Widzę, że jednak przeważają tu mocno krytyczne komentarze, więc ja dla odmiany napiszę kilka cieplejszych słów.
Po pierwsze, nie wiem, czy Pirlo potrzebował noża na gardle, żeby wystawić zawodników na ich nominalnych pozycjach? Wydawało mi się, że faktycznie gramy normalnym 4-4-2 i mniej więcej każdy gra tam, gdzie czuje się najlepiej - chodzi oczywiście o Danilo, Cuadrado i Bentancura. I tylko tyle wystarczyło, żeby jakoś to wyglądało. Wiadomo, nie było rewelacji, ale jednak każdy mniej więcej wiedział, co ma robić. Dlatego strasznie nie podobają mi się przytoczone wyżej słowa Pirlo o tym, że niczego w swojej dotychczasowych wyborach by nie zmienił. Zalatuje to mocno Smudą, który swoimi decyzjami spartolił Euro 2012 i - delikatnie mówiąc - nie najlepiej świadczy o naszym trenerze, który póki co zasłynął najbardziej losowaniem wyjściowej jedenastki. Teraz sobie napiszę kilka słów o poszczególnych zawodnikach.
Buffon. To nie jest Gigi sprzed dziesięciu czy nawet pięciu lat, to jasne. Jest wolniejszy i ma słabszy refleks, starość nie radość. Ale dzisiaj zaliczył dobry mecz i pomijając udane interwencje, mam wrażenie, że po prostu wniósł trochę spokoju, którego niestety nie daje Szczęsny. Nie wiem jak to do końca opisać. Wydaje mi się, że kiedyś któryś z trio BBC mówił, że znacznie łatwiej się gra, kiedy wiesz, że za plecami masz bramkarza, któremu możesz zaufać. Wojtek to dobry bramkarz, ale odnoszę wrażenie, że on tej pewności obrońcom nie daje. Nie wiem, może Buffon po prostu potrafi lepiej kierować obroną - zwłaszcza kiedy u boku ma Chielliniego. Chwalę Gigiego, ale nie oznacza to, że chciałbym jego - i Chielliniego - pozostania w Turynie.
Generalnie obrona grała przez większość meczu dobrze i gdyby nie te naiwne wejścia Chielliniego raczej nie miałbym większych zastrzeżeń. Wyróżniłbym Sandro, który oczywiście w ofensywie był już tradycyjnie dość słaby, ale przynajmniej dobrze spisywał się w obronie.
Duet Rabiot - Bentancur. Im też postawię plusiki, bo poza jednym, niebezpiecznym podaniem Urugwajczyka, zaprezentowali się przyzwoicie. Podobała mi się agresja i zdecydowanie u Francuza i to, że Bentancur grał nieco wyżej. Bentancur grający wyżej to po prostu lepszy piłkarz i chociaż nie ustrzegł się kilku "tradycyjnych" podań do tyłu to i tak wypadł w porządku. W defensywie był tam, gdzie miał być, kilka razy powstrzymał ataki Napoli i zanotował asystę przy golu Dybali. Co prawda mało efektowną, ale to taka asysta w stylu Bentancura, który po prostu dobrze czuje się w grze krótkimi podaniami.
Bardzo żałuję, że Cuadrado nie ma umiejętności defensywnych. Ostatnio w innym temacie napisałem, że Cuadrado u Sarriego i Pirlo prezentuje się lepiej - przynajmniej jeśli oceniać jego grę w ataku - niż u Allegrego. I wynika to moim zdaniem z tego, że jako prawy obrońca ma więcej miejsca na te swoje wrzutki i raczej wspiera flankę niż w głównej mierze odpowiada za jej siłę. Dzisiaj był ustawiony wyżej i wrócił stary, dobry Kolumbijczyk co chwilę tracący głupio piłkę i pozbawiony zimnej krwi pod bramką rywala. Kiedy trzeba strzelać mocno podaje bramkarzowi, a jak należy wyłożyć Chiesie to wali Bogu w okno. Ale nie ma tu rozwiązania idealnego i chyba z dwojga złego wolę, żeby to Danilo biegał na obronie, a Cuadrado w ataku.
Nad Moratą nie będę się już pastwił, bo po raz kolejny nie dał argumentów za przedłużeniem wypożyczenia. Hiszpan fajnie potrafi się urwać obrońcom i minąć przeciwnika, ale co z tego, skoro pod bramką traci głowę? Ronaldo jak to Ronaldo, chociaż dzisiaj zagrał mniej egoistycznie niż zazwyczaj. A Chiesa jak Chiesa, nawet jeśli w ostatnich tygodniach notuje nieco gorsze mecze, to i tak jest kluczowy, strzela, asystuje i wykazuje się regularnością, którą żaden inny z naszych piłkarzy nie może się pochwalić.
Cieszy mnie też bramka Dybali i radość całej drużyny po tym golu. To był fajny obrazek - jeden z niewielu w tym sezonie, w którym zobaczyłem jakąś jedność i drużynę, a nie kilkunastu obcych sobie facetów. Tym fajniej, że takie emocje towarzyszyły "skreślonemu" Dybali i Szczęsnemu, który po gorszych meczach usiadł na ławce.
Podsumowując, nie był to idealny mecz, szkoda, że nie dowieźliśmy 2:0, tym bardziej że były szanse na więcej bramek. Oczywiście, tradycyjnie zamiast pójść za ciosem na początku drugiej połowy, oddaliśmy pole gry gościom, ale generalnie zagraliśmy nieźle - choć muszę przyznać, że spodziewałem się większej zawziętości po Napoli, zwłaszcza w pierwszej połowie. Cenne zwycięstwo po miejscami fajnej grze i być może dałbym się nabrać na to, że ta wygrana wywoła jakąś reakcję i poprawę, gdyby nie to, że takich "przełomowych" spotkań w tym sezonie było już kilka. W takich okolicznościach pozostaje po prostu czekać na niedzielę i mecz z Genoą.