Strona 64 z 123

: 15 marca 2012, 22:12
autor: zahor
Maly pisze:bzdury zahor piszesz, upadki klubów są z powodu zaciągania pożyczek na poczet konkurencyjności względem Realu i Barcy, nie udaje się więc po 2-3 sezonach klub upada, przypomnij sobie Leeds w czasach gdy nie było takich dysproporcji jeszcze, teraz np Rangers upada bo przeliczył się na wpływach z LM
No sorry, ale czy to samo w sobie nie jest dowodem na złe zarządzanie? Ktoś przecież w jednym czy drugim klubie za to zarabia ogromne pieniądze, że potrafi oszacować ile kredytu należy zaciągnąć i jak zainwestować żeby się potem nie obudzić w czarnej. Jeżeli w jakiejś firmie jakiś dyrektor wymyśli sobie że przedsiębiorstwu uda się uzyskać taki i taki przychód, w związku z czym zaciągnie kredyty które doprowadzą przedsiębiorstwo do bankructwa, to zwykło się mówić że taka firma była źle zarządzana.
Druga sprawa - Hiszpania to nie Anglia gdzie do niedawna wszystkie cztery miejsca w LM były z góry zaklepane i żeby zmienić status quo, Tottenham i MC musiały się straszliwie wykosztować. Tam akurat można zebrać jako taki zespół za niekoniecznie wielkie pieniądze, dobrać się do tej LM i do kasy stamtąd płynącej i dopiero potem bawić się w większe inwestycje.
Cabrini_idol pisze: ta i z największymi długami ze wszystkich drużyn europejskich a najśmieszniejsze że bezkarnie je powiększają lub im dynda spłacanie,
Fakt spłacają długi częsciowe które muszą ale na ich miejsce zaciągają nowe.
No więc opcje są dwie - albo za kilka lat oba kluby padną, komornik wejdzie i sprzeda wszystko i Real z Barceloną przestaną funkcjonować, albo jednak banki wiedzą co robią udzielając im kolejnych pożyczek i swoich pieniędzy nie stracą.

: 15 marca 2012, 22:20
autor: Cabrini_idol
Nie prawda zahor, przy tak wielkich pieniądzach liczy się władza, znajomości, łapówki( nie nie twierdzę,że Real coś tam nieuczciwie pogrywał ale nie zaprzeczam)a jak wiemy świat nie jest taki uczciwy, szczególnie jeśli chodzi o władze i kase. Dlaczego np w Polsce rządzą ci sami ludzie od kilkunastu dobrych lat ? ( czasem tylko zmieniając szyld) dlatego,że nie pozwalają dojść do słowa innym, zabierając im do tego wszystkie podmioty.

Tak samo jest z Realem,Barcą.Zaś MC PSG to sztuczne drużyny, widzimisię kolesi w turbanach, którzy nigdy nie poczuli zapachu murawy. Na szczęscie Lizbona dzisiaj pokazuje, żę futbol nie umarł, ale na pewno ledwo dyszy.

