Igrzyska olimpijskie - wszystko poza piłką nożną
- MRN
- Juventino
- Rejestracja: 07 listopada 2007
- Posty: 8612
- Rejestracja: 07 listopada 2007
- Podziekował: 9 razy
- Otrzymał podziękowanie: 137 razy
Leon za późno zaczął serwować na swoim poziomie. Kluczowym momentem było zdobycie 6 punktów z rzędu przez Francuzów, bo nie potrafiliśmy zrobić przejścia. Oczywiście Grbić za bardzo zaufał Kurkowi licząc na to, że w końcu się odblokuje ale było za późno.
- Nicram_93
- Juventino
- Rejestracja: 26 czerwca 2017
- Posty: 1090
- Rejestracja: 26 czerwca 2017
- Podziekował: 18 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Andrejczyk tragedia, zapasy nic z tego, więc chyba można pomału pisać, że mój czarny scenariusz sprzed rozpoczęcia igrzysk się sprawdził. Nie mamy nawet 10 medali, skończymy z 9 i prawdopodobnie tylko jednym złotym (gdzie Ci nasi eksperci prognozujący 13-17?), chyba że Szeremeta sprawi niesamowitą niespodziankę za godzinę. Ale to byłby cud. Najgorszy wynik od lat 50-tych. Pora się poważnie zastanowić co jest nie tak. W lekkoatletyce jeden medal i to raptem brązowy. Napisać słabe igrzyska w wykonaniu Polaków, to tak naprawdę nic nie napisać.
Niestety, cudu nie było, ale nie mam żalu do Julii wcale. Ciężko wygrać z chłopem o jeszcze lepszych warunkach fizycznych i dużo większym zasięgu. Dla mnie ma złoto w kategorii kobiecej, a ten Tajwańczyk to dla mnie mniej niż zero. Dla Julii i tak wielkie brawa. Nasza największa pozytywna niespodzianka tych igrzysk, szacun, bo naprawdę oglądało się te walki z przyjemnością, niech się nie przejmuje tym pseudo finałem i tak szacun za ambicje.
Można już więc chyba bezpiecznie napisać, nasz bilans to 9 medali, 1 złoty, 3 srebrne, 5 brązowych. Naprawdę bardzo słabo, najsłabszy wynik od lat 50-tych. Brawa dla wszystkich medalistów, zwłaszcza dla Oli Mirosław za złoto. I cóż, oby następnym razem było lepiej. Natomiast nie ma co pudrować ogólnego wyniku. Igrzyska w wykonaniu naszych, poza nielicznymi wyjątkami były bardzo dużym zawodem.
Niestety, cudu nie było, ale nie mam żalu do Julii wcale. Ciężko wygrać z chłopem o jeszcze lepszych warunkach fizycznych i dużo większym zasięgu. Dla mnie ma złoto w kategorii kobiecej, a ten Tajwańczyk to dla mnie mniej niż zero. Dla Julii i tak wielkie brawa. Nasza największa pozytywna niespodzianka tych igrzysk, szacun, bo naprawdę oglądało się te walki z przyjemnością, niech się nie przejmuje tym pseudo finałem i tak szacun za ambicje.
Można już więc chyba bezpiecznie napisać, nasz bilans to 9 medali, 1 złoty, 3 srebrne, 5 brązowych. Naprawdę bardzo słabo, najsłabszy wynik od lat 50-tych. Brawa dla wszystkich medalistów, zwłaszcza dla Oli Mirosław za złoto. I cóż, oby następnym razem było lepiej. Natomiast nie ma co pudrować ogólnego wyniku. Igrzyska w wykonaniu naszych, poza nielicznymi wyjątkami były bardzo dużym zawodem.
"Prawdziwy dżentelmen nigdy nie opuszcza swojej damy."
Alessandro Del Piero, czerwiec 2006r.
- Szwamb
- Juventino
- Rejestracja: 22 stycznia 2017
- Posty: 314
- Rejestracja: 22 stycznia 2017
- Podziekował: 2 razy
Niestety, ogólnie i systemowo coś jest nie tak.
Nie ma aż tak małych pieniędzy, nie ma aż tak podłych przestrzeni do treningu, nie mamy "genetycznie" aż tak mało talentu w sobie do sportu i ogólnie nie ma aż tak małego zainteresowania wśród młodzieży by na Igrzyskach robić gorszy wynik od pogrążonej wojną Ukrainy czy małych Węgier (wiem, ze Węgry zawsze były mocne w Igrzyska, ale...).
Na dodatek było łatwiej ze względu na brak mocnej w pewnych dyscyplinach Białorusi czy zawsze mocnej Rosji...
Nie ma aż tak małych pieniędzy, nie ma aż tak podłych przestrzeni do treningu, nie mamy "genetycznie" aż tak mało talentu w sobie do sportu i ogólnie nie ma aż tak małego zainteresowania wśród młodzieży by na Igrzyskach robić gorszy wynik od pogrążonej wojną Ukrainy czy małych Węgier (wiem, ze Węgry zawsze były mocne w Igrzyska, ale...).
Na dodatek było łatwiej ze względu na brak mocnej w pewnych dyscyplinach Białorusi czy zawsze mocnej Rosji...
- Sila Spokoju
- Juventino
- Rejestracja: 18 marca 2009
- Posty: 2353
- Rejestracja: 18 marca 2009
- Podziekował: 4 razy
- Otrzymał podziękowanie: 13 razy
Kilka dni temu w radiu słyszałem, że jesteśmy jednym z najmniej ,,ruchliwych" krajów w europie.
Większość polaków nie uprawia żadnego sportu hobbistycznie, a nawet nie chodzi na spacery.
To nie genetyka, to nasze przyzwyczajenia. Jak starsi zaczną się ruszać, to i rozruszamy dzieci. Bez tego nie będzie mentalności i sukcesów.
Nasza 17-letnia reprezentantka Anastazja Kuś została wychowana w sportowej ,,wierze" i jak to jej matka powiedziała - w pierwszej kolejności to rodzic musi pokazać, że jest aktywny fizycznie.
Jak sami siedzimy na dupie to i nasze dzieci takie będą.
