Strona 1 z 6

Wasze wpadki podczas grania w noge

: 29 grudnia 2004, 15:06
autor: Wessal
Jakie mieliście wpadki podczas grania w gałę? Chodzi mi tu o np. wybicia szyb itp.
Ja podczas tych wakacji przybadkiem rozbiłem szybę - antywłamaniową! Było to tak... koledzy poszli do koleżanek po coś. Mi się nie chciało iść (bo było zawysoko na 3 piętrze) więc zostałem na zewnątrz. Kopałem sobie piłke i niefortunnie uderzyłem piłkę, ze rozbiła się szyba. Naszczęście kosztowała tylko 60 zł.

: 29 grudnia 2004, 15:16
autor: RuTeK
O wielu to ich było.... Kurcze powiem tylko ze najsmieszniejsze to jab babcia z zakupami szła i niechcacy dostałą w Czerep piłka :wink: Oczywiscie przeprosiłem ale jaka zabawa byla to ja juz nie bede tu mowił... Z poczatu było mi głupio ale teraz mam niezał Polewke z Kumplami z Tego wypadeczku :wink: Co tam było jeszcze... Szyba w AUcie i co najgorsza w moim :wink: Jak sobie co jeszcz eprzypomne to tu dozuce!

: 29 grudnia 2004, 15:19
autor: Andinho
Ja gram na boisku zaraz koło mojego domu - i pare razy w ciągu jednego tygodnia , na wakacjach po nieudanym strzale piłka uderzała w okno - no i oczywiscie wypadali moi rodzice i opieprzali całe towarzystwo grające ze mną w piłke , naszczęscie po chwili im przechodziło... :P i szczescie że nie wybiłem jeszcze żadnego okna :wink:

:P

: 29 grudnia 2004, 15:23
autor: gustlik
Ja tam grajac w piłke......kiedys zlamalem sobie nadgarstek.Chcialem tylko za3mac pilke .....a gralem na betonie... i na samym kancie sie wygrzmocilem......wpadlem do kaluzy...i reka jakas stala sie ciezka...ale cuz gralem na mokro dalej...az okazalo sie potem ze to zlamanie...dzien przed wycieczka..ale u mnie raz qmpel na tym samym boisku..w starciu z innym qmplem upadl tak niefortunnie ze reka mu tak sie starla ...ze widac bylo kosci wystajace..heh strach na to patrzec bylo...ale po pobycie w szpitalu qmpel wrocil spowrotem do dyspozycji.A moj inny qmpel, co slabo gral w piłke....biegnął, chcial kopnac podazajaca w jego kierunku pilke i nie traffil w nia tylko w ziemie sie i sie wygrzcmocil.Tylko se kolano starl.Inny znow moj qmpel na turnieju piłkarskim tak niefortunnie upadł ze zerwal sobie wiązadla krzyzowe w kolanach....no i teraz ma dluggoo przerwe w graniu......eh duzo bylo takich momentach :ball:

: 29 grudnia 2004, 15:23
autor: Łucja
Heh miałem 12 lat i trenowałem uderzenia z "krzyżaka" ładnie mi wychodziły i sąsiad się zapytał czy trafie tak w okienko (bardzo lubi piłke nożną zawsze jak graliśmy koło domu to wychodził i patrzył). Co to dla mnie pomyślałem, wziąłem rozbieg i trafiłem centralnie w okienko - tak jak chciał, a dokładniej w szybe :wink:. Szyba została wstawiona, a ja potem już tak nie strzelałem koło domu 8).

