A ja polecę czymś lżejszym ... proponuję wszystkim poczytać komiks "the walking dead"
Można się odstresować po literaturze pięknej:D A jak ktoś woli poważniejsze tematy to niech będzie "Archipelag Gułag" i "Nowy Wspaniały Świat" Huxleya. Z mniej znanych rzeczy szerokiej publice to np. "Powrót z Gwiazd" Lema. Przyznam szczerze, że ja ostatnio mało coś czytam fabularnych rzeczy. Bardziej pogłębiam wiedzę z różnych stricte naukowych publikacji z zakresu historii i ekonomii głównie. Też macie tak, że z czasem ta cała warstwa fabularna zaczyna Was trochę irytować? Może to taki etap akurat mam i mi się chwilowo przejadło, bo coś wolę ostatnio 'wgryźć' się bardziej w jakiś problem niż czytać rozbudowane opisy
A co do sprawy teatrów i wystawianych sztuk, to cóż .. typowy problem z socjaldemokratycznego systemu. Na przykładzie- mam sztukę porno. Wystawia ją teatr publiczny. Przychodzą zwolennicy i przychodzą przeciwnicy. Jedni na spektakl, drudzy go zbojkotować. I pierwsi mają rację bo w podatkach płacą na ten teatr i mają prawo oglądać swój spektakl i drudzy mają rację, bo płacą w podatkach na ten spektakl i jeśli jakoś ich uraża, to mają prawo zbojkotować. Ulica na której stoją też jest publiczna i znów obydwie grupy na to płacą, więc teoretycznie (jak to w demokracji) protestować może każdy, więc teatr publiczny nie może ich usunąć, a mają takie samo prawo stać i demonstrować jak każdy inny.
Zmienia się sztuka i wystawiają np. "drogę krzyżową" to ... przychodzą ci sami ludzie, ustawiają się w tych samych grupach, ale po przeciwnych stronach i ... znów każdy ma rację. Kolejny problem z niczego.
I teraz najlepsze(moje ulubione) powoływanie się na "autorytety" z każdej strony... każdy ma Noblistę, albo laureata jakiejś nagrody teatralnej po swojej stronie i zawody ... który kandydat jest większej wagi. A w sumie to wszystko kolejny problem o kant dupy potłuc, bo sprawa znów sprowadza się do ... estetyki, czyli kwestii gdzie zdanie każdego znaczy dokładnie tyle samo i każdy ma rację na swój sposób i żadna racjonalna teoria nie stoi za którąkolwiek ze stron, bo wiecie jak jest z gustami ...
A na logikę, to "autorytet" może nam powiedzieć tyle, że mu się także podoba lub nie i to jedyne co może być brane pod uwagę w temacie gustów, bo to czy nam powie, że to jest np. cudowne dzieło teatru eksperymentalnego, czy że zostały zastosowane metody decentralizacji postaci przedstawionej w ujęciu konsumpcyjnego społeczeństwa, które dopuszcza do społecznej alienacji jednostki(zajmowałem się tym od strony naukowej, więc wiem coś o tych bzdurach;p), to tak naprawdę nic kompletnie nie odnosi się do ... tego czy komuś się to ma podobać czy nie. To tak jakby pytać architekta o zdanie na temat wyglądu katedry. Oczywiście powie nam z czego jest zbudowana, jaki styl prezentuje, kto budował, jakie materiały, co i jak ... ale i tak jego zdanie estetyczne ma taką samą wartość jak pana Kowalskiego z Poznania, który twierdzi że katedra poznańska jest ładniejsza od gnieźnieńskiej, a pan z Nowak z Krakowa powie, że wawelska jest ładniejsza od warszawskiej.
No ale "problem" jest poważny i aż przyjemnie się słucha jakich to coraz nowszych "autorytetów" się nie wynajduje, które to nie tworzą coraz większych i ważniejszych teorii, aby uzasadnić, że tak, bo ... tak
Prawdziwa uczta intelektualna