Większość polaków nie uprawia żadnego sportu hobbistycznie, a nawet nie chodzi na spacery.
To nie genetyka, to nasze przyzwyczajenia. Jak starsi zaczną się ruszać, to i rozruszamy dzieci. Bez tego nie będzie mentalności i sukcesów.
Nasza 17-letnia reprezentantka Anastazja Kuś została wychowana w sportowej ,,wierze" i jak to jej matka powiedziała - w pierwszej kolejności to rodzic musi pokazać, że jest aktywny fizycznie.
Jak sami siedzimy na dupie to i nasze dzieci takie będą.
Max Allegri przed przegranym 5:1 meczem pisze: “Mam względem Luciano olbrzymi szacunek. To naprawdę zabawne, że od czasu do czasu zdarza nam się pokłócić… Ja przy nim w ogóle nie jestem trenerem, pracuję w tym fachu z przypadku“
- ice
- Juventino
- Rejestracja: 05 października 2008
- Posty: 1230
- Rejestracja: 05 października 2008
- Otrzymał podziękowanie: 6 razy
Kwestia tego, że dosyć dużo pracujemy, żeby było ok. Po pracy często jakieś prace dorywcze. A na sport nieliczni mają czas. Ja chodzę na 6 rano na bjj bo wiem, że przy dzieciach wieczorem mogę nie mieć już czasu i energii. Ale, fakt - moi widzą że chodzę na treningi.
- Nicram_93
- Juventino
- Rejestracja: 26 czerwca 2017
- Posty: 1090
- Rejestracja: 26 czerwca 2017
- Podziekował: 18 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
No i jednak niespodziewanie mamy 10 medal do kolekcji, więc kończymy z 10 finalnie. 1 złoty, 4 srebrne, 5 brązowych. Brawa dla Darii Pikulik, nie ukrywam, w ogóle nie wierzyłem w medal dzisiaj w kolarstwie torowym. Zwłaszcza, że miała sporą stratę po dwóch pierwszych częściach omnium. Jednak odrobiła straty w fantastyczny sposób.
10 to zawsze brzmi trochę lepiej, szkoda, że tylko jedno złoto wśród nich.
10 to zawsze brzmi trochę lepiej, szkoda, że tylko jedno złoto wśród nich.
"Prawdziwy dżentelmen nigdy nie opuszcza swojej damy."
Alessandro Del Piero, czerwiec 2006r.
- AdiJuve
- Juventino
- Rejestracja: 04 kwietnia 2011
- Posty: 3918
- Rejestracja: 04 kwietnia 2011
- Podziekował: 3 razy
- Otrzymał podziękowanie: 12 razy
Igrzyska igrzyska i po igrzyskach. Ogólnie nie do końca rozumiem ten płacz w Internetach na podstawie tabeli medalowej w kontekście jakieś zapaści polskiego sportu. To pisanie przez pryzmat tabeli medalowej, że to najgorsze IO od X lat jest delikatnie rzecz ujmując wg mnie mocno na wyrost. Tak naprawdę wracamy do poziomu z Rio, Londynu, Pekinu czy Aten, z tą różnicą, że brak nam złotych medali, gdzie w Rio były 2, w Londynie, Atenach po 3 w Pekinie 4 (po DSQ w podnoszeniu ciężarów).
Wynik nie jest super, ale też warto zauważyć, ze medale zdobywane były w aż 9 konkurencjach, tylko wspinaczka została zdublowana. W porównaniu do Tokio, gdzie było 14 medali ale aż 9 w lekkiej jest jednak bardziej zróżnicowana. Właśnie w kwestii lekkiej, w Tokio tam wszystko zagrało, a nawet więcej, 4 złota to rekord (wyrównane Sydney) jeżeli chodzi o lekką, sam młot 4 medale, teraz 0.
To nie jest zapaść polskiego sportu jako całości, to jest zapaść lekkiej-atletyki. Ostatnio złota nie było w Barcelonie w '92, gdzie podobnie jak w Paryżu był tylko 1 brąz Partyki. Starzy mistrzowie odchodzą a nowych niestety brak. W Tokio było 9 medali, w Paryżu było 6 miejsc w top 8 i raptem 8 finałów w konkurencjach gdzie były wcześnie eliminacje. Przepaść. Tragedia szczególnie w męskiej części, raptem dwa finały we młocie, żaden biegacz nie wszedł do półfinału, ogólnie poza młociarzami mało kto był nawet blisko finału. Panie nieco lepiej głównie dzięki Kaczmarek ale też pozytywne występy Włodarczyk, Lizakowskiej i Kazimierskiej na 1500m, pań na 3000m pp a także Sułek, która mimo ciąży wróciła bardzo szybko na niezłym poziomie. Reszta podobnie jak panowie tragedia. Ja rozumiem, ze część tych zawodników miała minimum, część powchodziła z rankingów, ale czy na pewno wysyłanie niektórych miało jakikolwiek sens? Zajmowanie miejsce pod koniec listy już w samych eliminacjach to jest po prostu porażka na całej linii. Szczególnie tutaj wybija się Bukowiecki, chłopak 6 w eliminacjach w Rio, spalił się w konkursie, może z racji wieku, teraz nie pcha nawet 19m i jest przed ostatni z klasyfikowanych zawodników w eliminacjach
Obok lekkoatletów na pewno najbardziej zawiedli kajakarze w sprintach, raptem 3 finały i brak medalu to porażka, judoccy, którzy nawet nie byli blisko medalu nikt się nie załapał nawet do repesaży, szermierze indywidualnie na 9 osób wygrane raptem 4 walki w tym 2 w rundzie przedwstępnej z dość egzotycznymi rywalami. Dalej pływacy, tylko 2 finały i brak medalu a także mimo wszystko żeglarze, gdzie może przez te durne przepisy Tarnowski stracił medal, ale ostatniego dnia wydawało się, że albo już zapewni sobie medal albo chociaż półfinał a tu klops i ostatecznie dopiero 10 miejsce.
