Supersonic pisze:
P.s. Old Faithful, Vimes - respect za wiedzę.
WiedzA jak wiedzą, każdy może ja posiąść😉
Naprawdę. Trochę chęci i czasu i to każdemu polecam. Czytać, czytać, czytać. I samemu weryfikować, a potem samemu weryfikować sobie wszystko co mówią "specjaliści", a nie brać je dogmatycz nie na słowo. Sam dostęp do wiedzy niewiele daje jak się nie włączy myślenia. Jedni mogą sypać przykładami, ich synteza i hipotezami badz wnioskami z nich wyciągami, a drudzy w odpowiedzi na to jak już nie ma się jak swoich głupot obronić pod naporem argumentów uciekają do tekstów "nie będę się wypowiadał, bo mi za to placa" albo jakieś jednolinijkowe pseudoszpile "tacy domorsli specjalisci" do niczego się nie odnosząc, po czym walą elaboraty parę postów dalej :lol:
I żeby było jasne. Nie mówię, żeby negowac "specjalistow", ale żeby ich sprawdzać i weryfikować samemu to co mówią, a nie łykać to bezinteresownie jak tresowany delfin ryby w cyrku. Każdy może się pomylić, a obok oszustów i manipulantow jest sporo rzetelnych specjalistów. Naprawdę. Trzeba ich tylko wyłapać.
Nie wierzyć nikomu "bo tak". "Specjalistom", VImesowi, mnie czy panu Makiavelowi. Bo powoływanie się na tytuł, bycie uznanym w tak zwanym "srodowisku" czy mediach, to żaden argument. Zwłaszcza jak się prześledzi co ci tak zwani specjaliści mówili przed, w trakcie i po tak zwanym "kryzysie". A jakoś pomimo tego dalej siedzą w tych studiach TV, piszą w magazynach i czasopismach, dalej robiąc za "specjalistow", a co więcej... dalej im im za to ludzie płacą (jak jednemu tutaj ponoć specjaliście). Jak ktoś to robi za swoje pieniądze i prywatnie, to nie ma problemu. Najwyżej szkodzi sam sobie. Gorzej jak mamy coś takiego jak media publiczne(którym jestem przeciwny) i muszę się składać na te bzdury za swoje pieniądze.
I jak wspomniałem są prawdziwy specjaliści co nie tylko przewidzieli, a raczej wywnioskowali(bo zna się na ekonomii i ja rozumie, a nie tylko czyta i wyklada)to co się może stać i się stało, to jeszcze nawet udało im się tego dokonać z niezłym przybliżeniem czasu i wiele innych rzeczy także. I przypominam, bo pamiętam to i bylem świadkiem, że jak to przedstawiali, to byli wysmiewani przez "specjalistów"(jak ten z tego forum co to mu za naukę płacą) tak samo jak ja przez tego specjalistę z forum naszego co to mu za naukę płacą. Oczywiście żaden ze "specjalistów" nawet potem się nie zajaknal, ani nie pprzyznał racji tym co ja mieli pomimo faktów(bo o przeprosinach za wykpienie nie ma co marzyć).
A od "specjalistów" otrzymaliśmy tylko tłumaczenia "no bo kryzys przyszedl". To zadajmy sobie pytanie- jako zwykli obywatele co to na niektórych z tych specjalistów muszą płacić pieniądze w podatkach, a na resztę z nich i ich "PORADY" placą kolejne partie rządzące(oczywiście za nasze pieniądze) - po ciężki ch.. jest nam lekarz, który jak mamy ciężka chorobę płuc powie nam "jest pan chory i mamy problem"? To już wolałbym te pieniądze zamiast na jego honorarium wydać na cygara i brandy. Przynajmniej mam wtedy większą szansę na postawienie trafnej diagnozy co mi jest, bo widzę od czego mam płuca zaprawione😉
A listy, zaniepokojeni i "troskę" polityków wszelakiej maści zza granicy czy to pan Schulz, pan McCain czy inne Ver...coś tam... pomyślmy na zdrowy, chłopski rozum. Co oznacza to, że za granicą lubią nasz rząd, a co znaczy, że go nie lubią? Jak mamy ministra spraw zagranicznych, to komu robi "dobrze" jak go tak chwala? I jak już sobie na to odpowiemy, to odpowiedzmy sobie za co płacą tym niektórym(bo są i normalni, zdrowo myślący) wykładowcom takich kierunków jak "stosunki miedzynarodowe"? Czy chodzi nam o stosunki w pozycji kleczacej z otwartymi ustami przed obcym krajem do których przyznawał się Radosław Sikorski?
Czy akceptowalibysmy u siebie w domu, aby utrzymywana za nasze pieniądze żona sypiala z obcym i ten ja chwalił jak to robi dobrze? Czy lepiej jakby na nią nawet klnal, że "zdzira" bo jak wyjechalismy w podróż służbową, a on wpadł z wizytą do niej samotnej to "dać" nie chciała? Nawet kosztem tego, żeby wszystkim znajomym na opowiadał, że to zdzira, choć do niczego nie doszlo(bo to chyba najważniejsze)? Oczywiście jako liberał klasyczny dopuszczam pełna wolność jednostek wszelakich i relacji w jakie same, dobrowolnie wchodzą, ale jako konserwatysta klasyczny(czyli nie beton, ale ktoś kto nie przyjmuje wszystkiego co nowe z prostego faktu, że jest nowe[vide Nowoczesna], ale musi mieć dowód, że to będzie lepsze- a wtedy proszę bardzo-zaakceptuje i przyznam słuszność) w kwestiach społecznych i obyczajowych wyznaje tradycyjne wartości w zwiazkach(nie blokując innym prawa do zażywania tego co tylko chca). Jak kto woli inaczej jego sprawa, ale potem proszę nie mieć pretensji do nikogo, że żona uciekła po rozwodzie do USA na HarvardZie wykladac, A Do Tego Jeszcze szczuje Tam znajomych na ex meza w zawisci, ze ten sobie zaczal zycie na nowo układac. No chyba, że ktoś sam niewierny jest z natury i przy każdym związku, który mu nie pasi upomina się o pomoc obcych sił z zewnatrz w swych problemach z (na)rządem. No ale taki "wyzwolony" to ma problem wielki jak to w ramach tej jego ukochanej demokracji, większość ludu ciemnego tubylczego co to go tresowac i oswiecac trzeba, nieustannie i bez wytchnienia, sobie inną "miłość" wybrala, a "nasza" odrzuciła. Toż to w trosce o ten ciemny lud co to nie wie jakie nieszczęście na siebie ściągnął i na demokracji(tej prawdziwej co to tylko jedna, słuszna jest) się nie zna trzeba mu te demokrację wepchnac, choćby drzwiami i oknami, a jak zajdzie i potrzeba to od tak zwanej "zachrystii". Rzecz to trudna, bo i wielu ludzi namówić(a i zapłacić co poniektorym) trzeba, no ale jak się ma tak mocny KOD dostępu, to wiele zamków pada i drzwi staje otworem, bo jak to mawiali starożytni Rzymianie " nie ma takiej bramy, której nie przeszedłby osiol obladowany zlotem".
Dlatego tez- ostrzegając wszystkich, żeby nie dawali się najlepiej nawet prezentującym się oslom- sugeruje sprawdzanie i filtrowanie wszystkiego co do nas dociera, bo strzeżonego Pan Bóg strzeże😉