Strona 1 z 1

Przylot/Odlot

: 14 listopada 2003, 00:46
autor: Hotbe
Witam wszystkich. Pewnie oczekujecie postu numer 100 ale musicie się wstrzymać. Zdjęcia od fotografa odbieram dopiero jutro o 13.00 a na forum będą około 20.00. Jutro fotki a dziś postaram się streścić Wam to co działo się na lotnisku w dniu przylotu i odlotu Squadra Azzurra. Usiądźcie więc wygodnie w fotelach i wczujcie się w ten <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> klimat...
Przylot:
Na lotnisku byliśmy już o 16:00. My, tzn. Ja, Karolina (Moja dziewczyna) i Dominik, kumpel ze studiów - milanista. Na hali przylotów nie dało się zauważyć większego poruszenia. Do czasu. Z minuty na minutę przybywało kibców. O 16.30 zebrał sie już całkiem spory tłumek. W przewadze niestety mediolańczycy. Dojrzałem jeszcze dwóch fanów Romy, żadnego Lazio no i mnóstwo osób w błękitnych barwach z napisami ITALIA. Liczne grono kobiet - w końcu: "Ach, Ci Włosi"! Gdy zdjąłem kurtkę byłem pierwszym, który zdecydował się zafiszować swoję barwy klubowe. Zaraz po mnie zrobił to samo kibic Interu, koleś miał chyba ze dwa metry wzrostu i był delikatnie mówiąc potężny. Teraz nagle chowane dotąd dyskretnie szaliki wisiały dumnie na szyjach oczekujących. Pozdro dla chłopaków, którzy stali obok nas ( kibic Juve a w przeszłości Parmy, który polował na foto Di Vaio i młodszy kolega z wielką flagą Włoch na plecaku). Pierwsze poruszenie miało miejsce koło godziny 17.00 gdy z portalu numer 1 wyszedł Jurek Dudek i Jacek Zieliński. Wszyscy z nadzieją wodzili oczami po ludziach wychodzących za nimi, ale nasi piłkarze przylecieli wcześniej niż Włosi i prawdopodobnie od nich wyszła wiadomość, że Włosi przylecą czarterem. W tym momencie stało się jasne, że nie ma sensu patrzenie na tablicę przylotów. Zielu poszedł stosunkowo szybko w porównaniu do Dudka, który rozdał kilka autografów i pozował do zdjęć. W końcu pojawili się dziennikarze. Przylot Azzurrich był bliski. Wspominałem, że zająłem najlepsze miejsce przy samej barierce? Było najlepsze dopóki koło godziny 18.00 z portalu 1 nie wyszedł celnik i powiedział: "Włosi wyjdą portalem 2". Wtedy cały tłum ruszył do portalu numer 2. Już nie miałem najlepszego miejsca:], wręcz przeciwnie. Kilka ruchów łokciem i jakoś udało się zająć dogodną pozycję. Rozsuwają się drzwi...dwóch ze sztabu szkoleniowego...są...pierwszy Cannavaro. Słysze słowa zachwytu nad obrońcą Interu z ust mojej ukochanej:] Za nim Miccoli. Dalej to już było szaleństwo. Nie interesowało mnie już kto wyszedł po Fabrizio. Nie interesowało mnie także kogo odepchnąłem i kogo zdeptałem. Biedny Miccoli jest taki malutki, że ledwo przedzierał się przez tłum kibiców. Stanąłem przed nim. Nie mógł mnie minąć. Spojrzał mi w oczy, wziął markera i złożył podpis na oryginalnej wyjazdowej koszulce z zeszłego sezonu. Sięgał mi do ramion i widać było, że nie spodziewał się takiego przyjęcia. Karolina: "Jaki On słodki". Nie wiem jakim cudem ale Karolina była cały czas w pobliżu mnie i starała się sfotografować wszystko co się dało. Jeszcze kawałek podążyłyem za Miccolim ale w tej chwili dojrzałem Marco. Zaklnąłem. Byłem daleko. Gdy dopchałem się do Di Vaio właśnie składał autografy dwóm kibcom. Jednym z nich był Dionizos, i w tym miejscu chciałem mu podziękować za "zatrzymanie" Di Vaio. Zdążyłem z tym, że niewiele brakowało bo Marco ruszył w strone wyjścia i dopiero gdy zacząłem się drzeć spojrzał na koszlkę, nasz piękny herb wziął ode mnie markera i podpisał mi się prawie że na ramieniu między emblematem Włoch a znaczkiem Lotto. "Odprowadziłem" Marco do autokaru. Niestety i Miccoli i Di Vaio zajęli w autokarze miejsca od strony ulicy. Nie sprawiłoby to problemu gdyby wszechobecna Policja nie przepędzała kibiców z ulicy co odczułem na własnej skórze. Tyle, że udało mi się trzasnąć fotkę siedzącemu Fabrizio. Gdy wróciłem na drugą stronę autokaru dostałem opieprz od Karoliny bo podobno Di Vaio podszedł do okna a ja gdzieś latam:] Zaraz potem autokar ruszył spod lotniska pod eskortą Policji.
