Re: Polityka
: 28 lutego 2024, 14:24
Jedyne co Macron robi swoim gadaniem to przypomnienie Niemcom, kto dysponuje bronią atomową i jako-taką armią.
Nieprzypadkowo na drugi dzień odpalił się Scholz i zaczął się wygrażać, że żaden europejski żołnierz nie zostanie wysłany na Ukrainę.
De facto obaj mają g..o do gadania, a wojna bardzo wyraźnie pokazała, że dominującym czynnikiem bezpieczeństwa w Europie są Stany Zjednoczone.
Najpierw grali na szybkie zwycięstwo Rosji, potem myśleli, że mają klucze do rozejmu, a Kreml tylko czeka, aż zmuszą Kijów do ustępstw. Zresztą próbowali, ale Ukraińcy już wiedzieli skąd im nogi wyrastają. Teraz sytuacja wygląda tak, że Putin może wcale nie mieć ochoty na paktowanie z euro-słabeuszami, więc przechodzimy do fazy chojrakowania.
Swoją drogą to Francuzi mają rację -- niedorzecznym jest, żeby pchali się do federalnej Europy jako junior partner bezzębnych Niemiec. I bardzo łatwo mogą hedgować bezpieczeństwem wschodniej flanki, co właśnie czynią. Oczywiście są to puste słowa, ale przekaz poszedł w świat.
Rosja przeszła na gospodarkę wojenną i ekonomicznie radzi sobie zupełnie przyzwoicie - tak długo, jak trwa wojna. Mimo dużych strat, takie państwa bałtyckie (każde wielkości Donbasu) mogą próbować łyknąć. Przy okazji wyraźnie zostanie pokazane ile jest wart artykuł 5, vide Przewodów i druga rakieta-kaczka w centrum Polski (!).
Tak w ogóle to nie musi być pełna operacja wojskowa. Tu zhakują power grid, tu rakieta spadnie, no zdarza się. Chodzi o pokazanie kto faktycznie zarządza danym obszarem, fizyczna eksterminacja to ostateczność. Wilno leży 30km od białoruskiej granicy i już widzę te dywizje Amerykanów czy Niemców lecące tam umierać. To samo byłoby u nas, gdyby słynne ćwiczenia "zapad" przypadkiem zakończyły się zajęciem Suwałk albo Białegostoku. W wywiadzie u Tuckera Putin stwierdził, że WW2 to wina Polski, bo nie zgodziliśmy się na korytarz do Gdańska. To teraz sprawdzimy wykonalność korytarza do Kaliningradu, a kto miał rację oceni historia (którą piszą zwycięzcy).
Dla zachodu Europy stanowisko USA jest niedorzeczne: mamy się zbroić żeby obsługiwać interes amerykański - fantastico.
Chyba powoli do nich dociera, że przy faktycznym wyjściu Stanów na Pacyfik wcale nie startują z wygranej pozycji przeciwko Rosji. ZSRR też nie kończył się na Wiśle, a pod Hamburgiem i Wiedniem. Byłoby dalej, gdyby Amerykanie nie postraszyli atomem.