: 15 marca 2012, 22:31
autor: Pan Mietek
zahor pisze:No sorry, ale czy to samo w sobie nie jest dowodem na złe zarządzanie? Ktoś przecież w jednym czy drugim klubie za to zarabia ogromne pieniądze, że potrafi oszacować ile kredytu należy zaciągnąć i jak zainwestować żeby się potem nie obudzić w czarnej. Jeżeli w jakiejś firmie jakiś dyrektor wymyśli sobie że przedsiębiorstwu uda się uzyskać taki i taki przychód, w związku z czym zaciągnie kredyty które doprowadzą przedsiębiorstwo do bankructwa, to zwykło się mówić że taka firma była źle zarządzana.
Druga sprawa - Hiszpania to nie Anglia gdzie do niedawna wszystkie cztery miejsca w LM były z góry zaklepane i żeby zmienić status quo, Tottenham i MC musiały się straszliwie wykosztować. Tam akurat można zebrać jako taki zespół za niekoniecznie wielkie pieniądze, dobrać się do tej LM i do kasy stamtąd płynącej i dopiero potem bawić się w większe inwestycje.
Akurat tak się składa, że wszyscy wydający ponad stan się przyczynili do kiepskiej sytuacji mniejszych klubów. Przykładowo taki Everton - to była dobra drużyna, walcząca z Newcastle i Chelsea o miejsce w CL i radzili sobie dobrze chociaż głównie zaopatrywali mocniejszych rywali. A teraz mimo ujemnego salda transferowego zadłużenie się powiększa u nich. A potem przyszedł Abramowicz do Chelsea, żydy przyszły do Tottenhamu, Araby do City i się skończyła zdrowa rywalizacja. Cały ten cyrk znacznie utrudnił zarządzanie dyrektorom mniejszych klubów.
zahor pisze:No więc opcje są dwie - albo za kilka lat oba kluby padną, komornik wejdzie i sprzeda wszystko i Real z Barceloną przestaną funkcjonować, albo jednak banki wiedzą co robią udzielając im kolejnych pożyczek i swoich pieniędzy nie stracą.
Realu i Barcelony akurat nikt nie ruszy bo są zbyt kasowi. Strata takich drużyn znacznie by zmniejszyła atrakcyjność wszelkich rozgrywek.

: 15 marca 2012, 22:44
autor: Supersonic
Czego można nie rozumieć w Primera Division?

W Anglii mistrz dostaje ok 60 mln za sezon, najsłabsze zespoły ok. 12mln mniej
Podział hiszpański Barca i Real 280- 328 18 klubów La liga.

W powyższym porównaniu Anglię można zamienić na dowolną ligę. Z LM włącznie.

Teraz bardzo chętnie posłucham o bankructwach w Anglii. No wiem Portsmouth. Ktoś jeszcze? Cóż za genialne zarządzanie angielskimi klubami, La Liga sama sobie winna, że ma 18 dyrektorów finansowych nieudaczników.

32% budżetu Realu- pozycja nr. 1 na liście wpływów pochodzi ze sprzedaży praw audiowizualnych- więc nie wciskajcie ludziom ciemnoty, że Real zarabia na koszuleczkach sprzedawanych Chińczykom czy na wynikach sportowych i z tego pokrywa najdrożej kupioną kadrę w historii piłki nożnej Tego nie da się porównać do sytuacji żadnego innego klubu- a wymianie gdziekolwiek w porównaniach np. Juventusu jest po prostu idiotyczne.
A wiem. Może 1/8 finału LM jest extra płatna? :think:

A teraz wyobraźmy sobie Deportivo czy Saragossę. 10 lat temu jako-tako rywalizujesz z gigantami, nagle zostajesz całkowicie pozbawiony tych praw, co robisz- wydajesz komunikat kibicom- słuchajcie fajne były EU puchary natomiast od dziś sorry ale walczymy o utrzymanie- jak się nie podoba idźcie kibicować Madrytowi- czy próbujesz za wszelką cenę wysiłkiem ponad miarę walczyć? Nie mówię, że druga opcja jest ewidentnie dobra, pytanie czy złe zarządzanie nie bierze się też z bezsilności. Pytanie komu się to opłaca- Szefom La Liga niekoniecznie- bo jeszcze trzy sezony takie jak ten i oglądalność zacznie lecieć na łeb na szyję.

Czy jest to dziwne czy normalne czy biznesowo wytłumaczalne czy nie- pomijam. Pewne jest jedno, to bardzo szkodzi piłce nożnej.

Pytanie następne czy fanów La liga przybywa?

Czy można inaczej? hmm, pewne światło może rzucić analiza sportu w USA, takiej NBA np. :think:

