Superpuchar Włoch 2021: Inter Mediolan 1-1 (dog. 2-1) JUVENTUS FC
- AdiJuve
- Juventino
- Rejestracja: 04 kwietnia 2011
- Posty: 3963
- Rejestracja: 04 kwietnia 2011
Nawet to tragicznie nie wyglądało, ale niestety ogromny babol Sandro (o czym on wtedy myślał ) i klops. Takie błędy w takich momentach to naprawdę wielka rzadkość. Poziom obu drużyn jest jednak diametralnie różny. Trio obrońców Interu potrafi naprawdę grać bardzo dobrze piłkę, czego nasi poza Bonusem zupełnie nie potrafią. To w jaki sposób Inter wczoraj wychodził z pod pressingu Juve pokazuje jak żałosny poziom w tym elemencie prezentuje Juventus i dlaczego tak rzadko go stosuje. Nawet jak się udawało zmusić Handę czy któregoś z obrońców do wybicia piłki to i tak ich podania docierały do napastników czy pomocników. W drugą stronę większość piłek zgarniali obrońcy Interu. Inter mimo słabej postawy umiejętnie wykorzystywał luki pomiędzy naszymi liniami i mieli kilka sytuacji gdy szli 4 na 4 czy 3 na 3 ale na nasze szczęście nic z tego nie wynikło. Póki Juventus nie zacznie pressować chociaż na poziomie drużyny z "B" klasy to zostaje nam z mocniejszym rywalem siedzenie w okopach i czekanie, jest to na tę chwilę znacznie bezpieczniejsze wyjście, choć wcale nie jest bezpieczne. Pressowac kompletnie ta drużyna nie potrafi.
- Volto
- Juventino
- Rejestracja: 05 kwietnia 2006
- Posty: 955
- Rejestracja: 05 kwietnia 2006
Po tym meczu chce się powiedzieć: "Niby człowiek się spodziewał, ale się łudził..." - szczególnie po bramce po 120stu minutach, który to już raz?
Cofnięcie się i czekanie nie wiem na co? Zero jakiejkolwiek chęci gry do przodu w dogrywce, a od 55' główny cel to nie stracić. Tradycyjnie, zamiast - gdy pojawia się okazja - podania do wychodzącego zawodnika to w tył. Przekopanie wszerz boiska ze 2-3 razy, budowanie "ataku pozycyjnego" (w zasadzie działa to na zasadzie 'ja do ciebie, ty do mnie, niech ktoś coś zrobi' - stąd cudzysłów), strata, i tak w kółko.
Allegri n-ty raz popełnia ten sam błąd, dokładnie ten sam, vide pamiętne mecze z Realem czy Bayernem i nadal uważa, że wszystko gra.
Straciliśmy wyjątkową szansę na trofeum (dopóki będzie Allegri to żadnego nie powąchamy) i utarcie nosa Interowi, który zagrał słaby, jeśli nie nawet bardzo słaby (jak na swoje możliwości) mecz, oni byli do pokonania bezdyskusyjnie, jednakże aby wygrywać trzeba wyjść z nastawieniem, że chce się tego dokonać, niestety 'kalminizm' naszego trenera uniemożliwia to.
Mało tego, gramy tak zachowawczo w ofensywie, iż to nie do końca wina Dybali, Moraty, że nie są decydujący. Kean to typowa '9' stąd piłkę wącha rzadko. Inter to nawet środkowymi obrońcami: Bastonim i DV podchodził, konfrontując to z naszymi atakami, w miarę upływu meczu szczególnie, zaczynało to wyglądać wręcz dramatycznie.
Czasami tak jest, że wszystkie trybiki zaskoczą, po prostu tak się zdarzy, iż wszystko spasuje i tak było przez 3 lata z Maxem i Juve. Obie strony miały nieco farta, że na siebie 'wpadły'. Niestety, Max nie jest dobrym trenerem, napiszę to co o Pirlo mniej więcej w tym czasie - głupotą nie jest się mylić, głupotą jest te błędy powielać.
Najgorsze jest w tym wszystkim, że nie widać nawet najmniejszego progresu, nic. Zero nadziei, iż coś może zaskoczyć, można tak było myśleć po Romie, ale Max szybko sprowadził nas na ziemię.
