Dziurowicz kupował mecze
: 03 sierpnia 2005, 10:24
Piotr Dziurowicz, prezes GKS Katowice, od kilku miesięcy współpracuje z policją i prokuraturą w sprawie korupcji w futbolu. To dzięki niemu do aresztu trafili pierwszoligowi sędziowie Antoni F. i Krzysztof Z. oraz obserwator Marian D. - ujawnia środowa Gazeta Wyborcza.
W obszernym wywiadzie, opublikowanym w środowym wydaniu dziennika, Dziurowicz przyznaje, że od lat nie tylko znał mechanizmy korupcji, ale sam uczestniczył w procederze "ustawiania" wyników spotkań i przekupywania sędziów i piłkarzy.
Prezes GKS wymienia nazwiska sędziów, trenerów i działaczy zamieszanych w korupcję oraz kwoty, jakie przekazywał arbitrom za "przychylność" podczas ligowych spotkań. Oskarża także piłkarzy, sugerując, że wielu z nich skłonnych jest pertraktować w wysłannikami rywala i za pieniądze "odpuszczać" mecze.
"Od dawna myślałem, żeby skontaktować się z policją, ale zdecydował przypadek. Gdy nasz piłkarz Ryszard Czerwiec dostał wezwanie na policję do Wrocławia (podejrzewam, że w sprawie ustawiania drugoligowych meczów), zadzwoniłem, żeby go usprawiedliwić, bo graliśmy wtedy co trzy dni. Nawiązaliśmy kontakt. Tak to się zaczęło, a na początku maja ustaliłem z policją, że zadzwonię do F. i zaproponuję ustawienie naszych meczów" - powiedział Dziurowicz dziennikarzom "Gazety Wyborczej".
"Mam dość. Dość piłki, w której awans do ekstraklasy lub utrzymanie są +robione+, a nie wywalczone. Tytuł mistrza Polski też się +robi+, a nie zdobywa (no, może poza Wisłą Kraków w ostatnim okresie). Mam dość piłki, w której płacę pieniądze - z opóźnieniem, ale płacę, kupuję mecze dla drużyny, aby zajęła jak najwyższe miejsce, żeby piłkarze utrzymali się w lidze, żeby mieli pracę i mogli zarabiać pieniądze, a oni mnie oszukują i sprzedają mecze" - stwierdził rozgoryczony Dziurowicz, zapewniając jednocześnie, że wszystko o czym mówił "Gazecie", powtórzy przed sądem, jeśli dojdzie do procesu w sprawie korupcji.
"O kupowaniu meczów pisaliśmy setki razy. Polski Związek Piłki Nożnej nic nie robił. Tłumaczył, że nie ma dowodów, a prawo nie pozwala mu działać. A przecież jest dobrowolnym stowarzyszeniem i mógł sam się oczyścić z klubów i ludzi umoczonych w korupcji". - pisze o wyznaniach Dziurowicza w komentarzu redakcyjnym Andrzej Olejniczak.
"Od dwóch lat korupcja w sporcie jest już przestępstwem. - przypomina Olejniczak. - Szef PZPN Michał Listkiewicz nie przejmował się jednak śledztwem wszczętym w ubiegłym roku po artykule "Gazety" o drugoligowych przekrętach. Dopiero po aresztowaniu sędziów ogłosił moralną rewolucję. Dziś śmieje się z niej cała piłkarska Polska - ukarano tylko tych, za których wzięła się policja i prokuratura".
"PZPN nie uzdrowi futbolu - konkluduje publicysta Gazety Wyborczej. - Ostatnia nadzieja w rządzie, policji, prokuraturze i sądach. Nawet za cenę zawieszenia rozgrywek ligowych, wykluczenia polskich drużyn z europejskich pucharów i reprezentacji z eliminacji do Mundialu i mistrzostw Europy. Za wszelką cenę".
źródło: http://www.sport.wp.pl/kat,36754,wid,77 ... omosc.html
trochę jestem zaskoczony tym faktem. Gdyż od dawna było wiadomo że GKS nie ma kasy a tu nagle okazuję się że kupowali mecze w wyniku czego utrzymali się w lidze a wcześniej awansowali. Ciekawe ile jeszcze takich brudów wyjdzie na wierzch i kiedy. Żeby nie było takiej sytuacji gdy okaże się że 1 może 2 kluby nie kupowały spotkań a reszta... Ciekawe co by zrobił PZPN-nie oni nic by nie zrobili-daliby kare finansową i odjęliby punktów. Raczej co by zrobił pan Janek T.?