: 15 marca 2012, 22:48
autor: zahor
Mietson pisze: Akurat tak się składa, że wszyscy wydający ponad stan się przyczynili do kiepskiej sytuacji mniejszych klubów. Przykładowo taki Everton - to była dobra drużyna, walcząca z Newcastle i Chelsea o miejsce w CL i radzili sobie dobrze chociaż głównie zaopatrywali mocniejszych rywali. A teraz mimo ujemnego salda transferowego zadłużenie się powiększa u nich. A potem przyszedł Abramowicz do Chelsea, żydy przyszły do Tottenhamu, Araby do City i się skończyła zdrowa rywalizacja. Cały ten cyrk znacznie utrudnił zarządzanie dyrektorom mniejszych klubów.
Nie twierdzę że nie, ale z tego co mi wiadomo inne strategie zarządzania przyjmuje się w warunkach sprzyjających, a inne w niekorzystnych. Jeżeli klub, zamiast starać się przyczaić gdzieś tam za plecami gigantów, nastawić się np. na wychowywanie gwiazd i utrzymywanie płynności finansowej czekając na swoją szansę zaciąga wielki kredyt, rzuca rękawice bogatym rywalom i przystępuje do walki, której nie ma szans wygrać, to chyba jednak znaczy że gdzieś został popełniony błąd.
Mietson pisze: Realu i Barcelony akurat nikt nie ruszy bo są zbyt kasowi. Strata takich drużyn znacznie by zmniejszyła atrakcyjność wszelkich rozgrywek.
Ergo, Real i Barcelona na takie kredyty mogą sobie pozwolić. Czyli faktu, że mają takie długi nie można traktować jako przejawu fatalnego zarządzania tak długo, jak wyniki sportowe będą takie jakie są.

Supersonic
Ok, argument o tym że zespoły musiały pozaciągać długi żeby dotrzymać kroku Barcelonie i Realowi, mimo że trochę naciągany, byłby do przyjęcia gdyby ten problem dotyczył dwóch, trzech zespołów od których faktycznie można tego wymagać. Ale to jest problem całej ligi !! Zespoły z dołu tabeli w ogóle nie powinny się oglądać na Real i Barcelonę bo to inna rzeczywistość, inne cele. Jak można było w takim Levante, drużynie walczącej o utrzymanie, narobić długów na 40 milionów euro (a nawet więcej, tyle to oni mają teraz)?? Bo na pewno nie ścigając się z Realem po Cristiano Ronaldo.

Powtarzam jeszcze raz - system rozdziału pieniędzy w Hiszpanii jest skrajnie dziwny, niespotykany nigdzie indziej na świecie, ale nie odpowiada całkowicie za całe zło w hiszpańskiej piłce.

: 15 marca 2012, 22:51
autor: Ouh_yeah
Supersonic pisze:Teraz bardzo chętnie posłucham o bankructwach w Anglii. No wiem Portsmouth. Ktoś jeszcze?
Przede wszystkim Leeds Utd.

: 15 marca 2012, 22:54
autor: Marcin_ACM
Jest ostatnio trochę takich drużyn - napompowanych baloników finansowych. Najbardziej jednak irytuje mnie Real Madryt. Każdego roku kupuje dużo więcej, niż jest w stanie "skonsumować". Nie ma roku, żeby Real nie zmarnował jakiegoś talentu, a ostatni sezon to przypadek np. Sahina, który obok Goetze był jednym z głównych architektów nieprawdopodobnego sukcesu Borussi Dortmund, która zdobyła mistrza zostawiając w tyle niemieckiego potentata z Bawarii, natomiast w Realu Sahin zagrał przez cały sezon w lidze jedynie ... 24 minuty!!! Nie licze pojawienia się na murawie w Pucharze Króla z jakimiś ogórkami. Ostatnio czytałem w niemieckiej prasie, że Sahin jest w głebokiej depresji w związku ze swoją sytuacją w Madrycie. Po prostu będzie kolejnym Van der Vartem, czy Huntelaarem, nie sięgając juz do czasów Owena, czy Snejdera, którzy przychodzili do Realu jako ogromne talenty, a odchodzili zmarnowani. Powiem wprost: pieniądze Realu Madryt nie robią niczego dobrego piłce nożnej jako dyscyplinie. Zabijają talenty a promują wyżelowaną naburmuszoną Krystynkę, czy dzikiego Pepe, który swoją "grą" dawno zasłużył na wyrok.

: 15 marca 2012, 22:59
autor: Castiel
Nie zapominajcie, że gdyby nie Król Hiszpanii to dziś Realu by w ogóle pewnie już w świecie piłki nie było.