Cofnięcie się i czekanie nie wiem na co? Zero jakiejkolwiek chęci gry do przodu w dogrywce, a od 55' główny cel to nie stracić. Tradycyjnie, zamiast - gdy pojawia się okazja - podania do wychodzącego zawodnika to w tył. Przekopanie wszerz boiska ze 2-3 razy, budowanie "ataku pozycyjnego" (w zasadzie działa to na zasadzie 'ja do ciebie, ty do mnie, niech ktoś coś zrobi' - stąd cudzysłów), strata, i tak w kółko.
Allegri n-ty raz popełnia ten sam błąd, dokładnie ten sam, vide pamiętne mecze z Realem czy Bayernem i nadal uważa, że wszystko gra.
Straciliśmy wyjątkową szansę na trofeum (dopóki będzie Allegri to żadnego nie powąchamy) i utarcie nosa Interowi, który zagrał słaby, jeśli nie nawet bardzo słaby (jak na swoje możliwości) mecz, oni byli do pokonania bezdyskusyjnie, jednakże aby wygrywać trzeba wyjść z nastawieniem, że chce się tego dokonać, niestety 'kalminizm' naszego trenera uniemożliwia to.
Mało tego, gramy tak zachowawczo w ofensywie, iż to nie do końca wina Dybali, Moraty, że nie są decydujący. Kean to typowa '9' stąd piłkę wącha rzadko. Inter to nawet środkowymi obrońcami: Bastonim i DV podchodził, konfrontując to z naszymi atakami, w miarę upływu meczu szczególnie, zaczynało to wyglądać wręcz dramatycznie.
Czasami tak jest, że wszystkie trybiki zaskoczą, po prostu tak się zdarzy, iż wszystko spasuje i tak było przez 3 lata z Maxem i Juve. Obie strony miały nieco farta, że na siebie 'wpadły'. Niestety, Max nie jest dobrym trenerem, napiszę to co o Pirlo mniej więcej w tym czasie - głupotą nie jest się mylić, głupotą jest te błędy powielać.
Najgorsze jest w tym wszystkim, że nie widać nawet najmniejszego progresu, nic. Zero nadziei, iż coś może zaskoczyć, można tak było myśleć po Romie, ale Max szybko sprowadził nas na ziemię.
"Calma non è importante è l'unica cosa che conta"
Massimiliano Allegri
Massimiliano Allegri
- rammstein
- Juventino
- Rejestracja: 13 lutego 2005
- Posty: 1528
- Rejestracja: 13 lutego 2005
Trzeba sobie powiedzieć szczerze my ten puchar wójta przegraliśmy nie w 120 min, a znacznie wcześniej, bo od 50 min (tu bym zaliczył jeszcze ten strzał Berny) aż do 120 min zero okazji. Poza tym karne też moglibyśmy przegrać. Jest sporo analogii do meczu z Realem. Gdzie mając wynik 0:3 przez 30 min zero prób o 4 bramkę
- Kamciu
- Interista
- Rejestracja: 14 lutego 2020
- Posty: 471
- Rejestracja: 14 lutego 2020
Najwazniejsze dla kibica Interu po tym starciu sa trzy sprawy.
1. Kolejne trofeum do gabloty (mimo, ze nie tak istotne), ktore prawdopodobnie jeszcze bardziej podbije pewnosc siebie i poczucie sily.
