Co nowego w kinie?
: 25 lutego 2008, 23:15
Temat quizu filmowego bije rekordy na forum JP, a mimo tego nie ma miejsca gdzie można komentować najnowsze pozycje filmowe. Czy są na tym forum amatorzy wielkiego ekranu?
_______________________________________________________________

"To nie jest kraj dla starych ludzi" / "No country for old men" - trailer
Film na stopklatka.pl
Film na film.onet.pl
Film na filmweb.pl
Moja recenzja: Uwaga! w recenzji znajdują się spojlery.
Pierwszy raz spotkałem się z twórczością Cohen'ów. I jestem pozytywnie zaskoczony tak dobrym filmem. "To nie jest kraj..." dokonał dla mnie niemożliwego - ukazał ukartowany schemat, powtarzany w wielu filmach, w nowy sposób. Pokazał, że z tego morderdowania na ekranie można jeszcze coś wycisnąć. Bo tu nie skupiono się na tym, kto kogo i dlaczego. Tu pokazano mechanizm zabijania, mszczenia się. A raczej... jego brak. I tak Chigurh na końcu dostaje krećka o 180 stopni. Jego tok myślenia się zmienił. Sens jego działań został zachwiany. Czy Przestał mordować? nie. Bell z pokolenia na pokolenie jest szeryfem. W końcu przechodzi na zasłużoną emeryturę. Jest zadowolony z tego, co zrobił? Czuje się spełniony? nie. I na tym ta zabawa polega.
Im głebiej myślimy nad tym, co Cohenowie nam chcieli przekazać, tym coraz bardziej jesteśmy skołowani. Ani ci dobrzy, ani ci źli nie dostają to, czego chcieli.
Kim jest główny bohater? Coraz bliżej przypatrujemy się jego postaci. I nagle trach. Ginie w środku filmu. Spychanie na margines wszystkich personalii w obliczu broni. Nie ważne, czy główny, drugoplanowy, czy epizodyczny bohater. Każdy wygląda tak samo w kałuży krwi na podłodze. Tu nie ma zgrywania Rambo. Tu jest coś innego.
Gra aktorska - na pewno kapitalna rola Bardema. Normalnie można się go bać. Brak muzyki, brak akcji, Chigurh siedzi i rozmawia z Wellsem. W sumie nic się nie dzieje. A pikawa skacze 8) .
Tommy Lee Jones - spodziewałem się trochę więcej. Ale na pewno nie przeszkadzał w oglądaniu. Reszta aktorów trzyma przyzwoity poziom, może Harrelson trochę mało pokazał.
Muzyka raczej ma marginalne znaczenie. I tu ujawnia się kolejne mistrzostwo Cohen'ów. Bez muzyki potrafili zbudować niezłe napięcie. Bez muzyki!
Polecam wybrać się do kina. W końcu niepodważalny zwycięzca Oscarów 2008 w pełni zasłużył na nagrody.
_________________________________________________________________
Jesli ktoś chciałby się podzielić wrażeniami z jakiegokolwiek starszego filmu, również zapraszam.
_______________________________________________________________

"To nie jest kraj dla starych ludzi" / "No country for old men" - trailer
Film na stopklatka.pl
Film na film.onet.pl
Film na filmweb.pl
Moja recenzja: Uwaga! w recenzji znajdują się spojlery.
Pierwszy raz spotkałem się z twórczością Cohen'ów. I jestem pozytywnie zaskoczony tak dobrym filmem. "To nie jest kraj..." dokonał dla mnie niemożliwego - ukazał ukartowany schemat, powtarzany w wielu filmach, w nowy sposób. Pokazał, że z tego morderdowania na ekranie można jeszcze coś wycisnąć. Bo tu nie skupiono się na tym, kto kogo i dlaczego. Tu pokazano mechanizm zabijania, mszczenia się. A raczej... jego brak. I tak Chigurh na końcu dostaje krećka o 180 stopni. Jego tok myślenia się zmienił. Sens jego działań został zachwiany. Czy Przestał mordować? nie. Bell z pokolenia na pokolenie jest szeryfem. W końcu przechodzi na zasłużoną emeryturę. Jest zadowolony z tego, co zrobił? Czuje się spełniony? nie. I na tym ta zabawa polega.
Im głebiej myślimy nad tym, co Cohenowie nam chcieli przekazać, tym coraz bardziej jesteśmy skołowani. Ani ci dobrzy, ani ci źli nie dostają to, czego chcieli.
Kim jest główny bohater? Coraz bliżej przypatrujemy się jego postaci. I nagle trach. Ginie w środku filmu. Spychanie na margines wszystkich personalii w obliczu broni. Nie ważne, czy główny, drugoplanowy, czy epizodyczny bohater. Każdy wygląda tak samo w kałuży krwi na podłodze. Tu nie ma zgrywania Rambo. Tu jest coś innego.
Gra aktorska - na pewno kapitalna rola Bardema. Normalnie można się go bać. Brak muzyki, brak akcji, Chigurh siedzi i rozmawia z Wellsem. W sumie nic się nie dzieje. A pikawa skacze 8) .
Tommy Lee Jones - spodziewałem się trochę więcej. Ale na pewno nie przeszkadzał w oglądaniu. Reszta aktorów trzyma przyzwoity poziom, może Harrelson trochę mało pokazał.
Muzyka raczej ma marginalne znaczenie. I tu ujawnia się kolejne mistrzostwo Cohen'ów. Bez muzyki potrafili zbudować niezłe napięcie. Bez muzyki!
Polecam wybrać się do kina. W końcu niepodważalny zwycięzca Oscarów 2008 w pełni zasłużył na nagrody.
_________________________________________________________________
Jesli ktoś chciałby się podzielić wrażeniami z jakiegokolwiek starszego filmu, również zapraszam.