Nie staliśmy długo, trzeba było gonić autobus na Łazienkowską. O 19:00 zaplanowany był trening na Legii...
Trening:
Co tu dużo mówić. Trening był zamknięty dla kibiców. Nawet usilne próby korupcyjne nie złamały ochroniarzy. Należy się ukłon Panu Redaktorowi Szczepłkowi za wstawienie się za nami - marznącymi kibicami. Nic z tego. Popatrzyliśmy sobie za to na wyjeżdzający autokar Reprezentacji Polski i zawodników Warszawskiej Legii opuszczających stadion. Wiecie, że zawodnicy Kadry jeżdżą autokarem a Janas wozi się Merolem? Ostatecznie na trening nie zostaliśmy wpuszczeni. Jutro także dzień pełen wrażeń...
Mecz:
Na meczu osobiście nie byłem a to ze wzlędu na protest w związku ze składem i ilością graczy Juve jaka została powołana przez Trappatoniego na ten mecz. Później siedząc w domu przed telewizorem strzasznie żałowaliśmy, że Nas tam nie ma. Jeśli interesują Was przeżycia z meczu pytajcie Dionizosa:] Wcześniej w pracy podchodzi do mnie kolega i mówi: "Kupiłeś Przegląd Sportowy?" Jak się okazało fotoreporter uwiecznił Miccolego, Mnie, Karolinę i na doczpkę Materazziego:] Najlepszy jest opis do zdjęcia: " Na lotnisku na piłkarzy czekał tłum fanów. Nawet piękne kobiety robiły zdjęcia Włochom":]
Odlot:
Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Zaraz po meczu wraz z Karoliną i moim tatą pojechaliśmy na lotnisko. Na miejscu byliśmy około 23.00. Na początku pustawo ale już o 23.30 zebrało się około 15 kibiców. Rozpoznałem jednego fana Juve (ziom w czarnym polo Juve - jeśli to czytasz, pozdrawiam). Była także grupka włoskich kibców oczekujących na lot do Rzymu przez Mediolan. Okolice godziny 00.00 - 00.30 zapamiętam do końca życia. Pod lotnisko podjeżdża autokar eskortowany przez Policję. Dalej wszystko działo się bardzo szybko. Jako jeden z pierwszych wysiadł Fabrizio. Na dworzu nie udało mi się go namówić ale w hali odlotów gdy podszedłem razem z dziewczyną już nie odmówił. Mój tata czynił swoja powinność. Mam nadzieję, że nie zwalił zdjęcia...odpukać. Miccoli okazał się niezłym lowelasem. Uśmiechnął się do Karoliny podniósł torbę i powiedział: "Ciao". Napewno nie było to do mnie:] Zobaczyłem Vieriego. W między czasie kilku graczy zdążyło już przemknąć. Miałem nadzieję, że nie było wśród nich Di Vaio. Vieri mnie zawiódł. Nie zareagował na prośbę o autograf i zdjęcie. Nie prosiłem długo. Już dojrzałem idącego samotnie Di Vaio. Taki sam scenariusz. Teraz już wiem, ze gdyby nie było ze mną mojego Nedviadka (Karolina) mógłbym obejść się ze smakiem fotek. Di Vaio okazał się naprawde w porządku. Ciekawe czy bym tak mówił gdybym nie zrobił sobie z nim zdjęcia. Potem podczas odprawy bagażowej, jakiś maluch krzyczał: "Marco, please!" Wiecie, że wrócił się przez bramkę wyszedł do niego i zrobił z nim zdjęcie? Niech Vieri arogant się uczy...Ostatni szedł Trappatoni. Spokjnie podeszliśmy do niego. Pozował właśnie do zdjęcie z innymi kibicami po czym spojrzał na nas i sam z niczego zapytał czy też chcemy zdjęcie. Naparwdę facet zachował się w porządku. W tym momencie wybaczyłem mu już jego decyzje co do powołanych zwodników. Gdy już cała Squadra Azzurra opuszczała halę odlotów idący na końcu Zanetti omało nie wpadł (serio) na barierkę. Nie muszę chyba mówić na kogo w tym czasie patrzył i do kogo się uśmiechał. To by było na tyle jeśli chodzi o dwa najwspanialsze dni w moim życiu. Jutro koło 20 będziecie mogli zobaczyć fotki tego całego zamieszania. Jak juz mówiłem oczekujcie postu numer 100. Trzymajcie się. Idę spać.

