O walce z dyskryminacją i jej konsekwencjach

Wszystko co nie związane z Juventusem i sportem. Aktualne wydarzenia ze świata polityki, muzyki i kina.
ODPOWIEDZ
Vimes

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 06 maja 2003
Posty: 7235
Rejestracja: 06 maja 2003

Nieprzeczytany post 28 grudnia 2008, 18:13

Ostatnio w Polsce temat dyskryminacji coraz częsciej pojawia się w mediach, np. artykuły w "Dzienniku" o specjalnych klasach romskich czy też podziale uczniów na klasy, ze względu na poziom umiejętności. Nie wspominając o coraz bardziej nachalnej walce o "równouprawnienie" osób o orientacji homoseksualnej, vide różne tęczowe parady.

Dlatego bardzo się zdziwiłem, kiedy w "Gazecie Wyborczej" (!), która zazwyczaj znajduje się w awangardzie walki o wszelakie równouprawnienie, znalazłem artykuł traktujący o związanych z tym konsekwencjach w kraju-liderze walki z dyskryminacją, tj. w Szwecji.

LINK: http://wyborcza.pl/1,76498,6096200,W_Sz ... &startsz=x

Czy nauczyciel języka powinien ten język znać i biegle się nim posługiwać?
Czy żeby otrzymać zaliczenie z przedmiotu trzeba coś umieć, czy należy oczekiwać taryfy ulgowej za bycie homoseksualistą?
Czy żeby kogoś oskarżyć potrzebne są jakieś dowody?

Jeżeli wydaje Ci się, że znasz odpowiedzi na te pytania, to naprawdę powinieneś przeczytać ten artykuł.


Obrazek
swiergot

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 22 czerwca 2003
Posty: 3134
Rejestracja: 22 czerwca 2003

Nieprzeczytany post 28 grudnia 2008, 19:06

Ano niestety żyjemy w świecie chorej poprawności politycznej. W 90% przypadków dyskryminacja jest zmyślona, bo łatwiej jest zgrywać ofiarę, niż uczciwie na coś zapracować. Podobnie ma się rzecz z lobby homoseksualnym. Wystarczy być zwolennikiem tradycyjnego modelu rodziny, aby cię nazwali homofobem. Niedługo homofobem będzie każdy, kto jest hetero. Wątek z lesbijką w tym artykule dobitnie pokazuje na czym polega rzekoma homofobia. Na szczęście Polską rządzą jeszcze osoby, które nie uginają się przed takimi terrorystami (chyba już można tak to nazywać).

Co do podziału uczniów według umiejętności, jest to całkiem rozsądne jeżeli chodzi o pojedyncze przedmioty. Przykładowo u mnie na studiach był taki podział na języku angielskim i jakoś nikt nie narzekał, wręcz przeciwnie. Inaczej straciliby zarówno ci z lepszą znajomością języka, jak i ci z gorszą. Natomiast dzielenie dzieci totalnie faktycznie byłoby szkodliwe, bo wiadomo, że lepsi uczniowie pozytywnie działają na tych gorszych. Jednak dyskryminacją bym tego nie nazwał, raczej nieszczęśliwą próbą polepszenia warunków obu grupom.


Obrazek
Vimes

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 06 maja 2003
Posty: 7235
Rejestracja: 06 maja 2003

Nieprzeczytany post 28 grudnia 2008, 19:47

swiergot pisze: Przykładowo u mnie na studiach był taki podział na języku angielskim i jakoś nikt nie narzekał, wręcz przeciwnie. Inaczej straciliby zarówno ci z lepszą znajomością języka, jak i ci z gorszą. Natomiast dzielenie dzieci totalnie faktycznie byłoby szkodliwe, bo wiadomo, że lepsi uczniowie pozytywnie działają na tych gorszych. Jednak dyskryminacją bym tego nie nazwał, raczej nieszczęśliwą próbą polepszenia warunków obu grupom.
Na mojej uczelni sprawa z językami obcymi wygląda identycznie i zapewne jest podobnie rozwiązywana w większości szkół wyższych.

Natomiast, moim zdaniem, zastosowanie podobnego rozwiązania do innych przedmiotów jest jak najbardziej zasadne. Nie jest szkodliwe, a wręcz może wyjść na dobre wszystkim.

