Kwestia wypożyczeń...
: 30 maja 2003, 01:50
Od wczorajszej porażki nurtuje mnie pewien problem i postanowiłam się z Wami nim podzielić...
To pewnie przez to, że nie spałam całą noc przychodziły mi dziwne myśli do głowy
No, ale jak już zaczęłam to skończę - chodzi mi o kwestię wypożyczeń młodych piłkarzy do innych klubów...
Sprawa jest taka:
Po wczorajszej mówiąc delikatnie beznadziejnej grze Camora (co do tego ktoś się może nie zgodzić ale nie w tym rzecz, to tylko przykład zarysowania sprawy
) doszłam do jednego wniosku...
Na jakikolwiek mecz na tak wysokim szczeblu potrzebni są piłkarze nie tylko odznaczający się dobrymi umiejętnościami ale także z silną psychiką. To czego było wczoraj brak u wyżej wymienionego. On się po prostu bał, był skrępowany, nigdy nie wszedł do gry, nic nie pokazał bo nie potrafił przełamać własnych nerwów.I jeśli w tym sezonie taki Fresi czy Moretti nie dawali rady to też (między innymi z tego powodu).
I teraz...
Wiemy, że na wzmocnienie drużyny są 2 sposoby:
1. Kupować już doświadczonych piłkarzy, którzy grali w dobrych klubach i którzy brali udział w rozgrywkach na wysokim szczeblu:LM czy Mistrzostwa jeśli grają w kadrze własnego kraju. Tylko tyle, że oprócz tego, że takowy delikwent kosztuje to jeszcze i tak nie wiadomo czy się zaaklimatyzuje w Juve zważywszy na presję jaka panuje w klubie "skazanym na zwycięstwa", szczególnie jeśli pochodzi z klubu zagranicznego nie znającego włoskiego stylu gry (albo lepiej: praktykującego do tej pory styl zupełnie inny).
2. Kupować młodych, utalentowanych zarówno z ligi włoskiej jak i zagranicznych, którzy kosztują mniej i dają więcej gwarancji na przyszłość jako, że są młodzi.
Biorąc pod uwagę za i przeciw można wywnioskować, że lepsza jest druga opcja.
Przy założeniu, że tak właśnie jest nachodzi pytanie: co zrobić z takim jeszcze nie "obrobionym" żółtodziobem?
Odpowiedź prosta: na wypożyczenie, niech się ogrywa.
I tu doszliśmy do sedna sprawy:
Wszystko cacy, ale jest jedno "ale".
Czy aby napewno wypożyczenie tak dobrze rozwija piłkarzy?
Odpowiecie: co za bzdura!
Pewnie, że tak! Piłkarz ma ciągłość w grze i rozwija się pod względem technicznym.
I tu się zgadzam. Ale co powiecie o przygotowaniu psychicznym?
Taki piłkarz gra sobie w Piacenzy (Maresca), w Parmie (Brighi), w Perugii (Miccoli), w Modenie (Moretti) itd...
Jakim sposobem ci piłkarze oprócz przygotowania technicznego mogą być silni psychicznie i dawać radę presji jaka jest w Juve w tak ważnych meczach jeśli grali w klubach co najwyżej walczących o PUEFA jeśli nie o utrzymanie się w SeriiA?
Czy nie lepiej by było zatrzymać ich w Juve, gdzie będą grzali ławę i grali na początku w PW lub mniej ważnych meczach ale za to będą zetknięci z codziennością klubu, będą żyli tym klubem a presja wywierana na podstawowych będzie się udzielała także im co im pomoże w ukształtowaniu charakteru?
Popatrzmy na Tacchinardiego, który jest już niemal częścią Juve, tak jak Del Piero. Nie byli na wypożyczeniach i mimo wszystko są kompletnymi piłkarzami zarówno pod względem technicznym jak i psychicznym.
Nie sądzę żeby to pomogło rozwiązać wszystkie problemy,ale jedno jest pewne, w Juve trzeba grać długo zanim jest się w stanie przełamać stres i strach i stanąć na wysokości zadania.
