Forumowicz od A do Z - wypowiedzi vol. 1

Spotkania kibiców, zloty, wyjazdy na mecze i najnowsze informacje z kibicowskiego świata.
Zablokowany
Dragon

Qualità Juventino
Qualità Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 23 marca 2003
Posty: 8862
Rejestracja: 23 marca 2003

Nieprzeczytany post 14 września 2004, 15:22

A więc zadanie rzeczywiście nie było łatwe. Czasem na 1 literę można wymyslić po 5 wyrazów, a z drugiej strony na niektóre ciężko znaleźć 1 ciekawy. Myślę, że czytają tą wypowiedź, dowiecie się czegoś nowego jeśli chodzi o moją osobę :) Niektóre kwestie dotyczące mnie, już na forum pisałem. W związku z tym mogę się gdzie niegdzie powtarzać. Będę pisał bardzo szczerze. Myślę, że nie ma sensu się chować ze swoim życiem, wtedy ta zabawa traciłaby sens :)
Jeśli masz mało czasu, nie czytaj :D Zaczynam.

Alkohol- Problem? Przyjemność? Sposób na zapomnienie? Ogólnie kwestia poruszana na całym Świecie. Ileż to razy, alkohol był powodem ludzikich tragedi, i innych różnych dramatów :( Poprostu gdy tylko trafia do rąk nieodpowiedzialcyh osób, trzeba być gotowym na wszystko... Często do sięgnięcia po butelkę, ludzi zmuszają wlasne depresje. Człowiek nie może sobie poradzić ze swoimi problemami, to zaczyna pić, by choć na chwilę sie od nich uwolnić. Często kończy się to nałogiem.
Jeśli zaś chodzi o mój związek z alkoholem, to nie jest on zbyt wielki. Lubię wypić piwo w doborowym towarzystwie z bliskimi, porozmwaić i poczuć miłą atmosferę. Wódka :) 1 raz wypiłem na zakończenie minionego roku szkolenego, w wieku 17,5 lat. Nie ukrywam, że miał na to wpływ zły stan samopoczucia...Jednak ten rodzaj alkoholu nie przypadł mi do gustu i prócz tego jeszcze 3 razy wypiłem 1 symbolicznego kieliszka :) Wina nigdy nie próbowalem i nie mam zamiaru! :)

Boję się...- No wlaśnie :D Czego boi się smok 8) :D Ogólnie rzecz biorąc, jak to się mówi do odważnych Świat należy. Również wychodze z takiego założenia. Niemniej jednak każdy z nas ma swe, lepsze jak i gorsze strony. Strach, to typowa cecha ludzka. Ja osbiście najbardziej obawiam się śmierci. Przeraża mnie sama myśl o tym, że kiedyś stąd odejdę. Również obawiam się nieco starości. Życie nie będzie już takie kolorowe, i nie będziemy potrafili czerpać z niego tyle przyjemności co dziś. Pozatym może nie strach, a dreszczyk emocji wywołują u mnie rozmowy przy gołym niebie, bez oświetlenia, w nocy, z bliskimi o zjawiskach paranormalnch :) Lubię te tematy 8)

Ciekawosta-
Czy wiesz, że człowiek nie może polizać wlansnego łokcia? :D
Wiesz, że po przeczytaniu tej ciekawostki 99% populacji próbowało polizać swój łokieć :D

Dragon- Nie wiem skąd, ale czuję wielki sentyment do smoków :D Wszystko zaczeło się od gry Heroes. Tam też bliżej przyjżałem się tym osobnikom, są nie do pokonania :twisted: Wtedy też wymyśliłem sobie pseudonim Dragon. Czemu nie w polskiej wersji? A no dlatego, że posiadałem angielką wersję gry :P Pozatym w owym języku brzmi lepiej i ....groźniej :D
Więcej o tej ksywie w innym pkt.

Emocje- rzecz, którą posiadamy tam głeboko w środku, jadnak jak trzeba, bez problemu potrafimy nią dominować na zewnątrz. Niektórzy się z tym kryja, natomiast inni ogólnie do życia podchodzą z dużą dawką emocji, zresztą ono samo na to zapewnia :) Ja jestem zdania, że emocje towarzyszą nam praktycznie w każdej sytuacji. Kwesia jest tylko tego typu, na ile one są silne :P
Osobiście apogeum emocji potrafi mi zapewnić oglądanie meczu JUVE 8) Oryginalny jestem nie :?: :P No i oczywiście bliski kontakt z dziewczyną, ale co do tego nie miałem zbyt dużo okazji :(
Spotykam się z opinią, że czasem zbyt nadużywam swych emocji. Jednak co zrobić? Charakteru już się nie zmieni, najwyżej zachowanie. Ale nie były to jakieś negatywne opinie. I tak i tak jest mi z tym dobrze :) Płaczę po porażce JUVE np: w finale LM, bo po zwyklym meczu rzecz jasne nie :P Płaczę ze szczęscia gdy zdobywamy ważne trofeum. Jednak największe emocje przeżywamy z kobietami, ale to już osbista sprawa każdego z nas, dla nikogo nie jest to napewno nowością :)

Film- A więc jak każdy uwielbiam oglądać filmy. Zdecydowanie na samym szczycie są horrory :twisted: Lubię gdy wywołują u mnie strach, niepewność i zaciekawienie. Wgłębiają nas w scenę po czym powodują iż podkakujemy do góry :D Moim ulubionym horrorem z dzieciństwa jest Laleczka Chucky. Dziś już sie raczej z tego śmieję, jednak jak byłem mały często wycierałem kurz spod łóżka :D :) Oczywiscie jest jeszcze wiele świetnych horrorów, jak naprzykład: ,,Ring'' wspaniały! Czy też obie cześci ,,Bleir witch project'' jak i ,,Koszmar minonego i ostaniego lata''. Oraz wiele wiele innych jak ,,13 duchów''.
Natomiast najlepszy film jaki widziałem w życiu to wszystkie części ,,Władcy Pierścieni''. Poprostu mistrzostwo Świata! Zakochalem się w tym filmie.
Ponadto lubię też za inne rodzaje filmów. np:komedie :) Uwielbiam również gwiezde wojny. Filmy wojenne ,,Szergowiec Ryan''! Nawet trochę romansidła jak, Titanic :oops: :D

Graffiti- A więc kontrowersyjna sztuka. Nie wspomniałem o tym, ale przez blisko 4 lata, zawzięcie zajmowałem się ową sztuką. Nieskromnie mówiąc posiadam talent do malowania. Postanowiłem spróbować graffiti. I jak sie okazało dobrze trafiłem. Szybko wykrystalizowałem swój styl, jak i szybko przerzuciłem się na mury. Stworzyliśmy solidną grupę. Te akcje, ahh, miło powspominać. Było naprawdę wspaniale. Nie obyło się też bez policji :P Udało im się mnie zaskoczyć ledwie 2 razy. Nie mialem nawet szans ucieczki :P Jednak obyło się bez większych konsekwencji. Niestety grupa się rozpadła. Każdy poszedł w swoją stronę... życie osobiste, znudzenie materiałem, fundusze. Z 5 zostało nas 2, co jest stanowczo za mało by z powodzeniem tworzyć taką grupę. Szkoda. Jednak do dziś wykorzystuję swój telent, przy każdej okazji. Fajne ,,zakręcone'' podpisy (tzw. tagi) no i samo graffiti. Trzeba przyznać, że to się podoba :)
Do dziś dysponuję zdjęciami naszych prac ze ścian, jak i samymi projektami na kartkach. Może kiedyś się pochwalę :P :wink:
P.S Na ścianach malowałem swoją ksywę czyli DRAGON.

Heysel- Nawizując do tego okrutnego wydarzenia :cry: Gdy wszystko się odbywało, nie było mnie jeszcze na Świecie.(2 lata przed moim ur.) Szybko po tym jak moje serce wybrało JUVENTUS, dowiedzialem się w jakich oklicznościach w 1985r. zdobyliśmy Puchar Mistrzów. Cała historia bardzo mnie wciągneła. Przeczytalem wiele materiałów, o tym wydarzeniu. Nie skłamię, jak powiem, że czytając o tej tragedi, która nas dotkeła, uroniłem łzę. Apogeum nastąpiło gdy przeczytałem o tym w książkach Bońka i Platiniego. Opisali oni swe refleksje tak szczególowo, że poruszułoby to każdego człowieka. Naprawdę straszne :cry: Nigdy nie zapomnę tego okropnego wydarzenia, to wielki cios dla historii JUVENTUSU. Do dziś oglądając fimiki jak i zdjęcia, serce płacze...
Nigdy nie zapomnimy o naszych tifosich :( [']['][']

Inteligencja- Na pozór jedna z naszych cech, po bliższym wgłębieniu się, zauważamy jak ważna. Osobiście dla mnie jedna z najważniejszych cech ludzkich. Na codzień w każdej sytuacji, spotykamy się z przejawem inteligencji. Od niej zależy naprawdę wiele. Pozwala nam prowadzić dialog na poziomie, jak i odwrotnie. Chociażby przykład forum. Jak pisałem na forum, moim zdaniem owa cecha zależy od tego, jak zachowamy się w danej sytuacji. Bez tego ani rusz w życiu. Ciężko jest się porozumieć z osobamim którzy z inteligencją siedzą jeszcze w piaskownicy... Na szczęscie i tę cechę, siłą woli można wyprowadzić na prostą :) Aczkoliwek i tak będę zdania, że z tym się człowiek musi urodzić.

JUVENTUS- Miałem pisać na J swoje imię, Jarek :D Heh. Tu nie ma co się rozpisywać. Mógłbym napisać trylogię :P
Poprostu JUVENTUS jest najpiekniejszą rzecz, jaka spotkała mnie na Ziemi podczas niespełna 18 lat. Naprawdę kocham ten klub ponad życie, zresztą jak większośc z nas :) Z pełną odpoweidzialnością, mogę nazwać się PRAWDZIWYM kibicem Starej Damy. Jestem z tym klubem na dobre i na złe. Nigdy do głowy nie przyszło mi by przerzucić sie na inny klub!
To z JUVE przeżywam najpiękniejsze chwile, płaczę ze szczęscia, raduję się, jak i również przeżywam każde porażki, jestem smutny, cierpię.
Najkrócej reasumując, ten klub to mój tlen...Darzę JUVE tak głebokim uczuciem, jakim z powodzeniem mógłbym pokochać dziewczynę. To może porównanie nie na miejscu, ale tak czuję. Jednak w praktyce fizycznej nie ma tak dobrze, heh :wink

Kobiety- Heh, to dopiero temat :)Tu również mógłbym się rozpisać. Niczego nowego nie odkryję, jeśli powiem, że kobiety są najwspanialsze i najpieknejsze :D To prawdziwy szczęście, móc żyć wśród tak pięknych stworzeń. Zarzucić okiem na prawo, na lewo :wink: Czego chcieć wiecej? Ano tego, żeby związać się na stałe z takim aniołkiem. Tylko czego to takie trudne? :wink:

Lublinianka- czyli klub, w którym trenuję 7 lat. Piłkę nożną rzecz jasna. Co mogę więcej dodać. Nigdy nam się nie udało wygrać ligi, niestety. 2 razy zajeliśmy 2 miesjce. Wygrywamy sporo turnieji halowych, jednak to nie to samo. Ogólnie to mam w klubie fajnych kumpli :)
Niemogę sobie tylko wydarować, że zrobili ze mnie obrońce :( Nieskromnie mówiąc gdy tylko dostałem szansę na pomocy, odrazu strzeliłem gola. Później w następnym sezonie, w 2 połowie trener również przesunoł mnie do pomocy i ...2 gole. Jednak nadal jestem obrońcą :( Podobnie rzecz się miała na hali.
Również zaliczyłem sromotnego samobója :) :P To już bardzo dawno. Nierówne boisko. Chciałem wykopać na róg, pilka sie podbiła i wylądowała w ...okienku. Ale wstyd. Beczałem równo :P

Muzyka- Oglnie lubię posłuchać wszystkiego co dobre. Jednak od dawna mam już swoje 3 ukochane kapele. Są to Guns N'Roses, Scorpions i Lady Pank. To wlasnie piosenki tych zespołów, są najlepszymi jakie słyszałem w życiu. Odpowiednio 1.Don't Cry Gunsów, 2.Wind Of Change Scorpionsów i 3 Mała Wojna Lady Pank.
Kocham muzykę. Nic lepiej nie uspakaja, dlatego też zawsze towarzyszy mi przed meczem JUVE jak i swoim. No i podczas czatowania :) 2 godzin bez tego nałogu nie wytrzymam :P
Ogólnie, to gustuję w starszych kawałkach. Lata 80 i 90, to jest to! Dzisiejsza muzyka jest daleko styłu.

Nie- Pod tym punktem chciałbym wyrazić wszystkie kwestie, którym stanowczo mowię NIE.
I tak zaczynając najogólniej. Wojny. Dla mnie to rzecz więcej niż chora. Nie po to i nie w tym celu stworzył nas Bóg, by bliźni mordowal bliźniego. Co raz to jakieś ataki terrorystyczne, rozlewy krwi, mordersta. Ginie tak wiele niewinnych ludzi. Ostanie wydarzenia to już apogeum. Zgineły setki niewinnych dzieci, przecież mieli całe życie przed sobą. Nie ma słów by opisały tę tragedię :cry: Albo atak na WTC, ludzie sami sobie winni, to co się dzieje ostanimi czasy na Świecie jest przerażające.
Teraz troszkę z 2 strony, bardziej zagłebiając sie w osobowoś ludzi. Nie toleruję narkotyków i innych używek, dzięki którym ludzie chcą być lepsi. Są skłonni zrobić wszystko by tylko mieć na kolejną dawkę narkotyków, ehhh.
Nie nawidzę papierosów! Poprostu ten smród mnie odtrąca na 20 m, a wyczuwam go na 50m. :D
Jeśli zaś chodzi o cechy ludzkie to nienawidzę przede wszystkim chamstwa! Okropne. Nie lubię ludzi wulgarnych, dwulicowych, zarozumialych, nie mających swoich zasad. Nie lubię gdy ktoś robi coś na siłę nie mając do tego żadnych perspektyw. Nie toleruję również typowego cfaniactwa, które może urazić 2 osobę. Nisko cenię ludzi, którzy lecą na kasę, chwalą się, że są bogaci a w środku nie mają nic. Nie przepadam za ludźmi, którzy mają zbyt duże mniemanie o sobie.

Ogólnie o sobie- Odrazu powiem, że nie lubię ocenieć samego siebie. Dlatego, też spróbuję napisać kilka szczegółów o sobie z innej perspektywy.
Napewno należę do osób, które nie szukają konfliktów. Staram się zawsze do każdego nastawić przyjaźnie.
Cenię sobie u ludzi szczerość, poczucie humoru. Cenię osoby prawdziwe, pomocne, na które można liczyć, wysoko stawiam zaufanie jak i inteligencję. Nie oceniam ludzi z góry, ani po wyglądzie. Liczy się to każdy z nas ma w środku.
Jak każdy jestem wrażliwy i uczuciowy. Nie skromnie mowiąc, czuję się akceptowany w moim otoczeniu. Nawet na forum udało mi się zrobić dobrą opinię o sobie, a przez neta to nie takie latwe :wink: Spotykam się z miłymi opiniami na mój temat. Napewno szybko umiem nawiązywać nowe znajmości, jak i zdobywać sobie zaufanie. Unikam konfliktów, ale nie ze względu na to, żebym się ich bał.
Uwielbiam spędzać czas z bliskimi, dobrze czuję się w ich towarzystwie. Nie nazwyam przyjacielem dobrego kolegi. Dla mnie słowo ,,przyjaciel'' ma takie samo znaczenie jak ,,miłość''. Już od 1997r. mam tego jedynego fiendsa, taki prawdziwy na całe życie, kto również owego spotkał, wie jak to dobrze go mieć :) Mam też kilku ,,mniejszych przyjaciół''. Jednakże ten jednen, różni się od pozostałych. Przy okazji pozdrawiam STAN'A i jego kochaną Emilkę :) :wink:
Jak każdy szukam w życiu szczęścia no i tej 2 połówki. Kiedyś być może będzie mi dane spotkać moją smoczycę :) ale to już Bóg raczy wiedzieć.
Więcej o mnie w innych pkt :)

Piłka nożna- zdecydowanie jedna z rzeczy, które sprawiają mi największą przyjemność w życiu. Pozwala mi zaczerpnąć wiele pozytywnej energii. Gdy gram, czuję się w pełni w swym żywiole. Daje z siebie wszystko co mogę. To prawdziwa frajda, nic piekniejszego. Może to dziwne, ale jak to podkreśla mój trener ,,Nie ma senstymentów''. Z kim był nie grał, to nie ustepuję, bo to kolega. Gram jak potrafię najlepiej. Nieukrywam ,że zawsze chce być dobrze postrzegany i zbierać pochwały, bo po to coś robię, by coś osiągnąć. Inaczej to jak syzyfowe prace :P Dla mnie liczy się tylko wygrywanie, tak jestem skonstruowany, tak nauczyli mnie tenerzy. Kocham wygrywać, nie nawidzę przegrywać, co nie oznacza, że nie umiem. Każdą porażkę potrafie przyjąć do siebie, jeśli oczywiście była w pełni fair play.
A o tym jak uwielbiam grać w piłkę i jaką sprawia mi to przyjemność, mieli okazję poznań min, zlotowicsze :wink:

Refleksje- Czyli uczucia, które tłumimy w środku a z biegiem wydarzeń, wydostają się one na zewnątrz. Bardzo cenię sobie u ludzi uczucia. To piękne jak jesteśmy skonstruowani. Potafimy się dzielić z bliźnim tym co mamy w środku. To naprawdę wspaniała rzecz. Nieodłączna cecha naszego życia. Potrafimy nawiązywać bliskie kontakty, później przerada się to w przyjaźń, następnie w sam szczyt, czyli miłość. I moim zdaniem to właśnie jest nasza największa wartość. Jesteśmy po to stworzeni by znaleźć swoja 2 połowę i obdarzyć ją tym najpiekniejszym uczuciem, jakim niewątpliwie jest miłość. Gdyby nie refleksje jakie przeżywamy, nie śmialibyśmy się, nie płakalibyśmy, czyli nie dałoby się bez tego funkcjonować.
To naprawdę wspaniała rzecz, że potrafimy się dzielić uczuciami a w zamian otrzymujemy to samo. Odwzajemnienie w tej wlaśnie kwesti, jest niewątpilwie największym szczęściem jakie może nas spotkać...

Szczęście- Również bardzo ciekawy punkt. Rodzimy się po to by umrzeć w szczęściu. Na pozór szczęscie powienien posiadać każdy. Jednak tak w rzeczywistości nie jest...Jedni się z tym rodzą , inni go szukają, jeszcze inni nigdy go nie zaznają :( Na to by być szczęśliwym składa się wiele czynników. Myśle, że wymienianie ich jest zbędne. Każdy z nas doskonale o tym wie.
Osobiście marzę, by znaleźć szczęście. Chiałbym spotkać wspaniałą dziewczynę, tworzyć z nią szczęśliwą kochającą się parę. Mieć dom, mieć dzieci i wychować je na ludzi. Posiadać to ciepło rodzinne, którego na Świecie często brakuje. Chciałbym się ustatkować by nie martwić się co będzie jutro, co będziemy jeść. Chcę w życiu zrobić wszystko by być szczęśliwym, jeśli zrobię wszystko a się nie uda... Będę miał sumienie czyste, że robiłem co mogłem, aczkolwiek sprzeciwności losu nie da się pokonać. Jeśli zaś je odnajdę będę żył w spokoju i szczęśćiu wraz ze swoją rodziną.
I gdy nadejdzie taki dzień, że będę musiał stąd odejść będe wiedział, że zrobiłem co mogłem, byłem szczęśliwy i w pełni wykorzystałem moją 1 szansę.
Osobiście jestem na etapie szukania szczęścia. W sumie to powodów do narzekań nie mam, bo na Świecie są setki ludzi, którym naprawdę życie pokazało tę złe stronę :(

Turyn- Miejsce, które kiedyś napewno odwiedzę. Czy ma to zwizek z JUVE? A jakże by inaczej. Jestem ciekaw tego miasta, które leży u podnóży przepięknych Alp. to jedno z moich marzeń, kiedy się spełni? Nie wiem. Stawiam sobie cele i staram się je spełniać, na ile tylko mogę. Ponadto jestem pewien, że jak znajdę się w Turynie, to będę tam ze wzgledu na JUVE 8)

Ulubione-
mój ulubiony kolor- czarny i biały
-mój ulubiony samochód- brak
-mój ulubiony kwiat- róża
-mój ulubiony przedmiot w szkole- W-F :D
-mój ulubiony dzień- sobota
-mój ulubiony aktor- Orlando Bloom
-moja ulubiona aktorka- chyba brak
-mój ulubiony film- leleczka Chucky
-moja ulubiona piosenka- Don't Cry Guns N'Roses
-moje ulubione zajęcie- gra w piłkę, siedzenie na JP i spędzanie czasu z bliskimi

Wielcy (NIE)Zapomnieni- Tu chciałbym nawiązać to naszych legend, które tak wiele zrobiły dla naszego klubu. Dziś już mało kto o nich niestety pamięta, mało kto o nich słyszał :( A to właśnie dzięki nim, dziś możemy szczycić się tak bogatą kolekcją trofeum. Przez długie lata, przewijali się corz to lepsi, nowi zawodnicy. Tworzyli wielki trzon, dziś tworzą naszą historię, w którą wpisali się złotymi głoskami. Miło jest ich dziś oglądać w akcji i wiedzieć jak grali, bo gdy zdobywali szczyty dla JUVE, większości z nas nie było jeszcze na Świecie. Martwi mnie to, że mało kto o nich pamięta, przecież to nasza żywa historia. Możemy być dumni, że grali w czarno-białych trykotach.
Nie bedę tu wymieniał nazwisk (nie dlatego, że nie znam oczywisćie :D ), tyko ze względu, że niechiałbym nikogo faworyzować. Każdy z nich dał z siebie wszystko i każdy dołożył swoją cegiełkę do sukesów. Na zawsze pozostaną w naszej pamieci. Niektórzy już odeszli, jak chociażby Scirea, Vycpalek, Fortunato czy Charles... :cry:
GRAZIE za wszystko!

Zlot- A więc znów powracają retrospekcje :) Nie piszę tego by ktoś był zazdrosny czy , żeby narobić smaczku. Poprostu było to wielkie wydarzenie w moim życiu, którego nigdy nie zapomnę.
Najzwięźlej mówiąc była to moja przygod życia. Po póltora roku pobytu na forum i poznawania przeróżnych osobowości, miałem okazję poznać dosyć liczną grupę osobiście. Nie spodziewałem się, że tak szybko uda mi sie zrealizować jeden z moich celów. Nie mogłem sobie wydarować, że opuściłerm zlot w 2003 r. Wtedy to powiedzialem sobie, że a rok już nic mnie nie zatrzyma. Tak też się stało.
Przez internet można wyrobić sobie, dobrą opinię, zaufanie, jednak nigdy w 100% nie wyrobimy sobie zdania o człowieku, dopóki nie poznamy go osobiście.
Od zawsze marzyłem by poznać takich fanatyków Starej Damy jak ja :wink: Wkońcu się udało. Zabawa była na 6+. Wspaniali ludzie o własciwym czasie, na wlaściwym miejscu. Nie ma co opisywać wrażeń, to trzeba było przeżyć. Szkoda, że tak krótko, no i frekfencja mogłby być wieksza. Ale nie ma co narzekać :) Myślę, że z roku na rok będzie nas coraz więcej.
Często przeglądam sobie fotki, by powspominać te cudowne chwile :) A i filmk gdzieś czeka :D ...
Na tym kończę.

Dzięki wszystkim serdecznie, którym zechciało się to przeczyać w całości. Podziwiam :)
Mój najdłuższy posta na forum
8)
Przypominam, że tu nic nie piszemy. Wszelkie uwagi i kometarze proszę kierować w temacie ,,Forumowicz od A do Z- dyskusja''


Obrazek
Rybeq

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 20 lutego 2003
Posty: 597
Rejestracja: 20 lutego 2003

Nieprzeczytany post 26 września 2004, 22:47

A-utobiografia- znaczy sie o mnie bedzie :) mam 17 latek. chodze do lo . ze szkoly raczej zadowolony nie jestem - szkola pozostaje szkola :) pozatym chca sie mnie z niej pozbyc. ale nie warto zaglebiec sie w temat. jestem indywidualista, lub zeby zabrzmiec madrzej i dosadniej - jednostka aspoleczna. powoduje to iz ludzie odbieraja mnie bardzo negatywnie co szczerze mowiac niezbyt mi przeszkadza. zycie mnie nauczylo ze nienalezy zbyt ufac innym. w przeciwienstwie do mojego poprzednika oceniam ludzi z gory, a pierwsze wrazenie jest dla mnie bardzo istotne. znajomi docenieja we mnie szczerosc. bardzo czesto jest to prawda bolesna i dosyc niemila, ale juz taki jestem. wyjatkowo dziala mi na nerwy ludzka tepota. zreszta ktos kto ze mna ma jakis kontakt (gg) wie barzo dobrze o tym.
to tyle autobiografi.

B-aggio- czyli moj idol. kazda moja ikonka na pulpicie to on. kazda tapeta zawsze z nim. wielki , niestety, niespelniony pilkarz.
bardzo pechowy. uwielbiany przez kibicow, nielubiany przez trenerow (ulivieri, lippi). gracz z charakterem. w meczu z viola odmawia strzelania karnego. mimo to najlepsze swoje lata spedzil w turynie. czarowal swoja gra. bajeczna technika i wyczucie. opanowanie ktorym zawsze mi imponowal przy akcjach 1 na 1 kiedy kladl kazdego bramkarza. pewny egzekutor. a jednak nie wykorzystal tego najwazniejszego karnego w karierze. jednak czy to by cos zmienilo ? chyba nie. strzelil 202 bramei w seriea, podczas gdy nie potrafil tego jednego karnego wykorzystac... "dziwny jest ten swiat".
niewatpliwie mial pecha co do klubow. z juve odszedl a zespol stawal sie najsilniejszy na swiecie. trafil do milanu jednak i tu nie mial szczescia. potem bolgana ktora jest poprostu za mala dla gracza tak wielkiego formatu. mimo to robby zapracowal tam na jeszcze jedna szanse powrotu na szczyty. niestety trafil do interu. a zapowiadalo sie tak dobrze... wspolnie z ronaldo mieli stworzyc najsilniejszy duet swiata. poczatkowo kontuzja. potem chyba cos gorszego- marcello lippi. ten uwielbiany przez nas szkoleniowiec, jeden z najlepszych na swiecie, niecierpi baggio. niestety nie wiem dlaczego. swego czasu czytalem ze to zazdrosc. lippi ponoc niezbyt lubiany, nie mogl zniesc popularnosci baggio. czy to prawda ? nie wiem. tam rowniez mu sie nie udalo, chociaz mecz z realem to pokaz tego iz jest najlepszy. nastepna jest brescia. ktora podobnie jest bolgane ratuje od spadku. niestety trap rowniez go nie lubi. nie jedzie ani na mundial ani na euro. nie osiagnal wiele. z jego talentem powienien przebic platiniego i zlota pilke wygrac nie 3, a 6,7,8 razy z rzedu. cudowne niespelnione dziecko calcio.
jednak niedawno przeczytalem wspaniale "podsumowanie"jego kariery: "His Legend Had Been Built Not On Titles But On Moment"

C-zas - tych ktorzy licza na filozoficzna dyspute na temat czasu bede musial zawiesc. gdyz nie zwyklem filozofowac, jesli nie widze w tym wymiernych korzysci. a ze generalnie korzysci w tym nie ma nie filozofuje. kolo sie zamyka.
czas leczy rany. choc jestem dosyc pamietliwy, to z czasem sie poprostu wybacza. choc do chyba nie do konca tak. im jestesmy starsi tym inaczej patrzymy na wszystkie sprawy. to co kiedys wydawalo sie takie oczywiste dzis juz takie nie jest. nabywamy to doswiadczenie zyciowe. dlatego za pare lat wielu z nas dojdzie do wniosku iz kibicowanie jakiejs druznie, samo w sobie jest nonsensem. a wszystko to dzieje sie dzieki czasowi.

D-ziecinstwo- okres beztroskiego i wesolego zycia. mimo wszystko, dla wiekszosci okres bardzo szczesliwy. w tym wypadku zaliczam sie do tej wiekszosci. w dziecinstwie mialem wrazenie ze swita kreci sie wokol mnie. oczywisicie nie bylem rozpieszczonym jedynakiem ktory dostawal wszystko czego zapragnal. rodzina srednio zamozna. dobre jedzenie mielismy zawsze, a i na rozne "niepotrzebne" wydatki starczalo. jako dziecko bylem istnym przeciwienstwem siebie dzisiejszego - sympatyczny, mily, posiadajacy rzesze przyjaciol. jednak pozniejsze rozstanie rodzicow wypaczylo mi chyba psychike :) jednak z dziecinstwa zawsze zapamietam co innego: wyprawy rodzinne najpierw do zoo a potem do wesolego miasteczka w chorzowie. na ten dzien wakacji zawsze czekalem caly rok :)

E-lokwencja-czyli jedna z moich najwazniejszych cech. potrafie mowic, i mam cos do powiedznia. zreszta to mozna latwo zauwazyc. staram sie pisac i mowic w sposob przemyslany. ogolnie wychodzi mi to dosyc ladnie. rozmowa ze mna niezawsze nalezy do najprzyjemniejszych. raz dlatego ze podchodze z dystansem do ludzi, dwa jestem malo sympatyczny :> ale wszelkie lody zastaja przelamane gdy schodzimy na jeden temat - futbol. moge mowic i mowic bez konca :)

F-utbol- moja pasja od wczesnych lat dzieciecych. sam kiedys gralem niemal codziennie, ale bog poskapil mi talentu, wiec nastepca roberto baggio nie zostane. dzis gram wylocznie na w-f. wirtuozem nie jestem, a stylem gry przypominam gattusso. walcze o kazda pilke, po czym podaje do przodu, a jak trzeba moge sfaulowac :) ale pilka pozostaje jedna z najwazniejszych rzeczy w moim zyciu. staram sie nie odpuszczac zadnego spotakania, a okazji zeby obejrzec lige wloska nigdy nie marnuje. uwielbiam sobie analizowac taktyki, oceniac poszczegolnych pilkarzy i kluby. lubie patrzyc na typowo wloski styl gry. za to jak widze brazyliane, lub jej namiastki to az mnie bierze :) pilka nozna to nie hokej. to chore zeby atakowali wszyscy. zeby to zrozumiec musielibyscie widziec mnie frustrujacego sie podczas meczu czesci hiszpanskich zespolow. ale wszystko jest dla ludzi :)

G-ornik zabrze-czyli moj klub ;) na pierwszym meczu bylem z ojcem w wieku 4/5 lat. choc wtedy jeszcze nie za bardzo rozumialem o co w tym chodzi, i czemu ci wszyscy ludzie sie tak frustruja chwilami. za to odrazu pojelem i spiewalem, a wlasciwie skandowalem - "jeszcze jeden! jeszcze jeden!". po pokonaniu miliardera, mialem trzyletnia przerwe w wizytach na parc de roosevelta. jednak gornik nie byl wtedy potega :( pamietam jak skakalem z radosci jak w "pilce noznej" dali plakat marcina kuzby. on byl wtedy dla mnie tym, kim becks jest dla skosnookich. zawsze marzylem ze razem zagrmy kiedys w ataku gornika. niestety w zabrzu bylo coraz gorzej. az doszlo do tego iz gornik byl na skraju bankructwa. jednak pojawil sie wtedy pan ploskon. i uratowal moj klub. z nastepnych lat do historii przeszly tylko pojedyncze mecze (z pogonia 9:0, z odra 6:0, z legia 2:0) . na gorniku mozna mnie spotkac do dzis. zapraszam wszystkich.

H-eysel- czyli reds animals you'll pay for it!

I-dealy- "nigdy nie szukaj idealow bo gdy je znajdziesz zniszczysz swoje marzenia" . ta sentencja (?) to jedna z nielicznych w ktora naprawde wierze. nie posiadam zadnych chorych ideologii. nie mam chyba jakichs jasno okreslonych zasadach. choc wierze jeszcze w jakies podstawowe wartosci (uczciwosc itp.) , wpajane mi zreszta przez rodzicow przez wiele lat. mam wyrobiony wlasny kanon tego co jest be. zreszta nie wszystko jest jednoznacznie zle, dlatego czasem warto sie czemus przyjzec z bliska. pamietajcie ze ludzkie slowa moga naprawde zabolec.

J-uventus- nie bede sie rozpisywal bo to nie ma sensu. zaczelo sie w 1996 skonczy sie w momencie smierci. amen.

K-omunizm, socjalizm i pochodne - system ktorego szczerze nienawidze. utopia z zalozenia. wprowadzony w momecnie kiedy mielismy szanse na rozwoj (nie wspominajac juz o tym ze po reformach grabskiego- przed wojna, moglismy sie stac liberlanym i bogatym panstwem :/ ) . system ktory zakladal "rownosc i sprawiedliwosc". az w koncu system ktory doprowadzil panstwo na skraj bankructwa. od samego poczatku opieral sie na zludzeniach, klamstwie i propagandzie - sfalszowane wyniki referendum. sluzba bezpieczenstwa i "przyjazn z wielkim bratem" . oczywiscie przyjazn jednostronna. w latach 70 za dolary kupujemy licencje na rozne produkty (min. FIAT) po czym "oddsprzedajemy" ja za nic nie warte ruble.
brak poszanowania praw tych, ktorzy byli "klasa przodujaca". tlumienie wszelkich przejawow protestu.
pzpr, sdpr, sld - szyldy sie zmieniaja ludzie wciaz ci sami. zreszta najlepiej mowi o tym jeden z bylych dzialaczy na zjezdzie przkesztalcajacym pzpr w sdrp "jak to tak, z dnia na dzien staniecie sie z komunistow socjaldemokratami ? " - cytat moze nie dokladny ale glowny sens zachowny.
jak widac w polityke jestem dosyc zaangazowany. sam popieram gruntowna reforme panstwa - ograniczenia jego roli do miniumum. bardzo chcialbym kiedys przeforsowac podatek progresywny. stalibysmy sie najbardziej konkurenycjnym panstwem w tej czesci swiata.
zreszta jak bede startowal w wyborach to was powiadomie :> licze na glosy :>

L-ol- tudziez "smiech to zdrowie :>" - uwielbiam sie smiac. we wszystkich dostrzegam cos smiesznego, a to w fan clubie dragona, a to w tym iz jestem "ulubionym" moderatorem. wszystko staram sie przedstawiac ironicznie, co sprawie iz bywam niezrozumiany przez innych :> ale jakos niespecjalnie mi to przeszkadza, gdyz wiem ze jest mala grupka ludzi ktorej to sie podoba :> zreszta ktos kto nie potrafi zrozumiec ironii nie jest w moim odczuciu zbyt inteligentny :>
smieszy mnie ponadto wiele rzeczy na swiecie. a to zydzi oskarzaja kazdego kto popiera palestyne o antysemityzm, a to mlody bush robiacy z siebie kretyna, a to dziennikarze faktu robiacy haje o odprawe w orlenie.
malo rzeczy tak poprawia nastroj jak komentarze sfrustrowanych ludzi z asr.pl :] w rankingu glupoty deklasuja nawet swojego guru tottiego :> prawdziwym majstersztykiem sa komentarze pod newsami o capello i emersonie. wtedy to juz prawdziwa mlodziez wszechpolska :>
bardzo lubie tez krotkie, jednozdaniowe komentarze z prozy sapkowskiego (kto czytal moze wie) . ale najbardziej jestem poskladany przy ogladaniu "south park".
kawaly ? tylko o tottim i interze :>
smiejcie sie poki mozecie :>

M-usic - mialo byc muzyka ale : po angielsku brzmie madrze to 1, 2 drags mial muzyka, a ja jestem inny niz wszyscy :>
muzyka to dwa okresy w moim zyciu. jako szesciolatek grywalem na pianinie. szlo mi calkiem niezle, ale nigdy tego specjalnie nie lubilem. moje pierwsze sympatie muzyczne to to co akurat bylo trendy : liroy (zostalo do dzis) bsb&CO. moje gusta muzyczne ksztaltowala przedewszystkim o 7 lat strasza siostra. to dzieki niej nigdy nie lubilem disco polo (ktore wtedy dorownywalo popularnoscia popiezowi) , ona wspolnie ze znajomymi smiala sie z tej muzyki, wiec mi nie wypadalo jej lubic :) rowniez dzieki siostrze przebojem mojej mlodosci bylo "final cout down" . sluchalem tego bardziej namietnie niz bsb :) pozniej mialem paroletnia przerwe z muzyka. od dluzeszego czasu nadrabiam spore zaleglosci. towarzyszy mi w tym przedewszystkim queen (do dzis jestem pelen podziwu za "bohemain rhapsody" ) , iron maiden ( "dance of death" , "fear of the dark" ) oraz metallica ( "nothing else matters" ) . z polski daze duza sympatia przedewszystkim "mala wojne" ( "zawsze isc!..." ) lady pank, oraz "nie bylo" sweet noise w wykonaniu edyty gorniak.
codziennie przed snem zakladam sluchaweczki i slucham 10 utworkow. cos wspanialego - polecam kazdemu :)

N-astroj- czyli cos bardzo zmiennego we mnie. zreszta mozna to zobaczyc po kazdym z punktow tego alfabetu. pisanne innego dnia, juz odzwierciedlaja zgola inne emocje. czasem chce sie cos zmienic, ale mysle ze zostawie wersje pierwotna. lepiej poznacie i zrozumiecie wtedy ten alfabet. wiedzcie ze rybeq zmiennym jest :) ale nic tak nie poprawia nastroju jak zwyciestwo moich zespolow :) a mega nastroj tworzy zwyciestwo juve i gornika :) a juz startosferyczny nastroj zbudowaloby mistrzostwo obu ekip :> a zeby bylo galaktycznie to juve musi wygrac lm, a gornik uefe :] wtedy z czystym sumieniem zaspiewac "jest super, jest super" :]
kiedys duzy wplyw na moj nastroj miala szkola. dzis staram sie podchodzic do tego wszystkiego z dystansem (najbardziej pomaga: dlaczego akurat mnie ma zapytac ? :) ) . co ma byc to bedzie. a jak bedzie.... to sie zobaczy.

O- tu nic nie ma :) nie ma i nie bedzie. nic nie przyszlo mi do glowy, a pisac na sile nie ma sensu.

