Strona 1 z 1
Sport to NIE biznes !!!
: 11 września 2006, 21:23
autor: puff
To co napisze w tym temacie poczatkowo mialo byc odpowiedzia na komentarz jednego z uzytkownikow w wiadomosci o tym ze capello chce zabrac treze. Pozniej doszedlem jednak do wniosku ze watek ten warto poruszyc na forum bo ciagnie sie on juz od bardzo dawna, a szczegolnego charakteru nabral po odejsciu kilku czolowych pilkarzy w zwiazku z afera we wloskiej pilce. Chcialbym zebysmy wyjasnili sobie kilka podstawowych kwestii, ktorych zrozumienie jest konieczne przy komentowaniu zachowan takich jak np to opisane we wspomnienym wyzej newsie. Moja wypowiedz bedzie miala forme konkretnej odpowedzi ale kierowana jest oczywiscie do wszystkich.
tommek31 pisze:
witam wszystkich serdecznie.
może odrobinkę offtopicowo, ale naprawdę tylko trochę.
przeraża mnie Wasz brak kultury. kto daje Wam prawo tak chamskiej krytyki kogokolwiek?
piłka nożna jest biznesem i z tym trzeba się pogodzić. dlatego bezsensowne wydają mi się zarzuty wysunięte wobec piłkarzy, którzy odeszli bądź ku temu zmierzają, jak i np. wobec Capello.
czy rzeczywiście można nazywać piłkarzy, którzy od początku swych karier zmieniają swoje kluby na coraz to inne, zdrajcami (?), czy Capello można wynić za to, że jako szkoleniowiec nowego juz zespołu chce dla niego pozyskać jak najlepszych zawodników?
rozwijając poszczególne wątki - owszem w szeregach Juve byli piłkarze, po których mogliśmy spodziewać się, że pozostaną, ale większość z nich zajmowała tak naprawdę miejsce w naszym klubie od stosunkowo niedawna! kto z Was mając ofertę lepszych zarobków w nowej firmie odrzuciłby ją?
pamiętajmy, że to my - kibice, Starą Damą wybraliśmy spośród setek innych klubów kierując się sercem, piłkarze dokonując tego wyboru kierowali się natomiast liczbą zer na koncie. ot, subtelna różnica. bo powiedzmy sobie szczerze - takich zawodników jak Del Piero w światowym futbolu została garstka.
co do Capello - stanąłem w jego obronie, ale od razu odpieram Wasze zarzuty wobec mnie - nigdy nie byłem fanem jego trenerki. mając taki potencjał w ofensywie graliśmy zupełnie bez polotu. cieszę się, że odszedł.
kończąc mój, jak sądzę, nudny dla wielu wywód apeluję o większą tolerancję w stosunku do wszystkich - piłkarzy, trenerów, fanów przeciwnej drużyny, sąsiada i sąsiadki również.
pozdrawiam,
Tomek - długoletni Juventihno
pilka nozna to nie tylko biznes. to cos znacznie wiecej. bo powiedz mi kto interesuje sie wynikami spolki akcyjnej jezeli nie wiaze z nia nadzieji na zysk finansowy ? Nikt. Wynikami klubu sportowego interesuje sie natomiast cala masa kibicow z ktorych zaden nie liczy na zyski finansowe.
Sensem istnienia klubu sportowego sa wlasnie kibice, bez ktorych klub nie moglby istniec. Niestety w dzisiejszych czasach przez ludzi takich jak ty ten sens jest wypaczany. Fakt ze klub sportowy bez kibcow by nie istnial stwarza jego szczegolna pozycje rozna od pozycji wszystkich innych instytucji (jak np. producenta odziezy).
Owszem klub moze przeksztalcic sie w spolke, robi to jednak tylko po to by zrealizowac swoj podstawowy cel: istnienia dla kibicow (innym podstawowym celem jest przyczynanie sie do rozwoju fizycznego spoleczenstwa ale ten aspekt dzialalnosci nie dotyczy naszej dyskusji).
Jak wiec widzisz klub sportowy angazuje sie w dzialalnosc biznesowa tylko dla realizacji swojego celu, ktorym dzialalnosc biznesowa nie jest. Ten fakt stwarza z kolei szczegolna pozycje sprtowcow, ktorych w zaden sposob nie mozna porownac do pracownikow innych branz, z tego prostego powodu ze wykonuja swoja prace dla szczegolnego rodzaju instytucji - klubu sportowego. Biorac pod uwage fakt, ze klub istnieje dla kibicow, nie popelnimy bledu mowiac ze sportowcy wykonuja swoja prace nie tylko dla klubu ale takze dla kibicow.
Tutaj wlasnie tkwi sedno sprawy. Jedna z podstawowych cech ktore wyrozniaja sport od pracy fizycznej np w ogrodku jest szczegolna wiez laczaca w obie strony kibicow ze sportowcami. Wiez ta jest unikalna i nie istnieje w zadnej innej dziedzinie zycia, choc niewatpliwie zbliza sie do wiezi laczacych rodzine badz przyjaciol.
Tak wiec mowiac o sporcie nie mamy na mysli tylko wynikow sportowych (a juz na pewno nie wynikow finansowych) ale takze relacje miedzyludzkie zachodzace miedzy sportowcami i kibicami. Dlatego tez konieczne jest odwolanie sie do takich wartosci jak: lojalnosc, oddanie, szacunek, szczerosc (ktore nawiasem mowiac obecne powinny byc takze w biznesie !). Nie mozna mowic o sporcie nie mowiac o tych wartosciach.
Rezultatem tego jest fakt ze kazdy kto nie stosuje sie do nich jest odpowiednio czlowiekiem: nielojalnym, nieoddanym, pozbawionym szacunku i nieszczerym.
TYCH WARTOSCI W ZADEN SPOSOB NIE MOZNA WYRZUCIC POZA NAWIAS SPORTU !!!
EDIT :
Po przeczytaniu kilku odpowiedzi mysle ze potrzebne jest drobne sprostowanie. Ja jak najbardziej zgadzam sie z tym ze dzisiejszy sport idzie w kierunku komercjalizaji, ze dla wielu licza sie tylko pieniadze czy sukces a nie wartosci o ktorych pisalem. Prosty przyklad - Capello najpierw zostawia klub w potrzebie przez co pokazuje ze jest nielojalny i nieoddany pozniej w sposob absolutnie bezczelny go rozkupuje przez co pokazuje ze po prostu nie ma za grosz honoru. Chodzi mi o to ze to jest wlasnie wypaczenie idei sportu, na ktore nie mozna sie zgodzic i ktore nalezy pietnowac. To ze zawodnik ktory po 7 latach gry w klubie ktoremu zawdziecza wszystkie swoje sukcesy odchodzi kiedy jest najbardziej potrzebny na pewno nie jest w porzadku !!! I nie obchodzi mnie ze dzisiaj wszyscy tak robia. To nie jest zadne usprawiedliwienie tak samo jak nie jest usprawiedlieniem dla urzednika bioracego lapowki to ze inni tez biora.
: 11 września 2006, 21:48
autor: Venomik
Źle do tego podchodzisz patrzac od strony kibica (który nic finansowego od klubu nie dostaje, najczęściej traci na gadżety czy wyjazdy) a pomijając od strony zawodnika.
Bo podaj mi choć jeden sensowny argument dlaczego piłkarz nie może traktować piłki nożnej jako zwykłej pracy? Bo to coś więcej?
Są policjanci dla których ta praca to powołanie, są tacy lekarze, brawa im za to.
Ale czy mam krytykwoać policjanta za to, że nie kocha swojego zawodu? (pomijając fakt, że daje mniej przyjemności - ale są tacy, którzy kochają).
Czy powinienem obrażać lekarza, który odchodzi ze szpitala bo ten (powiedzmy) bankrutuje i nie stać go na wysoką pensje dla wielkiego specjalisty?
Potraktuj Zambrottę, Thurama, Cannavaro, Zlatana, Vieirę, Emersona jak pracowników. Patrz z ich punktu widzenia a nie tylko ze swojego.
Co do unikalnej więzi - cóż, idelizujesz. Chciałbym, by to było tak ważne, ale w dzisiejszym świecie nie jest.
Dla nas - kibiców - co innego, my mamy tylko tę wieź z klubem i to z tym naszym - jedynym. Piłkarz przechodzący z klubu do klubu zawsze będzie miał swoihc kibiców za sobą. Kibice Barcelony teraz życzą Thuramowi czy Zambro jak najlepiej, choć wcześniej byli im obojętni.
Więź to więź. One dog.
Jeśli ktoś traktuje piłkę jak pracę.
Re: Sport to NIE biznes !!!
: 11 września 2006, 22:25
autor: juveni
puff pisze:pilka nozna to nie tylko biznes. to cos znacznie wiecej. bo powiedz mi kto interesuje sie wynikami spolki akcyjnej jezeli nie wiaze z nia nadzieji na zysk finansowy ? Nikt. Wynikami klubu sportowego interesuje sie natomiast cala masa kibicow z ktorych zaden nie liczy na zyski finansowe.
... i to jest wlasnie Twoj pierwszy blad. Idealistycznie przyjmujesz ze wszyscy do sportu podchodza w ten sam sposob tj. z pasja i tylko jako kibice, ktorzy czerpia z tego radosc. Natomiast prawda jest taka, ze sa rowniez kibice ktorzy czerpia z tego zyski i z tego zyja. Niestety nie tylko futbol ale caly sport stal sie maszynka do robienia pieniedzy czy tego chcesz czy nie... Owszem nie wszyscy tak do tego podchodza ale Ci ktorzy tym rzadza traktuja to jako niezle zrodlo dochodow.
puff pisze:Sensem istnienia klubu sportowego sa wlasnie kibice, bez ktorych klub nie moglby istniec.
To sie zgadza tylko ze kibica mozna przeliczyc na twarda walute czyli okreslic ile pieniedzy wyda co sezon na gadzety zwiazane z klubem i wejsciowki na stadion.
puff pisze:Niestety w dzisiejszych czasach przez ludzi takich jak ty ten sens jest wypaczany. Fakt ze klub sportowy bez kibcow by nie istnial stwarza jego szczegolna pozycje rozna od pozycji wszystkich innych instytucji (jak np. producenta odziezy).
Tutaj rowniez sie z Toba nie zgodze producent odziezy potrzebuje odbiorcy, ktory zaplaci za jego towar, klub sportowy rowniez ma takich odbiorcow w postaci fanow. Bowiem to kibic placi w ostatecznym rozrachunku za to ze tym 22 ludziom na boisku placa grube miliony za kopanie sie po nogach a przy okazji zyskuja na tym cale rzesze managerow dyrektorow i tym podobnych
puff pisze:Owszem klub moze przeksztalcic sie w spolke, robi to jednak tylko po to by zrealizowac swoj podstawowy cel: istnienia dla kibicow (innym podstawowym celem jest przyczynanie sie do rozwoju fizycznego spoleczenstwa ale ten aspekt dzialalnosci nie dotyczy naszej dyskusji).
tak moglo byc kiedys obecnie celem jest pieniadz (co w moim pojeciu jest bledem) a kibic tylko srodkiem,ktory do tego celu prowadzi.
puff pisze:Jak wiec widzisz klub sportowy angazuje sie w dzialalnosc biznesowa tylko dla realizacji swojego celu, ktorym dzialalnosc biznesowa nie jest.
Gdybys z tej wypowiedzi usunal "nie" to ja bym sie z nia zgodzil...
puff pisze:Ten fakt stwarza z kolei szczegolna pozycje sprtowcow, ktorych w zaden sposob nie mozna porownac do pracownikow innych branz, z tego prostego powodu ze wykonuja swoja prace dla szczegolnego rodzaju instytucji - klubu sportowego. Biorac pod uwage fakt, ze klub istnieje dla kibicow, nie popelnimy bledu mowiac ze sportowcy wykonuja swoja prace nie tylko dla klubu ale takze dla kibicow.
to ze klub jest dla niektorych "tylko" firma wykazywalem wyzej
puff pisze:Tak wiec mowiac o sporcie nie mamy na mysli tylko wynikow sportowych (a juz na pewno nie wynikow finansowych) ale takze relacje miedzyludzkie zachodzace miedzy sportowcami i kibicami.
to sie zgadza i temu nie przecze ale to rowniez jest wykorzystywane w marketingu jak myslisz dlaczego to akuratnie ktorys sportowiec reklamuje produkt danej marki a nie np Jas Kowalski....
puff pisze:Dlatego tez konieczne jest odwolanie sie do takich wartosci jak: lojalnosc, oddanie, szacunek, szczerosc (ktore nawiasem mowiac obecne powinny byc takze w biznesie !). Nie mozna mowic o sporcie nie mowiac o tych wartosciach.
Rezultatem tego jest fakt ze kazdy kto nie stosuje sie do nich jest odpowiednio czlowiekiem: nielojalnym, nieoddanym, pozbawionym szacunku i nieszczerym.
TYCH WARTOSCI W ZADEN SPOSOB NIE MOZNA WYRZUCIC POZA NAWIAS SPORTU !!!
one juz zostaly wyrzucone i to bardzo daleko poza ten nawias jak mozna mowic o szacunku jezeli wciaz jakas dziwna role w wyobazni niektorych odgrywa kolor skory naradowosc czy wyznanie???
jak mozesz mowic o lojalnosci i oddaniu po tym co ogladalismy w ostatnim miesiacu... to byla zwyczajna pogon za kasa a jesli nie to zaczymkolwiek by nie byla na pewno nie dowiodla lojalnosci kilku pilkarzy...
a szczerosc dalej i stnieje i najbardziej szczerzy sa dzialacze....
: 11 września 2006, 23:09
autor: centuno
Zgadzam sie z przedmowcami jak najbardziej. Dzis wszystko kreci sie wokol pieniedzy i nikt ale to nikt nie moze sie ze mna nie zgodzic. Pieniadze sa jak tlen i tutaj tez kazdy musi przyznac mi racje. Juz kwestia `pieniadze szczescia nie daja` jest troche problematyczna ale to kiedy indziej.
SKORO wszystko kroazy sie wokol monety to po cholere ma istniec jakis klub skoro nie przynosi zyskow? Jesli nie przynosi zyskow to go nie ma wiec nie mow mi Szanowny Panie Puff ze tu nie chodzi o kase! A jak ktos wczesniej napisal pilkarze biegaja po boisku i to jest ich zawod. Klub miejsce pracy.
podajesz troche dziwne argumenty szczegolnie jesli chodzi o `producenta odziezy` i podchodzisz do tego jakbys pisal z jakiejs NIbylandii, idealizujesz nie trzymajac sie realiow. ale mimo wszystko fajnie sie czytalo twoje wywody bo gdyby tak naprawde bylo...

ach
: 11 września 2006, 23:38
autor: dark-6
Dobrze, poruszone były tutaj porównania do lekarzy i policjantów. Ale weźcie pod wzgląd, że lekarzowi nikt nie kibicuje, ani też policjantowi. Piłkarz, gdy przychodzi do klubu, ma wobec niego zobowiązania, ma je równiez wobec kibiców i chciał czy nie chciał musi miec nas na wzglądzie. Tak jak odejścia lekarza nikt nie bedzie komentował - ok to tylko jego praca, co mi do tego. Tak odejście piłkarza, budzi w kibicach emocje, i nie możecie zabronić im okazywania tych emocji! (Wy potraficie może podejść do tego z pełnym dystansem i zrozumieniem) Piłka nożna, to nie jest tylko biznes, to jest własnie pasja. Nie można traktowac tego jako zwykłej formy zarobków, ponieważ zawód piłkarza wiąże się z ogromną medialnością i przywiązaniem kibiców. Często piłkarze biorą role idolów. Szczególnie wśród młodszej części kibiców.
Jakby nie było, puff masz moje pełne poparcie. I wcale nie zgadzam się z przedmówcami :snooty: ktoś wam chyba zakół serca w kamień :o Nie wiem jak wy, ale ja mam uczucia i gdy są one ignorowane, wcale mi to nie pasuje. Wy opowiadając się za tommek31 każecie mi zrozumieć i zaakceptowac w pełni, decyzję człowieka, który wpierw obiecał mi (i nie tylko mi bo paru milionom innych osób), że zostanie, bo mnie szanuje, a potem łamie swoją obietnicę, co równowazy się z brakiem już teog szacunku. Bo słowo szacunek nie oznacza tylko postawy jednego człowieka wobec drugiego, lecz powinien równiez przejawiać się w czynach.
BTW.
centuno pisze: i nikt ale to nikt nie moze sie ze mna nie zgodzic.
Powiem, ci że masz zadatki na terrorystę

: 12 września 2006, 16:52
autor: pan Zambrotta
Zacznijmy od początku. A mianowicie: czym jest sport i po co został stworzony.
Zmagania sportowe wynaleźli znużeni życiem ludzie, którzy chcieli mieć jakąś rozrywkę. Bo jak nie prowadziło się wojny, to co można było robić? Musieli na coś patrzeć.
Dlatego ludzie tłumami przychodzili zobaczyć, jak ktoś rzuca oszczepem, wali po gębie drugiego, czy biega z gołym wackiem wokół bieżni.
Sport się zmienił, ale nie jego idea. Nadal sportowcy dostarczają rozrywki ludziom na całym świecie. Gdyby ktoś się uparł, mógłby wrzucić sport do tego samego wora z cyrkiem, teatrem lub kabaretem.
Futbol jest dla kibica. Jednak to nie oznacza, że kibice mogą decydować o futbolu. Czy kiedykolwiek ktoś wszedł na scenę podczas seansu i zażądał by dany aktor grał dla niego dłużej? Piłkarze to nie marionetki, za które pociąga się sznureczkami. Piłkarze to żywi ludzie, którzy mają swoje marzenia. m.in. zwiazane ze swoją profesją. Chcą być najlepszymi. Dlatego przechodzą to silniejszych drużyn, by z nimi mieć większe szanse na osiągnięcie sukcesu.
Zambrotta, Emerson, Vieira i cała reszta nie została piłkarzami żeby kochać Juventus. Oni zostali piłkarzami, żeby coś osiągnąć. Relegacja do Serie B to dwa sezony w plecy, na które pozwolić sobie nie mogą.
Ktoś kocha Juventus i chce pozostać z nim nawet w drugiej lidze? To nie oznacza, że jest lojalny.
Żeby być lojalnym, trzeba najpierw do czegoś się zobowiązać. Na przykład: dawniej żołnierze dokonywali przysięgi o wierności do generała. Para młoda na ślubnym kobiercu dokonuje przysięgi o swojej wierności. Ci wszyscy ludzie dokonują przysiąg i są lojalni. Osoby, które łamią zasady - są nielojalne.
A teraz zadajmy sobnie pytanie: czy kiedykolwiek piłkarze składali przysięgę że nie opuszczą nigdy klub? nie. Oni tylko podpisują kontrakty, na mocy których np. za okres 3 lat pracy dostają należne im pieniądze. Z Waszego rozumienia wynika, że 99,9% piłkarzy to zdrajcy, szuje i sprzedawczyki, bo kiedykolwiek zmienili barwy klubowe.