W obszernym wywiadzie, opublikowanym w środowym wydaniu dziennika, Dziurowicz przyznaje, że od lat nie tylko znał mechanizmy korupcji, ale sam uczestniczył w procederze "ustawiania" wyników spotkań i przekupywania sędziów i piłkarzy.
Prezes GKS wymienia nazwiska sędziów, trenerów i działaczy zamieszanych w korupcję oraz kwoty, jakie przekazywał arbitrom za "przychylność" podczas ligowych spotkań. Oskarża także piłkarzy, sugerując, że wielu z nich skłonnych jest pertraktować w wysłannikami rywala i za pieniądze "odpuszczać" mecze.
"Od dawna myślałem, żeby skontaktować się z policją, ale zdecydował przypadek. Gdy nasz piłkarz Ryszard Czerwiec dostał wezwanie na policję do Wrocławia (podejrzewam, że w sprawie ustawiania drugoligowych meczów), zadzwoniłem, żeby go usprawiedliwić, bo graliśmy wtedy co trzy dni. Nawiązaliśmy kontakt. Tak to się zaczęło, a na początku maja ustaliłem z policją, że zadzwonię do F. i zaproponuję ustawienie naszych meczów" - powiedział Dziurowicz dziennikarzom "Gazety Wyborczej".
"Mam dość. Dość piłki, w której awans do ekstraklasy lub utrzymanie są +robione+, a nie wywalczone. Tytuł mistrza Polski też się +robi+, a nie zdobywa (no, może poza Wisłą Kraków w ostatnim okresie). Mam dość piłki, w której płacę pieniądze - z opóźnieniem, ale płacę, kupuję mecze dla drużyny, aby zajęła jak najwyższe miejsce, żeby piłkarze utrzymali się w lidze, żeby mieli pracę i mogli zarabiać pieniądze, a oni mnie oszukują i sprzedają mecze" - stwierdził rozgoryczony Dziurowicz, zapewniając jednocześnie, że wszystko o czym mówił "Gazecie", powtórzy przed sądem, jeśli dojdzie do procesu w sprawie korupcji.
"O kupowaniu meczów pisaliśmy setki razy. Polski Związek Piłki Nożnej nic nie robił. Tłumaczył, że nie ma dowodów, a prawo nie pozwala mu działać. A przecież jest dobrowolnym stowarzyszeniem i mógł sam się oczyścić z klubów i ludzi umoczonych w korupcji". - pisze o wyznaniach Dziurowicza w komentarzu redakcyjnym Andrzej Olejniczak.
"Od dwóch lat korupcja w sporcie jest już przestępstwem. - przypomina Olejniczak. - Szef PZPN Michał Listkiewicz nie przejmował się jednak śledztwem wszczętym w ubiegłym roku po artykule "Gazety" o drugoligowych przekrętach. Dopiero po aresztowaniu sędziów ogłosił moralną rewolucję. Dziś śmieje się z niej cała piłkarska Polska - ukarano tylko tych, za których wzięła się policja i prokuratura".
"PZPN nie uzdrowi futbolu - konkluduje publicysta Gazety Wyborczej. - Ostatnia nadzieja w rządzie, policji, prokuraturze i sądach. Nawet za cenę zawieszenia rozgrywek ligowych, wykluczenia polskich drużyn z europejskich pucharów i reprezentacji z eliminacji do Mundialu i mistrzostw Europy. Za wszelką cenę".
źródło: http://www.sport.wp.pl/kat,36754,wid,77 ... omosc.html
trochę jestem zaskoczony tym faktem. Gdyż od dawna było wiadomo że GKS nie ma kasy a tu nagle okazuję się że kupowali mecze w wyniku czego utrzymali się w lidze a wcześniej awansowali. Ciekawe ile jeszcze takich brudów wyjdzie na wierzch i kiedy. Żeby nie było takiej sytuacji gdy okaże się że 1 może 2 kluby nie kupowały spotkań a reszta... Ciekawe co by zrobił PZPN-nie oni nic by nie zrobili-daliby kare finansową i odjęliby punktów. Raczej co by zrobił pan Janek T.?