: 06 lipca 2007, 00:38
Ech..
Lordzie po pierwsze przesadzasz okrutnie i widzisz wszystko na czarno-biało. Nie lubie cytowac po kolei, bo mozna ładnie przekręcać znaczenie słow, ale było tego tyle napisane, ze piszac ogolnie juz totalnie nie bedzie to zrozumiałe:
Poza tym mozna sie tak samo opic 5 letnim winem jak i wódka pożarną. Co sie pije i ile powinno zalezec od ochoty pijacego. To ze ktos sie nawali nie robi z niego osobe, ktora krzywdzi rodzine. Piszesz o patologi. Tak samo mógłbym napisac ze ludzie po papierosach umieraja, po mcdonaldzie dostaja zawału itp. Czlowieka zawsze ciagnie do tego co jest niezdrowe i co ma same minusy. Zachwycac sie mozna poezja, ktora w wielu przypadkach była napisana w pijackim amoku. Nie demonizuj juz tak tej wódki Chociaz oczywiscie jesli ktos wpada w alkoholizm jest to straszna krzywda dla rodziny, ale to juz rozpatrujmy jako chorobe. Wiekszosc jest tu w wieku nastu lat, maja jeszcze dluga droge do alkoholizmu, chociaz oczywiscie maja tez duze mozliwosci i tego nie neguje.
Smutne jest, ze wiele osob patrzy na alkohol jako na cos super, tak jest oczywiscie jak sie jest stosunkowo mlodym. No ale kazdy to przechodzil, pamietam ze ja rowniez. Tego sie nie zmieni, co jest nielegalne lub oficjalnie niedostepne to jest super.
No i właśnie w tym jest problem, ze jesli spotykasz sie ze znajomymi i idziesz pic to nie starasz sie byc super powaznym, trzezwym i godnym człowiekiem. Idziesz zrelaksowac sie po ciezkim tygodniu, wprawic sie w dobry nastroj, pobawic sie bez stresu. Robic co Ci sie zywnie podoba, alkohol w tym pomaga i jest "co z rekami zrobic" podczas spotkania. Nie chodzi o to ze tacy ludzie nie umieja sie bez uzywek bawic, po prostu chca sie napic. Nie robmy z nich alkoholikow. Co sie stanie jak dyrektor wielkiej firmy sie nawali i skonczy w ubikacji? Na drugi dzien wytrzezwieje a trzeciego pojdzie do pracy.
Czy wiem, ze uzywki szkodza zdrowiu? Tak
Czy wiem, ze jest to niegodne i sie zachowuje po nich czesto jak idiota? Oczywiscie
Czy bede dalej to robił? Zdecydowanie.
Niech se kazdy zyje jak chce, ale niech nie robia ze mnie alkoholikow i narkomanow. Bo upijanie sie chodzby co tydzien nie robi z nikogo alkoholika, do tego trzeba duzo wiecej i wiele(wrecz ogromna ilosc) pobytow w ubikacji.
A zreszta przeciez kazdy wie, ze "z tylu roznych drog przez zycie, kazdy ma prawo wybrac zle"
P.S. Przepraszam za wszelkie bledy badz tez pieprzenie glupot, ale jestem troszeczke pod wplywem.
Lordzie po pierwsze przesadzasz okrutnie i widzisz wszystko na czarno-biało. Nie lubie cytowac po kolei, bo mozna ładnie przekręcać znaczenie słow, ale było tego tyle napisane, ze piszac ogolnie juz totalnie nie bedzie to zrozumiałe:
Z tego co ja wiem, to kazdy od artystów, aż po ludzi na wysokim szczeblu pije alkohol. Abstynenci sa w bardzo nielicznym gronie i jestem przekonany, ze wiekszosc ludzi po studiach pije. No, bo bez przesady. Uwazam ze ustalanie kryteriow wg jakich ma sie nie pic jest bez sensu. Niech sie dyrektor upija a robotnik bedzie abstynentem. Alkohol nie ma nic do rzeczy z papierkiem jaki sie zdobylo. A poza tym jak dyrektor sie na bankiecie nawali i zarzyga puzon to oczywiscie jest to nie na miejscu, ale poza praca ze znajomymi czemu nie?Wiesz co, człowiek na poziomie, wykształcony nie upija się, bo wie, że to uderza w jego wizerunek i to jak go postrzegają inni ludzie, noo chyba, ze mu na tym nie zalezy.
Poza tym mozna sie tak samo opic 5 letnim winem jak i wódka pożarną. Co sie pije i ile powinno zalezec od ochoty pijacego. To ze ktos sie nawali nie robi z niego osobe, ktora krzywdzi rodzine. Piszesz o patologi. Tak samo mógłbym napisac ze ludzie po papierosach umieraja, po mcdonaldzie dostaja zawału itp. Czlowieka zawsze ciagnie do tego co jest niezdrowe i co ma same minusy. Zachwycac sie mozna poezja, ktora w wielu przypadkach była napisana w pijackim amoku. Nie demonizuj juz tak tej wódki Chociaz oczywiscie jesli ktos wpada w alkoholizm jest to straszna krzywda dla rodziny, ale to juz rozpatrujmy jako chorobe. Wiekszosc jest tu w wieku nastu lat, maja jeszcze dluga droge do alkoholizmu, chociaz oczywiscie maja tez duze mozliwosci i tego nie neguje.
Smutne jest, ze wiele osob patrzy na alkohol jako na cos super, tak jest oczywiscie jak sie jest stosunkowo mlodym. No ale kazdy to przechodzil, pamietam ze ja rowniez. Tego sie nie zmieni, co jest nielegalne lub oficjalnie niedostepne to jest super.
Z głową i godnością - wszystko, bez tego - nic.
No i właśnie w tym jest problem, ze jesli spotykasz sie ze znajomymi i idziesz pic to nie starasz sie byc super powaznym, trzezwym i godnym człowiekiem. Idziesz zrelaksowac sie po ciezkim tygodniu, wprawic sie w dobry nastroj, pobawic sie bez stresu. Robic co Ci sie zywnie podoba, alkohol w tym pomaga i jest "co z rekami zrobic" podczas spotkania. Nie chodzi o to ze tacy ludzie nie umieja sie bez uzywek bawic, po prostu chca sie napic. Nie robmy z nich alkoholikow. Co sie stanie jak dyrektor wielkiej firmy sie nawali i skonczy w ubikacji? Na drugi dzien wytrzezwieje a trzeciego pojdzie do pracy.
Czy wiem, ze uzywki szkodza zdrowiu? Tak
Czy wiem, ze jest to niegodne i sie zachowuje po nich czesto jak idiota? Oczywiscie
Czy bede dalej to robił? Zdecydowanie.
Niech se kazdy zyje jak chce, ale niech nie robia ze mnie alkoholikow i narkomanow. Bo upijanie sie chodzby co tydzien nie robi z nikogo alkoholika, do tego trzeba duzo wiecej i wiele(wrecz ogromna ilosc) pobytow w ubikacji.
A zreszta przeciez kazdy wie, ze "z tylu roznych drog przez zycie, kazdy ma prawo wybrac zle"
P.S. Przepraszam za wszelkie bledy badz tez pieprzenie glupot, ale jestem troszeczke pod wplywem.