Było sporo negatywów ale też sporo pozytywów. Wiadomo wspinaczka top 2 medale, 200% normy, siatkarze mimo finału meczem z USA dali tyle emocji, że też ich wynik jest bardzo pozytywny, kajakarze górscy, srebro Zwolińskiej + dobry występ Polaczyka w crossie. Swoje zrobili też wioślarze w czwórce, szpadzistki a także Kaczmarek na 400m. Iga mimo, ze każdy widział u niej złoto wywalczył ten brąz, pierwszy w historii i za to też pochwały się należą. Na koniec dwie największe niespodzianki, jedna, która medalu była już pewna praktycznie w połowie igrzysk czyli Szeremeta a przede wszystko Pikulik dająca ten 10 medal ostatniego dnia. Brawa dla nich.
Reszta tak naprawdę albo zrobiła tyle na ile ich było stać, albo nie zrobiła nic, niektórym mało brakło jak zapaśnikom, gdzie były 2 walki medalowe inni byli na wycieczce jak specjaliści od jazdy konnej.
Wyszły też kwasy, mniejsze lub większe w kilku związkach: szermierczym, kolarskim, zapaśniczym czy jazdy konnej.
Mimo wszystko ja bym tych igrzysk nie demonizował, ale to co się dzieje z lekkoatletyką jest niestety tragedią i bardzo ciężko będzie to szybko odwrócić.
Wynik nie jest super, ale też warto zauważyć, ze medale zdobywane były w aż 9 konkurencjach, tylko wspinaczka została zdublowana. W porównaniu do Tokio, gdzie było 14 medali ale aż 9 w lekkiej jest jednak bardziej zróżnicowana. Właśnie w kwestii lekkiej, w Tokio tam wszystko zagrało, a nawet więcej, 4 złota to rekord (wyrównane Sydney) jeżeli chodzi o lekką, sam młot 4 medale, teraz 0.
To nie jest zapaść polskiego sportu jako całości, to jest zapaść lekkiej-atletyki. Ostatnio złota nie było w Barcelonie w '92, gdzie podobnie jak w Paryżu był tylko 1 brąz Partyki. Starzy mistrzowie odchodzą a nowych niestety brak. W Tokio było 9 medali, w Paryżu było 6 miejsc w top 8 i raptem 8 finałów w konkurencjach gdzie były wcześnie eliminacje. Przepaść. Tragedia szczególnie w męskiej części, raptem dwa finały we młocie, żaden biegacz nie wszedł do półfinału, ogólnie poza młociarzami mało kto był nawet blisko finału. Panie nieco lepiej głównie dzięki Kaczmarek ale też pozytywne występy Włodarczyk, Lizakowskiej i Kazimierskiej na 1500m, pań na 3000m pp a także Sułek, która mimo ciąży wróciła bardzo szybko na niezłym poziomie. Reszta podobnie jak panowie tragedia. Ja rozumiem, ze część tych zawodników miała minimum, część powchodziła z rankingów, ale czy na pewno wysyłanie niektórych miało jakikolwiek sens? Zajmowanie miejsce pod koniec listy już w samych eliminacjach to jest po prostu porażka na całej linii. Szczególnie tutaj wybija się Bukowiecki, chłopak 6 w eliminacjach w Rio, spalił się w konkursie, może z racji wieku, teraz nie pcha nawet 19m i jest przed ostatni z klasyfikowanych zawodników w eliminacjach
Obok lekkoatletów na pewno najbardziej zawiedli kajakarze w sprintach, raptem 3 finały i brak medalu to porażka, judoccy, którzy nawet nie byli blisko medalu nikt się nie załapał nawet do repesaży, szermierze indywidualnie na 9 osób wygrane raptem 4 walki w tym 2 w rundzie przedwstępnej z dość egzotycznymi rywalami. Dalej pływacy, tylko 2 finały i brak medalu a także mimo wszystko żeglarze, gdzie może przez te durne przepisy Tarnowski stracił medal, ale ostatniego dnia wydawało się, że albo już zapewni sobie medal albo chociaż półfinał a tu klops i ostatecznie dopiero 10 miejsce.
Było sporo negatywów ale też sporo pozytywów. Wiadomo wspinaczka top 2 medale, 200% normy, siatkarze mimo finału meczem z USA dali tyle emocji, że też ich wynik jest bardzo pozytywny, kajakarze górscy, srebro Zwolińskiej + dobry występ Polaczyka w crossie. Swoje zrobili też wioślarze w czwórce, szpadzistki a także Kaczmarek na 400m. Iga mimo, ze każdy widział u niej złoto wywalczył ten brąz, pierwszy w historii i za to też pochwały się należą. Na koniec dwie największe niespodzianki, jedna, która medalu była już pewna praktycznie w połowie igrzysk czyli Szeremeta a przede wszystko Pikulik dająca ten 10 medal ostatniego dnia. Brawa dla nich.
Reszta tak naprawdę albo zrobiła tyle na ile ich było stać, albo nie zrobiła nic, niektórym mało brakło jak zapaśnikom, gdzie były 2 walki medalowe inni byli na wycieczce jak specjaliści od jazdy konnej.
Wyszły też kwasy, mniejsze lub większe w kilku związkach: szermierczym, kolarskim, zapaśniczym czy jazdy konnej.
Mimo wszystko ja bym tych igrzysk nie demonizował, ale to co się dzieje z lekkoatletyką jest niestety tragedią i bardzo ciężko będzie to szybko odwrócić.
- Bart985
- Juventino
- Rejestracja: 01 lipca 2012
- Posty: 313
- Rejestracja: 01 lipca 2012
- Podziekował: 6 razy
- Otrzymał podziękowanie: 7 razy
Igrzyska, igrzyska i po igrzyskach #2
Nie miałem czasu za bardzo i ochoty skrobać codziennie, więc teraz trochę tak. W ogóle cały czas jakoś pamiętam otwarcie IO w Londynie i tamte zawody, słabo Rio, a Tokio? W ogóle nic. Dziwne. Ceremonia zamknięcia bardziej mi się podobała, może dlatego, że mimo wszystko zamiast prezentacji gospodarza, wolę jednak odniesienia do sportu.
