LM 14/15 (FINAŁ): JUVENTUS 1-3 Barcelona
- PlanetJuve
- Juventino
- Rejestracja: 27 sierpnia 2006
- Posty: 1717
- Rejestracja: 27 sierpnia 2006
"Barcelona jest faworytem, ale to jest JUVENTUS"mnowo pisze:Ależ dobrze jest czytać posty w takim temacie. Móc w ogóle założyć taki temat, z takim tytułem
Polecam to video, jest co oglądać:
- pumex
- Juventino
- Rejestracja: 23 lutego 2008
- Posty: 10783
- Rejestracja: 23 lutego 2008
Potwierdzam! Jakbyś chciał dowiedzieć się więcej o emocjach towarzyszących mi podczas zakładania tematu to dzwońmnowo pisze:Ależ dobrze jest czytać posty w takim temacie. Móc w ogóle założyć taki temat, z takim tytułem
- Vincitore
- Juventino
- Rejestracja: 25 września 2004
- Posty: 5255
- Rejestracja: 25 września 2004
Nie ma ciągłych pięciu minut bym nie myślał o tym meczu. Ten finał będzie szczególny, bo niespodziewany. Te poprzednie nie były aż tak ekscytujące, bo byliśmy w panteonie najlepszych drużyn świata i większość z nas pokochała Juventus, gdy mieliśmy pozycję w Europie takiego Bayernu czy Barcy, gdzie finał Ligi Mistrzów jest corocznym celem i normalnością.
Ciągle piszemy piękną historię po Calciopoli i jak to ktoś ładnie wcześniej napisał, stoimy u bram nieba. Zadanie arcytrudne, każdy wie z kim gramy i kto tam gra. Faworytem nie jesteśmy, porażka będzie długo bolała (chociaż chyba nie aż tak jak w 2003, bo tam byliśmy bitym faworytem), ale ja i tak jestem dumny z tego zespołu i co się w sobotę nie wydarzy, to ten sezon zapamiętam na długo w bardzo ciepłych kolorach.
NO ALE PRZECIEŻ ŻADNEJ PORAŻKI NIE BĘDZIE, PRAWDA?
Ciągle piszemy piękną historię po Calciopoli i jak to ktoś ładnie wcześniej napisał, stoimy u bram nieba. Zadanie arcytrudne, każdy wie z kim gramy i kto tam gra. Faworytem nie jesteśmy, porażka będzie długo bolała (chociaż chyba nie aż tak jak w 2003, bo tam byliśmy bitym faworytem), ale ja i tak jestem dumny z tego zespołu i co się w sobotę nie wydarzy, to ten sezon zapamiętam na długo w bardzo ciepłych kolorach.
NO ALE PRZECIEŻ ŻADNEJ PORAŻKI NIE BĘDZIE, PRAWDA?
- Supersonic
- Juventino
- Rejestracja: 25 października 2004
- Posty: 1184
- Rejestracja: 25 października 2004
Ufff...
Jak to w ogóle ująć.
Juventus nie jest uważany za najlepszy klub ostatnich 20 lat moim zdaniem tylko przez finały. No właśnie finały.. zmora bycia kibicem Juventusu. Ten jednak jest zupełnie inny od tych mi 4 dotychczas znanych, gdyż jesteśmy skazywani niemal przez wszystkich na porażkę.