: 15 marca 2012, 23:24
autor: pan Zambrotta
zahor, kolejny raz potwierdzasz to, że żyjesz w swoim wyimaginowanym świecie, w którym jedynie ty znasz odpowiedzi na wszystkie pytania na świecie, wiesz o wszystkim, co niepowiedziane, a twoje teorie są jedyne słuszne. Jak ktoś je podważa, coraz bardziej odbiegasz od dyskusji, przekręcasz zdania, przejaskrawiasz cudze zdanai by wytknąć w nich błąd. Stare śpiewki.
zahor pisze:
pan Zambrotta pisze: Przytaczasz pojedynczy epizod klubu jako sztandarowy argument. Valencia to jeden klub, zostaje jeszcze Sevilla, Villareal, Atletico...
Sevilla? Akurat ten zespół na zmianach układu sił w połowie zeszłej dekady zyskał, co widać choćby tutaj. Wcześniej przędli cienko, trzecie miejsce ostatni raz obejrzeli w 1970 roku. Pisanie że ta reforma w nich uderzyła to nieporozumienie.
Atletico? Może gdyby Jesus Gil nie narobił takich numerów, że pod koniec ubiegłego wieku sąd wprowadził do Atletico zarządcę komisarycznego, to Rojiblancos odnosiliby większe sukcesy.
Villarreal? Klub z małego miasta pod Walencją, który w swojej historii grał głównie w 2. i 3. lidze? Akurat dla nich ostatnie lata, te po reformie, są najlepszymi momentami w historii drużyny. Jak było niby łatwiej to tak dobrze im nie szło. Można? Można.
co to wszystko, co napisałeś ma do rzeczy? Nie obchodzi mnie, czy w/w zespoły zyskały, czy straciły na obecnej formule, ile znaczyły w historii itp. Pomijam już na siłę wymyślone argumenty o Atletico. Liczą się sumy, jakie dostają oni, a jakie FCB i RM. To nie sumy, a raczej ochłapy. Nie mogą nawiązać walki z nimi w lidze, bo liga ta nie daje im takiej finansowej możliwości.
Obecna hegemonia jest wynikiem tylko i wyłącznie źle rozdzielanych kwot. Zapominasz o jednej kluczowej kwestii - jak ktoś popada w długi, to nierówny podział go dobija, zadłużenie FCB może sobie zrekompensować wpływami do telewizji.

Barcelona wyhodowała sobie najgenialniejszą generację wychowanków, ale byłaby znacznie słabsza, gdyby co roku nie mogłaby sobie pozwolić na ściąganie Villi, Sancheza, Henryego, czy Fabregasa. Analogicznie Sevilla, czy Atletico mogłyby zatrzymywać swoje gwiazdy, same się wzmacniając.
Nie mówię, że wtedy wszystkie drużyny walczyłyby jak równy z równym. Ale na litość boską, sytuacja w której dwie drużyny strzelają po sto goli w lidze, tną równo z trawą ogóry po 5-0, 6-0 jest patologiczna. Te dysproporcje są wynikiem dysproporcji w podziale kwot.
Maly pisze:zahor bzdury pieprzysz
niechętnie, ale przyznaję rację :ok:

: 15 marca 2012, 23:52
autor: Antyteza
Marcin_ACM pisze:Jest ostatnio trochę takich drużyn - napompowanych baloników finansowych. Najbardziej jednak irytuje mnie Real Madryt. Każdego roku kupuje dużo więcej, niż jest w stanie "skonsumować". Nie ma roku, żeby Real nie zmarnował jakiegoś talentu, a ostatni sezon to przypadek np. Sahina (...)
To żeś przywalił jak dzik w sosnę. Sahin został kupiony z kontuzją. Gdy się wykurował, doznał kolejnego bardzo poważnego urazu kolana, który wyłączył go z gry na długie miesiące. Był wprowadzany powoli, dostawał minuty w Pucharze Króla, ale niczego nie pokazywał i wypadał znacznie słabiej choćby od Granero. Jego depresja to efekt ciągnących się miesiącami problemów z kolanami. Ale tak - możemy konsekwentnie obstawiać przy sprawdzonych stwierdzeniach. Real marnuje talenty, a Milan to dom spokojnej starości.