Chociaż nie powiem - Tom Cruise, HollywOOd olimpijskie, Dr Dre & Snoop Dogg - LA zrobią imprę. Mają jak, mają kim, będzie grubo. Przynajmniej w temacie show, bo w sportach wyleci wspaniały siubi-dubi-brejkdens podobno, a wpadnie baseball... ale jaja.
Co do sportu. Obejrzałem mecze drabinkowe piłki nożnej kobiet i mężczyzn. Nie wszystkie, ale znaczące. Kapitalny finał facetów, męczący kobiet.
Poza tym 0 pływania (i tak, jestem za obcięciem wielu dyscyplin, bo te miliony medali dla jednego pływaka, który startuje wszędzie to pffff), 0 łucznictwa, finał na 100 metrów facetów, 0 tenisa i tej kometki, trochę 3x3 basketu, dziwny, ale fajny, półfinał i finał Amerykanów (wiedziałem, że to wygrają, jak chcą to zawsze łykają wszystkich, ale brawa, że Serbowie się postawili) w normalnym koszu, finał boksu tej naszej pięściarki, 0 kajakarstwa, 0 rowerowania, 0 koniarstwa, szermierki, golfa, hokeja, ręcznej, judo, rugby, wszystkiego innego, nawet siatkarzy nie chciało mi się.
No i oczywiście co chciałem bardzo, ale się nie udało - breaking & skateboarding. Cóż... rozumiem, pisałem chyba o tym, ideę igrzysk miejskich, więc i miejska stylówa. Ale bez żartów - robienie dyscyplin pod gospodarza IO albo "bo czeba młodyh przyciongnonć co to se f telewonach siedzom" - nie. Zostawcie resztki sportu, resztki idei sportowcom, atletom. Naprawdę
Za to brawo dla Max, czy jak się tam teraz to HBO/Warner nazywa za absolutnie dostęp do każdej dyscypliny, łącznie z kwalifikacjami. Pierwszy raz w historii jak ktoś chciał - mógł obejrzeć wszystko albo wszystko w swojej dyscyplinie. Fajno.
Ogólnie... nie grzały mnie te igrzyska. Po prostu. Ale to chyba w kwestii, że i mniej meczów oglądam, ogólnie zainteresowanie gapieniem się na sport spadło u mnie. Ale nie przez telefon, nie nie, ja jestem z tych normalnych, dla których smartfon to nadal taka sama rzecz użytkowa jak piekarnik czy odkurzacz.
Dlatego też nie grzały mnie dramy, który był chyba nadmiar. Nie wiem czy to przez to, że świat zmierza w dziwnym kierunku starcia wszystkich ze wszystkimi, z próbą narzucenia "tylko ja mam rację, moje przekonania i wszyscy inni muszą ulec albo ich zmasakruję"
(oczywiście tylko na tłiterku czy w memach, bo jestem za cienki w uszach żeby zrobić coś większego)
gdzie w tym wszystkim ginie sport, i tak trzymający się ledwo ledwo, bo idea olimpijska umarła dawno temu. A i tak od początku nie była zbyt fajna.
Szkoda mi po prostu sportowców, ludzi którzy poświęcają swój czas i zdrowie na takiej ścieżce kariery, a muszą się wielokrotnie mierzyć niekoniecznie tylko z drugim/drugą na arenie.
Dlatego też nie podchodzę do tych 10 medali polskiej reprezentacji jako do czegoś strasznego. Ten kraj jest jaki jest, po prostu ch... w tak wielu aspektach, że dlaczego akurat sport miałby być na topie?
W ogóle od dawna uważam, że idea "reprezentowania" kraju jest mocno kontrowersyjna, tak jak w ogóle występy pod flagą. Sport nie jest amatorski, nie jest narodowy, jest zawodowy i indywidualny, a w taki przypadku każdy może go sobie uprawiać jak chce.
Natomiast "patriotyczne" ciśnięci po tych ludziach z perspektywy cebulaka z browcem i czipsami przed telewizorem... bez jaj.
Ta wizja, jaką słyszałem, że Polska powinna być w TOP20 reprezentacji na każdych IO... serio? W obecnej dwudziestce naliczyłem 11 krajów, które mają nie tylko dobry sport nazwijmy to poza piłkarski, ale też świetne ligi/zawodników/reprezentacje kopanej. A w Polsce podobno piłeczka nożna jest sportem "narodowym"... kpina.
Z pozostałych dziewięciu mamy po prostu potęgę w postaci Chin i kraje albo i tak bogatsze od nas w kulturze sportowej, albo po prostu celujące w konkretne dyscypliny. Gdzie jest tam miejsce dla Polski, w której i piłka kwicz, i ciągle wypływają dramy ze związków danej dyscypliny, gdzie siedzą "działacze" pamiętający jeszcze głęboki PRL? Albo mentalnie tkwiący w tamtym ustroju, który jednak na sport stawiał, ale obecnie czas się zmieniły.
Więc jest jak jest. Czy ktoś zdobędzie 1 medal, czy 15 - co za różnica? W Polsce to i tak przypadek, a nie wypadkowa ciężkiej pracy i kolejnych roczników trenujących wg planu.
Były IO i się skończyły. Nagle już rusza sezon ligowy. Szybko zleciało. I dobrze.
Nie miałem czasu za bardzo i ochoty skrobać codziennie, więc teraz trochę tak. W ogóle cały czas jakoś pamiętam otwarcie IO w Londynie i tamte zawody, słabo Rio, a Tokio? W ogóle nic. Dziwne. Ceremonia zamknięcia bardziej mi się podobała, może dlatego, że mimo wszystko zamiast prezentacji gospodarza, wolę jednak odniesienia do sportu.
Chociaż nie powiem - Tom Cruise, HollywOOd olimpijskie, Dr Dre & Snoop Dogg - LA zrobią imprę. Mają jak, mają kim, będzie grubo. Przynajmniej w temacie show, bo w sportach wyleci wspaniały siubi-dubi-brejkdens podobno, a wpadnie baseball... ale jaja.
Co do sportu. Obejrzałem mecze drabinkowe piłki nożnej kobiet i mężczyzn. Nie wszystkie, ale znaczące. Kapitalny finał facetów, męczący kobiet.