2. Brak kontuzji (chociaz w nogach te 120 min. pozostanie, a za pasem bardzo wazny mecz z Atalanta...).
3. Utarcie nosa Juve w ostatniej akcji tej batalii (jako takie, bo troche wstyd, ze doszlo w ogole do dogrywki - z perspektywy kibica Nerazzurrich, no ale takie przewaznie sa Derby)
Patrzac natomiast na przebieg tego pojedynku, zwlaszcza biorac pod uwage sklad Starej Damy, jestem delikatnie zawiedziony tym, ze wygralismy dopiero po dogrywce. Uwazam, ze spokojnie powinnismy to rozstrzygnac wczesniej, poniewaz mielismy ku temu argumenty i nalezalo w zdecydowany sposob wykorzystac problemy Turynczykow. Rozpatruje to nawet w kategoriach malej niespodzianki. Z drugiej strony Inter zagral po prostu mocno przecietny mecz, mimo tego wystarczylo to na odniesienie tryumfu, co trzeba docenic. Nerazzurri przyzwyczaili do o wiele lepszej gry, jednak dali sie troche wciagnac w ten chaos, ktory zaproponowal Juventus, co skutkowalo nie najciekawszym widowiskiem w ogolnym rozrachunku. Generalnie widac bylo kto przyjechal sie bronic, aby dowiezc rezultat do rzutow karnych, a kto chcial to spotkanie rozstrzygnac szybciej. Fakt, Inter nie zagral dobrze, jednak uwazam, ze przewazal w niemal calym meczu, zwlaszcza na samym poczatku oraz polowy drugiej odslony juz do samego konca. Bianconeri bardzo dobrze sie bronili, jednak nie posiadali konkretnych argumentow z przodu (nawet po wejsciu Dybali) by stanowic prawdziwe zagrozenie dla Mistrza Wloch w czasie dluzszym niz pojedyncze zrywy. Oczywiscie druzyna Simone nie zdominowala calkowicie starcia i grala nieprzekonujaco, natomiast w mojej opinii zasluzyla na ten puchar, poniewaz byli po prostu lepsi, co ma odzwierciedlenie takze w liczbach. Paradoksalnie nie wiem, czy gdyby Juventus nie wystapil "na galowo" z Cuadrado, Chiesa, de Ligtem oraz Dybala od poczatku, Interowi nie byloby odrobine latwiej. Dlatego, ze Stara Dama z pewnoscia probowalaby nieco czesciej grac pilka, wychodzic wyzej, czesciej atakowac, a to otworzyloby wiecej przestrzeni dla ofensywnych graczy Nerazzurrich, ktorzy uwielbiaja takie sytuacje.
Podobala mi sie intensywnosc graczy Inzaghiego w pierwszej polowie oraz to jak Skriniar i przede wszystkim Bastoni (rewelacja) podlaczaja sie do gry ofensywnej, stanowiac dodatkowe, wartosciowe rozwiazania taktyczne - to juz w sumie standard wprowadzony przez naszego trenera. Warto rowniez podkreslic dobre zmiany, ktorych dokonal trener. Akcje w 120 min. przeprowadzili bodaj sami zmiennicy. Warto zauwazyc takze bardzo dobre wyprowadzanie akcji od wlasnej bramki oraz wychodzenie spod pressingu rywala przez graczy Interu. Srodek pola czarno-niebieskich zdominowal rywala w tej czesci boiska, chociaz nie ustrzegl sie bledow, czy momentow dekoncentracji. Na minus Handanovic i de Vrij, ktorzy sa winni straconego gola, a takze Dzeko. Alexis ostatnio pokazuje, ze na ten moment jest lepszym wyborem od Bosniaka, aczkolwiek obaj maja swoje argumenty na plus i potrafia przeplatac dobra dyspozycje miedzy soba, co daje komfort Inzaghiemu. Dobrze, ze nie doszlo do tych karnych, bo mam przeczucie, ze sfrajerzylibysmy to spotkanie kompletnie. Radosc w ostatnich sekundach dogrywki nie do opisania, mimo, ze nie jest to az tak cenne trofeum.
:cup: :cup: :cup:
1. Kolejne trofeum do gabloty (mimo, ze nie tak istotne), ktore prawdopodobnie jeszcze bardziej podbije pewnosc siebie i poczucie sily.