: 15 marca 2012, 23:59
autor: Cabrini_idol
Antyteza pisze: To żeś przywalił jak dzik w sosnę. Sahin został kupiony z kontuzją. Gdy się wykurował, doznał kolejnego bardzo poważnego urazu kolana, który wyłączył go z gry na długie miesiące. Był wprowadzany powoli, dostawał minuty w Pucharze Króla, ale niczego nie pokazywał i wypadał znacznie słabiej choćby od Granero. Jego depresja to efekt ciągnących się miesiącami problemów z kolanami. Ale tak - możemy konsekwentnie obstawiać przy sprawdzonych stwierdzeniach. Real marnuje talenty, a Milan to dom spokojnej starości.
I tu właśnie wychodzi twoje odwracanie sprawy ogonem. REAL MARNUJE TALENTY , tylko po to żeby zarobić na udziałach, marketingu i liczbie kibiców.. Marnuje i to na umiar do tego rozpiepsza rynek z MC na przemian. Tyle kasy a jedna wygrana z Barca przez tyle lat, to jest troszkę śmieszne.

: 16 marca 2012, 00:31
autor: Castiel
Cabrini_idol pisze:Tyle kasy a jedna wygrana z Barca przez tyle lat, to jest troszkę śmieszne.
To jest jakiś wyznacznik? Real pewnie już dowiezie zwycięstwo w tym sezonie w lidze i wcale nie musi przy tym wygrywać z Barcelona by być najlepszym w PD.

: 16 marca 2012, 00:32
autor: Winner
Trochę odbiegliście od tematu ale ja się też wypowiem. Patrząć z naszej perspektywy kiedyś mieliśmy więćej kasy z transmisji bo sprzedawaliśmy prawa sam,i później była wojna że to niesprawiedliwie i z tego co pamiętam podział praw się zmienił choć 4 największe kluby protestowały. My trochę zbiednieliśmy ale za to inne kluby mają więcej grosza. W przypadku Primera Divison dysproporcje są duże i przez to liga zaczyna się robić coraz mniej ciekawa(nie oglądam na co dzień ale po wynikach widać że emocji w meczach za dużo raczej nie ma) i zaczyna przypominać szkocką gdzie są 2 drużyny i reszta. Kibice 2 czołowych drużyn się cieszą reszta już niekoniecznie. Myślę że jeśli podział praw się nie zmieni i polityka tych klubów też nie to powstanie kolejny pomysł stworzenia jakiejś "mega" ligi z najlepszymi zespołami żeby wyciągnąć jeszcze więcej kasy od telewizji. Ogólnie nie mam nic przeciwko żeby najlepsze kluby zarabiały więcej niż te słabe ale żeby wynikało to jakiś obiektywnych względów np. miejsce w lidze w poprzednim sezonie, ilość transmisji w tv.

: 16 marca 2012, 01:06
autor: Marcin_ACM
Antyteza pisze:
Marcin_ACM pisze:Jest ostatnio trochę takich drużyn - napompowanych baloników finansowych. Najbardziej jednak irytuje mnie Real Madryt. Każdego roku kupuje dużo więcej, niż jest w stanie "skonsumować". Nie ma roku, żeby Real nie zmarnował jakiegoś talentu, a ostatni sezon to przypadek np. Sahina (...)
To żeś przywalił jak dzik w sosnę. Sahin został kupiony z kontuzją. Gdy się wykurował, doznał kolejnego bardzo poważnego urazu kolana, który wyłączył go z gry na długie miesiące. Był wprowadzany powoli, dostawał minuty w Pucharze Króla, ale niczego nie pokazywał i wypadał znacznie słabiej choćby od Granero.
Zagrał w tym Pucharze Króla z jednym przeciwnikiem, strzelił gola i miał asystę. Ok, może przeciwnik był slaby i to oznacza, Sahin że "niczego nie pokazywał", żeby dostać kolejna szansę. Zresztą... gdyby to był pojedynczy przypadek to bym się nie czepiał, ale Sahin case to tylko jeden z wielu w ostatnich latach w tym klubie. To nie jest stereotyp, tylko fakt: Real marnuje talenty i każdego roku nowe przypadki to potwierdzają.

