VAR ma już kilka lat, raczej każdy się z nim oswoił więc chciałbym się podzielić z wami przemyśleniami odnośnie jak mimo VAR nadal można manipulować w prosty sposób. Weźmy pod lupę linię spalonego - wiadomo, że nie jest możliwe ustawienie ponad 100 kamer na linii tak żeby chociaż jedna łapała linię spalonego w odległości max pół metra od prostopadłej do linii bocznej wyznaczającej spalonego. Używa się więc jakiś programów które coś tam próbują zadziałać albo robi to ręcznie (chyba program łapie stopklatkę oderwania piłki od stopy a linię produkują sędziowie ale pewności nie mam), jednak to nie daje 100% pewności o poprawności wyłapania linii spalonego, nie wiem czy daje 90% pewności tak na prawdę ale na 100% pozwala na manipulacje bo skoro nie ma ujęcia z kamery prostopadle ustawionej do linii bocznej (albo nie chce się pokazać ujęcia z takiej kamery) to w zasadzie cytując ostatnie słowa z Piłkarskiego pokera "to my teraz możemy wszystko".
Jak to zrobić? Po pierwsze w czasie oczekiwania na VAR nie ma powtórek, żeby przypadkiem świat nie zobaczył czegoś czego nie chce się pokazać. Po drugie próbuje się tą linię narysować za wszelką cenę (a zgodnie z przepisami gdy sędzia nie jest pewny swojej decyzji powinien puścić grę, tj. uznać że spalonego nie ma). I po trzecie po tych kilku minutach pokazuje jedną stopklatkę przez 1-2 sekundy na której często niewiele widać tak żeby nikt nie był w stanie tego zweryfikować. Bardzo często nie widać nawet zawodnika podającego, czyli nie wiadomo czy to na pewno moment podania...
Idealny przykład miał miejsce w weekend w Hiszpanii, co prawda tam chodziło o to, że realizator TV nie otrzymał na czas stopklatki od VARowców więc stworzył swoją i ją opublikował, link:
https://www.fcbarca.com/91487-polemika- ... onego.html
Oczywiście realizator źle zrobił bo nie powinien pokazywać swojej stopklatki sugerując, że jest to VARowa, szczególnie gdy pokazuje co innego niż zadecydował sędzia
Pomijam też, że wyznaczona przez nich linia jest błędna bo nie o to tu chodzi (TV po lewej, VAR po prawej)
Chodzi o to, że linia VAR też jest błędna! TV do jej wyznaczenia użyło stopy a nie barku a VAR użył co prawda barku ale go nieprawidłowo zrzutował - prostopadła linia przerywana od barku do murawy jest zbyt długa bo sugeruje, że zawodnik był pochylony idealnie w stronę bramki podczas gdy w rzeczywistości tak nie było. Link z akcją:
https://www.youtube.com/embed/NwxQqbXqtB8?start=11
Zarówno zawodnik atakujący jak i broniący biegli bardziej w stronę chorągiewki narożnej niż bramki więc prostopadła biegnąca od barku powinna być krótsza i kończyć się na wektorze kierunku pochylenia zawodnika. Można sobie wyobrazić jak trudnym zadaniem jest w tym miejscu wyznaczenie prawidłowego kierunku na ekranie i że jest to niemal niemożliwe gdy nie biegnie w linii prostej a łamanej. W tym miejscu znaczenie ma więc każdy milimetr, każdy stopień odchylenia kierunku biegu/pochylenia zawodnika od prostopadłej do linii bramkowej. Linia powinna być więc przesunięta zdecydowanie w stronę linii środkowej a sam gol raczej po prostu nie powinien być uznany. Klatka z wyznaczoną przeze mnie linię spalonego (pomarańczowa) na podstawie kierunku biegu (czerwona)
W tym miejscu wrzucam też screen z akcji wyżej:
Oczywiście tu też nie ma kamery na prostopadłej do linii spalonego ale na pewno jest ona bliżej jej niż ujęcie prezentowane w TV. Wydaje się z tego ujęcia bez bawienia się w linię, że był spalony. To ujęcie pokazuje także jak zakłamany był obraz zaprezentowany przez VAR, tj. pokazuje jak bardzo pochylony był napastnik podczas gdy na ich screenie nie było w ogóle tego widać i linia napastnika została wyznaczona prędzej na końcu jego buta niż na barku co potwierdzać może fakt, że nic nie zostało zrzutowane.
W jednej klatce mamy więc popełnione 2 błędy, obie linie (napastnika i obrońcy) zostały błędnie wyznaczone więc jak można tu mówić o spalonym? Tym bardziej ewidentnym do czego miał i może tylko służyć VAR...
Wracając do początku - uważam, że w sytuacjach gdzie nie da się 1 choćby 90% określić czy wyznaczana linia jest prawidłowa i czy na choćby 90% był spalony czy nie, powinno się zgodnie z przepisami obowiązującymi od lat uznać korzyść drużyny atakującej i pokazać iż spalonego nie było. Przynajmniej dopóki nie da się linii spalonego wyznaczyć komputerowo i muszą nad tym pracować ludzie.