2. Brak kontuzji (chociaz w nogach te 120 min. pozostanie, a za pasem bardzo wazny mecz z Atalanta...).
3. Utarcie nosa Juve w ostatniej akcji tej batalii (jako takie, bo troche wstyd, ze doszlo w ogole do dogrywki - z perspektywy kibica Nerazzurrich, no ale takie przewaznie sa Derby)
Patrzac natomiast na przebieg tego pojedynku, zwlaszcza biorac pod uwage sklad Starej Damy, jestem delikatnie zawiedziony tym, ze wygralismy dopiero po dogrywce. Uwazam, ze spokojnie powinnismy to rozstrzygnac wczesniej, poniewaz mielismy ku temu argumenty i nalezalo w zdecydowany sposob wykorzystac problemy Turynczykow. Rozpatruje to nawet w kategoriach malej niespodzianki. Z drugiej strony Inter zagral po prostu mocno przecietny mecz, mimo tego wystarczylo to na odniesienie tryumfu, co trzeba docenic. Nerazzurri przyzwyczaili do o wiele lepszej gry, jednak dali sie troche wciagnac w ten chaos, ktory zaproponowal Juventus, co skutkowalo nie najciekawszym widowiskiem w ogolnym rozrachunku. Generalnie widac bylo kto przyjechal sie bronic, aby dowiezc rezultat do rzutow karnych, a kto chcial to spotkanie rozstrzygnac szybciej. Fakt, Inter nie zagral dobrze, jednak uwazam, ze przewazal w niemal calym meczu, zwlaszcza na samym poczatku oraz polowy drugiej odslony juz do samego konca. Bianconeri bardzo dobrze sie bronili, jednak nie posiadali konkretnych argumentow z przodu (nawet po wejsciu Dybali) by stanowic prawdziwe zagrozenie dla Mistrza Wloch w czasie dluzszym niz pojedyncze zrywy. Oczywiscie druzyna Simone nie zdominowala calkowicie starcia i grala nieprzekonujaco, natomiast w mojej opinii zasluzyla na ten puchar, poniewaz byli po prostu lepsi, co ma odzwierciedlenie takze w liczbach. Paradoksalnie nie wiem, czy gdyby Juventus nie wystapil "na galowo" z Cuadrado, Chiesa, de Ligtem oraz Dybala od poczatku, Interowi nie byloby odrobine latwiej. Dlatego, ze Stara Dama z pewnoscia probowalaby nieco czesciej grac pilka, wychodzic wyzej, czesciej atakowac, a to otworzyloby wiecej przestrzeni dla ofensywnych graczy Nerazzurrich, ktorzy uwielbiaja takie sytuacje.
Podobala mi sie intensywnosc graczy Inzaghiego w pierwszej polowie oraz to jak Skriniar i przede wszystkim Bastoni (rewelacja) podlaczaja sie do gry ofensywnej, stanowiac dodatkowe, wartosciowe rozwiazania taktyczne - to juz w sumie standard wprowadzony przez naszego trenera. Warto rowniez podkreslic dobre zmiany, ktorych dokonal trener. Akcje w 120 min. przeprowadzili bodaj sami zmiennicy. Warto zauwazyc takze bardzo dobre wyprowadzanie akcji od wlasnej bramki oraz wychodzenie spod pressingu rywala przez graczy Interu. Srodek pola czarno-niebieskich zdominowal rywala w tej czesci boiska, chociaz nie ustrzegl sie bledow, czy momentow dekoncentracji. Na minus Handanovic i de Vrij, ktorzy sa winni straconego gola, a takze Dzeko. Alexis ostatnio pokazuje, ze na ten moment jest lepszym wyborem od Bosniaka, aczkolwiek obaj maja swoje argumenty na plus i potrafia przeplatac dobra dyspozycje miedzy soba, co daje komfort Inzaghiemu. Dobrze, ze nie doszlo do tych karnych, bo mam przeczucie, ze sfrajerzylibysmy to spotkanie kompletnie. Radosc w ostatnich sekundach dogrywki nie do opisania, mimo, ze nie jest to az tak cenne trofeum.
:cup: :cup: :cup:
Twitter: @K_Kamciu
- Yahoo323
- Juventino
- Rejestracja: 03 stycznia 2021
- Posty: 17
- Rejestracja: 03 stycznia 2021
Chłopie, poczytaj opinie juventinich na forum a propos jakości ofensywnej gry Juventusu pod wodzą Maxa w jakimkolwiek zestawie personalnym, to przestaniesz męczyć bułę. Jezu, jak ciężko przebijać się przez takie makaronizmy, a za stary jestem na znalezienie funkcji ignoruj użytkownika.Kamciu pisze: ↑13 stycznia 2022, 13:03Paradoksalnie nie wiem, czy gdyby Juventus nie wystapil "na galowo" z Cuadrado, Chiesa, de Ligtem oraz Dybala od poczatku, Interowi nie byloby odrobine latwiej. Dlatego, ze Stara Dama z pewnoscia probowalaby nieco czesciej grac pilka, wychodzic wyzej, czesciej atakowac, a to otworzyloby wiecej przestrzeni dla ofensywnych graczy Nerazzurrich, ktorzy uwielbiaja takie sytuacje.