: 14 listopada 2003, 07:40
autor: Juverulez!
hehe, fajnie mialeś! Widziłeś ich na żywo.... Zazdroszcze i gratuluje! BTW: Vieri to amator, nie potrafi żyć po porażce!

: 14 listopada 2003, 07:58
autor: Olszan
Kurde chciałbym być na mijscu fotografa bym se odbił kążde zdjęcie po 10 razy 8) :P

: 14 listopada 2003, 08:13
autor: ADAMJUVENTUSPL
Masz szczęście że twoja dziewczyna nie poszała razem z Miccolim :wink:
Jak widać Di Vaio i Miccoli umieją się zachować nawet po porażce nie to co Vieri co myśli tylko o wygrywaniu a nie o kibicach.
Już nie mogę doczekać się tych fotek.

: 14 listopada 2003, 16:26
autor: kouba
Ja bym mu całą sesje zdjęciową robił, niczym zawodowy fotograf :D Jak pisałeś "I wtedy wyszedł Marco(...)" aż mi ciarki przeszły po placach, czemu ten mecz nie był rozgrywany w Chorzowie :cry: jak by był tam rozgrywany to na 120% bym był na meczu...ale coż gratulacje :!: :D

: 14 listopada 2003, 16:39
autor: ahojekk
ciekawa historyjka >!< szkoda że mnie tam nie było :(

: 14 listopada 2003, 16:52
autor: sutnevuj
MOJE GRATULACJE JOTBE. JESTEM POD WRAZENIEM TEGO JAKIM TRZEBA BYC ZAPALENCEM ZEBY STAC NA LOTNISKU DO 1 W NOCY. ALE POWIEM SZCZERZE ZE CHCIALBYM TO PRZEZYC I ZAZDROSZCZE CI NIECO. CZEKAM NA TWOJ 100 POST BO CHETNIE ZOBACZE FOTKI NASZYCH CHLOPAKOW. POZDRAWIAM

: 14 listopada 2003, 17:04
autor: MoreLL_FTL
Piękna histroyja. Wzruszająca w niektórych momentach (Di Vaio jest wporzo koleś a o Vierim lepiej nie wspomne). Masz szczęście człowiek. Bardzo Ci zazdroszcze. Pilnuj dziewczyny... :D. hehehe. Czekam z niecierpliwościa na 100 post. Pięknie nas rezprezentowałeś. Pozdrawiam.

: 14 listopada 2003, 18:54
autor: Dragon
Jeszcze raz, ogrome grarulacje za przeżycia, o zazdrości już nie wspomnę :) Super, że udało Ci się przeżyć taką przygodę! Historia piękna i momentami jak kolega wspomniał wzruszającą.
Di Vaio i Miccoli, to są równi goście! Jestem dumny, że graja w naszym ukochanym JUVE!
A Vieri? Tak jak Toldo! HAMSTWO!
tak na marginesie to fajny podpis dała wyborcza pod waszą fotkę, ciekawe jak wygląda Twoja ukochana :)

: 14 listopada 2003, 19:46
autor: Peja48
Kurde jak ja ci zazdroszczę co ja bym dał za tekie zdjęcie :cry:

: 14 listopada 2003, 20:53
autor: iero10
To rzeczywiscie udane dni. Ja na przylot nie zdarzyłem. A na meczu WŁOSI nie podchodzili do kibiców, tylko MATERAZZI rzucił komus swoja czapke.

Pozdrawiam

: 16 listopada 2003, 10:02
autor: Martin
Wowowow niezle. To juz widze co by sie dzialo gdyby przyjechal Alex. Chyba nie mialbys szans. Tlum bylby znacznie wiekszy. Ale przynajmniej masz jeszcze jakis cel... Alex! ehehehehheeheh. Czekamy na zdjecia.

: 16 listopada 2003, 10:54
autor: Shadow_Alex
A ja bym smignal do Zambrotty najpierw:) Pewnie nasi polscy kibice nie Juventusu nawet niewiedzieliby kto to...

: 16 listopada 2003, 11:25
autor: JuveQL
echhhhh...ja bym sie dał chyba pokroić za takie spotkanie :wink: Jak ja Ci zazdroszcze...echhhhh, mam nadzieje ze kiedys tez doczekam tak wspaniałego dnia...Gratuluje spotkania :wink: