Proszę o porady prawne w temacie zadłużenia rodzica.
: 25 maja 2014, 18:24
Hej
Może to naiwne,ale mam nadzieję,że znajdę tu kogoś kto mi pomoże,doradzi.
Sprawa jest dość skomplikowana,ale już tłumaczę. Dla mnie najukochańsza osoba na świecie czyli moja mama ma spore długi. Różne,mniejsze i nieco większe kredyty,też i ciągle czynsz za mieszkanie trochę ciągle zadłużony.
Jest ona osobą schorowaną i na rencie,ta wynosi ok 1400zł ale kilka stów bierze sobie komornik,dlatego mama odebrać może ok 900zł miesięcznie. Czynsz bieżący to 400,na leki miesięcznie potrzebuje ok 300zł,a więc mamy już 700. Do tego gaz,prąd,telewizja czy telefon i ot mamy całą "rentę".
Moim dużym powodem do dumy jest fakt,że od lat 3-4 miesięcznie wspieram mamę kwotą kilkuset euro,czasem są to 200 a czasem 400,zależy ile ja sam mam,ale zazwyczaj jest to minimum 200euro miesięcznie.
Ale jest to też problemem i ja nie mogę tak cały czas,mam swoje plany i marzenia i swoje cele które chcę zrealizować. Mam dwójkę rodzeństwa,siostrę i "brata". Brat napisany w cudzysłowie bo to dupek a nie brat. Jeszcze niecały rok temu siostra potrafiła pokryjomu przed mężem wspierać trochę finansowo naszą mamę,od prawie roku sama stoi krucho finansowo,z powodu drugiego już rozwodu. No a brat cały cza ma to w pupie. Zadzwoni czasem,popyta co słychać u mamy i nawet jak usłyszy,że kiepsko u niej z kasą to nic,nigdy nie pomoże.Taki typ wiecznie narzekającego na brak pieniędzy,choć jest to nieprawdą.
Teraz moje pytanie- czy można jakkolwiek zmusić brata aby też poczuł się odpowiedzialnym za losy swojej matki? Skoro on się nie przejmuje tym,że mamuśka nie ma co jeść można go jakkolwiek zmusić aby też ją wspierał
W ogóle co można zrobić aby mnie odciążyć od wspierania mamy? Sorry,ja nie jestem typem mojego brata i nie zostawię jej wiedząc,że nie ma co do garnka włożyć,no ale tak jak pisałem....ja nie mogę już tak dłużej.No a do spłaty całkowitej wszystkich zadłużeń mojej mamy to musiałbym kolejne ok 8-10 lat ją wspierać i pomagać jej spłacać komorników,zadłużenia,odsetki i na jedzenie. Prawda jest taka,że gdybym ja był taki jak mój brat to nic bym nie wysyłał mamie no i najprawdopodbniej ta by po prostu zmarła z niedożywienia,czy z braku leków
Jest jeszcze jedna sprawa. Rodzice rozwiedli się 22lata temu gdy ja miałem 5 latek,a około 10 lat temu ojciec mieszkając z bratem(jego żonką i córką) sprzedał mieszkanie(jak dobrze kojarzę za kwotę ok 250tys zł) i z tych pieniędzy sporą sumkę dostał mój bart i jedynie on. Ja i siostra nie dostaliśmy ani grosza,choć z tego co gdzieś czytałem coś też nam powinno się należeć w takim wypadku. mimo,że nie mieszkalismy z ojcem,a tylko brat. Jak to wygląda? Pamiętam,że mama tylko musiała wtedy coś podpisać,że jakby zrzeka się tego majątku na mojego ojca czy coś. Da się coś z tym zrobić?
Bo jeśli nie ma takiej opcji prawnej aby mój brat musiał wspierać finansowo moją mamę to gdyby go podciągnąć do spłaty pewnej sumy z tej otrzymanej przy sprzedaży mieszkania ojca? Ja nie chcę wcale tej kasy,ale dzięki takiemu manewrowi mógłbym odciążyć siebie samego od wspierania mamy.
W ogóle jesli nie widać perspektyw by osoba zadłużona spłaciła swoje zadłużenia to można coś zrobić...? Najgorsze jest to,że odsetki od wszystkiego rosną non stop,tak jak i np koszty komornicze itp.
Ech... Jakby był tu ktoś obeznany w takich sprawach to prosiłbym o pomoc...