Poza tym 0 pływania (i tak, jestem za obcięciem wielu dyscyplin, bo te miliony medali dla jednego pływaka, który startuje wszędzie to pffff), 0 łucznictwa, finał na 100 metrów facetów, 0 tenisa i tej kometki, trochę 3x3 basketu, dziwny, ale fajny, półfinał i finał Amerykanów (wiedziałem, że to wygrają, jak chcą to zawsze łykają wszystkich, ale brawa, że Serbowie się postawili) w normalnym koszu, finał boksu tej naszej pięściarki, 0 kajakarstwa, 0 rowerowania, 0 koniarstwa, szermierki, golfa, hokeja, ręcznej, judo, rugby, wszystkiego innego, nawet siatkarzy nie chciało mi się.
No i oczywiście co chciałem bardzo, ale się nie udało - breaking & skateboarding. Cóż... rozumiem, pisałem chyba o tym, ideę igrzysk miejskich, więc i miejska stylówa. Ale bez żartów - robienie dyscyplin pod gospodarza IO albo "bo czeba młodyh przyciongnonć co to se f telewonach siedzom" - nie. Zostawcie resztki sportu, resztki idei sportowcom, atletom. Naprawdę
Za to brawo dla Max, czy jak się tam teraz to HBO/Warner nazywa za absolutnie dostęp do każdej dyscypliny, łącznie z kwalifikacjami. Pierwszy raz w historii jak ktoś chciał - mógł obejrzeć wszystko albo wszystko w swojej dyscyplinie. Fajno.
Ogólnie... nie grzały mnie te igrzyska. Po prostu. Ale to chyba w kwestii, że i mniej meczów oglądam, ogólnie zainteresowanie gapieniem się na sport spadło u mnie. Ale nie przez telefon, nie nie, ja jestem z tych normalnych, dla których smartfon to nadal taka sama rzecz użytkowa jak piekarnik czy odkurzacz.
Dlatego też nie grzały mnie dramy, który był chyba nadmiar. Nie wiem czy to przez to, że świat zmierza w dziwnym kierunku starcia wszystkich ze wszystkimi, z próbą narzucenia "tylko ja mam rację, moje przekonania i wszyscy inni muszą ulec albo ich zmasakruję"
(oczywiście tylko na tłiterku czy w memach, bo jestem za cienki w uszach żeby zrobić coś większego)
gdzie w tym wszystkim ginie sport, i tak trzymający się ledwo ledwo, bo idea olimpijska umarła dawno temu. A i tak od początku nie była zbyt fajna.
Szkoda mi po prostu sportowców, ludzi którzy poświęcają swój czas i zdrowie na takiej ścieżce kariery, a muszą się wielokrotnie mierzyć niekoniecznie tylko z drugim/drugą na arenie.
Dlatego też nie podchodzę do tych 10 medali polskiej reprezentacji jako do czegoś strasznego. Ten kraj jest jaki jest, po prostu ch... w tak wielu aspektach, że dlaczego akurat sport miałby być na topie?
W ogóle od dawna uważam, że idea "reprezentowania" kraju jest mocno kontrowersyjna, tak jak w ogóle występy pod flagą. Sport nie jest amatorski, nie jest narodowy, jest zawodowy i indywidualny, a w taki przypadku każdy może go sobie uprawiać jak chce.
Natomiast "patriotyczne" ciśnięci po tych ludziach z perspektywy cebulaka z browcem i czipsami przed telewizorem... bez jaj.
Ta wizja, jaką słyszałem, że Polska powinna być w TOP20 reprezentacji na każdych IO... serio? W obecnej dwudziestce naliczyłem 11 krajów, które mają nie tylko dobry sport nazwijmy to poza piłkarski, ale też świetne ligi/zawodników/reprezentacje kopanej. A w Polsce podobno piłeczka nożna jest sportem "narodowym"... kpina.
Z pozostałych dziewięciu mamy po prostu potęgę w postaci Chin i kraje albo i tak bogatsze od nas w kulturze sportowej, albo po prostu celujące w konkretne dyscypliny. Gdzie jest tam miejsce dla Polski, w której i piłka kwicz, i ciągle wypływają dramy ze związków danej dyscypliny, gdzie siedzą "działacze" pamiętający jeszcze głęboki PRL? Albo mentalnie tkwiący w tamtym ustroju, który jednak na sport stawiał, ale obecnie czas się zmieniły.
Więc jest jak jest. Czy ktoś zdobędzie 1 medal, czy 15 - co za różnica? W Polsce to i tak przypadek, a nie wypadkowa ciężkiej pracy i kolejnych roczników trenujących wg planu.
Były IO i się skończyły. Nagle już rusza sezon ligowy. Szybko zleciało. I dobrze.
- Distant Dreamer
- Juventino
- Rejestracja: 16 lipca 2023
- Posty: 133
- Rejestracja: 16 lipca 2023
- Podziekował: 5 razy
- Otrzymał podziękowanie: 8 razy
Podpisałbym się pod tymi zdaniami (a może i pod całym postem) w każdym momencie i w każdych okolicznościach.Bart985 pisze: ↑12 sierpnia 2024, 22:26
W ogóle od dawna uważam, że idea "reprezentowania" kraju jest mocno kontrowersyjna, tak jak w ogóle występy pod flagą. Sport nie jest amatorski, nie jest narodowy, jest zawodowy i indywidualny, a w taki przypadku każdy może go sobie uprawiać jak chce.
Natomiast "patriotyczne" ciśnięci po tych ludziach z perspektywy cebulaka z browcem i czipsami przed telewizorem... bez jaj.
Ta wizja, jaką słyszałem, że Polska powinna być w TOP20 reprezentacji na każdych IO... serio? W obecnej dwudziestce naliczyłem 11 krajów, które mają nie tylko dobry sport nazwijmy to poza piłkarski, ale też świetne ligi/zawodników/reprezentacje kopanej. A w Polsce podobno piłeczka nożna jest sportem "narodowym"... kpina.