Gramy z być może najsilniejszym zespołem czasów drużyn-maszyn, robiących w ligach po 90+ punktów, grających co roku w półfinałach. Takich drużyn nie było do 2005, nas od 2005 nie było w takich realiach. Gramy przeciwko być może najlepszemu atakowi w historii piłki nożnej i teraz jak wierzyć w zwycięstwo? Niby można, tylko głupio samemu siebie oszukiwać. Można próbować argumentować, że bramkarz więcej-niż-piłkarz, że najlepsza obrona na świecie, że być może najbardziej harmonijna, zrównoważona pomoc, że jeden z najlepszych obiektywnie pomocników ostatniej dekady, że "włoskość"- coś co wielokrotnie na przestrzeni wieków zadziwiało świat i dawało owoce- cudowne owoce, bo ta nacja wie o piłce coś, czego nie wie żadna inna, coś co dało tryumf w 2006 chociażby. Mało? Cholernie dużo, tylko galaktyczność Realów, Bayernów i nadgalaktyczność Barcelony to wszystko przysłania, bo można dezawuować ich siłę ofensywną, ale oni rozjeżdżają na prawdę wszystkich..
Wreszcie czy tego miałby dokonać Juventus, w momencie w jakim jest? W pierwszym sezonie pracy trenera Allegriego, którego zatrudnienie połowa kibiców Juventusu odbierała nie jako złą decyzję, lecz niesmaczny żart. Ten Juventus, który zbudował Agnelli zaczynając od zdeptania największej pod Piemontem świetności i Marotta, który przekonywał do siebie wszystkich tak powoli i w tak przedziwny (acz genialny zarazem, jak się okazało sposób.) Ten Juventus mistrz tej Serie A, która przecież umarła 3 lata temu i żaden szanujący piłkarz tu nie przejdzie?
Pokręcona jest ta historia i jednego jestem pewien, mogła się przydarzyć tylko i wyłącznie naszemu klubowi. Bo za to go, kochamy, bo to jest to, o czym każdy kibic Juventusu wie doskonale, że jest to klub niepodrabialny, inny niż wszystkie. LEPSZY NIŻ WSZYSTKIE. To zwycięstwo będzie jednym z najbardziej spektakularnych w historii i nie uważam abym przesadzał. To będzie zwycięstwo jakiego w klubowej piłce nie było- przeciwko systemowi, przeciwko układom, przeciwko złu, które chciało ten klub zniszczyć i które myślało, że go zniszczyło. W 2006 roku bliżej do wygrania LM miała pewnie Legia Warszawa i Brescia Calcio niż my.
I to jest to, co pozwala mi wierzyć, że wygramy w sobotę. Ta Juventusowość, ten majstersztyk wydobywania z piłkarzy, z ludzi, z zespołu- maksimum. Nikt na świecie tego nie potrafi tak dobrze jak my. ( Trochę Hoffenheim i Termalica, ale ich w finale LM jeszcze jakiś czas się nie spodziewam )
Boje się powiedzieć na głos wygramy, bo mi się to nie mieści trochę w głowie. Bo się odzwyczaiłem, bo pamiętam od Milanu wszystkie Lechy, Fulhamy, Celty, całą resztę Anglików, Galaty.. starczy. Do tego śniegi w Stambule, absurdy z Benficą, wykartkowany Nedved, wiecznie coś..
Jako kibic, który miałby stawiać pieniądze szansę rozłożyłbym 45%-55% dla FCB i w sumie nie wiem dlaczego, bo uważam, że mamy lepsze 3/4 formacji i lepszego trenera więc spokojnie mógłbym dać 70%-30% dla nas, ale coś nie pozwala.. Pewnie te 3 przerypane w p*** finały.
Jeśli istnieje na świecie sprawiedliwość, to wygra Juventus. Po prostu. Po prostu robiąc coś, w co powoli każdy z nas mam wrażenie przestawał wierzyć.
Nigdy nie zapomnę bramki Olympiakosu na 1:2 w Turynie, coś mi wewnątrz powiedziało, że tego już za dużo dla mnie, skończ im kibicować, przestań, odpuść, po co Ci to.. za dużo nerwów, dorośnij, to nie jest taki ważne. 5 minut później gol, 2:2, wrócił mały dzieciak, który krzyczy JEDZIECIE Z NIMI!!!!!!! I ten dzieciak w sobotę idzie oglądać swoich bohaterów zajarany pod sufit.
