Re: LaLiga
: 03 maja 2022, 12:16
Don Carlo Ancelotti. Padretto.
Oprócz tych kilku absolutnie historycznych rekordów jakie padły jego łupem minionego wieczoru (pierwszy trener który wygrał wszystkie z top5 lig Europy czy pierwszy, który wygrał z Realem wszystkie 6 możliwych do wygrania trofeów), moim zdaniem zasłużył na kolejny, nie mniej ważny - comeback roku. Jeszcze przed rokiem był uważany za skończonego szkoleniowca, który ostatnią siłą rozpędu swojego CV zamierza dotrwać do emerytury w jakichś angielskich mieliznach pokroju Evertonu, w deszczowym i szarym Liverpoolu (którego skądinąd Carletto ponoć nie znosił, stąd też m.in zgodził się na poważną redukcję pensji by tylko dostać drugą szansę w Realu). Gdyby nie szczęśliwy telefon od Pereza latem 2021 roku, dziś zapewne z gorzką miną spadałby z Evertonem z ligi. Zamiast tego, w przeciągu roku znów wdrapał się na piłkarski szczyt, zdobywając dwa trofea z Realem Madryt (w tym 35. mistrzostwo) i osiągając przynajmniej półfinał Ligi Mistrzów. I o ile dopisało mu szczęście przy dość niespodziewanej propozycji pracy od Florentino, całą resztę tej wspaniałej i wciąż trwającej historii Carlo napisał sam. Swoją pracą na przestrzeni całego już prawie minionego sezonu zasłużył na oklaski i słowa uznania. Myślę, że on sam jeszcze rok temu nie wyobrażał sobie, że zamiast klepać biedę w Anglii będzie przeżywał deja vu swojej pierwszej przygody w Madrycie.
Mimo kilku mankamentów jestem bardzo zadowolony z tego sezonu, zwłaszcza z formy, jaką ta drużyna prezentowała w minionych pięciu miesiącach. Liga wygrana na cztery kolejki przed końcem sezonu nie zdarza się w Hiszpanii często (dla Realu to najszybciej zdobyty tytuł od ponad trzydziestu lat), tym bardziej cieszę się, że progres tej drużyny jest nie tylko zauważalny ale i namacalny w postaci dwóch krajowych trofeów (wciąż z szansą na to najważniejsze, Ligę Mistrzów). Carletto nie miał lepszej kadry niż Zizou w swoim ostatnim sezonie a mimo to w cuglach wygrał ligę z potężną przewagą nad wiceliderem oraz poprowadził drużynę do następujących po sobie bez dwóch zdań cudownych remontad - z PSG oraz Chelsea. Benzemę wystrzelił do Złotej Piłki, uporządkował defensywę, pozwolił Modriciowi błyszczeć i - mimo konsekwentnej niechęci do przesadnego rotowania - wspierał oraz rozwijał naszych młodych Brazylijczyków, Camavingę czy Asensio.
Bogini ubrana, 35 mistrzostwo stało się faktem. Mam nadzieję, że wrócą tam za miesiąc z uszatym pucharem