P-ieniadze- czyli jedna z najwazniejszych rzeczy w moim zyciu. uwielbiam je liczyc i posiadac. szanuje nawet najmniejsze nominaly gdyz : "miec 10 gr. a nie miec 10 gr. to razem 20 gr. "
nie jestem sfrustrowanym anarchista i antyglobalista ktora zamierza zmienic swiat. trzeba sie dostosowac. zrobie kariere i bede bogaty. proste nie ? co nie znaczy ze zmierzam po trupach do celu. czasem cel uswieca srodki, ale jakos niezbyt mnie to haslo przekonuje. wielu ludzi udaje ze na pieniadzach im nie zalezy, wstydza sie mowic ze dla nich to wazne, ale wieksza z nimi. chcialbym byc bogaty. chcialbym spelnic swoje marzenia. wiec chyba nic w tym zlego.

R-adosc - czyli co mnie cieszy :) taki pozytywny punkt :P bardzo ciesza zwyciestwa juve :) zawsze wtedy taki maly przyplyw energii czuje :) poprzedni maloudany sezon sprawil ze znow moge sie cieszyc z pojedynczych zwyciestw bramek. po bardzo udanym roku 2003 zwyciestwo np. z empoli mnie nie radowalo zbytnio. uwazalem to za oczywiste, iz pokonujemy tak slaby klub. a teraz ? po kazdym meczu na heinekena z czystym sumieniem moge isc. poprzedni sezon chyba kazdego nauczyl pokory.
co jeszcze sprawia mi radosc ? (zeby nie bylo ze jestem "gopi i posty") lubie swiadomosc iz jest piatek, a ja wlasnie na 2,5 dnia zakonczylem swa edukacje :] przez te 2,5 dzieje sie tyle wesolych i zakreconych rzeczy, ze dla takich chwil warto zyc :)
cieszy mnie rowniez udane zakupki. jak sobie cos ladnego kupie to zawsze mam takiego rogala :)
bardzo zadowolony jestem gdy sie wyspie :) ogolnie bardzo lubie sobie pospac, szczegolnie jesli dzien wczesniej melanzowalem gdzies :)

S-apokowski- czyli moj ulubiony pisarz. imponuje mi jego styl pisania. nie jest on tak wyniosly jak u tolkiena (moze to wina tlumaczenia ?). sapek w swoich ksiazkach bardzo ladnie miesza jezyk prosty, z wyszukanym slownictwem. konsekwencja sa bardzo wiarygodne teksty. dochodza do tego wesole dialogi ("kupa na nich! w kupie sila! "). bohaterowie jego ksiazek to przedewszystkim osoby z dylematami towarzyszacymi wielu z nas. jego saga o wiedzminie zmienila me poglady na pare spraw. "nie ma czegos takiego jak mniejsze zlo" - jedno z glownych przeslan. zlo pozostaje zlem, niezaleznie od tego pod jakie ideologie i czyny je podciagniemy.

T-he show must go on-czyli najwazniejszy utwor w moim zyciu. slucham go przy waznych okazjach. czesto sie przy tym wzruszam. tekst utworu daje naprawde do myslenia. sluchalem jej w momenci czytania newsa o odejsciu grande marcello po sezonie :/ lekko wrylo mnie w fotel, po czym przez najblizsze 15 minut sluchalem tylko tego, patrzac z niedowierzaniem na monitor. najdziwniejsze bylo to, ze kazdy z nas spodziewal sie tego. wiekszasc byla pewna ze to jego ostatni sezon. mimo to bylem naprawde zaskoczony. jedyne co wtedy moglem powiedziec to wlasnie "show must go on..." . mimo przyjscia jednego z najwybitniejszych szkoleniowcow swiata wielu wciaz nie moze sie pogodzic z tym ze marcello juz nie ma w juve. a juve to przeciez jego dom :/
grazie marcello!

W-ulgaryzmy- czyli ***** jego mac! bardzo lubie przeklinac :) bardzo latwo jest mi sie w ten sposob wyladowac. czasem musze wyladowac sie na kims (pozdrawiam miski z gg :P ). czesto brzmie dosyc wulgarnie, co mi sie poprostu podoba. zresza czasem czlowiek az sam sie prosi zeby go objechac do piatego pokolenia wstecz. zawsze wtedy chetnie sluze pomoca.
lubie tez krotkie powiedzonka z dodatkiem jakiegos "milego slowka" np. "czepilo sie g**** okretu i mowi plyniemy!", tudziez "boze, ***** widzisz i nie grzmisz!"
jesli ktos w pewien sposob czuje sie urazony wyzej napisanymi tekstami, to ma problem :) a problemy trzeba rozwiazywac. wiec jesli uwazasz ze moderatorowi nie przystoi sie w ten sposob wyrazac to nie czytaj tego :)

Z-nerwowany jestem-czyli o tym co mnie wkurza :> przedewszytkim wkurza mnie kolor fioletowy :> wiadomo dlaczego :>
denerwuja mnie moi sasiedzi nagminnie puszczajacy hh :/ ilez mozna tego sluchac ? okazuje sie ze mozna przez pare lat :/ a co gorsza nie widze zeby im sie to nudzilo :( za kolejna rzecz jutra wkurza, rowniez odpowiedzialni sa moi sasiedzi. otoz oni w sobote o 7 rano rozpoczynaja wiercenie :/ akurat sobie remoncik wymyslili jak rybeq do szkolki codziennnie na 8 ma :/ to sie moze wydawac blahe, ale wstawanie o 7 w sobote z powodu sasiadow, ktorzy imo sa brakujacym ogniwem w teorii darwina, moze sfrustrowac.
jak juz pisalem, bardzo denerwuje mnie ludzka glupota. choc z tym bywa roznie, gdyz zlote mysli mierdek mnie poprostu bawia :D

I to by bylo na tyle mego alfabetu :)
troche zajelo mi jego napisanie, i troche serca w niego wlozylem.
powodzenia kazdej osobie ktora bedzie pisac kolejna czesc.


[']rybeq[']
20.II.2003-3.III.2005
cos sie konczy, cos sie zaczyna.
Ironek

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 31 lipca 2003
Posty: 880
Rejestracja: 31 lipca 2003

Nieprzeczytany post 03 października 2004, 14:43

Wreszcie skończyłem, naprawdę włożyłem w to dużo wysiłku. Mam nadzieję, że wam sie spodoba, może nie jest tak dobry jak 2 poprzednie, ale napisany szczerze i od serca. Miłej lektury.


Agnieszka– imię dziewczyny, którą kocham. Znamy się parę ładnych lat, a jesteśmy razem od prawie 3. Odkąd z Nią jestem moje życie stało się o wiele lepsze, można powiedzieć, że przy Niej wydoroślałem i stałem się lepszym człowiekiem. Kocham Tą kobietę nad życie i zrobiłbym dla Niej wszystko… wcześniej w moim sercu królowało JUVE i IRONI, ale teraz na 1 miejscu jest Agniesia ! Poznanie tej kobiety to najcudowniejsza rzecz jaka mnie w życiu spotkała i wiem, że nigdy się nie rozstaniemy. Przy Niej jest mi cudownie ( i mam nadzieje, że Jej przy mnie też) i Ona mi wystarcza do życia, jak jest przy mnie to nie potrzebuje już nic… jedzenia, picia, powietrza ;), ale z tym „nic” to przesadziłem ;) bo potrzebne mi są jeszcze: JUVENTUS, IRON MAIDEN, The Offspring i SUM 41 :D Nie ma co się więcej rozpisywac, bo po prostu Agniesia to dla mnie kobieta marzeń i tyle … :)

„Brudas”- słowo jakże często wypowiadane z ust dzisiejszych „hip hopowców” lub dresiarzy (często to jest 2 w 1 ;) ) w kierunku metali czy punków. Jest to zwrot używany bezpodstawnie… nie wiem jak można kogoś wyzywać od brudasów jak się go nie zna i nie wie czy dba o higienę czy nie, a u mnie akurat problemu z higieną nie ma, a za innych się nie wypowiadam, ale te wielkie cwaniaczki jak widzą kogoś ubranego na czarno lub w długich włosach to od razu wołają „brudas” oczywiście nie mając racji i nie patrząc na siebie, jak chodzą w jednych dresach przez pół roku, wkoło naćpani i szukający, „kogo by tu skroić”, ale jak już przyjdzie co do czego i któryś się pokaże sam, to albo ucieka albo się nawet nie spojrzy ;) Sam często słyszę „brudas”, ale szczerze mówiąc to mam to głęboko w ****, no właśnie z tyłu ;), zupełnie mnie nie obchodzi co myślą o mnie przypadkowi ludzie, a już szczególnie jakieś cwaniaczki w dresach, do których nie mam szacunku, więc mogą sobie gadać ile chcą, trzeba to po prostu olewać ;)

Commandos- czyli ulubiona seria gier Ironka ;) zakochałem się w tej grze od 1 zagrania ;) 1 raz zagrałem w nią u kumpla, parę ładnych lat temu, była to 1 część z serii tej znakomitej gry, niestety wtedy mogłem pograć sobie tylko czasem u kolegi, ale wiedziałem, że jak będę miał kompa to gra pochłonie mnie całkowicie…
I tak się właśnie stało, gdy dostałem komputerek. Jeszcze tydzień przed dostawą miałem już tą wspaniałą grę i tylko czekałem kiedy będę mógł usiąść przy własnym pececie, nie rozpraszany przez nikogo i rozpracowujący systemy obronne nazistów; zacząć serię zwycięstw aliantów ;) Począwszy od 1 części „Behind Enemy Lines”, przez dodatek- „Beyond The Call of Duty” oraz 2 kolejne „Men of Courage” i „Destination Berlin”, przeszedłem grę na każdym poziomie trudności :) Klimat tej gry tak niesamowicie mnie wciągnął, że zamiast normalnie żyć to ja i mój najlepszy przyjaciel (też fanatyk tej gry) siedzieliśmy i rozmyślaliśmy jak przejść daną misję i ominąć szwabskie oddziały :D Raz nawet mi się zdarzyło, że wstałem rano a mamusia mówi do mnie, że krzyczałem coś w nocy o Szfabach i zabijaniu, więc gra musiała na mnie działać ostro :D Niestety czytałem gdzieś, że „Destination Berlin” to ma być ostatnia część „Commandosów” :(, ale cały czas wierzę, że to był głupi blef i że Eidos uraczy mnie kolejną jeszcze lepszą częścią mojej ulubionej gry :D

Dwulicowość- jest to jedna z cech, której najbardziej nienawidzę u ludzi. Do napisania o tym skłoniło mnie kilka ostatnich sytuacji, z którymi się spotkałem, ale nie będę tu ich opisywał. A co do tej cechy, to nie potrafię pojąć zachowania ludzi, którzy raz uwielbiają pewną osobę, a jak jej nie ma obok to ją obgadują i starają się z niej zrobić jak najgorszego człowieka. Nienawidzę tego, że niektórzy ludzie, cały czas robią, co innego niż mówią i w tej samej sytuacji przy różnych osobach zachowują się zupełnie inaczej. Niestety, ale znam osobiście kilka takich osób, nawet z klasy… :| ale tego już niestety nie zmienię, lecz z mojej strony dla tych ludzi 0 szacunku !

Ewenement- chodzi o to, że ja jestem takim ewenementem ;) Inny niż wszyscy, zawsze robię co innego niż ludzie znajdujący się w moim otoczeniu, zawsze mam odmienne od wszystkich zdanie ;D Myślę, mówię i robię to co chcę, mimo że jest to na złość wielu ludziom. Jestem ewenementem w każdej sytuacji. Nigdy nie idę za modą, bo dla mnie to bez sensu (polecam utwór ANALOGS – „pier**lona era techno” utwór o moim toku rozumowania „wypisz wymaluj” ;) ) Ironek have an our style ;)

Friendship (po polsku przyjaźń ;) )- czyli coś bardzo ważnego w moim życiu. Odkąd pamiętam, mam 2 prawdziwych przyjaciół, na których zawsze mogłem, mogę i będę mógł polegać (pozdr. Kacper, Luis, no i Slim(taki internetowy przyjacie) z którym się zżyłem, na razie tylko przez GG, ale może już niedługo nie tylko przez GG ;) ), te 2 osoby nigdy mnie nie zawiodły, wiem że jak potrzebuje pomocy to zawsze ją uzyskam. Mieszkamy razem na jednym osiedlu od urodzenia (tylko jeden się niedawno przeprowadził, ale i tak utrzymujemy kontakt), znamy się jakieś 16 lat i prawie codziennie robiliśmy coś razem, jak był jakiś przechlap czy coś ktoś z nas zrobił. Zawsze jak któryś z nas ma jakiś problem, może się przed którymś z nas wygadać i oczywiście staramy się pomagać sobie nawzajem. Teraz trochę mniej czasu z nimi spędzam, przez moją ukochaną kobietę, ale i tak nadal jesteśmy przyjaciółmi i wiem, że zawsze będziemy.

Góry- czyli miejsce gdzie bardzo dobrze się czuję. Jedna z bardzo nielicznych rzeczy, które w Polsce mi się podobają to cudowne polskie TATRY. Uwielbiam tam jeździć, i spacerować po górach czy wspinać się. Kocham góry przez moją mamę, która jest urodzoną góralką ;) i zabierała mnie w góry od urodzenia, sama zaliczyła kilka poważnych szczytów, w tym RYSY ! Sam mam zamiar jeździć w Tatry kiedy się tylko da i pozaliczać wiele szczytów, już w tym roku korciła mnie ŚWINICA :), ale niestety zabrakło czasu i towarzysza, żeby się tam wypuścić ;)

Harris Steve- czyli założyciel mojego ukochanego zespołu IRON MAIDEN. Zawsze podziwiałem tego człowieka za Jego doskonałą grę na basie i pisanie znakomitych utworów. Po przeczytaniu książki „Run to the hills” cenię Go jeszcze bardziej. Podczas swoich ogromnych problemów osobistych nadal tworzył muzykę i koncertował razem z zespołem. Nie poddał się mimo tego, że już myślał, iż to koniec IRON MAIDEN, oraz nic więcej już nie stworzy. Jednak przetrwał te ciężkie chwile i nadal pisał i pisze. Zawsze był wytrwały, z tyloma problemami iloma spotkało się IRON MAIDEN naprawdę ciężko by było wytrzymać wielu ludziom. Nawet kilku muzyków zespołu nie wytrzymało, najlepszym tego przykładem jest Cleve Burr, ale nie Steve, który zawsze miał charakter, wiedział czego chce, nikt na Niego nie mógł wpłynąć. Można powiedzieć, że jest trochę podobny do mnie. Steve napisał wiele doskonałych utworów dla IRON MAIDEN, a jeden z nich z płyty „Brave New World” pod tytułem „Dream of Mirrors” został przez wielu określony jako utwór o najpiękniejszym refrenie ze wszystkich piosenek świata:

„I only dream In Black and White
I only dream ‘cause I’m alive
I only dream in Black and Whit
To save me from myself

The dream is true *4”


Iron Maiden- tak jak napisałem wyżej, zespół który kocham… Mogę Ich słuchać cały czas i nigdy mi się to nie znudzi. Muzyka Ironów poprawia mi nastrój kiedy jestem wkurzony czy smutny, a gdy jestem wesoły to dodaje mi jeszcze więcej energii. Przy tej muzyce po prostu się relaksuję i czuje się lepiej. Mam wszystkie płyty zespoły, niestety nie oryginalne, ale przysięgłem sobie, że jak tylko będę miał kasę to kupię każdy album IRON MAIDEN. Wszystkie 13 studyjnych płyt + koncerty, single czy składanki mi się podobają. Każdy utwór, który nagrali Maideni jest dla mnie cudowny. Nie będę już się więcej rozpisywał, bo bym się do niedzieli nie wyrobił ;) Napiszę tylko, że niestety panowie z IRON MAIDEN mają już swoje lata i pewnie niedługo skończą tworzyć, a tego chyba nie przeżyję, to będzie dla mnie szok i nie wiem co wtedy zrobię… :( Tak samo jak Slim czy inni fani ALEXA, gdy ten skończy karierę…

Juventus- no tu raczej oryginalny nie będę, zresztą pewnie jak większość piszących ten alfabet ;) Co napisać o JUVE, napiszę tylko że kocham ten klub od finału LM z Ajaxem i kochał będę zawsze, przeżyłem z tym klubem smutki i radości, i nigdy się od JUVE nie odwróciłem. Pozostanę kibicem JUVE aż do śmierci ! TI AMO JUVE PER SEMPRE !

Krótko o Ironku ;P- więc tak, urodziłem się w Wawie, teraz mieszkam w Nasielsku (takie zadupie 50 km na północ od Wawy ;P), mam 18 lat, 179 cm wzrostu i ważę 62 kg ;P Jak widać po innych punktach, kocham najbardziej na świecie swoją dziewczynę, później Maidenów i JUVE (egzekwo :P), a później Legię i SUM 41 ;) Zawsze mam swoje zdanie i nigdy na moje decyzje nie wpływa otoczenie, nigdy nikt nie skłonił mnie do robienia czegoś na co nie mam ochoty :), no nie licząc nauki ;) (piszę ten punkt w przerwie nauki Polaka ;P) Zawsze jestem szczery i mówię co myślę, może czasem jest to szczerość do bólu, ale taki już jestem. Nie obchodzi mnie, co gadają ludzie na mój temat, nie licząc przyjaciół, kolegów i rodziny. Zdanie reszty mam głęboko w… kieszeni ;) Wbrew pozorom jestem bardzo wrażliwym człowiekiem, bardzo upartym, co czasem jest dobre, a czasem złe ;) To chyba tyle w tym punkcie, reszta w pozostałych… ;)

Legia- klub, któremu kibicuję praktycznie od urodzenia, na Legii się wychowałem, bo mam Legijną rodzinkę :D Odkąd pojawiło się JUVE, LEGIA jest na 2 miejscu :), ale zawsze pozostanę kibicem tego klubu, w końcu jestem z nim od urodzenia i przeżywam wzloty i upadki. Niestety jeszcze nie miałem okazji być na meczu Legiuni, ale mam zamiar się wybrać w najbliższej przyszłości.

Marzenia- jak każdy człowiek Ironek też ma marzenia ;P Uwielbiam sobie pomarzyć, czasem są to marzenia dziecinne i raczej nierealne do spełnienia, ale jeśli nie mogę ich ziścić to mogę sobie chociaż wyobrażać, że np. gram w JUVE i unoszę do góry puchar LM, lub gram na koncercie z IRONAMI czy SUM 41 :) Ale mam też marzenia realne i niektóre już spełnione, jak np. wyjazd do Włoch (spełnione :D) czy znaleźć cudowną kobietę (też spełnione :D). A z tych, które są jeszcze przede mną to np. zamieszkać we Włoszech na stałe, mieć full kasiory i żyć sobie szczęśliwie z moją ukochaną. Mam jeszcze kilka marzeń, ale nie będę już ich wypisywał ;]

Nerwy- Ironek jest bardzo nerwowym człowiekiem :P, naprawdę łatwo mnie zdenerwować. Ale gdy jestem wkurzony, prawie tego nie pokazuje, oczywiście czasem muszę się wyżyć i zbluzgać pół świata, ale nic nie niszczę ani nic w tym stylu ;) Rzeczy, które mnie najbardziej denerwują to: idiotyzm polskiego narodu… jestem w wielkim szoku jak patrzę na głupotę narodu polskiego, począwszy od prezydenta, a zatrzymując się na łebkach wymienionych w literze B i innych złodziejskich nasieniach. Nienawidzę też ludzi, którzy myślą, że jak włażą komuś w d*** to będą szanowani i uważają się za wielkich cwaniaczków podlizując się drugiemu cwaniakowi (tu aluzja do pewnych osób :) ) Denerwuje mnie też jak czepiają się do mnie te stare dziady ode mnie z bloku ;P jak coś się zepsuje to od razu lecą do mnie ;|, chociaż teraz już mniej, ale kiedyś codziennie ;P No i oczywiście coś, co denerwuje mnie jak nic innego to szkoła i nauczyciele, tu chyba z wiadomych powodów ;)

Olaf Lubaszenko- czyli aktor/reżyser :]
Bardzo lubię Olafa jako reżysera, jako aktora trochę mniej, ale też jest spoko :), do tego jest kibicem LEGII :D Jego filmy: „Chłopaki nie płaczą”, „Poranek Kojota” czy „E=mc^2” to dla mnie elita polskiej komedii. Każdy z tych filmów ma świetny klimat i obsadę :) Dialogi w tych filmach to po prostu mistrzostwo świata i do tego wypowiadane przez świetnych aktorów. Wyżej wymienione filmy mogę oglądać cały czas i mi się nie nudzą, szczególnie „Chłopaki nie płaczą”, który znam na pamięć :D

Piłka nożna- jest dla mnie czymś wspaniałym. Uwielbiam grać w piłkę, jest to czynność, która sprawia mi dużą przyjemność. Gdy jestem na boisku czuję się jak przysłowiowa ryba w wodzie, może i Bóg nie obdarzył mnie wielkim talentem, ale zawsze jak gram daję z siebie wszystko i nie odpuszczam. Ostatnio nie trenuję w żadnym klubie i już raczej nie będę, bo na to za późno ;) chyba, że w reprezentacji budy :P, ale w piłkę lubię pograć zawsze, nie jest ważna pogoda czy pora roku ;P mogę grać nawet w śniegu ;] Kiedyś najbardziej lubiłem robić to co GIGGI :) czyli bronić brameczki (trenowałem trochę w Żbiku Nasielsk, ale to odległe czasy, później mi się znudziło bo uznałem, że nic więcej się tu nie nauczę ;]). Ostatnio wolę biegać przy liniach od jednego do drugiego końca boiska ;P lub być stoperem :)
Oprócz gry uwielbiam oczywiście oglądać dobre mecze- szczególnie te naszego kochanego klubu.

Rasizm- rzecz której bardzo nie lubię. Nie potrafię zrozumieć ludzi dla których, murzyni czy azjaci to ludzie których od razu trzeba tępić. To jest totalny idiotyzm, żeby prześladować kogoś za kolor skóry. Żygać mi się chce jak widzę rasistów czy o nich słyszę. Niestety w Polsce tak się dzieje często, dla mnie po prostu ten naród jest chory i raczej się tego nie zmieni. Nie rozumiem co komuś przeszkadza murzyn ? Czy Oni robią coś złego ? :| NIE. Ale tak już na tym głupim świecie jest :(

Słuchanie muzyki- muzyka to jedna z moich pasji, słucham punka i metalu. Uwielbiam muzykę, nie ważne w jakim nastroju jestem. Po zwycięstwach czy ogólnie gdy mam dobry humor (rzadko mi się zdarza mieć zły ;P) włączam sobie utwory szybkie, radosne np. „ACES HIGH” (IRON MAIDEN- chociaż IRONI są ql na każdu nastrój ;) ) czy „Thanks for Nothing” (ogólnie cała dyskografia SUM 41) i wiele innych utworów metalowych czy punkowych, gdy jestem smutny włączam sobie utwory takie ONE (Metallica), I don’t wanna miss a thing (Aerosmith) czy The Show must go on i Friends will be friends (QUEEN), oczywiście jest ich jeszcze kilka, ale wymieniłem takie przykładowe ;), a gdy jestem bardzo zdenerwowany włączam coś mocnego, typu DEATH, SLIPKNOT czy ANTHRAX. Podsumowując muzyka jest dla mnie lekarstwem na wszystko, jest jak nałóg :D

Turyn- miasto marzeń. Wiem, że odwiedzę to miejsce i że będę na meczu JUVE. Bardzo chciałbym tam zamieszkać, bo na pewno nie mam zamiaru być w Polsce i chcę stąd jak najszybciej wyjechać. Oczywiście największy wpływ na to, że tak lubię Turyn ma JUVENTUS ;) Do tego jak napisałem wyżej, że uwielbiam góry, a Alpy miałem okazję zobaczyć tylko z okien autobusu :) więc chętnie bym się na nie powspinał.

Używki- alkohol, papierosy, narkotyki- rzeczy, których nienawidzę. Ile osób przez ostatnich kilka lat zaczęło palić ?!? To jest szok, a palą dlatego bo kolega, bo trzeba pokazać że „ja też mogę i potrafię”, a dla mnie to jest bez sens i ci ludzie nie mają własnego zdania i mają słabą psychę. To samo tyczy się picia, od kilku lat, młodzi ludzie piją gdzie się tylko da, a też zaczynali dlatego bo kolega i żeby nie być gorszym w towarzystwie. Ja się gorszy nie czuję gdy wszyscy piją czy palą, a ja nie. Patrzę tylko wtedy na nich i się zastanawiam, jak np. qmpel mówi: „idę na imprezę zaliczyć zgona” i co w tym takiego przyjemnego ? siedzieć pół nocy z ryjem w kiblu :| dla mnie to jest po prostu żałosne… Do tego po imprezach, ludzie się chwalą „o człowieku, wypiłem dziś 5 browarów i pół litra na 2, a ten Józiek to cienias bo wypił piwo i 2 kieliszki i zgon ”:| czy coś w tym stylu, i się właśnie zastanawiam nad głupota tych ludzi :| Czy picie, palenie, ćpanie czy jeszcze inne tym podobne to powód do dumy ? Otóż NIE. Jeśli ktoś pije czy pali to niech sobie to robi, jego sprawa, ale jak zaczyna się tym chwalić i myśli, że dzięki temu jest lepszy od innych, to w tym momencie dla mnie jest po prostu żałosny. A ile ludzi ginie przez alkohol ? Większość wypadków samochodowych jest właśnie spowodowane jazdą po pijaku.
Jak można wyczytać wyżej, sam nie piję ani nie palę i nie mam zamiaru tego robić !

We are the champions- piękny utwór, nagrany przez legendarną grupę QUEEN (zresztą, chyba każdy to wie) uwielbiam słuchać tego utworu po triumfach głównie JUVE, ale nie tylko. Słuchałem go gdy nasz Adaś zdobywał kryształową kulę czy MŚ. Ten utwór budzi we mnie zwycięscę, ale też się przy nim wzruszam, jak przypomnę sobie o tym, że Frieddy’iego nie ma już z nami :( Ale On jest wieczny i pozostanie na zawsze w sercach fanów, tak samo jak wieczny jest ten utwór…

Zupa ogórkowa- :P uwielbiam jeść zupę ogórkową ;P, a tak szczerze, to nie miałem pojęcia co napisać na tę literę, a nie mam zamiaru robić tego na siłę, bo to bez sensu…
Ostatnio zmieniony 21 sierpnia 2005, 22:39 przez Ironek, łącznie zmieniany 2 razy.


Lypsky

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 22 grudnia 2003
Posty: 4747
Rejestracja: 22 grudnia 2003

Nieprzeczytany post 10 października 2004, 09:20

Po kilku dniach ciezkiej pracy przed waszymi oczami ukazuje się mój alfabet :]

A-utorytet- ‘’powaga, wyrocznia,alfa i omega, mistrz, wpływ, znaczenie, powazanie, szacunek.’’
Jedyna osoba która moglaby być moim autorytetem jest Jezus Chrystus.
Bog i człowiek w jednej osobie.Jego cale zycie było podporządkowane wierze i ludzkości.
Nigdy nie wyrzekl się ojca.Nawet w najciezszych chwilach modlil się.
Pomagal slabym wspieral biednych,nawracal niewierzących. Cudotworca uznany za zlego czlowieka
Nie było dla niego barier.
Moja wiara staje się mocniejsza dzieki Jezusowi. Przez to co cierpal za nasze grzechy potrafiłem zrozumieć sens chrześcijaństwa. Oddal własne zycie za nas. Po to abyśmy my w dzisiejszych czasach mogli zyc. Nie jestem osoba nadzwyczaj wierzaca (msze w każdą niedziele)ale osoba Jezusa w kościele jest dla mnie bardzo znaczącą. Czytając ewangelie można ujrzeć dobro i mądrości płynące z serca Chrystusa. Jest on nauczycielem i odkupicielem.Uczyl ludzkości tym co mowil,odkupil nas swoja śmiercią. Od lat młodości wyróżniał się dobrocią i mądrością. W dorosłym zyciu nigdy nie ugiąl się pod grzechem.Nauki które były wypowiadane 2000 lat temu nadal są aktualne,maja swój przekaz w dzisiejszym swiecie.
Podsumowując Jezus Chrystus jest moim wzorem, wzorem który potrafił oddać własne zycie za swoich braci i siostry. Postawa ktora w dzisiejszych czasach jest niemal niemozliwa.
Jestem dumny z mojej wiary dzieki Jezusowi.

B-aggio Roberto-(sorka za powtórkę ale nie moglem sobie darowac).
Większość o Roberto powiedział Rybeq a powtarzac się nie ma sensu wiec napisze krotko od siebie ;)

Wszystko zaczęło się od mistrza od wielkiego jedynego mistrza którym zawsze był dla mnie Roberto.
Moja milosc do futbolu zaczela się od niego.To jego wspaniale zagrania pozwalaly mi pokochac pilke.
Od lat młodzieńczych był on dla mnie futbolowym wzorem. Jego dryblingi strzaly były czyms czego do konca zycia nie zapomne. Pilkarz wspanialy ale jakze niespełniony. Brak waznyh trofeow lecz nie to budowalo jego kariere. Fenomen złotego chłopca wloskiej pilki zbudowala jego doskonala gra.
Przywodca który nigdy się nie załamywał, potrafil podniesc caly zespol jedna akcja.
Avator i podpis to za malo żeby wyrazic mój szacunek i uwielbienie do tego mistrza.
Jego wspaniala kariera dobiegla konca :( . Kiedy patrzy się na ostatni mecz lezka się w oku kreci, w tej jednej chwili przypominaja się wszystkie akcje, fenomenalne zagrania cala kariera przelatuje przed oczami. Gdzie nie gral tam był kochany. Juve Milan Bologna Intr viola Brescia. Te kluby laczy wielki mistrz. Cos się zaczyna cos się konczy .Mysle ze fenomen Robyego nigdy nie odejdzie w zapomnienie był zbyt dobrym pilkarzem aby można było o nim zapomniec. Uwielbiany przez cala Italie i nie tylko.
On spowodowlal moja milosc do futbolu, dzieki niemu moglem ujrzec piekno tego sportu.
Tak wielki talent jakim był Baggio ciezko jest spotkac. Był to pilkarz nadzwyczajny, majacy wyższe cele. Nigdy go nie zapomne , zawsze był dla mnie najlepszy najwspanialszy. Nie da się go zastąpić pilkarzem pierwszym lepszym :(. Pozostaje nadal oglądać te wspaniale zagrania , strzaly i dryblingi.
I will never forget you Roberto!! ;(

C-hampions League-czyli Liga Mistrzow.Jedno z moich wielu marzen.Od 96r. czekam na powtórkę z historii. Mam nadzieje ze godzina zero już się zbliza.
Wygranie przez Juventus Ligi Mistrzow jest moim celem numer jeden od kilku lat.
Dwa lata temu było blisko.Pamietam ze po meczu nie moglem powstrzymac lez, nie lubie plakac ale tym razem musialem. Oczekiwania były wielkie lecz to na co tak liczyłem nie spełniło się. Nie spalem cala noc rozmyślając co było nie tak , dlaczego tak musialo się stac.
Loteria zwana karnymi sprawila ze zamiast radości w moim sercu zapanowal smutek a zamiast okrzykow szczęścia były lzy. Takie jest zycie. Dla jednych to były chwile wspaniale dla innych okrutne. Podczas pamiętnego wieczoru miałem wielkie nadzieje pozniej nie moglem się pogodzic z prawda. Był to moj czwarty final z Juve. Mecz u z Ajaxem nie przezywalem zbyt bardzo gdyz był to mój debiut jako kibica Juve, porazka z Realem uklula mnie w serce natomiast przegrana z Borusia była już sporym przezyciem. Myśle ze moje marzenie spełni się, trzeba w to mocno wierzyc a moja wiara jest ogromna.
Prędzej czy pozniej siegniemy po Puchar Mistrzow jestem tego wiecej niż pewien :)

D-om- rodzinny jest dla mnie czyms niezwykle waznym. Niegdyś mieszkałem w innym miescie (Wolominie) przeprowadzke bardzo przeżyłem. Nowe miejsce nowi ludzie nowa szkola nowe otoczenie.Wszytko było inne, nie moglem się zaaklimatyzowac. Chciałem wrócić do starego miasta i kumpli.Taki stan trwal ok. 1 rok pozniej po głębszym zapoznaniu się z otoczniem i nowymi kolegami okazalo się spoko. W tym momencie nie zaluje tej zmiany. Utrzymuje kontakt ze starymi kolegami, czasami ich odwiedzam. Nie ukrywam ze przeprowadzka była nie milym przezyciem ale z perspektywy czasu oceniam ja pozytywnie. Nowy swiat po dłuższym zapoznaniu nie musi być wcale gorszy lecz wrecz przeciwnie. W tym momencie nie wyobrażam sobie ze mialbym gdziekolwiek się ruszac. Jedna przeprowadzka w moim zyciu wystarczy.Nie zycze nikomu zmiany miejsca zamieszkania, nie jest to zbyt mile :/

E-mocje- W zyciu każdego człowieka jest wiele emocji. Zmieniaja się z dnia na dzien ;)
Ja wyrazam je czesto w malo kulturalny sposób :P to znaczy przekleństwa. Nie ukrywam ze lubie przeklinac,czuje się wtedy jakos lepiej.
Potrafie wyrazac emocje także w inny, zwykly sposób. W dzisiejszym swiecie odgrywaja one duza role. Pod ich wpływem dzieja się rozne rzeczy. Jest ich w naszym zyciu pelno.
Nie należy reagowac zbyt emocjonalnie bo nie jest to zbyt korzystne dla nas(latwo zrobic cos głupiego). Nalezy panowac nad swoimi emocjami ,(ja przynajmniej probuje).Czasami Się udaje
(choc nie zawsze ;) ).Z moimi emocjami roznie bywa. Potrafie wybuchnąć aby chwile pozniej siedzieć w ciszy :)
To jak reagujemy zalezy także od naszego charakteru, a tego już się nie zmienimy :]

F-utbol- moje hobby :) .Gra jak i oglądanie sprawia mi wiele radości. Jeżeli chodzi o uprawianie owszem ale tylko towarzysko kilka razy w tygodniu wraz z kumplami lubimy pokopac.
Jeśli nadaza się okazja do gry staram się jej nie marnowac. Kiedys wydawalo się ze pilka będzie tym co w zyciu będę robil wyczynowo. Niestety, pewne okoliczności wyeliminowaly taka możliwość. Nadal zaluje bo przez pewna chorobe (nic groznego ale musialem zaprzestac treningow) już się nie podniosłem. Takie jest zycie,co poradzic ;) Poza gra uwielbiam oglądać mecze (zdazalo się oglądać na zywo mecze reprezentacji bądź Legii :) ) Wszystko mi jedno czy gra liga polska czy wloska.Zawsze chetnie wlacze TV aby zoaczyc jak 20 gosci lata za jedna pilka aby wwalic ja do siatki gdzie stoi jeszcze pewien typek :D Wszytkie Me MS lub inne imprezy pilkarsie nie mogą mi umknąć :) Zawsze chetnie oglądam, lecz najwięcej emocji wzbudzaja we mnie mecze Juve. Potrafie się wtedy naprawde niezle zdenerwowac, taki stan utrzymuje się 90min a po meczu nie chce puścić :) Przeżyłem wiele rozczarowan z futbolem były tez chwile wspaniale.
To wszystko sklada się na piekno tego sportu który wzbudza emocje i rywalizacje na calym swicie.
Pilka nozna dzieli i laczy ludzi :)

G-lupota- cecha której nie lubie u ludzi. Tak naprawde każdy człowiek ma w sobie troche głupoty.
Sam ilokrotnie robilem glupie rzeczy których bardzo żałowałem. Czasami robimy cos czego nie przemyślimy a pozniej?? Złość, zal, wstyd. Niestety głupotę ludzie pokazuje w wielu sytuacjach, okloicznosciach. Nie myśląc możemy wyrządzić komus przykrość bądź zrobic krzywde dlatego zanim cos zrobisz przemysl to nie dwa lecz dwadzieścia razy aby pozniej nie żałować swoich decyzji.
Glupota ludzka nie zna granic wiec trzeba ja wytępić :] (choc w niektórych przypadkach jest to niemożliwe.Przyklad?? pan toffi :Lol: )

H-istoria-nasze zycie , obecne chwile składają się na historie. Jest ona pojeciem bardzo względnym.
Historia nie jest tylko lekcja w szkole jest to cos o wiele głębszego. Kazdy człowiek ma swoja historie która sam sobie pisze. Jak ona będzie wyglądać zalezy jedynie od nas.
Sklada się na nia wiele elementow z naszego zycia. Dlatego warto pozostawic po sobie dobre wrazenie może inni nie będą uczyc się o nas w szkolach lecz zapamiętają nas jako dobrych ludzi a to jest zdecydowanie cenniejsze.