- Volto
- Juventino
- Rejestracja: 05 kwietnia 2006
- Posty: 1008
- Rejestracja: 05 kwietnia 2006
- Podziekował: 7 razy
- Otrzymał podziękowanie: 7 razy
Ja Cię bardzo przepraszam, ale co Ty pie... bredzisz? A co postronnych obchodziła by rywalizacja zawodowców - dajmy na to w oszczepie - bez jakiejkolwiek przynależności? Czy jakimkolwiek sporcie indywidualnym? Kto by to oglądał? Takie biegi, gdzie nikogo by nie ruszało kto wygra bo wszyscy pod jednym emblematem - zawodowstwa. Zaprzeczasz idei Igrzysk. Od dawna bardziej bezsensownej opinii nie widziałem.
"W ogóle od dawna uważam, że idea "reprezentowania" kraju jest mocno kontrowersyjna" - Jak to szło? Świat bez nieba, narodów, religii i to jest wizja tego pokoju, który wszystkich ma ogarnąć. To jest wizja komunizmu, niestety
Wynarodowiony sport będzie jego końcem. On jest dla kibiców, nie kibice dla niego.
A co do naszych występów to tak, powinniśmy być w TOP20/25 za każdym razem, jakby pieniądze były wydawane celowo, a zarządzanie odpowiednie. Nasza kolarka zdobyła ten medal wręcz samodzielnie ze sztabem, Kułynycz nie mógł zabrać sparingpartnera bo związkowcy pobrali sobie osoby towarzyszące do Paryża, i pewnie wiele więcej by się znalazło. Kolesiostwo i dziadostwo rządzi, a prezes PKOL bredzi o organizacji przez nas Igrzysk Dodając do tego, co odwaliło się na otwarciu tego cyrku, to z mojego, polskiego, punktu widzenia, mamy do czynienia z jedną wielką tragikomedią.
"Calma non è importante è l'unica cosa che conta"
Massimiliano Allegri
Massimiliano Allegri
- Nicram_93
- Juventino
- Rejestracja: 26 czerwca 2017
- Posty: 1090
- Rejestracja: 26 czerwca 2017
- Podziekował: 18 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Nic dodać, nic ująć. Cieszy, że ktoś potrafi jeszcze spojrzeć na to racjonalnie i obiektywnie. Tak jak pisze Volto, gdyby nie start pod własnymi narodami, to mnie jako kibica nie obchodziłyby te igrzyska wcale. To właśnie dlatego człowiek je śledzi, bo startują pod polską flagą, to samo w innych krajach. A brak kibiców - to brak sportu w takiej otoczce, z takimi pieniędzmi, na takim poziomie. Czy się to komuś podoba czy nie.Volto pisze: ↑13 sierpnia 2024, 08:09
Ja Cię bardzo przepraszam, ale co Ty pie... bredzisz? A co postronnych obchodziła by rywalizacja zawodowców - dajmy na to w oszczepie - bez jakiejkolwiek przynależności? Czy jakimkolwiek sporcie indywidualnym? Kto by to oglądał? Takie biegi, gdzie nikogo by nie ruszało kto wygra bo wszyscy pod jednym emblematem - zawodowstwa. Zaprzeczasz idei Igrzysk. Od dawna bardziej bezsensownej opinii nie widziałem.
"W ogóle od dawna uważam, że idea "reprezentowania" kraju jest mocno kontrowersyjna" - Jak to szło? Świat bez nieba, narodów, religii i to jest wizja tego pokoju, który wszystkich ma ogarnąć. To jest wizja komunizmu, niestety
Wynarodowiony sport będzie jego końcem. On jest dla kibiców, nie kibice dla niego.
Jak rzeczywiście sport powinno się odciąć od państw, narodów, flag, jak twierdzą koledzy wyżej, to proszę bardzo, niech próbują. Ciekaw jestem bardzo jaka będzie wtedy oglądalność Nie wróżę jednak sukcesu w ciemno w zdecydowanej większości dyscyplin.
"Prawdziwy dżentelmen nigdy nie opuszcza swojej damy."
Alessandro Del Piero, czerwiec 2006r.
- Bart985
- Juventino
- Rejestracja: 01 lipca 2012
- Posty: 313
- Rejestracja: 01 lipca 2012
- Podziekował: 6 razy
- Otrzymał podziękowanie: 7 razy
Hmmm, od kiedy ideą igrzysk nie jest rywalizacja sportowców, a wojenki gości z kanapy pod taką czy inną flagą? Rozmawiałeś kiedyś z jakimś zawodowym sportowcem nie-piłkarzem? Znasz motywację dlaczego poszli w sport nie-drużynowy, w skoki, biegi i tak dalej? Kibice są tam na odległym miejscu.Volto pisze: ↑13 sierpnia 2024, 08:09 Ja Cię bardzo przepraszam, ale co Ty pie... bredzisz? A co postronnych obchodziła by rywalizacja zawodowców - dajmy na to w oszczepie - bez jakiejkolwiek przynależności? Czy jakimkolwiek sporcie indywidualnym? Kto by to oglądał? Takie biegi, gdzie nikogo by nie ruszało kto wygra bo wszyscy pod jednym emblematem - zawodowstwa. Zaprzeczasz idei Igrzysk. Od dawna bardziej bezsensownej opinii nie widziałem.
A w temacie nie ruszania - jakoś mityngi Złotej Ligi, teraz Diamentowej, przyciągają ludzi na stadion i przed telewizory. I oczywiście - sportowcom przypisane są tam flagi ich krajów, nie klubów sportowych, ale większość z nich i tak trenuje hmmm nie w oparciu o państwo. To chciałem przekazać, szkoda że nie doszło.
No właśnie nie, covid to udowodnił, ale jakoś niewielu chce o tym pamiętać. Owszem, pieniądze będą mniejsze, ale od kiedy martwisz się zarobkami sportowców czy organizatorów?
