Sex w samochodzie:)
: 15 lipca 2003, 23:50
Co wy na to: 8)
Uprawianie seksu podczas jazdy samochodem na autostradzie z prędkością 110 km/godz. samo w sobie nie jest sprzeczne z prawem - orzekł sąd w Kolonii w Niemczech. Jeśli jednak oddający się takiej czynności kierowca spowoduje wypadek, może go to kosztować sporo pieniędzy. Sąd w Kolonii rozpatrywał przypadek 23-letniego mężczyzny, podczas jazdy autostradą uprawiającego seks z autostopowiczką, która siedziała na jego kolanach tyłem do kierunku jazdy. Prowadzone w ten sposób auto uderzyło w znak drogowy i uszkodziło go. Kierowca odjechał z miejsca wypadku razem z rozebraną autostopowiczką, później jednak został odnaleziony przez policję i postawiony przed sądem. Jego linia obrony, że seks podczas jazdy nie jest zakazany, powiodła się. "Mężczyzna odpowiadał tylko za ucieczkę z miejsca wypadku i otrzymał karę 600 euro" - powiedział agencji Reutera rzecznik sądu w Kolonii. Oprócz tego winowajca musi zapłacić 400 euro za naprawę uszkodzonego znaku drogowego. "To niewiarygodne, ale żadne prawo nie zakazuje uprawiania seksu przez kierowcę podczas jazdy. Chodzi bowiem o sytuację, której ustawodawcy w ogóle nie byli w stanie sobie wyobrazić, dlatego nie wpisali jej do kodeksu" - dodał rzecznik.
Uprawianie seksu podczas jazdy samochodem na autostradzie z prędkością 110 km/godz. samo w sobie nie jest sprzeczne z prawem - orzekł sąd w Kolonii w Niemczech. Jeśli jednak oddający się takiej czynności kierowca spowoduje wypadek, może go to kosztować sporo pieniędzy. Sąd w Kolonii rozpatrywał przypadek 23-letniego mężczyzny, podczas jazdy autostradą uprawiającego seks z autostopowiczką, która siedziała na jego kolanach tyłem do kierunku jazdy. Prowadzone w ten sposób auto uderzyło w znak drogowy i uszkodziło go. Kierowca odjechał z miejsca wypadku razem z rozebraną autostopowiczką, później jednak został odnaleziony przez policję i postawiony przed sądem. Jego linia obrony, że seks podczas jazdy nie jest zakazany, powiodła się. "Mężczyzna odpowiadał tylko za ucieczkę z miejsca wypadku i otrzymał karę 600 euro" - powiedział agencji Reutera rzecznik sądu w Kolonii. Oprócz tego winowajca musi zapłacić 400 euro za naprawę uszkodzonego znaku drogowego. "To niewiarygodne, ale żadne prawo nie zakazuje uprawiania seksu przez kierowcę podczas jazdy. Chodzi bowiem o sytuację, której ustawodawcy w ogóle nie byli w stanie sobie wyobrazić, dlatego nie wpisali jej do kodeksu" - dodał rzecznik.