jackop pisze:
San Holo pisze:No nieźle, nie wiedziałem, że to tak wygląda. Średnia (!) frekwencja w tym sezonie, mimo kupna najlepszego piłkarza na świecie (przynajmniej pod względem marketingowym) 39 tysięcy...
Przypominam, że mówimy o obiekcie posiadającym 41 507 miejsc
Większość powodów znajdują się w artykule. Jestem w stanie zrozumieć, że nie każdy może sobie pozwolić na wyjście na mecz rozgrywany w poniedziałek. Kiedyś były to wyłącznie weekendy, no ale prawa TV. Turyn to prawie Alpy, więc grudniowe dopingowanie zimą w temperaturze w okolicy 0°C może nie należeć do przyjemności dla Włochów
Procentowo, to nadal najwyższy wskaźnik zapełnienia stadionu w Serie A. Dla porównania San Siro liczy 80 018 miejsc, a średnia frekwencja w rozgrywkach 17/18 wynosiła odpowiednio: 57 tyś dla Interu i 52 tyś dla Milanu - TOP20 Europy. Po sezonie okazało się jednak, że największy zysk z biletów i największe przychody z dnia meczowego i tak generuje Juventus. Także ilość fanów na trybunach =/= najwięcej hajsu.
W tym roku, pomimo lepszej frekwencji w Mediolanie, zapewne będzie podobnie patrząc na cenowe dysproporcje biletów.
Szczegółowa frekwencja w Serie A:
https://www.transfermarkt.com/serie-a/b ... on_id=2018 W Italii tylko Inter i Milan przekroczyły próg 1 mln zasiadających na trybunach. Dla porównania:
- PD: Real, Barcelona Atletico,
- Bundesliga: BvB, Bayern, Schalke
- PL: United, Arsenal, West Ham, Spurs, City, LFC
- Ligue 1: nikt; najwięcej generują OM, Lyon i PSG
Czyli generalnie można założyć, że skoro średnia oscyluje w granicach +/- 39 tysięcy osób na mecz w czasach, gdy Juventus hurtowo zdobywa mistrzostwa Włoch, puchary itp. oraz dwukrotnie grał w finale LM (czytaj: odnosi sukcesy), to można przypuszczać, że więcej się wycisnąć już nie da. Może obniżenie kosztów biletów spowodowałoby zwiększenie średniej o kilka tysięcy, ale rozbudowywanie stadionu mija się z celem, bo nawet taki 50-tysięcznik będzie świecił pustkami. A pamiętajmy, że zawsze mogą przyjść gorsze czasy i może się okazać, że część tych kibiców w ogóle porzuci przychodzenie na stadion i średnia zmaleje, co na - hipotetycznie - 50-tysięczniku będzie wyglądało znacznie, znacznie gorzej niż na tym kameralnym obecnym stadionie (który skądinąd jest całkiem ładny, trzeba przyznać). Można więc założyć, że baza kibicowska Juve w Turynie, która "zapełnia" stadion regularnie to jest właśnie te mniej więcej czterdzieści tysięcy kibiców.
Co do frekwencji Milanu i Interu - nie dziwię się tak niskim liczbom, bo oba kluby są od dawna w kryzysie, będąc cieniem samych siebie sprzed kilku/kilkunastu lat. Frekwencja jest ściśle powiązana z sukcesami sportowymi i tylko nieliczne kluby mają tak bardzo zżytą społeczność kibicowską, by mimo braku większych sukcesów wciąż zapełniać duże/bardzo duże stadiony:
- Borussia Dortmund (europejski ewenement)
- Arsenal (średnia 59 tysięcy na 60-tysięczniku)
- FC Schalke (średnia 60-tysięcy na stadionie mieszczącym 61-tysięcy osób)
- Newcastle United (średnio 52 tysiące kibiców na meczu)
- Manchester United (średnio 75-tysięcy)
Jak widać są to głównie kluby z Premier League i Bundesligi. Niestety, kryzys kibicowski dotyka głównie Hiszpanię, Włochy i Francję (z dużych lig europejskich). Jeśli do postępującego wyludniania się stadionów dodamy kiepską koniunkturę gospodarczą w danym kraju oraz brak sukcesów sportowych i po prostu spadek renomy danej marki (Inter, Milan), to jest to prosta recepta na znaczny spadek zainteresowania biletami. Jestem w stanie się założyć, że znaczna część kibiców na San Siro przychodzących na mecze np: Milanu to kibice zagraniczni, którzy w ramach wycieczki zdecydowali się zobaczyć mecz niegdyś "Wielkiego Milanu" i poczuć atmosferę San Siro. Podobnie jest z Barceloną, na trybunach widzimy coraz więcej Chińczyków, Japończyków czy innych turystów, przychodzących na jeden mecz w sezonie i podnoszących statystyki. To też jest duży biznes i niewykorzystane jeszcze w pełni pole do zarabiania pieniędzy na turystach - turystyka stadionowa w Europie staje się coraz popularniejsza, ale wciąż jest tu jeszcze możliwość rozwoju.
Napiszę może jeszcze jak to wygląda w przypadku Realu. W tym, bardzo słabym sportowo sezonie (zaledwie jedno trofeum) mieliśmy najgorszą frekwencję na pojedynczym meczu od dziesięciu lat - zaledwie 48 446 widzów obejrzało mecz z Getafe (wygrany 2:0). Po raz pierwszy od ponad dekady stadion nie zapełnił się nawet w 60%. Co było przyczyną tak niskiej frekwencji? Na pewno brak gwiazdy, sprzedaż Cristiano Ronaldo nie została uzupełniona żadnym nowym galactico, którego nazwisko i marka ściągałaby madridistas na stadiony (Vinicius nim nie jest, jeszcze). Teraz będzie Hazard, na którego prezentację przyszła trzecia (1 - Ronaldo, 2 - Kaka) rekordowa liczba kibiców, co napawa optymizmem. Jakby jeszcze udało się podebrać Pogbę i stworzyć nowe Galacticos, to już w ogóle byłoby doskonale. Średnia z ostatnich dziesięciu lat to niecałe 71 tysięcy widzów na mecz, co jeszcze nie jest złą liczbą (to około 88% wypełnienia stadionu), ale od trzech lat obserwujemy wyraźny spadek frekwencji:
2015/2016 - 69 736 widzów
2016/2017 - 68 896 widzów
2017/2018 - 65 027 widzów
2018/2019 - 60 598 widzów
Przyszły sezon najprawdopodobniej będzie frekwencyjnie lepszy, ale nie spodziewałbym się fajerwerków. Będzie to zależało w dużej mierze od wyników, ale generalnie spodziewany jest wynik w granicach 65-70 tysięcy widzów średnio na meczu domowym w najbliższym sezonie (80-86% wypełnienia stadionu). I moim zdaniem będzie to dobry wynik, dający porównanie z Barceloną (76% wypełnienia stadionu w tym sezonie).