Adrian27th pisze: ↑12 maja 2023, 10:53
Ludzie marudzą, a prawda jest taka że Sevilla bardzo dobrze się broniła i siedziała tyłkiem w polu karnym. Nie oddali celnego strzały w drugiej połowie.
Komentatorzy mówili że Sevilla u siebie gra świetnie - tak świetnie że dostali 0:2 w czapkę z Gironą.
Przy czym Girona to ich jedyny przegrany mecz (wszystkie rozgrywki dom+wyjazd) od zwolnienia Sampaoliego 21 marca.
Są do pokonania ale trzeba naciskać, grać w piłkę, a tego taktyczny bardzo nie lubi. Lepiej klepać po obwodzie, oddawać piłkę za darmo, patrzeć jak Sandro przewraca się o własne nogi a Bonucci wraca z prędkością starego psa o trzech nogach.
Mendilibar zrobił łysemu "sztuczkę" mianowicie siadł dość głęboko, zostawiając jednocześnie (aż) kilku graczy wysuniętych na kontrę. Nie do pomyślenia w Serie A.
Nasz atak pozycyjny to kupa śmiechu, kasowany niezależnie czy przeciwnik broni się w 7 czy w 10. A tych dwóch-trzech ekstra z przodu powoduje, że dosłownie jednym podaniem otwiera się autostrada do bramki i tak straciliśmy - szczęśliwie tylko jednego - gola. Zresztą jaki atak pozycyjny, wystarczy że "grupa kilku" założy pressing i Juventus nie wychodzi z własnej połowy.
Dość trywialną stratę zaliczył oczywiście playmaker Di Maria, którego nie wolno krytykować choć dawno nie zagrał dobrego meczu.
Kolejny świetny wybór czyli "biegacz" Miretti zapewniający zero kontroli środka. Ewidentnie planem było kontrowanie Sevilli, bo to hehe Hiszpanie więc wiecie ruszą wszyscy na hurra. Przeciwnik rozpracowany
.
Tak że tchórz Allegro kolejny raz narobił w portki na własnym stadionie. Mendilibar przewidział że tak będzie i zamiast dawać argumenty na kontrę, sam oddał piłkę (posiadanie 59-41) i pozwolił naszym wyprowadzać samobójcze ataki.
Zanim przyszła reakcja już mieliśmy mokro, a poziom frustracji na boisku i trybunach był krytyczny. Oczywiście reakcja z przymrużeniem oka bo nie mamy żadnych środków by złamać przeciwnika który mądrze się broni. Ot wymieniono personalia ponieważ taktyczny nie wiedział, że Pogba lepiej gra piłką a Iling jest w gazie. Skąd miał wiedzieć? A sorry mamy stałe fragmenty, dobrze że śnięty Bonucci złapał uraz to Gatti mógł wejść i strzelić w 97 minucie
. Boże, co za fart i przypadek! Absolutnie losowe wydarzenie skokowo zwiększa nasz potencjał przy stałych fragmentach i to decyduje o wyniku. Brawo trenerze. Takie mecze są najgorsze, bo brutalnie odsłaniają całą tę mizerię, tę impotencję którą reprezentuje Juventus Allegriego. To filozofia calmy rozłożona na czynniki pierwsze.
No i tak polecimy na rewanż, wszystko jest do wzięcia. Z pierwszym gwizdkiem przyjdzie wiara ale do tego czasu nie będę optymistą. Cymbała i tchórza mamy na ławce, w kółko te same błędy zero autorefleksji. Już jeden mecz o wszystko zagraliśmy ostatnio z Interem. Coś się zmieni albo zwyczajnie przegramy. Szczęście nas nie opuszcza, czystym szczęściem przepchnęliśmy Sporting ale z Sevillą to nie wystarczy.