JEDZIECIE Z NIMI!!!!!
Jak to w ogóle ująć.
Juventus nie jest uważany za najlepszy klub ostatnich 20 lat moim zdaniem tylko przez finały. No właśnie finały.. zmora bycia kibicem Juventusu. Ten jednak jest zupełnie inny od tych mi 4 dotychczas znanych, gdyż jesteśmy skazywani niemal przez wszystkich na porażkę.
Gramy z być może najsilniejszym zespołem czasów drużyn-maszyn, robiących w ligach po 90+ punktów, grających co roku w półfinałach. Takich drużyn nie było do 2005, nas od 2005 nie było w takich realiach. Gramy przeciwko być może najlepszemu atakowi w historii piłki nożnej i teraz jak wierzyć w zwycięstwo? Niby można, tylko głupio samemu siebie oszukiwać. Można próbować argumentować, że bramkarz więcej-niż-piłkarz, że najlepsza obrona na świecie, że być może najbardziej harmonijna, zrównoważona pomoc, że jeden z najlepszych obiektywnie pomocników ostatniej dekady, że "włoskość"- coś co wielokrotnie na przestrzeni wieków zadziwiało świat i dawało owoce- cudowne owoce, bo ta nacja wie o piłce coś, czego nie wie żadna inna, coś co dało tryumf w 2006 chociażby. Mało? Cholernie dużo, tylko galaktyczność Realów, Bayernów i nadgalaktyczność Barcelony to wszystko przysłania, bo można dezawuować ich siłę ofensywną, ale oni rozjeżdżają na prawdę wszystkich..
Wreszcie czy tego miałby dokonać Juventus, w momencie w jakim jest? W pierwszym sezonie pracy trenera Allegriego, którego zatrudnienie połowa kibiców Juventusu odbierała nie jako złą decyzję, lecz niesmaczny żart. Ten Juventus, który zbudował Agnelli zaczynając od zdeptania największej pod Piemontem świetności i Marotta, który przekonywał do siebie wszystkich tak powoli i w tak przedziwny (acz genialny zarazem, jak się okazało sposób.) Ten Juventus mistrz tej Serie A, która przecież umarła 3 lata temu i żaden szanujący piłkarz tu nie przejdzie?
Pokręcona jest ta historia i jednego jestem pewien, mogła się przydarzyć tylko i wyłącznie naszemu klubowi. Bo za to go, kochamy, bo to jest to, o czym każdy kibic Juventusu wie doskonale, że jest to klub niepodrabialny, inny niż wszystkie. LEPSZY NIŻ WSZYSTKIE. To zwycięstwo będzie jednym z najbardziej spektakularnych w historii i nie uważam abym przesadzał. To będzie zwycięstwo jakiego w klubowej piłce nie było- przeciwko systemowi, przeciwko układom, przeciwko złu, które chciało ten klub zniszczyć i które myślało, że go zniszczyło. W 2006 roku bliżej do wygrania LM miała pewnie Legia Warszawa i Brescia Calcio niż my.
I to jest to, co pozwala mi wierzyć, że wygramy w sobotę. Ta Juventusowość, ten majstersztyk wydobywania z piłkarzy, z ludzi, z zespołu- maksimum. Nikt na świecie tego nie potrafi tak dobrze jak my. ( Trochę Hoffenheim i Termalica, ale ich w finale LM jeszcze jakiś czas się nie spodziewam )
Boje się powiedzieć na głos wygramy, bo mi się to nie mieści trochę w głowie. Bo się odzwyczaiłem, bo pamiętam od Milanu wszystkie Lechy, Fulhamy, Celty, całą resztę Anglików, Galaty.. starczy. Do tego śniegi w Stambule, absurdy z Benficą, wykartkowany Nedved, wiecznie coś..