Ale jest nadzieja. Ostatni artykuł w Die Welt z wczoraj o tym, że Mourinho wygnał Sahina (ktory nie zagrał w 2012 ani jednej minuty nigdzie) na trybuny na dłużej (dodajmy - z kontraktem do 2017 w kieszeni) a jednocześnie odrzucił możliwość jego odejścia do innego klubu, ma być ostrzeżeniem dla innych piłkarzy, którzy dostają "szału macicy" na hasło: transfer do Realu. Przypomnę dla niezorientowanych: Nuri Sahin - NAJLEPSZY piłkarz Bundesligi wybrany w zeszłym roku przez Kickera.

: 16 marca 2012, 01:34
autor: Izi
pan Zambrotta pisze:zahor, kolejny raz potwierdzasz to, że żyjesz w swoim wyimaginowanym świecie, w którym jedynie ty znasz odpowiedzi na wszystkie pytania na świecie, wiesz o wszystkim, co niepowiedziane, a twoje teorie są jedyne słuszne. Jak ktoś je podważa, coraz bardziej odbiegasz od dyskusji, przekręcasz zdania, przejaskrawiasz cudze zdanai by wytknąć w nich błąd. Stare śpiewki.
zahor pisze:
pan Zambrotta pisze: Przytaczasz pojedynczy epizod klubu jako sztandarowy argument. Valencia to jeden klub, zostaje jeszcze Sevilla, Villareal, Atletico...
Sevilla? Akurat ten zespół na zmianach układu sił w połowie zeszłej dekady zyskał, co widać choćby tutaj. Wcześniej przędli cienko, trzecie miejsce ostatni raz obejrzeli w 1970 roku. Pisanie że ta reforma w nich uderzyła to nieporozumienie.
Atletico? Może gdyby Jesus Gil nie narobił takich numerów, że pod koniec ubiegłego wieku sąd wprowadził do Atletico zarządcę komisarycznego, to Rojiblancos odnosiliby większe sukcesy.
Villarreal? Klub z małego miasta pod Walencją, który w swojej historii grał głównie w 2. i 3. lidze? Akurat dla nich ostatnie lata, te po reformie, są najlepszymi momentami w historii drużyny. Jak było niby łatwiej to tak dobrze im nie szło. Można? Można.
co to wszystko, co napisałeś ma do rzeczy? Nie obchodzi mnie, czy w/w zespoły zyskały, czy straciły na obecnej formule, ile znaczyły w historii itp. Pomijam już na siłę wymyślone argumenty o Atletico. Liczą się sumy, jakie dostają oni, a jakie FCB i RM. To nie sumy, a raczej ochłapy. Nie mogą nawiązać walki z nimi w lidze, bo liga ta nie daje im takiej finansowej możliwości.
Obecna hegemonia jest wynikiem tylko i wyłącznie źle rozdzielanych kwot. Zapominasz o jednej kluczowej kwestii - jak ktoś popada w długi, to nierówny podział go dobija, zadłużenie FCB może sobie zrekompensować wpływami do telewizji.

Barcelona wyhodowała sobie najgenialniejszą generację wychowanków, ale byłaby znacznie słabsza, gdyby co roku nie mogłaby sobie pozwolić na ściąganie Villi, Sancheza, Henryego, czy Fabregasa. Analogicznie Sevilla, czy Atletico mogłyby zatrzymywać swoje gwiazdy, same się wzmacniając.
Nie mówię, że wtedy wszystkie drużyny walczyłyby jak równy z równym. Ale na litość boską, sytuacja w której dwie drużyny strzelają po sto goli w lidze, tną równo z trawą ogóry po 5-0, 6-0 jest patologiczna. Te dysproporcje są wynikiem dysproporcji w podziale kwot.
Maly pisze:zahor bzdury pieprzysz
niechętnie, ale przyznaję rację :ok:
Miałem coś dodać, ale uprzedziłeś wszystkie fakty. Nic dodać nic ująć.
W ogóle po co ciągniecie tą dyskusje w temacie: "Liga Mistrzów"?