Rozważ taki przykład, dajmy na to, że mamy klasę składająca się z X przypadkowych uczniów. Można przyjąć, że zgodnie z rozkładem normalnym będziemy mieli kilku wyróżniających się, większość średnich i kilku słabszych. Nauczyciel ma obowiązek przerobić określony program z danego przedmiotu i ma na to określoną ilość godzin lekcyjnych. Dalej powiedzmy, że najlepsi uczniowe potrzebują np. 5 lekcji na opanowanie danego bloku tematycznego, średni potrzebują 7, a najsłabsi 9. Nauczyciel siłą rzeczy dostosowuje czas nauczania bądź do średnich bądź do najsłabszych. Zapewne w większości przypadków będzie to rozwiązanie średnie. Przy takim wyborze poszkodowani są zarówno najlepsi jak i najsłabsi. Gdyby byli podzieleni według grup, wtedy ilość lekcji, a co za tym idzie, ich poziom zrozumienia byłby lepszy. Najlepsi uczniowe mogli by zrealizować więcej materiału, a najsłabsi lepiej by rozumieli podstawy. Oczywiście, żaden uczeń nie powinien być przypisany do konkretnej klasy przez cały okres nauki, wszystko byłoby uzależnione od postępów. Wtedy powiedzmy mielibyśmy 1 klasę dla najlepszych, 3 dla średnich i 1 dla najsłabszych. Rozumiem, że uczniowie w ostatniej klasie mogliby czuć pewien dyskomfort, ale z drugiej strony na dłuższą metę takie rozwiązanie wyszłoby im na zdrowie, a dodatkowo byłoby mobilizacją do większego wysiłku.


Obrazek
swiergot

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 22 czerwca 2003
Posty: 3134
Rejestracja: 22 czerwca 2003

Nieprzeczytany post 28 grudnia 2008, 20:29

madmo pisze:Rozumiem, że uczniowie w ostatniej klasie mogliby czuć pewien dyskomfort, ale z drugiej strony na dłuższą metę takie rozwiązanie wyszłoby im na zdrowie, a dodatkowo byłoby mobilizacją do większego wysiłku.
Przypuszczam, że na zdecydowaną większość podziałałoby to demobilizująco.

Trzeba pamiętać, że oprócz efektów nauczania poszczególnych przedmiotów ważny (o ile nie ważniejszy) jest też jeszcze rozwój ogólny. Obecność zdolniejszych dzieci pozytywnie wpływa na słabsze. Sam niejednokrotnie widziałem, jak dzięki najlepszym uczniom w klasie słabi uczniowie się rozwijali. Dlatego uważam, że całkowite pozbawienie grupy tej wielorodności byłoby szkodliwe.

Może warto rozważyć sensowność podziałów na poszczególnych etapach edukacji. Do podstawówki z reguły idzie się według miejsca zamieszkania (przynajmniej tak było za moich czasów). W tej sytuacji faktycznie bardzo łatwo może dojść do sytuacji, gdzie w jednej klasie lądują bardzo słabi i bardzo dobrzy uczniowie. Jednak jak pisałem wyżej, ze względu na wiek rozwojowy korzystna jest atmosfera różnorodności. Materiału nie jest aż tak dużo, żeby przez słabszych uczniów nauczyciel nie zdążył go zrealizować. A dla chętnych poza program nauczania można wyjść na zajęciach pozalekcyjnych. Słabi uczniowie zebrani w jednej klasie mogliby mieć problemy z poczuciem własnej wartości, a ci najlepsi - nauczyć się pogardy dla tamtych.

O gimnazjach wiem tylko tyle, że młodzież schamiała odkąd je wprowadzili :wink: Tu też chyba działa klucz geograficzny, więc sytuacja jest podobna jak w podstawówce, ale z kolei materiał już bardziej konkretny (chyba). W ogóle nie rozumiem co miały dać gimnazja. Może właśnie możliwość podziału według umiejętności?

Jeżeli chodzi o szkołę średnią to sprawa się upraszcza. Każda ma jakiś "poziom" i słabsi uczniowie nie porwą się na lepszą szkołę, i na odwrót. Podział dokonuje się sam. Inna sprawa, że ten "poziom" nie do końca odzwierciedla stan faktyczny. W bardzo dobrych szkołach trafiają się słabsi uczniowie (jakoś przeszli rekrutację), a wymaga się od nich tyle co od tych lepszych. Więc albo są ambitni i wiedzieli co robią, znają ryzyko, albo nie pomyśleli i sami są sobie winni.

