie, ujmowany jako całość»
2. «odnoszący się do całego świata»
W takim razie jak można stwierdzić, że Internet oddziałowuje globalnie, skoro nie odnosi się do całego świata społecznego (powtarzam, tylko 30% ludzi ma do niego DOSTĘP)?

Alfa i Omega pisze:To jak, internet jest dostępny "niewielkiej" części populacji czy "relatywnie niewielkiej"? ;)
Jest dostępy dla 30% populacji. To są dane ilościowe, zejście na poziom jakościowy jest bezpodstawne, zawsze (jeśli to tylko możliwe), odnosimy się do silnych poziomów pomiaru, nie słabych. Nie licz na to...nie dam się wciągnąć w zabawy retoryczne. ;)
Alfa i Omega pisze: Bam, kula w płot ;) Twój argument nijak się ma do definicji rewolucji.
Ehh...ja od początku utrzymuję, że określenie iż Internet jest rewolucją na skalę globalną mija się ze stanem faktycznym.
Mój pogląd jest taki: Internet to rewolucja, ale na ograniczonym obszarze, na którym ludzie mają nie tylko potencjalne, ale realne możliwości i umiejętności korzystania z tego medium.

Po co mydlisz obraz i czepiasz się o kwestie teorii procesów? Ja nie odnosze się do kwestii nominalnych, ale do skali oddziaływania Internetu jako zjawiska społecznego.

Wyjaśniam jeszcze raz: co z tego, że TEORETYCZNIE (np. przez satelity) dostęp do Internetu jest na całym globie. STAN FAKTYCZNY (czyli możność korzystania z Internetu w odniesieniu do ludzi bo przecież to ludzie są podmiotem w tej dyskusji) stanowi inaczej.

Poza tym: kryterium "kontynentalności" jest całkowicie nieprzydatne z analitycznego punktu widzenia. Internet, mimo technologicznych podstaw, jest jak najbardziej zjawiskiem społecznym, czyli odnoszącym się do ludzi. W takim wypadku określenie "globalny" należy odnosić do świata społecznego a nie fizycznego (kontynenty). :ok:

Pistałem już o etnocentryzmie kulturowym: patrzycie za bardzo z naszej perspektywy na to zjawisko. My mamy to szczęście, że żyjemy w kręgu kultury zachodniej, gdzie Internet rzeczywiście ma dużą skalę oddziaływania. Nie oznacza to jednak, że obiektywnie rzecz ujmując jest tak w skali globalnej.

Dlatego jeszcze raz proszę o powściągliwość: na dzień dzisiejszy (i pewnie to się nie zmieni w przeciągu kilku następnych dekad), Internet jest zjawiskiem o lokalnej, a nie globlanej, skali oddziaływania.


Dolce Vita

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 28 kwietnia 2011
Posty: 493
Rejestracja: 28 kwietnia 2011

Nieprzeczytany post 22 marca 2013, 06:34

annihilator1988 pisze:Propagandowy filmik Korei Północnej. Ja #### :doh: Spikerka chyba chyba fapała przy komentowaniu, bo widać, że jedzie na bezdechu
Najbardziej żal mi mieszkańców tego chorego kraju. Tak naprawdę nikomu nie jest na rękę obalać ten reżim. Amerykanom - bo nie ma ropy, Chinom - bo to straszak na zachód i ich prowincja nieoficjalnie, i paradoksalnie Korei Płd. (choć oficjalnie mówi się o chęci zjednoczenia) - bo gdzie obywatele z Północy pójdą i kto niby podźwignie ten kraj po obaleniu dynastii Kimów? Południu nie w smak obniżać standard życia swoich obywateli.... Starsi Koreańczycy z Południa to jeszcze, ale młodszym jest już praktycznie obojętne co się stanie z Północą. Smutny los... Najgorsze, że Ci ludzie byliby kompletnie nieprzystosowani społecznie po odzyskaniu wolności.