- rammstein
- Juventino
- Rejestracja: 13 lutego 2005
- Posty: 1528
- Rejestracja: 13 lutego 2005
- Kamciu
- Interista
- Rejestracja: 14 lutego 2020
- Posty: 471
- Rejestracja: 14 lutego 2020
To nie kolejne?
Juz abstrahujac od tego, ze w calej historii mamy ich sporo. Tak czy siak nie jest to pierwsze, czy to patrzac na przestrzeni ostatniego czasu, czy tym bardziej calej historii. Wiec owszem - kolejne.
Twitter: @K_Kamciu
- hellspawn
- Juventino
- Rejestracja: 15 maja 2006
- Posty: 461
- Rejestracja: 15 maja 2006
Consecutive 9. Mówi Ci to coś? A może 38? Albo 19 kolejnych trofeów w 10 lat. Imponujące co?
- Kamciu
- Interista
- Rejestracja: 14 lutego 2020
- Posty: 471
- Rejestracja: 14 lutego 2020
Fakt, imponujace. Wiesz, ja nigdy nie mialem wiekszego problemu z docenieniem klasy i osiagniec nawet najwiekszego rywala o czym wspominalem tu prawdopodobnie nie raz. Trofea zdobyte przez Juve moga robic wrazenie, jednak nigdy nie bylo to dla mnie tematem tabu, poniewaz nie mam z tego powodu jakichs kompleksow.hellspawn pisze: ↑13 stycznia 2022, 17:49Consecutive 9. Mówi Ci to coś? A może 38? Albo 19 kolejnych trofeów w 10 lat. Imponujące co?
Nie rozumiem tylko po co tu to aktualnie wyciagasz? Nie bede wdawal sie w tego typu przekomarzanki z kims dla kogo obecnie Bernardeschi jest lepszy od Perisicia, a Sanchez moze czyscic buty Moracie.
Twitter: @K_Kamciu
- BlackJacky
- Juventino
- Rejestracja: 27 grudnia 2009
- Posty: 2523
- Rejestracja: 27 grudnia 2009
Co tu jeszcze wyjaśniać?
Jak dlugo jeszcze bedziemy sprowadzali do klubu wujowych kopaczy (Dr Sciglio)? Jak dlugo bedziemy w klubie komasowali wafli, ktorym kiedys szlo dobrze, a obecnie moga szlifowac deski papierem sciernym (Aleksandro)? Ludzie złoci! Przeciez to przechodzi jakiekolwiek normy i pojecie, zeby tak zeszmacić druzyne, ktorej brakowalo jednego elementu do zdobycia Pucharu Europy. Agnelli powinien zaczac od zwolnienia... siebie.
Wybierz, komu chcesz pomóc: https://www.siepomaga.pl
"Lepszy [Arturo Vidal] prosto z baru Semafor niż ta cała reszta"
"Lepszy [Arturo Vidal] prosto z baru Semafor niż ta cała reszta"
- Baczu
- Juventino
- Rejestracja: 01 marca 2009
- Posty: 1290
- Rejestracja: 01 marca 2009
To powinien być koniec Beżowego klauna w naszym zespole. Niestety, Strateg pewnie zastosuje podobną terapię dla niego jak dla Szczęsnego, o ile w przypadku Polaka miało to sens, bo do tamtego feralnego momentu raczej nie zawodził, o tyle w przypadku Sandro nie ma to absolutnie sensu. Raz, że to w jego przypadku recydywa, dwa, od trzech sezonów zaliczył gigantyczny zjazd z formą, trzy, sprawia wrażenie ewidentnie wypalonego i zblazowanego i wreszcie cztery - na jego pozycji mamy młodego chłopaka, który gdy grał to prezentował się co najmniej przyzwoicie. No, ale Juventus jest jak rodzina, a rodzina dba o swoje dzieci...
Szkoda mi tego Perina, że sobie zmarnował tu najlepsze lata kariery. Gdyby definitywnie odszedł po pierwszym roku i przez ten czas bronił regularnie w innym zespole, spokojnie mógłby być dublerem Donnarumy w kadrze.
Powiem teraz coś odkrywczego. Pod batutą łysego Toskańczyka nic nie zbudujemy. I nic nam nie da Vlahović, nic nie da nam Pogba, nawet gdyby sam Pan Jezus zstąpił na ziemie i zapragnął grać w Juventusie, to nie zamieniłby tego gówna na gole, gdy Strateg kazałby mu przez 85 minut meczu bronić.
