Strona 10 z 13

: 21 lipca 2011, 12:39
autor: Skibil
Dtmiu pisze:W obliczu czego zamiast piłki mamy spektakl nudny jak flaki z olejem.
Skoro gra w której liczy się perfekcyjne ułożenie taktyczne i męska, siłowa walka o każdą piłkę jest nudne, to może przerzuć się na jakiś inny sport... Ja tam nie odmawiam nikomu klepania przez 65min w meczu w środku boiska skoro daje to efekty, ale jeśli ktoś inny woli gryźć trawę i pokazywać zawziętość to niech tym bardziej mi to nie przeszkadza.

Po za tym, stary, karne nie są ciekawe? Tu musisz przyznać się do błędu bo karne zawsze są ciekawe - nikt nie jest w stanie powiedzieć kto je wygra. ;)

Jak dla mnie ten turniej to jeden z lepszych jakie mogłem oglądać. Co prawda bramek mało, ale jakież emocje. Walka na całego, dogrywki, karne (4 nietrafione pod rząd przez głównego faworyta), obnażenie słabych stron gospodarza, cudowne pokazy bramkarskie... Długo można by tak. ;)

: 21 lipca 2011, 12:46
autor: Dtmiu
Męska, twarda gra i walka o każdą piłkę- tego nie potępiam.

Potępiam założenia taktyczne typu "Grajmy na remis, ustawmy się całą druzyną na swojej połowie, może jakoś akurat strzelimy bramke i psim swędem awansujemy". Dla mnie z założenia w sporcie chodzi o to żeby wygrać. To się nazywa duchem sportu. I nikt mnie nie przekona że jest inaczej bo akurat jeśli chodzi o dwa poprzednie zdania to mam rację i tyle. Barcelona w tej materii też nie jest święta, w dzisiejszych czasach niemal żadna drużyna nie jest. Niestety.

: 21 lipca 2011, 13:08
autor: jsduga
Dtmiu pisze:Męska, twarda gra i walka o każdą piłkę- tego nie potępiam.

Potępiam założenia taktyczne typu "Grajmy na remis, ustawmy się całą druzyną na swojej połowie, może jakoś akurat strzelimy bramke i psim swędem awansujemy". Dla mnie z założenia w sporcie chodzi o to żeby wygrać. To się nazywa duchem sportu. I nikt mnie nie przekona że jest inaczej bo akurat jeśli chodzi o dwa poprzednie zdania to mam rację i tyle. Barcelona w tej materii też nie jest święta, w dzisiejszych czasach niemal żadna drużyna nie jest. Niestety.
Nie w każdej sytuacji i nie w każdym meczu :wink:
Załóżmy, że spotykają się dwie ekipy np. w 1/8 finału. Z jednej strony pewniak, faworyt, z drugiej beniaminek w rozgrywkach, na dodatek osłabiony i gra na wyjeździe. Logicznym jest, że słabsza ekipa nie rzuci się na rywala, nie otworzy się na wymianę ciosów, bo pewnym będzie, że zostaną skarceni i po meczu, a rewanż tylko o honor. W takiej sytuacji muszą się liczyć ze swoją siłą i siłą rywala. Dajmy na to ugrają bezbramkowy remis na wyjeździe, a u siebie, niesieni dopingiem i znajomością własnego boiska, wywalczą, wytargają zwycięstwo i awans.
Tak jak piszę, to tylko założenie, które spotyka się jednak dość często i takie coś, to się nazywa boiskowe cwaniactwo.
:)

PS: Który to już raz roztrząsane jest, na czym polega piłka nożna, kto zabija ten sport? Dla każdego coś innego i nie wolno "jechać" po żadnej ekipie tylko dlatego, że gra inaczej niż nam, czy mojemu zespołowi się "uwidziało".
Trudne to do zaakceptowania, ale trzeba się z tym pogodzić i szukać plusów w takiej, czy innej taktyce.

: 21 lipca 2011, 13:15
autor: Dtmiu
Tu jestem w stanie sie zgodzić. Ale tak robią coraz częściej wielkie ekipy a nie beniaminki i słabsze drużyny. To tyle ode mnie, ja wszystko co miałem do powiedzenia to powiedziałem :)

: 21 lipca 2011, 13:24
autor: stahoo
Dtmiu pisze: tak robią coraz częściej wielkie ekipy a nie beniaminki i słabsze drużyny.
Po co to robią? Żeby wygrać.
Dtmiu pisze: Dla mnie z założenia w sporcie chodzi o to żeby wygrać.

: 21 lipca 2011, 13:28
autor: Pawełek
Dtmiu pisze:Potępiam założenia taktyczne typu "Grajmy na remis, ustawmy się całą druzyną na swojej połowie, może jakoś akurat strzelimy bramke i psim swędem awansujemy". Dla mnie z założenia w sporcie chodzi o to żeby wygrać.
Zaprzeczasz sobie. To w końcu chodzi o to, żeby ładnie grać czy wygrywać? Jeżeli drużynie udaje się wygrywać w sposób "Grajmy na remis, ustawmy się całą druzyną na swojej połowie, może jakoś akurat strzelimy bramke i psim swędem awansujemy" to chwała jej za to. Podam Ci przykład Juventusu, gdy trenerem był Capello. Nie grali ładnie, wygrywali często 1:0, ale... wygrywali i to się liczy. :wink:

: 21 lipca 2011, 13:46
autor: Dtmiu
No i właśnie o tym mówię. Wygrywali 1:0 ale wygrywali! A Paragwaj dochodzi do finału mając 5 remisów z rzędu :lol:

: 21 lipca 2011, 13:49
autor: stahoo
No sorry, obaj dobrze wiemy, że ten argument nie jest dobrym argumentem bo w fazie pucharowej nie da się przejść dalej nie wygrywając :)

Wiem o co Ci chodzi - o to o czym cały czas mówi Xavi, o to o czym mówia kibice Barcy - że jest jedna słuszna droga do wygrywania, dorga Barcy. Nie mówisz tego wprost, jesteś inteligentniejszym człowiekiem od 90% kibiców Dumy Katalonii i serio szanuję takie podejście :) Ale to nadal jest sprowadzanie wszystkiego do tego, że jedni graja football a drudzy anty~.

: 21 lipca 2011, 13:52
autor: strong return
stahoo pisze: Po co to robią? Żeby wygrać.
A tam, żeby wygrywać. Przeciwko Brazylii w QF nie można mówić o żadnym ułożeniu taktycznym-tylko o zwykłym szczęściu Paragwaju, Tak samo jak z Grecją w 2004r., która niewiarygodnemu fartowi zawdzięczała brak porażki z Francją i przynajmniej 0:4 z Czechami. 4lata póżniej wystarczyła lepsza gra "Załatana I".Nie ma co tego utożsamiać z Juve za czasów świetności, czy choćby naszego ostatniego naprawdę udanego meczu przeciwko Realowi. Bo to nie polegało na modleniu się o wynik. Tak jak finał Copa Del Rey w wykonaniu Realu, pomimo że przez 20 minut byli zepchnięci do obrony.
Ten sam Paragwaj na mundialu zaparł się tylnymi odnurzami i próbował wygrać z Hiszpanią tworząc przynajmniej kilka dobrych sytuacji bramkowych.
No, nic obejrzę jak to dziś było z tym meczem z Wenezuelą. Jeśli podobnie jak z Brazylią, to życzę im szczerze, żeby zostali rozjechani przez Urugwaj.
Tegoroczna Copa jest średnia na jeża-mnie akurat bardzo irytowały te wszystkie poprzeczki, słupki, minimalne niedokładnośći w dograniach, czy interwencje bramkarskie w ostatniej setnej sekundy.

: 21 lipca 2011, 14:03
autor: Dtmiu
strong return pisze:
stahoo pisze: Po co to robią? Żeby wygrać.
A tam, żeby wygrywać. Przeciwko Brazylii w QF nie można mówić o żadnym ułożeniu taktycznym-tylko o zwykłym szczęściu Paragwaju, Tak samo jak z Grecją w 2004r., która niewiarygodnemu fartowi zawdzięczała brak porażki z Francją i przynajmniej 0:4 z Czechami. 4lata póżniej wystarczyła lepsza gra "Załatana I".Nie ma co tego utożsamiać z Juve za czasów świetności, czy choćby naszego ostatniego naprawdę udanego meczu przeciwko Realowi. Bo to nie polegało na modleniu się o wynik. Tak jak finał Copa Del Rey w wykonaniu Realu, pomimo że przez 20 minut byli zepchnięci do obrony.
Ten sam Paragwaj na mundialu zaparł się tylnymi odnurzami i próbował wygrać z Hiszpanią tworząc przynajmniej kilka dobrych sytuacji bramkowych.
No, nic obejrzę jak to dziś było z tym meczem z Wenezuelą. Jeśli podobnie jak z Brazylią, to życzę im szczerze, żeby zostali rozjechani przez Urugwaj.
Tegoroczna Copa jest średnia na jeża-mnie akurat bardzo irytowały te wszystkie poprzeczki, słupki, minimalne niedokładnośći w dograniach, czy interwencje bramkarskie w ostatniej setnej sekundy.
O, ten post mi się podoba.
stahoo pisze:No sorry, obaj dobrze wiemy, że ten argument nie jest dobrym argumentem bo w fazie pucharowej nie da się przejść dalej nie wygrywając

Wiem o co Ci chodzi - o to o czym cały czas mówi Xavi, o to o czym mówia kibice Barcy - że jest jedna słuszna droga do wygrywania, dorga Barcy. Nie mówisz tego wprost, jesteś inteligentniejszym człowiekiem od 90% kibiców Dumy Katalonii i serio szanuję takie podejście Ale to nadal jest sprowadzanie wszystkiego do tego, że jedni graja football a drudzy anty~.
W fazie pucharowej w LM można awansować z 2 remisami :-D Ale nie o to chodzi. Nie popieram wypowiedzi Xaviego- akurat te były nieco bufoniaste. Może trochę jest tak jak mówisz.

Zauważ, że są dwie drogi "wygrywania" przez remis:
-jedna, kiedy to drużyna cała się broni, ale próbuje chociaż wyprowadzać kontry, walczy z całej siły, stara się o wynik. Przykład to Madryt w finale Copa Del Rey i Chelsea na Stamford.
-druga, kiedy drużyna zapuszcza korzenie w polu karnym np. Inter na Camp Nou.

Do tej pierwszej NIC nie mam.

: 21 lipca 2011, 14:09
autor: Ouh_yeah
Dtmiu pisze:kiedy drużyna zapuszcza korzenie w polu karnym np. Inter na Camp Nou.
A to, że wyrobili sobie przewagę w pierwszym meczu i oczywistym było że będą jej bronić? Albo to, że na początku meczu jeden ich zawodnik wyleciał z boiska i nie mieli fizycznie innej możliwości niż obrona?

Mnie zdecydowanie bardziej od grania na 0:0 irytuje aktorstwo
:prochno:

: 21 lipca 2011, 14:11
autor: Dtmiu
Pewnie, ale bronić można na różne sposoby. Mogliby chociaż udawać że chcą strzelić bramkę :P Ostatni wers pominę, na polu aktorstwa jestem tu na straconej pozycji :prochno:

: 21 lipca 2011, 14:12
autor: Bruce Badura
Dtmiu pisze: Mnie zdecydowanie bardziej od grania na 0:0 irytuje aktorstwo
:prochno:

Dlatego nie lubię "nietykalnej" barcelony.

: 21 lipca 2011, 14:51
autor: Push3k
Oglądaliście mecz, to czy oprócz mnie ktoś zwrócił uwagę na to?
http://img155.imageshack.us/img155/8605/beztytuuhcw.jpg

: 21 lipca 2011, 15:34
autor: Dtmiu
Gdzieś już dzisiaj widziałem to zdjęcie, ale meczu nie oglądałem. Ciekawe :-D