madmo pisze:Chcę po prostu wiedzieć jakim człowiekiem jest polityk, który stara się o wybór na urząd publiczny. Z tego samego powodu chcę wiedzieć, czy ktoś był TW czy nie, bo to wiele mówi o człowieku, o jego zasadach moralnych, nonkonformizmie i sile charakteru.
Chyba bardziej Cie ciekawi jakim człowiekiem ów polityk
był! Nie oszukujmy się, ludzie nawet 20-kilkuletni na/po studiach, nie są w pełni ukształtowanymi obywatelami, zwłaszcza w kontekście 40-letnich karier. Ok, dla mnie możesz śledzić przeszłość poszczególnych ludzi, którzy "zaszli Ci za skórę", jeśli nie łamiesz pewnych zasad, masz do tego pełne prawo. Jeśli sprawia Ci to satysfakcje, że ktoś został kiedyś przez kogoś gdzieś wpisany, zwłaszcza gdy żyjąc sobie w pięknym demokratycznym kraju, nie jesteś nawet w stanie zrozumieć pewnych sytuacji, które miały miejsce 20-30 lat przed tym jak przyszedłeś na świat. Mnie to nie kręci.
madmo pisze:Wracając do spraw obyczajowych, to one również są ważne. Jeżeli polityk w kampanii wyborczej prezentuje się jako wzorowy mąż i ojciec, to oczekuję, że nie będzie zdradzał żony. Chodzi o to, żeby wartości deklarowane zgadzały się z wartościami faktycznie stosowanymi. Tak nawiasem mówiąc, to Ludwik Dorn jest świeżo upieczonym katolikiem. Czytałem kiedyś wywiad z nim, w którym powiedział, że dokonał konwersji z judaizmu na chrześcijaństwo ze względu na swoją obecną żonę.
Dla mnie Ludwig Dorn mógłby być nawet pakistańskim mudżahedinem, mnie wystarczą poglądy jakie publicznie prezentuje, pod którymi oficjalnie się podpisuje by ocenić:
a) czy jest człowiekiem inteligentnym, a nawet mądrym;
b) czy zgadzam się z jego poglądami, podoba mi się jego wizja świata.
Nie potrzebuje do tego medialnej połajanki o tym kto i czyjej żonie nie płacił alimentów.
madmo pisze:Mamy w Polsce dwóch generałów, którzy są oskarżani o różne zbrodnie, jak pewnie się domyślasz mówię o Jaruzelskim i Kiszczaku. Próba postawienia ich przed sądem budzi jednak w pewnych środowiskach gorący sprzeciw, a niektórzy redaktorzy naczelni nazywają ich nawet "ludźmi honoru", twierdząc, że oni to już są starzy, schorowani, po co ciągać ich po sądach skoro to wszystko było już dawno i to w ogóle nieprawda, najlepiej zostawić ich ocenę historykom. Bardzo cienka argumentacja jak dla mnie.
Skoro są stawiani przed sądem, skoro prokuratura/cywilni oskarżyciele w majestacie prawa, dostrzegają dowody przeciw ww. panom, to ja nie mam nic przeciw temu, by takie procesy mogły się toczyć.
Co do ich domniemanych chorób, to jeśli faktycznie chorują, proces powinien toczyć się w takich warunkach, aby oskarżeni mogli swobodnie mogli korzystać z przynależnych im praw. Przecież nikomu nie zależy na tym, żeby któryś z nich zmarł na sali obrad nie usłyszawszy wyroku.
madmo pisze:Naprawdę Cię zasmuciło :shock:? Nie wiem co powiedzieć :oops:. Czuję się wzruszony

.
Lepiej przetrzyj łzy wzruszenia i zabierz się do roboty, leniu!

Termin publikacji dawno minął, zgodziłeś się na warunki zabawy i idź wystawiasz się na ocenę własnej prawdomówności. Jeśli kiedyś zobaczę Twój plakat wyborczy na murze, to wezmę tą zwłokę pod uwagę i dwa razy się zastanowię czy na Ciebie zagłosować...
LordJuve pisze:Azrael, mnie to w sumie nie interesuje, ale dobrze wiedzieć gdzie wkładał Bill Monice.
Jak świat światem, pewne preferencje się nie zmieniają. Do tego nie potrzeba śledztwa niezależnego prokuratora. Wszystkim zainteresowanym radziłbym samemu popróbować, bo to daje o wiele większą satysfakcje niż domysły i podszyte fałszywą pruderią uśmieszki...
LordJuve pisze:Krytyka, a przede wszystkim jej świadomość, może prowadzić do samodyscypliny, chyba się zgodzisz, że ludzie z pierwszych stron gazet powinni się jej trzymać?
Ja nie neguje tego, że takie zjawiska (sprawy obyczajowe, różne śledztwa, grzebanie w przeszłości) nie są już głęboko zakorzenione w naszej kulturze politycznej, poczynając od przykładów zachodnich skończywszy na tym co się dzieje na "naszym podwórku". We mnie to budzi niechęć czasami wręcz obrzydzenie. Każdy ma na głowie własne (nieraz bardzo wstydliwe problemy), po co babrać się jeszcze w cudzych nieszczęściach? To poza tymi pięknymi ideałami o których pisał
Madmo (dbałość o moralną nieskazitelność polityków), budzi także wątpliwości o to czy to nie aby rodzaj "chorej satysfakcji" czerpanej ze słabości innych.