BlackJacky pisze: ↑16 sierpnia 2022, 19:42
Jak dla mnie, to nic sie nie zmienilo - pomyslu nie ma zadnego, jakichs wypracowanych zagran tez srednio. Jedynie indywidualne zrywy, np. Angel'a. Oczywiscie: wielu chlopakow na plus, chociaz niektorzy za wysoko poprzeczki sobie nie ustawili poprzednimi sezonami.
Generalnie miałem podobne odczucia po meczu, ale miałem opory przed napisaniem tego, żeby nie było, że się czepiam, że władowali trójkę, a malkontenci dalej swoje...
Trzy gole? Spoko. Wejścia młodych na boisko - też. Ale jednak poczucia pełnej satysfakcji brakuje.
Sorek21 napisał wczoraj:
Sorek21 pisze: ↑15 sierpnia 2022, 23:27
Zaskoczył mnie fakt że było 3-0 a nasi chcieli jeszcze strzelać gole ale nie wpadło.
Ano... nie wpadło, bo mimo wszystko mankamenty są podobne do tych z poprzednich sezonów Allegriego. Naprawdę, ile czasu jeszcze zajmie wbicie Cuadrado do głowy, by dostając piłkę, widział coś więcej niż bramkę rywala? Ile treningów jeszcze będzie potrzebował Mckennie, żeby wychodząc z kontratakiem i mając przed sobą trzy opcje do rozegrania, zagrać celnie prostopadłą piłkę? Zresztą nie tylko oni, bo taki Rovella też jak tylko pod koniec meczu znalazł się pod polem karnym, to zamiast rozegrać akcję z partnerami, postanowił strzelić panu Bogu w okno. Okazji niby trochę było, ale nawet te akcje, które doprowadziły do niewykorzystanych szans Vlahovicia, były jakieś takie... szarpane i chaotyczne.
Naprawdę, fajnie, że strzeliliśmy trzy bramki, ale niestety nadal nie mogę oprzeć się wrażeniu, że w końcowej fazie ataku każdy sobie rzepkę skrobie i ucieka się do improwizacji. Tak naprawdę jedynym, który zachowywał zimną krew pod bramką rywali, był... Di Maria. I może to po prostu kwestia tego, że jest dwie-trzy klasy lepszy od reszty piłkarzy, a może zwyczajnie w ciągu wielu lat grania w drużynach, które lubiły strzelać gole, nauczył się zachowywać chłodną głowę w sytuacjach podbramkowych. Wyobraźcie sobie, że w sytuacji, która skończyła się golem na 3:0, piłkę otrzymuje nie Di Maria, a Cuadrado, Mckennie czy inny Danilo. Podejrzewam, że ktokolwiek inny by się wtedy tam znalazł, to zamiast wyczekać obrońców i wyłożyć piłkę Vlahoviciowi, ładowałby na chama sam ile sił w nodze, co pewnie i tak skończyłoby się strzałem obok/nad bramką.
W meczu z Sassuolo, mimo dużego udziału Sandro przy pierwszych golach (miłe zaskoczenie, serio!), to Di Maria ciągnął większość akcji. Mimo wszystko trochę dziwne jest to, że nowy gracz wypada znacznie lepiej niż piłkarze, których Allegri trenuje od miesięcy. Ale może się czepiam i - niestety - już za tydzień Allegri będzie mógł udowodnić, że niezła gra z Sass nie wynikała tylko z "efektu Di Marii", ale też z tego, czego nauczył w presezonie grupę.