Strona 64 z 198

: 21 grudnia 2012, 00:07
autor: filippo
bendzamin pisze: 10.02 Juventus - Viola
12.02 Celtic - Juventus
17.02 Roma - Juventus

3.03 Napoli - Juventus
6.03 Juventus - Celtic
10.03 Juventus - Catania
Nie ma co panikować. Z Fiorentiną pewnie zagramy dzień wcześniej (tj. 9.02.2012). Najważniejsze jednak, że mamy mecz u siebie. Jeśli będziemy mieć jakąś przyzwoitą przewagę nad drugim zespołem to spokojnie można wystawić zmienników. Co do rewanżu, to też pewnie zagramy w sobotę i tutaj w ten sposób jest już sporo czasu między meczami z Napoli a Celtikiem. Nie ma obaw :ok:

: 21 grudnia 2012, 01:17
autor: rammstein
rozumiem ze losowanie 1/4 bedzie odbywalo sie w oparciu o wspolczynnik? i 4 z najwyzszym w pierwszym koszyku, pozostala czworka w drugim? to pewnie wtedy my w 2 bysmy byli.

EDIT: ok sprawdzilem, to do jednego koszyka wrzuca się wszystkie 8 kuleczek i co sie wylosuje to grają;)

: 21 grudnia 2012, 01:22
autor: Adrian27th
Tony Montana pisze:Właściwie jak to jest w ćwierćfinałach, przecież tam jest następne losowanie a transfermarkt podaje taką drabinkę fazy pucharowej:
http://www.transfermarkt.com.tr/pl/liga ... rb_CL.html
I z niej by wynikało, że w ćwierćfinale zagramy ze zwycięzcą pary Schalke/Galatasaray. Gdyby tak było to są realne szanse na półfinał.
Drugie losowanie jest po 1/8. Wtedy znane jest juz drzewko az do finalu.

: 21 grudnia 2012, 08:08
autor: Dzięcioł
rammstein pisze:rozumiem ze losowanie 1/4 bedzie odbywalo sie w oparciu o wspolczynnik? i 4 z najwyzszym w pierwszym koszyku, pozostala czworka w drugim? to pewnie wtedy my w 2 bysmy byli.

EDIT: ok sprawdzilem, to do jednego koszyka wrzuca się wszystkie 8 kuleczek i co sie wylosuje to grają;)
Takie reguły są dla obecnego Juventusu mocno korzystne. Mimo dwuletniej nieobecności na europejskich salonach, pozycja Juve podczas losowania nie jest z tego powodu w jakiś sposób deprecjonowana.
binio pisze:Losowanie dobre, nie ma co narzekać. Celtic i tak jest w tej fazie sporym zaskoczeniem więc wystarczy niespodzianek.

Inne pojedynki zapowiadają się ciekawiej, zwłaszcza dla angielskich drużyn, bo może się okazać ze pierwszy raz od dawien dawna w 1/8 nie będzie angielskich drużyn. Dla Serie A to nawet lepiej bo po tym sezonie Bundesliga wyprzedzi PL i to PL będziemy gonić.
:ok: Pełna zgoda. Dużym zaskoczeniem dla mnie jest aktualna pozycja Bundesligi, no ale tak to jest jak zespoły z Włoch i Anglii wykładają parówkę na LE. Cóż, będzie trzeba gonić, do niedawna jeszcze, najsilniejszą ligę w Europie. Bo dla mnie obiektywnie pewne jest, że to już nie jest ta Premiership, co jeszcze 3 - 4 lata temu.

A co do wyników losowania, cytując klasyka: "Lepiej być nie może, jak będzie się okaże...". Gianni i Michel załatwili nam Celtic, jesteśmy w 1/4 LM. Już nie mogę się doczekać kolejnego losowania.
SKAr7 pisze:
Dzięcioł pisze: Chyba, że chcesz mi powiedzieć, że uważasz Guusa za magika, który w dwa tygodnie ogarnie każdy bajzel...
W dwa tygodnie? Jemu wystarczy dzień :smile:

A tak na poważnie- to pamiętam doskonale i zgadzam się, że burdel wtedy w Chelsea był na poziomie tego dzisiejszego.
Biorę natomiast pod uwagę czynnik tzw. "efektu miotły" nowego szkoleniowca. Działa on nie zawsze, nie przy każdym szkoleniowcu, ale wtedy w Chelsea się udało. Pamiętam też, że jak losowaliśmy Chelsea Scolariego to wszyscy tu świętowali, natomiast kiedy już zbliżaliśmy się do dnia meczu, szanse dawaliśmy tu 50/50.
I tak, uważam Guusa z magika- Korea, jak się znalazła, tak się znalazła w połfinale Mistrzostw Świata, a to czary większe niż Kamerunu Milli. Potem sukcesywne budowanie w 4 lata PSV, które walczyło o najwyższe cele. Australia w 2006 pokonująca Urugwaj w play-offach ( który zaraz potem wygrał Copa America, a na następnym turnieju zajął 4 miejsce), po raz pierwszy od 32 lat awans do MŚ. Tam awans z grupy kosztem Chorwacji. Trzymanie w 1/8 późniejszych mistrzów świata przez 90 minut i porażka po wątpliwym karnym. A to wszystko z mieszanką kelnerów i średniaków Premiership. Potem Rosja- to subiektywne wrażenie, ale z Arshawinem najlepiej grająca drużyna Euro 2008. Zresztą wybili się w ćwierćfinałowym thrillerze z inną świetną wtedy drużyną - Holandią. A na deser- pierwszy szkoleniowiec, który taktycznie wygrał z Barcą Guardioli. Nawet jeśli Bogom Futbolu nie wystarczył Włochy-Australia i postanowili się zemścić za Koreę raz jeszcze dla nawiązki, to każdy obiektywny kibic stwierdzi, że w tamtym mitycznym sezonie Barcy w tym jednym meczu byli po prostu gorsi. No a Mou z Interem rok później kopiował rozwiązania Hiddinka.
Nawet jeśli jego początek kariery nie powalał, przygoda z Turcją też tylko na możliwości składu, tak ja sobie inaczej tych 8 lat nie jestem w stanie wytłumaczyć niż tym, że Guus Hiddink magikiem jest. I tak jak Conte czy Guardiola do tej pory wyczyniają niesamowite rzeczy tylko w obrębie jednego klubu, tak Holender sprawdził się w niezliczonej ilości sytuacji i od 10 lat nie zawiódł, a zazwyczaj wyczyniał rzeczy niesamowite.
Lubię takich historyków futbolu, chociaż osobiścię gustuję w okresie pt. lata '90. A co do Twojej tezy, szanowny Skarze7, Guus nie jest żadnym magiem cz innym Midasem. Zdarzały mu się dość spektakularne wpadki, vide Valencia czy Real (zwłaszcza). Dla mnie Korea to największy przekręt w dziejach piłki nożnej, stąd nie policzę tego Holendrowi za sukces. Z resztą dla mnie Hiddink to wieczny pan 1/2 (względnie pan nr 4). Prawdziwe sukcesy święcił jeszcze w latach '80. Później się już tylko o nie ocierał. Owszem jest bardzo dobrym fachowcem w swoim zawodzie, ale nie rób z niego czarodzieja. Zdecydowana poprawa poziomu gry Chelsea, którą Hiddink przejął, miała swoje źródło w zwolnieniu Scolariego i samej zmianie na ławce (pro forma przypominam, że szatnia mocno się wtedy buntowała przeciwko Brazylijczykowi). Oczywiście była w tym również zasługa Guusa, ale dla mnie bardziej wpłynęła na to decyzja cara Romana w przedmiocie zwolnienia Scolariego.

: 21 grudnia 2012, 11:32
autor: Ouh_yeah
bendzamin pisze:3 z 4 meczow mozna na chwile obecna uznac za ciezkie. Mam nadzieje, ze do tego czasu uda sie troche powiekszyc przewage nad 2. miejscem.
Real ma trzy dni przed rewanżem na Old Traford zaplanowany mecz z Barceloną. To jest dopiero coś :D
Dzięciole, skoro według Ciebie Hiddink nie jest czarodziejem to jakiego trenera/trenerów cenisz wyżej od niego?

Niesprawiedliwa ta liga mistrzów nawet dla obiektywnego widza - jednego dnia Juventus - Celtic i Valencia - PSG czyli po dwóch bramkach może wiać nudą niesamowicie a innego dnia jednocześnie będą mecze Real - Manchester i Borussia - Szachtar. Lipa, tyle powiem.

: 21 grudnia 2012, 12:35
autor: @D@$
Ouh_yeah pisze:Dzięciole, skoro według Ciebie Hiddink nie jest czarodziejem to jakiego trenera/trenerów cenisz wyżej od niego?