Allegri przez te dwa lata urlopu cofnął się w rozwoju. W anturażu oceanu, pięknych plaż i palm, powinien nabrać świeżego spojrzenia na futbol, spróbować zainspirować się np. Mancinim bądź Tuchelem, których zespoły mimo iż potrafiły grać atrakcyjnie dla oka, to jednak kluczem i absolutnym dogmatem była w pierwszej kolejności solidność w tyłach. Zarówno Kadra jak i Chelsea potrafiły być wyrachowane, cyniczne, ale gdy przychodziło im zaatakować, to mieli całe spektrum schematów i automatyzmów, oraz nie odpuszczali, gdy mieli przeciwnika na linach, tylko nokautowali mocnym ciosem.
Prócz braku odpowiedniego mentalu, ofensywnych schematów, Max stracił również to co cechowało go za pierwszej kadencji i było jego najlepszą bronią - przygotowanie taktyczne i umiejętność reagowania na wydarzenia na boisku. Pamiętamy perfekcyjne mecze z Dortmundem, Realem, Barcą, czy Bayernem w CL, gdy rywale byli kompletnie zdezorientowani i bezradni, a my natomiast sprawialiśmy wrażenie przygotowanych na każdy scenariusz i każde zagranie rywala. Dziś tego nie ma.
Do tego dochodzi nieumiejętne przydzielanie ról zawodnikom i upartość w tej materii.
Rabiot w kadrze gra dobrze nie dlatego że ma lepszych partnerów, ale dostaje inne zadania. Tam odpowiada za asekuracje kreatywnych kolegów, tutaj Max wymaga od niego strzelania po 10 goli na sezon.
Bentancur to gość o dobrym odbiorze, ale słabym rozegraniu, dobry trener zrobiłby z niego solidnego defensywnego pomocnika, a nie uparcie wystawiał jako ofensywnego mezzalę.
Z Locatellim sytuacja jest odwrotna - Manuel błąka się między stoperami, mimo iż cały świat zachwycił się nim na EURO, gdy grał jako lewy pół-skrzydłowy.
Chiesa? Przez pół roku tłamszony i obciążany zadaniami defensywnymi.
I to składa się na obraz nędzy i rozpaczy, jaki mamy. Allegri stał się jeszcze większym radykałem i najzagorzalszym współczesnym piewcą antyfutbolu, przebijając nawet siebie samego i Simeone.
Szkoda mi tego Perina, że sobie zmarnował tu najlepsze lata kariery. Gdyby definitywnie odszedł po pierwszym roku i przez ten czas bronił regularnie w innym zespole, spokojnie mógłby być dublerem Donnarumy w kadrze.
Powiem teraz coś odkrywczego. Pod batutą łysego Toskańczyka nic nie zbudujemy. I nic nam nie da Vlahović, nic nie da nam Pogba, nawet gdyby sam Pan Jezus zstąpił na ziemie i zapragnął grać w Juventusie, to nie zamieniłby tego gówna na gole, gdy Strateg kazałby mu przez 85 minut meczu bronić.
Allegri przez te dwa lata urlopu cofnął się w rozwoju. W anturażu oceanu, pięknych plaż i palm, powinien nabrać świeżego spojrzenia na futbol, spróbować zainspirować się np. Mancinim bądź Tuchelem, których zespoły mimo iż potrafiły grać atrakcyjnie dla oka, to jednak kluczem i absolutnym dogmatem była w pierwszej kolejności solidność w tyłach. Zarówno Kadra jak i Chelsea potrafiły być wyrachowane, cyniczne, ale gdy przychodziło im zaatakować, to mieli całe spektrum schematów i automatyzmów, oraz nie odpuszczali, gdy mieli przeciwnika na linach, tylko nokautowali mocnym ciosem.
Prócz braku odpowiedniego mentalu, ofensywnych schematów, Max stracił również to co cechowało go za pierwszej kadencji i było jego najlepszą bronią - przygotowanie taktyczne i umiejętność reagowania na wydarzenia na boisku. Pamiętamy perfekcyjne mecze z Dortmundem, Realem, Barcą, czy Bayernem w CL, gdy rywale byli kompletnie zdezorientowani i bezradni, a my natomiast sprawialiśmy wrażenie przygotowanych na każdy scenariusz i każde zagranie rywala. Dziś tego nie ma.