I-ronia- tu duzo pisal nie będę.Wystarczy spojrzec czasami na moje posty jest w nich duzo ironii.
Posluguje się nia ale sa jakies granice ktoryc przekroczyc nie można.Nie ukrywam ze jest ona moja bronia która lubie czasem wyjac i wykorzystac :]
Obecnie staram się używać coraz mniej ironii bo wiem ze może się to nie podobac lecz swojego ‘’ironicznego’’ charakteru już nie zmienie :twisted: takim wrednym Dj-em już pozostane :D
Moja droga do ironii była bardzo dluga. Nie ukrywam ze mój początek na forum był beznadziejny.
Przyszedłem tu bo lubilem Juventus a na forum podobaly mi się gwiazdki :/ Dopiero pozniej zrozumialem o co tu tak naprawde chodzi. Moja przemiana dokonala się . Z zwykklego nabijacza (nie oszukujmy się taki był początek co pokazywaly kartki) stalem się mysle wyróżniającym użytkownikiem(to za sprawa pewnego użytkownika o którym nieco pozniej).
Dlatego nowi nie powinni przejmowac się swoimi początkami bo to zawsze jest trudne :]

J-uve- (chciałem być oryginalny wiec nie napisałem jak wszyscy Juventus :P :D )
Co można na ten temat napisac poza tym ze jest to moja wielka miłości która nigdy nie zniknie.
Przygoda rozpoczęła się jak w przypadku większości w roku 96.
Wraz z tym klubem przezywalem chwile zwątpienia radości smutku lecz nigdy go nie opuściłem. Dziwne jest to ze pokochałem klub tak oddalony, jak widac milosc nie wybiera ;) Nigdy nie wstydziłem się ze jestem kibicem Juve, nigdy tego nie żałowałem.
Jest to najpiekniejsza ‘’Stara Dama’’ jaka w moim zyciu spotkałem :D
Do konca dni Juventus zostanie w moim sercu.
Swoja droga po moich postach na forum powinniescie wiedziec jaki jest mój stosunek do Juve :]

K-obiety- najpiekniejsza rzecz jaka stworzyl Bog :D
Sa one cudem, żywym cudem. Bez nich po prostu ten swiat nie istniałby.
Daja one mezczyzna wiele szczęścia. Dziwic mogą nieco czeste zmiany zdan, nastrojow ale jak to się mowi ‘’kobieta zmienna jest’’ . Było kila wspaniałych kobiet w moim zyciu przeżyłem także kilka zawodnow z nim zwiazanimi (znaczy się koszow :P ) Obecnie jestem na poziomie ponownego szukania szczęścia lecz czy znajde??Tego nie wiem pozostaje mi szukac dalej a może jakis aniol wpadnie do mojego cieplego serducha :) Tym czasem pozdrowienia dla wszystkich forumowiczek ( w szczególności Maggie :] )

L-egia Warszawa- :D To jest to ;) Legia jest po Juve moim ulubionym klubem. Kilka razy do sezonu wpadam na stadion przy ul. Łazienkowskiej aby dopingowac (L) . Moja przygoda z tym klubem zaczela się już dawno (już nawet nie pamiętam od kiedy ;) ). Uwielbian chodzic na mecze Legii. panuje wspaniala atmosfera, kibice daja z siebie wszystko aby wesprzec pilkarzy. Flagi spiewy transparenty fajerwerki itp. Z tego znani sa kibice Legii. Niegdyś ich obraz wyglądał zupełnie inaczej :/ sa jeszcze wśród kibicow glupki szukający wrażeń ale na szczescie to tylko poszczególne przypadki. Już niejednokrotnie zdzierałem gardlo na ‘’Zylecie’’ ;) .
Legia jest lubiana i znienawidzona. Na slowa krytkow i przeciwnikow nie zwracam uwagi i nadal krocze w moim byciu legionista. Bedac na Legi uwielbiam śpiewać z calym stadionem ‘’Sen o Warszawie’’ ś.p Czeslawa Niemena (ale o tym nieco pozniej)
Na pewno do wielkich Legii zalicza się ś.p Kazia Deyne i nadal żywa etykiete Jacka Zielińskiego.
Czekam na kolejne mistrzostwa i mam nadzieje ze już niedługo. W tym sezonie mam zamiar wybrac się kilka spotkan i nadal wspierac Legiunie :)

M-ilosc-
Podobno najpiekniejsze uczucie jakie człowiek w zyciu doznaje. Ja na milosc nadal czekam i chyba jeszcze troche czasu minie zanim ona do mnie dotrze(w pewnym sensie już jest milosc do Juve :) ). Było kilka ladnych dziewczyn w moim zyciu, początkowo duzo nadzieji a roznie się kończyło. Moje wszystkie kobiety można nazwac jedynie zauroczeniem bo na pewno to nie była milosc. Po dłuższym zapoznaniu dochodziłem zawsze do podobnych wnioskow: to nie jest ta jedyna. Pozostaje czekac nadal mysle ze i mnie ta milosc do wspanialej kobiety dopadnie :D

Ś.p N-iemen Czesław- Wspaniale piosenki, wspanialy spiew.
Jego piosenka ‘’Sen o Warszawie’’ jest klasykiem. Uwielbiam jej słuchać i śpiewać. Piosenka której nigdy nie zapomne ile razy ja slysze zawsze się wzruszam. Kiedy jestem tylko na meczu Legii z wielka radością spiewam ten wspanialy utwor. Dobry człowiek, wiesc o jego śmierci spadla na mnie jak grom z jasnego nieba. Ciezko pogodzic się z odejściem jednego z najwspanialszych twórców polskiej muzyki.
Jego inne piosenki także przejda do historii.
On natomiast zostal zapamiętany jako jeden z wielkich. Data 17 stycznia 2004 zapisze się w historii polskiej muzyki jako smutny dzien, dzien w którym odszedł wielki Czeslaw Niemen.

O-dpoczynek- :) Jak Dj lubi odpoczywac?? Jest wiele możliwości. Chetnie leze sobie i odpoczywam spiac(moge to robic godzinami :P ). Dobry film jest takze mile widziany(wiele już się widzialo :) ).
Lubie posłuchać dobrej muzyki (mam kilka ulubionych utworow na rozne okazje). Meczyk w TV lub inny programik do tego chipsy i cola. Nie zdrowo ale jak przyjemnie :D
Czynny odpoczynek także nie jest mi obcy. Lubie uprawiac sporty: kosz, pilka nozna, tenis .Spotkanie ze znajomymi także jest forma odpoczynku. Bardzo lubi się smiac. Kiedy jest okazja pozartowac z kumplami chetnie ja wykorzystuje. Do tego dochodza kino mecze imprezy i kiedy mam wolny czas nie mogę się nudzic. Zawsze znajdzie się cos ciekawego do robienia a nuda?? Strata czasu ;)

P-olska-czyli mój kraj. Mimo tego co ostatnio się u nas dzieje jestem dumny z tego kim jestem. Mimo iż niektórzy nie wiedza nawet gdzie lezy Polska ja jestem dumny z mojego kraju. Być Polakiem to brzmi dumnie. Nigdy nie wstydziłem się mojego kraju. Nasi przodkowie walczyli w wojnach, w powstaniach o wolność o to abyśmy my dzis mogli zyc w wolnym kraju. Jestem im za to naprawde wdzieczny. Oddali swoje zycie za narod. Prawdziwi patrioci, ja za takiego się nie uwazam bo watpie aby było mnie stac na taki gest. Jestem dumny z tego jaki jest mój narod jacy byli Polacy. Oni dali nam dzisiejsza wolność. Oddali swoje zycie aby nastepnym pokoleniom było lepiej, aby pokazac ze Polska nigdy nie zniknie z mapy lecz będzie dumnym walecznym państwem. Zal mi jest za osob które wyrzekaja się Polski bo uważają ze to wstyd :/ Polacy nigdy się nie poddawali byli silni, walczyli do ostaniej kropli krwi. Nigdy nie wyrzekne się mojego kraju bo tu się urodziłem tu zyje i przezywam najpiękniejsze chwile mojego zycia.Za to wszystko jestem wdzieczny Bogu i moim rodakom którzy poswiecili wlasne zycie dla nas.

R-ybeq- :*
Najlepszy kumpel z forum. Nasze bliższe poznanie było bardzo dziwne wszystko zaczęło się od slow kolegi: ‘’od tego momentu nie istniejesz dla mnie na tym forum’’ :D . Pozniej jakos się pogodziliśmy nastąpiła wymiana numerow tel i bliższe poznawanie. Mimo iż jest gorolem ze Slaska ( :D ) zawsze jakos się dogadujemy. Niejednokrotnie na forum były ostre dyskusje na forum z naszym udzialem (glownie Legia 8) ). Znamy się krotko (dokladnie dzien po finale PP zaczęliśmy gadac na gg itp. ) a mimo to zzylem się już z tym ślązakiem. Na niektóre tematy mamy podobne zdania natomiast niektore bardzo nas roznia. Zawsze mogę z nim pogadac, poradzic się. W każdej naszej rozmowie jest wiele Lolow :D Lubie sobie z nim żartować. Wystarczy już tego slodzenia i trzeba wypisac minusy.
Po pierwsze nie lubi Legii :/ można powiedziec ze nienawidzi. Uwielbia mnie draznic na tym punkcie.
Po drugie wagaruje :Lol: mama zabrania zadawac mi się z takimi lobuzmai :P Po trzecie pije piwo czyli niegrzeczny chlopiec :D Mimo tego jednego minusu (pozostale dwa się nie licza :P ;) ) Rybus jest spoko kolesiem z którym zawsze można pogadac na niezliczone tematy.Mam nadzieje ze kiedys się spotkamy przy jakims browarku i będziemy mogli naprawde dlugo i powaznie pogadac.
Tym czasem pozdrawiam najlepszego kumpla z forum :) az dziw ze można poznac takich ludzi przez internet :D

S-zkola-fuj!! Niecierpie szkoly.jest ona dla mnie meka.nauka nauka i jeszcze raz nauka. Nauczciele sa chorzy ogolnie instytucja szkoly już dawno powinna zosta zlikwidowana :D
Tak naprawde za szkola nie przepadam glownie z powodu nauki ocen klasowek itp. Lecz kiedy przemina zle lekcje może się podobac. Zawsze w szkole jest wesolo, wraz z grupa kumpli robimy ostre jaja. Nie ma przerwy żeby się cos nie dzialo. Nie oszukujmy się bez szkoly zapewne nigdy bym ich nie poznal. Czasami zarobi się jakas laske ale trudno trza ic przed siebie.Nie ukrywam ze nie lubie tego ale co zrobic takie jest zycie a co ma być to będzie ;) W szkole poznawalem wszystkie moje dziewczyny a były to chwile szczesliwe. Widac ze szkola mimo wzystkich swoich minusow nie jest taka zla. Ciekawi ludzi dziewczyny a do tego jest wesolo. To wszystko tworzy z tego nieszczesnego beznadziejnego budynku calkiem cieple miejsce spotkan przyjaciol.

T-he best-(najlepsze ;] )
Film- Psychoza (Hitchcocka- kapitalny film który trzma w napieciu od początku do samego konca)
Głupi i Głupszy (na rowni z psychoza,film o dwoch kretynach,Ogladlem go ok.20 razy :] )
Piosenka- ‘’Sen o Warszawie’’ (Czeslawa Niemena)
Piosenkarz-Czesław Niemen
Zespol muzyczny- Roxette i Scooter
Aktor i aktorka- Jim Carey i brak :D
Miasto-Warszawa
Sport-Pilka nozna

U-mrzec- niestety musi każdy człowiek :( Umiera się w różny sposób: wypadki choroby morderstwa. Odchodza wielcy (pilkarze piosenkarze aktorzy) i niestety nic nie można zmienic.
Każdy człowiek boi się śmierci bo jest ona czyms nowym, niewiadomo co będzie z nami pozniej.
Wystarczy jeden nieszczęśliwy wypadek przypadkowe zderzenie potkniecie się.Przed smierca nie można się uchronic.
Kiedy odchodzi ktos bliski zawsze stawiamy sobie pytanie dlaczego??Tego nikt nie wie, Bog tak chciał i już nic na to nie możemy porazdzic. Śmierć jest czyms zwyczajnym lecz jak strasznym. Trzeba korzystac z zycia poki możemy bo nigdy nie wiadomo co może się nam zdarzyć jutro.
Nie będę się rozpisywal bo na temat bo nie jest to przyjemne.
Człowiek rodzi się aby zyc i aby umrzec. Niestety nic na to nie poradzimy :(

W-iara- ‘’Wiara czyni cuda’’
Madre haslo które warto stosowac. Nie traccie nigdy wiary.
Jakby nie było zle zawsze może byc lepiej ;)

Y-ari- kolega od którego moja przygoda z forum zaczela się na powaznie (wtedy tez poznałem świergota i koube których z tego miejsca pozdrawiam ;) ).Byl to dzien otwarcia sklepu Jp z plytkami.
Wbilem się na czata aby zadac kilka pytan Martinowi.Przybyl wtedy także Yari i od tego momentu zaczęło się. Pamietam ze tamtem wieczor był doscy wesoły,odbieraliśmy adminom wladze na JP :D
Pozniej był byl już kontakt na gg. Tego samego dnia Yari zostal modem :]
Od tego pamiętnego wieczoru często rozmawiamy. Mimo lekkiej roznicy wieku doskonale się dogadujemy. Jest on moim naprawde dobrym kolega z którym (podobnie jak z Rybqiem) zawsze można milo pogadac. Tematy nigdy się koncza ;) zawsze jest wesoło. Pamiętam dzien w którym Yari po raz pierwszy spotkal swoja milosc (ramsteina :D i jadl wtedy czeresnie :D ). Znamy się troche czasu, często gadamy wymieniamy poglady zartujemy. Od momentu jego poznania na forum zaczela się dla mnie zmiana. Moje posty zaczely przybierac nowego kształtu. Ze zwykłego szaraczka zmienilem sie na użytkownika który ma swoja zdanie, który wyroznia się czyms od wszystkich.
Mam nadzieje ze kiedys zobacze się z nim osobiście i będziemy mogli sobie spokojie pogadac ;)

Z-ycie-(będzie na ż :P )
Moje zycie trwa (i tutaj pewnie większość zaskocze) dopiero 15 lat. 10 sierpień 1989 ta data przejdzie do historii :D Urodziłem się w Warszawie, mieszkam w Ząbkach. Mam brata z którym raz się dogaduje a raz nie :P Nie zaluje moich decyzji , podchodze do zycia z haslem ‘’co ma być to będzie’’.
Chodze sobie kilka razy w tygodniu do gimnazjum w Zabkach (miasto kolo Warszawy). Mimo młodego wieku mam wyrobione zdanie na kilka tematow. Jestem bardzo konfliktowy, klotnie ze mna sa zwykla codziennością. Jestem osoba doscy niesmiala, nawiązywanie kontaktow sprawia mi spore klopoty. Czasami jestem oschły a winnym przypadku czuly.Wszystko zalezy od sytuacji.
Nie lubie ludzi pazernych i cfaniaczkow.
Jesli chodzi o przyjaciol to jest ich trzech. Znamy się od najmłodszych lat. Zawsze mogę na nich liczyc. Mimo iz mieszkamy gdzie indziej staram się z nimi spotykac przy każdej możliwej okazji.
Kobiety obecnie brak :/ mam nadzieje ze niedługo to się zmieni bo odczuwam potrzebe bliskości.
Musze powiedziec ze jestem bardzo wybredny i to w każdych kategoriach.
Staram się nie oceniac ludzi z gory lecz nie zawsze to się udaje. To chyba wszystko dotyczące mojego zycia :]


Mam nadzieje ze mój alfabet przybliżył wam moja skromna osobe.
Wiem ze to co napisałem nie może równać się z poprzednikami ale starałem się z calych sil :]
Włożyłem w mój alfabet sporo serca.
Zycze milej lektury

p.s. alfabet początkowo miał ukazac się o godz. 00.00 ale z powodu mojego neta :x prezentacja opóźnila się :/


a ja kocham gołe baby, gołe baby do przesady
azzurra

Qualità Juventina
Qualità Juventina
Awatar użytkownika
Rejestracja: 02 lipca 2003
Posty: 213
Rejestracja: 02 lipca 2003

Nieprzeczytany post 15 października 2004, 16:57

Alfabet. Właśnie przeczytałam to, co tutaj stworzyłam. Może podeszłam do tego zadania zbyt serio i trochę przynudzam… Nawet na pewno tak Ale co tam! To jest szczere wyznanie azzurry! Taka właśnie jestem! Dziękuję tym z Was, którzy poświęcą swój czas i przeczytają choć fragment tej „spowiedzi”.
Boję się pająków, karaluchów i samotności.
Czas. To jest coś, na czego brak cierpię notorycznie! Jestem bardzo zajętą osobą, mój grafik jest ułożony na 5 dni w tygodniu od 8 do 20. Ale ja to lubię! Robię to celowo. Zauważyłam bowiem, że im więcej rzeczy mam do zrobienia, tym mniej czasu zajmuje mi ich wykonanie i tym więcej czasu mam dla siebie, znajomych i rodziny. Czasami ciężko bywa w sesji, bo miewam jakieś 7 egzaminów na obu kierunkach i jeszcze dochodzi projekt w pracy... Ale na szczęście takie sytuacje kryzysowe nie zdarzają się zbyt często. Poza tym wychodzę z założenia, że skoro mam jedno życie, to powinnam tracić go jak najmniej. Napięty harmonogram zajęć daje mi poczucie spełnienia.
Ćwiczenia fizyczne. Uwielbiam zdrowy wysiłek fizyczny. Dzięki niemu doskonale się odstresowuję, relaksuję i potrafię zdystansować od problemów. Poza tym ćwiczenia to jeden z najlepszych sposobów dbania o siebie, a kto nie chce dobrze wyglądać? Dlatego staram się przynajmniej dwa razy w tygodniu pójść na aerobik, a wszędzie, gdzie to możliwe, dojść pieszo, zamiast pojechać tramwajem.
Dążenie do celu. Uważam, że jak naprawdę czegoś się pragnie, to można to osiągnąć. Ale same chęci nie wystarczą. Każdy sukces okupiony jest, a przynajmniej powinien być, ciężką pracą. Dlatego nie boje się wysoko zawieszonych poprzeczek w życiu – im wyższa poprzeczka, tym wyżej skoczę. Jeżeli bardzo czegoś chcę, to zazwyczaj to dostaję. Oczywiście okupione jest to zawsze wysiłkiem i wyrzeczeniami z mojej strony, ale osiągnięcie celu jest tego warte. Szkoda tylko, że nie mogę kontrolować czynników niezależnych ode mnie, które mogą mieć wpływa na mój wynik końcowy Acha, zapomniałabym o czymś ważnym, jeśli nie najważniejszym – nie można dążyć do celu po trupach. Krzywda innych obdziera sukces z przyjemności.
Emocje. Tak sobie czasami myślę, w chwilach smutku naturalnie, że uczucia i emocje to największe przekleństwo ludzkości. Ale zaraz potem dochodzę do wniosku, że to przecież one czynią nas ludźmi. Niestety należę do tych nadwrażliwych jednostek, które łatwo popadają w skrajne emocje, przeżywają je niezwykle silnie, okazują na każdym kroku i nie potrafią ich ukrywać. W kontaktach z mniej „wylewnymi” ludźmi może to być poważny problem, jednak nigdy tak naprawdę nie przywiązywałam wagi, co myślą o mnie inni. Moi bliscy, którzy już dość dobrze mnie znają, lubią chyba tę moją otwartość. I mi tez jest z tym dobrze.
Fantazja. Życie byłoby bez niej niezwykle nudne. Jest podstawą zarówno wielkich wynalazków, jak i postępu. A ile daje na co dzień radości! Nie ma to jak odrobina szaleństwa, nie tylko w zabawie, ale w życiu generalnie. Bo kto powiedział, że wszystko ma być śmiertelnie poważne. Jeżeli tylko moja fantazja podsuwa mi jakiś śmiały pomysł i ma odwagę go realizować, to korzystam z tej okazji do uszczęśliwienia siebie i innych.
Gabriel Garcia Marquez. To jest mój ulubiony pisarz. Po przeczytaniu ostatniego zdania „Stu lat samotności” miałam ochotę zacząć całą powieść jeszcze raz. Byłam pod ogromnym urokiem tego magicznego świata z pogranicza kolumbijskich legend i mistycyzmu... Inne książki Marqueza też mi się niezwykle podobają, ale „Sto lat samotności” jest tylko jedne :D.
Herbata. Generalnie nie lubię herbaty, wolę kawę. Ale w wyjątkowych sytuacjach może być biała, albo zielona z miodem i cytryną.
Indywidualizm. Jest to chyba jedna z cech, które sobie najbardziej cenię. Jest tylko jeden warunek, musi to być coś naturalnego, co płynie z wnętrza, a nie poza, chęć wyróżniania się z tłumu na siłę. Śmieszą mnie ludzie, którzy podążają za modą, czy to w ubiorze, czy to w ideach, myśląc, że to takie „oryginalne”. Jeśli coś jest modne, to fiest ani oryginalne, ani tym bardziej nie jest przejawem indywidualizmu. Prawdziwym indywidualizm, dla mnie, to nonkonformizm, odwaga szerzenia poglądów nawet najbardziej wyśmiewanych. Niestety w Polsce 45 lat realnego socjalizmu zrobiło swoje – wszystko, co inne, jest wyśmiewane i napiętnowane. Widać to choćby po tym, jak się Polacy ubierają, byle tylko się wtopić w szarość ulic, żeby nikt na nas nie zwrócił uwagi! Tak samo jest z poglądami – byle tylko się nie wychylać i nie myśleć inaczej, niż większość... To bywa dla mnie problemem, bo jeśli mam zdanie w jakiejś sprawie, to będę go bronić ja lwica, nawet, jeśli jest mało popularne.
Juventus. I wszystko jasne!
Kornelia. Tak właśnie mam na imię. To był pomysł mojej mamusi :D A oto kilka informacji o mnie:
- Data urodzenia: 28.06.1981r.
- Miejsce zamieszkania: Wrocław
- Studia: V rok stosunków międzynarodowych, III rok ekonomii
- Ulubiony kolor: różowy
- Ulubiony film: „Dogville”
- Ulubiona piosenka: „To where you are” Josha Grobana
- Najbardziej lubię jeść: czekoladę, lody, placki ziemniaczane, nadziewanego kurczaka i pieczonego karpia
- Najbardziej lubię pić: kawę z mlekiem, sok z czerwonych pomarańczy, sok pomidorowy, sok marchwiowy i Martini roso z lodem
- Wolny czas spędzam najchętniej: czytając; z przyjaciółmi
- Ulubieni aktorzy: Sean Connery i Alan Rickman
Los (przeznaczenie). Wierzę w to, że nasze życie tylko do jakiegoś stopnia kształtujemy sami, a wiele zależy od przypadku, losu, Boga, przeznaczenia... Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że każdy człowiek rodzi się w innej rodzinie i to określa jego życie? Przyjaciół też sobie sami nie wybieramy – ktoś lub coś stawia ich na naszej drodze. A miłość? Ona już w najmniejszym stopniu jest kwestią naszego świadomego wyboru. Wiara w przeznaczenie pomaga mi szczególnie w trudnych chwilach, kiedy mogę sobie powiedzieć, że tak miało być, że wszystko dzieje się z określonego powodu i prowadzi do szczęśliwego końca.
Łoś. Łosie żyją w Norwegii, a ja bardzo lubię ten kraj. Piszę o nim nawet moją pracę magisterską.
Mądrość. To jeden z celów do których dążę. Cel nieosiągalny, bowiem im więcej wiem, tym większą dostrzegam swą niewiedzę. Dlatego sceptycznie podchodzę do ludzi, którzy sami uważają się za mądrych, chwalą się nią. Poza tym, moim znaniem, znacznie ważniejsza od wiedzy książkowej jest mądrość życiowa, a żeby ją zdobyć, trzeba wiele przeżyć, wiele doświadczyć. Długa więc jeszcze przede mną droga.
Nienawiść. Nie wiem, czy kiedykolwiek użyłam tego słowa w stosunku do kogoś. Jeśli tak było, popełniłam błąd, bo jeszcze nikogo w życiu nie nienawidziłam i mam nadzieję, że nigdy nie będę. Jest to chyba najbardziej destrukcyjne uczucie, które niszczy zwłaszcza osobę, która nim pała.
Ojczyzna. Nie jest moim zamiarem odwoływanie się do patriotyzmu i etosu narodowego. Chciałam tylko napisać, że ja lubię ten kraj, w którym przyszło mi żyć. Jeśli wyjeżdżam zagranicę na dłużej niż dwa tygodnie, to tęsknię do wszystkiego (nawet do swarów politycznych i afer), a zwłaszcza do polskiej kuchni. Chleb nigdzie nie smakuje tak jak w Polsce! Moim największym pragnieniem jest godne życie w tym kraju. Mam nadzieje, że nie będę musiała wyjechać do pracy „na Zachód” i będę mogła realizować siebie i wychowywać dzieci tutaj, w Polsce.
Przyjaciele. Ostatnio przekonałam się w trudnych chwilach, że mam ich kilkoro – na dobre i na złe. Okazało się, że mam przyjaciół wśród ludzi, których uważałam tylko za znajomych.
Brak mi słów, by wyrazić, ile ich wsparcie znaczyło dla mnie. Mam nadzieję, że nigdy ich nie zawiodę, bo to byłaby moja wielka, osobista porażka.
Rodzina. Cenię ją sobie najbardziej na świecie, wiem, że bez względu na to, co zrobię, oni są dla mnie i ze mną. Dzięki tym ludziom, jestem, kim jestem. Nigdy chyba się im nie odwdzięczę za to, co dla mnie uczynili przez te ostatnie 23 lata i za to co jeszcze uczynią. Jakie to szczęście, że istnieje bezinteresowna miłość!
Szczęście. Nie potrafię zinterpretować tego pojęcia. Jeszcze nie wiem, czym dla mnie jest szczęście. Nie czuję się na siłach, by oddzielić je od radości. Może kiedyś nabiorę pewności, że stan mego ducha to szczęście właśnie. Czekam na ten moment, ale jednocześnie się go boję, bo do czego będę wtedy dążyć? O czym marzyć?...
Świat. Nie przestaje mnie zadziwiać swoim pięknem i tajemniczością. Szkoda tylko, że my, ludzie, wyrządziliśmy mu tyle szkód.
Tolerancja. Wiele razy w życiu zastanawiałam się, co tak naprawdę to słowo dla mnie oznacza. Mętlik w głowie spotęgowały jeszcze zajęcia z etyki, filozofii, historii doktryn politycznych i prawnych… Na dzień dzisiejszy jest to dla mnie akceptacja tych poglądów i zachowań odmiennych od moich, które w swej odmienności nie naruszają praw i wolności ludzi nie wyznających ich.
Ubiór. Jestem kobietą, musicie więc poczytać trochę o ciuchach! Uwielbiam zakupy! Jest to, moim zdaniem, najlepszy sposób na rozładowanie negatywnych emocji, poprawienie sobie humoru, albo nagrodzenie samej siebie. Mogłaby spędzić kilak dni buszując po sklepach w poszukiwaniu idealnej bluzki, albo spodni. Jestem jednak bardzo wymagająca, część garderoby musi mnie zachwycić, musi być idealnie w moim stylu. Kupuję, bo mnie coś ujęło, a nie dlatego, że muszę cokolwiek nabyć. Ostatnio zlikwidowano mój ulubiony sklep, co widać w poprawie moich finansów. A jaki jest mój styl? To zależy do mojego nastroju. Wydaje mi się jednak, że jest dość kobiecy – dużo w mojej szafie krótkich spódnic i rzeczy o linii „blisko ciała”. No i obowiązkowo żywe, radosne kolory. Precz z czernią i wszystkimi odcieniami szaro-burego! Niech żyje róż, czerwień i pomarańcz!
Van Gogh. Nie jest to mój ulubiony malarz, wybrałam go spośród grona impresjonistów i ekspresjonistów, bo jego nazwisko zaczyna się na „v” :D. A wybrany został spośród właśnie tego grona, bo przedstawiciele tych dwóch nurtów oczarowują mnie niezmiennie grą kolorów. A jak już pisałam, bardzo lubię żywe, radosne kolory.
Wartości i zasady. Człowiek, który nie ma żadnych wartości i nie kieruje się żadnymi zasadami, jest dla mnie kimś, kogo wolę unikać. Sama jestem chyba dość zasadnicza. Ma zasady, z których nie rezygnuję, mimo, że niektórym mogą się wydawać bardzo staroświeckie. Ale wolę żyć w zgodzie z samą sobą, niż być „trendy”. Nie zgadzam się z powiedzeniem, że zasady są po to, żeby je łamać. Owszem, czasami trzeba z nich zrezygnować w imię „czegoś”, jednak tylko wtedy gdy to „coś” warte jest poświęcenia. Zasady i wartości powinny pozostawać niezmienne tak długo, jak to tylko możliwe. W tym naszym szalonym życiu, gdy zawsze się gdzieś spieszymy, potrzebujemy chyba punktu oparcia, czegoś trwałego. Ja przynajmniej potrzebuje.
Zdrowie. Prawda jest taka, że nie dbam o nie jakoś szczególnie... Prowadzę zbyt nieregularny tryb życia, żeby się zdrowo odżywiać i czasami wole zrezygnować z ciepłego swetra, jeśli się sobie w nim nie podobam. A poza tym objadam się słodyczami. Jedyne co robię dla zdrowia, to ćwiczenia... Póki co to wystarczy, ale pytanie: jak długo jeszcze?
Źle jest, bo nie wiem, co napisać na „ź”...
Życie. Nie mogłabym wymarzyć sobie lepszego zakończenia tego alfabetu – kocham moje życie! We wszystkich jego aspektach, w chwilach zlotów i upadków. I niech ten stan trwa jak najdłużej.


"Nigdy nie przestawaj się uśmiechać, nawet, kiedy jesteś smutny, nigdy nie wiadomo, kto może zakochać się w Twoim uśmiechu." - Gabriel Garcia Marquez
OskarG

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 08 października 2002
Posty: 2190
Rejestracja: 08 października 2002

Nieprzeczytany post 31 października 2004, 19:35

A wiec zaczynamy alfabet - Trochę go produkowałem - nie powiem litery na niektóre słowa było trudno znaleźć, ale udało się (niestety nie na wszystkie) -alfabet jest zapewne zakręcony i możliwe ze niezrozumiały, ale mam nadzieje ze to będą tylko takie znikome fragmenty. Po za tym zapraszam do czytania

Borys mój brat starszy ode mnie o 2 lata, Zawsze był dla mnie przykładem - zazwyczaj dobrym, ale nie zawsze. Prze pewnie okres w jak obaj byliśmy w liceum często się kłóciliśmy, ale żeby tylko to... Biliśmy i tak dalej..., po prostu miałem go dość (Jak ja go wtedy miałem dość) wszystko zmieniło się, kiedy mój brat poszedł a studia, w tedy jak widziałem go raz na 2-4 tygodnie to dopiero doceniałem jego obecność, i on moja też, po co to pisze, bo dzięki temu dowiedziałem się i zapamiętałem sobie, że: "ludzi doceniamy dopiero, gdy ich nie ma" - niby takie to proste, ale jednak trudne!

Całkiem trudna dla mnie litera i długo się zastanawiałem, co tu wpisać i w sumie to dalej nie wiem, może jak kiedyś coś wymyśle to dopisze.

Dobrze zjeść – to jest to ci tygryski lubią najbardziej, czyli dobrze zjeść. :)
Nie koniecznie muszą to być jakieś wymyślne potrawy, najważniejsze żeby były smaczne, pochwale się ze kilka z tych, co lubię jeść sam potrafię przygotować – wymieniać potraw nie będę.

Ewentualnie mogę napisać ze ta literka sprawiła mi bardzo dużo problemu i mimo usilnych prób i starań skojarzenia jej z jakimś dla mnie istotnym wyrazem. Nie udało mi się. Tak, więc dzięki tej porażce narodził się w mojej głowie taki pomysł, żeby zacząć od jakiegoś wyrazu, dzięki któremu mógłbym cos napisać, bo zostawiać wolną literkę to tak głupio. . Tak, więc dzięki temu pomysłowi możecie przeczytać ten tekst i mam nadzieja, że nie skończyliście po pierwszym zdaniu.  :P

Footbal - Lubię grać w piłkę lubię ją oglądać w dobrym wykonaniu - dlatego od jakiegoś czasu nie oglądam reprezentacji POLSKI:) (nie znoszę - Janasa) to też pewnie wpłynęło na ten fakt po za tym nie mam telewizora:) Uwielbiam oglądać Juve nawet jak grają słabo, bo w Polsce mało jest okazji obejrzenia naszego kochanego klubu

GŁUPOTA LUDZKA NIE ZNA GRANIC!!!

Humor lubię się pośmiać, lubię kawały, lubię komedie. Śmiech to podobno zdrowie. Dlatego też starałem się żeby ten Alfabecie nie był taki nudny (mam nadzieje, że nie jest)

Irytacja- chyba jedna z najgorszych moich cech, nie do końca nad nią panuje, ale nauczyłem się ja dostrzegać niestety dopiero po fakcie, co nie zmienia już nic, potrafię wkurzać ludzi dzięki temu :P, Irytuje mnie wiele rzeczy a najbardziej ludzka głupota.

Ja jestem, jaki jestem inny będę - bo każdy człowiek się zmienia - mam nadzieje, że będę zmieniał się na lepsze. Trochę Historii Mojego życia tak wiec urodziłem się pierwszego grudnia 1984 roku - w Wadowicach ""tam gdzie papież:d:d."" Przez pierwsze kilka lat mieszkałem w Andrychowie( koło Bielska-Białej - potem rodzice przeprowadzili się do Gommunic (koło Radomska - województwo Łódzkie) A tam mieszkałem ponad 13 lat - Następnie, gdy byłem w 8 klasie liceum przeprowadziłem się do Wąbrzeźna(Kujawsko-Pomorskie) - Gdzie nadal mieszkam -(poza okresem, gdy się uczę, bo tam nie mieszkam :-) - (Gdy mieszkałem w Gomunicach byłem jeszcze gdzieś, ale nie będę tu o tym pisał, bo nie musicie wiedzieć wszystkiego o mnie:) )

Książki - uwielbiam czytać książki w wolnych chwilach. Książki rozwijają, uczą, zapełniają wolny czas, pozwalają oderwać się od rzeczywistości, zapomnieć o problemach, dają dużo przyjemności. Nie rozumie ludzi, którzy mówią ze nie czytają książek, rozumie, że można nie czytać lektur szkolnych, rozumie, że można nie mieć czasu, rozumie, że wiele książek może być nudnych, może się nie podobać, wszystko zależy od czytającego. Ale zawsze znajdzie się książka, która będzie się danej osobie podobać. Ale nie rozumie jak można ich nie lubić czytać:( TAK, więc zachęcam do czytania książek, na pewno znajdziecie coś dla siebie.

Lubię – literka D i H - obejrzeć dobry film, lubię słuchać muzyki, czytać książki.
Lubię Luciano Moggi-ego za to, że jak mówi ze Juventus stara się o kogoś, to wiadomo, że go nie kupi. Lubię Pepsi.
Pewnie nie, którzy zapytają się, czemu nie ma, że lubię Juventus, wiec od razu odpowiem, że ja nie lubię Juventusu.

Muzyka słucham przeróżnej muzyki ogólnie nie przepadam za techno, rapem i hip-hopem, chociaż są kawałki, które lubię słuchać. Zazwyczaj natomiast słucham rocku, tutaj link do innego tematu o muzyce.
http://www.juvepoland.com/forum/viewtop ... 062#107062
Najbardziej jednak lubię Queen - literka U :)

Nie jestem człowiekiem, który nie ma swojego zdania, zazwyczaj mam odmienne zdanie od innych :P (spytajcie się czy mi się coś podoba --- MARTIN :D) chociaż daje się przekonać nie zawsze do końca, do pomysłów innych. NIE lubię papierosów, nie pale, i nie mam nigdy zamiaru zacząć. Nie znoszę głupoty, chamstwa. NIE lubię pewnie jeszcze wielu rzeczy, ale żadna z ważniejszych nie przychodzi mi na myśl, po za tym nie chcę się rozdrabniać.

Ogólnie co zrobić :) - przeciecz taki jestem, Kiedyś uważałem, że mój brat jest spokojny, bo ja zawsze rozrabiałem, Teraz już nie rozrabiam (przynajmniej w moim odczuciu). Kiedyś dziewczyna mojego kumpla powiedziała mi że jestem smutny – tylko dlatego ze się nie uśmiechałem :P
Fakt faktem nie wietrzyłem zębów na wietrze, pośmiać się lubię – literka H – hihihihihi – Pieniądze może po prostu jestem za spokojny czy też za poważny.

Pieniądze - Chyba najważniejsza rzecz w życiu ( Chyba, bo mój wiek a co za tym idzie moje doświadczenia nie są pełne i nie jestem wstanie powiedzieć czy jest to najważniejszą rzecz w życiu) Niemniej jednak są bardzo ważne, co dają pieniądze. Pieniądze dają możliwości, dają gwarancje dostatniego życia - chyba dla każdego jest to ważne.
Mówi się, że pieniądze szczęścia nie dają, i jest to prawda pieniądze nie mogą dać szczęścia - ponieważ szczęście dla mnie składa z wielu różnych czynników, Tak, więc pieniądze są tylko jedną składową szczęścia, które każda osoba określiłaby inaczej.

Raczej nic mi nie przyjdzie do głowy:) :P

Spokój i cisza - uwielbiam spokój i cisze. Lubię sobie pojechać do dziadka wziąźść leżaczek położyć się pod wiśnią i poleżeć, ewentualnie leżeć i czytać książkę mam w tedy spokój nikt nie przeszkadza - z ciszą to różnie bywa:) - A spokój jest dopóki ciocia nie przyjdzie z pracy i każe się ruszyć :P

Turyn ( nie będę się tu wyróżniał) - Po prostu miasto, do które bym chciał odwiedzić, chociaż raz w swoim życiu, mam nadzieje, że mi się to uda. Dlaczego Turyn to już by było głupie pytanie :P P P P P :)

Ulubiony :
Film - Twierdza(The Rock) - aktora, aktorki nie mam
Piosenka czy muzyka -ulubionej nie mam a link do tego, co lubię słuchać jest pod literką M
Kolor: nie czarny i biały- ulubiony to zielony, po za tym lubię czarny, z białym to gorzej:)
Książka: Diuna - Franka Herberta
Zespół - Queen - Piosenkarz - Fredie Mercury (Frederick Bulsara) - jest to chyba pierwszy zespół rockowy, który słuchałem, Na pewno pierwszy, który mi się naprawdę podobał - a puścił mi go kuzyn, a później przegrałem sobie od niego wszystkie kasety. Niestety po jakimś czasie Queen został prze ze mnie zapomniany tylko po to żebym mógł znowu do nie go wrócić i upajać się tą muzyką.

Wygrana , Zwycięstwo - Wspaniałe, niezapomniane uczucie, Uwielbiam wygrywać - jak Każdy - I to się nigdy nie zmienię. Uwielbiam jak wygrywa Juve - ale to jest oczywiste. Natomiast Porażka - często bardzo nie przyjemna i bolesna, Doświadczyłem w życiu już nie jednej porażki i nie ostatniej zapewne, każdy kiedyś przegra lub wygrywa. Jedne wygrane/porażki są ważne inne nie. Tak wiec nie przejmujmy się porażkami, bo zawsze w przyszłości czeka na nas jakaś wygrana.


yyyyyyyyyyyyyyyy ???? - swiergot mówi że Y jak Yeti, ale co ja tu o jakimś Yeti będę pisał

Ze względu, że nie ma już więcej literek w tym alfabecie :). W tej ostatniej chciałem podziękować wszystkim, którzy na mnie zagłosowali. Wiem ze kilka literek jest w pewien sposób opuszczonych, ale niestety zabrakło mi do nich słowa kluczowego. Mam nadzieje, że nie zawiedliście się moim alfabetem i ze czytało się wam go przyjemnie. JESZCZE RAZ DZIEKI


Obrazek
Yari

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 13 czerwca 2003
Posty: 1601
Rejestracja: 13 czerwca 2003

Nieprzeczytany post 07 listopada 2004, 21:46

Ojej , trudno było , bardzo trudno. Na niektóre literki ciężko było coś znaleść. Jakoś wykaraskałem się , ale martwi mnie efekt. No nic , przepraszam że tak późno i życze miłego czytania.