Niesprawiedliwa ta liga mistrzów nawet dla obiektywnego widza - jednego dnia Juventus - Celtic i Valencia - PSG czyli po dwóch bramkach może wiać nudą niesamowicie a innego dnia jednocześnie będą mecze Real - Manchester i Borussia - Szachtar. Lipa, tyle powiem.
Hiddink to idealny trener by ze średniaka/słabiaka zrobić solidny zespół: Korea (nawet pomijając to co robili sędziowie, grali dobrze), Rosja, Australia. No ale poza krajowymi boiskami jakoś trofeów dużo nie natrzaskał, w Hiszpanii w kilku klubach szału nie zrobił.
Napewno to jeden z lepszych trenerów powiedzmy pierwszego dziesięciolecia w XXI wieku, na plus przemawia zwłaszcza to że w kilku środowiskach, nawet dosyć egzotycznych dawał radę, ale brakuje mu jednego spektakularnego sukcesu od początku do końca. Nie mówię, że miał zdobyć mistrzostwo z Australią, ale w jakimś dobrym klubie... Tyle że ostatnio częściej za reprezentacje się brał i to nie z najwyższego sortu.

Co do 1/8 to róznie bywa, czasem te pary teoretycznie gorzej obsadzone są dużo ciekawsze.

: 21 grudnia 2012, 13:07
autor: Gotti
Korea z Hiddinkiem powinna odpaść tuż po wyjściu z grupy, a to co się później działo to był największy cyrk w historii piłki nożnej, a nie żaden sukces Hiddinka. Miałem wtedy 14 lat, ale doskonale pamiętam mecze Korea-Włochy i Korea-Hiszpania.

: 21 grudnia 2012, 13:46
autor: Ouh_yeah
Po naszym niedawnym przykładzie chyba wiemy jakim wielkim sukcesem jest wyjście z grupy turniejowej z pierwszego miejsca. Korea nie miała przecież aż tak słabych rywali jak my na Euro bo przecież Portugalia i Stany do aż takich Bolków nie należeli (nie wspominając już o Dream Teamie Engela co przyjechał po puchar więc rozgrywkami grupowymi sobie nie zaprzątał głowy).

Dla mnie sukcesem Hiddinka od początku do końca było PSV, które było bardzo blisko finału w Stambule (Milan z trzech bramek w dwumeczu dwie strzelił w doliczonym czasie gry, pamiętam moją rozpacz po bramce Ambrosiniego). Z Australii też więcej wycisnąć się już nie dało.

: 21 grudnia 2012, 14:08
autor: Maly
Ouh_yeah pisze:Z Australii też więcej wycisnąć się już nie dało.
o mniej także trudno...

nie ma się co oszukiwać, że koleś jedzie na nazwisku i w głowie mu tyko kasa, co jest wart pokazał z Rosją gdy nie awansował do MŚ, następnie z Turcją do ME, z Koreą wiadomo (nawet Hajto mówił, że Korańce go kopali a sędzie nie reagował więc jeśli ktoś pisze o wyjściu z grupy jako sukcesie... pomagali im cały turniej, tym więcej im więcej było potrzeba), PSV ładnie zagrało wtedy w LM ale to taki wypadek przy pracy, zresztą porównałbym go do finału Deshampsa z Marsylilą (EDIT: Monaco oczywiście), a z Chelsea to Di Mateo wygrał LM a nie z niej odpadł czyli wychodzi, że jest lepszy niż GH... nie nie, w obu przypadkach karty rozdawali Terry i Lampart ;] podobnie zresztą jak z Granta...

jeśli ty pytasz jakich trenerów ktoś ceni wyżej to mógłbym ci odpowiedzieć, ale kto by czytał taką długą listę :wink:

: 21 grudnia 2012, 14:10
autor: Skibil
Maly pisze: zresztą porównałbym go do finału Deshampsa z Marsylilą,
Chyba AS Monaco.