Zambrotta został wypromowany przez Juventus- racja. Jednak nie jest już dłużny klubowi. Przez kilka lat gry w Turynie spłacał swój dług poprzez swoją grę. Dzięki niemu Juventus zdobywał trofea. Zastanawiacie się, kim byłby Zambrotta gdyby nie Juve. Ja się pytam Was: jakim klubem byłby Juventus, gdyby nie Zambrotta? z pozostałą 10 jest analogiczna sytuacja.
Dziękujmy piłkarzom, którzy zostali. Jednak nie wyzywajmy piłkarzy, którzy odeszli.
Rozumiem tylko taką sytuację, gdy piłkarz najpierw deklaruje zostać, mówi że kocha Juventus, a potem pakuje manatki i przechodzi do innego klubu.
Ładnie zachował się Emerson, który nie owijał w bawełnę. Na początku afery calciopoli powiedział, że nie zamierza grać w Serie B.
: 12 września 2006, 17:49
autor: gradi69
jednym z wniosków jakie można wysnuć z waszych wypowiedzi to to że jesteście strasznymi frajerami (nie chcę nikogo obrażać, to na potrzeby wywodu). Przeżywacie, płaczecie, skaczecie ze szczęścia kibicując ludziom którym absolutnie zwisa dla kogo grają (czyli wy im zwisacie i wasz klub im zwisa) oraz klubowi który istnieje tylko po to żeby zarabiać szmalec (czyli również wy mu zwisacie, co najwyżej nie zwisa mu wasza kasa gdyż jesteś potencjalnymi klientami). Chyba że aż tak się nie emocjonujecie bo wiecie że nie ma po co, bo i tak aktorzy spektaklu na boisku mają was gdzieś - to by było logiczne i sensowne. W przeciwnym razie w świetle waszych wypowiedzi wychodzi na to że jesteście frajerami. A może się mylę?
: 12 września 2006, 17:53
autor: Ja-JUVE-nek
pan Zambrotta pisze:
Ładnie zachował się Emerson, który nie owijał w bawełnę. Na początku afery calciopoli powiedział, że nie zamierza grać w Serie B.
Oprócz tego swymi wypowiedziami stworzył obraz uczciwego. Nawet po opuszczeniu klubu ciepło wspominał grę w Juventusie.
Dobrze, poruszone były tutaj porównania do lekarzy i policjantów. Ale weźcie pod wzgląd, że lekarzowi nikt nie kibicuje, ani też policjantowi.
Hmm zależy o jakiej formie sympatyzowania mówimy. Względem piłkarzy nazywa się to "kibcowanie", bo tylko w ten sposób kibice mogą wesprzeć graczy. Co innego lekarz czy strażak, dla niego może wystarczyć kilka miłych słów i uznanie za pracę.
Wy opowiadając się za tommek31 każecie mi zrozumieć i zaakceptowac w pełni, decyzję człowieka, który wpierw obiecał mi (i nie tylko mi bo paru milionom innych osób), że zostanie, bo mnie szanuje, a potem łamie swoją obietnicę, co równowazy się z brakiem już teog szacunku.
Myślę, że nie powinno się wszystkich którzy odeszli pakować do jednego worka. Owszem, Cannavaro czy Capello zachowali się bardzo nie wporządku obiecując pozostanie w klubie, a następnie go opuszczając. Ale znów można wrócić do innych, którzy jasno dali do zrozumienia, że wyrok w sprawie dopiero da im odpowiedź czy powinni zostać w klubie.