Na studiach wszyscy są (powinni przynajmniej) dorośli i podziały nie szkodzą nikomu, wręcz przeciwnie, a integracja słabszych z lepszymi odbywa się gdzie indziej.


Obrazek
JuventinoPS

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 05 grudnia 2005
Posty: 658
Rejestracja: 05 grudnia 2005

Nieprzeczytany post 28 grudnia 2008, 20:32

...
Ostatnio zmieniony 26 lipca 2010, 16:20 przez JuventinoPS, łącznie zmieniany 1 raz.


swiergot

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 22 czerwca 2003
Posty: 3134
Rejestracja: 22 czerwca 2003

Nieprzeczytany post 28 grudnia 2008, 20:48

http://www.pardon.pl/artykul/3855/wielk ... dy_glupoty
http://wyborcza.pl/1,76842,5424070,Popr ... a_psy.html

oraz:

http://www.bibula.com/?p=2149

wraz z artykułami podlinkowanymi pod tekstem... Ogarnia człowieka przerażenie.

EDIT: Profilaktycznie zastrzegam, że nie jestem czytelnikiem pisma Bibuła, a tylko wygooglowałem je na potrzeby tego tematu. Bo tak sobie przeglądam te artykuły i komentarze redakcji trącą fanatyzmem. Nie chcę, żeby ktoś mi zarzucił to samo, nie ze wszystkim się tam zgadzam. Chodziło mi tylko o fakty.


Obrazek
Vimes

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 06 maja 2003
Posty: 7235
Rejestracja: 06 maja 2003

Nieprzeczytany post 28 grudnia 2008, 22:25

swiergot pisze:W ogóle nie rozumiem co miały dać gimnazja. Może właśnie możliwość podziału według umiejętności?
Z tego co się orientuję, w zamyśle chodziło o to, żeby oddzielić najmłodsze dzieci od dorastającej młodzieży i w ten sposób zapobiec ewentualnym próbom wykorzystania przewagi fizycznej przez starszych:P Teraz chyba na koniec podstawówki jest jakiś test dla szóstoklasistów, ale on ma chyba znaczenie tylko wtedy, gdy ktoś chce uczyć się w gimnazjum poza swoim rejonem, a jeżeli wybierze szkołę w swoim rejonie, to i tak szkoła ma obowiązek go przyjąć. Jeżeli się mylę to niech ktoś poprawi.
swiergot pisze:O gimnazjach wiem tylko tyle, że młodzież schamiała odkąd je wprowadzili
Muszę przyznać, że coś w tym jest:D Ja byłem w pierwszym roczniku zreformowanego systemu. Gimnazjum znajdowało się w innej miejscowości niż podstawówka i jak niektórzy poczuli się wolni, to działy się rzeczy w podstawówce niespotykane. Np. w podstawówce prawie nikt nie palił w szkole, natomiast w gimnazjum dym przy ogrodzeniu był widoczny z daleka jak nieraz kopciło po kilkanaście osób. Niektóre rzeczy były natomiast komiczne, np. dziewczyny zaczęły się malować, a że się dopiero uczyły jak robić makijaż to efekty czasem były komiczne:P
swiergot pisze:Jeżeli chodzi o szkołę średnią to sprawa się upraszcza. Każda ma jakiś "poziom" i słabsi uczniowie nie porwą się na lepszą szkołę, i na odwrót.
Tutaj się zgadzam. Chociaż uważam, że skrócenie liceum z 4 do 3 lat to fatalna pomyłka, zwłaszcza, że 3 rok jest niepełny ze względu na maturę i tutaj nie może być miejsca na stratę czasu, bo wynik matury decyduje czy dostaniesz się na studia czy nie. Swoją drogą brak egzaminów wstępnych na uczelniach nie jest chyba najlepszym pomysłem.

Wracając do tematu, niedawno było również głośno o tym: http://www.dziennik.pl/swiat/article200483.ece.

Walka z każdym przejawem dyskryminacji staje się coraz bardziej niebezpieczna, w wyżej wymienionym przypadku następuje ingerencja w czyjeś prywatne życie i dyktowanie komuś postępowania według jakichś z góry przyjętych i powszechnie (?) obowiązujących poglądów. To już dochodzi do takiego absurdu, że w przyszłości pewnie jak dziewczyna da facetowi kosza to ten ją oskarży o dyskryminację.