Do tego dochodzi nieumiejętne przydzielanie ról zawodnikom i upartość w tej materii.
Rabiot w kadrze gra dobrze nie dlatego że ma lepszych partnerów, ale dostaje inne zadania. Tam odpowiada za asekuracje kreatywnych kolegów, tutaj Max wymaga od niego strzelania po 10 goli na sezon.
Bentancur to gość o dobrym odbiorze, ale słabym rozegraniu, dobry trener zrobiłby z niego solidnego defensywnego pomocnika, a nie uparcie wystawiał jako ofensywnego mezzalę.
Z Locatellim sytuacja jest odwrotna - Manuel błąka się między stoperami, mimo iż cały świat zachwycił się nim na EURO, gdy grał jako lewy pół-skrzydłowy.
Chiesa? Przez pół roku tłamszony i obciążany zadaniami defensywnymi.
I to składa się na obraz nędzy i rozpaczy, jaki mamy. Allegri stał się jeszcze większym radykałem i najzagorzalszym współczesnym piewcą antyfutbolu, przebijając nawet siebie samego i Simeone.
- dimebag11
- Juventino
- Rejestracja: 31 maja 2009
- Posty: 2561
- Rejestracja: 31 maja 2009
@MRN
Nie wiem jakim trzeba być imbecylem żeby będąc profesjonalnym sędzią, który nawet jeśli sympatyzuje z danym klubem (nie oszukujmy się, bo arbitrzy też są ludźmi i będąc związani z futbolem mają ulubione drużyny) publicznie pokazywać się z plecakiem z logo danej ekipy. To można porównać do poziomu inteligencji pewnego sędziego z Białegostoku, który zaprzepaścił swoją karierę po sfotografowaniu go po tym jak wychodzi z zakładów bukmacherskich. Zresztą cały ten superpuchar to jakaś żenada. My niczym dżentelmeni zawsze godzimy się na jakieś ustępstwa, gdzie przez tyle lat dominacji w Serie A bodajże nigdy nie graliśmy finału na J-stadium. Rozumiem, że bliżej nam było jechać z Turynu do Mediolanu niż do Rzymu, ale równie dobrze moglibyśmy zostać w stolicy 3 dni po spotkaniu z Romą, a to Inter musiałby ruszać tyłki na wyjazd. Oczywiście nie chcę tym usprawiedliwiać naszej porażki, ale jaki był sens w pomaganiu ekipie Inzaghiego (sensowne byłoby to żeby jeszcze przeciwnikiem był ktoś z kim mamy dobre stosunki jak np. Sassuolo).
Nie wiem jakim trzeba być imbecylem żeby będąc profesjonalnym sędzią, który nawet jeśli sympatyzuje z danym klubem (nie oszukujmy się, bo arbitrzy też są ludźmi i będąc związani z futbolem mają ulubione drużyny) publicznie pokazywać się z plecakiem z logo danej ekipy. To można porównać do poziomu inteligencji pewnego sędziego z Białegostoku, który zaprzepaścił swoją karierę po sfotografowaniu go po tym jak wychodzi z zakładów bukmacherskich. Zresztą cały ten superpuchar to jakaś żenada. My niczym dżentelmeni zawsze godzimy się na jakieś ustępstwa, gdzie przez tyle lat dominacji w Serie A bodajże nigdy nie graliśmy finału na J-stadium. Rozumiem, że bliżej nam było jechać z Turynu do Mediolanu niż do Rzymu, ale równie dobrze moglibyśmy zostać w stolicy 3 dni po spotkaniu z Romą, a to Inter musiałby ruszać tyłki na wyjazd. Oczywiście nie chcę tym usprawiedliwiać naszej porażki, ale jaki był sens w pomaganiu ekipie Inzaghiego (sensowne byłoby to żeby jeszcze przeciwnikiem był ktoś z kim mamy dobre stosunki jak np. Sassuolo).
Juve jest miłością całego mojego życia. Jest powodem do radości i dumy, ale i przyczyną frustracji i rozczarowań. Jest źródłem niesamowitych emocji, tworzącym prawdziwą i niekończącą się opowieść o miłości. - Gianni Agnelli