SKORO wszystko kroazy sie wokol monety to po cholere ma istniec jakis klub skoro nie przynosi zyskow? Jesli nie przynosi zyskow to go nie ma wiec nie mow mi Szanowny Panie Puff ze tu nie chodzi o kase
Hmmm, z tego wynika, że co drugie "coś" występujące w Polskiej Drugiej Lidze nie jest klubem....
gradi69 pisze:jednym z wniosków jakie można wysnuć z waszych wypowiedzi to to że jesteście strasznymi frajerami (nie chcę nikogo obrażać, to na potrzeby wywodu). Przeżywacie, płaczecie, skaczecie ze szczęścia kibicując ludziom którym absolutnie zwisa dla kogo grają (czyli wy im zwisacie i wasz klub im zwisa) oraz klubowi który istnieje tylko po to żeby zarabiać szmalec (czyli również wy mu zwisacie, co najwyżej nie zwisa mu wasza kasa gdyż jesteś potencjalnymi klientami). Chyba że aż tak się nie emocjonujecie bo wiecie że nie ma po co, bo i tak aktorzy spektaklu na boisku mają was gdzieś - to by było logiczne i sensowne. W przeciwnym razie w świetle waszych wypowiedzi wychodzi na to że jesteście frajerami. A może się mylę?
Zapomniałeś o tym, że Ci "aktorzy" czym lepiej zagrają na boisku tym będą mieli większy zarobek i szeroko pojętą "wieczną chwałę"

: 12 września 2006, 18:54
autor: puff
gradi69 100% racji.
Jak najbardziej czuje sie frajerem po tym co w tym roku sie stalo. wazne jest jednak to ze zdaje sobie z tego sprawe i sie na to nie godze. nie rozumiem za to osob ktore oklamuja same siebie i udaja ze wszystko jest ok, broniac przy tym osoby ktore pokazaly ze na nas zlewaja.
pozniej edytuje i napisze wiecej.
: 12 września 2006, 19:11
autor: wojtek_n89
Wydaje mi się, że piłka nożna najbardziej w Angli zmieniła się na biznes. Mam nadzieje, że we Włoszech do tego nie dojdzie.
: 12 września 2006, 20:45
autor: juveman7
Piłka nożna obecnie jest maszynką do pieniędzy, a piłkarze to główne elementy tej maszyny. Dla mnie oczywiste jest że każdy piłkarz chcę grać w jak najlepszym klubie dla osiągania kosmicznych zarobków. Większośc z nich czule się wypowiada o swoim klubie aby zdobyć serca kibiców tegoż klubu. Ale możemy spotkać jeszcze zawodników kochających swój klub , podam tutaj przykład Alexa Del Piero, mojego idola , który przez 12 lat gra dla Juve. Owszem, zarobił mnóstwo pieniędzy, lecz wiele razy mógł opuścić klub i może nawet zarabiać więcej, lecz On tego nie zrobił , ponieważ bardzo się przywiązałdo klubu i pokochał barwy Juventusu. Takich piłkarzy jest coraz mniej. Czy w obecnym czasie spotkamy piłkarza niechcącego grać np. w Chelsea i zarabiać miliony? Raczej nie.
Dla mnie piłka nożna jest sportem zarabiającym ogromne pieniądze a piłkarze raczej mają za nic kluby w których grają, bo jak wiadomo liczy się kasa.
: 12 września 2006, 21:58
autor: Discordia
Całkowicie zgadzam się z puff'em. Sport, co prawda zmierza w stronę sposobu na zarabianie kasy (

), ale to nie oznacza, że musimy się z tym zgadzać. Dla mnie wzorem lojalności i wierności do klubu będzie Gigi Buffon (jest to mój ulubiony piłkarz, ale mówię to całkowicie obiektywnie). Chciał opuścić Juve, ale gdy naszą ukochaną Starą Damę zdegradowali, został, by pomóc jej awansować do Serie A z wdzięczności, jaką czuje do naszego klubu. Zachował się jak prawdziwy Juventino i pokazał, że gra w piłkę jest dla niego czymś więcej niż sposobem na zarabianie kasy. Im więcej będzie takich piłkarzy, tym większa szansa, że sport znowu będzie tym, czym był na początku