Alkohol itp. – w skórcie używki , ale niezbyt współgrało mi to z innymi literkami i słowami :). OK. , przejdżmy do rzeczy. Pokolei:
-Alkohol – do 18 roku życia jakoś nie paliłem się by spróbować cokolwiek zawierającego alkohol ( wyjątkiem był szampan na sylwestra co roku). Sytuacja zmieniła się zaraz po 18-stce. 2 miesiące po 18-stych urodzinach miałem ,,chrzest bojowy” gdyż zaliczyłem pierwszego i jak do tej pory jedynego helikoptera ( nie zgona, chociaż gdyby nie cucenie kumpla , byłby zgon:)). Do tej pory alkohol pije bardzo sporadycznie. W samotności nigdy. Jedynie gdy była/jest okazja. Jak chodziłem do liceum to zwykle były jednodniowe wagary z kilkoma osobami z klasy , wtedy szło się do baru na piwka ( lub inne mocniejsze trunki) i dyskutowało się, nie więcej. Teraz jestem na studiach , więc pewnie się zacznie zbierać nowa ekipa :roll: . Ostatnio coś ,,wyskokowego” piłem 4 misiące temu. A więc alkohol nie jest dla mnie żadną koniecznoscią.
-Papierosy – nigdy nie miałem tego świnstwa w ustach. Nie lubie smrodu papierosów, wręcz nienawidze. Jak tylko ktoś zaczyna przy mnie palić czy to na przystanku , czy na ulicy od razu się odsuwam. Mam naturalny wstręt do papierosów.
-Narkotyki – Temat dla mnie indywidualnie nie istnieje . Nie spotkałem się z nimi oko w oko i nie zamierzam.
Bramkarz – Nie , nie jestem bramkarzem :-D . Bramkarze to moja ulubiona ,,formacja” drużyny. Kunszt bramkarski cenie o niebo bardziej od ,,napastniczego”(?). Zawsze imponowały mi wspaniałe parady bramkarskie bardziej od pięknych goli. Łatwo się też domyslić że Gianluigi Buffon jest moim ulubionym bramkarzem ( ba , piłkarzem). Jest on aktualnie najbardziej genialnym golkeeperem na ziemi.Wspaniała tradycja Juventusu trwa nadal , najlepsi bramakrze zawsze byli i będą w Juve.
Computer –.Przez połowe sowjego życia mam stycznośc z tym ,,cudownym” wynalazkiem postępujacej cywilizacjii. Zaczeło się po komunii gdy za otrzymane pieniądze kupiłem sobie amige. Tamte czasy odeszły bezpowrotnie , a ja przewaznie robie to co robiłem na amidze :D.
Czyli gram. Taki stary koń ( określenie mojej matki) jak ja, jeszcze pogrywa w gry:).
Oczywiście żeby nie było , połowe czasu zajmuje mi surfowanie po necie , które i tak skupia się na maniakalnym wchodzeniu na JP co 5 minut :D.
Dyck – Jeff van Dyck – Mój ulubiony kompozytor. Ten zacny człowiek skomponował muzyke do wszystkich części gier serii total war. Ja wiem że to może się wydawać dziwne , przeciez co może być takiego urzekajacego w muzyce z gier komputerowych. Otóż , tego należy posłuchać. Śmiem twierdzić że ścieżka dźwiękowa do ,,gladiatora” autorstwa Hansa Zimmer’a się chowa. Ogólnie to lubie czasami posłuchać muzyki symfonicznej , ale takiej naprawde porywajacej 8) . A taką właśnie tworzy Jeff van Dyck. Hans Zimmer zresztą również.
Eksterminacja ( celów):). Zaznaczam że z braku pomysłu pisze co pisze:). Z tą eksterminacją to chodziło o strzelanie do celów. Otóż miałem dzisiaj wielką przyjemnośc odwiedzić z kumplami strzelnice myśliwską. Pierwszy raz strzelałem z prawdziwej broni ostrej .
Poczynając od ,,zwykłego” pistoletu półautomatycznegop poprzez takie cudeńka jak najprawdziwszy ,,kałach”:) , mossberg (popularne shotgun’y – jeden półautomatyczny a jeden taki jak na filmach czy grach, którego trza przeładowywać po każdym strzale). Na końcu był SWD , karabin snajperski , niestety nie udało mi się ,,upolować” Osamy Bin Ladena ( jako tarcza) z 200 metrów:). Reasumując. Jeśli chodzi o strzelanie do tarcz , to jest to fajna sprawa:)
Faq – skojarzenie z ,,faq” czyli najczęściej zadawnymi pytaniami jest jak najbardziej błędne. Napsiałem ,,faq” gdyż w oryginale może bym dał sobie kartke:). A więc od początku. Dlaczego ta literka musi nieść na swych barkach tak wstrętne słowo? Dlatego gdyż to moje ulubione przekleństwo. Używam go nagminnie , spowodowane jest to tym ze nie umiem przkelinać ... po polsku :D. Nie przeklinałem nigdy i dalej nie używam wulgaryzmów ( wyjątek ,,faq:)). Czasami to irytujące , są sytuacje w których z chęcią siarczyście bym nawymyślał albo komus albo sobie , ale nie potrafie:). Jedynie gdzie czasem się ,,wyżyje” przeklinając to na gg. Przekleństwa pisane łatwiej mi przechodzą przez ... palce:).

Góry – Tak . Uwielbiam góry , kocham wycieczki górskie. Miłość do gór zasczepili u mnie rodzice. Co roku jeździmy gdzieś gdzie jeszcze nie byliśmy . Zwiedziłem praktycznie całe tatry polskie i słowackie, pieniny , sudety , bieszczady , beskidy prawie wszystkie. Szczególnie piekne są tatry słowackie i to właśnie one ostatnio królują jeśli chodzi o ich odwiedzanie. Tatry słowackie jeszcze aż tak bardzo ,,skolonizowane” nie są jak nasze biedne polskie w którch człowiek włazi na człowieka. Słowackie tatry są przede wszystkim większe i wyższe. Wrażenia niezapomniane są po takich wycieczkach. Polecam każdemu górskie eskapady.
Historia – Moja pasja , moje hobby . Historią interesuje się od naprawde dawna. Będąc małym szkrabem zacząłem interesować się tą dziedziną chyba przypadkowo , nawet dokładnie nie pamiętam co było tego powodem. Najważniejsze jest to , że dzisiaj nie wyobrażam sobie wieczora w łóżku bez przeczytania choćby nawet malutkiego kawałka obojętnie jakiej książki o tematyce historii. Moje zainteresowanie skupia się głównie na historii wojskowości , strategii i taktyki na polu walki , uzbrojeniu itp. Oryginalne , ale jakże wciągajace. Wielcy wodzowie , wielkie bitwy , to jest to co tygryski lubią najabrdziej.
Italia – Gdybym na ten kraj patrzył tylko z historycznego punktu widzenia to na pewno bym nie przepadał za Włochami. Na Italie patrze ze względu na Juve , włoską kuchnie i ogólnie włoskia piłke. O Juve napisze za chwilke , teraz skupie się na włoskiej kuchni:). Nie będę oryginalny i powiem że pizza to moje ulubione danie. Pizze mógłbym jeść całymi dniami , na nieszczęście zdarza mi się to raz na dwa tygodnie. Ale może to i lepiej bo jeszcze bym się nią znudził ( nierealne:)). Natomiast przechodząc do włoskiej piłki. Chodzi mi tu głównie o Squadra Azzurra. Reprezentacji Włoch kibicuje od mistrzostw świata w 98 roku. A może nawet wcześniej , ale cos pamięć mi szwankuje. Uwielbiam też włoskie krajobrazy. W szczególnośąci intryguje mnie Sycylia ( to przez ,,ojca chrzestnego”:)).
Juve – do Juve wzdycham już od 1997 roku. W mojej ( naszej:)) ,,starej damie "zakochałem się dzięki kuzynowi. Pisałem kilka razy o tym , ale tak w skrócie przypomne . W 97 roku mój kuzyn był wielkim kibicem Interu , ja piłką nożną prawie wcale się nie interesowałem , ale w końcu chciałem poczynić jakiś postęp:). Zapytałem się kuzyna kto jest największym rywalem interu. Powiedział że Juventus . Czym prędzej kupiłem koszulke i spodenki Del Piero . Tak się zaczęło. Chwała kuzynowi za to że nie powiedział : ,,Milan” . Paliłbym się teraz na stosie za herezje:D.
Kuba – Takie mam imie. Pamietam jak byłem mały , nie przepadałem za nim :shock: :-D . Teraz jestem z niego bardzo zadowolony. Skojarzenia z kubusiem puchatkiem raczej nie trafne. Bardziej pasowałbym do garfielda ( lenistwo :-D ). Napisze króciutko o sobie :
Rocznik 85 (, urodziłem się dokładnie rok przed wybuchem w czernobylu:) , znający dobrze wszelkie daty będa wiedzieć o jaki dzień i miesiąc mi chodzi:)).
Aktualnie jestem studentem , co coraz mniej mi się podoba:). Studiuje w rodzinnym mieście , dzięki temu wszystko mam na miejscu. Z natury jestem leniwy , o czym wspomniałem , ale jak się ,,wkręce” w jakąś robote to wykonuje ją z nawiązką. Nie lubie kończyć i nie lubie zaczynać :D. Jestem osobą ogólnie spokojną , nigdy nie ,,wybuchłem” jakąś niepochamowaną złoscią , trudno jest mnie wyprowadzić z równowagi. Lubie zaciszne miejsca , np. na wsi.
Lanie wody ( nie dosłownie) , a więc coś czego nie lubie robić , dlatego nie napisze pod tą literką nic. Mam kompletną pustke w głowie.... . Wstyd. :oops:
Muzyka – Jeszcze rok temu mogłem słuchać wszystkiego co jest popularne itp. Nie miałem wyspecjalizowanego gustu. Ponad pół roku temu , miałem epizodzik z linkin park ( do dziś lubie ich słuchać) , ale na początku roku zmieniło się wszystko. Przypadkwo stałem się fanem rammstein’a. Ale o tym napsize troszke później. Lubie muzyke filmową. W szczególności mógłbym tu wymienić soundtrack'i takich filmów jak : ,,Gladiator" , ,,Kill Bill" , ,,Ogniem i mieczem" , ,,Władca pierścieni" i wiele wiele innych.
Nick - Yari – Nie przepadam za nim. Wręcz nie podoba mi się:). Taki odpychający:). Powstał całkiem niedawno bo chyba 3 lata temu , była to konieczność bo poprzedni był zbytnie kojarzony z pewną postacią z opowiadań Sapkowskiego:). Ten przynajmniej jest mniej znany , ale i tak zapożyczony z pewnego źródła:).
Obijanie się – Moi rodzice powiedzieliby że to moje hobby :P . Udowodnie że choć po części mają racje. Nic więcej nie napisze pod tą literką :P.
Polska – Mój kraj , moja ojczyzna. Jestem dumny że... jestem Polakiem. Kocham swój kraj za wspaniałą historie . Głównie patrze na to pod względem milatarnym . Polska , ze wspaniałymi tradycjami kawaleryjskimi , nikt nigdy nie miał tak uniwersalnej i wspaniałej jazdy jaką miała Polska. Kocham Polske za piekną flore i faune . Nie mógłbym na dłużej wyjechać z kraju . Tęsknotą by mnie zeżarła. Są osoby które na obczyźnie wstydzą się przyznać że są Polakami. Brzydze się takimi ludźmi.
Zresztą co będę pisał więcej , mój avatar mówi wszystko.
Podpis w sumie też:).
Rammstein – W wakacje w okolicach czerwca miałem przyjemność ogladać reklame mercedesa. Bardzo mi się spodobała z dwóch względów . Po pierwsze wspaniale wykonana wizualnie przy użyciu najnowszej technologii cyfrowej i graficznej. A po drugie ,,wyposażono „ ją w pewien fenomenalny utwór. Zwróciło moją uwage brzmienie skrzypiec z ciężkim brzmieniem gitarowym , to było naprawde świetne. Ktoś mi powiedział że to ,,kawałek” rammstein’a ( utwór z reklamy : Mein herz Brennt” – polecam).
Taki był poczatek. Teraz nie wyobrażam sobie dnia bez rammstein’a. Jak tylko siedze na komputerze to słucham rammstein’a. Na okrągło. Miesiąc temu została wydana nowa płyta zespołu. Jeśli ktoś lubi mocne ballady i nie tylko to również polecam.
Natomiast teledyski Rammstein'a to prawdziwe perły. Nie będe zachwałał ich ponieważ jak ktoś nie widział i tak nie zrozumie:).
Sport – Piłka nożna zdecydowanie przoduje. Pierwsze miejsce u mnie bezapelacyjnie. Potem długo długo nic . Lubie oglądac czasami siatkówke , skoki narciarske praktycznie tylko ze względu na Małysza. Lekkoatletyka specjalnie mnie interesuje , ale jak jest olimpiada to nie pogardze. Natomiast najbardziej nie lubie koszykówki. Głównie z powodu mojego nauczyciela od wf z podstawówki. Cały czas graliśmy w kosza. Zbrzydł mi totalnie ten sport. Dzisiaj moge do sportu dodać strzelectwo:) , ale zaznaczam , tylko w martwe cele !! Dlaczego? Napisze w ostatniej literce.
Śpioch (?) – Znalazłem coś na ,,Ś”:). Yeach:). Jeszcze 3/4 lata temu , wstawałem średnio około 7 rano. Zawsze. Teraz nie wiem co się ze mną porobiło. Mógłbym spać nawet do 11. Przeraża mnie to:) , gdyz zawsze uwielbiałem poranną aure. A po 11 ona już zanika.. Nie chce być śpiochem:p.
Turyn – użyje tej literki do niecnego czynu jakim będzie wymienienie miejsc które bardzo chciałbym zwiedzić:). Turyn oczywiście wysuwa się na prowadzenie , tłumaczył nie będę dlaczego, gdyż jest to oczywiste ( ogólnie Włochy też pomine). Chciałbym pojechać do kraju kwitnącej wiśni. W sumie obojetne na którą z wysp:). Intryguje mnie również Francja , w której chciałbym zwiedzić normandie i miejsca lądowań wojsk alianckich podczas operacji ,,overold” albo jak kto woli D-Day.
PS: tak naprawde to niewiedziałem co napisać pod tą literką:).
Ulubione:
-Ulubiony film : ,,Gladiator”
-Ulubiony aktor : Sean Connery
-Ulubiona aktorka: nie mam
-Ulubiona modelka – Laetitia Casta:)
-Ulubiona postać filmowa – James Bond :)
-Ulubiony kolor : zielony
-Ulubiony samochód : Ford Focus
-Ulubiona piosenka/i - ,,Mutter” i ,,Ohne dich”– Rammstein
-Ulubiony napój – woda mineralna ( ,,piwniczanka” :)).
-Ulubiona potrawa – pizza , zrazy z ryżem i specjalnym sosem mojej matkiJ.
-Ulubiona książka – sentyment ma do książki z czasów mojej wczesnej młodości : ,,Raptor Red” bardzo dawno temu interesowałem się dinozaurami :P , a ta książka to historia życia pewnego osobnika:).Natomiast ogólnie rzecz biorąc nie mam ulubionej powieści , ulubioną książką którą czytam po kilkanaście razy jest: ,,historia oręża polskiego”:) .
-Ulubiony pisarz – Zdecydowanie Henryk Sienkiewicz. Potop , Krzyżacy, Quo Vadis , Pan Wołodyoski , Ogniem i mieczem to są perełki.
-Ulubiony zespół muzyczny – Rammstein
-Ulubiony kompozytor – Jeff van Dyck. Lubie też Hansa Zimmer’a i John'a Williams'a.
W – jak wykorzystanie tej literki do innego sprośnego celu:). Otóż che wspomnieć o naszym wspaniałym forum. Zarejestrowałem się na nie prawie półtorej roku temu , natomiast samą stronke odwiedzałem od znacznie dłuższego czasu. Wtedy jeszcze nie sądziłem że tak ,,wciągne się” w życie na forum. Aktualnie nie wyobrażam sobie normalnej egzystencji codziennej bez odwiedzania po kilkanaście razy forum:). Poznałem tu wspaniałych ludzi. I obym poznał jeszcze wielu innych:).
Quake 3 – Taaak. Ja , zapalony strateg , gram w tak beznedziejnie prostacką gre jaką jest quake:). Fenomen quake 3 może udowodnić fakt że grałem w niego dzień przed maturą:p. Gram tylko w trybie mutli z dwoma kumplami z LO . Można się porządnie wyzyć i odstresować. Polecam.
Zwierzęta – Tak ogólnie napsiałem , bo właśnie o ogół mi chodzi. Gdybym był troche bardziej stuknięty pewnie wstapiłbym do tych ,,wariatów” z greepeace:). Już wyjasniam dlaczego. Kocham wszelkiego rodzaju zwierzęta. Nigdy nie zabiłbym nawet muchy:) ( wiem szurnięty to zamałe okreslenie dla mnie , ale cóż...).
Uwielbiam ogladać również wszelkiej maści zwierzaki , czy to ssaki ( się ,,rymło") , ptaki , owady itd itp. , czy to na żywo czy w TV. Lubie obserwować np. ptaki gdyż zawsze potrafią mnie swoim zachowaniem robawić :) ( prawie jak Alexxxxx:)). Do 14 roku byłem również bardzo ufny w stosunku do zwierząt ( w sumie to dalej jestem). Ale od 6 lat stałem się bardziej ostrożny. Powiem krótko , spotkanie z owczarkiem niemieckim przyjaciela zrobiło swoje. Teraz wiem jaki ma rozstaw kłów i to w dwóch miejscach :D. Co ciekawe , aktualnie bardzo chciałbym mieć owczarka niemieckiego. Natomiast z psem kumpla mam dziś dobre ralacje:).
Nie pisałbym tego bez powodu. Otóż często czytam w gazetach : ,,pies ugryzł właściciela ( albo przechodnia) , pies został uśpiony” . Z całym szacunkiem dla poszkodowanych ( inna sprawa gdyby pies zabił...) , ale 99,9999% takich przypadków to wina człowieka ( ja np. wszedłem do boksu tego owczarka:>:>), ludzie drażnią psy , zostają pogryzieni , a pies uśpiony. Wina oczywiście zawsze po stronie zwierzaka , zamiast właściciela , a w szczególności do siebie za nieostrożność.
:evil: Dlatego na koniec apel. Ludzie , wiecej rozwagi , miłości i szacunku do zwierząt. :!:


Edit: o kórcze , sorks Oskar że podwędziłem pomysł na kolorki , ale o dziwo zorientowałem się dopiero po ich ,,wklepaniu" , a zmieniać raczej nie będe , za dużo zachodu. :wink:

PS: Wszelkie błędy/nieporozumienia prosze zgłaszać:).


Ultras

Qualità Juventino
Qualità Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 03 listopada 2003
Posty: 2215
Rejestracja: 03 listopada 2003

Nieprzeczytany post 13 listopada 2004, 14:33

-A- Alfabet- który jest poniżej przedstawia w jakimś stopniu "mnie". Starałem się pisać od serca i mam nadzieje, że udało mi się to przynajmiej w pewnym stopniu. Życze miłej lektury :wink:

-B- Browar- nie przepadam za piwem. Pije okazyjnie (raz na tydzień :wink: ) Najbardziej smakuje mi Harnaś, Lech i zielone piwo (ale nie wiem jak się nazywa :P ) W wakacje mam zamiar wybrać się na zlot JP. Po tej "wycieczce" pewnie polubie piwo, bo podobno tam leje sie ono litrami :P

-C- Czarny- to mój ulubiony kolor. Bo po pierwsze to część barw Juve, a po drugie podobno dobrze mi w czarnym :wink:

-D- Dziewczyny- "Brunetki, blondynki ja wszystkie was dziewczynki całooować
chce..." :P
Uwielbiam patrzec na piekne dziewczyny. I nie ważne czy blondynki
(choż do tych mam słabość :wink: ) czy brunetki. Wszystkie sa super. Ja niestety nie mam tej jedynej :(
W życiu mialem tylko jedna dziewczyny. Chodzilem z nią okolo 4 miesiecy i
niestety rozstalismy sie w niezbyt pokojowych stosunkach, ale w tą
historie nie będe sie zagłebial. Nie mam ideału kobiety. Choć na pewno powinna
byc ladna, bo nie ukrywam , ze wyglad ma dla mnie bardzo duze znaczenie.
Aczkolwiek nie szukam ładnej a głupiej. Chciałbym miec dziewczyne, z
która móglbym pogadac o wszystkim, a nie tylko o tym ileż to razy
w ostatnim tygodniu byla w solarium :P Przez moją szkołe toczy sie sporo
ładnych "lasek", do których mam slabosc. Niestety jestem dosc niesmialy,
jesli chodzi o te sprawy, wiec nawet nie wiem jak wiekszosc z nich ma na imie :(
Jednak pracuje nad swoja śmialoscia i mam nadzieje, ze juz niedlugo bede
mial wiecej odwagi, aby podejsc i "zagadac" ;)

-E- eeee długo myślałem nad tą literą, ale niestety nic sensownego nie przychodzi mi do głowy. Nie mam zamiaru "wytężać" mózgu i nie napisze nic :P

-F- Filmy- uwielbiam oglądać folmy. Mógłbym cały dzień siedzieć przed telewizorem, czy też przed komputerem i oglądac dobre filmy. Moim ulubionym gatunkiem są komedie. Szczególnie Polskie produkcje takie jak: Kiler, Kiler-ów 2-óch, czy też Chłopaki nie Płaczą. Oczywiście nie moge zapomnieć o starszych komediach. Np. Seksmisja, Rzeczpospolita babska czy też o rodzinie Kargulów i Pawlakow. Wszystki te filmy oglądałem bardzo dużo razy, ale jak dotąd mi się nie znudziły ;) Lubie również dobre filmy sensacyjne i wojenne. Co do tych drugich to szczególnie Szeregowiec Ryan wyróżnia się. Jest to fantastyczny i wciągający film. Jeden z najlepszych jaki w życiu oglądałem. Co do gatunków, za którymi nie przepadam to horrory :) A to dlatego, że po prostu nie moge po nich spać :P Np. po obejrzeniu Blair Witch Project przez dwie noce miałem koszmary :D i przez następne tygodnie nie wyobrażałem sobie, że mógłbym wejsc do jakiegokolwiek lasu :P Ale film ten był tak przerażający, że nie tylko ja tak na niego reagowałem ;) Zresztą kto oglądał ten wie... :)

-G- Gry komputerowe- bardzo lubie spędzać czas grając w gry komputerowe. Jest to czynność, przy której się relaksuje, i przy której moge wypocząć. Granie na komputerze to moje hobby. Co do typu gier, które preferuje to nie przepadam za strategiami. Jakoś nigdy nie ciągnęło mnie do tego typu gier i raczej wole jakieś przygotówki, gry sportowe, czy też ekonomiczne. Jeśli chodzi o te drugie to numer 1 to oczywiście Championship Manager. W tą grę mógłbym grać godzinami. Mój rekord w rozegranych sezonach to 8 sezonów Juventusem. Grałbym dłużej, ale niestety moje niedorozwinięta siostra usunęłą mi sevy... :( Co do innych gier to uwielbiam Fife. Szczególnie najnowszy produkt EA Sports zrobił na mnie duże wrażenie. Oprócz tego lubie gry wojenne. Typu: Medal of Honor, Call of Duty czy też RTC Wolfenstein.
P.S. Oczywiście gram TYLKO w orginały :P

-H- Hajs- Jest dość znane zdanie mówiące o tym, że pieniądze to nie wszystko. Na pewno pieniadze to nie wyszystko, ale pieniądze sa bardzo ważne. Dla mnie również. Lubie mieć przy sobie dużo kasy, którą moge wydać na jakieś głupoty. W sumie nie moge narzekać bo na różnego rodzaju rozrywkę mam kase, ale na przykląd żeby sobie zakupić pożądny aparat cyfrowy już niestety nie :x Wiem, że coś takiego jak aparat nie jest najważniejszą rzeczą, bo wiele osób w Polsce nie ma co do garnka wrzucić, ale mnie to wpienia i chciałbym mieć zawsze kase na to co mi się w danej chwili spodoba. Może pomyślicie, że zachowuje się jak rozkapryszony gówniarz, ale to już niesiety tak ze mną jest. Niestety miliarderem nie jestem, <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> w Ameryce nie mam i zawsze aby mieć pieniądze będę sobie musiał pracować. A aby mieć dużo pieniędzy to trzeba, albo pracowac baaardzo dużo i długo, albo mieć farta i znaleźć dobrą fuchę, albo mieć "plecy". Ja pleców nie mam, pracować mi się nie chce i nie bedzie mi się chcieć :P, więc licze na farta. AMEN :wink:

-I- I hate...- czyli czego UlTrAs nie nawidzi i nie znosi :wink: Nie znosze:
- ulicznego Hip Hopu, bo za dużo w nim HWDP
- dyrektorki mojej szkoły, bo musiałem isć w piątek 12 listopada do budy :x
- Mandaryny, bo wydaje jej się, że umie śpiewać :x
- Legii (tak dla zasady)
- komentarzy pod newsami na asr.pl :P
- koloru różowego, bo mnie aż razi
- posłanki Beger, bo ma <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> w oczach
- gazety FAKT, bo to szmatławiec
- zakupów
- CD Action, bo jest drogie
- kota, który zjadł mi moją papuge :(
- starych bab w autobusach miejskich, bo wymuszają ustąpienia miajsca :P
- mojej sąsiadki z 7 piętra, bo mi "dzień dobry" nie odpowiada
- mojej podkładki pod mysz, bo się wygina :?
- Dionizosa za "FRANCO" :D :D :wink:
- białych samochodów, bo mi się nie podobają
- mojej siostry, kiedy mi zajmuje kompa :x
- reklam podczas dobrych filmów
i wiele, wiele innych rzeczy...

-J- Juventus- w zasadzie na tym móglbym skonczyc, ale napisze cos wiecej
o mojej wielkiej milosci do "Starej Damy". Juventusowi kibicuje od
1996 roku czyli od 8 lat. Przez pierwsze 2 lata liczyl sie dla mnie
przedewszystkim Del Piero. Choc reszte pilkarzy równiez bardzo lubilem
to jednak tego pilkarza szczególnie. Po jakims czasie zrozumialem, ze
Juventus to nie tylko Alex ale i Montero, Ferrara i wielu, wielu innych
pilkarzy. W tym momencie nie mam raczej jednego ulubionego pilkarza
Juve, choc mam kilka swoich "ulubienców" a wsród nich w/w DP, a takze
Buffon, Zambrotta czy tez Nedved. Przez Juventus kilka razy wylalem
sporo lez... wystarczy wspomniec final LM z Milanem, kiedy plakalem
jak dziecko i za nic nie moglem zrozumiec jak moglismy przegrac ten
mecz :( Po kilku dniach mi przeszlo i znów bylem pelen wiary, ze w
nastepnych roku ten puchar na pewno zawita do Turynu. W tamtym sezonie
znów sie nie udalo, jednak teraz mamy super ekipe i mam nadzieje,
ze nikt nie zdola nas powstrzymac. Juventus to jednak nie tylko łzy
i smutek. Wiele razy skakalem z radosci po zwyciestwach w Serie A czy
tez po arcy waznych meczach. Jak naprzyklad po meczu z Realem, w którym
Juve wygralo 3-1. Na drugi dzien po tym meczu chodzilem dumny jak paw
po szkole w koszulce Juve i na kazdym kroku kazdemu przypominalem
wynik meczu :wink: Juventus kocham z calego serca i na pewno nigdy
nie przestane tej druzynie kibicowac.

-K- Kabatery- uwleibiam oglądać kaberety :!: Moim ulubionym kabaretem jest Lubelski duet "Ani mru, mru". Ci dwaj gości są po prostu wielcy. Kiedy ich oglądam to kłade się ze śmiechu. Mam na kompie kilka ich skeczy oglądam je bardzo często i jeszcze mi się nie znudziły. Moje ulubione skecze to: "Tofik"i "Supermarket". Co do innych kabareciarzy to uwielbiam Marcina Dańca i Jerzego Kryszaka. Panowie Ci skończyli już pięćdziesiątki a dalej potrafią w znakomity sposób rozbawić ludzi :)

-L- Liga mistrzów- coś o czym marze. Chciałbym, aby wkońcu mój ukochany Juventus sięgnął po to trofeum. Czekam już dosć dawno na to i zawsze jakoś przechodził ten puchar nam koło nosa :( Graliśmy już w finale wiele razy, a trofeum mieliśmy dopiero dwa razy w gablocie. Mam nadzieje, ze wkońcu się doczekam chwili, kiedy będe mógł sobie popłakać ze szczęścia kiedy to Del Piero uniesie ten piękny puchar do góry i kiedy wszyscy będziemy mogli triumfować wielki sukces Bianconerich. Miejmy nadzieje, ze nie bedziemy musieli czekać długo. Licze, ze do polowy maja przyszłego roku moje marzenie spełni się ;) i tego życze sobie i Wam.

-M- Marzenia- jak każdy człowiek ja również mam wiele marzen. Od bardzo dawna marzę o tym, aby obejrzeć mecz Juventusu na Della Alpi. Chcialbym kiedyś pogadać z jakimś piłkarzem Juventusu, albo przynajmiej zrobić sobie z którymś zdjecie. Mam nadzieje, że któreś z marzeń dotyczące Juventusu wkrótce się spełni. Co do innych marzeń to chciałbym skończyć szkołe, po której będe mógł znaleźć pracę, w której nie dość, że będę mógł sporo zarobić to będe również czerpał z niej przyjemność :) Chciałbym kiedyś założyć rodzinę. Mieć kochającą żonę i "przynajmiej" dwójkę dzieci ;) No i to tyle, jeżeli chodzi o marzenia. Nie ma ich wsumie dużo, wiec mam nadzieje, ze uda mi się je wszyskie spełnić :)

-M- Miłosc- Wiec milosc jest czyms czego chyba do konca jeszcze nigdy
nie poznalem. I nie chodzi mi tu oczywiscie o taka milosc jak do kogos
bliskiego z rodziny, a milosc do dziewczyny. Sam nie wiem czy bylem kiedykolwiek w zyciu
zakochany. Wydaje mi sie, ze tak, aczkolwiek moge sie mylic i poznam to uczucie dopiero
wtedy, gdy zakocham sie tak "naprawde". Ogólnie rzecz biorac jestem
kochliwy. Nie wiem czy jest to wada czy zaleta :? Czesto wydaje mi sie,
ze zakochalem sie, pozniej jednak okazuje sie, ze bylo to zwykle
zauroczenie. Mam nadzieje, ze juz niedlugo znajde swoja drugą połówke i
zakocham sie w niej na zabój :-D

-N- Nałogi- jeżeli chodzi o moje nałogi to nie sa one jakoś bardzo straszne. Ponieważ nie jestem, ani uzależniony od tytoniu, ani od alkocholu, ani tymbardziej od jakiś narkotyków :) Moim sporym problemem jest komputer :x Potrafie siedzieć przy kompie po kilka godzin dziennie. Jest to dla mnie dość spory problem, bo zamiast zajmowac się innymi ważniejszymi sprawami to ja siedze cały czas przed monitorem. Niestety nie znam na to "lekarstwa" i pewnie nigdy go nie wynajde. Kiedy mam problem z komputerem i nie mam do niego dostępu przez jakiś czas to aż mnie skręca :P Gdy jestem gdzieś na wakacjach i zamisat wypoczywać to ja sobie myśle co będe robił na kompie kiedy wróce do domu :P No niestety dla niektórych to się może wydać śmieszne, ale dla mnie to jest serio BIG PROBLEM :( :( Jeżeli ma ktoś jakąś rade jak się oduzależnić od kompa to bardzo proszę o pomoc ;) P.S. tylko nie mówcie, abym sprzedał kompa bo to już słyszałęm i nie mam zamiaru skorzystać z takiej rady ;)

-O- tak samo jak w przypadku "E" nic nie moge wymyślić.

-P- Piłka nożna- sport ten jest moją pasją. Uwielbiam grać w gałe, uwielbiam oglądac mecze piłkarskie. Sam nie wiem co w tym pięknego, że kilku facetów biega za piłką :P ale to coś w sobie ma. Piłką nożną interesuje się od bardzo dawna i jest to moja pasja. Jezeli chodzi o moje umiejętności gry w piłkę to niestety wirtuozem nie jestem i raczej w przyszlości nie zasile szeregow Starej Damy :P Aczkowiek wiem jak kopnąć piłkę, aby ta wpadła do bramki. Kiedy gram z kumplami to najczęstszą pozycję jaką okupuje jest lewa pomoc :)

-R- Red Hot Chili Peppers- czyli mój lulubiony zespół muzyczny. Kiedy mam doła moge się położyć na kanapie i bez przerwy słuchać "Red Hotów". Mam ich kilka płyt i musze przyznać, że jestem zakochany w tym zespole (nie zrozumieć źle :P ) Red Hoci grają rocka. Ale nie jest to jakiś ostry hardcorowy rock. Mają kilka spokojniejszych utworów, przy których można się wyciszyć totalnie co dobrze robi, gdy ma sie jakieś problemy. Słucham tego zespołu od jakiś dwoch lat. A zaraziła mnie moja siostra, ktora słucha ich od kilku lat i jest wielką fanką tej kapeli. Kto nie słyszał żadnych piosenek RHCP to serdecznie polecam ;)

-S- Szkoła- to coś czego nie nawidze. Szkoła to coś co mnie stresuje, coś gdzie musze chodzić choć nie chce. Lecz chodzić tam musze, gdyż to zależy od mojej przyszłości. Jeśli chcę założyć kiedyś rodzinę i utrzymać ją to musze się teraz uczyć, aby ukończyć potem jakąś uczelnię, po której znalazłbym prace. Lecz niestety jak to u nas w kraju bywa, czesto nie wystarczy skończyć dobrą i renomowaną szkołe, aby znaleźć pracę... Ja jednak wierze, że gdy ukończę naukę będę mógł bez problemu znaleźć dobrze płatną pracę. W szkole nigdy nie byłem prymusem. Uczę się tylko wtedy kiedy naprawdę musze. Jeżeli wiem ,ze na drugi dzień na jakimś przedmiocie ktoś będzie z czegoś pytał to żadko się uczę. Bo jeżeli u mnie w klasie jest 30 osób to jest mała prawdopodobność, że na mnie trafi pytanko. Niestety często mam w szkole pecha i dość często to właśnie ja jestem pytany, a wtedy już nie jest tak wesoło :P Jednak po zdobyciu BANI potrafię się zmobilizować i za kilka dni ocena niedosteteczna jest poprawiona przynajmiej na dostateczny ;) Szkoła to jednak nie tylko minusy. Wielkim plusem jest to, że dzięki szkole poznałem wielu kolegów i koleżanek, których na pewno nie poznałbym, gdyby nie szkoła.

-T- Turyn- nie będe sięwyróżniał i jak większosc napisze o mieście, w którym gra nasz Juventus. Jest to miasto, które chciałbym kiedyś obejrzeć. Jest to miasto mojego kochanego Juventusu, wiec i w pewnym sensie "moje" miasto. Mam nadzieje, ze uda mi się kiedyś tam pojechać. Zwiedzić Turyn, a także być na meczu Juventusu. Próbowałem kilkakrotnie znaleźć jakieś informacje dotyczące Turynu. Niestety, ani w encyklopediach, ani w internecie nie ma zbyt dużo informacji o mieście Starej Damy... Mam nadzieje, że już niedługo nie będe musiał szukać jakiś informacji a sam odwiedze Turyn i zobacze wszystko co będe chciał.

-U- UlTrAs- czyli coś o mnie :) Urodziełm się w Zawierciu 20 marca 1986 roku, czyli mam 18,5 wiosen. Jeżeli chodzi o mój wygląd to mam 186 cm wzrostu, jestem szczupły (bardzo :(), mam brązowe oczy i ciemne krótkie włosy. Jestem bardzo nerwową osobą (zbyt nerwową). Zbyt często nie potrzebnie na wszystkich krzycze i rzucam słowa, którym potem żałuje. Takie zachowanie powoduje, że mam dość wielu wrogów. Ale oprocz wrogów mam wielu znajomych, na których moge liczyć w każdej chwili. Aaaa nie lubie zbyt bardzo pisać o sobie, więc tyle wam powinno wystarczyć ;)

-W- Wiara- musze przyznać, że jestem bardzo wierzący. Staram się co tydzień w niedziele chodzić do kościoła. Kiedy mam jakiś problem wiem ,że moge zwrócić sie z moim problemem do Boga a on mnie zawsze wysłucha i pomoże. Tak jest zawsze. I może się to dla kogoś wydać głupie, albo śmieszne, ale ja czuje, ze w najgorszych chwilach ktoś przy mnie czuwa i pomaga mi.

-Z- Zawiercie- to miasto, w którym mieszkam. Jestem "lokalnym patriota" i
kocham moje miasto. Jest to 60-cio tysieczne miasto 60 km oddalone
od katowic i okolo 70 km od Krakowa. Zawiercie jest "Brama na Jure",
kilka dzielnic oddalonych od centrum znajduje sie miedzy pieknymi
skalkami Jurajskimi. Jest to miasto, w którym sie urodzilem,
w którym mam wielu znajomych i mam nadzieje, ze nigdy sie stąd nie
wyprowadze.


uuuch... musze przyznać, że było bardzo ciężko. Z niektórymi literami miałem nie lada problem. Mam nadzieje, ze nie zawidliście się moim alfabetem, chodź zdaje sobie sprawe, ze wiele mu brakuje do alfabetów innych userów. No ale cóż, starałem się jak mogłem :)

P.S. jeszcze raz dziekuje osobom, które oddały na mnie głos w ankiecie :wink:


Dionizos

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 30 marca 2003
Posty: 2230
Rejestracja: 30 marca 2003

Nieprzeczytany post 21 listopada 2004, 19:27

A: Alkohol- Zaczalem pic w wieku 12 lat&#8230; :D Nie, nie jestem alkoholikiem, ale jak każdy &#8222;porządny&#8221; Polak, lubie się napic. Ponieważ mam ile mam lat, staram się nie przesadzac. Nie pije regularnie. W sumie to zagladam do kielona tylko na imprezach, no&#8230; czasem jak wyjde na osiedle, to nie sposób odmowic lufki w pieknych okolicznosciach przyrody :D.