PRZECHWAŁKI :
- tego dnia nauczyłem się strzelać krzyżakiem. Zupełnie jak Quaresma czy Ronaldinho :wink:

EDIT:

Przypomniałem sobie! Kiedyś grałem z moim kuzynem i moimi kolegami w piłke, kuzyn trafił do drużyny przeciwnej, co było niesamowitym bodźcem do mojej dobrej gry. I tak jeździłem go zakładałem mu siatki między nogami, a ten wkoncu przy ktorymś moim dryblingu chciał mnie dogonić i przewrócić (troche się zdenerwował, że go ośmieszałem). Niestety w tym samym momencie ja sie zatrzymałem i przełożyłem piłke na drugą nogę, tak się o moją kostke wyrąbał, że ręcę miał całe w krwi, podniosłem go, zapytałem:
- Wszystko ok?
on: Tak i sie usmiechnął - > stracił 3/4 zęba numer jeden, jak mu to powiedziałem to pobiegł do domu -> chyba chciał to sprawdzić przy pomocy lustra (sztuk jeden). Nic to wygralismy ten mecz. Nie wiem nawet ile 8)

: 29 grudnia 2004, 15:45
autor: Szymek
Heh...
Gdy podczas treningu graliśmy, nagle przyjechał mój tata sie coś zapytać. Noi gadam z nim gadam, a tu nagle piłka leci po ziemi (leciała dość szybko) a ja chciałem ją wybic i....nietrafiłem w nią :wink: :D
Reszta drużyny tak sie brachtała. Nawet sam z siebie się śmiałem.
Fakt troche było mi wstyd. Dziś już takie błędy mi się nie zdarzają :D :wink:

: 29 grudnia 2004, 15:48
autor: Elohi
pamietam jak raz grałem z kumplem kolo domu. z nudow postanowilem zalozyc sie z kto kopnie pilke wyzej, a ze dzialke mam dluga ale nie zbyt szeroka. pierwsze moje kopniecie i odrazu pechowe. wybilem pilke bardzooo wysoko i ona zamiast spasc na moje podworko spadla... na blaszany dach mojej sasiadki. musicie sobie wypbrazic jaki to huk zrobilo. sasiadka zaraz wybiegla z domu cala zdernerwowana, no i puscila nam sluszne kazanie. wiec na jednym kopnieciu sie skonczylo.

: 29 grudnia 2004, 16:07
autor: nopone
umnie nic nadzwyczajnego :P jedyne coś ponad to to że gramy bardzo blisko zalewu rybnickiego i lekko ponad 10 piłek nam 'odpłyneło' :)

aaa i teraz mi sie przypomniało :) najsmieszniejsza akcja to jak moja sisterz jadła obiad i okno było otwarte a że mieszkam na parterze i dwa drzewa naprzeciwko okna to bramki :P wiadomo :) dzieciaczki grali jeden posłał bombe prosto w 'okienko' z tym ze nie bramki a mojego domu :) i piłka z fajna rotacja wpadła przez okno i idealnego heada siostrze zrobiła która miala akurat łyżke przy ustach ... niah stałem obok tak sie ubawiłem przy tym :)

: 29 grudnia 2004, 16:08
autor: Mati1990
hehe to ja gralem kolo bloku na takim boichu z kolegami to tak mi siadla na woleja ze obok po chodniku za bramkom szla taka baba<lol2>i dostala i wplecy i miala odbita pilke na plecach akurat na srodku plecow i tak to wygladalo jakby miala bluzke z ligi mistrzow hehe

: 29 grudnia 2004, 16:14
autor: daras
kiedys moj kumpel w gimnazjum w ciągu jednego dnia trafił pilką tenisową do garnku z zupą (gralismy w budynku na korytarzu, obok stołowki) na nastapnej przerwie wszyscy wyszli z budynky, tylko on poszedł przeprosic i wziąsc piłke, po chwili wybiega na dwór, podrzuca piłke, kopie... wrzeszczy 'chłopaki mam piłe'... któa trafia w szybe pokoju nauczycielskiego... ale smiechawa była z niego...

