Od początku sezonu dostawaliśmy sygnały ostrzegawcze z różnych stron, ale nic sobie z tego nie robiliśmy, zwycięstwa przychodziły w kiepskim, bo kiepskim stylu, ale punkty się zgadzały i zaklinały rzeczywistość. I wiecie co? Paradoksalnie się cieszę, że nie uznali nam tej bramki Pjanicia, pewnie w drugiej połowie dorzucilibyśmy drugą z kontry i dojechali z 1-2 po kolejnym żenującym meczu, tak może ktoś wreszcie wyciągnie wnioski z tego co prezentujemy.
Kiedyś napisałem dwie rzeczy - pierwsza sezon temu, mniej więcej na tym etapie sezonu gdy bliżej nam było do strefy spadkowej niż lidera tabeli - że i tak wygramy Scudetto, bo reszta ligi jest zbyt głupia by to zrobić - podtrzymuję do dziś, nadal twierdzę, że nic złego nam nie grozi w tym sezonie Serie A.
Kolejna - prawdziwy problem w naszej grze pojawi się nie po odejściu Pirlo, Teveza czy Vidala, a Pogby. Żeby była jasność - daleko mi do płakania za Francuzem, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że miał on kolosalny wpływ na naszą grę w minionych latach. Zwróćcie uwagę co się dzieje przed 16stką gdy budujemy akcję - nie ma żadnego elementu zaskoczenia z naszej strony, a on to miał, jak nie sam zagrał świetną piłkę, to miał przedostatnią asystę inteligentnie rozciągając grę. To odejście Francuza to tragedia i dla niego i dla nas, on był dla nas świetnie skrojony i my dla niego. Żeby nie było - to nie jest główny powód naszej bryndzy, ale spory problem, bo musimy się nauczyć grać bez zawodnika, który stemplował każdy nasz atak. Ja pamiętam jak sezon temu wyglądała nasza gra, gdy Allegri robił turnover i dawał odpocząć Pogbie - tak jak w 12 meczach tego sezonu, wygrywaliśmy w kiepskim stylu.
Wczoraj byłem praktycznie pewien, że młody Milan zrobi kupę - Donnarumma, Romagnoli, Locatelli na wypchanym po brzegi San Siro, grają z Juventusem, nie ma bata by wytrzymali presję. Dalszą historię i to, kto zrobił kupę znacie doskonale. Chcieli wygrać i wygrali, zasłużyli na to. My w mecz weszliśmy nieźle, wiele sobie obiecywałem po tym początku, ale Montella wiedział, że nas należy albo przeczekać jeżeli od początku napieramy, albo trzymać na dystans, skracając pole gry i wówczas nic złego im nie grozi. Przed meczem zobaczyłem składy i pierwsze co rzuciło mi się w oczy - na każdej pozycji mieliśmy lepszego zawodnika od Milanu, gdyby zesparować poszczególnych zawodników byłoby 11-0 na naszą korzyść.
***
Nadzieję na przyszłość daje na pewno to, że te początki sezonu Allegriego pod kątem samej gry są zawsze bardzo mizerne, a obroty zwiększamy na przestrzeni listopada-kwietnia, liczę, że podobnie będzie i tym razem. Rok temu prezentowaliśmy tę samą bryndzę, a mało tego nie zdobywaliśmy punktów. Wierzę, że jeszcze będzie dobrze w tym sezonie pod kątem samej gry, bo jak do tej pory rozegraliśmy na bardzo dobrym poziomie jedynie 30 minut z Sassuolo (na 12 meczów - 1080 minut!).
Czekam też na powrót Marchisio, który mam nadzieję lada moment. Wiem, że trochę wody w Wiśle upłynie nim Claudio dojdzie do formy, ale liczę, że uporządkuje naszą grę, bo jak do tej pory robi to człowiek, którego za wszelką cenę chcieliśmy się pozbyć do ostatnich minut mercato.
Indywidualne laurki za wczoraj? Nie należą się - na niezłym poziomie Benatia, Barzagli i Alex Sandro (nasz najlepszy piłkarz w tym sezonie). Reszta do gazu.