B: Baran &#8211; To mój znak zodiaku :D. Jak ktos chce koniecznie wiedzieć, to urodziłem się 25 marca, tak przy okazji, to na zdjęciach z Delle Alpi widac czasem na sektorze flage XXV Marzo :D. Z urodzinami, imieninami i wszystkimi innymi swietami w roku, w moim przypadku wiaze się ciekawa sprawa, do której doszedłem w wieku 5 lat :p. Mianowicie, urodziny mam 25 marza, imieniny 22 wrzesnia, Dzień dziecka jest 1 czerwca, a wigilia Bożego Narodzenia 24 grudnia. Jak widac we wszystkie te dni, dzieci dostaja prezenty. Miedzy tymi datami jest mniej wiecej 3 bądź 4 miesiace roznicy. Jak wspomniałem kiedys byłem dzieckiem :D, wtedy to wlasnie zauważyłem, ze prezent będę dostawal regularnie. Jaki ja madry byłem :D.

C: Charakter: Nigdy nie lubilem mowic o sobie, tym bardziej o cechach mojego charakteru, ale czasem trzeba. Jedyna pozytywna checha mojego charakteru jest to, ze umiem smiac się z samego siebie:D, niestety czasem za bardzo smieje się z innych, przez co pare osob mnie znielubilo :/.

D: Dionizos: Skad ten nick?? Komus kto słyszał o mitologii greckiej, trudno nie zauważyć, ze pochodzi on od greckiego boga wina i czegos tam jeszcze. Kiedy go wymyślałem, nie pilem jeszcze taniego wina, drogiego zreszta tez nie, ba do dzisiaj takiego nie pijam :D. Teraz ten nick podoba mi się coraz bardziej, a do forum pasuje.

E: Elementarz :D. Kto nie pamieta swojego pierwszego elementarza? Mój był zielony, a jego głównym bohaterem było niejaki Jasio. Ta ksiazka naprawde zmuszala do myslenia! Pamiętam, ze Jasio wygral rajd rowerowy i miala kota, który nazywal się Traktor, dzieki temu już w pierwszej klasie szkoly podstawowej, spotkałem się z pewna forma <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> u dziecka. Bo kto nazywa kota Traktor????? Najśmieszniejsze jest to skad maly Jasio wytrzasnal takie imie dla zwierzaka. Jasio uznal, ze kotek spiac a nastepnie budząc się, wydaje następujące dzwieki: trrrrr (spiac) aaaaa (w pierwszej fazie przebudzenia) i najlepsze na koniec: toooor (?). Możliwe, ze i z kotem było cos nie tak.

F: Futbol, szczególnie Wloski, to rzecz, bez której nie mogę się obyc. To cale moje zycie. A ponieważ Juve jest druzyna futbolowa, to już wogole koniec. Moja przygoda z najpiękniejszym sportem swiata, zaczela się wraz z mundialem w USA w roku 1994. Wtedy to razem z moim bratem i Świetej pamieci dziadkiem, oglądałem mecze reprezentacji całego swiata. Wtedy tez po raz pierwszy zobaczyłem prawdziwego futbolowego geniusza: Robiego Baggio ( o nim pozniej). Wtedy tez moi rodzice byli na wakacjach we Włoszech. Dlatego zacząłem kibicowac Italii :D. Pierwszy mecz Azzurrich, jaki pamiętam to spotkanie z Nigeria. Najpierw bramka dla graczy z Afryki, a pozniej tylko Roberto, Roberto i Roberto :D. Po golu dla nigeryjczykow mój dziadek uznal, ze już po ptakach dla Włochów, mój brat jednak twardo obstawial na tych w białych koszulkach, a mój brat zna się na pilce swietnie, postanowiłem, ze zajme to samo stanowisko, co on, opłaciło się. Od tej pory jestem do śmierci fanem Squadra A. najlepszej reprezentacyjnej druzyny swiata. Po dwóch latach w moim zyciu pojawila się inna, nie mniejsza miłość&#8230; JUVE !!!

G: Gotowanie: pod J będzie, wiec nie moglem napisac o jedzeniu :D. Samo gotowanie nie wychodzi mi za dobrze, mimo to bardzo je lubie. Kiedy tylko mam okazje zastąpić moja mame przy garach, to korzystam z tej okazji. Moja specjalnością jest schab z jajkiem! Nauczyl mnie tego przepisu Robert Makłowicz ( nie, nie znam go, ale mam telewizje). Najczęściej przychodzi mi jednak robic zwykle kanapki. Moje ulubione dania to: Meksykańskie Burritos i wloskie Ravioli (najlepiej ze szpinakiem).

H: Historia: Tak jak Yari, od dziecka interesuje się historia. Na pewno moja wiedza w tym zakresie specjalnie wielka nie jest, ale staram się ja pogłębiać. Szczególnie interesuje się Napoleonem, o czym zdążyłem przekonac starszych użytkowników. W szkole tez jest to mja najmocniejsza strona. Teraz dumnie, w pierwszej klasie Lo mam 3 trojki :D Jestem z siebie dumny.

I: Italia: Jak już mówiłem, ubóstwiam squadra azzurra, ale i same wlochy mnie oczarowaly. Byłem tam 4 razy. Zwiedziłem większość wielkich wloskich miast: Rzym, Palermo, Turyn, Florencja, Neapol, Wenecja, Reggio di Kalabria. Mam nadzieje, ze z czasem zobacze tez reszte, a do trzeciego wymienionego miasta jeszcze nie raz wroce. Tam nawet kobiety sa piekne. Czego o Grecji powiedziec nie mozna.

J: JUVENTUS! Jakże oryginalnie :D.

K: Kobiety: Nie będę się rozpisywal, bo mnie ktos pozniej wysmieje :D, ale kobiety to najpiekniejsza rzecz na swiecie

L: Legia Warszawa: Nie jestem jej fanem. Ale jeżeli ktos przylozy mi noz do gardla i kaze wybierac, ulubiony spośród Polskich klubow, wybiore wlasnie Legiunię. Jej pierwszy mecz obejzalem w roku 1996.

M: Matematyka: Moja pieta achillesowa. Mimo, ze w zyciu codziennym nie mam z nia problemow, ba licze nawet szybko, to w szkole zawsze mam za nia trudności. Teraz będąc w pierwszej klasie LO jestem z tego przedmiotu zagrozony i będę musial pod koniec roku zaliczac pierwszy semestr.

N: Napoleon: Jak wspomniałem, Nap jest dla mnie bardzo wazny w zyciu. To już tradycja rodzinna. Mój dziadek i ojciec bardzo dobrze się na nim znaja, a w każdym domu w mojej rodzinie wisi jaki obraz Cesarza Francuzów. Nawet w moim pokoju znajduje się jeden &#61514;. Historia Bonapartego zacząłem się intreresowac w wieku 12 lat ( patrz. Litera :D). Usłyszałem wtedy od mojego ojca na temat I Kampanii Wloskiej. Od tego momentu duzo czasu spedzam nad książkami o Napoleonie. Jest on dla mnie wzorem do naśladowania. To najgenialniejszy człowiek jaki chodzil po ziemi&#8230; no może jeszcze Platini &#61514;.

M: Malichy: Moja dzielnica :D Dzielnica miasta Pruszkowa. Dobrze mi się tu zyje, towarzystwo odpowiednie (może powiedziałem to z zla godzine :P), czyli jest z kim pograc w gale i cos wypic. Ciesze się, ze mieszkam tu, a nie w np. w centrum Warszawy. Mam cisze, spokoj i wszedzie blisko.

O: Oczy: Ponieważ nosze okulary z przyciemnianymi szklami na osiedlu przylgnął do mnie przydomek Ślepy. Kiedys się na to wkurzałem, teraz nawet mi się podoba, a ponieważ jest w okolicy kilku Tomaszow, tylko na mnie nie mowia po nazwisku :D.

P: Platini: To wlasnie on. Genialny pilkarz i wspanialy człowiek. Poniewaz każdy z Was powinien o nim wiedziec duzo (niestety to tylko moje marzenia), wiec nie mam zamiaru wiele pisac. Uwielbiam go za wszystko co zrobil dla Juve!

R: Roberto Baggio: Nie był najlepszym pilkarzem świata, Michel był jeszcze lepszy, mimo to Roby jest moim ulubionym graczem. Tak samo jak wielu z Was, dzieki niemu wlasnie poznałem piekno futbolu. Kiedy schodzil z boiska, w swoim ostatnim meczu reprezentacji, popłakałem się jak dziecko. Mam na to świadków!

S: Sport: To rzecz, która zawsze sprawiala mi niezywkla radość. Bez względu jak sport uprawiam, nigdy nie wypadam w nic jakos slabo. Tylko bieganie to moja slaba strona. Za to w pilce noznej, koszykowce, siatkowce, uni-hokeju, byłem reprezentantem mojej szkoly.

T: Tomasz: Moje imie, piekne nie?? :D. Mam 182 cm wzrostu i ważę okolo 75 kg. Moje ulubione kolory: bialy i czarny. Wlosy: chyba brazowe. Oczy: niebieskie. Ulubiona piosneka: Don;t cry - G'n'S.

U: Uniwersytet Warszawski: Mam nadzieje, ze w koncu tam wyladuje. Start mam poki co slaby, ale postaram się przełamać. Celuję w Italianistyke :D. Może to troche dziwne studia, ale uwielbiam Wlochy.

W: Wiara: Rzecz bardzo wazna w moim zyciu. Naprawde zle się czuje, kiedy widze stosunek innych do wiary katolickiej. Liczba jej wyznawcow maleje i bardzo mnie to martwi, a postaram się mimo to wychowac swoje dzieci, według jej zasad (taa.. najpierw musze mieć dzieci :D).

X: Xavier: Z tego co widziałem, jeszcze nikt nie ma w swoim alfabecie litery X, a każdy alfabet się czyms wyróżnia, wiec niech i mój będzie inny :D. Xavier to imie jakie wybrałem sobie, gdybym miał grac w południowo-amerykanskiej telenoweli :D.

Y: Yówędóz: Jakis czas temu wpadłem na pomysl, ze w wyrazie Juventus można popelnic blad przy pisowni każdej litery :D. Nie no, ja naprawde jestem genialny :P.

Z: Zasłona: Ciekawa sprawa jest z moimi zasłonami w oknach. Niby sa, niby ich nie ma. Naprzeciwko wprowadzili się sasiedzi i pewnie wszystko przez nie widza. Musze się postarać o jakies rolety :D. Ale tak serio, to naprawde mnie wkurza, ze widac co sie dzieje u mnie w pokoju :D.

Ź: Źrebie: Jak wspomniałem przy X, mam zamiar stworzyc alfabet inny niż wszystkie, tak wiec pora na literke Ź. Slowo Źrebie nie ma dla mnie większego znaczenia, ale źdźbło tez by nie mialo większego sensu.

Ż: Żargilis Kowno: To jakis zespół z Litwy :D[/size]


RadeKas

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 12 lipca 2003
Posty: 1200
Rejestracja: 12 lipca 2003

Nieprzeczytany post 28 listopada 2004, 19:45

Z gory przepraszam za wszelkie bledy :D

A- Alessandro Del Piero - Od tego pilkarza zaczela sie moja przygoda ze sportem. Pewnego pieknego dnia, okolo roku 1996, w moje, male wtedy jeszcze, lapki wpadlo Bravo Sport. Na okladce bylo wielkie zdjecie czlowieka ubranego w dziwny bialo-czarny stroj. Podpisany byl jako Zlote Dziecko. Otworzylem na odpowiedniej stronie i przeczytalem artykul o nowej, wielkiej gwiezdzie futbolu. Pomyslalem sobie "siuper" i od razu obdarzylem tego czlowieka szczegolna wiezia. Nie musze chyba mowic, ze osoba z okladki byl Alex Del Piero. Przez lata byl moim ulubiencem. Przezywalem jego sukcesy i porazki. Plakalem razem z nim po przegranych finalach Ligi Mistrzow i skakalem z radosci po kolejnych Scudetto. Ostatnio wielu dawnych kibicow odwrocilo sie od niego. Powodem jest slaba forma Alexa. Z jednej strony rozumiem ich zal, z drugiej dalej traktuje Del Piero jako mojego ulubionego zawodnika i sportowca. Mimo powolnego gasniecia zawsze bede liczyl, ze strzeli kolejnego gola, ze obkiwa 3 zawodnikow, ze poda fantastycznie do kolegi z druzyny. Zapewne nie doczekam sie juz jego wielkiej gry, jednak do konca bede jego fanem, a kiedy oposci juz boiska pilkarskie zapewne zaplacze nad przeszloscia, a pilka nozna juz nigdy nie bedzie dla mnie taka sama.


B- Bimber - czyli poruszany juz przez wielu temat alkoholu. Osobiscie bardzo nie lubie tegoz sposobu spedzania czasu. Moge wypic jedno piwo, dla rozluznienia, jednak nigdy nie pilem i nie mam zamiaru pic wodki (chociaz jak to moj ojciec powiedzial "juz chyba czas zebys zaczal pic wodke" <lol>). DO tej pory tylko raz sie upilem. W zeszly czwartek na polmetku :P. Niestety byl to jedyny sposob na uwolnienie sie od cudownej muzyki techno jaka mnie przesladowala wszedzie w pubie. Za to mialem kilka ciekawych kwestii, taki jak swietrdzenie ze "posel Giertych to pedal i wiesniak" :P. No ale patrzac na stan kilu kolezanek, ktore odjezdzaly nieprzytomne do domow to i tak nie bylo zle. Coz wolalem to niz sluchac ciaglego "umcyk umcyk" oraz "ooooooooooo wez to poczuj" nad uchem. Generalnie jednak upijanie sie uwazam za bardzo glupi zwyczaj zakorzeniony gleboko w swiadomosci Polakow.


C- Computer - Bardzo duzo czasu spedzam przy tym dziwnym wymysle. Robie na nim prawie wszystko. Bawie sie, ucze, dowiaduje tego co sie dzieje na swiecie, poznaje nowych ludzi. Generalnie komputer to takie okno na swiat. Przy polaczeniu z internetem mozliwosci tego urzadzenia sa prawie nieograniczone. Jedyna wada jest straszne tepo rozwoju sprzetu. Po roku twoja karta graficzna staje sie przestarzala, ram wydaje sie byc w malutkich ilosciach, a procesor wolny niczym zolw. Dlatego tez komputer to prawie nieustajace inwestowanie pieniedzy. No ale warto sie poswiecic dla okna na swiat.


D- Dziewczyny - no jazke moglbym nie napisac o plci pieknej. Kazdy mezczyzna mysli o dziewczynach. Nie bede ukrywal, ze bardzo chcialbym znalesc swoja druga polowke. Jestem strasznie kochliwy (podobno wsyzstkie Blizniaki tak maja) i czesto nawet jakas <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> sprawia, ze zaczynam myslec o dziewczynie. Moim problemem natomiast jest niesmialosc. Wrecz chorobliwa. Uwazam ze spowodowana jest brakiem siostry, dzieki ktorej moglbym sie przyzywczaic do obecnosci dziewczyn. Niestety, nie mialem takowej i w chwili obecnej nawet nie ma mowy abym podszedl do dziewczyny i "zagadal". Strasznie sie z tym czuje, ale nie potrafie tego zwalczyc. Mam tylko nadzieje, ze kiedys mi to przejdzie. Na mysl, ze mialbym przezyc zycie solo, przechodzi mnie gesia skorka.


E- Eeeeeeeeeeeeeee - czyli dziwek jaki wydaje ktos kto nie ma pojecia co napisac. W tym wypadku jestem to ja :D:D:D


F- Freddie Mercury - Ehhh... brak slow. W chwili gdy to pisze mija wlasnie 13 rocznica jego smierci, a na sluchawkach mam Who Wants to Live Forever. Musze przyznac ze troche mi scisnelo gardlo. Freddie Mercury, czlowiek ktory juz jest legenda, a opowiesc o nim bedzie rosla i nigdy nie zostanie zapomniana. Muzyczny geniusz. Nikt nigdy nie mial i nie bedzie juz mial takiego glosu. Tylko on potrafil tak spiewac. Jednak spiew nie byl jedyna rzecza, ktora Freddie robił. Pisal niesamowite teksty, gral na wielu instrumentach oraz sam projektowal ubrania. Jego osoba do dzisiaj wywoluje wiele kontrowersji, jednak jedno jest niezaprzeczalne. Freddie Bulsara byl, jest i bedzie natchnieniem dla wielu pokolen ludzi z calego swiata, dla ktorych muzyka ktora tworzyl na zawsze pozostanie czyms wiecej niz zwyklym zapisem nut. One by one only the good die young...


G- Gwiezdne Wojny - Najbardziej znana kosmiczna Saga swiata. Stworzona w umysle George'a Lucasa, poczatkujacego rezysera, bez wiekszych sukcesow. Czasami czlowieka trafi takie "swiatelko geniuszu", dzieki ktoremu osoba osiaga cos niezwyklego. To swiatelko musialo trafic "Glu$ia". W 1977 roku na ekrakny kin weszly Gwiezdne Wojny, przemianowane pozniej na Gwiezdne Wojny Epizod IV: Nowa Nadzieja. Film opowiadajacy o losach zwyklego "wiesniaka" z nieznaczacej planety, ktory z dnia na dzien przemienia sie w bohatera galaktycznej rewolucji. Po niewiarygodnym sukcesie wyszly jeszcze 2 epizody. Nastepnie przez lata rozrastal sie tzw. Expanded Universe, czyli: komiksy, ksiazki, seriale animowane, gry, wszelkie nalepki tazoo i Bog jeden wie co jeszcze. Jednak Geroge Lucas jeszcze nie skonczyl swego dziela. W 1999 roku swiat zobaczyl Epizod I. 2 lata pozniej zaatakowaly Klony, a juz niedlugo (kiedy to pisze dokladnie: 173 dni 3 godziny 31 minut i 15 sekund) do kin zawita Epizod III. Za co kocham ten swiat? Za zabawnosc i powage. Za prostote i skomplikowanie. Za wielkosc. Za to, ze dzieki niemu spedzilem juz wiele nfantastycznych chwil, a takze troche smutkow. Za to, ze pozwala mi sie on oderwac od szarej, nudnej rzeczywistosci. Wreszcie dlatego, ze jestem niepoprawnym marzycielem. Innymi slowy; Niech Moc bedzie z Wami!


H- Historia - jest to jedna z moich ulubionych dziedzin. Bardzo interesuje sie przeszlymi losami swiata, a szczegolnie Polski. Bede prawdopodobnie zdawal historie na maturze. Niestety mam pecha. Od jakichs 4/5 lat trafiam na takich nauczycieli historii, ze nic tylko uciekac z lekcji. Jak nie ostra, zimna terrorystka, to jakas zeschizowana, zamknieta w swoim swiecie kobieta, do ktorej nic nie dociera i uwaza ze Szwajcaria byla w Niderlandach, a Lukaszenko to prezydent Ukrainy. Jak pech to pech, mimo tego ciagle staram sie dowiadywac nowych rzeczy, ogladac stare mapy. Zaluje, ze czasy swietnosci Polski juz dawno minely i stracilismy tereny dawnej Rzeczpospolitej Obojga Narodow. Jak juz bede prezydentem tego kraju to postaram sie to odbic :D:D:D ;););).


I- Indywidualizm - jestem indywidualista. Staram sie robic wszsytko samemu. Wiele razy, zazwyczaj w szkole, sparzylem sie na pracy zespolowej. Niejednokrotnie mi jedynemu zalezalo na czyms, a kiedy cos nie poszlo cale gadansko wkurzonych nauczycielek szlo na moja glowe. Dlatego kiedy slysze "na za 2 tygodnie przygotujecie w grupach..." od razu wiem co mnie czeka. Staram sie myslec za siebie i nie lubie kiedy ktos wpaja mi swoje, jedynie sluszne i prawdziwe, doktryny. Czesto lubie wybijac sie z tlumu i myslec zupelnie inaczej niz on. Zdarza mi sie miec bardzo radyklane poglady, ktore inni uwazaja za glupote i zazwyczaj nie biora nawet pod uwage. No coz... mimo tego uwazam ze indywidualizm to dobra cecha, ktora pozwala poradzic sobie w zyciu. Zazwyczaj nie mozna polegac na innych...


J- Ja - urodzilem sie w 17 czerwca 1987 roku w pieknym miescie zwanym Lublinem. Oznacza to ze w tej chwili mam 17,5 roku na karku. Jestem dosc wysoki (okolo 189 cm wzrostu). Nie jestem ani chudy, ani gruby. Cos posredniego. Nosze grube okulaty i mam na chwile obecna krotko sciete wlosy. Wlasnie jestem w trakcie zapuszczania brody. Nie mam jakichs ksyw. Ludzie nazywaja mnie Radek, Radzio, czasami Radar, ale nic szczegolnie charakterystycznego nie mam. A... kilka nauczycielek jest na tyle dziwnych ze mowi na mnie Przemek. No coz... Moj ulubiony kolor to niebieski, jestem spod znaku Blizniat i wiele z tego co sie o blizniakach pisze sprawdza sie w moim wypadku. Ciezko nawiazuje przyjaznie, moze dlatego ze nie jestem zbyt rozmowny. Do szczescia nie jest mi potrzebny potok nic nie znaczacych slow. Reszte o mnie dowiecie sie z innych literkow 8-)


K- Ksiazki Fantasy - kiedys bardzo nie lubilem czytac. Na szczescie okolo 3 klasy gimnazjum zmienilo sie to. Wszystko dzieki literaturze fantasy. Zaczalem od Kosiarza Pratcheta i powolutku sie rozkrecalem. Dzisiaj juz zawsze jestem z jakas ksiazka. Nie mam przerw musze cos czytac. Skoncze jedna i od razu zaczynam druga. Swiatem ktory najbardizej mnie wciagnal jest FOrgotten Realms oraz Swiat Dysku. W FR niesamowity jest rozmach i ogrom. Wszystko sie moze zdarzyc i nie ma rzeczy niemozliwych. Pojawienie sie na srodku miasta boga nie jest niczym dziwnym. Polecam kazdemu Sage Wojna Pajeczej Krolowej, w ktorej glowa role odgrywaja moje ulubione Drowy, czyli elfie Murzyny :P. Co do Swiata Dsyku to mysle, ze sporo osob go zna. Wymyslil go Terry Pratchet. Kazda ksiazke czyta sie nieustannie smiejac. T.P. to po prostu geniusz. Uwazam go za mistrza wysmiewania, satyry, ironii. Polecam kazdemu. Oczywiscie sa jeszcze inne swiaty. Nie musze chyba nikomu mowic, ze zaczytuje sie w Gwiezdnych Wojnach. Sa one zdecydowanie powazniejsze od filmow, kierowanych do szerokiej publiki. W ksiazkach SW mozemy sie dowiedziec o Galaktyce przed 4000 lat czy o tym co dalej dzialo sie z Lukiem Skywalkerem, a powiem ze dzialo sie naprawde duzo. Generalnie uwazam, ze ksiazki to jedne z najlepszych wynalazkow czlowieka. Sa odskocznia od rzeczywistosci. Kiedy masz klopoty zawsze mozesz zanurzyc sie w innym swiecie i przestac sie martwic.


L- Lublin - miasto, w ktorym sie urodzilem i mieszkam do dzisiaj. 9 co do wielkosci w Polsce. okolo 450 tys mieszkancow. Miasto kojarzace sie z wielka liczba studentow i przemytem :P. Moje wlasne miasto, ktore uwielbiam ponad wszystkie inne. Jestem wielkim miejskim patryjota. Zawsze kibicuje kazdemu sportowcowi, ktory reprezentuje Lublin. Chce zeby byl on najlepszym miastem w Polsce ;]. Bardzo mozliwe, ze spedze tu wiekszosc swojego zycia. Po prostu nie moglbym mieszkac w takim Rzeszowie czy innym Poznaniu :P. Z wielka przyjemnoscia przenioslbym tutaj stolice. Moze jak juz bede prezydentem tego kraju... Jest jednak miasto, ktore uwielbiam na rowni, jednak nigdy w nim nie bylem. Mowa oczywiscie o Turynie ;].


Ł- Łukaszenko - czyli nie lubie dyktatorow. Spowodowane jest to pewnie historia Polski, przez ktora przewinaelo sie kilku despotow. Uwazam, ze wszelkie zapedy dyktatorskie nalezy tepic, dlatego tez jestem dozgonnie wdzieczny Bushowi za wyeliminowanie Saddama Husajna, ktorego uwazalem za jedno z najwiekszych niebezpieczenstw dla tego swiata. Na swiecie na szczescie zostalo juz niewielu takich. Jest Bialorus, Rosja, Korea Polnocna i malo znaczaca Kuba, no i liczne Republiki Bananowe. Na szczescie takie zapedy na Ukrainie powoli sa eliminowane. Wszystkich Putinow, Lukaszenkow czy innych Kastratow (:D) powinno sie powiesic za jaja na srodku jakiegos wielkiego placu. Oczywiscie wyjatkiem jest Kadafi, z wiadomych przyczyn :D:D:D:D;);););)


M- Miau - czyli charakterystyczny dzwiek wydawany przez kotowate. Wlasnie koty sa moimi ulubiencami na czterech lapach. Mam kocice juz od 9 lat i traktuje ja jak czlonka rodziny i to jednego z blizszych. Uwazam koty za jedne z inteligentniejszych zwierzat, ktore sprytem przewyzszaja psy o glowe. Zreszta o wyzszosci kotow nad psami swiadczy to ze w Egipcie czczono te pierwsze ;]. Nie musze chyba mowic, ze sa to tez najladniejsze czworonogi na tej planecie. Koty rulez :P.


N- Nożna Piłka - Czyli moj ulubiony sport. Zaczelo sie jak juz pisalem od Alessandro Del Piero. Jednak potem moje uwielbienie pilki noznej roslo z dnia na dzien. Ogladalem wszystko co bylo mozliwe. Kazde Eurogole sledzilem kilka razy w tygodniu. Oczywiscie glowny nacisk kladlem na wyniki Juventusu. Niestety z wiekiem na moj leb spadalo coraz wiecej obowiazkow i moje zainteresowanie z przymusu spadalo. Teraz nie wiem juz o pilce tyle co 5 lat temu, jednak ciagle wiem co sie dzieje na swiecie, kto jest na topie, a kto spadl do Serie B. Nie zmienilo sie tylko jedno. Ciagle tak samo, a moze nawet bardziej interesuja mnie wyniki mojego ukochanego Juventusu.


O- Omnipotencja - (nie mylic z potencja:P) czyli wiedzenie wszystkiego o wszystkim. Najbardziej cenie u ludzi inteligencje/madrosc/wiedze. To dzieki nim ludzkosc ewoluowala, rozwijala sie i odkrywala coraz wiecej. Slynnych naukowcow takich jak Einstein, Kopernik czy Newton uwazam za najwybitniejsze jednostki ludzkosci. Nie lubie glupkow i staram sie ich unikac, a ewentualnie robie sobie z nich jaja... w koncu i tak nie zrozumieja z czego sie smieje :].


P- Poczucie Humoru - To jest natomiast druga cecha, ktora cenie u innych. Jezeli ktos nie ma poczucia humoru to nie ma raczej szans na dluzsza znajomosc ze mnal. Po prostu lubie sobie pozartowac, nawet z ludzi ktorych znam od lat. Wszyscy moi przyjaciele, koledzy i znajomi dobrze o tym juz wiedza i albo przyzwyczaili sie do tego, albo sa takimi samymi jajcarzami, albo ignoruja to, albo zerwali ze mnal znajomosc :P. Generalnie litery P i O lacza sie ze soba, poniewaz uwazam ze osoba malo inteligentna nigy nie bedize miala poczucia humoru, chyba, ze takiego w stylu "hehehe ale mu ryja spralem hehehe". Takich ludzi, jak juz pisalem, unikam i nie znam w tej chwili zadnego polmozga ;].


Q- Queen - Mozecie powiedziec ze jest juz na F Freddie Mercury, ale on jest dla mnie kims tak wielkim, ze musial miec wlasna litere. Ale przejdzmy do Q. Najwspanialsza grupa muzyczna jaka powstala. Brian May - gitarzysta, Roger Taylor - perkusista, John Deacon - basista i ten niesamowity, jedyny w swoim rodzaju Freddie Mercury - wokalista doskonaly. Wszyscy oni tworzyli mieszanke tak pelnal pomyslow, tak nieprzewidywalna, tak niesamowita, ze ich przebojow nie mozna zliczyc, a niektore z nich osiagnely niesmiertelnosc, co jest ewenementem. Piosenki pojawiaja sie i zanikaja, nawet te najbardziej genialne, ale czy jest drugi taki utwor jak We Are The Champions, ktory mozna uslyszec na kazdych zawodach sportowych, po kazdym sukcesie kogokolwiek osiagnietym w nawet najbardziej blachej dziedzinie? Odopowiedz jet prosta. Drugiej takiej piosenki nie ma i pewnie nigdy nie bedzie. Juz ten fakt przemawia za tym, ze nawet The Beattles czy Rolling Stones nigdy nie nie osiagna takiej niesmiertelnosci jak Krolowa. Na ich koncerty przychodzilo setki tysiecy fanow, ich plyty sprzedawaly sie w wielomilionowych nakladach, osiagajac sukcesy w Europie, USA, czy nawet w Japonii, gdzie byli traktowani niemal jak bogowie. To ta grupa sprawila, ze muzyka przestala byc dla mnie czyms wiecej niz brzdekaniem i wyciem do mikrofonu. Pokochalem ja od pierwszego uslyszenia i bede kochal az do ostatniego tchnienia. Nikt i nic juz jej nie zastapi. Ta grupa juz nie istnieje, a wszelkie proby jej reaktywacji uwazam za niemozliwe z bardzo prostego powodu; nigdy juz nie urodzi sie ktos taki jak Freddie Mercury.


R- Ricewind - jest to postac ze Swiata Dysku. Mag, ktory nie umie rzucic zadnego zaklecia, jest za to najsprytniejszym ze wszystkich czarnoksieznikow z NIewidocznego Uniwersytetu. Dalem mu osobna litere dlatego, ze to czlowiek, ktory ma poglady na swiat identyczne z moimi. Stara sie unikac bolu i zamieszania, a najbardziej chcialby zeby zostawiono go w spokoju i mogl spedzic reszte zycia przy kominku nie martiwac sie czy z zza drzewa nie wyjdzie przypadkiem wielki smok, ktory bedize mial chec sprobowania ludzkiego miesa. Mozna powiedziec ze jestem taki sam. Len, unikajacy cierpien w kazdy mozliwy sposob. Jednak jezeli juz trzeba to potarfie zniesc bol z honorem wiedzac, ze nie mam innego wyjscia wiec opor nie ma sensu. Jedyna rzecz ktora rozni mnie z Ricewindem to pojecie o nudzie. On ja bardoz lubi i chcialby jej zazywac co dnia. Ja natomiast nie lubi9e nic nie robic. Wole kiedy cos sie dzieje. Bynajmniej nie chodzi tu o jakies przygody, niebezpieczenstwa i awantury. Po prostu lubie jak mam cos do roboty, nawet jesli jest to szydelkowanie :D:D:D.


S- Sport - Sport pelni w mym zyciu bardzo wazna role. Poraz kolejny nadmienie, ze wsyzstko zaczelo sie od Alessandro Del Piero. Pokochalem pilke, a potem ogladalem coraz to rozne inne sporty. Dzien bez ogladania Eurosportu, to dzien stracony. Lubie prawie kazdy sport. Nawet jezeli tak nie jest, to kiedy nie mam juz wyjscia zaczynam ogladac cos co wydawalo sie nieciekawe i co dziwniejsze im dluzej to ogladam tym bardziej lubie. Do moich ulubionych kategorii nalezy pilka nozna, zuzel, bhiatlon, skoki narciarskie, koszykowka, hokej. Jednak latem bywa ze obejrze jakies kregle czy rzutki. Zima natomiast ogladam sobie mistrzostwa swiata w curlingu czy zjazdy alpejskie. Nie uprawiam niestety aktywnie zadnego sportu. Oczywiscie lubie pograc z kolegami w pilke czy kosza, jednak aktywnie jedyne co robilem to gralem w szachy :D. Zajalem nawet 5 miejsce na mistrzostwach wojewodztwa lubelskiego w swojej kategorii wiekowej ;]. Podsumowujac bez sportu swiat bylby baaaaaaaaardzo nudny.


T- The Show Must Go On - Tutaj dochodzimy do 3trzeciego juz Queenowego punktu mojego alfabetu. The Show Must Go On to tytul piosenki Queenu z albumu Innuendo. Ten utwor uwazam za nawspanialszy jaki dany mi bylo slyszec. Tekst pisany byl gdy Freddie wiedzial juz, ze niedlugo oposci ten ziemski padol. Odzwierciedleniem tego jest tekst. "My smile still stays on", "I'll soon be turning", "Whatever happens I'll leave it all to chance", Does anybody know what we are living for", "Outside the down is breaking, but inside in the dark I'm aching to be free", "I'll face it with a grin, I'll never givin in". Tekst, podniosla muzyka, teledysk bedacy swoistym przypomnieniem Freddiego z calej kariery Queen i okolicznosci w jakich utwor byl pisany sprawiaja, ze ilekroc go slysze sciska mnie w gardle i przypominam sobie jaka wielka swiat poniosl strate 24 listopada 1991 roku. O piosence wiecej nie bede mowil, bo brak mi slow. Kazdy kto ja slyszal, zapewne zdaje sobie sprawe, ze nie jest to zwykly utwor, tylko pozegnanie Freddiego Mercurego z calym swiatem.


W- Wrzechswiat - Nieogarnieta, niewyobrazalna przestrzen. Tak jak napisalem przy "G", jestem niepoprawnym marzycielem, a moim najwiekszym marzeniem jest zobaczyc wszechswiat. Zwiedzic caly, zobaczyc wszystkie jego tajemnice i cale piekno. Ogrom galaktyk, jasnosc gwiazd, rozmaitosc planet, groze czarnych dziur i miliardy zjawisk, ktorych zapewne nikt nigdy nie odkryje. Wiem, ze nigdy nie bedzie mi tego dane osiagnac, ale na szczescie marzyc na tym swiecie jeszcze nie zabraniaja. Z drugiej strony kto wie kiedy na naszego "Ziemniaka" zawitaja kosmici, a wtedy czesc Wszechswiata stanie otworem. Bede pierwszy w kolejce do jego zwiedzania.


X- Xena - no i jestem oryginalny :D


Y- Yuuzhan Vong - jako ze nie mialem co wymyslec a chcialem dac cos innego to mamy to. Jest to rasa z Gwiezdnych Wojen, ktora probuje podbic Galaktyke :P


Z- Zeby - czali jak bardzo nienawidze chodzic do dentysty. Wiaze sie to z moimi fobiami wszelakimi. No wiec jak juz wspomnialem bardzo nie lubie chodzic do dentysty. Zazwyczaj juz dzien wczesniej mam stres, ktory przechodzi dopiero po wizycie. Nienawidze wiercenia w moich kociach i ciagle nie moge sie nadziwic, ze przez tyle lat medycyny ludzie nie mogli wymyslic lepszego sposobu leczenia jamy gebowej. Oczywiscie jest znieczulenie, ale co to za ulga kiedy wbijaja ci w dziaslo straszna igle :|. Masakra. Inna moja fobia sa wszelkie owady podobne do os. Po prostu sie ich... boje. Kazdy kto mnie zna wie otym. Kiedy widze ose zazwyczaj uciekam daleko. Strach ten pochodzi z czasow podstawowki, kiedy to grajac na w-f w noge ktos kopna pilke w gniazdo os. Rozwcieczone owasy zaatakowaly calym stadem wszystkich. Pokasaly tez i mnie. Od tamtej pory na widok ksztaltu osy, pszczoly, szerszenia, baka, trzemiela trace prawie rozum i uciekam gdzie pieprz rosnie. Kiedy nie mam jak uciec przezywam chwile podobne do tych przed dentysta. Wiecej wielkich fobii nie mam. Jak kazdy nie lubie znjadowac sie na wielkich wysokosciach itp. Genralnie wyznaje zasade, ze moze fobia troche ciasna ale wlasna :D:D


Ż- Żużel - zasluguje na swoja wlasna litere. Moj drugi ulubiony sport, ktorym interesuje sie od malego. Pierwsze wspomnienie z dziedzinstwa to ja siedzacy na stadionie przy Zygmuntowskich, ogladajacy Motor Lublin w akcji. Pamietam z tego okresu Roberta Juche i jego zolty stroj. Mialem pocztowke z nim :D. Niestety Motor padl, ale ja interesowalem sie dalej zuzlem. Ogladalem kazde zawody Grand Prix, ktore moglem. Oczywiscie dopingowalem Polakow, a w szczegolnosci tak powszechnie nielubianego (chyba zawisc) Tomasza Golloba. Niestety nie byl on Mistrzem Swiata, a wszystko przez idiote, ktory zalatwil mu straszna kontuzje na Zlotym Kasku. Jednak po latach do swietnosci zaczal powracac lubelski zuzel. Powstal TŻ Sipma Lublin. Od tamtego czasu chodze na zuzel prawie zawsze. W tym sezonie bylem na wszystkich spotkaniach ligowych. Dopinguje jak moge. TŻ jest moim drugim ulubionym klubem sportowym, na dodatek jest z mojego miasta wiec mam z nim jakis kontakt. Marze o powrocie do extraligii i ponownym liczeniu sie w czolowce polskiej. TŻ Z LUBLINA NAJLEPSZA W POLSCE DRUZYNA ;].


- Dżuwentus - pewnie wszyscy juz przecierali oczy ze zdumienia. "No gdzie ten Juventus, czyzby nie mial wlasnej litery?". Chialem byc oryginalny i moj Juventus jest pod DŻ :D. Wszystko przez komentatora z ktorejstam fify, ktory wlasnie tak wymawial nazwe naszego ukochanego klubu. Powiem na poczatku, ze we wczesnych latach kibicowalem Milanowi (mlody to glupi wiadomo...). Jednak po aferze z graczami tegoz klubu, postanowilem przeniesc sie na inna druzyne. Padlo na Juventus, ktory mial piekne bialo czarne stroje :D. Bylo to w roku 1997 i jednym z pierwszych spotkan jakie mnie interesowalo byl polfinal LM z Ajaxem. Pamietam jak po zwyciestwie w Amsterdamie 2-1, kometnator powiedzial ze Ajax to druzyna grajaca znacznie lepiej na wyjezdzie. No i w Turynie Stara Dama wygrala 4-1 (mozliwe bledy, dawno to bylo :P) :D:D:D:D. Ehhh... smieje sie z tego do dzisiaj ;]. Z roku na rok moja milosc do Juve rosla. Niestety nie dane mi bylo swiecic zwyciestwa w Lidze Mistrzow. Czekam na to od 1997 roku. Przezylem juz 3 przegrane finaly, jeden polfinal. Wszystkie te chwile byly jednymi z najgorszych w moim zyciu. Jednak cieszylem sie tez ze zwyciestw, przede wszystkim na krajowym podworku. Pamietam jak skakalem po domu gdy Juventus zaklepal sobie Scudetto wygrywajac kontrowersyjnie mecz z INterem. Pamietam jak Lazio wygralo z Interem. Najpiekniejsze jest to, ze z wiekiem moja mlodziencza milosc do klubu nie wygasa. Ciagle uwielbiam Juventus tak jak w 1997 roku i nic nie zapowiada na to zeby zmienilo sie to w przyszlosci. Mozliwe ze juz na zawsze bede kochal Stara Dame ;].


srali muszki będzie wiosna
Johnny777

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 16 lipca 2003
Posty: 1235
Rejestracja: 16 lipca 2003

Nieprzeczytany post 06 stycznia 2005, 03:04

W końcu po długich oczekiwaniach i przemyśleniach udało mi się skompletować hasła do alfabetu. Udało mi się przed Świergotem ;) a i Martin musi sobie znaleźć nowy cel :D Mam nadzieję że nie zawiodę wiernych czytelników tego tematu :D
A zatem ...od dzieła!!!