Jako kibic, który miałby stawiać pieniądze szansę rozłożyłbym 45%-55% dla FCB i w sumie nie wiem dlaczego, bo uważam, że mamy lepsze 3/4 formacji i lepszego trenera więc spokojnie mógłbym dać 70%-30% dla nas, ale coś nie pozwala.. Pewnie te 3 przerypane w p*** finały.
Jeśli istnieje na świecie sprawiedliwość, to wygra Juventus. Po prostu. Po prostu robiąc coś, w co powoli każdy z nas mam wrażenie przestawał wierzyć.
Nigdy nie zapomnę bramki Olympiakosu na 1:2 w Turynie, coś mi wewnątrz powiedziało, że tego już za dużo dla mnie, skończ im kibicować, przestań, odpuść, po co Ci to.. za dużo nerwów, dorośnij, to nie jest taki ważne. 5 minut później gol, 2:2, wrócił mały dzieciak, który krzyczy JEDZIECIE Z NIMI!!!!!!! I ten dzieciak w sobotę idzie oglądać swoich bohaterów zajarany pod sufit.
JEDZIECIE Z NIMI!!!!!
- PlanetJuve
- Juventino
- Rejestracja: 27 sierpnia 2006
- Posty: 1717
- Rejestracja: 27 sierpnia 2006
Myślisz, że tylko Ty? Normalnie to robilibyśmy w piątek ale skoro w sobotę finał szefu już myśłi o długim weekendzie Mało to kumpel z roboty proponuje hajs żeby postawić na Juve :shock: Sie ma siłę przekazania pasji i dozgonnej miłości. Każdy wie, że tym żyje i to mój "drugi" tlen. Świetnie mieć takich ludzi koło siebie, że to rozumieją. Co jak co ale finał oglądam sam.Vincitore pisze:Nie ma ciągłych pięciu minut bym nie myślał o tym meczu.
NO ALE PRZECIEŻ ŻADNEJ PORAŻKI NIE BĘDZIE, PRAWDA?
- trayor
- Juventino
- Rejestracja: 28 lipca 2007
- Posty: 181
- Rejestracja: 28 lipca 2007
Nie sądziłem, pewnie jak większość, że tak prędko nastąpi okazja do zobaczenia na forum w dziale meczowym słów "LM (FINAŁ)". Do tej pory pamiętam, bo jednak trudno wyrzucić i te emocje całkowicie z siebie, dublet Di Vaio w barwach Bologni na Stadio Olimpico i bezradny Juventus czy roztrwonienie dwubramkowego prowadzenia z Ceseną oraz szereg innych kompromitacji. Wtedy zadawałem sobie często pytanie "Po co ja to właściwie oglądam?" i bardzo zazdrościłem kibicom innych drużyn, że mogą podziwiać swoje zesoły walczące o najwyższe cele w Lidze Mistrzów. Nie sądziłem, że ta dziura dzieląca nas od elity zostanie zasypana tak szybko i za to należą się wielkie słowa uznania Agnelliemu i Beppe. Bez nich nie byłoby tego finału. To z pewnością najważniejszy mecz w mojej przygodzie kibicowania Juventusowi jaki przyjdzie mi obejrzeć. W 2003 roku miałem niecałe 11 lat i inaczej to wszystko przeżywałem - to były dopiero moje początki sympatyzowania z Juve. Tę szansę trzeba wykorzystać, ten sezon poczynając od rezygnacji Conte jest tak szalony, że i zakończenie nie może być inne. Niemal wszystkie argumenty są po stronie Barcelony jednak kto może ich zatrzymać w obecnym sezonie jak nie my? Za dużo tych analogii z rokiem 2006 by miało się nie udać. Po prostu musimy zamknąć ten cykl Berlin - Berlin, od niesprawiedliwej degradacji do Serie B, przez wzniesienie w górę pucharu Ligi Mistrzów. Gramy być może, nie bójmy się tych słów, najlepszy sezon w historii klubu, a już na pewno takim się stanie jeśli wygramy ten finał. Liczę na to, że w sobotę zobaczymy 11 wojowników w biało-czarnych pasach grających swój najlepszy futbol. Emocje już teraz są ogromne, a co dopiero będzie w sobotę :-D