: 21 grudnia 2012, 14:53
autor: SKAr7
Dzięcioł pisze: Zdarzały mu się dość spektakularne wpadki, vide Valencia czy Real (zwłaszcza). Dla mnie Korea to największy przekręt w dziejach piłki nożnej, stąd nie policzę tego Holendrowi za sukces. Prawdziwe sukcesy święcił jeszcze w latach '80. Później się już tylko o nie ocierał. Owszem jest bardzo dobrym fachowcem w swoim zawodzie, ale nie rób z niego czarodzieja. Zdecydowana poprawa poziomu gry Chelsea, którą Hiddink przejął, miała swoje źródło w zwolnieniu Scolariego i samej zmianie na ławce (pro forma przypominam, że szatnia mocno się wtedy buntowała przeciwko Brazylijczykowi). Oczywiście była w tym również zasługa Guusa
Co do spektakularnych wpadek- zgoda, ale który szkoleniowiec ich nie ma? Guardiola, bo pracował jak na razie w jednym klubie. Nawet nasz Tonio ma na koncie swoją Atalantę. Poza tym jakoś tak się dziwnie dzieje w tej biografii, że spektakularne wpadki miał niemal tylko w Hiszpanii.
Korea to przekręt jakich mało szukać w historii futbolu, ale trzeba wziąć pod uwagę jeden aspekt- żeby przekręt w ogóle był możliwy najpierw mecz musi być w miarę równy. Kiedyś pamiętam jeden sędzia sypał w Brazylii, miał przekręcić serię meczów. W jednym z nich, zeznał, miał przekręcić drużynę B, na rzecz drużyny A. Ale stwierdził, że Drużyna B była tego dnia tak dobra, że po prostu mógłby dwoić się i troić a i tak nic by z tego nie było. Mecz miał zostać powtórzony, mimo, że skończył się wynikiem 3:0 dla Drużyny B ( wydaje mi się, że drużyną B był Santos, natomiast Drużyną A Sao Paulo, ale głowy nie daję).
No i właśnie, kto by postawił na malutkich Koreańczyków, wtedy uznawanych za kelnerów pierwszej wody kompletnie bez jeszcze nawet półgwiazd z MU, w starciu z gigantami z Europy? Takie mecze powinny się kończyć 5:0 dla Włochów i Hiszpanów MIMO wsparcia sędziego.

Lata 80? Cóż, faktycznie, wygrać wszystko co jest do wygrania i stworzyć na dobrą sprawę podwaliny wygrania Euro 88 i to w swoim trenerskim debiucie to jest coś. Ale mimo wszystko, potrenował sobie tylko 3 lata w tych "latach 80tych" :P

Chelsea? No okej, efekt miotły jest ważny, cenny, i niemal nie do przeceniania. Ale wciąż nie tłumaczy taktycznej wygranej z grającą sezon życia Barceloną.
Maly pisze: o mniej także trudno...
Twierdzisz, że wprowadzenie kelnerów poziom wyżej od San Marino do 1/8 finału MŚ i zneutralizowanie późniejszych mistrzów świata- to jest nic? Przypominam, że zwycięstwo drużyny z AiO z drużyną z Concafu przypomina jakieś rzadkie zjawisko astrologiczne- nie wydarzyło się wtedy od 32 lat...

: 23 grudnia 2012, 23:15
autor: Maly
przypomnę ci, że Australia należała już wtedy do Azji więc 32 lata nie mają racji bytu ;) wyszedł z kiepskiej grupy i co? zdarza się, Grecja wyszła na Euro z 1 miejsca... zdarza się ;]

: 23 grudnia 2012, 23:23
autor: Marat87
Przypomnę ci, że Australia pokonała wtedy Urugwaj.

: 23 grudnia 2012, 23:27
autor: zahor
Maly pisze:przypomnę ci, że Australia należała już wtedy do Azji więc 32 lata nie mają racji bytu ;)
A co ma piernik do wiatraka? Australia od lat była piłkarskim zadupiem, piłka nożna tam była sportem niemalże tak popularnym, jak u nas wyścigi psich zaprzęguf (dlaczego jak napiszę poprawnie to mi cenzuruje?), stąd też i potencjał piłkarski tego kraju był nędzny. Sugerujesz że jak tylko federacja piłkarska przeniosła się do Azji, nagle poziom piłki nożnej w tym kraju podskoczył pod sufit, talenty zaczęły wyrastać jak grzyby po deszczu i momentalnie średnio rozgarnięty szympans byłby w stanie doprowadzić tamtejszą reprezentację do 1/8 MŚ? Inna sprawa - pamiętasz Ty w ogóle tamten mecz? Nie chcę tutaj używać zbyt dużych słów, ale zaryzykuję stwierdzenie że z takimi piłkarzami nie dało się lepiej zneutralizować późniejszych Mistrzów Świata (kto wie co by było gdyby nie ten karny z sufitu), natomiast z pewnością dało się gorzej (jak chociażby Ukraina).
Maly pisze: wyszedł z kiepskiej grupy i co? zdarza się, Grecja wyszła na Euro z 1 miejsca... zdarza się ;]
Warto się zastanowić czy "zdarza się" tak samo z siebie, ot po prostu, nagle banda półamatorów goli czołowe ekipy świata, czy też "zdarza się" bo ktoś pomógł szczęściu, np. kapitalny selekcjoner. Zarówno w przypadku Australii, jak i Grecji.

: 23 grudnia 2012, 23:56
autor: juvemaroko
Czy ktos moze wyjasnic co sie dzieje z kartkami po pierwszej rundzie?
dziekuje