:ball: ALFABET - Pomysł "Alfabetu Forumowego" spodobał mi się od razu. Jednakże nie zgłosiłem się od razu chcąc najpierw poczytać wypowiedzi innych userów tegoż forum. Potem jednak dostałem wielkiej ochoty na wypowiedzenie się również. Ale od razu naszło mnie pytanie "a co jeśli przepadniesz w ankiecie?" To był dla mnie najwiekszy problem - bo chcieć nie zawsze znaczy móc. Zaskoczyły mnie jednak wyniki ankiety bo choć w pierwszym podejściu nie miałem szans (wygrał sam Guru JuvePoland :D ) i do drugiej tury przeszedłem przypadkiem (mieliśmy we 3 taką samą ilość głosów) to wyniki właśnie tej drugiej zaszokowały mnie fest :D Bo AŻ 16 głosów...nonono...jednak ktoś chce żebym się wypowiedział...Co właśnie po tym wstępie pierwszej litery zamierzam uczynić :-D .

:ball: BÓG - I od razu zaczynam od kontrowersji... Ale cieszę się że właśnie tak zaczynam... Bóg jest dla mnie Kimś bez którego te całe nasze życie nie miałoby najmniejszego sensu. Wiara jako taka bez Zmartwychwstania w które głęboko wierzę nie miałaby również sensu...Bo po co się "męczyć" skoro po śmierci nic nie ma? Ale Bóg to przede wszystkim dla mnie jest Niezawodny Przyjaciel, oparcie w trudnościach, po prostu Sens Życia. Wiem że wielu z Was się ze mną nie zgodzi ale trudno - to mój alfabet ;).

:ball: CZAS - jejku! Czas to coś czego mi notorycznie brakuje ;) Może dlatego że nie potrafię sobie narzucić jakiegoś "reżimu" organizacyjnego i nie potrafię żyć według planu - o tej godzinie wstaję, o tej jem, o tej pracuję, odpoczywam itd....Ale na rzeczy naprawdę ważne czas mam zawsze. Zawsze znajdę go dla Przyjaciół i Najbliższych :-D .

:ball: DECYBELE KTÓRE LUBIĘ - Jako że muzyka zajmuje poczesne miejsce w moim życiu należało ją "wkręcić" w ten alfabet...niestety "M" już bylo zajęte, więc piszę o niej pod "D". ;) Muzyka jakiej słucham jest bardzo różna. Zazwyczaj jest to coś "mocniejszego" typu P.O.D., Guano Apes (zaraz oberwę od fanów metalu którzy tego nie uznają za coś "mocniejszego" ;) ), Limp Bizkit czy Linkin Park. Jak powiedziałem rózna....zatem w moich płytach znaleźć można Queen (praktycznie pełna dyskografia), Stinga, Marillion, Muzykę Irlandzką czy Filmową czy nawet łagodne brzmienia spod znaku A.M. Jopek (widzę te skrzywione miny jak to czytacie ;) ) W moich płytach znaleźć również można "działkę" którą można ochrzcić mianem Muzyki Chrześcijańskiej - i tak są tu płyty 2Tm.2,3; Fruhstuck (-szczególnie polecam!) i Chili My (też bardzo fajnie grają). Zdażył się też taki ewenement jak "Debiut" DKA który jest rodzynkiem hiphopowym w moich płytach ;).

:ball: Eeee....nie wiem co tu napisać ;)

:ball: FORUM - Ech...forum to moje miejsce w internecie do którego wracam i wracam...:) Na początku nawet po kilka razy dziennie wchodziłem by poczytać co nowego i po to byswoje 3 grosze wrzucić :) "Zaistniałem" na forum już jakiś czas temu dzięki hmmm...drobnej wpadce która czasem się zdarza nowicjuszom :oops: Wchodząc na forum po raz pierwszy zauważyłem temat "Davids już w Chelsea" na co zareagowałem dość impulsywnie mieszając z błotem autorów strony (taaa....wtedy nie rozróżniałem jeszcze między forum a stroną ;) ) za wypisywanie takich bzdetów. Potem owszem zdażyły się upomnienia ale już takiej "afery" nie wywołałem ;). Jednak choć ostatnio rzadziej zaglądam - dalej czuję się jak w grupie dobrych znajomych, choć osobiście znam zaledwie kilku forumowiczów (tak, a jedną Forumowiczkę mam w domu ;) ) i zawsze mi tu dobrze.

:ball: GÓRNIK ZABRZE - jak ktoś uważnie czytuje moje wypowiedzi odnośnie polskiej piłki skopanej, to wie iż Górnik jest moim ulubionym klubem :twisted: W tym roku będą "obchody" 20 lecia kibicowania ekipie z Parku Roosevelta Tak, tak...zdarzają się na tym forum tacy ludzie którzy tak długo już są kibicami :) Powiem tylko że Górnik jest moim drugim klubem któremu kibicowałem w ekstraklasie. O pierwszym (byłym) ulubionym klubie jest niżej w tym alfabecie. A Górnik...cóż...to klub z którym jestem jak z Juve - na dobre i złe - i choć dane mi się było cieszyć z ostatnich jak dotąd tytułów mistrzowskich dla Zabrza to czekam na świeże wspomnienia w tym temacie - choć pewno długo jeszcze przyjdzie mi czekać. Jednak zdażały się i chwile totalnej załamki, np. gdy Górnik w walce o utrzymanie gra u siebie z ostatnim (!!!) w tabeli ŁKS-em i przegrywa ten mecz 4-1... :cry: Jednak dalej kibicuję zabrzanom :twisted: choć już się na mnie głupio patrzą jak siadam w "młynie" ale to ich problem. Nie potrafię spokojnie i na siedząco oglądać meczu na stadionie :twisted: .

:ball: HEYSEL - To był czas kiedy mecze pucharowe leciały tylko we środy... Finał Pucharu Europy, a ja miałem na następny dzień szkołę dopiero na 9.30... Tata sam zaproponował oglądanie meczu...to miał być mój pierwszy "wieczorny" mecz który mogłem ogladać no i moje Juve i Boniek, wtedy każdy na podwórku chciał grać jak on... Siadamy przed telewizorem...a tam masakra na "żywo"... Do dziś pamiętam przelewające się tłumy, konną policję która nie potrafiła zapanować nad niczym i nikim, latające fragmenty ogrodzenia...Dobrze że telewizor wtedy miałem jeszcze czarno-biały...krew była "strawniejsza" kiedy nie była czerwona na ekranie....

Meczu nie obejżałem....[*]

:ball: INTERNET - Fantastyczny wynalazek!! Moje okno na świat, bez którego teraz niewyobrażam sobie życia :) Nie żebym był uzależniony (choć sporo czasu spedzam przed monitorem) ale Net wiele rzeczy ułatwia, a i komunikacja między znajomymi staje się dużo łatwiejsza dzięki Sieci. :-D

:ball: JUVENTUS - Ale jestem oryginalny pod "J" co nie? ;) Ale jakoś tak nie wypada chyba pisać pod tą literką o czymś innym :). Z Juve jestem gdzieś od czasów Bońka i pamiętnego Heysel o którym wyżej. Dlaczego Juve? Bo mi się spodobały ich pasiaste biało-czarne koszulki ;) i tak już zostało.

:ball: KOBIETY - Zaraz na początku chcę zaznaczyć że kobieciarz ze mnie żaden ;) Chciałem tu napisać o tym iż Kobiety to nieodzowny element naszego Panowie życia. I obojetnie czy jesteśmy z typu "macho" czy raczej czekamy cichutko na Tę Jedyną i kiepsko nam to idzie, to Kobiety były, są i będą nieodłączne nam. I warto każdą z nich obdarzać szacunkiem chocby ze względu na to że może się kiedyś okazać że ta której np. nienajmodnieszy strój własnie obśmialiśmy z kolegami jest Tą Jedyną, dla której stracimy głowę, a potem nam głupio za wcześniejsze zachowanie. Wiem że może za bardzo upraszczam, ale i tak - Panowie szanujcie swoje i nieswoje Kobiety! Bez nich świat byłby paskudny, a tak jest duuuuuuuużo piękniejszy czyż nie? :-D A przy okazji kilka słów jeszcze na temat najważniejszych moich Kobiet - tą Najważniejszą jest Matka Boża (...a ten znów swoje...;) ) po Niej moja ziemska Mama i Kobieta którą noszę w sercu - Kasia :-D - która nota bene jest Zarejestrowanym Użytkownikiem tego forum!! Ale nie powiem pod jakim nickiem :).

:ball: LENISTWO - a to jest powód dla którego ten alfabet jest tak dużo po czasie ;) Jest to chyba moja największa wada z którą próbuję walczyć, ale jakoś marnie mi idzie...Ciężko mi się jest czasem zebrać do roboty i wyznaję zasadę: "Co masz zrobić dziś, zrób pojutrze - będziesz miał dwa dni wolnego" ;).

:ball: ŁOSIEK - Łosiek to takie sympatyczne zwierzątko które towarzyszy mi zawsze podczas moich wędrówek po sieci. Stoi sobie obok głośnika, patrzy się na mnie tymi swoimi wyłupiastymi z lekka oczkami i dumnie pokazuje światu swoje niebieskie poroże ;) A zatem - poznajcie Łośka!!
Obrazek

:ball: MECZE - Hmmm....nie ma to jak dobry meczyk....to coś co pozwala się pozytywnie wyżyć jeśli ogladam go z trybun stadionu lub pozwala interesująco spędzić czas przed TV... :-D A jesli jeszcze jest to mecz Juve...to sami wiecie co się tu będę długo rozwodził :D Czasami potrzebuję meczu jak ryba wody, a Mistrzostwa Świata (i kilka meczy dziennie) to dla mnie REWELACJA!! :twisted:

:ball: NIE LUBIĘ - Żeby nie było że Was samym pozytywem bombarduję, to teraz o rzeczach których nie cierpię. Nie cierpię polityki...jak widzę tych darmozjadów rozbijających się Lanciami i innymi Lexusami za moje (podatnika) pieniądze to mnie krew zalewa...i nieważne jest tu do jakiej partii ten czy ów polityk należy. Nie cierpię salcesonu.... I do tego nie wiem czemu ;) tak po prostu nie cierpię i już ;) Nie cierpię kawy....(zonk ;) ) nie lubie jej smaku, wolę herbatę. I tylko dlaczego jak ktos mnie chce poczęstować kawą, a ja mówię "dziękuję wolałbym herbatę" - to patrzą na mnie jak na ufoludka :?: Nie cierpię Primiera Division...za to że niby taka najlepsza na świecie... :x Nie cierpię disco-polo...za co to chyba sami wiecie ;) Nie cierpię nudziarzy, ekonomistów, bankowców, - generalnie "sztywniaków" krawatowych - za to że są ...sztywni ;) Nie cierpię autobusów miejskich, bo śmierdzą. Nie cierpię policji - bo tak ;).... I chyba starczy tego "nie cierpię" bo coś za bardzo się rozkręcam ;)

:ball: ODCHUDZANIE - Odchudzanie...dżizas... to jest hasło którym mnie moja Ukochana potrafi doprowadzić do "białej gorączki" w dwie sekundy (bo odchudzać się nie ma z czego) ;) Drogie Panie którym się chciało czytać te wypociny - naprawdę, mimo iż czasem pooglądamy sobie aktorki w fimie czy modelki na wybiegu, to naprawdę - model kobiety typu "wieszak" (lub jak kto woli "szkielet") nie jest ideałem kobiety dla nas - facetów! My kochamy jak Nasze Ukochane mają figurę KOBIECĄ (cokolwiek to oznacza)! A nie aseksualną! Ale i tak ....Kochamy Was takie jakie jesteście :-D .

:ball: PASJE - Ja mam własciwie trzy pasje - Muzykę, Sport i Biologię....:) Biologia jest akurat tą dziedziną nauki która mnie kiedyś pochłonęła bez reszty i tak trwa to do dziś. Kiedyś to były jakieś tam konkursy szkolne, olimpiady, potem profil biologiczno-chemiczny w L.O., potem studia, a w końcu praca którą wykonuję teraz... Biologia to jest to!! :-D

:ball: RUCH CHORZÓW ...& Legia Warszawa... Skoro było o moich ulubionych klubach, to musi być i o klubach których najbardziej niecierpię. Dalczego akurat te dwa? Bo Ruch to odwieczny rywal Górnika Zabrze na śląskim podwórku (choc pamiętam że w 1995 była krótko bo krótko ale była SZTAMA między "Chorzowskimi" i "Żabolami" !!) i tak się przyjeło, że "Kto nie skacze ten za Ruchem..." :wink: (taki stadionowy cytat ;) ) A Legia? Cóż...to jest jeszcze prostsze...NIKT ale absolutnie NIKT na Śląsku nie kibicuje Legii (dla antytalentów z geografii - Sosnowiec to już Zagłębie - nie mówcie im że są ze Śląska bo się obrażą na Was! ;) ) A tak wogóle to delikatnie mówiąc nikt tu nie lubi niczego co się wiąże z "Warszawką" (i koniec tematu bo to nie pora na rozdrapywanie animozji Śląsko-Warszawskich).

:ball: STUDIA - Ludkowie!! Kto jeszcze się waha niech się decyduje szybko! Warto iść na studia! Nie tylko ze względu na to że się ma potem wyższe wykształcenie, ale głównie ze względów towarzysko-rozrywkowych :D Jest to czas w którym wszystko Ci już wolno, bo te 18 już dawno skończone, ale jeszcze odpowiedzialności takiej 100% jeszcze się nie bierze. Zatem na uczelnie marsz!! :D

:ball: TURYN - tak jak przy "J" wykazałem się oryginalnością jak "po byku" :D Ale cóż zrobić...zrosłem się już z Juve więc i Turyn nasuwa się jednoznacznie. Choć więcej tam ponoć kiboli AC Torino niż Juve...dziwne ale prawdziwe.

:ball: UŻYWKI - Heh...kto studiował (studiuje) - ale nie tylko Ci - ten wie jak to z używkami bywało :wink: Nie będę moralizował bo święty nie byłem i nie jestem i fajek czy alkoholu się próbowało. Ale fajki mi zbrzydły szybko (dżizas..ależ to śmierdzi!!), a z "procentów" zostało tylko piwko, okazyjnie wino (ale nie jabol! ;) ). Jestem z siebie dumny że byłem i jestem wolny od wątpliwych "przyjemności" związanych z dragami :-D

:ball: WIDZEW - A to co za....?? ;) A to własnie mój pierwszy polski klub któremu kibicowałem :) Jak każdy mały chłopak wchodzący w pasję piłkarską, tak i ja zacząłem kibicować ze względu na znane nazwisko gracza. W 1983 roku (bo wtedy się zaczęła moja piłkarska przygoda) takim "bożyszczem" podwórka był Dariusz Dziekanowski (hmmm...wielu spyta: "A kto to taki??") który grał własnie w Widzewie. I dlatego własnie Widzew. Dlaczego przestałem im kibicować? Proste...bo mój ulubieniec został sprzedany (??) do....Legii :wink: i kiedy się podzieliłem moim "zmartwieniem" (bo to tragedia dla takiego małego kibica, że idol odchodzi z klubu!) z rodzinką, usłyszałem stwierdzenie: "No ale Legii to chyba nie będziesz kibicował bo to wstyd!" (to był cytat :) ) No i dalsza kariera Pana Darka biegła w Warszawie, a ja rozejrzałem się po lokalnym "placu" i wybór padł na Górnika :).

:ball: ZAKOŃCZENIE - na zakończenie chciałbym dodać garść podziękowań:
- dla tych co wymyślili ten temat
- dla tych co na mnie głosowali w ankiecie
- a WIELKIE podziękowania tym którzy przeczytali całość i dotarli aż tutaj :wink:

Rany...ale epistołę walnąłem... :wink: :D




Cały alfabet był pisany niejako "na żywo" - tzn. miałem wypisane wcześniej tylko hasła a treść pisałem z głowy... Wybaczcie błędy, literówki i tym podobne..ale jest już 3 nad ranem...;)


Martin

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 07 października 2002
Posty: 8792
Rejestracja: 07 października 2002

Nieprzeczytany post 23 lutego 2005, 18:46

A jak Anna - Imię mojej przyszłej żony. Poznaliśmy się ponad 6 lat temu. Ona miała zaledwie 17 lat, a ja 21. Internet nie był jeszcze tak bardzo rozwinięty, a ja jakoś nie miałem szczęścia do kobiet więc starałem się poznać drugą połówkę przez "Kąciki samotnych serc" :D Ona była jedną z wielu, które odpowiedziały na moje ogłoszenie.
I można powiedzieć, że wręcz wywalczyła sobie mnie bo jakoś na początku nie przypadła mi do gustu. Jednak po tylu latach, kiedy nasze uczucie ewoluowało od zauoroczenia poprzez fascynację, czujemy, że jesteśmy sobie przeznaczeni i jedno bez drugiego żyć nie może. Na szczęście oboje wiemy, że nie osiągnęliśmy najwyższego stanu naszej miłości. Ciągle odkrywamy w sobie coś nowego. Kochamy się jak dwa aniołki i planujemy ślub na wrzesień 2005 :D Ale się bedzie działo!

B jak babcia - Mam tylko jedną babcię. Druga już dawno nie żyje - nawet jej nie pamiętam. Jest cudowną kobietą. Pamiętam, że jest przy mnie od zawsze. W najgorszych chwilach i w tych najpiękniejszych. Zawsze we mnie mocno wierzyła i nie jedna rozmowa z nią sprawiła, że zacząłem patrzeć na różne rzeczy z innej perspektywy. Mam nadzieję, że doczeka jeszcze wielu pięknych chwil. No i, że będzie miała okazję popatrzeć na swoje prawnuki :D

C jak człowiek - wszelkie działania na świecie, każdej organizacji, każdego państwa powinny uwzględniać szacunek do drugiego człowieka. Życie ludzkie jest najcenniejsze. Nie powinno się nim kupczyć jak to ma praktycznie wszędzie miejsce. Wielka szkoda. O ileż piękniejszy byłby świat, gdyby to było priorytetem a nie bożek mamony.

Ć jak ćma - z ćmą kojarzy mi się jeden kawał. Oto on:
Do dentysty przychodzi facet. Lekarz na niego patrzy i sie pyta:
- Co panu dolega?
- Wydaje mi się, że jestem ćmą.
- Panie! Pan to powinien iść do psychiatry a nie do mnie.
- Ja wiem, wiem. Ale tylko u pana paliło się światło
:D

D jak dziecko - Dzieci są cudowne. Coraz częściej łapię się na przypatrywaniu się tym małym pociechom. Zastanawiam się jak zareaguję na swoje? I kiedy to będzie? Na pewno diametralnie zmieni to moje podejście do życia. Niektóre sprawy będę musiał odłożyć na bok, moje priorytety ulegną zmianie. Dołożę wszelkich starań aby wychować go na ciekawego i niezwykłego człowieka, który będzie szanował innych bez względu na poglądy. Oczywiście postaram się zaszczepić w nim miłość do Juventusu (w kupowaniu małych ciuszków w barwach Juve na pewno pomoże mi Medi ;). Ale niczego nie będę robić na siłę.

E jak eutanazja - bardzo często zastanawiam się, co bym zrobił w sytuacji gdybym musiał brać eutanazję pod uwagę. W Polsce jak i w większości krajów na świecie jest to zabronione. Ale czy naprawdę chciałbym oglądać bliską mi osobę jak się męczy? Jak umiera w bólu? Czy wolałbym, żeby odeszła szybciej ode mnie i od mojej rodziny? Nigdy nie miałem takiego przypadku i mam nadzieję, że nie będę musiał przeklinać ustawodawców, że tego nie ma zalegalizowanego.

F jak fistaszki - jako młodzik bardzo lubiłem ten komiks. Zresztą jak większość komiksów. Dzisiaj pozostał mi jedynie sentyment do Asteriksa, Thorgala... no czasami pożyczam od kumpla jakieś nowości ale ogólnie nie interesuje się tym tak jak kiedyś. A były czasy gdy kupowało się każdą nowość.

G jak gondola - Swego czasu na polibudzie krążył taki tekst. "Czy widziałeś kiedyś gondolę?" Mówiło się go w każdej nadarzającej się okazji. Najlepiej komuś kto nie wiedział o co chodzi. Aby to wypaliło pytanie musiało być całkiem poważnie zadane. Ehhh. I tak nie zrozumiecie. Przy takim czymś trzeba było być. A najlepiej po paru schłodzonych browkach :D

H jak hamak - jedno z nielicznych haseł (o! to też jest na h!), które sprawiło mi problem. Czemy hamak? Pamiętam jak na jakiejś imprezie na działce kumpel położył się na hamaku. Ja następnie na nim usiadłem. Czemu? Chcieliśmy sprawdzić czy linka utrzyma nas obu. On ważył wtedy około 100 kg. Ja około 80-90. Jakież było nasze zdziwienie gdy z wielkim impetem spotkaliśmy się z matką ziemią. Do dzisiaj dziwie się czemy wtedy się dziwiliśmy. Ale w końcu życie powinno od czasu do czasu obfitować w głupie zachowania :D

I jak Internet - cudowna sprawa. Pod warunkiem, że mądrze się z niej korzysta. Nie wiem jak wyglądałaby na przykład moja praca gdyby nie Internet. Przecież w tej sieci jest dosłownie wszystko. Nie wiesz czegoś? Dwa kliknięcia i sprawa wyjaśniona. Bez zbędnych telefonów, bez zbednego szukania po grubych książkach. Internet zawęził świat do rozmiarów pokoju. W ciągu chwili mogę porozmawiać z kimś z drugiego końca globu. W ciągu chwili mogę obejrzeć co się stało tysiące kilometrów ode mnie. Telewizja przestała być potrzebna. Radio tak samo. Chcesz piosenkę! Proszę bardzo. Chcesz obejrzeć jakiś nowy film. Nie ma sprawy (aczkolwiek to już inna kwestia :D).
Już nie mówię o JP. Gdyby nie internet nie byłoby JP, nie byłoby tych fantastycznych zlotów, fantastycznych spotkań, a o Juve mógłbym czytać raz na tydzień w Piłce Nożnej i to zaledwie krótkie info o przebiegu meczu.
Ale jest i druga strona Internetu. Nie może on nam zastąpić całego życia. Ma być tylko narzędziem pomocnym w osiągnięciu celu. I jeśli tak się do tego podchodzi to wszystko jest ok!

J jak JuvePoland - Moje "dziecko". Mój twór. Kto mógłby przypuszczać, blisko 7 lat temu, że to wszystko przybierze taki rozmach. Strona, która na początku była jedną z wielu stała się wręcz molochem. Tworem, nad którym czasami ciężko jest nam zapanować. No właśnie! "Nam". Jeszcze parę lat temu mogłem mówić "moja strona". Teraz jest to strona kilkunastu ludzi, którzy poświęcają swój prywatny czas, swoje prywatne życie, aby stworzyć miejsce w internecie, w którym każdy fan Juve poczuje się jak u siebie w domu, a może nawet lepiej. Przez te lata przewinęło się wielu ludzi, którym teraz dziękuję. Nie chcę wymieniać nicków czy imion aby nikogo nie pominąć. Każdy wie o kogo chodzi. I pomyśleć, że jakieś trzy-cztery lata temu myślałem poważnie o rezygnacji z prowadzenia strony. Wtedy to wszystko by padło, teraz wiem, że jeśli odsunę się w cień, strona nadal będzie egzystowała. Dzięki fanom, którzy zechcieli wspomóc mnie w jej tworzeniu. Czyżby 15 grudnia 1997 roku powstało coś co będzie trwać tak długo jak nasze komputery będą podłączone do sieci WWW?

K jak książka - po prostu kocham czytać. Robię to przy każdej możliwej okazji. Idąć do łóżka, jeżdżąc z pracy tramwajem i autobusem (bo jak jadę do pracy to jeszcze śpię ;). Siedząc na kibelku :P Dosłownie w każdej możliwej okazji. Nawet podczas kompresowania filmów, które potem ludzie ściągają z JP. Książki to piękny świat. Pod warunkiem, że są dobrze napisane. W szkole jednak cierpiałem, gdy nauczyciele kazali mi czytać lektury. Ale z wielką chęcią zabierałem się za pozycje pozaszkolne polecane przez kolegów. Praktycznie w każdym okresie swojego życia mam ulubionego pisarza. Kiedyś był to Masterton, Koontz i może po części King - i ich fantastyczne horrorty i thrillery. Dziś natomiast już mnie tak nie urzekają, więc odkrywam świat Pablo Coehlo (niedawno przeczytałem "Jedenaście minut" - polecam). Ale nie ograniczam się tylko do niego. Niedawno wpadł mi w ręce Dan Brown i jego "Kod Leonarda Da Vinci". Po strawieniu "Kodu..." od razu chwyciłem za jego wcześniejsze książki ("Anioły i Demony" oraz "Cyfrowa forteca"). Jeszcze wcześniej przeczytałem "Samotność w sieci" Janusza Wiśniewskiego - polecam ją wszystkim maniakom komputerowym, którzy w sieci szukają swojej drugiej połówki. Aktualnie przerabiam Denisa Lehanne'a (przeczytałem "Rzekę tajemnic", "Wyspę skazańców" a aktualnie śledzę losy bohaterów "Wypijmy, nim zacznie się wojna").
I teraz jestem pewien, że książki towarzyszyć będa mi do końca życia. Mam nadzieję tylko, że nie zopstaną wyparte przez wersje komputerowe. Tekst czytany na kompie traci cały swój urok.
Ps. Pisanie tego alfabetu zajeło mi sporo czasu, wiec dodam, że Lehane'a już przerobiłem i właśnie jestem w trakcie "Paragrafu 22" Hellera.

L jak lody - uwielbiam lody. Zwłaszcza latem. A za czekoladowe to mógłbym dać sobie obciąć... ten tego :D

Ł jak łamigłówki - od najmłodszych lat uwielbiałem wszelakie łamigłówki, pamietam jak mama co rusz kupowała mi jakieś gazetki w których znaleźć można było labirynty, krzyżówki, rebusy, zagadki na spostrzegawczość itp itd. Teraz wiem, że pasja , która nawet nie wiem dlaczego we mnie się narodziła wiele mi dała. Rozwinęła mój umysł, co jest bardzo ważne w tak młodym wieku i procentuje w przyszłości. Nawet teraz często siadam do zagadek (głownie w internecie) i nie odpuszczam dopóki ich nie rozwiąże. Polecam taką formę rozrywki każdemu!

M jak miłość - Najpiękniejsze uczucie na ziemi. Nie do opisania. Przez niektorych mylony z zauroczeniem. Moja milość dojrzewa... Cały czas. Przeobraziła się z fascynacji, zauroczenia, zaślepienia jakieś 5-6 lat temu. Czyli po okolo 20 miesiącach przebywania z jedną dziewczyną. Uczucie, które od wieków jest opisywane przez najtęższe umysły, uczucie, które próbują zdefiniować chemicy, fizycy, biolodzy - cały świat, jednym słowem. Ale uczucie to jest odbierane przez każdego inaczej. I na tym polega jego magia. Każde zdefiniowanie Miłości od razu by ją zabiło.
Czy należy jej usilnie szukac? Chyba nie... Sama cie znajdzie. Aczkolwiek trzeba jej troche pomoc. Bo miłość trzeba dbac, pięlęgnować ją, jak najwspanialszy kwiat. Życzę każdemu aby doznał wspaniałego uniesienia jakie niesie za sobą bycie z drugą osobą, jakiejkolwiek płci by ona nie była. A! I jeszcze jedno. Samo mowienie komus "kocham cie" to nic w porownaniu z tym jaką siłę niesie za sobą dotyk, wzrok, słuch, węch. To tylko słowa... Miłość jej nie potrzebuje.

N jak nałóg - każdy człowiek ma jakiś nałóg. Bez wyjątku. Nawet ten co nie pali papierosów i pije alkoholu (To chyba najgorsze nałogi). Ale czy to ma sens? Czy nałóg może być dobry? Już samo słowo nałóg mówi wszystko. Ja osobiście mam parę nałogów. Wprawdzie nie palę papierosów, nie piję namiętnie alkoholu, ale za to namiętnie przesiaduje przed kompem. Ale to nie jest takie siedzenie i granie. Moim nałogiem jest Internet. Ale zagłębiając się bardziej - nie gram w gry internetowe, nie przesiaduje na czatach, moim nałogiem jest JuvePoland. Praktycznie w każdym miejscu gdzie jest dostęp do Internetu patrzę co teraz dzieje się na JP. Moim drugim nałogiem jest piłka nożna. Mógłbym w nią grać przez 24 godziny. Nawet gdybym się słaniał to i tak chcę kopać, grać. Jest jeszcze jeden nałóg, ale ten akurat przemilczę ;)

O jak ojciec - mój ojciec jest chory. Patrze na niego jak dosłownie znika. Kiedyś był potężnym chłopem, teraz jest kruszyną. Pomagamy mu z mamą jak tylko możemy. Cały czas żywię nadzieję, że choć trochę poprawi się jego stan. Chcę go widzieć pogodnego i radosnego. Chcę widzieć jak pokonuje chorobę. Chcę aby widział mój ślub, chcę aby doczekał swoich wnuków. Chcę aby choroby nie istniały. Chcę aby ktoś wreszcie znalazł lekarstwo na tego przeklętego raka!

P jak praca - praca, praca, praca, praca. Tak wygląda moje życie. Skończyło się, to czego doświadczałem jeszcze jako student. Teraz praktycznie przez cały tydzień jest praca. Od 7 do 15... A najgorsze jest to, że jest jej coraz więcej i więcej i więcej. Jednak to tylko ode mnie zależy jak do tego podejdę. Kocham swoją pracę. Faktycznie, są takie dni kiedy mam ochotę rzucić to wszystko w diabły, ale wiem, że "bez pracy nie ma kołaczy" :D Trzeba pracować. Trzeba sobie wmówić, że się pracę lubi. Inaczej nie ma sensu. Wtedy tylko, jak odpowiednio się podejdzie do pracy można to jakoś znieść, a i efekty są lepsze.
W pracy najważniejsza jest mimo wszystko relacja z innymi pracownikami. Jak jest beznadziejna to i z pracy nie ma niczego pożytecznego. Wszystkim życzę takiej pracy jak moja :) albo lepszej.

Q jak quiz - Pełno ich na JP. Czy to dobrze, czy nie? Ciężko powiedzieć. Dobrze poprowadzony quiz może być nawet fajną i ciekawą lekcją. Przecież człowiek uczy się całe życie. Pamiętam, że to właśnie programowanie quizów miałem opanowane do perfekcji jak uczyłem się jako mały chłopak języka Basic na Spectrumie. Bardziej skomplikowane programy sprawiały mi już trudność. Ehhh to były czasy ;)

R jak rodzina - Niedługo założę swoją. Już się nie mogę doczekać! Jak to będzie. Człowiek cały czas sie zastanawia. Jak to będzie mieć swoją rodzinę. Swoją żonę, swoje dzieci. Jak to będzie pojawiać się na imprezach domowych i witać się z wszystkimi: "dzien dobry, witam, oto moja żona, oto moje dzieci" :D Wiem, że nowa droga życia to raczej same problemy, no może nie same, ale większość. Ale to przecież zależy od nas. Jak sobie to życie urządzimy. Jak sobie będziemy dawać radę z tymi problemami dnia codziennego. Myślę, że będzie dobrze. Wierzę w to. Ba! Jestem przekonany, że razem z Anią stworzymy ciekawą rodzinkę. :)

S jak sex - co tu dużo mówić. Precz z celibatem! Sex to najcudowniejsza rzecz pod słońcem. Pod warunkiem, że wszystko dzieje się z kochającą osobą i bez pośpiechu (choć i pośpiech ma czasami swój urok). Najważniejsze, żeby był urozmaicony. I żeby nie popaść w rutynę. Więcej pisać nie będę bo i po co? Każdy dobrze wie co to SEX :D

Ś jak śmierć - muszę wam przyznać, że dużo o tym myślę. Chyba nawet za dużo. Nie ma dnia, w którym nie wyobrażam sobie kogoś z moich bliskich jak umiera. A to w wypadku, a to w chorobie. Wyobrażam sobie swoją reakcję. I boje się jednocześnie, że przez to moje ciągłe myślenie "sprowadzę śmierć" w swoje progi. I chyba tylko śmierć jednej osoby sprawiłaby, że mój świat ległby w gruzach. Ciężko byłoby mi się z tym pogodzić. Ale już koniec. Nie myślmy o tym. Musze się oduczyć tego, bo chyba jest to troche chore .

T jak tramwaj - (kolejne hasło które sprawiło mi trudności... o! to też na T! ;) W Poznaniu jeżdżą tramwaje. Odkąd pamiętam. I tak się złożyło, że zawsze więcej jeżdżę tramwajami niż autobusami. Może dlatego, że je spotkać można bardziej na obrzeżach miasta. A ja to przecież człowiek z centrum :D

U jak uniwersytet - kiedyś na niego zdawałem, ale w końcu dostałem się na polibudę. I nie żałuję. Było świetnie! Z chęcią bym powtórzył te lata. Oczywiście tylko sferę towarzyską bo z niektórymi idiotami, którzy nam wykładali zajęcia nie chciałbym mieć więcej do czynienia.

V jak victoria - któż nie lubi wygrywać. Ja też. Ale często zdarza się, że droga do zwycięstwa jest przyjemniejsza niż same zwycięsto i nawet jeśli nie zostanie osiągnięte moja radość nie ma końca.

W jak wiara - każdy w coś wierzy. Wiara podtrzymuje człowieka przy życiu tak samo jak nadzieja. W co ja wierzę? Wierzę w siłę wyższą, jednak nie w takim pojęciu jak nauczają w kościołach. Wiem, że coś tam jest. Coś co nas obserwuje. Może jedną z postaci tej siły jest tak zwane UFO? Coś tam w górze musi być, bo nie wierzę w to, żebyśmy w tak wielkim wszechświecie byli tylko sami. I teraz są dwie koncepcje. Albo żyją niezależnie od nas, albo przypatrują nam się, jak żyjemy, jak się rozwijamy. Może nawet tak zwane "niebo" do, którego podążają umarli to także ich dzieło. Być może po śmierci wędrujemy właśnie w tamtym kierunku. Może raj to właśnie taka planeta gdzie wszystko jest cudowne i piękne.
Nie wierzę natomiast w to, że gorliwie modląc się moge sobie coś wyprosić. Na wszystko trzeba zapracować. Na wszystko trzeba zasłużyć. Wierzę, także, że dobre życie, które prowadzimy tutaj na ziemii to tylko część nagrody jaka czeka nas w przyszłości. Bo czyż życie zgodne z harmonią nie jest pewnego rodzaju nagrodą?

X jak Xavery - nie ma co ale jest to wypasione imię :D Ale chyba nie na tyle, żebym nazwał tak swojego syna ;)

Y jak Yeti - wierzę w Yeti. Tak samo jak wierzę, w to, że gdzieś tam na świecie jest jeszcze pełno gatunków zwierząt i roślin, których nie odkryliśmy. A mówienie, że nie może to istnieć bo nie ma dowodów jakoś mnie nie przekonuje. Codziennie ludzie nauki weryfikują swoje poglądy. Codziennie słyszymy jak jedni naukowcy wryfikują poglądy dnia wczorajszego. Tak samo może być w tym przypadku. Po prostu nie jesteśmy przygotowani na prawdę jaka na nas czeka.

Z jak zabawka - za moich czasów zabawkami dzieci były samochody, puzzle, żołnierzyki z ołowiu, a nawet zapałki. Z kumplami biegaliśmy na podwórku i potrafiliśmy z głupiego deszczu zrobić zabawę (stawialiście kiedyś tamę?). A teraz? 6-7 lat i już rwą się do kompa. Siedzą całymi dniami przed monitorem, praktycznie nie wyrabiając sobie wyobraźni. Tylko granie i granie. A teraz to nawet można przez internet. Ehhh, co się dzieje z tym światem. Zapewniam was, że większość ludzi może mieć potem przez to problemy.

Ż jak żaba - żebym to ja wiedział co napisać. W końcu padło na żabę. A czemu? Nie wiem. Jest to ostatnie hasło, które uzupełniam i naprawdę nie chce mi sie nic do tej żaby wymyślać.

Ź jak źrebak - nigdy nie jeździłem na koniu. No może raz. Ale pamiętam jak kiedyś byliśmy w Bobolinie, taka wioska nad morzem. Obok naszego domu była zagroda z koniami. Były tam także źrebaki. I właśnie one były najbardziej ufne. Nieskażone . Podbiegały do nas. Jak mieliśmy trochę chleba to pierwsze wyciągały swoje głowy w naszym kierunku. Kurcze blade! Niby źrebaki a wielkości człowieka. To ci dopiero :D


Log in: 15.12.1997
Log out: 31.03.2013
Rasi

Qualità Juventino
Qualità Juventino
Rejestracja: 22 lipca 2003
Posty: 461
Rejestracja: 22 lipca 2003

Nieprzeczytany post 17 kwietnia 2005, 00:52

Obiecałem, że kiedyś go napisze więc dotrzymuje słowa. Od razu mówię, że nie chciałem aby mój alfabet był w miarę krótki bez zbędnych pseudofilozoficznych rozważań, aby każdemu kto sie pokusi czytało sie go przyjemnie :)


Arka &#8211; kiedy mówię o sobie kibic w domyśle mam: kibic Arki, natomiast gdy chodzi o Juve myśle za najwłaściwszym słowem będzie: sympatyk. Dlaczego ?? Bo Arka to klub blisko mnie. Chodzę na mecze, wyjazdy sptkanie kibiców itp. Niestety w przypadku Juve to niemożliwe. Dlatego też klub z mojego miatsa jest dla mnie tak ważny

Bóg &#8211; tak jestem wierzący. Teraz to niemodne ale nie zamierzam tego ukrywać. Cała reszta w tej materi to maja prywatna sprawa J

C - X

Dziewczyny &#8211; żyć bez nich ciężko lecz zrozumieć jeszcze ciężej. Tak przy okazji przypomniał mi się tekt, który gdzieś widziałem ( bez obrazy drogie Panie J ):
&#8222;Ładne są głupie, a brzydkie są... brzydkie&#8221; J

Edukacja &#8211; nienawidze jej a jednocześnie zależy mi na jej kontynuowaniu (masochista czy jak ? ;) )

Finał LM &#8211; kiedyś wkońcu go wygramy &#8211; licze, że jeszcze za mojego życia :]

Gdynia &#8211; moja mała ojczyzna. &#8222;Miasto z morza i marzeń&#8221; &#8211; jak nazana ją w 20leciu miedzywojennym.