:plflag: :juveflag: :plflag:
Karowiew

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 26 czerwca 2008
Posty: 1206
Rejestracja: 26 czerwca 2008

Nieprzeczytany post 22 marca 2013, 09:09

Dosyć ciekawy artykulik: Jacek Rostowski popełnił kardynalny błąd - http://finanse.wp.pl/kat,58434,title,Ja ... aid=110462
Na wzrost szarej strefy w Polsce największy wpływ mają podatki pośrednie (27,8 proc.), wysokość stopy bezrobocia (26,1 proc.) oraz samozatrudnienie (25,7 proc.).

W opinii profesora ludzie uciekają w szarą strefę, by uniknąć wysokich podatków, płacenia składek, spełniania standardów (pensja minimalna, kwestie bezpieczeństwa, etc.) albo chcą w ten sposób unikać skomplikowanych i męczących procedur urzędniczo-administracyjnych.

Na szarej strefie polski budżet tracił rocznie w latach 1999-2010 średnio ok. 4,2 proc. PKB. Nominalnie w 2010 roku mogło to być ok. 60 mld zł!
Suma jest porażająca.


"(…) mówmy o przykrych rzeczach, ale… eee… musi… przejście na emeryturę musi być na tyle późne, że oczekiwany przeciętny oczywiście, oczekiwana przeciętna długość życia nie była bardzo długa" - Jacek Rostowski
Pawel1897

Juventino
Juventino
Rejestracja: 19 czerwca 2008
Posty: 100
Rejestracja: 19 czerwca 2008

Nieprzeczytany post 23 marca 2013, 21:26



LordJuve

Juventino
Juventino
Rejestracja: 26 maja 2005
Posty: 3426
Rejestracja: 26 maja 2005

Nieprzeczytany post 28 marca 2013, 20:11

Nie tylko Palikot. Postępowy, holenderski polityk stwierdzają iż logicznym następstwem legalizacji małżeństw homoseksualnych będzie legalizacja wielożeństwa.

Jak mówiłem, że ta cała walka o prawa mniejszości to tylko element głębszego i szerszego procesu społecznego to nikt mi nie wierzył.

Ja dalej twierdzę: daj palec to Ci rękę urwą. :lol: Teraz mam na to "namacalne" dowody.


Gotti

Juventino
Juventino
Rejestracja: 06 marca 2005
Posty: 1264
Rejestracja: 06 marca 2005

Nieprzeczytany post 29 marca 2013, 22:32

Ogólnie to będzie tak, że zalegalizują związki, ale za chwilę będę latami wnosić o legalizację adopcji dzieci przez związki homoseksualne, a na swoją obronę będę znów przytaczać argumenty o równości itd.
Mi osobiście związki homoseksualne wiszą, ale wiem, że jak zostaną zalegalizowane to będę miał nieprzyjemność dożyć czasów kiedy 2 gejów adoptuje dzieci.


Castiel

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 24 maja 2010
Posty: 2338
Rejestracja: 24 maja 2010

Nieprzeczytany post 30 marca 2013, 00:23

Gotti pisze:Ogólnie to będzie tak, że zalegalizują związki, ale za chwilę będę latami wnosić o legalizację adopcji dzieci przez związki homoseksualne, a na swoją obronę będę znów przytaczać argumenty o równości itd.
Mi osobiście związki homoseksualne wiszą, ale wiem, że jak zostaną zalegalizowane to będę miał nieprzyjemność dożyć czasów kiedy 2 gejów adoptuje dzieci.
Chłopie...w innych krajach jest już inny problem. Można wziąć ślub z koza czy krową. Jak pisałem kiedyś jeden facet ma drużbę niedźwiedzia. Powinno być spisane już dawno prawo, że małżeństwo można w życiu zawrzeć jedno i jest nierozerwalne i koniec. Chcącemu nie dzieje się krzywda, widziały gały co brały.
Z tymi pedałami to już też brakuje mi do tego sił. Najsłabsze psy najgłośniej szczekają. Jak byłem bardzo tolerancyjny tak teraz już bliżej mi do tego "muru" Wałęsy.


ODPOWIEDZ