Czas odświeżyć temat bo mój ulubiony tenisista, Stan Wawrinka, wygrał Roland Garros 2015
. To wielki sukces. W finale pokonał rozstawionego z nr. 1 Novaka Djokovicia 4-6, 6-4, 6-3, 6-4. Po naszym przegranym finale LM, miałem nadzieję że Stan zatriumfuje i udało się, choć faworytem nie był. Podratował mi Szwajcar weekend tym zwycięstwem
bo dwie takie porażki dzień po dniu nie byłoby łatwo znieść.
W ogóle, jakoś zapomniałem o temacie tenisowym na JP, zwłaszcza że Wawrinka wygrał Australian Open 2014 a mój ostatni post był po półfinale tamtego turnieju ;p. Także może kilka słów o Szwajcarze w poprzednim sezonie. Zeszły rok był obfity w sukcesy dla Stana, bo oprócz Australii, wygrał też prestiżowy turniej w Monte Carlo i Puchar Davisa ze Szwajcarią. Do tego Chennai w Indiach, jeszcze przed Australian Open. Było też kilka niespodziewanych porażek, jak w Roland Garros w 1 rundzie. Być może była to kwestia presji, z którą wcześniej nie miał do czynienia w takim stopniu. Stan miewa czasem problemy z koncentracją, zdarza mu się grać chimerycznie, czy po prostu pogubić się w grze. Choć może powinien napisać że zdarzało się, bo w tegorocznym Roland Garros w trudnych momentach dawał rade i mam nadzieję że tak już zostanie, gdyż po zeszłorocznym zwycięstwie w AO różnie z tym bywało.
Wracając jednak do tegorocznego French Open; cieszę się że Wawrince udało się wygrać 2 tytuł Wielkiego Szlema. Przed turniejem mało kto na niego stawiał, ja myślałem raczej o ćwierćfinale, może półfinale. Forma Stana na przestrzeni marzec-maj była raczej słaba, prawdopodobnie problemy osobiste miały na to wpływ. Dopiero półfinał turnieju w Rzymie serii Masters 1000 był lepszym wynikiem od czasu wygrania Rotterdamu (ATP 500) w lutym. Natomiast sam Roland Garros to piękny pokaz gry. Jedynie w drugim meczu w pewnym momencie zaczął grać słabiej, ale zwalam to na rozluźnienie bo do pewnego momentu szło mu raczej łatwo a potem domknął ten mecz. Poza tym jeden słabszy mecz w turnieju wielkoszlemowym może się zdarzyć, a w tym meczu słabo zagrał tylko półtora seta, może trochę więcej, więc to żaden problem. Generalnie może było zobaczyć zasłużone zwycięstwo Stana w każdym meczu, kilka bardzo wyraźnych jak pokonanie niezłego Simona 3-0 gdzie oddał mu 7 gemów czy wygrana ze swoim rodakiem Federerem, także 3-0 gdzie bardziej utytułowany ze Szwajcarów nie miał za wiele do powiedzenia. Oczekiwałem zwycięstwa Stana w tamtym meczu, ale nie spodziewałem się że będzie 3-0, poszło więc nadspodziewanie łatwo i chyba po tamtym meczu zacząłem coraz bardziej myśleć że Wawrinka może wygrać ten turniej. Potem pokonał Tsongę 3-1 i nadszedł czas na finał.
Pierwszy set poszedł na konto Djokovicia, który był bardziej regularny a Wawrinka nie atakował tak bardzo. Byłem trochę zły, bo Szwajcar mógł zrobić więcej przy niektórych akcjach, wtedy 1 set był do wygrania. Jeszcze sędzia pomylił się z oceną jednej piłki w ważnym momencie i mogło być 5:5 zamiast 6-4 dla Serba.
W kolejnych partiach Wawrinka podjął większe ryzyko, grał też mocniej, a wierzcie mi, Stan ma moc w łapie i kończące uderzenie, jak trafi to nie ma co zbierać. Choć też przy kilku break pointach grał za pasywnie i przełamanie nastąpiło dopiero przy piłce setowej, przy podaniu Serba. Gdyby nie ta pasywna gra przy kilku bp, być może przełamałby serwis Novaka wcześniej.
Trzeci set też na konto Stana i wtedy nie wiem co się stało, chyba poczuł się za pewnie bo stracił podanie w swoim 1 gemie serwisowym, szybko jednak odłamał i doprowadził do 3:3. Potem myślałem że przełamie Serba, jednak on dobrze się obronił i 2 bp zostały stracone. Następnie Stan przy swoim podaniu miał 0:40 i obronił się KAPITALNIE zdobywając 5 punktów z rzędu, pięknie wytrzymał to z mentalnego punktu widzenia. Potem nastąpiło przełamanie Serba i Stan serwował po mecz. Zakończył finał ładnym jednoręcznym backhandem po linii, broniąc jeszcze wcześniej jednego bp.
Fakt że Szwajcar przegrał pierwszego seta z faworyzowanym Djokoviciem sprawia że można chwalić Stana jeszcze bardziej bo Serb nie rozegrał złego meczu, po prostu nie był w stanie znaleźć rozwiązania na zagrania Wawrinki, był słabszy.
Po niejednym zagraniu ręce same składały się do oklasków, zwłaszcza po kilku jednoręcznych bekhendach Szwajcara, który wg wielu jest najlepszym w tourze, a ja się z tym zgadzam.
Zasłużone zwycięstwo Wawrinki, a Djokovic musi odłożyć marzenia o zdobyciu brakującego mu turnieju wielkoszlemowego co najmniej do przyszłego roku.
Generalnie polecam komuś obejrzenie powtórki czy skrótu bo mecz stał na bardzo wysokim poziomie, niektóre akcje były wręcz kosmiczne.
Zastanawiam się czy Wawrinka ma szanse na skompletowanie wszystkich turniejów WS. Teraz ma 2/4, Australian Open i Roland Garros. Najtrudniej chyba będzie z Wimbledonem, ale zobaczymy. Ja zacząłem obserwować Stana od stycznia 2013 po epickim, acz przegranym, 5-setowym boju z Djokoviciem w Australii. Mniej więcej wtedy zaczął się marsz Szwajcara do ścisłego topu i udało się to osiągnąć. Dojście do tego celu na pewno ułatwiła praca z Magnusem Normanem, który został trenerem Wawrinki. Facet naprawdę pomógł wejść Stanowi poziom wyżej, mam więc nadzieję że Szwajcar wygra jeszcze co nieco