Historia &#8211; jak przystało na studenta politechniki jest to moja ulubiona dziedzina wiedzy (mówię poważnie :P )

Imprezka &#8211; pare piwek, dobra muza i przyjaiele.

Jedzonko &#8211; straszny ze mnie łasuch. Matka zawsze mówi, że zamiast 3 posiłków dzienie jem 1 &#8211; od rana do wieczora

Kret &#8211; 8)

Literatura &#8211; ogólnie &#8222;książki&#8221;. Czytam codziennie &#8222;do poduszki&#8221;. Jakiego gatunku ?? Rózniastego: od książek historycznych, poprzez kryminały, horrory, sensacyjne, literature poważną po filozoficzne. Każda książka ma jakąś wartość

Ł - X

Matka &#8211; osoba której zawdzięczam wszystko. Razem z ojcem zawsze mnie wspierają i za uszy wyciagaja z tarapatów w jakie ciagle się pakuje

Niemoc &#8211; to czuje bezowocnie próbując wymyslic coś na literke C i Ł. Jest 1 w nocy i mam już dość. Literek C i Ł więc nie będzie

Ojciec &#8211; patrz 2 pkt wyrzej

Przyjaźń &#8211; absolutnie bezcenna.

Rasi &#8211; wbrew opini jakie słyszałem ksywka nie pochodzi bynajmniej od moich pogladów lecz jest zwykłym skrótem od nazwiska.

Sport &#8211; uwielbiam sport, choć nie wszystkie dyscypliny. Ponieważ mam posturę taką jaką mam ;) niecierpię więc gimnstyki ( blee ) Lubie natomiast wszystkie gry zespołowe jak i sporty siłowe.

Tolerancja &#8211; niecierpie tego słowa. Teraz wszyscy w Polsce są &#8222;tolerancyjni&#8221;. Dziwne tylko, że kiedy ktoś ma nieco odmienne zdanie właśnie na temat tolerancji sypią się teksty w stulu &#8222;bo jesteś zacofany&#8221; itp. A przecież tolerancia to (teoretycznie) równierz akceptacja odmiennosci pogladów

Włochy &#8211; kraj, który chciałbym kiedys odwiedzić

Zmęcznie &#8211; to co czuje po wymaslaniu hasłeł do tego alfabetu


white_wolv

Juventino
Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 14 maja 2003
Posty: 2965
Rejestracja: 14 maja 2003

Nieprzeczytany post 28 maja 2005, 12:31

>>>>>> white_wolv - ALFABET <<<<<<

Zapraszam.


Anarchia - "(..)kiedy słyszysz o anarchii cos Cię śmieszy cos Cię bawi | bo wiesz ze cos takiego nie istnieje | że to bzdura wymyślona przez idiotów dla idiotów | a czasami nawet kojarzysz to z faszyzmem! | a dla mnie jest to symbol!,coś w co wierzę! | co być nie może, a co trzyma mnie przy życiu | bo Ty masz swój kraj, ład i porządek | ja mam wolność w moim sercu| tylko tyle!"(WŁOCHATY-Credo).
Czym jest właściwie anarchia? Anarchia to nie kolejny system ,to raczej idea. Większości ludzi kojarzy się to z totalnym chaosem. Jednak nie chodzi tu o obalenie wszelkich instytucji ale tylko tych które używają przemocy i przymusu do sprawowania władzy. Anarchia to nie ?róbta co chceta? , w społeczeństwie na niej opartym wolność jednostki jest ograniczona wolnością drugiego człowieka. Niestety nie jestem ekspertem w tej dziedzinie, ciągle wiem mało na ten temat, staram się pogłębiać swoja wiedze. Jednak już dziś musze przyznać ze stworzenie społeczeństwa zdolnego do samokontroli, i pokojowego współżycia przy poszanowaniu praw drugiego człowieka wydaje mi się nierealne. Rodzaj ludzki chyba nigdy nie będzie zdolny do tego typu osiągnięć.. Dziś obalenie władzy wiąże się z destabilizacja całego kraju, prowadzi do chaosu, aktów wandalizmu i zwykłego złodziejstwa(patrz Argentyna dwa lata temu).Czy to jednak oznacza ze władza sprawowana "z góry" jest niezbędna? Oto jest pytanie, chętnie podyskutuje z kimś na ten temat. Zapraszam na gg.


Bóg - jestem(staram się być?) dość religijna osoba. Wiara jest dla mnie rzeczą niezwykle ważną, czymś co staram się pogłębiać i rozwijać. Oczywiście to także kwestia wychowania, jak byłem mały rodzice chcieli żebym został księdzem,(..niestety później odkryłem ze dziewczyny nie są tylko po to aby nam przeszkadzać w zabawie i nic z tego raczej już nie wyjdzie), ale śmiem twierdzić ze mój stosunek do Boga zawdzięczam w dużej mierze sobie. Mój pogląd na sprawy Kościoła i Jego nauki jest dosyć specyficzny. Staram się wierzyć mądrze. Nie jestem ślepo zapatrzony i zasłuchany w księży ale tez widzę ze opinie na ich temat często są dla nich bardzo krzywdzące. Jest takie powiedzenie : "w Polsce jest wielu księży ale bardzo niewielu kapłanów", ja mam to szczęście ze znam kilku wspaniałych kapłanów którzy są dla mnie autorytetami w sprawie wiary i na nich polegam. Nie nalezę do "świętoszków" ale staram się(z rożnymi skutkami) żyć w zgodzie z moim sumieniem.


Charakter - "jestem jaki jestem,znam jeszcze swoje imię | zmieniać się nie chce | taki już jestem"(FarbenLehre - Nowe Helikoptery).
No co ja mogę napisać o sobie? Jak każdy mam wady i zalety.. Staram się być osoba niekonwencjonalna, lubię wyróżniać się czymś spośród tłumu. Jeśli chodzi o wady to na pewno momentami jestem leniwy, uszczypliwy i trudny we współżyciu. Co do zalet to podobno bywam tez całkiem sympatyczny, mam poczucie humoru, łatwo nawiązuje kontakty.Za to nie cierpię jak ktoś mnie nie szanuje, wtedy robię się bardzo nieprzyjemny a momentami nawet chamski, szczególnie jeśli nie zasłużyłem sobie niczym na takie traktowanie. W ludziach nie toleruje dwulicowości, nieszczerości, obłudy, hipokryzji i zakłamania ( w sumie podobne cechy ale jednak jest mdz nimi różnica). Ogólnie chyba da się ze mną wytrzymać (kilku osobom to się nawet nieźle udaje).

Dziewczyny - póki co jestem, jak wielu z Was na etapie poszukiwań.. Miałem oczywiście w swoim życiu kilka kobiet, ale niestety z żadną z nich nie udało mi się stworzyć udanego i trwałego związku. Nie wiem czy to sprawa szczęścia czy może ja za wiele od kobiet wymagam( całkiem możliwe ze jestem za wybredny..) ale jakoś nie udaje mi się trafić na właściwa osobę. No cóż, korzystam z życia wolnego człowieka 8) i rozglądam się za niewiasta z która mógłbym wieść spokojne i szczęśliwe życie. Wierze ze w końcu to się uda bo chyba nie jestem znowu taki wstrętny ;)

Emocje - przyznaje ze czasem im ulegam, ale przecież to właśnie dzięki nim człowiek jest ciekawą i nieprzewidywalnąistota;

FillippoInzaghi - mój pierwszy prawdziwy piłkarski idol. Do dziś czuje do niego sympatie mimo ze jego styl gry już dawno przestał zaspokajać moje footbolowe gusta. Superpippo nigdy nie strzelał pięknych bramek, w jego przypadku ilość znacznie przewyższała jakość, jednak to co sprawiło ze stal się on moim bożyszczem to sposób okazywania radości po zdobytej bramce. Ta nieprawdopodobna eksplozja euforii.. ech pokochałem to. Do dziś uwielbiam jak po zdobyciu bramki zawodnik wpada w ekstazę. Koszulka Inzaghiego(oczywiście ta z Juventusu ) do dziś wisi u mnie na ścianie i nie zamierzam się z nią rozstawać. Inna sprawa ze jej zakup podyktowany był tez moja przekornością (wszyscy wtedy nosili ?10tke? Del Piero to ja ażeby się wyróżnić kupiłem 9tke z Inzaghim).

Gitara - chciałbym umieć grac, umiem zaledwie brzdąkać.. może kiedyś jak będę miał czas i pieniądze na naukę.. wierze ze przyjdzie taki czas w moim życiu w którym będę mógł zacząć realizować swoje marzenia.

Humor - bardzo cenie w ludziach poczucie humoru .Sam też podobno jestem nim dosyć hojnie obdarzony, co znacznie mi ułatwia nawiązywanie znajomości. Problem w tym ze czasem za często żartuję i w rezultacie po pewnym czasie, jak człowiek wreszcie zaczyna się w towarzystwie zachowywać w miarę poważnie, jak na swój wiek przystało ,to się pytają: "stary cos Ty dziś taki smutny?". Także staram się zachowywać umiar w zartach.

Imię - Paweł (podobno na cześć papieża)..

Jan Paweł II - ciężko powiedzieć ile zawdzięczam temu człowiekowi; sprecyzowanie tego zajęłoby mi miesiące(o ile w ogóle byłbym w stanie go dokonać) wiec napisze zwięźle i prosto. Ojciec Święty był dla mnie największym autorytetem religijnym i moralnym. Nie jestem w stanie ocenić jak bardzo przybliżył mnie do Boga, jak ubogacił moje życie duchowe. Był dla mnie jasnym przykładem świętości kimś kto każdego dnia swoim życiem udowadniał ze świętość leży w zasięgu ręki każdego z nas.. Wstydzę się ze tak naprawdę dopiero teraz, kiedy go już nie ma zaczynam sobie zdawać sprawę jak wiele dla mnie znaczył. Mam nadzieje ze Jego śmierć pozwoli mi znaleźć w sobie siłę na zmiany.

Komputery - taaa... rodzice twierdza ze spędzam przed nim zbyt dużo czasu ..no i maja racje. Internet, gry, muzyka.. cóż, ciężko mi się bez tego obyć na codzień.. ale staram się z tego nałogu uwolnić i wiem ze jeśli tylko znajdzie się jakąś wyjątkowa istota w moim życiu to wybór miedzy Nią a komputerem nie będzie dla mnie problemem.

Lektor - pewnie mało kto mnie o to podejrzewał. W Służbie Liturgicznej jestem od 1995 roku, lektorem zostałem w 2000r i zamierzam nim pozostać tak długo jak się da. Bycie bliżej ołtarza pomaga mi w przezywaniu Liturgii nic mnie nie rozprasza, łatwiej mi się wyciszyć i skupić niż będąc wśród "ludu Bożego"(tu babcia kicha, tu się dziecko drze.. ja nie daje rady się w takich warunkach modlić). Aha.. no i ten prestiż 8)

Muzyka- to chyba jedyna litera nad która nie zastanawiałem ani sekundy. Co więcej odkąd tylko zobaczyłem temat o alfabetach wiedziałem co umieściłbym ja w swoim pod "M". Jestem totalnie uzależniony od muzyki. Gdy jestem w domu to idzie 24h/dobę. Właściwie nie wyobrażam sobie życia bez Winampa i tych kilku gigabajtów muzyki na dysku. Jeśli chodzi o gatunki to staram się być otwarty na nowe klimaty, ale moje ulubione to: punk i metal. Ulubione zespoły?No jest tego trochę. Wymienie te najważniejsze. Z zagranicznych: Mettalica,Moonspell,Rammstein.Z polskich: WŁOCHATY,Kult(a także wszystko co napisał i wykonuje Kazik Staszewski),PidżamaPorno i Happysad (polecam tym co jeszcze nie znają, bardzo przyjemna kapela).Uwielbiam żywiołowe koncerty, szczególnie te punkowe na których panuje wspaniała atmosfera.

Niezalezność - ostatnio istotna sprawa w moim życiu. To chyba jest zapisane w naturze człowieka, ze po osiągnięciu pewnego wieku chce wyrwać się spod skrzydeł rodziny i rozpocząć życie na własny rachunek; niestety moja pełna niezależność jest póki co niemożliwa -przynajmniej dopóki nie skończę studiów i nie znajdę porządnej pracy, ale jej namiastkę daje mi fakt iż pracuje i mogę z własnej kieszeni, nie prosząc rodziców pokrywać tzw. koszty utrzymania (opłacić Internet, wydatki związane ze studiami, imprezami, komputerem itp.); Słowo "niezależność" wiąże się także z odpowiedzialnością za swoje czyny. Być niezależnym nie oznacza tylko być wolnym od decyzji innych, ale przede wszystkim być w stanie odpowiedzialnym za swoje czyny i decyzje.. Dorosłość to jednak nie taka prosta sprawa.

OżWMordeGdzieJaWcisneJUVE??- no to może tutaj? Wiec mówiąc krotko i zwięźle moja przygoda z Juve zaczęła się podczas Finału Ligi Mistrzów w 1997 roku (przegranym z Borussia 1-3);później moje kibicowanie ograniczało się do cotygodniowego sprawdzania wyników w Telegazecie . Aż pewnego sierpniowego siedząc w kafejce internetowej trafiłem na JuvePoland( pamiętam mięliście jeszcze wtedy takie dziecko w koszulce Juve w banerku, kolorystyka była szarawa, to był rok 2002 lub 2003). Od tej pory Juventus jest ważną częścią mojego życia. Dzięki twórcom strony i forum (jest ono jedynym na jakim udzielam się regularnie) oraz dzikie Wam,którzy sprawiają ze te "twory" żyją, przeżyłem wiele wspaniałych i wzruszających chwil. Jednak moje największe marzenie związane z Juve ciągle pozostaje niespełnione.. Z utęsknieniem czekam na moment w którym Alex Del Piero wzniesie wysoko w gore Puchar Champions League... wierze ze doczekam się tej chwili.

Pro EvolutionSoccer(4) - niech mnie ktoś uwolni od tej gry ;) ;do 2004 roku byłem zagorzałym fanem serii FIFA, jednak kolejne wydania tej gry zawodziły, wobec czego postanowiłem się rozglądnąć za czymś nowym. Do rak mi wpadł PES3 i się zaczęło. Po kilku tygodniach zapomniałem jak się gra w FIFE a edycja 2005 zainteresowałem się tylko z przyzwyczajenia. Dziś współczuje tym którzy uważają serie od EASports lepsza i bardziej realistyczna od PESa. Poważnie.. współczuje Wam bo tracicie cos niebywale pięknego. Nie potrafię przestać grac w ta grę, mimo iż cierpi na tym moja edukacja. Cześć 4 jest najlepsza symulacja piłki nożnej w jaką kiedykolwiek miałem przyjemność grac.. LUDZIE NAWRACAJCIE SIĘ NA PRO EVOLUTION!

Radość - to co w piłce nożnej kocham najbardziej. Eksplozja euforii na trybunach, piłkarze szalejący po zdobyciu decydującej bramki. Uwielbiam momenty dekoracji, bramki strzelane w ostatnich minutach meczu.. (wczorajszy finał Ligi Mistrzów był cudowny).. w takich momentach sam skacze przed TV, potrafię obudzić cały dom(jak to miało miejsce np. podczas meczu z Realem w tym roku) i w ogóle się zachowuje jak jakiś nienormalny(co spotyka się z nieprzychylnymi reakcjami moich rodzicow).. nie zamierzam tego zmieniać.

Studia - tego trzeba spróbować. Życie studenta jest bogate w uroki których nie uświadczysz nigdzie indziej(ach te kombinowanie na najwyższym poziomie, imprezy na akademikach).Wybierając studia należy przede wszystkim kierować się swoimi zainteresowaniami, w przeciwnym wypadku już w połowie I semestru odechciewa się uczyć rzeczy które nas kompletnie nie interesują i w rezultacie mamy rok "w plecki" . BTW: 5 kłamstw studenta:
- Od jutra nie piję,
- Od jutra nie palę,
- Od jutra się uczę,
-Tak, wszystko zaliczyłem(do rodziców)
- Dziękuję, nie jestem głodny.. :D
Uwierzcie mi ze cos w tym jest J

Qualitka - podobno niedawno się o nią "wręcz otarłem". Szok, bo jeszcze 2-3 miesiące temu radowałem się niezmiernie gdy ktoś "znaczny" raczył zacytować moja wypowiedz(nawet jeśli tylko po to by napisać że się ze mną nie zgadza ;) );A teraz proszę -ludzie mnie kojarzą, wygrywam ankiety.. no ładnie ,jak tak dalej pójdzie to partie założę ;).

UniesionyDumą - jedna z wazniejszych dla mnie piosenek WŁOCHATEGO.. przytoczę :
"Nie Słuchaj Innych, Słuchaj Swego Serca
Słuchaj Samego Siebie, Głosu Swoich Myśli
Nie Ma Autorytetów Poza Tobą Samym
Słuchaj Samego Siebie, Głosu Swoich Myśli

Najwyższy Czas By Zobaczyć Kto Jest Kto
Zobacz Ilu Już Odeszło Stąd
Pomyśl Ilu Zostanie Jeśli I Ty Odejdziesz
Kto Przegra, Kto Wygra A Kto Przetrwa?

Nie Chcę Zostać Sam..

Pieprzcie Tych, Którzy Odchodzą!
Pieprzcie Tych, Którzy Mają Nas Gdzieś!
Za Wcześnie Jeszcze Na Umieranie!
Za Wcześnie Jeszcze Na Śmierć!

Przeznaczenie Zawsze Znajdzie Drogę
Pamiętaj, Że Jesteś Tylko Człowiekiem
Dziś Mnie Jutro Tobie
Dziś Mnie Jutro Tobie"


white_wolv - ksywka która podpisuje się odkąd na dobre zacząłem korzystać z Internetu. Jakkolwiek nie pierwsza. Pierwsza była ..eee wstyd się przyznać(wiecie miąłem wtedy 14lat..no..)..a wiec, ekhm: wiedzminthebest 8).Powstala w czasach kiedy cala magia Internetu ograniczała się dla mnie do czateria.interia.pl. Obecny nick jest moim jedynym aktualnym, powstał jakieś 6 lat temu i także nawiązuje do genialnej "Sagi o wiedźminie" A.Sapkowskiego. (white_wolv>BialyWilk>Geralt z Rivii. I wszystko jasne.. nie?)

Visla Kraków - klub który w moim biało czarnym serduchu pełni role państwa - miasta. Nie śmiem się nazywać kibicem Białej Gwiazdy bo moja sympatia do tego klubu narodziła się dopiero gdy zespól ten awansował do pierwszej ligi. Wcześniej nawet w podstawówce będąc uważałem się za fana Cracovii bądź Widzewa Łódź.. Mecz Wisła4 - 0 Polonia(2xFrankowski,Kosowski,Moskalewicz) w sezonie 1999/2000(nie jestem pewien daty)był pierwszym poważnym spotkaniem jakie widziałem na żywo i od niego zaczęło się moje sympatyzowanie Wiśle. Jak mam okazje i pieniądze chętnie wybieram się na stadion przy ul.Reymonta, lubię tamtejsza atmosferę, szanuje wielu piłkarzy ale tak jak napisałem wyżej jestem bardziej sympatykiem niż kibicem TS.

Zwierzę - Regis,mój fantastyczny pies; Owczarek niemiecki, który jest z nami od 2 lat. W tym czasie z malutkiego szczenięcia przerodził się w ogromną bestię; Jestem z niego niezwykle dumny, to niezwykle silne i piękne zwierze. Potrafi godzinami latać za patykiem.. praktycznie nie można go zmęczyć, no chyba ze na chwile ;); To stworzenie to totalny maniak biegania.. zdarza się ze godzinami chodzi z patykiem w zębach i doprasza się "treningu".. potem 15minut przerwy i już zregenerowany podtyka patyk aby znowu mu porzucać czym doprowadza niektórych do szału. Jeśli chcecie go zobaczyć zapraszam TUTAJ
(wybaczcie słabą jakość zdjęcia).

To tyle.. mam nadzieje ze nie rozczarowałem i nie zanudzilem powyższymi wypocinami. Chętnie przeczytam opinie n/t mojego alfabetu, zarówno te pozytywne jak i krytyczne (najważniejsze żeby były szczere). pozdr
Ostatnio zmieniony 15 czerwca 2005, 12:25 przez white_wolv, łącznie zmieniany 1 raz.


mnowo

Qualità Juventino
Qualità Juventino
Awatar użytkownika
Rejestracja: 03 listopada 2003
Posty: 7470
Rejestracja: 03 listopada 2003

Nieprzeczytany post 30 czerwca 2005, 13:09

Akt I, czyli wstep

W tym miejscu chciałbym umieścić pare slow wstępnych mojego całego alfabetu. Przede wszystkim dzieki, ze mam okazje go napisac, czuje się bez kitu wyróżniony, z reszta to chyba może potwierdzic każdy, kto już pisal alfabet. :) Co chce Wam na początku powiedziec.. chciałbym przede wszystkim prosić o wyrozumiałość. Wbrew pozorom okazalo się, ze wcale nie jest latwo pisac taki alfabet, mimo ze cala akcja &#8222;Forumowicz od A do Z&#8221; to rewelacyjna zabawa. Ale tutaj trzeba się otworzyc przed osobami, których tak naprawde najczęściej się nie zna.. :roll: przynajmniej ja nie znam tu osobiście praktycznie nikogo. Nikt nie zna tez osobiście mnie, znamy się tylko z postow na forum. Na pewno będzie mi trudno pisac o wielu sprawach, zwłaszcza ze wiem, ze nie każdemu przypadnie ten alfabet do gustu, ale mam nadzieje, ze uda mi się przynajmniej przybliżyć Wam moja sylwetke, bo to tutaj przeciez chodzi- mamy się lepiej poznac. Także jeśli ktos jest zainteresowany, zapraszam do lektury. Oto caly ja.. heh&#8230;

Biblia

Biblia jest ksiega, która najbardziej szanuje ze wszystkich napisanych. Uwazam, ze znam ja dobrze, choc na pewno jest to typ ksiegi, która zglebia się caly czas.. Wierze, ze tak jak sama mowi o sobie, &#8222;jest natchniona przez Boga&#8221;, mimo, ze napisali ja ludzie. Nie napisali jej jednak sami od siebie i nie jest jedynie historyczna ksiega, czy tez ksiega przepowiedni, w stylu Nostradamusa czy kogos tego pokroju. Uwazam, ze gdyby ludzie zastosowali w zyciu przynajmniej niektóre jej rady, żyłoby nam się o niebo lepiej. Z reszta kiedys sam Mohandas Ghandi powiedział, ze &#8222;gdyby swiat spotkal się na gruncie nauk zawartych w Chrystusowym Kazaniu na Gorze, rozwiązane zostalyby problemy całego swiata..&#8221; :roll: I to jest prawda. Z tym ze komu tak naprawde dzisiaj w glowie slowa z Biblii albo rzeczy w niej zapisane. Dzisiaj wielu ludzi uwaza już za cos samo jej posiadanie, jak by od jej posiadania stawali się automatycznie lepszymi ludzmi. A rzecz jest w tym, żeby ja czytac i wprowadzac w zycie rady w niej zawarte. Co z drugiej strony wcale nie jest latwe. W każdym bądź razie bardzo cenie te księgę. Dlatego musicie mi wybaczyc, ze nieraz w postach obrusze się, ze ktos powola się bezmyślnie na jakis fragment Pisma Świętego albo jeśli w pewnym momencie wdam się w dyskusje o szczegóły na temat interpretacji jakiegos fragmentu :wink: Może to, co napisałem, troche wytłumaczy moje zachowanie, może nie.. nie wiem, ale przynajmniej będziecie wiedzieli, czemu tak jest.. Fajnie, ze sporo osob z tego forum czytalo lub czyta Biblie- z tego, co pamiętam, to nieraz powoływali się na nia np. DJ Juve, white_wolv, Martin i inni. Z reszta DJ ma nawet cytat z niej w podpisie. Mysle, ze każdemu trzeba polecic jej lekture, i to nie tylko jako jakiegos religijnego dziela czy ksiazki o dziejach Izraela, tylko jako księgę, która jest w stanie zmienic zycie niejednego człowieka.

Charakter

Jaki jestem tak naprawde? :roll: Mysle, ze mam swoje zalety i mocne strony, ale na pewno mam mase wad, i wspolczuje mojej przyszłej zonie, ze będzie musiala je znosic.. :| Coz mogę powiedziec. Na pewno jestem człowiekiem, który duzo od siebie wymaga. Nie zawsze jest to dobre, bo nieraz jestem troche zniechęcony, ze sam siebie rozczarowuje albo ze cos nie wychodzi tak, jak bym tego dokladnie chciał. Albo mam zwykle wrazenie, ze moglem zrobic wiecej, a nie zrobiłem. Jestem wiec troche perfekcjonista, a to nie zawsze jest najlepsze. Z tym wiaze się tez pedantyzm (nie mylic proszę.. :prochno: ), który tez mi się nieraz udziela. Z takimi ludzmi czasem trudno zyc.. Co jest moja mocna strona? Mogę śmiało powiedziec, ze na przykład panowanie nad soba. Kurczaki, kiedys miałem z tym niezle problemy, ale obiecałem sobie, ze będę nad tym pracowal, i pracowałem.. dzisiaj może nie zawsze i nie w każdej sytuacji mi to wychodzi, ale mysle, ze jest to moja jedna z mocniejszych cech charakteru. Mam tez poczucie humoru, co jest dla mnie ogromnie wazne.. ale o tym pod &#8216;H&#8217;.. :) Ostatnio tez postanowiłem nauczyc się przepraszac, bo z tym mam nieraz ogromne problemy. Ale jakos krok po kroku mi się to udaje coraz lepiej. Oczywiście chodzi tu glownie o kontakty z moja panienka, bo to jej najczęściej podpadam.. Tak naprawde z reszta zawsze jest nad czym pracowac, wiec mysle, ze zanim będę z siebie tak naprawde zadowolony, minie sporo czasu (i tu jak widac znowu czuc nute perfekcjonizmu&#8230; heh..).

Ćwiczenia

Uwielbiam cwiczenia fizyczne. :) Chociaz kiedys w ogole za nimi nie przepadałem. Ale pamiętam ten przelom w moim zyciu- zimą wynajmowaliśmy ze znajomymi sale gimnastyczna i graliśmy w siatkowke. Mielismy ustalenie, ze druzyna przegrana robi po 10 pompek. Dziwnym losu trafem w jakiej druzynie bym nie był, zawsze musieliśmy przegrac, no i musialem naginac pompki&#8230; problem był w tym, ze ja ledwo 3 robilem, a co dopiero mowic 10! :? No i troche była kicha, zwłaszcza, ze męczyłem się na oczach kilku dziewczyn, nie tylko chłopaków.. Coz, wnerwiłem się na siebie i postanowiłem jakos nad soba popracowac.. no i tak się to wszystko zaczęło.. do dzisiaj uwielbiam ćwiczyć i być aktywnym fizycznie. W tym punkcie zgadzam się całkowicie z azzurą, która z reszta w swoim alfabecie tez napisala o cwiczeniach. Polecam każdemu taki tryb zycia. Bo podobo otyłość jest druga po fajkach przyczyna śmierci w USA.. a z USA do Polski nie tak daleko hieh hieh.. :wink:

Dorosłość

Urodziłem się w 1984 roku. Obecnie mam 21 lat. Ale pamiętam jak dzis, jak czekalem na to, kiedy będę miał już 18 lat. :roll: Nie wiem, pewnie wielu czeka na &#8216;ten moment&#8217;, czekalem i ja. Wiązałem z nim wiele nadziei- swoich głupich młodzieńczych nadziei- a to, ze będzie można popijac legalnie alkohol, a to, ze będę już prawnie dorosły i tak w zasadzie slowa rodzicow będę mogl mieć gdzies. Mysle, ze wielu dzisiaj wiaze tez podobne nadzieje z tym &#8222;progiem dorosłości&#8221;. A pewnie jak wielu z Was zdążyło się przekonac, tak naprawde nic się nie zmienia, oprocz tego, ze dostajesz dowod osobisty i możesz sobie zrobic prawo jazdy. Oczekiwałem, ze wiek 18 lat będzie jakims wielkim przelomem w moim zyciu, a przeszedl po cichu i praktycznie niezauważalnie. Zdalem sobie tylko sprawe, ze to, ze jestem coraz starszy, niesie za soba to, ze powinienem dorastac tez psychicznie i emocjonalnie, ze wiek do czegos jednak zobowiazuje. Jeśli mialbym poradzic cos komus, kto jest jeszcze przed &#8217;18-stka&#8217;, to chyba tylko to, żeby moment, w którym osiagnie ten wiek, stal się dla niego nie przepustka do wielu rzeczy, które wczesniej były zakazane czy nieosiągalne, ale do tego, żeby z każdym dniem udowadnial, ze rzeczywiście staje się dorosłym człowiekiem, umiejącym podejmowac dojrzale decyzje w swoim zyciu.

Elektronik

&#8230;a właściwie technik elektronik ze specjalnością systemy komputerowe. Tak brzmi pelna nazwa zawodu, który udalo mi się zdobyc przez 5 lat technikum. 8) Poszedłem na kierunek systemy komputerowe, bo ciągnęło mnie do komputerow. Nie wiem, czy mogę z czystym sumieniem powiedziec, ze znam się dobrze na elektronice, ale na pewno troche się znam, przynajmniej tyle, ile można się znac po pieciu latach nauki. Nie pracuje w zawodzie, ale mysle, ze gdyby przyszlo mi pracowac jako rzeczywiście technik elektronik, poradziłbym sobie. Ale nie jestem jakims totalnym pasjonatem elektroniki. I na pewno wiecej spodziewałem się po tych wszystkich terminach, które przedstawiano mi, zanim wybrałem to technikum. &#8222;Systemy komputerowe&#8221;, &#8222;programowanie mikroprocesorow&#8221;, &#8222;urzadzenia peryferyjne&#8221;, &#8222;eksploatacja i diagnostyka komputerow&#8221;, &#8222;układy cyfrowe&#8221; (no tutaj akurat nie mam zastrzeżeń, facetka była fachowcem w tej dziedzinie :roll: ), &#8222;układy analogowe&#8221; i tak dalej.. Od faceta z &#8222;przyrządów pomiarowych&#8221; każdy z Was wie wiecej. Wystarczylo, żebys nawijal mu przez kilka minut plynnie, choc o pierdołach i totalnych bzdurach, a dostawałeś 4 :whistle: . Taki lekki paradoks. Ale tym sposobem miałem 4.. OK., dosc o technikum i zawodzie. Czas na F jak..

Forum JP

He He, pamiętam jak dzisiaj, kiedy kumpel z klasy, kiedy jeszcze chodziłem do Technikum, wpadl któregoś razu do szkoly podjadany i mowi do mnie, ze znalazł zawalista polska stronke o Juve (wczesniej znaliśmy praktycznie tylko juventus.com). Wtedy JP było jeszcze jako www.juventus.soccer.com.pl, pamiętam dobrze layout stronki i kilka szczegółów. Do forum nie przywiązywałem wtedy wagi. Ale przyszedł taki moment, w którym przestalo mnie bawic samo czytanie postow, pomyślałem, ze ja tez chciałbym tu cos powiedziec. Zacząłem tworzyc swoje kalekie wypowiedzi i podniecałem się, kiedy ktos mnie zacytowal, bo miałem świadomość, ze ktos to w ogole czyta hieh hieh.. początki każdego na tym forum chyba sa troche smieszne. :) Pamiętam, jak dostalem pierwsze kartki i pierwszego bana.. ale byłem wtedy wpieniony.. dostalem bana, bo odkopałem jakis stary temat o Vierim i w dodatku nabilem posta. Dzis dla mnie to bylby kryminal.. pamiętam, ze wtedy na forum rozgorzal temat na temat decyzji adminow i moderatorow. A ja miałem bana, i nie moglem nic powiedziec&#8230; w międzyczasie poznałem przez gg Diego, którego chyba większość tutaj zna na forum. Zadeklarowal się wtedy, ze napisze do adminow w moim imieniu, żeby wyjaśnić to, czemu dostalem tego zakichanego bana, bo ja nie moglem tego zrozumiec.. Oczywiście dostalem wyjaśnienia, było mi głupio i w ogole.. :| od tamtej pory staram się nie powtarzac takich głupich bledow i wypowiadac się na forum w miare sensownie. Ale postanowiłem sobie, ze przy okazji tego alfabetu podziekuje Diego za to, ze wtedy okazal się dla mnie psychicznym wsparciem, bo 5 dni bez JP to było dla mnie jak najgorsza dieta swiata&#8230; Dzieki Stary. :ok:
Dzisiaj forum JP jest dla mnie czyms szczególnym, nie wyobrażam sobie dłuższej nieobecności na forum. W pracy zawsze mam otwarta stronke i caly czas, przez 8 godzin dziennie, jestem na forum. Dzieki naleza się tez ludziom, którzy stworzyli to miejsce. Jesteście debesciaki..!


Gitara

To jedna z moich miłości- musze tak powiedziec i mowie to z czystym sumieniem. Gram na gitarze od 14 roku zycia, wiec już 7 lat i kocham to. Bez kitu. Uwazam, ze gitara jest jednym z najlepszych wynalazkow tego szarego swiata. Gitare można zabrac wszedzie, gitara potrafi wnieść klimat, jaki nie wniosa żadne organy, syntezator, flet czy inne rzeczy tego typu. Kiedys próbowałem nauczyc się grac na klawiszach. Do dzisiaj zagram &#8222;Wlazł kotek na plotek&#8221; i to na dwie rece, ale raczej nic poza tym. :| Szybko się zniechęciłem. Na gitarze nauczyłem się grac sam i do dzisiaj jest ona jednym z moich nałogów. Co do gitarzystow- lubie utwory Claptona, Satrianiego, lubie tez brzdąkać bardziej znane utwory. Jeśli ktos z Was zastanawia się nad nauka gry na jakims instrumencie- bierzcie w ciemno gitare. Nie pozalujecie. Przekonacie się, bo i ja się przekonałem, ze gitara i gra na gitarze potrafi wbrew pozorom duzo wnieść w zycie. Oczywiście jeśli się to lubi, a ja- uwielbiam to po prostu. Gram na klasyku, mam Admirę Palomę, jestem z niej bardzo zadowolony. Polecam to każdemu, naprawde.

Humor

Jeśli chodzi o mnie, jestem człowiekiem z natury pogodnym i optymistycznie myślącym. Bardzo cenie sobie w ludziach wlasnie poczucie humoru. Jest to dla mnie bardzo wazne, z kilku względów. Po pierwsze- po prostu lubie takich ludzi i dobrze czuje się w ich towarzystwie. Wśród ludzi, którzy potrafia zażartować, ale z sensem, nie bezmyślnie, fajnie jest przebywac. To raz. Dwa- jeśli ktos nie ma poczucia humoru, ciezko będzie mu wytrzymac z kolei ze mna. Bo i mnie czasem zdarzy się palnac cos, co trzeba obrocic w zart lub wiedziec, ze to zart. Nieraz zdarzaly mi się sytuacje, ze powiedziałem jakas głupotę, i dla mnie było to oczywiste, ze to zart, ironia, czy jak to nazwac inaczej, a ktos odebral to calkiem serio i pomyślał o mnie nie wiadomo co. :roll: Miałem kilka takich wpadek, wiec wiem dokladnie, jak wazne jest dla mnie, żeby ludzie, z którymi przebywam mieli jako takie przynajmniej poczucie humoru. A kiedy wypisywałem sobie na kartce cechy, które chciałbym widziec u mojej przyszłej partnerki życiowej, jedno z pierwszych miejsc zajęło wlasnie poczucie humoru. No bo kto jak kto, ale osoba, która ma ze mna mieszkac i widywac się codziennie, nie przezyje ze mna dlugo, jeśli takiego poczucia humoru nie będzie miala&#8230; na szczescie la mia ragazza ma swietne wyczucie i poczucie humoru. I chwala jej za to.. :pray:

Idol

Jeśli chodzi o idoli, a będę tutaj mowil o idolach pilkarskich, to pierwszym był Roberto Baggio. Może stal się nim w troche głupi a może nawet kuriozalny sposób, no ale coz. Mianowicie jak byłem jeszcze szczawikiem (nie powiem ile miałem lat, żeby inni w tym wieku nie poczuli się urazeni :whistle: ), pojechałem do babci i tam znalazłem jeden ze starych numerow &#8222;Wprost&#8221;. No i tam był wlasnie artykul o Baggio, o jego operacji kolana itp. Wtedy niewiele jeszcze znalem się w ogole na pilce noznej, ale od tamtego momentu Baggio mnie zainteresowal i śledziłem jego kariere- Fiorentina, Bologna, Inter, Brescia&#8230; to było cos. Do dzisiaj go podziwiam, jak i z reszta wielu z Was.
Kolejnym idolem był Inzaghi. Właściwie nie wiem, za co tak naprawde go podziwiałem, ale wtedy już troche interesowałem się Juve. Wtedy gral wlasnie tutaj i strzelal sporo bramek. Po prostu chyba go lubilem i tyle. Potem zaczęło mnie w nim draznic to, ze często stoi na sepa pod bramka, co mi się nie podoba i sam tak grac nie lubie :x A jak przeszedl do Milanu to już wszystko stalo się dla mnie jasne..
A dzisiaj moim idolem- jeśli możemy o takim mowic- jest oczywiście Zambrotta. To nietrudno zauważyć chyba, zwłaszcza jeśli zerknie się w mój awatar czy poczyta troche moich postow :wink: Czasem mysle, czy nie przesadzam, ale naprawde podziwiam faceta. Mam nadzieje, ze będzie caly czas pracowal nad soba, bo caly czas stac go uwazam na lepsza gre. Ciekawy jestem, co zaprezentuje podczas Mistrzostw Swiata w 2006 roku.