- jpjp5
- Juventino
- Rejestracja: 12 września 2011
- Posty: 253
- Rejestracja: 12 września 2011
Ahh cóż za temat, nie można się nie wypowiedzieć. Aczkolwiek juz prawie wszystko zostało powiedziane, ale dorzucę jeszcze parę słów, ale krótko. Byliśmy wielcy w 2003 roku, gdyby Nedved mógł zagrać, zapewne szykowalibyśmy się do zdobycia 4 LM, no ale idźmy dalej. Następnie zabrali nam prawie wszystko, Calciopioli, zabrali nam mistrzostwa, Serie A, zawodników, zabrudzili nam godność. Od tamtej pory wszystko musieliśmy walczyć, nikt nam nic nie dał, zapracowaliśmy to ciężką pracą, sami sobie wyrwaliśmy pierwsze scudetto po Calciopioli i sami sobie wyrwiemy pierwszą LM po naszym odrodzeniu i nigdy już nam nie odbiorą tej dumy.
P.S Wygrajmy to nie tylko dla Buffona, ale również dla Trezegeut, Nedveda, Camoranesiego i tych wszystkich, którzy zostali i którzy dołączyli aby odbudować stare dawne Juve, no i oczywiście dla naszego El Capitano Alexa, który oddał serce i dusze dla tego klubu.
P.S Wygrajmy to nie tylko dla Buffona, ale również dla Trezegeut, Nedveda, Camoranesiego i tych wszystkich, którzy zostali i którzy dołączyli aby odbudować stare dawne Juve, no i oczywiście dla naszego El Capitano Alexa, który oddał serce i dusze dla tego klubu.
- jarmel
- Redaktor
- Rejestracja: 25 lutego 2006
- Posty: 3246
- Rejestracja: 25 lutego 2006
Głupio by było nie zostawić tu jakiegoś śladu po sobie :-D Wiadomo, że faworytami nie jesteśmy, ale chłopaki to jest finał i te mecze rządzą się swoimi prawami, to tylko 90 minut i wszystko jest w nich możliwe. Na tę chwilę aż ciężko mi sobie wyobrazić to co będzie działo się w sobotę, chyba jeszcze do końca to do mnie nie dotarło, że zaszliśmy tak daleko. Trochę już sam zaczynałem ostatnie lata wierzyć w to co pisały o Juve niektóre forumowe mądrale (o czym wspomniał ewerthon) ustawiając nas w jednym szeregu ze średniakami europejskimi i przypominając na każdym kroku jakie to lata świetlne dzielą nasz klub od najlepszych. Teraz znowu jestem pewien, że to stek bzdur.
Supersonic świetny post
Supersonic świetny post
#AllegriOut
- Franek1897
- Juventino
- Rejestracja: 26 października 2006
- Posty: 96
- Rejestracja: 26 października 2006
Najdłuższe 5 dni w moim życiu się zapowiadają.. Te oczekiwanie na finał.. Jedno jest pewne, będzie ciężko, bardzo ciężko, ale kto jak nie kibice ma wierzyć w ukochany klub??? Damy radę!!!!
FEEL THE MAGIC!!!
Poczujemy tą magię w sobotę!!!
https://www.youtube.com/watch?v=BAkqJT_sMKQ[url]
FEEL THE MAGIC!!!
Poczujemy tą magię w sobotę!!!
https://www.youtube.com/watch?v=BAkqJT_sMKQ[url]
"To moja walka, moje życie. Nigdy na dnie-zawsze na szczycie!!!"
- Cobra
- Juventino
- Rejestracja: 28 maja 2003
- Posty: 657
- Rejestracja: 28 maja 2003
Panowie, czytając ten temat możemy z dumą powiedzieć - WRÓCILIŚMY!