: 29 grudnia 2004, 16:16
autor: Andryk
wpadki ??? hmm nie pamietam za duzo.
Czasami przychodze pograc w noge na asfalt, no i pewnym razem jak gralismy mecza tak mocno uderzyłem piłke, że ta trafiła do pieska obok, który ten bez żadnych skrupułów ją przegryzl... hehe
innym razem to po kopniecu trafiła na dach szkoły i tam zostala....

: 29 grudnia 2004, 16:19
autor: Vincitore
Jedyna Wpadka jaką miałem na turnieju to ( niebyłą to moja wina tylko bramkararza) : Umówiliśmy sie z bramkarzem że podam mu pietą on wyije pod bramke ja tam szybko pobiegne i moje sie uda strzelić gola no ok zaczeliśmy mecz podałem piłke piętą bramkarzowi a onn... zagapił sie i piłka wpadała do bramki naszczęście podem zrkopmensowałem to 2 golami i wygralismy 3-2

A inna wpadka no może to nie wpadka ale graliśmy sobie mecz mieliśmy takie boisko natrawie a obok byłą uica ale byłą siatka osłaniająca wylecienie na ulice ale była w niej dziura ja strzeliłem gola piłkla wleciała w tą dziure i wyleciała na ulice akurat jechał tir i po piłce bum ..zonk koleś chciał żebym mu ją odkupił a ja mu powiedziałem ze mógł jej nie przynosić i że to nie moja wina :D:D

: 29 grudnia 2004, 16:27
autor: Bad_Magick
A takich ciekawostek.

Jeszcze w podstawówce graliśmy na wfie w piłkę na asfaltowym boisku z bramkami takimi jak do ręcznej tyle że zaokrąglone słupki miały. Zawsze przynosiliśmy ze sobą własną piłke, nie graliśmy balonami które miała szkoła. I tak któregoś razu graliśmy piłka Uhlsport, która była dość ciężka. W pewnej chwili kolega dosrodkował a ja z całej siły strzeliłem z woleja. Bramkarz postanowił obronić to uderzenie, ale skończyło się to dla niego dośc kiepsko. Piłka była tak mocna że cała rękę mu tak mocno cofnęło, że złamał ją sobie na słupku bramki...było mi wtedy okropnie głupio. Od tego czasu był zakaz silnych strzałów na wfie(któego i tak nikt nie przestrzegał).

Innym razem graliśmy w piłke halową. Wokól boiska były drabinki do ćwiczeń. Podczas walki z kumplem o piłke tak jakoś niefortunnie próbowaliśmy sobie ją odebrać, że on wpadł w te drabinki i uderzył palcem serdecznym tak, że pękła mu torebka stawowa. Omal mnie nie zbaił bo nyło to na 2 dni przed feriami, a on wybierał sie na narty...

Żeby nie było, że ja taki zabijaka to jeszcze jedno zdarzenie. Swego czasu często graliśmy na boisku jednej z tarnowskich druyn. Jednak po kilku tgodniach zaczęto nas stamtąd wyganiać i kazali nam grać na boisku treningowym. Niestety jak się okazało było ono bardzo nierówne i raz biegnąc skręciłem sobie kostkę (na początku wakacji ) a pod samo koniec wakacji podczas pierwszego meczu jaki grałem, kolega tak mi wszedł wślizgiem w nogę , że ta zatrzymała się dopiero na jakiejś nierówności i...kontuzja się odnowiła.

Raz jeszcze na innym asfaltowym boisku bramkarz drużyny przeciwnej wyszedł do połowy a ktoś z mojej drużyny przejął piłke i kopnął góra w stronę bramki. W pościg za nią rzucił się mój kumpel ktory grał w druzynie przeciwnej który chciał ją wybić oraz ja, który chciałem ją dobić. Byliśmy w pełnym biegu i kiedy ja kopałem piłke w stronę bramki on próbował wybić ją do góry...niestety trafił w moją nogę, Obydwoje przy pełnej szybkosci wylądowalismy na asfalcie. On zdarl sobie łokcie i kolana a ja kolana oraz całe..jak to nazwac...kostki (jak robicie pięsć to za palcami, takie nierówności ;) ) Zdarłem sobie tak żę było widać białe stawy ściegna itp , bosko ;) Dalej mam blizny.