- AdiJuve
- Juventino
- Rejestracja: 04 kwietnia 2011
- Posty: 3918
- Rejestracja: 04 kwietnia 2011
- Podziekował: 3 razy
- Otrzymał podziękowanie: 12 razy
Jak nie w oparciu o państwo Skąd niby te wszystkie kluby mają kasę? Przecież jak nie bezpośrednio z kasy państwa, to z kasy miejskiej, w najlepszym wypadku są częściowo wspomagane przez spółki skarbu. Tylko na przygotowania do igrzysk olimpijskich wydano prawie 1 mld złBart985 pisze: ↑13 sierpnia 2024, 19:41Hmmm, od kiedy ideą igrzysk nie jest rywalizacja sportowców, a wojenki gości z kanapy pod taką czy inną flagą? Rozmawiałeś kiedyś z jakimś zawodowym sportowcem nie-piłkarzem? Znasz motywację dlaczego poszli w sport nie-drużynowy, w skoki, biegi i tak dalej? Kibice są tam na odległym miejscu.Volto pisze: ↑13 sierpnia 2024, 08:09 Ja Cię bardzo przepraszam, ale co Ty pie... bredzisz? A co postronnych obchodziła by rywalizacja zawodowców - dajmy na to w oszczepie - bez jakiejkolwiek przynależności? Czy jakimkolwiek sporcie indywidualnym? Kto by to oglądał? Takie biegi, gdzie nikogo by nie ruszało kto wygra bo wszyscy pod jednym emblematem - zawodowstwa. Zaprzeczasz idei Igrzysk. Od dawna bardziej bezsensownej opinii nie widziałem.
A w temacie nie ruszania - jakoś mityngi Złotej Ligi, teraz Diamentowej, przyciągają ludzi na stadion i przed telewizory. I oczywiście - sportowcom przypisane są tam flagi ich krajów, nie klubów sportowych, ale większość z nich i tak trenuje hmmm nie w oparciu o państwo. To chciałem przekazać, szkoda że nie doszło.
Bez wsparcia państwa to na igrzyskach obejrzelibyśmy pewnie tylko kilku naszych sportowców bo reszty nie byłoby stać na przygotowania do IO.
Kibice to nie tylko Ci na stadionach ale też Ci przed telewizorami i to oni w większym stopniu są "źródłem" finansowania tego sportu niż Ci na trybunach.
- Bart985
- Juventino
- Rejestracja: 01 lipca 2012
- Posty: 313
- Rejestracja: 01 lipca 2012
- Podziekował: 6 razy
- Otrzymał podziękowanie: 7 razy
Ciągle się rozumiemy. Oczywiście, że pieniądze z budżetu są kierowane do związków. Problem w tym jak na tym korzystają sportowcy? Wielu naprawdę szuka indywidualnych sponsorów, bo te pieniądze są "upłynniane" gdzieś po drodze, a i tak (w polskim wykonaniu) nie są realizacją programów wieloletnich. Stąd stwierdzenia premiera czy ministra sportu, że "trzeba sprawdzić na co wydano te przekazane kwoty"
XD
Jak trzeba sprawdzić, to oni tego nie wiedzą, zgodnie z planem, bo jest/był jakiś plan, prawda?
Ogólnie chodzi mi o to hmmm to nie jest najlepszy przykład, ale jak Chiny postanowiły zainwestować w sport olimpijski - to jest prawdziwe reprezentowanie kraju, ponieważ ten kraj jest dla ciebie zawodowym klubem - dzieciaki wyłapywane są ze szkół podstawowych i kieruje się je od razu do szkół sportowych, gdzie mają absolutnie WSZYSTKO zapewnione od państwa.
Oczywiście reżimowego i w dość katorżniczym trybie, ale mają.
Lepszym przykładem są Stany, pomijając kosza z NBA, to system stypendiów, a potem łatwiejszej ścieżki dostępu na najlepsze uczelnie. To oczywiście sektor prywatny niejako, jak większość w USA, ale federalny rząd pomaga dając tym uczelniom zniżki w podatkach itp.
Tam przez reprezentację reprezentujesz też swoją szkołę/uczelnię.
W Polsce tego nie ma. Sportowiec jak kocha jakąś dyscyplinę to mało który związek (w ogóle dziwny format działalności) jest w stanie uformować dzieciaka od juniora do medalisty IO bez wsparcia finansowego rodziców. Tych ludzi napędza pasja, a nie to że mają wielkie biało-czerwone wsparcie.
Miałem okazję w życiu pogadać z paroma sportowcami np. z Arturem Partyką czy Pawłem Skrzeczem (ten drugi to mega spoko-gość, swego czasu namawiał mnie żeby potrenował trochę boksu przy moich niewielkich gabarytach, nabrał trochę masy i jak ktoś większy mnie zaczepi to krokiem bokserskim go wyjaśnię, ale nie zdecydowałem się ).
Zawsze pytałem ich nie dlaczego zostali sportowcami, a nie piekarzami, ale dlaczego wybrali taką dyscyplinę. Powody były różne, ale ŻADEN z nich nie mówił o kibicach.
Serio, żaden. Owszem, wsparcie na trybunach jest fajne, fame i rozdawanie autografów też, ale to nie kibice ich napędzają, nie kibice spowodowali u nich parcie do zwycięstwa.
Dlatego rozumiem, że na IO ludzi grupuje się pod flagą, że wyróżnieniem jest bycie chorążym i dzierżenie biało-czerwonej przy ceremonii otwarcia.
Ale to tyle. Dla tej dwusetki co pojechała marzeniem od dzieciaka było zdobyć kwalifikację olimpijską. To nie jest tak, że jedzie każdy kto chce. I dla większości z nich nawet ostatnie miejsce jest, kurde, ostatnim miejscem NA IGRZYSKACH.
A tymczasem mają wysłuchiwać pretensji od gości co to z kanapy ruszają się do samochodu? Albo o dziennikarzy z ich kretyńskimi pytaniami?
W kraju gdzie sport wśród narodu leży i kwiczy, gdzie dzieciaki na wuefie mają coraz gorsze wyniki w skoku w dal, bieganiu czy rzucie piłką? To miałem na myśli mówiąc o wątpliwości reprezentowania "narodu".
Chińczycy tak, Amerykanie tak, widzą co dostali od kraju i chcą się odwdzięczyć. W Polsce jest to ciągle wojenka, ciągłe łatanie, liczenie na to, że twoja pasja nie wygaśnie. Ktoś pamięta jeszcze case Agaty Wróbel, tego jak pop# jest ta emerytura olimpijska?