Może to naiwne,ale mam nadzieję,że znajdę tu kogoś kto mi pomoże,doradzi.
Sprawa jest dość skomplikowana,ale już tłumaczę. Dla mnie najukochańsza osoba na świecie czyli moja mama ma spore długi. Różne,mniejsze i nieco większe kredyty,też i ciągle czynsz za mieszkanie trochę ciągle zadłużony.
Jest ona osobą schorowaną i na rencie,ta wynosi ok 1400zł ale kilka stów bierze sobie komornik,dlatego mama odebrać może ok 900zł miesięcznie. Czynsz bieżący to 400,na leki miesięcznie potrzebuje ok 300zł,a więc mamy już 700. Do tego gaz,prąd,telewizja czy telefon i ot mamy całą "rentę".
Moim dużym powodem do dumy jest fakt,że od lat 3-4 miesięcznie wspieram mamę kwotą kilkuset euro,czasem są to 200 a czasem 400,zależy ile ja sam mam,ale zazwyczaj jest to minimum 200euro miesięcznie.
Ale jest to też problemem i ja nie mogę tak cały czas,mam swoje plany i marzenia i swoje cele które chcę zrealizować. Mam dwójkę rodzeństwa,siostrę i "brata". Brat napisany w cudzysłowie bo to dupek a nie brat. Jeszcze niecały rok temu siostra potrafiła pokryjomu przed mężem wspierać trochę finansowo naszą mamę,od prawie roku sama stoi krucho finansowo,z powodu drugiego już rozwodu. No a brat cały cza ma to w pupie. Zadzwoni czasem,popyta co słychać u mamy i nawet jak usłyszy,że kiepsko u niej z kasą to nic,nigdy nie pomoże.Taki typ wiecznie narzekającego na brak pieniędzy,choć jest to nieprawdą.
Teraz moje pytanie- czy można jakkolwiek zmusić brata aby też poczuł się odpowiedzialnym za losy swojej matki? Skoro on się nie przejmuje tym,że mamuśka nie ma co jeść można go jakkolwiek zmusić aby też ją wspierał

W ogóle co można zrobić aby mnie odciążyć od wspierania mamy? Sorry,ja nie jestem typem mojego brata i nie zostawię jej wiedząc,że nie ma co do garnka włożyć,no ale tak jak pisałem....ja nie mogę już tak dłużej.No a do spłaty całkowitej wszystkich zadłużeń mojej mamy to musiałbym kolejne ok 8-10 lat ją wspierać i pomagać jej spłacać komorników,zadłużenia,odsetki i na jedzenie. Prawda jest taka,że gdybym ja był taki jak mój brat to nic bym nie wysyłał mamie no i najprawdopodbniej ta by po prostu zmarła z niedożywienia,czy z braku leków

Jest jeszcze jedna sprawa. Rodzice rozwiedli się 22lata temu gdy ja miałem 5 latek,a około 10 lat temu ojciec mieszkając z bratem(jego żonką i córką) sprzedał mieszkanie(jak dobrze kojarzę za kwotę ok 250tys zł) i z tych pieniędzy sporą sumkę dostał mój bart i jedynie on. Ja i siostra nie dostaliśmy ani grosza,choć z tego co gdzieś czytałem coś też nam powinno się należeć w takim wypadku. mimo,że nie mieszkalismy z ojcem,a tylko brat. Jak to wygląda? Pamiętam,że mama tylko musiała wtedy coś podpisać,że jakby zrzeka się tego majątku na mojego ojca czy coś. Da się coś z tym zrobić?
Bo jeśli nie ma takiej opcji prawnej aby mój brat musiał wspierać finansowo moją mamę to gdyby go podciągnąć do spłaty pewnej sumy z tej otrzymanej przy sprzedaży mieszkania ojca? Ja nie chcę wcale tej kasy,ale dzięki takiemu manewrowi mógłbym odciążyć siebie samego od wspierania mamy.
W ogóle jesli nie widać perspektyw by osoba zadłużona spłaciła swoje zadłużenia to można coś zrobić...? Najgorsze jest to,że odsetki od wszystkiego rosną non stop,tak jak i np koszty komornicze itp.
Ech... Jakby był tu ktoś obeznany w takich sprawach to prosiłbym o pomoc...