Języki

Jezyki obce to zdecydowanie jedno z moich ulubionych hobby. Może nie lubilem tego w podstawowce, gdzie naginałem przez 5 lat po radziecku, kak <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> zawut i te sprawy :smile: Nie przepadałem za rosyjskim, choc byłem w nim dobry. Ale dzisiaj nie pamiętam z niego zbyt wiele. Potem zacząłem uczyc się angielskiego i ucze się do dzisiaj. Bardzo lubie uczyc się jezykow obcych, mam w domu kilka słowników w roznych jezykach. Z angielskiego ostatnio zrobiłem sobie międzynarodowy certyfikat. To swieza sprawa, bo jeszcze z Londynu nie dotarly dokumenty, tylko same wyniki. Ciesze się, mam nadzieje, ze mi się to przyda w zyciu. Z reszta angielski już mi się przydaje- w pracy. Kiedy trzeba pogadac z jakims anglojęzycznym klientem, szefostwo nie musi się martwic hieh hieh&#8230; A poza tym wszystkim od jakiegos czasu ucze się wloskiego. Ale to już na wlasna reke i tylko i wyłącznie dla wlasnej przyjemności. Ucze się troche w domu, a i w wolnych chwilach w pracy. Wloski podoba mi się duzo bardziej od angielskiego, tego nie mogę ukryc. Mam nadzieje, ze będę go kiedys umial na takim poziomie, na jakim znam angielski. A kiedy się naucze wloskiego.. zaczne uczyc się hiszpańskiego.. :wink: He he.

Kumple

Kumple to niesamowicie wazna sprawa w zyciu. Znajdujesz sobie kumpli, być może nawet z niektórymi znasz się od malego, a z biegiem czasu przynajmniej niektórzy z nich mogą stac się Twoimi przyjaciółmi. Pewnie z reszta wiecie, o co chodzi- nie jestem w tym jakims ewenementem czy odosobnionym przypadkiem. Jeśli chodzi o mnie, mam trzech kumpli, których bardzo cenie i nie oddałbym ich przyjazni za żadne skarby. Bez nich chyba nie mialbym się komu do konca wygadac, bo mimo tego, ze mam wspaniala dziewczyne, z która rozmawiam o wszystkich swoich problemach, ale sami wiecie, ze np. o typowo meskich sprawach to najlepiej gadac z kims, kto się na tym zna.. :roll: czyli z facetem, kumplem, którego się ma. Dwaj moi kumple mieszkaja w mojej okolicy, a trzecim jest mój brejdak <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)>. Rewelacyjny człowiek. Od dziecka jesteśmy kumplami i zawsze sluzy mi rada. Jest ode mnie 5 lat starszy, w dzieciństwie nieraz się tłukliśmy po mordach, teraz jesteśmy najlepszymi kumplami. Coz, człowiek do pewnych spraw dorasta i tyle.. Faktem jest jednak, ze bardzo cenie sobie to, ze mam takich przyjaciol i tym samym mam kogos, komu mogę powiedziec dosłownie o wszystkim. Mysle, ze każdemu z nich mógłbym powierzyc swoje sekrety, i- nie wiem czy to dobrze czy zle- do wszystkich nich mam pelne zaufanie. Na zadnym jeszcze się nie zawiodłem. Ktos kiedys powiedział, ze jeden przyjaciel to sporo, dwoch to bardzo duzo, trzech- to prawie niemożliwe&#8230;

Lektura

&#8230;czyli co udalo mi się w zyciu przeczytac i co bym Wam polecil. Powiem szczerze, ze nie jestem jakims zapalonym miłośnikiem czytania i tak naprawde przeczytałem w zyciu kilka powaznych książek. Po prostu trzeba mi polecic jakas dobra pozycje a ja musze się zaczytac. O Biblii już tutaj nie będę pisal, bo o tym już pisalem, w każdym bądź razie oczywiście jest jednym z dziel, które przeczytałem i nadal czytam. Z lektur szkolnych przeczytałem naprawde niewiele- &#8222;Janko Muzykanta&#8221;, &#8222;Medaliony&#8221; i &#8222;Zbrodnie i Kare&#8221; :roll: Z reszta ta ostatnia bardzo mnie wciągnęła. Poza tym przeczytałem &#8222;Milczenie Owiec&#8221; i &#8222;Hannibala&#8221;, i to były chyba jedne z najlepszych książek, na jakie trafilem. Poluje jeszcze na &#8222;Czerwonego Smoka&#8221; i mam nadzieje, ze uda mi się go przeczytac. Jednym tchem przebrnąłem tez przez &#8222;Kod Leonarda da Vinci&#8221;, chociaz w tym momencie moje podejście do tej ksiazki jest troche inne niż podczas lektury. Co nie zmienia faktu, ze ksiazka jest dobrze napisana. Ale chciałbym przeczytac na pewno jeszcze &#8222;Ojca Chrzestnego&#8221;. Nie czytałem tego, powiem szczerze, ze nawet nie oglądałem filmu, zrobie to jutro (piątek 1 lipca- przyp. red. :) ), bo puszcza bodajze na TVNie. Potem zapoluje na książkę. Mysle, ze warto ja przeczytac, w koncu kto oglądał &#8222;Poranek Kojota&#8221; ten wie.. (&#8222;..a ja przeczytałem w zyciu tylko jedna książkę..&#8221;). Także na pewno to przeczytam. Tak na marginesie, to kumple mi wmawiaja, ze na zdjęciu w dowodzie osobistym wygladam jak Corleone (nie wiem jak to się pisze..), brakuje mi tylko kota na kolanach. Wiec może wypadaloby dowiedziec się, do kogo tak naprawde mnie porównują.. :o

Łęczna

He he, moje male miasteczko. Zyje tu mniej wiecej 25 tysiecy ludzi. Wielu nawet nie wie, gdzie to jest. W każdym bądź razie mieszkam tutaj od 3 roku zycia. I chyba niewiele jest miejsc, do których bym chciał się przenieść kosztem Łęcznej. To, ze jest to 25-tysieczne miasteczko, w zupełności mi odpowiada. Lublin jest już dla mnie zbyt zgiełkliwy i duzy, nie chciałbym tam mieszkac (Dragon, BIGGI- wybaczcie.. :whistle: ) Co charakterystycznego jest w Łęcznej.. :roll: chyba niewiele, ale mamy na przykład stadion, który jest uwazany za &#8222;najladniejszy na wschod od Wisly&#8221;- tak gdzies ostatnio przeczytałem 8) W każdym bądź razie chyba najladniejszy na Lubelszczyźnie. Ale nie ma co się w sumie dziwic, Bogdanka pakuje w niego kase i dlatego jest jak jest. Nie trudno wiec domyślić się, ze skoro mowie o stadionie, to jestem kibicem Gornika Łęczna, przynajmniej za takiego się uwazam.. ale nie będę tutaj rozpisywal się o Gorniku, nie czas i nie miejsce. Fajnie się sklada, bo w Łęcznej tez pracuje, i to jakies 20m od bloku, w którym mieszkam. Nie będę reklamowal firmy (powinienem tu najwyzej wypisac godziny, o których puszczane sa reklamy w telewizji hieh hieh :prochno: ), ale ciesze się, ze udalo mi się znaleźć prace tak blisko. Z tego tez powodu nie chciałbym się nigdzie stad ruszac. Jest mi tu dobrze.

Muzyka

Może się powtorze, ale i ja chciałbym napisac nieco o moich gustach muzycznych. Bodajże tylko raz się wypowiedziałem o tym na tym forum, wiec powiem Wam, co lubie, a za czym nie przepadam. W moim przypadku jest tylko kilka zespołów, które lubilem, lubie i będę lubil- w przypadku których mój gust się nie zmienia. Sa to mianowicie Green Day, The Offspring i Groove Coverage. Pierwsze dwa zespoly lubie za dobrego punkrocka, chociaz i one roznia sie miedzy soba. Ostatnio nie mogę przestac słuchać nowej plyty Green Day, zwłaszcza utworu &#8222;Holiday&#8221;. Co do Offspringu- lubie ich, poznałem ich kiedy wydali plyte &#8222;Americana&#8221;, dzisiaj mam wszystkie ich plyty. Ich z kolei lubie posłuchać, jak mam ochote na cos ciezszego, albo kiedy mam nieciekawy nastroj. Albo kiedy ćwiczę. Co do Groove Coverage- uwazam ich za fenomen, nie będę się nawet rozpisywal o nich, ale bardzo podoba mi się ich muzyka. Zarówno kawalki &#8216;techniawkowe&#8217;, jak i spokojne ballady. Rewelacja dla mnie. I z kazda plyta sa coraz lepsi. Ostatnio tylko się nieco przeraziłem, bo przeczytałem, ze układali muzyke do utworów.. Mandaryny :| Mimo to czekam na ich nastepny krazek. Kiedys lubilem Eminema, teraz za nim nie przepadam. Nie lubie za to takiej naprawde ciezkiej sieczki, cos w stylu zespołów typu Iron Maiden itp. Nie mam nic do fanow tego pokroju zespołów, bynajmniej, wiem ze i moje upodobania muzyczne mogą być dla kogos chore i jest to zrozumiale. Ale ja osobiście nie przepadam za taka sieką. Co by jednak nie mowic, muzyka jest dla mnie bardzo wazna i uwielbiam ja, naprawde. PS: z reszta nawet teraz w tle leci mi jakis kawalek Green Day&#8217;a&#8230;

Nie

Powiem szczerze, ze asertywność- bo o niej tutaj mowa- jest jedna z rzeczy, nad którymi musze caly czas pracowac. Umiejętność mowienia &#8222;nie&#8221; jest jedna z moich piet achillesowych.. heh. Chociaz i tak uwazam, ze pewne postepy poczyniłem, bo kiedys to było nie do pomyslenia, żebym odmowil komus czegos (w granicach rozsadku oczywiście :roll: ), nawet jeśli oznaczalo to moja strate czy poswiecenie. Po prostu nie umialem. Ale caly czas nad tym pracuje, mysle, ze wychodzi mi to już duzo lepiej, widze w koncu granice, których pewnym osobom przekraczac nie można i których nie dam przekroczyc. No i widze korzyści takiej postawy. Gdybym nie umial mowic &#8222;nie&#8221;, z pewnością niejedna osoba z mojego środowiska wlazłaby z butami w moje prywatne zycie. A na to nie pozwole.

Obłuda

To coś, czego nienawidze w ludziach. Bez kitu- nienawidze :x Człowiek obludny to dla mnie dno. Człowiek, który nie potrafi być szczery, który co innego powie Ci w oczy, a co innego za plecami. Lubie i cenie szczerość, a obluda jest jej totalnym przeciwieństwem. Kiedys sam miałem niestety zadatki na takiego człowieka, i gdyby te &#8216;zadatki&#8217; czyms podsycic, zapewne bylbym dzisiaj jednym z takich obłudników. Na szczescie udalo mi się to wytępić z siebie. Nie zawsze mowilem to, co tak naprawde myślałem. Wydawalo mi się to wygodniejsze, wiecej ludzi można było zjednac sobie w ten sposób. Dzisiaj nawet na mysl mi nie przyjdzie takie postepowanie, trzymam się z daleka od każdego, kto wiem, ze jest obłudnikiem. Na kilku osobach się przejechałem, na osobach, o których miałem zupełnie inne zdanie i opinie. Na szczescie teraz zadaje się z ludzmi, którzy wiem, ze co mysla, to i powiedza. Nawet jeśliby mieli zwrocic mi uwage na cos, co robie zle. I bardzo dobrze, bo czasem, zamiast słodzić trzeba porzadnie palnac po lbie. Przynajmniej w moim przypadku okazuje się to nieraz nad wyraz pożyteczne.

Ósemka

Tutaj napisze tylko, ze osemka jest moja ulubiona liczba i na pewien sposób jestem z nia zzyty.. z osemka na plecach gralem w halowych mistrzostwach powiatowych, pod 88 mieszka moja panienka, 8 jest tez scisle zwiazana z firma, w której pracuje.. same osemki hieh hieh.. może to taki banal, ale może warto było o tym wspomniec w tym alfabecie. Z reszta- co można wymyślić na &#8222;ó&#8221;?.. :roll:

Piłka nożna

Ooo, nareszcie o pilce hieh hieh. Choc tak naprawde nie wiem, coz tu oryginalnego można napisac. Oczywiście, ze uwielbiam ten sport. Choc ze mna to nie był taki prosty przypadek. W dzieciństwie w ogole nie za bardzo lubilem się ruszac ani uprawiac jakiegokolwiek sportu. Byłem jednym z tych, których kształt ciala zbliżał się do formy doskonalej (czyt. kuli :prochno: ). Ale cos we mnie drgnęło w 6 klasie podstawowki. Nie wiem w zasadzie czemu, z reszta to i tak nie za wczesnie. Ale do pilki noznej szybko stracilem zapal. Nie umialem w to grac i tyle. Wiec spróbowałem koszykowki. Godzinami potrafiłem odbijac pilke o ziemie i rzucac do kosza. Mierzylem sobie, ile w ciagu 30 minut razy trafie do kosza :roll: I bilem sobie wlasne rekordy. No- ale to tez nie było to. W koncu przyszedł rok 1998 i Mistrzostwa Swiata we Francji, no i to był ten moment, od którego żaden inny sport oprocz pilki się dla mnie nie liczy. Owszem, lubie np. tenis, od biedy (ale to wielkiej :pray: ) zagram tez w siatkowke, ale w moim zyciu spośród sportow bezsprzecznie kroluje pilka nozna. I już teraz to forever and ever. Wkurzalo to nieraz moich wuefistow w technikum, dla których byłem jak kon z klapkami, widzacy jedynie pilke nozna i nic innego. No to żeby ich nie wkurzac (choc szczerze- wisialo mi to, co sobie mysla :whistle: ), chodziłem czasem na silownie&#8230; co jakies 4 miesiace. Jeśli były jakies mistrzostwa itp.- gralem obowiązkowo. Nie ma co tu duzo mowic- pilka to piekny sport, nawet jeśli niektórzy nie widza sensu w uganianiu się za pilka przez 22 facetow&#8230;

Qualita

Nie mowie tu o samym odznaczeniu przyznawanym przez modow i adminow na forum JP, ale w ogole o jakości i poziomie wypowiedzi na tym forum. Chciałbym powiedziec troche o osobach, które sobie najbardziej cenie, a właściwie ich wypowiedzi, bo osob tych praktycznie z innej strony nie znam- tylko forum i ewentualnie alfabet.. Ale chciałbym wspomniec o niektórych. Nie wiem, czy robie dobrze, czy zle, ale chce wspomniec. Na początek o facecie, który kryje się pod nickiem Bad_Magick. Ten facet naprawde trzyma poziom i od pewnego czasu sledze jego posty ze szczegolna uwaga. Nie mogę się tylko doczekac jakos jego alfabetu, ankiete wygral bez problemu.. Człowieku! Narod czeka.. :)
Nastepnie chciałbym wspomniec o Diego. Już o nim wspominałem, ale wspomne jeszcze raz. Ten gosc to dla mnie szczerze mówiąc tajemnica, bo nie wiem, czego się po nim spodziewac :roll: Wspominałem już o moich perypetiach na tym forum z nim związanych. Jego posty sledze już ho ho a może i dłużej, i zauważyłem, ze przeszedl swego rodzaju metamorfoze.. Kiedys był typem usera, który raczej był gotowy przytaknąć modom, może nawet jeśli miał inne zdanie, teraz pilnuje swojego i umie się postawic, nawet wbrew władzy najwyższej :wink: Oczywiście to tylko moje wnioski, może to się mija z rzeczywista prawda, wiec bez obrazy Stary. Opinie o niektórych userach powstaja po przeczytaniu ich postow i tak jest tez w moim przypadku. W każdym bądź razie, ciekawy jestem jego alfabetu, który- mam nadzieje- napisze już po najbliższej ankiecie. 8)
I jeszcze o DjJuve. Może nie napisze zbyt wiele, ale to gosc, którego jednak niesamowicie szanuje. Jego tez lubie &#8222;czytac&#8221; na tym forum. Jest moim zdaniem typem goscia, który nie da sobie w kasze napluc. Cos się chyba w nim zmienilo po odejściu rybeq&#8217;a z JP, ale dalej trzyma swój poziom. Szacunek, naprawde. :ok:
I w zasadzie glownie chciałem się rozpisac na temat tych trzech osob, choc takich, które szanuje, jest duuzo wiecej. Ale, parafrazując slowa z biblijnego listu Pawla do Hebrajczykow.. &#8222;I coz mam jeszcze powiedziec? Przeciez czasu by mi zabraklo, gdybym zaczal pisac o juveluck&#8217;u, Coolfi&#8217;m, BIANCONERRI&#8217;m, Martinie, _Jah&#8217;u, azzur(jak to odmienic?? chodzi mi o azzure), Par00wie, tomcatmi6 i wielu innych&#8221;, których szanuje, na swój sposób podziwiam i w ogole :) Powiem tak- ciesze się, ze moglem Was wszystkich poznac, przynajmniej od strony postow i tego, ze wiem, jakie macie zdanie na określony temat. No i- co wazne oczywiście- ze kibicujecie Juve..

Rodzice

Kiedy miałem 3 lata, moi rodzice rozwiedli się i przez jakis czas mieszkałem tylko z matka. Potem moja matka wyszla drugi raz za maz (za innego faceta) no i mieszkaliśmy we trojke. W tym momencie mieszkam już sam, ale jestem bardzo wdzieczny rodzicom za to, jak mnie wychowali. Oczywiście zdarzaly się zgrzyty, nie raz nie mogliśmy ze soba wytrzymac, ja wkurzałem ich a oni mnie, ale patrzac z perspektywy czasu jestem dumny z tego, ze mam taka a nie inna matke i ze to ona mnie wychowala. Mysle, ze pewne rzeczy dostrzega się dopiero po pewnym czasie, kiedy można na spokojnie spojrzec wstecz. Czasem przypomina to sytuacje, kiedy dopiero po wejściu na jakies wzgorze widzimy piekno calej okolicy, a nigdy nie dostrzeżemy go będąc na samym dole. Ja w tym momencie wiem, ze wszystko, co przeżyłem, przydaje mi się w tym momencie w zyciu i jedyne, co zaluje to to, ze tak pozno podziękowałem mojej matce za to, ze mnie urodzila i wychowala. Jestem pewien, ze i wielu z Was tak mysli, a jeśli nie, to sadze, ze kiedys będziecie tak myśleć. I nie raz nawet może z pewnym sentymentem przypomnicie sobie, jak to za jakas głupotę oberwalo się po lbie.. ale to sa tysiące drobiazgow, które czegos ucza i które potem o dziwo dzieki temu człowiek umie zyc. A wszystko, a przynajmniej zdecydowana większość- dzieki rodzicom.

Samodzielność

Samodzielność.. co mogę o tym powiedziec.. :roll: na pewno w zyciu każdego przychodzi taki moment, ze chce się wyjsc spod &#8216;klosza&#8217; rodzicow i zaczac zyc samodzielnie, na wlasna reke. Ja miałem takie ciągoty dosc wczesnie (ale to zabrzmialo.. :? ), wiedziałem, ze jeśli pojde na studia, to na zaoczne, bo dzienne bylyby w moim mniemaniu pięcioma latami wyjętymi z zycia. Miałem plan pojsc po technikum do pracy i ewentualnie potem na studia zaoczne. I tak zrobiłem. Mimo, ze mamuska prawie spanikowala, chyba uważała, ze nie dam sobie rady z praca zawodowa czy jak, w każdym bądź razie pierwsza prace zacząłem jeszcze przed matura. Matury miałem w drugiej polowie maja, a od pierwszego już pracowałem. W międzyczasie wysyłałem oferty gdzie się dalo, bo nie chciałem do konca zycia pracowac w komisie samochodowym, a w listopadzie pracowałem już w Netii, gdzie jestem do dzisiaj i jestem bardzo zadowolony. Ale praca mi nie wystarczyla. Chciałem być bardziej samodzielny i decydowac o sobie w pelniejszej mierze. Nastepnym moim celem była wyprowadzka z domu &#8216;na swoje&#8217;. No i od lutego mieszkam sam samiuteńki.. Wynajmuje mieszkanie od znajomej. Mieszkam samodzielnie, co ma bez watpienia swoje wielkie uroki, ale i wiaze się z pewnymi niedogodnościami- to tez jest fakt. Sam musisz sobie ugotowac, sam zorganizowac zarcie, sam zrobic zakupy, sam oszczędzić kase, sam uprac, uprasowac, sam robisz wszystko. Ale mimo wszystko powiem Wam jedno- ani chwili nie żałowałem, ze się wyniosłem na swoje :) Nie to, ze w domu mi było zle- co podejrzewali moi rodzice i co musialem im wyjaśnić- ale po prostu chciałem w koncu to zrobic i zrobiłem. Wiem, ze może nie oszczędzę tyle kasy co oszczędziłbym, będąc na garnku rodzicow, ale wole uczyc się dorosłości i zycia już teraz. I jestem zadowolony z tego, jak zyje. Może wpływ na to miala podswiadoma chec uniezależnienia się i decydowania o wszystkim samemu..? Pewnie tez.. :roll: Teraz siedze sam w ciemnym pokoju, cicho gra muzyka, uchylone okno, godzina 22:15. Jestem zupełnie sam. Czasem jest to nieciekawe uczucie, ale czasem piekne. I mnie się to podoba.

Śmierć

Sorry, ze się powtarzam, bo niektorzy z Was pisali wlasnie o śmierci pod &#8222;Ś&#8221;, do niedawna myślałem, ze zmienie te litere ze &#8222;śmierci&#8221; na jakis inny wyraz, ale ostatnimi czasy dzieje się cos, co sprawilo, ze mudze napisac wlasnie o śmierci :| Otoz na wlasne oczy widze, jak powoli umiera mi dziadek. Osoba, z która zawsze byłem zzyty, może nieraz działaliśmy sobie konkretnie na nerwy, ale zawsze byliśmy idealnym dziadkiem i wnukiem. Od malego pomagałem mu jak tylko potrafiłem, glownie w zniwach i jakichs pracach na wsi. Po jakims czasie, po wielu latach, okazalo się, ze dziadek jest chory na raka i stacza się po rowni pochylej swojego zycia. Niestety. Nieunikniona jest jego śmierć, pozostaje po prostu tylko na nia czekac. Nie wiem, czy to nawet do konca do mnie dociera. Ale wczoraj wybrałem się do niego kolejny raz do szpitala. Miał operacje i chciałem go odwiedzic. Okazalo się, ze operacja nic nie dala, gozow nie dalo się wyciac :angry: Zastalem go w sali operacyjnej, jeszcze nieprzytomnego, podlaczonego pod kilka urządzeń wydających denerwujące dzwieki, bo dzwieki te słyszałem dotychczas w jakichs filmach z motywami szpitalnymi, ale nie w rzeczywistym swiecie. Popatrzyłem na niego i zdalem sobie sprawe, jak beznadziejna jest jego sytuacja. A tym samym- jak bardzo człowiek bezradny jest w obliczu śmierci.. :| to okropne uczucie. Posiedziałem przy dziadku 15min i wiecej nie wytrzymalem. Był to dla mnie ogromnie przygnębiający widok. A na marginesie- nigdy jeszcze nie umarl mi żaden bliski. Wszystko wskazuje na to, ze dziadek będzie pierwszy&#8230; chociaz bardzo chciałbym, żeby tak się nie stalo. Wiem, ze on panicznie boi się śmierci. Nikt mu jeszcze nie powiedział, ze ma raka. To by go załamało i umarlby duzo szybciej. A on chce zyc.. ma nadzieje na to, ze będzie zyl i ta nadzieja trzyma go jeszcze na tym nędznym swiecie. Kiedys słyszałem, ze &#8222;nadzieja zmienia stosunek do zycia bez względu na czynniki zewnętrzne&#8221;. I tak jest z moim dziadkiem- trzyma się nadziei jak może i chyba glownie dzieki temu jeszcze zyje.. Ale jak dlugo? Ostatnio zdalem sobie sprawe z tego, ze boje się tego momentu, w którym odejdzie. To będzie dla mnie okropne przezycie. Nie wiem, czy ktos z Was kojarzy piosenke Republiki &#8222;Śmierć na pięć&#8221; i teledysk do niej. Glownie wlasnie chodzi mi o teledysk, przedstawiający bieg przez zycie, i bezsilność człowieka wobec czasu. Ile by nie zyl w tym swiecie, w koncu i tak dojdzie do momentu, w którym konczy swój bieg i odchodzi. Śmierć to największy wrog człowieka. Największy. :(

Tolerancja

To, czy jesteśmy w stanie cos tolerowac, czy nie, zalezy od nas samych. Czy ja jestem tolerancyjny? W wielu sprawach i dziedzinach na pewno. Ale sa takie, w których mam swoje zdanie i nie toleruje &#8216;innosci&#8217;, niestety. Ale o tym za chwile. Na pewno jestem tolerancyjny wobec większości decyzji, które ludzie podejmuja w swoim zyciu. Mowie większości, bo nie wobec wszystkich. Może powiem, o co mi chodzi, żeby nie plątac. Chodzi mi oczywiście o ostatnio rozdmuchany temat homoseksualizmu. Ta sprawa jest wyjątkiem, nie potrafie być tolerancyjny wobec ludzi, którzy prowadza taki tryb zycia. Wiem, ze na forum sa osoby, które nie maja nic przeciwko temu, sa tez tacy, którzy by to tepili, bo to jasno wynika z tematu o paradzie równości, w którym sporo osob się wypowiedzialo. Ja nie potrafie zrozumiec takich ludzi i nie potrafie być wobec nich tolerancyjny. Uwazam, ze jest to powazne zboczenie, które trzeba leczyc :? Wiem, ze wielu z Was ma inne zdanie i szanuje to, mam nadzieje, ze uszanujecie tez moje. Uwazam za to, ze trzeba być tolerancyjnym wobec upodoban ludzi, które pozostaja i mieszcza się w granicach normalności. Chodzi mi o na przykład o dobor partnera życiowego (przeciwnej plci!), przekonania religijne, zainteresowania, pochodzenie czy narodowość. W zasadzie tolerancja jest dosc ciezkim tematem, a to z tego względu, ze jeden jest w stanie tolerowac cos, na co drugi nie może patrzec. Wiec tak naprawde trzeba być również tolerancyjnym w temacie tolerancji&#8230; :roll: W każdym bądź razie ja staram się być tolerancyjny wobec wielu rzeczy, wobec wielu ludzkich decyzji i upodoban. Nieraz wiem, ze nigdy nie zdobyłbym się na podjecie decyzji, która widze ze podjal mój bliski kumpel czy inny znajomy, ale zdaje sobie sprawe, ze to samo ktos może powiedziec w moim kierunku&#8230;

Uczucia

Uczucia to jedna z najdelikatniejszych, jeśli nie najbardziej delikatna, sfer zycia człowieka. Pewnie niejeden z Was przyznalby mi racje, ze nieraz bol fizyczny jest łatwiejszy do zniesienia niż bol emocjonalny, wywolany zszarganymi uczuciami. Każdy z nas czasem siedzi zamkniety w klatce swoich uczuc i nie wie jak sobie z nimi poradzic. Sam kiedys byłem w takiej sytuacji- wrecz pare razy, żeby być szczerym. Trzy razy &#8216;nieszczesliwie się zakochiwalem&#8217; :roll: He he normalnie wykończyć się można. W pierwszym przypadku zabujałem się w dziewczynie, bo zle zrozumialem jej zamiary.. tutaj trzeba nadmienic, ze byłem mlody i głupi, niedoświadczony, stad taka wpadka. Co nie zmienia faktu, ze swoje odcierpiałem.. i nie chciałbym tego przezywac po raz drugi. Nastepny przypadek był taki, ze zabujałem się w swojej najlepszej przyjaciółce. Z Chełma. Była (i pewnie jest) rewelacyjna osoba, najblizsza mi osoba. Mieszkamy 60km od siebie, totez sporo pisaliśmy do siebie. Potrafilo być tak, ze w poniedziałek dostalem od niej list, ona ode mnie odpowiedz już w srode, a jeszcze w piątek w tym samym tygodniu otrzymywałem odpowiedz powrotem.. Tempo sobie narzuciliśmy niezle :P Przez ten caly czas znajomości z nia starałem się udowodnic sobie i innym, ze możliwa jest przyjazn miedzy facetem a kobieta bez pierwiastka uczuciowego. Ot, po prostu przyjazn. I co? Wytrzymalem chyba rok i dalej nie dalem rady- zakochałem się. Nie dla mnie widac takie przyjaznie :roll: Na początku oczywiście nie przyznawałem się sam przed soba, ale co tu duzo mowic- takie były fakty. To oczywiście sprawilo, ze cos miedzy nami runelo, bo ona kogos miala, a ja tylko walczylem ze swoimi uczuciami i tyle. Trzeciego przypadku to nawet nie ma sensu opisywac, bo dziewczyna była pusta, i w zasadzie ciezko mi zrozumiec, co takiego w niej widziałem. Ale grala mi na hormonach, to musze przyznac. W jej obecności zagralem swój najlepszy mecz w zyciu. Zaprosiłem ja raz, i sam nie poznawałem swojej gry. Smiac mi się chce teraz, jak to może kobieta zmotywowac faceta do niektórych rzeczy :P Ech, te baby. Teraz jestem z kims, kto jest dla mnie calym swiatem, najlepszym przyjacielem (przyjaciolka oczywiście, rodzaj żeński, ona, kobieta :roll: ) i nie wyobrażam sobie zycia bez niej. I wierze, ze tak już zostanie. Ale konkluzja tego jest taka- ile to człowiek musi się nacierpiec i jak dlugo szukac, żeby znaleźć te jedyna&#8230; Hie hie normalnie komedia. Co te uczucia potrafia robic z człowiekiem. :doh:

Włochy

Tutaj nie będę chyba zbyt duzo się rozpisywal. Chce po prostu powiedziec, ze jest to kraj, gdzie moim marzeniem byloby się znaleźć. W zyciu nie byłem za granica, nie wiem, czy wspominałem już o tym w innych literach, ale mój obszar zwiedzania swiata zamyka się w następujących ramach: na polnoc- najdalej byłem w Siemiatyczach (na rowni z Hajnowka), na południe- w Ustrzykach Dolnych, na wschod- w Dorohusku, a na zachod- w Warszawie :roll: Nietrudno wiec zobaczyc, ze tak naprawde niewiele w zyciu miejsc widziałem, a Wlochy sa tym jedynym, w które po prostu musze pojechac i sobie nie podaruje ani nie odpuszcze. Mysle, ze na pewno pojade tam z moja przyszla zona. Ona nie raz tam była i tez kocha ten kraj- to tylko podsyca we mnie chec pojechania tam :) A jak już pojade, to mysle, ze spaliłbym misje, gdybym nie przejechal przynajmniej przez Turyn. No bo być we Włoszech i nie wstąpić do Turynu to jak być na Slowacji i nie wywieźć zadnego alkoholu.. hieh hieh.. :whistle: Moim marzeniem jest podroz do Wloch i wiem, ze je zrealizuje. Nie wiem dokladnie kiedy, ale na razie nie musze tego wiedziec. Mysle, ze nie jest to az tak odlegle, jak się mogloby wydawac. Kwestia kasy i urlopu w pracy, to wszystko. A może wybiore się kiedys z Wami? Na jakis meczyk Juve.. ale by się dzialo&#8230;! 8)

XXI wiek

Z XXI wiekiem każdy chyba wiązał, a może i dalej wiaze, jakies nadzieje. Nieraz ciche i skrywane, nieraz wielkie, o których glosno się mowi. Pamiętam, jak zastanawiałem się, jak to będzie, kiedy miniemy rok 2000. Nie mowilem o tym glosno, ale po cichu czekalem na ten moment :roll: Nie myślałem, ze cos się szczególnego stanie, jakis koniec swiata albo inne zwierze, nic z tych rzeczy. Po prostu ciekawy byłem, jak ludzie zareaguja na ten moment. Bo przeciez wiązano z nim tyle nadziei, co i obaw. Obawiano się pluskw milenijnych, konca swiata, nie wiem czego jeszcze.. Inni mieli nadzieje na lepszy byt, wiecej miejsc pracy, lepiej rozwinieta medycyne, pokoj na swiecie itp. I co? Faktycznie, medycyna, technika i te sprawy- ida do przodu. Ale chyba nic poza tym. Ludzie nie potrafia panowac nad innymi, i nie będą umieli- stad wszelkie wybory, polityka i rzady ludzkie sa dla mnie na dluzsza mete bezcelowe :? Teraz być może trzymaja względny porządek w kraju, w sensie zatrudniania policji i podobnych jednostek, ale dzien po dniu udowadniaja, ze nie sa w stanie sprawowac władzy. Takiej, która zadowolilaby wszystkich. A to wszystko z jednego prostego powodu- ze człowiek nie zostal stworzony do tego, żeby rządzić innymi. I tego nie zmienia żadne XXI wieki, XXXVIII czy jeszcze inne. Zawsze tak było i będzie. Pod tym względem żadne daty nie maja znaczenia. A jeśli chodzi o XXI wiek.. czy cos tak naprawde się zmienilo? Cyfra z przodu daty- z jedynki na dwojke. Ale czas odmierzamy dalej w ten sam sposób. I biedni sa ci, ktrorzy pokładają bezgraniczna nadzieje i ufność w możliwościach człowieka, które- powiedzmy sobie szczerze- sa mocno ograniczone.

Yyy&#8230;

&#8230;yyy nie mam pojecia, o czym tutaj napisac. Nie będę pisal o Yeti, a nic innego sensownego do glowy mi nie przychodzi (podobnie było z &#8222;V&#8221;). Wybaczcie mi ludzie, ale tutaj niczego nie spłodzę.

Zabawa

Może to i malo powazne haslo, ale uwazam, ze zabawa w zyciu człowieka tez jest bardzo wazna. Przynajmniej ja lubie się bawic (wbrew pozorom?). Uwielbiam tanczyc, bawic się przy muzyce.. Ostatnio co prawda nie mam na to za wiele czasu, co nie zmienia faktu, ze to bardzo lubie. Lubie czasem poszalec przy głośnej muzyce (w tym momencie słucham np. &#8222;Maria&#8221; Scootera- załączyło mi się w MP he he), lubie być na imprezach, na roznych spotkaniach itp. Gdybym przyszly weekend miał wolny, niewykluczone, ze wybrałbym się tez na zlot do Poznania.. :pray: Nie stronie od takich wypadow, nieraz szalonych- pamiętam np. jak z kumplami wybraliśmy się w nocy do kumpli do Chełma, była zima -20 stopni, hebel niesamowity, a my musieliśmy do rana szwendac się samochodem po Chelmie, bo wszyscy znajomi oczywiście spali. Pomysl może był najgłupszy na swiecie, ale zabawa niesamowita :smile: Do dzisiaj smiejemy się z &#8216;tamtych czasow&#8217; i z tego, co żeśmy najlepszego powymyślali w swoim zyciu. I o to chodzi- żeby mieć co w zyciu wspominac, żeby patrzac wstecz, moc się czasem uśmiechnąć i pomyśleć &#8222;Było naprawde ekstra..&#8221; :ok: Ciesze się, ze i ja mam troche zwariowanych wspomnien. Bez kitu, dobra zabawa nie jest zla.

Życie

&#8230;i jego szalone tempo :| Wlasnie, na koniec chciałbym napisac co nieco, co sadze o zyciu. A tak naprawde chciałbym napisac o jego szalonym tempie.. Niesamowicie da się je odczuc, kiedy pracujesz, mieszkasz sam, czy tez masz rodzine. Niby jest troche tego wolnego czasu, bo przeciez nie pracuje się 24h na dobe, ale mimo to często strasznie ciezko jest wykrzesac taka naprawde wolna chwile. Odkad pracuje, mam mniej czasu dla przyjaciol, znajomych. Czasem ciezko znaleźć czas, żeby pokopac pilke. Jest po prostu wiecej obowiązków, wiecej rzeczy, które trzeba zrobic, zarówno zawodowych, jak i.. niezawodowych. W każdym bądź razie rozumiem ludzi, którzy by &#8222;oddali wiele za troche wiecej czasu&#8221;.. Jeśli chodzi o samo zycie (nie serial, tylko w znaczeniu dosłownym :wink: ), to wiadomo jak jest- potrafi skopac człowiekowi tylek, a potrafi być niesamowicie uszczęśliwiające. Czasem jest szare i beznadziejne, a czasem pelne kolorow i radości. Czy zycie jest ciezkie? Na to pytanie trudno jednoznacznie wg mnie odpowiedziec. Ale kiedys usłyszałem pewne slowa, pod którymi od tamtego czasu się podpisuje: &#8222;To nie zycie jest ciezkie.. ciezki bywa sposób, w jaki się je prowadzi.&#8221; :roll:

EPILOG:

I to jestem wlasnie caly ja.. :roll: Czytając ten alfabet, zastanawiam się, czy nie powiedziałem za wiele. Może za bardzo się przed Wami odsłoniłem. Nie wiem, w każdym bądź razie ci, którzy chcieli dowiedziec sie o mnie nieco wiecej, na pewno maja szanse to zrobic. Nie ukrywam, ze tak jak każdy mam swoje dziwactwa. Może czasem trudno ze mna wytrzymac. Ale staram się nie przeszkadzac innym na tym swiecie. Ciesze się, ze moglem Was wszystkich poznac, ciesze się, ze ktos kiedys powiedział mi, ze Juve to klub, któremu warto kibicowac, ciesze się, ze ktos pokazal mi te stronke, od której zaczęło się to wszystko. Ciesze się, ze zainteresowałem niektórych z Was swoja osoba na tyle, ze chcieliście, żebym napisal ten alfabet. Dzieki Wam wszystkim. Mysle, ze i mnie cale to kilkunastodniowe pisanie o sobie samym wiele nauczylo. Może sam nie znalem siebie do konca i nie zdawałem sobie sprawy ze wszystkiego.. :roll: Poza tym odkryłem fajna rzecz- piszac alfabet i wylewając siebie na papier (czy na monitor) można naprawde wypluc z siebie pewne rzeczy. Dlatego jestem Wam wdzieczny, ze daliście mi szanse, żeby to zrobic. Pozdrawiam wszystkich! Do przeczytania!... :)

mnowomiejsky, czwartek 30 czerwca, 07:09.

-----------------------------------
PS: To juz szesnasty alfabet... :roll: Czekamy na nastepne.. w koncu jest nas ponad 10 tysiecy :smile:


Zablokowany