Obrazek
swiergot

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 22 czerwca 2003
Posty: 3134
Rejestracja: 22 czerwca 2003

Nieprzeczytany post 28 grudnia 2008, 23:12

madmo pisze:Z tego co się orientuję, w zamyśle chodziło o to, żeby oddzielić najmłodsze dzieci od dorastającej młodzieży i w ten sposób zapobiec ewentualnym próbom wykorzystania przewagi fizycznej przez starszych:P
Genialne rozwiązanie problemu... W takim razie jeszcze bardziej genialna była realizacja tej szczytnej idei w mojej miejscowości, gdzie na początku jakoś przez rok czy dwa gimnazjum dzieliło budynek z jedną z podstawówek :P
madmo pisze:Tutaj się zgadzam. Chociaż uważam, że skrócenie liceum z 4 do 3 lat to fatalna pomyłka, zwłaszcza, że 3 rok jest niepełny ze względu na maturę i tutaj nie może być miejsca na stratę czasu, bo wynik matury decyduje czy dostaniesz się na studia czy nie.
Tak, pamiętam wielu nauczycieli narzekało, że nie zdążają z realizacją całego programu. Ale jakiś geniusz pewnie sobie na kalkulatorze postukał i wyszło mu, że suma lat się zgadza.
madmo pisze:Swoją drogą brak egzaminów wstępnych na uczelniach nie jest chyba najlepszym pomysłem.
Biorąc pod uwagę jak bardzo poroniona jest matura, to prawda.
madmo pisze:Walka z każdym przejawem dyskryminacji staje się coraz bardziej niebezpieczna, w wyżej wymienionym przypadku następuje ingerencja w czyjeś prywatne życie i dyktowanie komuś postępowania według jakichś z góry przyjętych i powszechnie (?) obowiązujących poglądów.
I znowu Szwecja. Jest jakiś wyścig między nimi a GB?

Właściwie to tutaj jestem mniej zdziwiony. Chyba wszędzie szkoły mają tendencję do nadinterpretacji swojej misji wychowawczej i wtykania nosa w nie swoje sprawy. Dobrze, kiedy takie sytuacje szybko wychodzą na jaw, jest jeszcze szansa naprawienia wyrządzonej szkody.
madmo pisze:To już dochodzi do takiego absurdu, że w przyszłości pewnie jak dziewczyna da facetowi kosza to ten ją oskarży o dyskryminację.
Nie wiem na ile to miał być żart, ale obawiam się, że to całkiem realne.


Obrazek
Nares

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 23 grudnia 2008
Posty: 28
Rejestracja: 23 grudnia 2008

Nieprzeczytany post 29 grudnia 2008, 11:18

Polacy uchodzą za naród rasistowski, każdy ma do nas jakieś pretensje.

Żydzi - Każdy Polak to antysemita ,tak na prawdę na Żyda nic nie można powiedzieć bo od razu z niego zrobi się tego "złego", co mnie bawi i bulwersuje zaraz to fakt ,że podczas II WŚ Polacy jako jeden z nielicznych narodów pomagała Żydom. We Francji,Niemczech,Włoszech wydawano Żydów na potęgę. A teraz oni nam zarzucają pomoc Niemcom i ŻĄDAJĄ od nas reparacji... To jest chore po prostu chore.

Homo- Nic do nich nie mam niech sobie żyją w swoich domach, ale na miłość Boską niech oni mi nie paradują przed domem w swoich "wiecach" !
Moim zdaniem nie powinno się zalegalizować ich związków,bo to jest (nie obrażając kogoś) spaczenie. I czemu Homo w innych krajach mają więcej praw od Hetero? Mam nadzieję ,że u nas tego nie będzie!

Przykładów jest mnóstwo ale te 2 mi się wydają najbardziej "Kontrowersyjne"

"Nasz kraj zaczyna stawać się krajem śmiesznym , gdzie najlepiej być Czarną ,lesbijką wyznania Konfucjańskiego. Bo wtedy dostanie się dodatkowe prawa i poniekąd sławę".


Railis

Qualità Juventino
Qualità Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 01 lutego 2006
Posty: 1489
Rejestracja: 01 lutego 2006

Nieprzeczytany post 29 grudnia 2008, 12:00

Bardzo ciekawy temat.