Teraz już nikt, żaden kibic drużyny przeciwnej nie może tego negować.
Co do meczu, dla mnie Juventus już jest zwyciezcą, chłopaki dali z siebie wszystko. Wiem, że jeśli każdy z nich zagra na 100%, to jesteśmy w stanie wygrać ten mecz. Pełna koncentracja i ogień walki w sercach.
Jak byłem dzieciakiem, to oglądałem tą reklamę -
Jakże na czasie :twisted:
Teraz już nikt, żaden kibic drużyny przeciwnej nie może tego negować.
Co do meczu, dla mnie Juventus już jest zwyciezcą, chłopaki dali z siebie wszystko. Wiem, że jeśli każdy z nich zagra na 100%, to jesteśmy w stanie wygrać ten mecz. Pełna koncentracja i ogień walki w sercach.
Jak byłem dzieciakiem, to oglądałem tą reklamę -
Jakże na czasie :twisted:
#FinoAllaFine
#WeAreOne
#WeAreOne
- Wojtek
- Juventino
- Rejestracja: 18 grudnia 2009
- Posty: 7560
- Rejestracja: 18 grudnia 2009
wat? W takim meczu trzeba dać z siebie maksa, wkładać głowę gdzie inni boją się włożyć nogę, trzeba walczyć do upadłego bez względu na to czy ktoś dostanie kontuzję czy nie bo to ostatni mecz sezonu.marcusftb pisze:oby tylko kontuzji nie bylo...
- MRN
- Juventino
- Rejestracja: 07 listopada 2007
- Posty: 8613
- Rejestracja: 07 listopada 2007
Finały - zmora kibiców Juve jak ktoś napisał...do tej pory przeżyłem już sporo tych finałów w których Juve było faworytem ale była z tego wszystkiego lipa, gorycz niesamowita...teraz Barcelona jest wielkim faworytem więc niech czuje się tak jak my wówczas kiedy przegrywaliśmy jako wielcy faworyci...kurde, gdyby się udało to chyba przez łzy nic nie będę widział przez najbliższy tydzień po meczu ...
- cinek_uk
- Juventino
- Rejestracja: 23 grudnia 2004
- Posty: 308
- Rejestracja: 23 grudnia 2004
Wojtek pisze:wat? W takim meczu trzeba dać z siebie maksa, wkładać głowę gdzie inni boją się włożyć nogę, trzeba walczyć do upadłego bez względu na to czy ktoś dostanie kontuzję czy nie bo to ostatni mecz sezonu.marcusftb pisze:oby tylko kontuzji nie bylo...
Miałem na myśli kontuzje na treningu przed finałem
Gigi + Alex + Pavel + Camor + Treze = Juventus
- zahor
- Juventino
- Rejestracja: 23 listopada 2009
- Posty: 4585
- Rejestracja: 23 listopada 2009
Wybacz, ale ja z kolei nie rozumiem tego co piszesz. Zarzucasz mi że z jednej strony krytykowałem te i inne błędne decyzje, zwracałem uwagę na te czy tamte słabości i podkreślałem, że ta czy inna drużyna jest obiektywnie silniejsza, a potem cieszyłem się z wyeliminowania Realu? A co tutaj jest dziwnego? Właśnie z tego powodu tak wielką radość sprawił mi Juventus, tak ogromnie cieszyłem się i przeżywałem ten awans, bo się go nie spodziewałem. Nie wiem jak Ty, mnie bardziej cieszy zwycięstwo z rywalem mocniejszym, faworyzowanym. Jeżeli uważasz że szampana prędzej powinno się otwierać po pokonaniu Sassuolo u siebie, to Twoja sprawa. Dla mnie najcenniejsze są te sukcesy, których nikt się nie spodziewał, nikt nie brał za pewnik, które teoretycznie nigdy nie powinny mieć miejsca.ewerthon pisze:Jesteś człowiekiem, który przez ostatnie lata czy nawet miesiące wielokrotnie wyśmiewał Juventus, jego piłkarzy i działania zarządu, a tu nagle zostałeś wielkim kibicem, który po półfinale pisze, że "idzie świętować".