Tak to wygląda - od lekkoatletki do piłkarza. Innymi słowy - sportowcy bez kibiców sobie poradzą (wielu i tak sobie radzi, bo o ich nazwiskach ci "fani" przypominają sobie tylko przy okazji IO albo jakiś MŚ), kibice bez sportowców... znaczy tej piłkarskiej bandyterce co to nawet nie wie co się na boisku dzieje to barwy klubu (i to oni go tworzą lol nie właściciel i nie drużyna) potrzebne są tylko do identyfikacji przy zbieraniu grzybów.
A reszta? Jak ktoś nie będzie biegał, pływał czy skakał, to się przełączy na Netfliksa.
XD
Jak trzeba sprawdzić, to oni tego nie wiedzą, zgodnie z planem, bo jest/był jakiś plan, prawda?
Ogólnie chodzi mi o to hmmm to nie jest najlepszy przykład, ale jak Chiny postanowiły zainwestować w sport olimpijski - to jest prawdziwe reprezentowanie kraju, ponieważ ten kraj jest dla ciebie zawodowym klubem - dzieciaki wyłapywane są ze szkół podstawowych i kieruje się je od razu do szkół sportowych, gdzie mają absolutnie WSZYSTKO zapewnione od państwa.
Oczywiście reżimowego i w dość katorżniczym trybie, ale mają.
Lepszym przykładem są Stany, pomijając kosza z NBA, to system stypendiów, a potem łatwiejszej ścieżki dostępu na najlepsze uczelnie. To oczywiście sektor prywatny niejako, jak większość w USA, ale federalny rząd pomaga dając tym uczelniom zniżki w podatkach itp.
Tam przez reprezentację reprezentujesz też swoją szkołę/uczelnię.
W Polsce tego nie ma. Sportowiec jak kocha jakąś dyscyplinę to mało który związek (w ogóle dziwny format działalności) jest w stanie uformować dzieciaka od juniora do medalisty IO bez wsparcia finansowego rodziców. Tych ludzi napędza pasja, a nie to że mają wielkie biało-czerwone wsparcie.
Miałem okazję w życiu pogadać z paroma sportowcami np. z Arturem Partyką czy Pawłem Skrzeczem (ten drugi to mega spoko-gość, swego czasu namawiał mnie żeby potrenował trochę boksu przy moich niewielkich gabarytach, nabrał trochę masy i jak ktoś większy mnie zaczepi to krokiem bokserskim go wyjaśnię, ale nie zdecydowałem się ).
Zawsze pytałem ich nie dlaczego zostali sportowcami, a nie piekarzami, ale dlaczego wybrali taką dyscyplinę. Powody były różne, ale ŻADEN z nich nie mówił o kibicach.
Serio, żaden. Owszem, wsparcie na trybunach jest fajne, fame i rozdawanie autografów też, ale to nie kibice ich napędzają, nie kibice spowodowali u nich parcie do zwycięstwa.
Dlatego rozumiem, że na IO ludzi grupuje się pod flagą, że wyróżnieniem jest bycie chorążym i dzierżenie biało-czerwonej przy ceremonii otwarcia.
Ale to tyle. Dla tej dwusetki co pojechała marzeniem od dzieciaka było zdobyć kwalifikację olimpijską. To nie jest tak, że jedzie każdy kto chce. I dla większości z nich nawet ostatnie miejsce jest, kurde, ostatnim miejscem NA IGRZYSKACH.
A tymczasem mają wysłuchiwać pretensji od gości co to z kanapy ruszają się do samochodu? Albo o dziennikarzy z ich kretyńskimi pytaniami?
W kraju gdzie sport wśród narodu leży i kwiczy, gdzie dzieciaki na wuefie mają coraz gorsze wyniki w skoku w dal, bieganiu czy rzucie piłką? To miałem na myśli mówiąc o wątpliwości reprezentowania "narodu".
Chińczycy tak, Amerykanie tak, widzą co dostali od kraju i chcą się odwdzięczyć. W Polsce jest to ciągle wojenka, ciągłe łatanie, liczenie na to, że twoja pasja nie wygaśnie. Ktoś pamięta jeszcze case Agaty Wróbel, tego jak pop# jest ta emerytura olimpijska?
Tak to wygląda - od lekkoatletki do piłkarza. Innymi słowy - sportowcy bez kibiców sobie poradzą (wielu i tak sobie radzi, bo o ich nazwiskach ci "fani" przypominają sobie tylko przy okazji IO albo jakiś MŚ), kibice bez sportowców... znaczy tej piłkarskiej bandyterce co to nawet nie wie co się na boisku dzieje to barwy klubu (i to oni go tworzą lol nie właściciel i nie drużyna) potrzebne są tylko do identyfikacji przy zbieraniu grzybów.
A reszta? Jak ktoś nie będzie biegał, pływał czy skakał, to się przełączy na Netfliksa.
- Volto
- Juventino
- Rejestracja: 05 kwietnia 2006
- Posty: 1008
- Rejestracja: 05 kwietnia 2006
- Podziekował: 7 razy
- Otrzymał podziękowanie: 7 razy
Nie rozumiesz, tylko nie wiem czy nie chcesz, czy nie jesteś w stanie. Bez kibiców nie ma sportu. To nieistotne czy dla sportowca są ważni, zupełnie. Bilety, transmisje, sponsorzy - to wszystko kibice, bez tego nie ma kasy, a nikt nie będzie oglądał randomòw w indywidualnej rywalizacji i nikogo nie będzie to interesowało.
"Sportowcy bez kibiców sobie poradzą" - wziąłeś sobie za cel napisanie najbardziej bezsensownego komentarza na forum JP w tym roku. Dobrze Ci idzie, jest progres z każdym wpisem.
"Sportowcy bez kibiców sobie poradzą" - wziąłeś sobie za cel napisanie najbardziej bezsensownego komentarza na forum JP w tym roku. Dobrze Ci idzie, jest progres z każdym wpisem.
"Calma non è importante è l'unica cosa che conta"
Massimiliano Allegri
Massimiliano Allegri