Zupełnie podobnie dzisiaj jest na polskich boiskach z rasizmem. Nie trzeba daleko szukać przykładu, kiedy to podczas finału MŚ w 2006 roku doszło do incydentu pomiędzy Zidanem i Materazzim. Cały następny proces rozgrywał się o to, czy Materac powiedział "Twoja siostra to ###", czy "Ty terrorysto". W pierwszym przypadku... OK, zdarza się, ale w drugim to już były by wyciągnięte konsekwencje, ponieważ to niewątpliwie rasizm, bo odnosi sie do jego pochodzenia. Na szczęście dla Materaca okazało się, że "tylko" nazwał siostre Zidana prostytutką, co w przypadku "przekleństwa" w postaci terrorysty miało by ogromne konsekwencje. Prawda jest taka, że na boisku wszelkie przekleństwa to codzienność, ale jeżeli zamiast "ty ###" powiesz "ty <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)>" to masz, że tak powiem przegwizdane. Nie jestem jakimś antyfanem działań antyrasistowskich, bo są miejsca gdzie naprawdę tym ludziom żyje się źle z powodu ich koloru skóry, ale świecie oficjalnym bycie miłym dla ludzi o innej karnacji stało się modne i fanatycznie praktykowane.


swiergot

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 22 czerwca 2003
Posty: 3134
Rejestracja: 22 czerwca 2003

Nieprzeczytany post 29 grudnia 2008, 12:30

Powód jest chyba ten sam wszędzie. Ludzie, którym nawet na myśl by nie przyszło dyskryminować kogoś ze względu na kolor skóry czy pochodzenie, boją się bycia posądzonym o rasizm, więc obchodzą się z tamtymi jak z jajkiem, by przypadkiem nie być oskarżonymi w sytuacjach, gdzie tak naprawdę stosowane są równe kryteria. Dokładnie tak jak w artykule o Szwecji, kto pierwszy się poskarży, ten górą. W efekcie dochodzi do paradoksu, że mniejszości mają tak naprawdę taryfę ulgową w porównaniu do większości. A wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenia.


Obrazek
Gooray

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 30 lipca 2004
Posty: 600
Rejestracja: 30 lipca 2004

Nieprzeczytany post 29 grudnia 2008, 12:46

O tym, że rasizm najbardziej służy... czarnym, można było przekonać się przy okazji ostatnich wyborów w USA. Kiedy to jeśli biały człowiek nie zagłosował na Baracka nazywano go rasistą, a jeśli afroamerykanin (:smile:) nie zagłosował na Johna McCain'a to było to normalne. O takich przypadkach słyszałem. Warto też zauważyć, że raczej nie mówi się o atakach na tle rasistowskim względem białych, tylko wiecznie poszkodowani Murzyni.
Niewątpliwym jest, że najbardziej ze wszystkich na dyskryminacji korzystają homosie. Niedawno czytałem przypadek, że w Wlk. Brytanii stare małżeństwo położyło Biblię obok ulotek homoseksualistów, za co miało sprawę w sądzie. Dlatego cała ta dzisiejsza "tolerancja" służy po prostu środowiskom lewicowym do osiągnięcia własnych celów.


Obrazek
kornknot

Qualità Juventino
Qualità Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 12 stycznia 2003
Posty: 929
Rejestracja: 12 stycznia 2003

Nieprzeczytany post 29 grudnia 2008, 16:29

Taaa homoseksualiści i Murzyni wykorzystują prawo do obrażania dobrych i niczego nie robiących ludzi. Jakby nie mieli problemów to by nie próbowano z tym walczyć. Oczywiście nie piszę o w/w artykułach tylko o ostatnim poście.