: 29 grudnia 2004, 16:28
autor: k.d7
Ja i moi kumple przez wiele lat graliśmy koło średnio ruchliwej ulicy. Pilka parokrotnie znajdowała sie pod taksówkami, pod radiowozem, karetka a raz nawet pod koparą :) W każdym razie najlepsza była akcja jak pilka leciala na ulice a jeden z moich kumpli pobiegł szybko za nią . Akurat jechał jakiś koleś taksówka , kumpel wbiegł mu przed maskę ten dał strasznie mocno po hamulcach. Kumpel juz przebiegł a tu nagle z taksówki wysiada koleś opiera się o drzwi samochodu i wyjeżdża z tekstem do kumpla : "Ty pier***nięty jesteś!!!???" Możecie sobie wyobrazić jaką reszta drużyny miała zalewę :D :D :D

Była jeszcze jedna sytuacja ... gramy gramy gramy aż tu nagle pokłóciłem się z kumplem ... padło pare ostrych słów ... nagle on mówi : "Tak?? To se sam po gałe biegnij" i wykopał ją na ulice... pech chciał że akurat jechał maluch pilka wleciała w niego i ... :D maluchowi osłona na światło odpadła :D :D :D Polew na maksa :D :D na dokładke koleś wysiadł z malucha ,posniósł "odczepioną" (:-D) część i pojechał dalej ... bez słowa... kumpel miał fuksa 8)

Jeszce smiesznie było jak kopnęliśmy pilke pod samochód i nagle samochód się zatrzymał. Ktos z niego wyjżał i zabrał nam gałe :) Na szczescie po jakichs 300 metrach pościgu "porywacze" wyrzucili piłke przez okno :D

to chyba tyle może sobie jeszcze coś przypomne :)

: 29 grudnia 2004, 16:49
autor: Skierosiek
Hmmm...kiedyś grając na korcie tak niefortunnie kopnąłem piłkęże wleciała przez okno i centralnie na kuchenkę gdzie gotowała się woda..wiem o tym bo zaraz wypadła baba i nas opieprzyła.....

Tego akurat nei ja dokonałem ale kiedyś jak graliśmy makroregion w jednym meczu kumple chciał podać do bramkarza..odkręciłsię i tak mu jakoś dziwnie naszła ta piłka że taki mu piękny strzał wyszedł..samo okienko...ale to nic..rok póżniej graliśmy z miejscową rywalizującą szkołą o wejście do kolejnego makroregionu..i wygrywaliśmy wysoko..nie będę podawał ile bo nei ma sensu się chwalić..a pisze bo potem ię śmialiśmy.. a
gdyby ten moment miał decydować o wyniku meczu to bysmy kolesia chyba zadzgali...otóż-dośrodkowałem z lewej strony na pole karne i piłka tak się jakoś prześlizgnęła i lekko turlała się do pustej bramki...a kumple na ataku wbiegł jak burza-my sobie myśleliśmy że on ją z całej śiły wpakuje do braki a on jak jej przygrzmocił..to ją tak zawinął że z lini bramkowej wyszła na aut ..poprostu wszyscy ryli ze śmiechu..było jush i tak po meczu ale wyobraźcie sobie co by było gdyby koleś to zrobił jakbysmy przegrywali..poza tym....

Dziś jakiego swojaka strzeliłem to wstyd--zablokowałem piłkę w obronie i chciałem szybko wypuścić kontre...kanałem kumpla z przeciwnej druzynyale on się tego spodziewał i nie dosyć że mi poszła piłka kanałem to bramkarz obronił odbiła się od mojej dupy i wpadła do bramki..wstyd jak cholera...