Jako, że jestem z Płocka (

) uznałem, że w tym temacie po prostu muszę się wypowiedzieć. Zapewne informację o sprowadzeniu tego gracza do Wisły 322 wziął z onet.pl, gdzie tam utrzymywała się ona dosyć długo w czołówce. Sprawdziłem to na płockiej stronie Gazety Wyborczej, a także na nieoficjalnej stronie Wisły. Nic nowego nie znalazłem, poza jednym interesującym szczegółem. Uważny czytelnik spostrzeże o co mi chodzi, a jest to już w pierwszym zdaniu
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Jeden z najbardziej znanych polskich brukowców, dziennik 'Fakt' opublikował na swoich sportowych kolumnach informację o tym, jakoby w Wiśle Płock miał zagrać... Karel Poborsky!
Z uwagi na miejsce, gdzie ukazał się ten artykuł, nikt normalny nie weźmie tych rewelacji na poważnie. Jednakże kibice w Płocku na pewno chcieliby, by i w tej plotce było ziarnko prawdy. Oto cytat ze wspomnianej gazety:
Prezes Wisły Płock, Krzysztof Dmoszyński chce namówić do gry w swoim zespole 109-krotnego reprezentanta Czech, dwukrotnego medalistę mistrzostw Europy, Karela Poborsky'ego!
33-letni Czech został niedawno "zesłany" ze Sparty Praga do II-ligowego Dynama Czeskie Budziejowice za wywiad, którego udzielił.
- To, czy Poborsky będzie grał u nas czy nie, rozstrzygnie się w listopadzie, po meczach barażowych do mundialu reprezentacji Czech. Bardzo bym chciał, żeby ten doświadczony piłkarz trafił do Płocka - mówi Dmoszyński.
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Tytuł wiadomości na tej stronce Wisełki to "Spokojnie, to tylko Fakt"

Widać, że w Polsce trwa sezon ogórkowy, skoro trzeba już takie rzeczy wymyślać. Jeśli Fakt podaje, że "Dmo" wizytował Pragę z powodu Poborskiego to najprawdopodobniejszy scenariusz jest taki, żę wybrał się on tam pozwiedzać stolicę Czech 8) Wróble w Płocku niewiele o tym mówią, więc... Chociaż pomarzyć dobra rzecz, a alternatywa dla Mierzejewskiego czy Wana by się bardzo przydała... Przykład Dariusz Gęsiora w Płocku pokazuje, żę nie wiek się liczy a umiejętności. A Karel byłby chyba najbardziej utytułowanym graczem zagranicznym jaki kiedykolwiek zawitał do Polskiej Ligi. Szkoda, że to raczej niemożliwe... Ale to już inny temat
E D I T
Mała aktualizacja --> artykuł z dzisiejszej Gazety Wyborczej Na mazowszu:
Jeden z najbardziej znanych reprezentantów Czech, internacjonał Karel Poborsky, dostał propozycję gry w Wiśle. To nie żart. - Jesteśmy jednym z kilku klubów, które złożyły mu ofertę - potwierdza prezes nafciarzy Krzysztof Dmoszyński
1 kwietnia? Prima aprilis? Naprawdę trudno uwierzyć, że w Płocku mógłby grać jeden z najlepszych prawoskrzydłowych Starego Kontynentu. Tymczasem... - Piłkarz ma się zdecydować po barażowym dwumeczu reprezentacji Czech i Szwajcarii [12 i 16 listopada - red.] decydującym o awansie do mistrzostw świata w Niemczech - zapowiada Dmoszyński. I zaraz przyznaje: - Trudno nam będzie wygrać walkę, ponieważ inne propozycje, jakie dotarły do Poborskiego w porównaniu z naszą są o wiele bardziej konkurencyjne.
Trudno się z Dmoszyńskim nie zgodzić, bo i trudno wyobrazić sobie, ile konkretnie musiałaby Wisła wysupłać za zawodnika, który w swojej karierze był m.in. dwukrotnym medalistą mistrzostw Europy, w reprezentacji Czech rozegrał aż 109 meczów, a ze słynnym Manchesterem United był mistrzem Anglii. Niewątpliwie jego sprowadzenie oznaczałoby znaczące nadszarpnięcie budżetu i potrzebę szukania oszczędności w sytuacji, gdy właściwie nie ma ich gdzie szukać.
No, chyba że dodatkowe środki przekazałby PKN Orlen.
- Bo marketingowo i piłkarsko byłby to świetny chwyt - uważa kapitan Wisły Dariusz Gęsior, który w pierwszej chwili nie mógł powstrzymać się od śmiechu. - Sam jestem ciekaw, czy w tych pogłoskach jest choćby cień prawdy. Na pewno taki piłkarz by nam się przydał. Właściwie mógłby być gwiazdą pierwszej wielkości w naszej lidze, przecież to zawodnik z tzw. górnej półki.
Gęsior podobną sytuację przeżył jako gracz mistrzowskiego Widzewa Łódź, do którego został sprowadzony słynny Niemiec Uli Borowka. - W wyjściowym składzie miejsca co prawda sobie nie wywalczył, ale jak już wszedł na boisko, to grał - wspomina Gąska. - Na pewno przyciągnął na stadion wielu kibiców. Poborskiego przyszłoby na pewno oglądać jeszcze więcej ludzi. To byłby hit.
Czech, który podczas ostatnich mistrzostw Europy w Portugalii był królem asyst, w marcu skończy 34 lata. - To prawda, ma już swoje lata - mówi trener nafciarzy Mirosław Jabłoński. - Jednak po zapoznaniu się z jego piłkarską karierą nie muszę chyba odpowiadać na pytanie, czy chciałbym mieć go w swojej drużynie (śmiech).