Co do tematu - żyjemy w takich czasach gdzie prawo człowieka ma być na pierwszym miejscu, staramy się aby każdy mógł żyć swobodnie bez względu na kolor skóry, wiarę, poglądy polityczne czy orientację seksualną. To narzuca nam Unia, do tego dążą kraje rozwinięte i rozwijające się. Tylko, że na taką skalę pojawiło się to dopiero niedawno, nie mówiło ani pisało się wcześniej o tym. Te prawa mają dziury i nie są doskonalone, dlatego każdy głupek może kogoś oskarżyć, ale to nie znaczy że to zostanie pozytywnie rozpatrzone(w jego przypadku). Nie chodzi o to, żeby im zabronić pozywać do sądu kogoś, bo to jest nie możliwę w dzisiejszych czasach. Chodzi o to żeby nie było ogólnoświatowej paniki, że możesz przez kogoś zostać źle zrozumiany lub oskarżony. Bo zawsze znajdzie sie ktoś, komu nic nie będzie pasować i będzie próbwał wszelkich możliwych sposobów walki. Tylko, że ważne jest żeby sądy od razu taką sprawę rozpatrywały/odrzucały i pozwany nie miał z tego tytułu problemów.

Zabrzmi to głupio, ale wydaje mi się że potrzeba po prostu czasu żebu ludzie przyzwyczaili się do tego że takim zachowaniem niczego nie wskórają, sądy będą takie pozwy odrzucać i tyle.


Nadziej

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 27 października 2003
Posty: 948
Rejestracja: 27 października 2003

Nieprzeczytany post 29 grudnia 2008, 16:55

Po pierwsze wydaje mi sie ze segregacja sprzyja edukacji. Mowiac prosciej - lepsze wyniki daje nauczanie w klasach skladajacych sie tylko z uczniow slabszych niz w wymieszanych pod wzgledem stopnia umiejetnosci i pojetnosci. Chodzi tu o prostsza metode doboru sposobow nauczania.

Analogiczna sytuacje mamy z podzialem na profile czy szkoly wylacznie dla chlopcow/dziewczynek. Dla kazdego oczywistym jest fakt, ze psychika kobiety i mezczyzny sie od siebie znaczaco roznia wiec i dobor metod nauczania powinien byc w stosunku do obu plci inny.

Co do gimnazjow. Faktycznie jest to jedno wielkie nieporozumienie. Mialo one zatrzec roznice a stalo sie instytucja brutalnie rownajaca w dol tych, ktorzy wystaja poza przecietna pozostawiajac miejsce dla rozwou wszelkiego rodzaju patologii. Podobnie jest z utworzeniem tzw. liceow profilowanych, ktore zniszczyly niezle do tej pory funkcjonujace technika i zawodowki skazujac Polske na niedobor fachowcow.

Zastapienie egzaminow wstepnych na studia maturami jako idea bylo sluszne, ale wykonanie niestety juz katastrofalne przede wszystkim ze wzgledu na tragiczny poziom matur z niektorych kluczowych (jezyk polski) przedmiotow.


Make friends for life or make hardcore enemies!
swiergot

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 22 czerwca 2003
Posty: 3134
Rejestracja: 22 czerwca 2003

Nieprzeczytany post 29 grudnia 2008, 16:56

kornknot pisze:Zabrzmi to głupio, ale wydaje mi się że potrzeba po prostu czasu żebu ludzie przyzwyczaili się do tego że takim zachowaniem niczego nie wskórają, sądy będą takie pozwy odrzucać i tyle.
A będą? Bo jak na razie to zmierza we wprost przeciwnym kierunku.

Oportuniści są na całym świecie, wśród białych, czarnych, żółtych, zielonych, hetero, homo, Polaków, Rumunów, Kurdów, you name it. Tak się natomiast składa, że pewne środowiska dostają potężny oręż w postaci chorych aktów prawnych mających na celu egzekwowanie źle pojętych tolerancji i równości. I zwyczajnie najsilniejsze grupy, te które najgłośniej krzyczą, jak homosie i Żydzi, wyczuwają okazję do uzyskania jeszcze większych korzyści (ot, zwykła ludzka chciwość i oportunizm). I krzyczą jeszcze głośniej, i dostają więcej. Tak to się napędza.

Póki więc nie będzie tak jak mówisz, że ktoś wreszcie będzie podchodził do tego rozsądnie i nie będzie w strachu tym środowiskom przytakiwał, kryzys będzie się pogłębiał. Pytanie czy wtedy będzie jeszcze możliwe odkręcenie tego. Każda taka próba oczywiście spotka się z wielkim larum ze strony tych środowisk i mediów.

Nie zgodzę się, że krzewienie tolerancji i równości dopiero raczkuje. Odpowiednie ruchy pracowały na to co się teraz wyrabia przez długie lata. To są początki, tyle że początki plonów.


Obrazek
ODPOWIEDZ