Nie wiem,czy ktoś coś kuma z moich wywodów, od wczoraj dziwne myśli mnie nachodzą :shock:
ale ciekawa jestem co o tym myślicie... :?
To pewnie przez to, że nie spałam całą noc przychodziły mi dziwne myśli do głowy

No, ale jak już zaczęłam to skończę - chodzi mi o kwestię wypożyczeń młodych piłkarzy do innych klubów...
Sprawa jest taka:
Po wczorajszej mówiąc delikatnie beznadziejnej grze Camora (co do tego ktoś się może nie zgodzić ale nie w tym rzecz, to tylko przykład zarysowania sprawy
Na jakikolwiek mecz na tak wysokim szczeblu potrzebni są piłkarze nie tylko odznaczający się dobrymi umiejętnościami ale także z silną psychiką. To czego było wczoraj brak u wyżej wymienionego. On się po prostu bał, był skrępowany, nigdy nie wszedł do gry, nic nie pokazał bo nie potrafił przełamać własnych nerwów.I jeśli w tym sezonie taki Fresi czy Moretti nie dawali rady to też (między innymi z tego powodu).
I teraz...
Wiemy, że na wzmocnienie drużyny są 2 sposoby:
1. Kupować już doświadczonych piłkarzy, którzy grali w dobrych klubach i którzy brali udział w rozgrywkach na wysokim szczeblu:LM czy Mistrzostwa jeśli grają w kadrze własnego kraju. Tylko tyle, że oprócz tego, że takowy delikwent kosztuje to jeszcze i tak nie wiadomo czy się zaaklimatyzuje w Juve zważywszy na presję jaka panuje w klubie "skazanym na zwycięstwa", szczególnie jeśli pochodzi z klubu zagranicznego nie znającego włoskiego stylu gry (albo lepiej: praktykującego do tej pory styl zupełnie inny).
2. Kupować młodych, utalentowanych zarówno z ligi włoskiej jak i zagranicznych, którzy kosztują mniej i dają więcej gwarancji na przyszłość jako, że są młodzi.
Biorąc pod uwagę za i przeciw można wywnioskować, że lepsza jest druga opcja.
Przy założeniu, że tak właśnie jest nachodzi pytanie: co zrobić z takim jeszcze nie "obrobionym" żółtodziobem?
Odpowiedź prosta: na wypożyczenie, niech się ogrywa.
I tu doszliśmy do sedna sprawy:
Wszystko cacy, ale jest jedno "ale".
Czy aby napewno wypożyczenie tak dobrze rozwija piłkarzy?
Odpowiecie: co za bzdura!

I tu się zgadzam. Ale co powiecie o przygotowaniu psychicznym?
Taki piłkarz gra sobie w Piacenzy (Maresca), w Parmie (Brighi), w Perugii (Miccoli), w Modenie (Moretti) itd...
Jakim sposobem ci piłkarze oprócz przygotowania technicznego mogą być silni psychicznie i dawać radę presji jaka jest w Juve w tak ważnych meczach jeśli grali w klubach co najwyżej walczących o PUEFA jeśli nie o utrzymanie się w SeriiA?
Czy nie lepiej by było zatrzymać ich w Juve, gdzie będą grzali ławę i grali na początku w PW lub mniej ważnych meczach ale za to będą zetknięci z codziennością klubu, będą żyli tym klubem a presja wywierana na podstawowych będzie się udzielała także im co im pomoże w ukształtowaniu charakteru?
Popatrzmy na Tacchinardiego, który jest już niemal częścią Juve, tak jak Del Piero. Nie byli na wypożyczeniach i mimo wszystko są kompletnymi piłkarzami zarówno pod względem technicznym jak i psychicznym.
Nie sądzę żeby to pomogło rozwiązać wszystkie problemy,ale jedno jest pewne, w Juve trzeba grać długo zanim jest się w stanie przełamać stres i strach i stanąć na wysokości zadania.
Nie wiem,czy ktoś coś kuma z moich wywodów, od wczoraj dziwne myśli mnie nachodzą :shock:
