Juve i HIV!
: 19 sierpnia 2003, 08:23
Po przeczytaniu tego tekstu kopara mi opadła. Wiem że to tylko insynuacje, ale trzeci akapit mnie szokuje!!! Przecież w Turynie nie ma wielu drużyn!!! Cytuję Gazetę Wyborczą:
"Napięcia nie udało się też uniknąć wśród mistrzów kraju, ulubieńców Włochów i Włoszek, piłkarzy Juventusu. Raban podniósł się, kiedy lekarz drużyny Riccardo Agricola zlecił zawodnikom wykonanie testu na obecność wirusa HIV. Broniąc się przed atakami, Agricola złożył oświadczenie: ?Znam przypadek seropozytywnego piłkarza, który grał w jednej z drużyn na południu. Przypuszczam, że są inni?. Piłkarz (nazwany umownie ?Bomberem?) pozostał anonimowy. Wiadomo, że przyjechał do Włoch latem 1999 roku, a wyjechał parę miesięcy temu, grał w kadrze swojego kraju, cenionej na rynku międzynarodowym (strzelił parę bramek), ma raczej egzotyczną urodę (?oczy o kolorze smoły?) i jest dobrze zbudowany (190 cm, 90 kg, ?koszulka XL opina go niczym body?).
Po raz pierwszy zaczęto mówić o przypadkach AIDS wśród piłkarzy włoskich w 1996 roku, kiedy w wieku 38 lat zmarł były bramkarz Napoli (z zespołu Maradony) Giuliano Giuliani. Ale temat zawodników z wirusem HIV wciąż pozostaje tabu: jeden z nich został odesłany przez ?zespół z północy? do domu, inny leczył się przez dłuższy czas za granicą.
Wielu tłumaczy przypadki HIV wśród piłkarzy praktykami homoseksualnymi. Niektórzy nazywają wręcz piłkę nożną sportem ?homoseksualnym?. Sami mężczyźni - na boisku, w szatni, na zgrupowaniach. Zawodnicy, którzy całują się, dotykają, poklepują, obejmują. Epatują fryzurami, biżuterią... Franco Grillini, prezes honorowy włoskiego towarzystwa Arcigay, przekonuje jednak, że prawdziwym problemem wśród piłkarzy nie są stosunki homoseksualne, ale niebezpieczne zabawy z prostytutkami. Tiziana Maritano, była właścicielka agencji Viva Lain z Turynu, potwierdza: ?Prawie żaden ze sportowców, którzy odwiedzali moje dziewczyny, nie używał prezerwatywy. Nawet podczas orgii?. "
"Napięcia nie udało się też uniknąć wśród mistrzów kraju, ulubieńców Włochów i Włoszek, piłkarzy Juventusu. Raban podniósł się, kiedy lekarz drużyny Riccardo Agricola zlecił zawodnikom wykonanie testu na obecność wirusa HIV. Broniąc się przed atakami, Agricola złożył oświadczenie: ?Znam przypadek seropozytywnego piłkarza, który grał w jednej z drużyn na południu. Przypuszczam, że są inni?. Piłkarz (nazwany umownie ?Bomberem?) pozostał anonimowy. Wiadomo, że przyjechał do Włoch latem 1999 roku, a wyjechał parę miesięcy temu, grał w kadrze swojego kraju, cenionej na rynku międzynarodowym (strzelił parę bramek), ma raczej egzotyczną urodę (?oczy o kolorze smoły?) i jest dobrze zbudowany (190 cm, 90 kg, ?koszulka XL opina go niczym body?).
Po raz pierwszy zaczęto mówić o przypadkach AIDS wśród piłkarzy włoskich w 1996 roku, kiedy w wieku 38 lat zmarł były bramkarz Napoli (z zespołu Maradony) Giuliano Giuliani. Ale temat zawodników z wirusem HIV wciąż pozostaje tabu: jeden z nich został odesłany przez ?zespół z północy? do domu, inny leczył się przez dłuższy czas za granicą.
Wielu tłumaczy przypadki HIV wśród piłkarzy praktykami homoseksualnymi. Niektórzy nazywają wręcz piłkę nożną sportem ?homoseksualnym?. Sami mężczyźni - na boisku, w szatni, na zgrupowaniach. Zawodnicy, którzy całują się, dotykają, poklepują, obejmują. Epatują fryzurami, biżuterią... Franco Grillini, prezes honorowy włoskiego towarzystwa Arcigay, przekonuje jednak, że prawdziwym problemem wśród piłkarzy nie są stosunki homoseksualne, ale niebezpieczne zabawy z prostytutkami. Tiziana Maritano, była właścicielka agencji Viva Lain z Turynu, potwierdza: ?Prawie żaden ze sportowców, którzy odwiedzali moje dziewczyny, nie używał prezerwatywy. Nawet podczas orgii?. "