Zasadniczo nie mam na tyle czasu żeby grzebać w wypowiedziach sprzed roku czy dwóch, ale przypomniała mi się nasza dyskusja z jesieni, kiedy to byłeś zdania że w razie braku zwycięstwa w meczu z Olympiakosem należy tu i teraz zwolnić Allegriego. Przypomnę tylko, że o tym że Juventus tamten mecz wygrał i awansował do 1/8 finału zadecydowały detale. Szczegóły, na które trener Starej Damy zbyt wielkiego wpływu nie miał. Gdyby piłka inaczej odbiła się od łba Llorente, to zmagania w grupie najpewniej znowu zakończylibyśmy na trzecim miejscu, byłbyś pierwszy do gardłowania że tego klauna z Milanu należy wywalić tu i teraz, a w jego miejsce zatrudnić kogokolwiek. Spalettiego, Manciniego, może i Zemana. Centymetry dzieliły nas od tego, żeby na chwilę obecną w dobrym tonie było pociskanie po Allegrim, po Zezolu za to że kupił tragicznego w fazie grupowej Moratę, Pereyrę czy Evrę, a także moczymordę Agnellego, który nie zamiast rzucić hajsem jak Perez, woli chować wszystko pod poduszkę. Ale że akurat piłka odbiła się od głowy Baska tak, a nie inaczej, okazało się nagle że kupno tamtej trójki było majstersztykiem, prezes od samego początku konsekwentnie wiedział co zrobić żeby dość na szczyt, a redaktor ewerthon, który ani przez chwilę nie wątpił w powodzenie całej operacji, może sobie poużywać na tych, którzy ośmielali się zauważyć że w tym czy tamtym meczu ligowym nie każdy piłkarz Juventusu zagrał bezbłędnie. I nie rozumie jak ktoś, kto punktował słabe strony w wymęczonym zwycięstwie z rywalem z drugiej połowy tabeli może nagle ni z tego, ni z owego cieszyć się z wyeliminowania Realu.
Ano właśnie takie same mam odczucia. Rzecz jasna w sobotę mogłoby się stać to, co byłoby racjonalne wytłumaczalne i czego wszyscy się spodziewają, a mianowicie Barcelona będąca obiektywnie lepszym zespołem zagra lepsze zawody i tak po prostu zasłużenie wygra. Tyle że jak by to się miało to tego skrajnie dziwnego sezonu? Jak to przystaje do kampanii, w której drużynę obejmuje parodysta od gola Muntarego, prawie odpada w fazie grupowej po blamażu z Grekami, a nagle ni z tego, ni z owego na przekór wszelkiej logice ląduje w finale? Juventus sam w sobie jest dziwnym zespołem, do tego zatrudnił w dziwnych okolicznościach dziwnego szkoleniowca, który sprawił że po dość dziwnych przejściach Stara Dama znalazła się w finale LM. Oczekuję zatem, że to co wydarzy się w Berlinie również będzie wykraczać poza ramy normalności. Jeżeli Juventus, ku zaskoczeniu wszystkich, będzie mieć posiadanie piłki na poziomie 70%, a mimo tego przegra, złoży się to w logiczną całość. Ale taka zwykła, przewidywalna porażka byłaby po prostu ... czymś dziwnym.Supersonic pisze: Wreszcie czy tego miałby dokonać Juventus, w momencie w jakim jest? W pierwszym sezonie pracy trenera Allegriego, którego zatrudnienie połowa kibiców Juventusu odbierała nie jako złą decyzję, lecz niesmaczny żart.